-
Postów
5 009 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Treść opublikowana przez jarek996
-
Wyladowalem po poludniu (17.00), "zdalem" torbe w hotelu gdzie bede spal przed powrotem i popedalowalem do centrum. Wypilem kilka piwek, zjadlem kolacje w tunezyjskiej knajpie i poszedlem lulu (zasnalem dosc szybko). Pobudka o 6.00, toaleta i 400 m rowerem na dworzec Keleti. Kupilem bagietke, piciu i do pociagu (relacji Budapeszt-Zurich). W pociagu mieli cudowne piwa, wiec zgrzeszylem i jedno sobie "zmeczylem". Przebralem sie w toalecie i w Wiedniu od razu atak na Donau. Najpierw z 10 km wyspa ciagnaca sie prawie przez caly Wieden, a potem przeskok na polnocny brzeg, no i zaczyna sie jazda walami! Austriackie waly maja co kilka km knajpy dla rowerzystow, wiec na wysokosci wiedenskiego lotniska staje i wale browca. Dalej kilometry zwiru i bardzo grubego (dziurawego) asfaltu. Kilka razy przejazd przez miasteczka (piekne) gdzie dzisiaj widac bylo tlumy aktywnych turystow (kolarze, wrotkarze, SUPiarze, kajakarze i inni). No i po 65 km podlaczam sie do slowackiej “ustawki” i walimy do Bartyslawy takim tempem, az mi prawie przelozen zabraklo!!! Dojezdzamy do Bratyslawy, gdzie staje na browca, a po 5 km znajduje fajna knajpe. Wciagam rybke i po krotkiej przerwie mkne dalej. 25 km sciezki z tlumami rowerzystow, wiec wskakuje na zwykla droge. Przerwa na napoj (NIE piwo) i skrecam na wyspe miedzy prawdziwym Dunajem, a tym przegrodzonym zapora w Gabcikowie. Jade amazonskimi klimatami, przeprawiam sie wielokrotnie przez brody i w koncu (po przerwie na piwo) przekraczam zapore w Gabcikowie. Do celu podrozy mam ze 25-30 km, wiec wypijam moj ulubiony napoj Vinea i mkne dalej. Znajduje nocleg (u bylego czechoslowackiego chodziarza). Zmykam szybko na termalne kapiele, bo mam jeszcze tylko 2 godz. (wypedzaja z wody o 19.30). Grzeje organizm, schladzajac go piwem w basenowym barze. Po kapielach ide na flaki ze szprycerem, a teraz zastanawiam sie gdzie pojsc na prawdziwa kolacje. 158 km ze srednia 28,2 km/h.
-
Ja jutro lece do Budapesztu, spie gdzies w centrum, a rano ruszam pociagiem do Wiednia. Z Wiednia pedaluje wzdluz Dunaju (przez Slowacje) z powrotem w strone Budapesztu. Poniewaz ma byc tam 28 stopni (w niedziele), musialem uciec z wyjatkowo zimnego w tym roku Malmö. Pozostanie mi (jesli chodzi o Dunaj) odcinek od zrodla do Wiednia i od Vidina (w Bulgarii) do delty. Moze sie uda w TYM roku! Zrobielm totalny przeglad roweru i wymienilem lozyska sterow, caly suport, linjke przerzutek i owijki. Do tego ODPICOWALEM rower przed sezonem i mam nadzieje, ze mi sie w trasie odwdzieczy. Dzisiaj bede sie pakowal, bo wylatuje jutro o 15.00, a musze popracowac do 12.00, wiec czasu na pakowanie NIE znajde. Oto planowana traska (2 dni w siodle). Nocleg w pkt. nr 50 na mapie (Velky Meder). https://en.mapy.cz/s/lefefodeko
-
To moze sprobuj polozyc sie na plecach? ?
- 108 odpowiedzi
-
Pi pi pi pi pi ?
-
Na kazdy DZIEN KONIA przypada DZIEN OLOWIANYCH NOG, bo jak kiedys spiewal Janek Kaczmarek, bilans musi wyjsc na ZERO ?
-
Nie bylo seteczki, bo przyszlo tylko 3 kolesi (znacznie slabszych). Pojechalem z nimi 20 km, a potem ruszylem sam. Mialem dzisiaj TZW olowiane nogi, wiec jechalo mi sie bardzo ciezko. BARDZO! Nawet nie walczylem o zadne srednie ITP. No OK, o przezycie tez nie walczylem, ale nawet przez chwile nie pomyslalem, zeby zrobic 100km. Wyszlo dokladnie 79,5 km.
-
Dzisiaj rano wsiadlem na szosowke i pognalem, przed siebie. Poniewaz wial WSCHODNI wiatr (bardzo rzadki u nas), wiec udalem sie na wschod, biorac go od samego poczatku na klate . Jechalem jak wsciekly, uda piekly, ale pomyslalem, ze dam ognia, az do momentu jak skrece na polnoc. Niestety po 35 km zerwlem linke tylnej przerzutki. Zamocowalem ja na trybie 14, naciagajac reka i zaciskajac zamykaczem kola. No i na tym przelozeniu (53-14) pociagnalem dalsza czesc. Wjezdzajac pod niektore gorki, czulem jak mi sie uda zapiekaja, ale na szczescie nie byly one na tyle wysokie, zeby sie zapiekly na dobre ?. Gdy zaczalem zawracac powoli w strone domu, mialem taka kadencje (z wiatrem), na ktorej NIE lubie jedzic. Wole zdecydowanie nizsza, a dzisiaj mialem istny mlynek. Wyszlo tego 104 km w nienajgorszym tempie, jak na jedno przelozenie. Jutro jade z klubem o 10.00. Tez bedzie seteczka.
-
Gdzie tam jest BALAGAN???
-
Pusc sobie piosenke "Za ostatni grosz" i jakos pojdzie ?
-
No przeciez pisales wyzej, ze amatorzy mocnych trunkow ?
-
Poprawianie dynamiki Malucha ?
-
W sobote przejechalismy 96 km, z tego 85% zwirkami. Teren dosyc ciezki (wczoraj troszke popadywalo), ale najgorszy byl wiatr! Wialo bardzo mocno, a musialem brac chlopakow na klate, bo oni nie w formie. Ciagnalem i zaslanialem ich prawie caly trening, a i tak czesto puszczali kolo. Na 70 kilometrze zatrzymalismy sie w “budce” na kawke i bulke. Jest to budka na koncu wsi, gdzie nie ma zadnej obslugi, Wszystko robi sie samemu. Jest wloska maszyna do kawy, mlynek, swieze bulki, ciasta, masa dzemow i sokow + pelno innych, dziwnych wyrobow wlasnych. Na koniec wpisuje sie w zeszycik CO sie kupilo i placi za to telefonem. Zadnych kamer ITP. Za to wlasnie kocham Szwecje! Posiedzielismy w sloneczku (choc wialo niestety niemilosiernie) i po obfitym posilku ruszylismy w strone domu. Pozniej sie rozjechalismy (tylko ja mieszkam w Malmö) i mialem jeszcze 15 km samotnej walki z bocznym, wiatrem. Jak pozostalo mi 3 km do domu, rozpadalo sie, ale nie deszczem, tylko dosyc sporym gradem! Walilo tak, ze az mnie nos bolal. Kilometr przed domem, zamienilo sie to w deszcz, ale bylo mi juz obojetne, a nawet sie ucieszylem, bo bloto ktore zdazylo juz na rowerze zaschnac, zaczelo znowu byc wilgotne. Pod domem splukalem tylko woda z weza i rower jest znowu czysciutki! Wczoraj 62 km w potwornie zimnym i mocnym wietrze
-
Uuuuu! Krzysiu agresywny sie robi, jak poruszamy temat PRAWDZIWYCH silnikow ? Spokojnie! Rozwali go przy pierwszym ladowaniu, bo z przyzwyczajenia bedzie "ladowal" na wodzie ?
-
Sprobuje znalezc zdjecie mojego, ale POSPRZATANEGO ?
-
Verbrenner - 3 Zylinder Stern Magnum 45ccm offene Kipphebel | RC-Network.de Verbrenner - MDS 20ccm Boxer (Projekt) | RC-Network.de
-
-
-
Rzadka pojemnosc! Laser 45 Viertakter Neuwertig k. OS FS, Saito, Enya, Moki in Niedersachsen - Algermissen | eBay Kleinanzeigen ist jetzt Kleinanzeigen
-
-
Wczoraj pojechalem sobie wieczorkiem (na gravelu, ale traska mieszana 30% zwirki i 70 asfalt) )i wyszlo TAKIE cos (fotka) Dzisiaj odebralem korby do szosowki z "nabitymi" nowymi lozyskami i dokonczylem szybko skladanie. Caly rower zostal rozkrecony, wymyty i nasmarowany. Jest gotowy do rozpoczecia sezonu (tak na serio?). Za chwile ide pojezdzic, ale na gravelu, bo troszke padalo, a nie chce zaswinic szosowki ?
