



-
Postów
2 887 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez mike217
-
Optymistą jesteś.
-
Maksymalnie pociągniesz 20-25A z tego bo i tak się ugotuje , myślę że przewód 2,5mm kwadratowego miedziany wystarczy. Celowo pisze miedziany bo dla tych gów... co robi np Turnigy i obok miedzi to nie leżało to faktycznie trzeba dodać jeszcze 30 procent. Ważniejsza sprawa to kwestia złączek bo tu sa największe straty. Osobiście polecam kable firmy Muldental elektronik , kiedyś były bez problemu dostępne w dobrych Polskich sklepach modelarskich, dziś wszyscy kantują i sprzedają ścierwo z chin.
-
Zależy co będzie odbiornikiem energii.
-
Ja swego czasu miałem na rozruszniku od Żuka , gdzieś ta wyciągareczka nadal służy bo sprzedałem . Wolnobieg od roweru na łańcuszku miała, była mała i zgrabna. Duralowy bęben mieścił z 1 km żyłki 0,90 co wystarczało do wszystkiego. Dużo mocy to miało ale i bardzo dużo prądu zjadało. Rozrusznik miał tylko przedni dekiel nowy zrobiony na łożyskach.
-
Tylko w głowę nie bij bo wtedy unieruchomisz
-
Całkiem ładne, zrób to teraz ze srebra to będzie sprzedajne albo jakiejś damie podarujesz
-
Blacha miedziana klepana na ołowianym klocku albo coś w ten desen?
-
Widziałem, widziałem. Jak u mojego kolegi puści lód to robimy małe spotkanko z wiosennym grillem
-
Może niektórym wyda się to niedorzeczne ale ja bym dał ten bagnet do wypalenia z blachy stalowej i tyle. Model tego nie poczuje a może i będzie lepiej sobie radzić jak będzie cięższy. Blacha stalowa jest łatwo dostępna , bo dural 4mm jest podobnie jak 3mm ciężko osiągalny w małych ilościach.
-
I ja wczoraj pomieliłem wodę http://pfmrc.eu/index.php?/topic/48691-ofshore-45/page-6&do=findComment&comment=549738
-
Wczoraj odwiedziłem zimowe zawody FSR, które odbyły się w Ślesinie. Co prawda lód nie pozwolił na rozstawienie wymiarowej trasy ale biegi się odbyły na łączniku jezior, który nie zamarzł. Model raczej zrobił pozytywne wrażenie na fachowcach od spalinowych napędów, bo jest realnie szybszy niż bliźniacze spalinowe. Fachowe podpowiedzi kilku kolegów pozwoliły nieco lepiej podregulować łódkę, przykleiłem ołów, lecz na razie jest go jeszcze dużo za mało. Atmosfera na zawodach była fantastyczna, widać było, że to bardzo zgrana i zżyta ze sobą ekipa. 2 duże super wyświetlacze do wyników, gdzie w czasie rzeczywistym możemy obserwować wyniki zawodników. Sprawnie działający system AMB skorelowany z tymi tablicami. Pozazdrościć! Smutne jest to, że nam elektrykom daleko do takiego poziomu organizacji i niestety atmosfery.. Podpatrzyłem też kilka rozwiązań, miedzy innymi sprzęgła i wały i tu miłe zaskoczenie, bo większość stosuje zaciskowe sprzęgła do wałów giętkich ( mówię o klasie O) i nic złego się nie dzieje z tymi zaciskami. Co do zalutowania końcówki wału zdania były już podzielone. Śruby używane przeze mnie są w porównaniu do tych, które stosują spalinowcy śmiesznie małe i tu było sporo pytań czemu tak małe. Trzeba jednak pamiętać, że mam sporo wyższe obroty niż najlepsze silniki spalinowe i stąd taka różnica. Nie przeszkadza to jednak w szybkim pływaniu. Pogoda była fantastyczna, wręcz wiosenna stąd nasz forumowy kolega Piotr poczynił doskonałe zdjęcia za co mu bardzo dziękuję.
-
To są detale na które kody pisze się z palca przy maszynie. Szkoda tu Cama zaprzątać. Co innego frezowanie gdzie są wyspy i kieszenie itp.
-
Krzysztof w roli gumek sprawdzi się doskonale amortyzator gumowy stosowany w wyczynowym wędkarstwie spławikowym. Jest z lateksu i nie parcieje , przy okazji dostaniesz kawałek. Fajnie to działa.
-
Wiedziałem, że jeśli się Pan Ciechański do kogoś doczepi to do mnie. Cóż takie masz Pan prawo. W elektrykach są takie koszty a nie inne i to jest logiczne. A co do zawodów " organizowanych" przez LOK to wiadomo, że to farsa i paranoja bo LOK jest tylko w roli złodzieja naszych składek w zamian dając " Prawo" bycia mistrzem Polski. Ta najeżona byłymi trepami organizacja to ostoja właśnie nieudaczników, którzy sobie w nowej rzeczywistości znaleźć miejsca nie potrafią. Tyle z mojej strony.
-
Co prawda nie latam ale z tego co sie orientuje to F3A jest bardzo kosztowną kategorią, do tego trzeba liczyć, paliwo, przejazdy, noclegi, wyżywienie, opłaty startowe. Może na początek spróbuj swoich sił w jakiś zawodach towarzyskich , zawsze to doświadczenie.
-
No niestety, do tego celu jakim jest wyjazd na MŚ lub choćby na MP droga nie jest łatwa i czeka Ciebie mnóstwo naprawdę poukładanej pracy przy modelach, i zbieranie finansów na kolejne sezony startów. Ale nie ma rzeczy niemożliwych a przede wszystkim wszystko przed Tobą
-
Otóż to...
-
Ciężko się zmieścić w 5000 z wyjazdem na MŚ, ja osobiście byłem na 2 imprezach w łódkach i zawsze przygotowania i sam wyjazd pochłonęły około 7-8 tyś. Trzeba liczyć nie tylko modele ale i sezon startów , który jest przygotowaniem do imprezy. Dodam tylko, że w tej kwocie nie liczę modeli , które były zrobione dużo wcześniej i opływane na naszych zawodach. Liczę natomiast zapasowe, silniki, regulatory i wiaderko akumulatorów...
-
Co do tych łódek to różnie bywa
-
Nikt nie neguje lataczy, niech sobie latają. Prędzej czy później każdy z nich coś będzie musiał naprawić, udoskonalić i nawet nie obejrzy się jak go to wciągnie . Są też takie jednostki, które z tym hobby nie powinny mieć nic wspólnego a sprzedaż nadajnika powinna odbywać się po badaniach u psychiatry.
-
Czyli podobnie jak było kiedyś w łódkach. Teraz jest wolna amerykanka.
-
No jest, masz racje ale w porównaniu z żeliwem czy duralem to procent, ułamek przewodności cieplnej ma. Nazwijmy po imieniu, produkcja silników modelarskich to jakaś nisza na rynku i mało kto pewnie tam w tej masówce doszukuje się perfekcji poza paroma firmami. Kiedyś była firma Aveox, robiła doskonałe silniki do medycyny, w kosmos i właśnie dla modelarzy. Dziś nie robi nic dla modelarzy a szkoda bo silniki wyprzedzały epokę.
-
No też dlatego Ci, którzy nigdy nic sami nie zbudowali nie są modelarzami i koniec kropka. Niech się bawią, latają, mają z tego frajdę. Ale niech nie chwalą się jacy to oni są modelarzy bo nie są. Kupili zabawkę i się bawią ot co. Nie neguje nowych technologi, sam z nich szeroko korzystam , czy to laserów, czy frezarek cnc, uzupełniłem nimi swoje modelarstwo ale ciągle nadal używam piłki włosowej czy stosu pilników. A w jakim kierunku idzie dzisiejsze szeroko pojęte modelarstwo? W kierunku nowoczesności na pewno, cała ta elektronika, nie do pomyślenia kiedy ja trafiłem do modelarni (94 rok) ułatwia i daje duże możliwości. Serwomechanizmy robbe były wtedy marzeniem a kupno nadajnika Robbe Atack poza zasięgiem ludzi w moim wieku, jak też wielu starszych. Dziś mamy wszystko co się zamarzy tylko frajda z latania, budowania czy pływania pozostała mam nadzieje ta sama.
-
No i się samemu nadal to robi jak chcesz mieć porządne baterie z dobrze przebranych cel. Boli to, że dziś każdy jest modelarz , kto kupił sobie gotowy model, wsadził serwa i lata nim. Zrobił bym prosty konkurs, dał kawałek stalowego klocka, pilnik i kazał coś zrobić z tego. Po 2 pierwszych ruchach pilnikiem byłoby widać kto modelarz a kto partacz.