Skocz do zawartości

Czaro

Modelarz
  • Postów

    1 787
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Treść opublikowana przez Czaro

  1. Nawet jeśli zrobiłbym wreszcie relację, jak laminujemy formy i tak nie będzie profesjonalna Tymczasem mamy gotowość! Jutro żelkoty. Przy formach spodu skrzydła pierwsza rata zajęła nam 7 godzin. Jeśli sprawnie wrócimy z pracy na modelarnię,zaczniemy koło 16-tej, więc mamy sporą szansę wrócić do domów jeszcze tego samego dnia
  2. Czaro potwierdza - lata jak mały wariat
  3. Czaro

    DLG w Warszawie

    Ponieważ nic się dziś nie porozbijało, jutro powtórka! Godzina 11, na Chudoby.
  4. Czaro

    DLG w Warszawie

    Jeśli tutaj piszę, to jest to na bank aktualna wiadomość
  5. Czaro

    DLG w Warszawie

    Zwołujemy kolejne wspólne loty: Sobota 02.04.2016, godz. 11 na Chudoby. Kto może niech przyjeżdża. Wśród najaktywniejszych uczestników rozlosujemy świeżutki, nowiutki model Hero F3K
  6. Czarny barwnik rzeczywiście dobry pomysł. Ja dodaję spieniacz do żywicy. Na RCgroups wyczytałem, że zwiększa siłę wiązania kuleczek i pozwala zredukować ilość żywicy na 1L Poraveru nawet do 50g. Jednak ja po próbach nie jestem co do tego ostatniego przekonany i używam koło 80g/L
  7. Ale zakaz ma obowiązywać tylko w przedziale wysokości 0-150m. Powyżej będzie można latać swobodnie. Więc jeśli uda się komuś niepostrzeżenie wystartować i wznieść się do wolnej strefy to hulaj dusza. Służby nie będą miały podstaw do zatrzymania pilota
  8. Poraver z żywicą. Znacznie wydajniejszy od piasku i sporo lżejszy. Mam w planie post z relacją krok po kroku jak robimy formę, ale na razie czasu nie mogę znaleźć :/
  9. Kolejny mały kroczek bliżej końca. Zdjęcia świeże, jak ciepłe bułeczki. Na foremnikach jeszcze wciąż plastelinka sterczy, wyrwana z rowków w pozytywach. A modele formy góry skrzydła już można zestawiać na wznios. Wygląda obiecująco
  10. No i pyk Raptem 4 godziny i ledwie jakieś 2kg żywicy później Zasypka Zaciągamy firanki i koniec: Można się brać za szlifowanie modeli góry skrzydeł.
  11. Rurka na spływie odbije w foremniku kanałek na "wypływkę". Dobrze to widać na zdjęciach form stateczników. Taki patencik technologiczny, który sporo ułatwia. Edit: Jednak wygrała modelarnia. Święta, nie Święta, a formy same się nie zrobią. Tym razem robota "na dwie raty" - najpierw żelkot i tkaniny zewnętrzne. A dziś wypełnienie i tkaniny zamykające.
  12. A u nas na modelarni świąteczny stół wygląda właśnie tak: Może w lany poniedziałek "wylejemy" foremniki. O ile rodzina puści, albo nie pójdziemy latać
  13. Skoro masz Cometa, dlaczego nie będziesz zamawiał części do Cometa? W Hero belka ogonowa w miejscu mocowania statecznika pionowego ma kształt elipsy o wymiarach głównych osi ok. 11x8mm. Na ten moment zawiaski są z cienkiego delaminażu. Ten materiał sprawdzał się bez zastrzeżeń w Tibo i innych moich konstrukcjach. Jeśli jednak wyjdą jakieś problemy przerzucimy się na aramid - bardzo popularne rozwiązanie, choć upierdliwe technologicznie. Lepiej już rozbijać świnki, niż modele. Choć czasem jedno idzie w parze z drugim
  14. Duży masz nalot na modelach RC? Podciąganie sterem wysokości w zakręcie jest konieczne dla prawidłowego zakrętu.
  15. Te stateczniki to dopiero nasze pierwsze słowo. Ja na pewno tego tak nie zostawię Tymczasem napieramy dalej! Mamy już pierwszy kadłub naszego bombowca : Waga: 43g - jak na pierwszy prototyp spoko. Tym bardziej, że struktura pancernika, jak na bombowca przystało. Już wiemy, gdzie urwać przynajmniej 5g. I jutro, przy niedzieli spróbujemy tych pomysłów. W komplecie ze statecznikiem pionowym wygląda jak model ze sklepu Nawet gniazdo pasuje na belkę A tymczasem... ...w sobotę wiór leci gęsto
  16. Oczywiście, że 6g sztuka. W to jeszcze można uwierzyć i zapłacić. Ale rzeczywistość jest, jaka jest. Wystarczy popatrzeć w wątek o Snipe na RCGroupsie. W większości 7-8g. Tylko wyselekscjonowane egzemplarze mają po 6g.
  17. Carboline z Havla
  18. Minęło trochę czasu, a światło na modelarni nie gaśnie Formy kadłuba gotowe do laminowania. Być może już jutro powstanie pierwszy kadłub A to nie pozytywy pod formę na prezent na Dzień Kobiet, to będzie forma noska Powstały też już pierwsze stateczniki. Na razie koło 7...8g, ale to przecież nie szkodzi. Na początek nie jest źle, a w zasadzie całkiem nieźle. Konkurencji też tak wychodzi, a sześciogramowe stery to i tak przeważnie tylko w reklamach... Stożkowe gniazda pod śrubki już czekają, żeby coś w nie wkręcić
  19. Obliczenia aerodynamiczne robię w XFLR5, natomiast geometrię rysuję w programie NX. Tymczasem na modelarni popchnęliśmy znowu trochę do przodu. Konstruktywnie spędziliśmy niedzielę, czyli dzień wolny od pracy. Dlatego z czystym sumieniem mogliśmy poświęcić 12h na laminowanie. Efekty widać poniżej. Formy teraz czeka małe szlifowanko i polerka. Stożkowe gniazda na których chciałbym osadzać skrzydło: W porównaniu do form kadłuba Virgosa: Mamy też już zrobione klamry do ściskania stateczniczków :
  20. Początek prac nad nowym modelem zapowiedziałem jakiś miesiąc temu w sąsiednim wątku o naszym poprzednim modelu - Virgosie. Ponieważ sprawy od tamtego momentu posunęły się tak bardzo do przodu, że nie ma już odwrotu (a to między innymi dlatego, że co poniektórym nie zostały Virgosy z ubiegłego sezonu), czas chyba najwyższy na nowy temat. Nowy model nazwaliśmy "Hero", bo ma dodawać odwagi i dzielności (przynajmniej o +3 do odwagi i dzielności) startującym nim pilotom. Poniżej założenia do projektu, które pojawiły się w temacie o Virgosie: Obecnie Hero na rysunkach prezentuje się tak: Przejście skrzydło-kadłub trochę ostrzejsze jak w Virgosie. Wypłaszczona powierzchnia boczna kadłuba zmniejszy szczelinę tworzącą się, kiedy lotka wychyla się do dołu : Wydłużony i poszerzony spływ pylonika statecznika poziomego pozwoli głębiej wpuścić dźwignię steru wysokości, chowając ją w opływie. Jest nadzieja, że dzięki temu szczelina pod dźwigienkę, wycinana w belce ogonowej, nie będzie jej tak osłabiać: Mocowanie statecznika pionowego: Kieszonka na belkę ogonową laminowana w formie statecznika i odstopniowanie w belce ogonowej pozwalające na nasunięcie statecznika: Tak... to może już skończmy wycieczkę po wspaniałym świecie rzeczywitości 3D, w której wszystko pięknie wygląda. Ne można cały czas siedzieć przed komputerem. Trzeba też regularnie odwiedzać modelarnię i dać popracować maszynie. Na pierwszy ogień poszły formy statecznika poziomego. Tak wyglądały modele pozytywowe w komputerze: A tak po kilku chwilach pracy maszyny: Następnie podobny los spotkał pozytywy form statecznika pionowego: Chwila przed: I już po: Kilka pacnięć pędzlem później i już mieliśmy gotowe formy, które wyglądają tak: Dwa dni temu skończyliśmy frezowanie modeli do form kadłuba: Mamy też już gotowe rysunki form nasuwanego noska, ale te rysunki będą musiały chwilę poczekać na urzeczywistnienie. Maszyna w tym tygodniu zajęta, a i operatora nie ma. Ale to jeszcze nie koniec! W czasie kiedy ja wygładzałem rysunki kadłuba, Michał zaczął przerabiać piankę na rdzenie stateczników. Po kilku kliknięciach maszyna wypluła gotowe elementy: To wszystko udało się zrobić mnie i koledze, Michałowi, mniej więcej od początku roku. Zostało jeszcze trochę do skończenia... mam nadzieję, że ten wątek będzie kolejnym motywatorem do pracy. Pierwsze zawody na początku kwietnia... Chcielibyśmy wystartować już nowymi modelami. Chcielibyśmy, a chcieć znaczy móc
  21. Czaro

    Model na Antarktydzie

    Tak, płatowiec jest kompozytowy. Może geometria nie jest optymalna do lotów długodystansowych, ale nie dało się inaczej. Mając na względzie niewiele czasu jaki mieliśmy od startu projektu do pierwszego wyjazdu, jak i ograniczony budżet (najwięcej pieniędzy poszło na podróż tam/ z powrotem i pobyt na Stacji) konstrukcja samolotu została oparta na gotowym oprzyrządowaniu, zaadaptowanym ze starszych, politechnicznych projektów. Oczywiście korzystaliśmy z komercyjnych autopilotów. Nie było szansy, ani potrzeby na tworzenie własnego. Powiem więcej. Jadąc 14 000km i nie mając na miejscu żadnej możliwości na wsparcie z zewnątrz, trzeba było używać sprzętu najlepiej znanego i sprawdzonego. W Antarktyce nie można ot tak sobie latać. W zasadzie nic tam nie wolno "ot tak". Trzeba było zdobyć kilka pozwoleń od międzynarodowych rad i organizacji strzegących "nienaruszalności" tych terenów. Oficjalnie przestrzeń powietrzna jest niczyja, jednak wszystkie loty zgłaszaliśmy do sąsiednich baz i stacji naukowych. Na wyspie jest chilijskie lotnisko wojskowe, jakieś 20km w linii prostej od Arctowskiego, więc każdy start był z nimi konsultowany ponieważ czują się gospodarzem w tamtej okolicy.
  22. Czaro

    Nowy Spinacz DLG

    A w tym roku Mistrzostwa Polski F3K pod nosem
  23. Czaro

    Model na Antarktydzie

    Głównym narzędziem na pokładzie był aparat fotograficzny wykonujący zdjęcia pionowe. Materiał głównie służy do monitoringu ekologicznego, tzn.do badania stanu populacji żyjących tam ptaków i ssaków płetwonogich, oraz określania zasięgu występowania poszczególnych gatunków roślin. Ale również do wykonywania dokładnych ortofotomap, mozaik, numerycznych modeli terenu, map 3D itd. Można go również wykorzystać np. do badań erozji brzegów, czy zmian lodowców. Poprzednie zdjęcia lotnicze tamtych terenów pochodzą z 1978 roku, a zdjęć satelitarnych jest bardzo mało. Niewiele satelit tam dolatuje, a i tak przeważnie przeszkadza gruba warstwa chmur.
  24. Czaro

    Model na Antarktydzie

    Tylko starty i lądowania były w trybie ręcznym. W trakcie dolotu i nalotu w strefie sterował autopilot, po wcześniej zaprogramowanych punktach zwrotnych. W związku z tym jako pilot nie miałem wiele pracy. Na godzinę lotu, może niecałe 5 minut to moje sterowanie.
  25. Czaro

    Model na Antarktydzie

    Jakieś 300km.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.