Skocz do zawartości

jarek996

Modelarz
  • Postów

    4 537
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez jarek996

  1. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Zlamac oczywiscie nie zlamalem. Stluczone raczej. Kiedys mialem dwa pekniete (tez rower), wiec znam sie na tym ? Pol godziny na codzienne spelzanie z lozka, a pozniej wstawanie do pionu 15 min., placzac ciagle z bolu. No i strach przed kichnieciami i glebszym kaszlem ?
  2. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    No wiec w czwartek zap........am CALY bozy dzien (dobrze, ze spakowalem rower i reszte, juz poprzedniego dnia), zjadam kolacje i kolega podwozi mnie na pociag do Kastrup. Odprawiam rower i udaje sie na piwo (po kontroli bezpieczenstwa). Wsiadam do polpelnego samolotu, znajduje wolny rzad (3 miejsca), startujemy, skladam podlokietniki i wale w kimono na trzech fotelach. Budze sie sie na 15 min przed ladowaniem (spalem 3 godziny 40 min!!!) i walimy kolami o pas w Larnace. Jest (tutaj) godzina pierwsza w nocy. Skladam rower, torba na plecy i jade do hotelu San Remo. Klade sie spac i LEDWO wstaje o godz 7.00 (6.00 w Szwecji). Zwlekam sie na sniadanie (ten hotel ma NAJGORSZE sniadanie jakie jadlem w mojej hotelowej historii!!!), przebieram sie, zostawiam torbe na rower w "bagazowni", wlaczam Garmina i ruszam. Mimo ze jest wczesny ranek, swieci juz sloneczko i jest na 100% okolo 16 stopni. Mimo to jade w koszulce z dlugim rekawem (w sumie nie wiem dlaczego). Wyjazd przedmiesciami z Larnakei i wjezdzam w koncu na szutry. Kieruje sie w strone przejscia na turecka strone w miejscowosci Beyarmudu. Pokazuje dowod, Pan Turek milo kaze mi "spadac", bez zbednych pytan i ceregieli. Skrecam natychmiast (za granica) w prawo i wale szutrem wzdluz plotu strefy buforowej. Po kilku km. dojezdzam do wiezyczki wartowniczej i widze machajacego do mnie soldata. Po turecku (bo na 100% nie po angielsku , polsku czy szwedzku) krzyczy, ze dalej jest zakaz i ze musze zawracac. Dziwne troche, ze dopiero w polowie odcinka. Zawracam wiec i musze "nadjechac" dobre 12-15 km. Pozniej odbijam znowyu na szutry i wale w strone cypla Rizocarpaso! Fajne drogi, co 5-8 km przejazd przez "tureckie" wsie. Panowie siedza i pija herbatke, psy biegaja beztrosko miedzy pojazdami. "Podkradam" co jakis czas fige czy inne pomarancze i tak sobie jade dalej cieszac sie sloneczkiem i ciepelkiem( zmienilem juz koszulke na "krotka"). Mijam kolejne wsie, przecinam czasem jakies wazniejsze drogi, ale raczej caly czas szutry. Na stacji benzynowej kupuje "burka" z serem i szpinakiem i popijam to "ajsti". Ruszam dalej i widze pierwsze fajne kozy (z BAAAARDZO dlugimi uszami). Przejezdzam przez wielkie smieciowisko (tak mnie prowadzi Garmin), za smieciowiskjiem gorka, wiec sie rozpedzam i w tym momencie z pobliskiego hangaru biegnie na mnie okolo 25-40 psow !!! Nie moge uciec (jade z gorki, a przede mna prosta i psy) wiec staje i zsiadam migiem z roweru. Nie mialem jeszcze planu na obrone, ale wiedzialem ze to nie 2-3 psy i ze zwyczajnie zaslonie sie rowerem (jak to juz czasem robilem). Przeciwez te 30 burkow mnie zwyczajnie otoczy i zagryzie!!! W tym momencie widze jednak, ze ZADEN z nich nie szczerzy zlowrogo klow, ogony im sie "machaja" i sa jakies takie NIEAGRESYWNE. Stoje przy rowerze, a ze dwa zaczynaja na mnie skakac, ale przyjaznie, machajac ogonami i cieszac sie jakby widzialy swojego pana po 5 latach rozlaki. Reszta tez podskakuje radosnie, a szczekanie (i piski) jest tez TYLKO radosne. Mysle sobie WTF??? Czym zasluzylem sobie na te milosc? W tym czasie dobieglo jeszcze z 15 i tak skacza i biegaja (czesc sie kladzie machajac ogonami) dookola mnie, Pozniej zaczynaja mnie lizac po moich swiezo ogolonych nogach (brak soli???) i wtedy juz naprawde zglupialem. Zaczalem je glaskac (walczyly miedzy soba o dojscie do glaskania). Lizaly mnie po nogach, a reszta skakala radosnie . Postalem z nimi z 5 minut i ruszylem (juz bez strachu) przed siebie. Z 5-6 z nich, ruszylo za mna (ale raczej chcac sie bawic) i po kazdych 100 m ze dwa stawaly patrzac jeszcze chwile i w koncu zawracajac Jedem biegl ze mna moze kilometr! Stanalem na koniec, wyglaskalem go od golej skory i pojechalem ogladajacac sie do tylu. Siedzial i patrzyl na mnie jeszcze z minute, potem powoli zawrocil i zniknal mi w koncu z pola widzenia. Staje w nastepnej wsi , kupuje browca i probuje to przetrawic, ale nie wiem JAK sie za to zabrac. Dziwna psia historia bez logicznego wytlumaczenia. Robie fotki jakiegos starego greckjiego kosciola (teraz jest magazynem) i jade dalej. Dojezdzam w koncu do morza i jadac taka polplazowa droga chce zrobic fotke (rzadko sie zatrzymuje, przewaznie wale fotki "w locie"). Przymierzam sie i nagle czuje jak kolo grzeznie w piach, obraca sie o 90 stopni, a ja wyskakuje z siodla. Zamiast natychmiast rzucic telefon na piach i probowac chwycic z powrotem kierownice (tak sie najbezpieczniej upada) trzymam go wysoko i wypadajac w powietrze wale klata w bok kierownicy. Laduje w piachu i ledwo oddycham. Trafilem w kiere ZEBREM! Lekki obtarcia do krwi (kolanio i lokiec), ale najbardziej boli mnie zebro. Ciezko mi sie oddycha (a puls mi jeszcze skoczyl). Zbieram rower, prostuje wozek przerzutki i jade dalej (a raczej wracam, bo piach robi sie NIEPRZEJEZDNY). Okazalo sie ze wczesniej (przed upadkiem) zgubielm slad, a moja droga szla 20 m wyzej. Otrzepuje ( w"locie") resztki piachu, adrenalina siada do normalnego stanu i teraz dopiero zaczyna bolec. Mam jeszcze z 60 km i nie ma alternatywy. Dusze ostro, bo wiem, ze o 16,30 bedzie juz ciemno. Staje na kolejne piwo (musze ukoic troche nerwy), przemywam rany mokra serwetka, zjadam jakiegos batona i jazda! Szutrami i kiepskim asfaltem dojezdzam w koncu do poczatku "wspinaczki", ktora prowadzi mnie do miasteczka Dipkarpaz. Lezy ono na (tylko) 200m, wiec wspinaczka jest krotka i malo wymagajaca. Kupuje picie (i kabel do Iphona) na stacji benzynowej i szukam hotelu. Hotel jest 150m dalej, znajduje wlasciciela (jest w swoim sklepie "1001 drobaizgow" 200m od hotelu). Dogadujemy sie na 35 EUR bez sniadania (chce ruszyc o 7.00 wiec na sniadanie musialbym czekac godzinke), wlacza mi bojler i mowi ze za godz. bedzie ciepla woda. Jestem JEDTYNYM gosciem! Zapada zmierzch i nie chce czekac bezproduktywnie na kapiel. Przebieram sie (przemywajac tylko rece i twarz) i na "brudasa" udaje sie do knajpy. Zamawiam grilowana jagniecine z "oprawa", do tego piwko, a po posilku herbatke. Siedze jeszcze chwilke ogladajac z panami Turkami i zenskim personelem kuchennym tureckiego tasiemca. Albo calkiem fajne "aktorki" w nim wystepowaly, albo jestem po prostu zmeczony. Wracam do hotelu, woda nagrzala sie do 30 stopni, wiec myje sie ze lzami w oczach (jestem lekko przemeczony i w jakis dziwny sposob wyziebiony) i naprawde czekalem na ten prysznic jak na godne podsumowanie dnia. Niestety wyszla zimna kapiel. Przykrywam sie szczekajac zebami (choc na zewnatrz jest 16 stopni) i natychmiast zasypiam.
  3. jarek996

    LITERATURA LOTNICZA

    Ja wczoraj otrzymalem NOWA (jeszcze oryginalnie ofoliowana) knige do mojej (sporej juz, mysle) kolekcji. Jak wiekszosc pewnie wie , LUFTWAFFE, to nie tylko piloci, ale cala masa "pomocnikow" przeroznej masci. I wlasnie o ich umundurowaniach i dystynkcjach traktuje ta pozycja.
  4. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    No to ja juz (od wczoraj) po Cyprze! Opisze troszke pozniej, bo mam mase papierkowej roboty i musze byc z tym gotowy na jutro rano. Jak zdaze to wieczorem, jak nie to jutro. Zdjecia (z pierwszego dnia), zalacze za to juz TERAZ!
  5. jarek996

    ENYA fanclub

    Dotarla dzisiaj do mnie nowa,i rzadka ENYA 40 4C open rocker. "to jedna z największych i najmocniejszych jednocylindrowych jednostek napędowych SAITO" Dobrze, ze nie napisal NAJWIEKSZA i NAJSILNIEJSZA jednocylindrowa jednostka napędowa SAITO Taka (nowa), to lezy u mnie w szafie i czeka na lepsze czasy - SAITO ZEUS 220 ?
  6. Niewiele sie tutaj posunelo. Ja w tym czasie zjechalem pol Cypru rowerem.
  7. jarek996

    LITERATURA LOTNICZA

    Nowa pozycja ze "stajni" OSPREYa, wygrana na "domowej" aukcji:
  8. jarek996

    LITERATURA LOTNICZA

    Siedze sobie, pracuje(w domu),a tu nagle; PUK, PUK! No i stoi pan listonosz z wielka koperta. 322 strony czytania z wypiekami na twarzy! Co za cudowna pozycja!!!
  9. Ladna robota! 4 Takt Modell Motor Eigenbau Selten Graupner OS SAITO ENYA in Bayern - Hohenpeißenberg | eBay Kleinanzeigen ist jetzt Kleinanzeigen Koksownia do przejecia: COX Modell Motoren Sammlung Rarität Graupner OS MAX in Bayern - Hohenpeißenberg | eBay Kleinanzeigen ist jetzt Kleinanzeigen
  10. Dlatego ja, jak CIEZKO pracuje (jade rowerem) , to wypijam czasem po drodze 10 browcow ?
  11. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Dzisiaj 80 km w mroznym, ale ogrzanym troszke sloncem powietrzu. Oj, jaka to bedzie roznica pedalowac za chwile na Cyprze!!!
  12. Moze wzorowala sie na Igorze z "Frankensteina" ?
  13. Moze nie jakis BARDZO ciekawy, ale do zbiorow KONIECZNY! OS MAX 61 VF, € 200,- (8046 Andritz) - willhaben
  14. Takie rzeczy robi sie naosobnych zabezpieczeniach, zeby wlasnie "korki" nie strzelaly U nas dokladnie tak samo. Co ciekawe, w Szwecji prad "ciagnie" sie osobnymi przewodami w rurce (16mm lub jak jest 5x2,5 to 20 mm). Dzisiaj rurka jest z tworzywa, kiedys byly z jakiegos metalu. Dzieki temu w 80 letnich blokach, mozna wymienic WSZYSTKIE przewody w mieszkaniu bez zrobienia najmniejszej dziury w ciagu roboczodnia!!! Jak sie czlowiek wwierci w jakis przewod, to tez raczej da sie go "przeciagnac" na nowo. No ale wiadomo, Szwedzi to tepy i dziki narod z polnocnej Europy i musza sobie jakos ulatwiac, zeby nie bylo za trudno. Polscy "narodowcy" forumowi wiedza zreszta wszystko lepiej.
  15. Autor HEINZ NOWARRA, 158 stron, jezyk niemiecki, bardzo bogato ilustrowana, stan BDB. Format 25 cm(wys.) x 21 cm (szer.) Cena : 80 zl + przesylka w Polsce
  16. HP 40 6.5cm Rennmotor Modellmotor 60er Jahre, € 160,- (70794 Deutschland) - willhaben
  17. Pij mniej wody, a wiecej piwa, bo sie bedzie poglebiac!!!
  18. Tylko DZIEKI ? Nie kupujesz?
  19. BUGL Modellmotor - Prototyp neu, € 450,- (70794 Deutschland) - willhaben
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.