



-
Postów
2 809 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez Viper
-
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Może i ta kamera leciwa, ale z doświadczenia wiem, że łapanie ostrości na niebie przy ładnej pogodzie proste nie jest i niejeden sprzęt się wykłada. Oczywiście tak jak w fotografii najważniejsza w całym przedsięwzięciu jest inteligentna przystawka do sprzętu, więc brawo Pani Aniu Fajny ten zero, to jeden z moich ulubionych warbirdów, intensywnie przyglądałem się zestawowi Black Horse`a, wydał mi się podobny, kawał dobrej roboty, gratuluję
-
Fajny film, brawo , z ciekawości czym kręcone? Gratuluję wszystkim wykonawcom pięknych lotów i modeli. Jeśli Autorzy przeglądają ten wątek to mam dwa pytania: 1) F 15 - piękna maszyna i lot, jak się robi flary, to są jakieś gotowe moduły, czy własna koncepcja, a jeśli tak, to czy mogę poprosić o zdradzenie tajników? 2) Zero - to model Black Horse, czy własna budowa, a jeśli tak to na podstawie jakichś szczególnych planów? Z góry dziękuję za odpowiedzi
-
Te bokserki to może i dobry pomysł, jak już będę jeździł więcej niż 40 km, na razie nie odczuwam dolegliwości, zaadaptowałem się. W każdym razie dzięki, przyjrzę się i przemyślę, za to obcisłych spodenek nie trawię podobnie jak Przedmówca, więc pozostanę przy tych niby rowerowych krótkich bojówkach Co do butów, dzięki za rady, na razie pozostanę przy adidasach, ale jak jeszcze trochę bardziej się rozjeżdżę spróbuję wpinanych. A tak przy okazji, mam całkiem fajny komputerek rowerowy i miedzy innymi czujnik kadencji. Jakich wartości powinienem się trzymać na początku by nie ryzykując jakichś kontuzji, poprawić rowerową formę?
-
Dzięki za rady. Nie ma to jak informacje wynikające z doświadczenia. Może jestem uparty (a jestem ), może za pół roku pogadamy i przyznam Ci rację, ale na razie żadnych gatek rowerowych . Za to mam siodełko body geometry czary mary nie upośledzające ukrwienia fujary ? Bo pewnie wiesz że złe siodełko może powodować kłopoty Czyli jak dobrze rozumiem, odradzasz połączenie butów rowerowych nawet tego typu pierwszego, bardziej miękkich, też nadających się do chodzenia z pedałami bezwpinanymi? Bo szczerze o czymś takim, takich miększych butach myślałem. No cóż muszę to jeszcze przemyśleć. Z tym ustawieniem to tak jakoś odruchowo sobie obniżyłem siodełko aby nie mieć pełnego wyprostu nogi dolnej, a czy ona jest zgięta o 15- 20 stopni czy nieco mniej (chyba nieco mniej) to trudno mi powiedzieć, ale w każdym razie czuję pewien rodzaj komfortu. No ale jeszcze się przypatrzę, ewentualnie zafunduję sobie sesję u bike fittera, tylko że chyba oni ustawiają (z tego co słyszałem) jak się już jeździ we wpinanych butach??
-
Na razie wkręcone zwykłe pedały, nie chcę się zabić na starcie, a nigdy nie jeździłem we wpinanych, więc najpierw postanowiłem się ogólnie rozjeździć, a potem zobaczymy. Za to o butach myślę, nawet jeśli na razie nie będę ich wpinał, ale nawet nie wpięte z tego co czytałem przekazują i tak więcej mocy niż zwykłe adidasy. Coś byś polecił do gravela ? A co do gatek, to zdecydowanie nie. NIE, NIE i jeszcze raz NIE przekonasz mnie do takich gatek rowerowych Mam co prawda niby też takie rowerowo nadające się, ale zwykłe krótkie bojówki, z tych nowoczesnych materiałów wiatro, wodo itd. czary mary:) A że siedzenie się przyzwyczaja to nie potrzebne mi żadne "pieluchy" w majtach. Za to gravelem jestem zachwycony, po takich bezdrożach jak jeżdżę, czyli ziemi, lesie, korzeniach, kamulcach, żwirze, czy nawet piachu mam wrażenie, że gravel radzi sobie z nimi nie gorzej niż mój stary góral, za to radzi sobie szybciej, a na asfalcie to nawet nie ma porównania, pewne trasy po Wwie przejeżdżam prawie dwa razy szybciej niż góralem Chcesz fotkę, proszę bardzo
-
Witam uczestników wątku. Po iluś tam latach bardzo okazjonalnego i raczej sporadycznego jeżdżenia na starym góralu, kupiłem sobie gravela i przepadłem. Jak mi się na tym rowerku cudnie jeździ. Doszedłem do wniosku, ze przynajmniej ileś jak nie wszystkie traski jakie robię po Wwie (praca, itd.), mogę spokojnie zamiast samochodem odbywać rowerkiem, raz że fun, dwa kondycja rośnie, trzy w godzinach powstawania korków docieram szybciej niż samochodem (jeżdżę tylko po ścieżkach, za nic po ulicach), a cztery co za oszczędność, zamiast tankować raz w tygodniu, tankuję raz na dwa A w weekendy penetruję okolicy Wwy, albo inaczej nie koniecznie penetruję, tylko objeżdżam na razie trasy spacerów z pieskiem, bo piesek na działce. Na razie nie mogę się pochwalić jakimiś ekstremalnymi trasami, ale jak na wiele lat praktycznie nie jeżdżenia i to że mam pojazd od nieco ponad dwóch tygodni to na razie rozkręcam się spokojnie (siedzenie też musiało się przyzwyczaić ), ale pierwsza trzydziestka i dwuetapowo czterdziestka zaliczone, a powoli przymierzam się do setki
-
Kto wie, może będzie trójka https://www.ppe.pl/news/302725/top-gun-3-powstanie-trwaja-rozmowy-z-tomem-cruisem-na-temat-kolejnego-wcielenia-sie-w-mavericka.html
-
Bo ten Vulcan to taki większy Stinger z podwoziem A skleić piankę zdecydowanie warto ?
-
Znalazłem taką perełkę Jeden z najlepszych gitarzystów w nieco zabawnym utworze, kojarzonym pewnie przez miłośników Benny Hilla
-
Z modelami to jest tak (i nie dotyczy to tylko edf-ów), są modele ładnie wyglądające, oraz ładnie latające, czasem tylko i ładnie wyglądające i ładnie latające Jeszcze raz powtarzam, na początek Stinger 64 i w wersji 3s zasilany lekkimi bateriami 3s 1600mAh (będzie Pan zadowolony ). Jak opanujesz Stingera na prawo i lewo, wtedy myślałbym o czymś w rodzaju Vulcana, a dopiero potem fajnie wyglądające militarne jety (przynajmniej ja bym taką kolejność obrał). A generalnie przynajmniej ja jak zaczynam z jakimś nowym modelem (nowa wielkość/klasa) to pierwsze kilka baterii to start, lądowanie, start, lądowanie i ostatnie lądowanie z dużym zapasem baterii, by w razie nieperfekcyjnego podejścia mieć jeszcze energii na co najmniej dwie - trzy kolejne próby (zauważyłem taką dziwną zależność - nowe prawo Murphy`ego , że nawet jak cykl powtarzanych startów lądowań wychodzi przewidywalnie to jakoś dziwnym trafem ostatnie podejście często jest sknocone i muszę powtarzać). Zgodnie z powiedzeniem, startować można, lądować trzeba I dopiero jak lądowania są przewidywalne i powtarzalne zaczynam wygłupy w locie.
-
Przykro mi, ale o ile pamiętam to zachwalałem Ci też Stingera. Mały fajny, bez podwozia, startujący z ręki i pięknie szybujący do lądowania. Ten zdecydowanie nadaje się na pierwszego edf-a, ale chciałeś jeszcze większego. Edfy zasuwają, ale mają jak rasowe jety jet laga, więc wyłączanie silnika, zwłaszcza w modelu tej wielkości, a ważącym ponad 2 kg to zdecydowanie był zły pomysł (ale mądry Polak po szkodzie). A klapy wykorzystywałeś, bo z tego co pamiętam, to w tym modelu były? Zdecydowanie się baw, ale tak jak napisałem Stinger 64 i na początek polecałbym wersję słabszą czyli na 3s (tylko wtedy pamiętaj o jak najlżejszej baterii 1600mAh - zgodnie z rekomendacjami, niech Ci do głowy nie przyjdzie wkładanie większych/cięższych baterii).
-
Bardzo fajny model. Też go śledzę na MRC i YT, gdyby nie to że kolejny sezon coś mam słaby, to też zastanawiałem się nad kupnem. Jak wrażenia z latania, a przede wszystkim jak starty i lądowania na trawie (według informacji z sieci powinien radzić sobie z tym doskonale, ale zawsze warto usłyszeć wrażenia użytkownika)?
-
A najlepiej i tak na końcu sprawdzić w eCalcu To najlepszy przyjaciel "modelarza elektryka"
-
Aż mi się zrobiło głupio (po czasie), że się wymądrzam w wątku jednego z moich ulubionych Twórców. W ramach przeprosin mogę przeliczyć coś w eCalcu
-
Nie, ale bardzo mi się podobają takie klasyczne kształty. Zaliczyłem rejsy na Bawariach i chyba jakimś jej odpowiedniku o ile mnie pamięć nie myli.
-
Dzięki za odpowiedź. Tez jestem zwolennikiem dopasowywania napędu do rodzaju modelu. Ogólna zasada, którą podał Kolega Kesto jak najbardziej się sprawdza, do warbirdów (bo to jednak nie akrobaty, nawet te tylko 250W byłoby w zupełności OK. A każdy przewymiarowany silnik to nic innego jak zakamuflowany balast. Polecam eCalc do dokładnych symulacji, a z silników na temat, których mam dobre opinie, a które są i tańsze i lżejsze od zaproponowanego Axi polecałbym rozważyć również Dualsky, ale serii GA (tu dla przykładu GA 4000, aczkolwiek posymulowałbym w ecalcu wagę planowanego zestawu napędowego - silnik, regiel i bateria, bo może po redukcji wagi całości i GA 3000 byłby dobry) https://nastik.pl/produkt/dualsky-ga4000-6-kv210-4000w/ Dość wymądrzania, dalej podziwiam i dopinguję
-
Rzeczywiście piękny, zgrabny jachcik. Jako tzwn. "balast" , aczkolwiek z paroma fajnymi też morskimi rejsami zaliczonymi, z przyjemnością będę zaglądał i dopingował.
-
A jaki napęd elektryczny i jakie pakiety?
-
Więc dlatego napisałem by obejrzeć oba filmy dzień po dniu. Ja tak zrobiłem i wtedy po wyłączeniu efektu pamięci (idealizującej to co stare ) okazuje się, że wcale te sekwencje lotnicze w części pierwszej nie były nakręcone tak perfekcyjnie jak pamięć podpowiada i te w części drugiej wcale nie są na tym tle gorsze, a wręcz mam wrażenie lepsze. I to nie prawda, że wszystkie powstały w komputerze. No ale jak to stare powiedzenie głosi "de gustibus....".
-
Model pierwsza klasa Chociaż może bez tych zbiorników a z większą ilością pocisków powietrze powietrze wyglądałby jeszcze bardziej groźnie
-
To jakaś matra? Bo tych francuskich pocisków nie rozpoznaję. Już zobaczyłem na planach Matra Magic
-
Szczególnie fajne nocne i te spadochrony rysujące po niebie linie
-
Zastanawiałem się nad przyjazdem, zwłaszcza iż tej akurat imprezy nigdy nie widziałem, ale trochę mi się pokomplikowało i nic z tego nie wyszło. Bardzo dziękuję za relację, poproszę o więcej fotek, tylko jedna uwaga Wiem, łatwiej się to pisze, niż robi, sam jestem fotografem amatorem i różnie wychodzi, ale... Panowie, zwłaszcza heliki próbujcie panoramować i na nieco dłuższych czasach, aby łopaty stanowiły rozmazany okrąg, a nie były zamrożone jak jakieś patyki.
-
Proponuję obejrzeć oba filmy, dzień po dniu i wyłączyć pamięć i nostalgię. Wtedy i sekwencje lotnicze i w sumie scenariusz dwójki nie tylko że nie są gorsze, ale wręcz pod wieloma aspektami nakręcone lepiej. I jeden i drugi film jest/był czystym kinem rozrywkowym i tak (tylko tak) powinien być traktowany, z realizmem nie mającym za wiele wspólnego. Ilość kalek, zapożyczeń, przewidywalnych zwrotów akcji i w jednym i drugim jest ogromna, zgodnie z kanonami kina rozrywkowego, a nie dokumentu. Ciekawe zresztą są opinię pilotów morskich po pierwszej części, którzy delikatnie rzecz ujmując obśmiali film, co nie przeszkodziło, ze przez lata po premierze lepszej reklamy awiacji morskiej US Navy nie mogła sobie zamarzyć, a ilość kandydatów na lotników morskich biła rekordy. Pewnie podobnie będzie i teraz . Jak ktoś poszukuje w kinie rozrywkowym realizmu, to proponuję lepiej zakupić dwa sezony Dog Fights, świetnego dokumentu analizującego walki powietrzne na przestrzeni lat, poczynając od IWŚ, poprzez II, Koreę, Wietnam, Bliski Wschód i współczesność. Poza świetnymi fotorealistycznymi animacjami odtwarzającymi położenie samolotów w powietrzu, widok z kabiny, wspomnieniami uczestników (o ile jeszcze żyli w momencie kręcenia) i opiniami historyków pokazującymi tło, omawiającymi maszyny uczestniczące w walce. Podsumowując, dla wszystkich tych, którzy jeszcze nie widzieli, lub się zastanawiają. Zdecydowanie marsz do kina i jak ktoś ma możliwość to zdecydowanie na 4dx (te różne efekty w tym filmie robią robotę) i chociaż w imaxie też OK, to jednak ten szczególny film proponowałbym w 4dx (byłem raz sam, raz z Młodzieżą, stąd mam porównanie).
-
Mam podobne wrażenie, po zbyt ostrym poderwaniu, stracił prędkość, jakby się zatrzymał w powietrzu i zrobił windę, co prawda edf-em tego nie przerobiłem, ale w akrobacie po pożarze regulatora tak. Szkoda modelu, Phantom to piękny klasyk, mam nadzieję, że straty nie za wielkie i da się ponownie ulotnić.