



-
Postów
4 993 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Treść opublikowana przez jarek996
-
?? Pedaly wpinane ? Spodenki z "pielucha" ? Chlopaki z Wa-wy na miim rowerowym forum wrzucaja relacje ze swoich jazd. Wiadomo Wa-wa to nie Beskidy , ale ze zdjec nuda nie wieje w kazdym razie. Moze jakas fotka roweru ???
-
W piatek rano lece do Katowic , zostawiam torbe rowerowa przy lotnisku ( w hotelu ) , przebieram sie i sprobuje sie jakos szybko dostac do Krakowa. Tam wsiadam na rower i zasuwam do Presova ( 190 km ) do szwagra. W sobote popije sobie piwka , a w niedziele rano odpalam rower i udaje sie z Presova do Namestova ( 226 km ) , jadac wzdluz Tatr i wspinajac sie wielokrotnie ( bedzie prawie 3000 m w pionie ). W Namestove posiedze prawie tydzien , wiec bedzie wiele porannych jazd ( 70-110 km ) okolicznymi drogami. Pozniej w niedziele ( 31 lipca ) jade z Namestova do Bielska Bialej ( przez Wisle , Szczyrk ) . Mysle , ze przez te 10 dni "nabije" okolo 1000 gorskich kilometrow , a tym samym przekrocze 8000 km zrobionych w tym roku . Tym razem biore moj rower szosowy , a nie gravela. Jade BEZ zadnych bagazy , bo moja rodzina juz tam jest i maja moje ciuchy ETC. Zdjecia zalacze po powrocie .
-
To chyba to Wojtek ? Zrobiony pewnie przez VQ z inna folia .
-
Zupelnie nie to czego slucham na co dzien , ale dziewczyna jest GENIALNA !!!!
-
Alez oczywiscie ! Tyle ze model w tej wersji , to rzadkosc. To jest ARKAI , ale mozliwe , ze im ktos to zrobil https://arkai.de/
-
Jak to zobaczylem , to nie wytrzymalem i kupilem ( choc mialem NIC juz nie kupowac ) ? Ujela mnie jego "innosc" i fajna cena ( 90 EUR nowka sztuka ). No i przede wszystkim mam mase "wolnych" silnikow ENYA 80-4C , lub OS FS 62V , ktory zalega gdzies w kartoniku . Jest to projekt na "zas" , ale pokaze juz dzisiaj , bo jest dziwny , a i producent niezbyt znany. Pan Austriak dodal nawet chowane podwozie ktore kupil osobno !
-
Dzisiaj kolejna dostawa. Ksiazki na drugim i trzecim zdjeciu to rzadkosc i ceny osiagaja dosyc kosmiczne ( okolo 180-220 EUR za 4 tomy ) . Musze tylko gdzies "wylowic", brakujacy tom III . Za te trzy , dalem w kazdym razie TYLKO 35 EUR !!! Brakujacy tom jest do zdobycia za 50 EUR.
-
Mam kolege , ktory byl ZMUSZANY ( jako dzieciak ) do gry na akordeonie . Gdy o tym opowiada ( a jest bardzo wesoly i potrafi to robic w niesamowity sposob ) , to placzemy regularnie ze smiechu. Jak on NIE chcial grac na tym akordeonie !!! Ogolnie wspanialy instrument ! Francuski film i muzyka nie istnialyby bez akordeonu !!! U nas czesto pod sklepami graja Cyganie i musze przyznac , ze ta nacja ma w sobie "zapisany" talent do muzyki !
-
Wiesz , ze tez zauwazylem , ze w tym roku jakas ta trawa taka CUDOWNA . Nie wiem w sumie dlaczego , bo malo wiosna padalo , ale tutaj zawsze wilgotno ( od morza ) i to moze dlatego. No i cieta raz w tygodniu.
-
Dzisiaj sroda , czyli spotkanie przy grilu i oczywiscie latanie. Pogoda wspaniala , a i wiatr prawie nie wial :
-
Dzisiaj powyciagalem czesc moich wyscigowek ( POGO w samochodzie , a INVICTUS w modelarni ) , poczyscilem , naoliwilem kolka , pozrywalem jakies stare odlazace nalepki i przygotowalem je do latania. Kazda ma inne smiglo , wiec trudno porownac KTORA najszybsza. Jedynie "Sznurowka" lata na 8x8 , czyli na tym , na czym latac powinna . PROUD lata na 9x7 , a POGO na 9x6. PROUD ma tez nowy silnik , bo dedykowany z HK sie rozsypal ? Latania dzis jednak nie bedzie , bo wieje i sa mocne porywy . Zreszta dzisiaj wtorek , wiec beda interwaly na treningu kolarskim . Jutro sroda , wiec klubowy gril i latanko ( ma byc max 4 m/s ) !
-
Racja ! Sam zauwazylem , ze 95% moich latan ,to prad . EAGLE lata pewnie fajnie . Na razie mialem go dwa razy ; pokolowac , podowazac ( krotki jest i trzeba to zrobic bardzo blisko"prawdy" ) , ale w powietrzu jeszcze NIE BYL ? Teraz juz jest z nim wszystko OK ( mam nadzieje ) i poleci nastepnym razem ( jutro ? ) . Dzisiaj niestety trening rowerowy. Nawet jechalem rowerem w sobote przez Przylep ( relacja w HP w dziale NASZE PEDALOWANIE ) ! Chlopaki lataja raczej w Chicago . W Przylepie to chyba tylko jakes eventy.
-
Zeby nie bylo , ze NIC sie w Malmö nie dzieje : polozylismy plytki w miejscu gdzie stoimy pilotujac ( moja zasluga , bo zalatwilem plytki od kolegi ktory wymienial w swoim ogrodku na nowe ) , zmienilismy tez na wieksze "centrm ladowania " ( mialo za niski daszek i bylo za waskie ). Nie miescilismy sie pod nim ( wnim ) wszyscy , a przeciez dzisiaj kazdy niestety lata TEZ , albo TYLKO elektrykami. Poza tym jak co srode spotykamy sie na wspolnych grilach i pogaduszkach . Nizej kilka zdjec :
-
19 czerwca zmarl Brett Tuggle , znany miedzy innymi z Fleetwood Mac , no i oczywiscie grajacy ( i komponujacy ) u Davida Lee Rotha. Oto jeden z jego utworow :
-
Wiesz , ze dopiero teraz sobie to uswiadomilem ? Ale co sie dupa do siodelka poprzytulala , tego mi ( jej ) NIKT nie odbierze !!!
-
Powtorzylem zeszloroczny "wyczyn" i popedalowalem ze Swinoujscia do Lagowa Lubuskiego. Troszke inna trasa , wyszlo TYLKO 260 km ( rok temu 288 km ) . Pogoda ( jak co roku zreszta w ten weekend ) EXTREMALNA ! W niedziele bylo prawie 38 stopni ( jechalem w piatek do Lagowa , a w sobote z Lagowa do ZG ). 260 km , 11 godz i 45 min. w siodle , 10 l picia i kilka drozdzowek do jedzenia. Okolo 85 % szutrami i lasem , reszta kiepskie asfalty . Srednia predkosc jazdy 24,5 km/h W sobote pojechalem 65 km ( Lagow - Zielona G. )
-
Klasyczni hillbilly boys ?
-
-
Ja zauwazylem ? Dyskutowalbym bym nad RZADKOSCIA tego silnika. Jasne , ze to nie jest jakis OS Max .46 , ale Rossi nie sa az takie rzadkie jak sie wydaje. Twoj niestety jest mocno niekompletny i w srednim stanie , wiec mysle , ze to bedzie okolo 40-50 EUR.
-
Tutaj ( to jest tuz poza Malmö ) dzielimy sie dopiero na grupy i tak naprawde zaczynamy trening. Mozna w tym domku nabrac wody ( jest kran ) , za domkierm mozna sie wysikac ( sika pewnie z 5-7 , ale nie widac ) , a ten "czerwony" to nie nasz , ale faktycznie wykorzystal chlop sytuacje i nas "cyknal" ?
-
Popraw te fotki , bo nic sie nie otwiera . P.S: przejezdzalem rowerem kolo Waszego lotniska tydzien temu ( okolo 13.00 ) , ale nikt chyba nie latal , bo bylo cicho ?
-
Wczoraj znowu interwaly . Najpierw dwie czasowki po 13 km , a pozniej 5 serii po 5 sprintow 30/30 ( 30 sek sprint na maxa i 30 sek odpoczynku-wolnej jazdy ) . Razem z dojazdem i rozjazdem wyszlo 76 km. Tak przedstawia sie moja predkosc podczas jazdy na czas ( na zwyklym rowerze ) .Dystans okolo 13 km ( to sa te same rundy ). Predkosc srednia pewnie okolo 42-44 km/h , a max. 57 km/h. Teren plaski przez wsie. Wszystkie zwolnienia tempa , to albo zakrety , wyjazdy na glowna , albo jakies hamowania przed sprzetem rolniczym , ktorego teraz pelno na bocznych drogach. Gdyby nie te hamowania , to mozna ( moglbym ) smialo osiagnac okolo 45-47 km/h . Przyspieszenia po zwolnieniach kosztuja wiecej energii , jak ciagle cisniecie jedna predkoscia .
-
Dzisiaj poszedlem na klubowy trening. 73 km , w tym 4 x po 12 km jazdy na czas ( czworkami ) .Myslalem , ze nogi beda lekko obolale po weekendzie , a bylo wrecz przeciwnie ! Bylem glownym "napedowym " naszej czworki i dogonilismy nawet chlopakow przed nami ( nieskromnie sie chwalac , dzieki moim zmianom ?) !
-
Ja w sobote z nudow wsiadlem na szybki katamaran w Ystad ( o 11.00 ) i po dwoch godzinach dobilem w Sassnitz do niemieckiego wybrzeza. Odpalilem rower i ruszylismy z kolega przez Rugie , do malego miasteczka Eggesin lezacego przy wschodniej czesci Zalewu Szczecinskiego . Wyszlo 150 km , dwa piwa i kilka litrow innych plynow. Wial sztormowy wiatr , ale na szczescie z boku , a pozniej to nawet troszke z tylu. Do noclegu ( maly pensjonat ) dojechalismy dokladnie o 21.05 , gdzie dowiedzielismy sie od wlasciciela , ze wlasnie zamknieto WSZYSTKIE ( trzy ) knajpy w miasteczku. Kolega kupil chipsy na stacji benzynowej , ja wolalem dwa piwa ( a pozniej jeszcze jedno w knajpie , ale bez jedzenia ). Po "kolacji" plozylem sie spac i spalem jak nowonarodzony ! Rano po sniadanku , udalismy sie w kierunku polskiej granicy. W wiekszosci lesnymi sciezkami , ale czasem tez troszke asfaltami. Do Szczecina wjechalismy od polnocy i terenami rekraacyjnymi dojechalismy do centrum , a dalej do Dabia do mariny , gdzie kolega ma lodke ( nasluchiwalem silnikow modelarskiech na lotnisku w Szczecinie , ale bylo cicho ? ). Poszlismy ( z kolega ) na potezne nalesniki z owocami i po krotkiej pogawedce udalismy sie brzegiem Dabia w gore w strone Zalewu. Prowadzi tam wspaniala sciezka rowerowa ( gruby , swietnie ubity zwir ) . Po drodze przerwa na Radlerka , druga na piwko i udajemy sie dalej ( brzegiem Zalewu Szczecinskiego ) dojezdzamy do Stepnicy i dalej na polnoc do Wolina. Z Wolina nowa asfaltowa sciezka do Miedzyzdrojow , a dalej szutrowa ( czesciowo wzdluz plazy ) do Swinoujscia . Pod promem stuknelo nam 186 km . Szybki zaladunek , prysznic , kolacja i lulu . Rano o 5.45 pobudka , 6.30 pociag z Ystad do Malmö i o 7.10 wsiadlem na rower , przejechac ostatnie 3 km do domu. Dwa dni i fantastyczne ( choc dosyc plaskie ) 336 km . Teraz czas przymierzac sie na moje ukochane Balkany ?
-
Co Ty mi tu chcesz za KAJDANA na noge wrzucic ??? "Wypadek" z noga mialem chyba w srode ( czyli czwartkowy trening mi odpadl ) , ale juz w sobote poszedlem to lekko rozjezdzic. Rozjezdzilo sie bardzo fajnie ( duzo mniejsze obciazenia jak przy chodzeniu ) , wiec w niedziele bylo juz ponad 100 km ( z klubem i szybko ) . Dzisiaj juz nie pamietam o kontuzji , a w maju zrobilem ponad 550 km ( do 12 ) ! W weekend poplyne moze do Sassnitz i dalej ( oczywiscie rowerem ) pojade w dol do Ueckermunde , a w niedziele ( przez Szczecin , ale raczej w wiekszosci drogami lesno-polnymi ) do Swinoujscia i z powrotem nocnym promem do domu. Jesli to zrealizuje to bedzie 176 km w sobote i 195 km w niedziele.