



-
Postów
4 931 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
57
Treść opublikowana przez jarek996
-
Ma jeszcze dwa "przypinane" boczki ( np. na paliwo ), ktorych nie zabralem ze soba. To TA : https://www.rcobchod.cz/produkty/startbox-plastovy-P29048.html Teraz sie dopiero obudzilem ; Tobie sie podoba JEGO skrzynka ? !!!
-
24 wrzesnia polece na 85% do Albanii ( oczywiscie z rowerem ). Bilety sa po 65 zlotych , no i tam dalej maja 25-27 stopni. Bylem w Albanii prawie DOKLADNIE rok temu ( 27 wrzesnia ) , wiec milo byloby powtorzyc wyjazd. Tym razem uderze jednak w gory , a nie nad morze .
-
Wyglada jak ch......e piwo w tanim burdelu. Czesciowo prawda. Tyskie w plastkiu ( pani w barze powiedziala , ze szef kazal w ten wieczor w plastik lac ? ) ,ale to nie burdel , tylko bar na promie.
-
Pobudka w sobote o 7.00 , toaleta poranna , sniadanko o 7.30 i ruszam w strone Swinoujscia. Czeka mnie prawie 200 km , z tego 70% lasami i polami. Pierwsze km ( az za Polczyn , ktory objechalem bokiem ) to wspaniale drogi lasami i szutrowki miedzy wsiami. Za Polczynem sciezka asfaltowa ( na starym torze ) , a pozniej z 10 km wioskowymi asfaltami . Znowu w las , kilometry stukaja dosyc szybko , ale nie moge znalezc sklepu i jade juz na sucho. Dojechalem tak az do Trzebiatowa , gdzie walnalem w 2 sek. Karmi 0% i pojechalem dalej , liczac na kolejny sklep , bo panie po pierwsze ze zamykaly , a po drugie nie mialy zadnej zimnej wody. Dalej znajduje kafejke , zjadam loda , dwie rurki z kremem i popijam wielka kawa z mlekiem. Mam moze ze 20 km do Rewala , wiec postanawiam , ze tam kupie picie , wiec ruszam dalej . W Rewalu tankuje bidony i ruszam sciezka R10 w kierunku Swinoujscia mijajac kolejne miejscowosci nadmorskie. Jako ze pogoda dopisuje , ludzi jest nawet sporo i czasem trzeba zwalniac . Zasuwam ostro , glodu nie czuje i tak oto dojezdzam do Miedzyzdrojow , przed ktorymi czeka mnie jedyna wspinaczka dnia . W Miedzyzdrojach zjadam obiadek , siedze sobie godzinke i obserwuje ludzi popijajac piwko. Do celu mam 20 km i kupe czasu. Ruszam okolo 19.00 i po chwili laduje pod promami. Kupuje bilet i de zrobic jakies male zakupy i laduje sie na prom . Prysznic , przebieram sie i de na piwko a po ide spac ( okolo 24.00 ) . Rano pobudka , mycie zebow i migiem na pociag o 6.50 z Ystad do Malmö. Po 40 min wysiadam w Malmö i mam 3 km do domu. Prysznic , przebieram sie , sniadanie i powoli szykuje sie na klubowy trenng na 10.00 . Po 115 km z klubem , mam w koncu WOLNE od roweru ( do wtorku ) ?
-
Niestety "Krystian" w tej ( powyzszej ) konfiguracji jest NIE do wywazenia ( dzisiaj robilismy jeszcze raz proby na lotnisku ) . Jasne , moge wkleic w maske 120G olowiu i bedzie po problemie , ale nie tedy droga. Przeniose serwa do przodu ( ale POD polke ) , tak jak zrobil to gosciu na zdjeciu . Przerzuce tez odbiornik , a i regla popchne na maxa ( bede musial tylko przedluzyc kable ) . Mysle , ze wtedy bez olowiu bedzie OK. Jesli on sie wyrobil z MNIEJSZYM silnikiem ( ma 32 , a ja 46 ) , to MUSI zadzialac !
-
Dzisiaj zamiast na rower , poszedlem polatac. Zabralem ze soba De Nighta i musialem sobie MOCNO przypomniec, co potrzebne jest do latania na "spirytusie". Nie zapomnialem niczego , wiec moglem go odpalic i przetestowac ! Silnik odpalil od pierwszych "przekrecen" rozrusznika. Chodzi cichutko ( OS Max 55 AX ) , troszke jak czterosuw bez zaworow ? Pierwszy lot srednio udany, potrzeba bylo bardzo duzo trymowac. Pozniej juz duzo lepiej i jest juz dosyc blisko idealu. Musze na 100% zalozyc wieksze kolka, bo troszke mu "ciezko" idze w trawie. Lata bardzo fajnie i bede go na 100% bral ze soba czesciej. Poznalem dzisiaj nowego "klubowicza", chlopaka ktory lata COMBATami. Mial ze soba 2 modele , ale latal tylko tym ktorego zdjecie zalaczam ponizej. Z lotniska wygonil nas deszcz , ale posiedzielismy jeszcze w klubie ponad godzinke, pijac kawke i gadajac o modelach ?
-
Wiesz , to piwo kosztowalo 2 zl , wiec dopasowuja towar do klienta ? Polczynskie to towar POLLUKSUSOWY , na 100 % nie do sprzedazy w wiejskich bieda-sklepikach. Ja juz kresle "etapy" na Albanie ( za 2-3 tyg. ) . Oto pierwszy : 124 km i 3600 m w pionie ( NIE dla amatorow ? ) . Po prawej na dole , mozna kliknac w Altitude profile to pokaze "trudnosci" ? https://en.mapy.cz/s/gapezuhuva Ja zdecydowanie ten DRUGI ?
-
Jak pewnie czesc z Was wie , zgubilem kiedys dowod osobisty w Bulgarii ( na rowerze ) i bedac miesiac temu w Szczecinie zlozylem wniosek o nowy. W srode dostalem cynk , ze jest do odebrania , wiec spakowalem kilka rzeczy , zapialem torbe podsiodlowa i wskoczylem w czwartek na wieczorny prom. W Swinoujsciu bylem o 6.30 , a pociag do Szczecina mialem o 7.50 . Z dworca do UM , 5 minut ( pierwszy i jedyny ) w kolejce i dowod mialem w kieszeni. Duzo wczesniej zaplanowalem sobie dwa dni na rowerku : Szczecin - Czaplinek i Czaplinek - Swinoujscie . Zjadlem jakies slodkie buleczki , wypilem wielka kawe i ruszylem w strone Dabia , przebralemsie w ciuchy kolarskie za lotniskiem i ruszylem ! 70% lasami . reszta kiepskie wioskowe asfalty. W Czaplinku bylem okolo godz 19.00 z wielokrotnymi postojami po drodze . Pierogi zjadlem w Chociwlu , piwo slaskie ( co za obrzydllistwo !!! ) kupilem za poligonem w Drawsku ( po lyku , wylalem reszte ) . Polczynskie wieczorem bylo DUUZO lepsze . Wyszlo ponad 150 km i bez "pieluchy" bym tego NIE przejechal ? Po drodze "przebilem" sie przez poligon w Drawsku , bacznie obserwowany , przez Bulgarskich zolnierzy ( moze chcieli mi moj zgubiony dowod oddac ? )
-
Ojciec moich kolezanek z bloku ( mieszkaly pode mna ) pracowal na TZW eksporcie w Algierii , jako tlumacz francuskiego ( byl PRAWDZIWYM Francuzem , ktory trafil po wojnie do Polski ). 45 lat temu przywiozl im ( a moze bardziej sobie , bo bylismy jeszcze dzieciakami ) plyty Stonesow i pamietam jak sie nasmiewalismy ( JUZ WTEDY ) z siwizny Wattsa ? . Tyle ze on pozniej te 44 lata wygladal caly czas tak samo , a ja sie zestarzalem ?
-
Dzisiaj kupilem ( za 80 EUR ) uzywana ENYA 155 . Jest to moja 3 uzywana , wiec moze kiedys jakis wloski bombowiec ? Wydechow mam kilka , wiec te "kolanka" ze zdjecia mi specjalnie nie przeszkadzaja . Zmarl modelarz i rodzina wyprzedaje mase fajnych rzeczy ( ceny pomogl ustalic jego kolega , ale takie zeby to SZYBKO sprzedac ) . Byl chyba milosnikiem CUBa , bo ma z 10 modeli z roznymi silnikami. Jeden z FIALA VM 85 B2-4T . Sam silnik kosztuje dobrze ponad 1500 EUR , a oni sprzedaja model z silnikiem i serwami za 750 EUR . Silnik jest NOWY !!! Na dole fotka . Model to BALSA USA (skala 1/3 )
-
Faktycznie ! Starosc niestety ?
-
Skad przechwycony , jak mozesz zdradzic ?
-
To niestety prawda. Ja jestem jednym z mlodszych latajacych u nas w klubie ? Ci duzo mlodsi , to lataja dronami , ale dla mnie to nie jest MODELARSTWO , bo dron nie jest niczego modelem , tylko jest po prostu DRONEM . Dla mnie to osobna dyscyplina , ktora po prostu TEZ uzywa aparatur ? Drony na Blocket to tez ciekawa sprawa. Jest ich masa i to chyba w dobrych cenach . Duzo ludzi kupilo , polatalo 5 razy i sie znudzilo. Stad te okazje. Rzucam czasem ogloszenia swoich silnikow spalinowych ( na modelarskie fora ) i NIKT nie odpowiada !!! Chyba zostane z nimi do konca zycia ?
-
No i jest rzut beretem ode mnie , wiec juz bym sie poswiecil i podjechal ? Czego sie nie robi dla MODELARZY !!! P.S Gdybym juz tam jechal , to skrecilbym kilka km i kupil tez komus ( komu ? ) TO : https://www.blocket.se/annons/skane/for_nyborjaren__ett_billigt_och_lattfluget_plan/102934014 400 SEK ( 160 PLN ) za model z silnikiem i serwami ! Dobry po pierwszym trenerku - gornoplacie . Jest zreszta zrobiony z gornoplata ( przerobiony po "twardym" ladowaniu ) Ten tez wyglada fajnie , ale juz troszke dalej . 1600 PLN https://www.blocket.se/annons/ostergotland/beaver_bensin_2_5_meter/103088153
-
Krzysiu , specjalnie dla Ciebie wstawilem w dwuplacie ? Ten niech juz zostanie "zespalinizowany" .
-
Zbiera ktos stare aparatury ? Jest TAKA za 100 zl ( dziala !!! ) . Moge pomoc zakupic https://www.blocket.se/annons/skane/mrc772__2_kanals_sandare_retro/102972766
-
Tak. Wyzej w Szwecji sa zawody , ale na poludniu niestety nie ? Wsadzaj od razu OS 91VRdf Mam lezace dwie Webry 91 w garazu ?
-
Kilka dni temu nie wytrzymalem i kupilem uzywany model De Night Special ze stajni HANGAR 9 . Koles chcial 2000 SEK , ale zbilem na 1700 SEK ( tyle kosztuje sam silnik ) . Model jak widac wiele nie latal , silnik prawie nowy i nawet fajny osprzet. Zastanowie sie , czy nie wstawie pozniej silnika ENYA 80-4C , ale najpierw na 100% przelece sie na dwusuwie .
-
U nas w ciesninie woda jest wlasnie taka , ale akurat tam ( Skanör ) jest ZAWSZE czyste dno na BARDZO duzej powierzchni ( TZN absolutnie zadnych roslin ITP ) , stad taki piekny kolor . W Malmö sa tez takie miejsca na plazy , ale to sa duze "plamy" piasku na dnie , bo rosnie duzo wiecej zieleniny na dnie. Baltyk po polskiej stronie niestety ma inny kolor wody. Do naszych ciesnin dociera duzo wiecej "swiezej" wody z Polnocnego , no i na 100% nie ma zadnych "zrzutow" ?
-
5 - 123 km - 1600 m Dzien piaty ( jazdy ) . Wten dzien mialem zaplanowana traske dookola Babiej Gory ( 30% w Slowacji i 60% w Polsce ) . Zaczalem lekka wspinaczka na granice i pozniej w sol przez Korbielow do Jelesni . Tam skrecilem na prawo i popedalowalem przez Koszarawe w strone Suchej Beskidzkiej . Przed Sucha w prawo na Zawoje i zaczely sie podjazdy. Tankowanie napojow , jakas drozdzowka i po zjezdzie , przed Zubrzyca Gorna skrecam w Strone Baboej. Sa tam fajne asfalty i zadnego ruchu. Pozniej w dol przez Lipnice Wielka i tuz przed Jablonka z powrotem na Slowacje. Cudowna pogoda , super widoki i piekne wspinaczki.
-
W niedziele pojechalem gravelem do Skanör ( 75 km w dwie strony ) . Rodzina dojechala samochodem i spedzilismy tam wspanialy dzien ( woda ma 22 stopnie , a w powietrzu bylo 30 ) . Dla mnie to najlepsze miejsce do kapieli w okolicy i jak mamy wiecej jak pol dnia , to wlasnie tam zawsze jezdzimy. Woda czysta jak na Karaibach ! Mam nadzieje , ze Odra tutaj nie dotrze ? P.S. Za zaglowkami ( na pierwszym zdjeciu ) widac zarys mostu z Malmö do Danii .
-
Tam to czasem na szosowce ( ze wzgledu na dobre drogi i fajne gory ). Na gravelu szukam czego innego : ma byc EGZOTYCZNIE ? Dla mnie wazny jest kontakt z miejscowymi. W Austrii czy Szwajcarii , jak poprosisz o wode , to MOZE ja dostaniesz , ale jest duze prawdopodobienstwo , ze akurat beda mieli awarie instalacji w domu . W Albanii czy innej Gruzji jak poprosisz o szklanke wody , to upija cie jakims miejscowym ( najczesciej domowym ) trunkiem , nakarmia do syta i jeszcze corke beda chcieli Ci oddac.
-
Dla mnie to niestety sa kraje ZBYT cywilizowane rowerowo. Wole moje kraje upadle ( Moldawia , Albania , Armenia ITP ) . Gdzie w Szwajcarii zobaczysz TAKIE rzeczy i dostaniesz TAKIE porcje :