




Ares
Modelarz-
Postów
2 058 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Ares
-
Oczywiście ,jeśli chodzi o konstrukcję to jestem pewien projektu aerodynamicznego, gorzej ze mną bo mogę popełnić jakiś błąd i model może gorzej latać. Ale może nie będzie tak źle. Laminowanie w worku spędza mi sen z powiek a najbardziej się martwię odwzorowaniem krawędzi natarcia: ważna rzecz a to bolączka tej technologii. Ostatecznie natarcie w razie czego poszpachluję microbalonem i pod szablon wyszlifuję. Na wielki plus vb przemawia idealna gładkość powierzchni oraz możliwość wykonania bardzo cienkiej i stosunkowo wytrzymałej krawędzi spływu. Wszystko ma swoje zalety i wady: doświadczeni koledzy pisali ,że w vb można robić naprawdę fajne nowoczesne płaty o wyrafinowanych kształtach , ja dopóki nie ogarnę technologii unikam eliptycznych obrysów itp. ręcznie trudno wyprowadzić kształt rdzenia ( przynajmniej mnie) a do cnc (frezarka lub ploter) dostępu nie mam. Jak na obecne standardy Virgo to prosty model ale jesli będzie dobrze latał będę szczęśliwy. Wyczyn i własne projektowanie pozostawiam doświadczonym kolegom którzy mają ku temu możliwości intelektualne a także czasowe i finansowe: mamy tu na forum kilku takich ludzi którym choćbym chciał nigdy nie dorównam Można za to czerpać od nich wiedzę i pytać co bardzo ułatwia mi pracę. Jako budowniczy modeli zawsze korzystałem z książek modelarskich jednak obecnie do współczesnych technologii takowych nie ma, pozostaje internet. Z tyłu zostać nie chcę bo trzeba iść do przodu na tyle na ile sie potrafi. Oby tylko funduszy nigdy nie zabrakło. Zachęcam wszystkich do budowy modeli. Jest to piękna rozrywka i nauka przez zabawę ale również kuźnia charakteru . Pozdrawiam
-
Nie moja branża , ale model jest naprawdę piękny i bardzo naturalny. Gratuluję . Gdyby nie tło pomyślałbym ,że to prawdziwy czołg. Chylę czoła! Pozdrawiam.
-
Słuchaj Przemka bo On jest "starym wygą" i niejednym modelem już w życiu latał. Możesz mu zaufać a pisze prawdę, pod którą ja też podpisuję się obiema rękami. Ja napiszę krótko: zrobiłbym tak jak napisał Przemek a model kupiłbym Easy Glidera (moim zdaniem najlepszy model z epp) i wtedy nauka nauka i .....nauka pilotażu : przynajmniej jeden sezon regularnego , skrupulatnego latania (a w domu przemyśliwania i eliminowania błędów). Potem jakiś prosty samolot z epp (to samo kolejny sezon) a dopiero wtedy model który przedstawiłeś. Niestety tutaj nie da się pójść na skróty.Zrobisz jak zechcesz ale szkoda kasy i czasu...etap nauki jest procesem trudnym i czasem męczącym jednak każdy to przechodził i aby autentycznie potem cieszyć się z latania trzeba bez pośpiechu przejść etap nauki. Tyle ode mnie.
-
Dziękuję , ja się dopiero uczę laminatów ( 20 lat robiłem modele RC ale balsowe i styro +balsa) także nie wiem czy efekt końcowy będzie zadowalający: plan jest taki aby model poprawnie latał a kwestię estetyki dopracuję w kolejnych skrzydłach. Jest to bardzo fajna technologia do modeli motoszybowców/szybowców RC ale wymaga troche osprzętu i wolnego czasu. Ale ogólnie polecam : stosując tkanine szklaną można dość niskim kosztem uzyskać dobre skrzydła z idealnie gładką powierzchnią co przy profilach laminarnych ma niebagatelne znaczenie.
-
He he , jako modelarz "silnikowy i motoszybowcowy" zawsze wygodnie sobie stałem z nadajnikiem także dlg będzie miłą odmiennością. Leszka ....właściwie Pana Leszka znam z widzenia około 20 lat Jako nastolatek oglądałem z wypiekami na twarzy zawody rakiet w Przylepie : ja początkujący amator a On już doświadczony zawodnik. W tamtym roku troszkę pogadaliśmy i zainteresowałem się lataniem u nich w klubie, raz na jakiś czas rzecz jasna bo te 60km to jednak troche jest. Kolejny rzutkarz obok mnie to Bartek ten od Albatrosa DLG mimo ,że mieszkamy od siebie 25km to znamy sie tylko z forum Jak się trochę ten paskudny covid uspokoi to może się poznamy : ja narazie pomino ,że zaszczepiony siedzę w chacie i nigdzie bez potrzeby nie chodzę. Przynajmniej mam czas na robienie modeli. A właśnie: raz jeszcze dzięki za cenne wskazówki , bez Twojej pomocy był nie ruszył z vb
-
He , he może DLG będzie dla mnie pretekstem aby troche potrenować zarówno samym rzucaniem jak również zimą na siłce ? Same plusy: mniejszy brzuch i wyższa wysokość po rzucie Ja gruby nie jestem ale z kondycją u mnie marnie, w pracy ruszam się niewiele bo większość czasu spędzam przy komputerze więc odrobina ruchu się przyda. Stosunkowo niedaleko ( 60km od mojej miejscowości) mam silną grupę rzutkarzy na lotnisku w Przylepie pod wodzą L.Małmyga także z nauką rzutów nie powinno być problemu. Zresztą i tak planuję się do nich zapisać aby należeć do jakiegoś stowarzyszenia.....ech te przepisy.
-
O widzisz, to jestem bardzo tym faktem zaskoczony: myślałem ,że szklany model jak sie za mocno rzuci to może się połamać. W takim razie cieszę się ,że nawet budżetowym modelem przy pewnej wprawie można rzucić naprawdę wysoko To mnie motywuje jeszcze bardziej aby spróbować DLG. Właśnie o to chodzi: czasami brakuje czasu aby polatać większym modelem a dlg można po lub przed pracą wyskoczyć na chwilę i polatać/porzucać.
-
Dzięki Czarek , ja mam ambicje zbudować model samemu (ewentualnie kupię rurkę ogonową bo zwinięcie jej poprawnie i lekko to już pewna sztuka i chyba mnie to przerasta) więc moja droga do zabawy w dlg będzie długa i wyboista? Narazie chcę dokończyć Virgo i przy okazji pouczyć się technologii vb a potem być może zabiorę się za chyba SuperGee bo tak myślę będzie najrozsądniej. Ja jestem amator więc nie marzę o rzucaniu wysoko : wystarczy 30 - 40m i jak będzie nosiło to polatam te kilka minut. I tak szklanym modelem za mocno lepiej nie rzucać. Obecnie jestem na etapie marzeń: mam nadzieję że się spełnią? Jurku mam 35 lat jestem przeciętnej postury i nie mam szczególnych problemów ze zdrowiem także krzywdy sobie nie zrobię ?A odrobina ruchu na świeżym powietrzu się przyda zwłaszcza zimą i wiosną nie da się zmarznąć na lotach.
-
Tak , z pewnością J.Grzesica ma radio pulpitowe ( chyba jakiś Graupner MC) ale nadajnik trzyma w ręce bez szelek lub paska. A mnie chodzi raczej o to czy da sie porzucać mając radio na szelkach na tyle wysoko żeby raz na jakiś czas złapać termikę ,tak rekreacyjnie. Jednak widzę ,że 99% ludzi trzyma nadajniki w ręce i steruje kciukami. Ot, taka uroda tej klasy. Skoro latam z pulpitem to i sterować kciukami sie przyzwyczaję jeśli będzie taka potrzeba .
-
Masz dużo racji. Ja jakoś nigdy nie potrafiłem sterować kciukami. Także być może trzeba by latać jak wszyscy i się przyzwyczaić albo nie budować dlg?.
-
Witam. Nie wiem czy temat w dobrym dziale: najwyżej moderator przeniesie: A więc, być może niedługo zajmę się amatorsko dlg/ f3k i mam pytanie. Czy da się efektywnie rzucać używając do sterowania nadajnika typu pulpit powieszonago na szyi? Wiem, że zamach radiem dodaje wysokości w rzutach ale ja już 15 lat latam pulpitowo i nie chcę zmieniać nawyków. Wiadomo że wysokości będą niższe, jednak ciekawy jestem co sądzą o tym doświadczeni rzutkarze? No powiedzmy czy są możliwe rzuty na około 40m? O ile pamięć mnie nie zawodzi J. Juraszek tak latał może ktoś pamięta jak rzucał?
-
Z pewnością najlepiej będzie wkleić bezpośrednio do rurki węglowej. Klejenie postaraj się zrobić solidnie bo to dość neweralgiczny punkt.
-
Zrób otwór 3,1mm ,wiertło zawsze ma niewielkie bicie także otwór wychodzi ciut większy niż średnica wiertła i myślę ,że będzie w sam raz.
-
Prawidłowo to powinno się przykleić ostatnie żeberko centropłata lub pierwsze żeberko ucha pod dokładnie takim kątem jak kąt wzniosu i wtedy nie będzie żadnych szpar i dziur. Jeśli tak nie zrobiłeś to pewnym kompromisem jest zrobienie tego tak: Przyklej do ucha żeberko z grubszej balsy np.5-8mm. ustaw ucho pod wymaganym kątem i wyszlifuj to żebro tak aby płaszczyzna żebra stanowiła kąt prosty z deską montażową wtedy gdy ucho jest podniesione o wartość docelowego wzniosu. Też nie będziesz miał żadnych niedoróbek. Ogólnie jeśli masz w planach budowę modeli z drewna bardzo polecam zakup "starych" książek modelarskich np. W.Niestoj "Zdalnie sterowane modele szybowców" ( na Allegro można dostać za kilkanaście złotych) .To kopalnia wiedzy na temat budowy modeli. Jest tam mnóstwo rożnego rodzaju "patentów" co i jak zrobić aby było to prawidłowe. Polecam.
-
Czarku dobrze kombinujesz tylko mnie chodzi o coś innego: chodzi o małą powierzchnię styku dźwigara z paskiem sklejki . Połączenie materiałów węgiel/drewno bałbym się kleić Soudalem (znam ten klej ). Natomiast skrzynkę bagnetową skleiłem z rdzeniem żywicą uzupełniając drobne niedokładności żywicą z microbalonem.W tym konkretnie miejscu Soudal byłby nawet lepszy ale nie miałem go więc zastosowałem żywicę. Myślę ,że całość po zalaminowaniu płata i usunięciu styroduru z pomiędzy dźwigarów a wklejeniu tam wypełnienia z balsy z rurką na bagnet będzie wystarczająco wytrzymała. Prawidłowo powinieniem rozciąć rdzeń i pomiedzy pasy dźwigara wkleić wypełnienie z balsy, (może owinąć nicią kevlarową ?)i to wkleić w rdzeń ale dużo z tym pracy i dlatego uprościłem sobie nieco budowę. Troszkę to wydaje się delikatne ale powinno wytrzymać. Jestem przyzwyczajony do budowy płatów konstrukcyjnych z balsy lub styro +balsa i niektóre nawyki wychodzą a tutaj to zupełnie inna technologia.
-
Witku to jest styrodur a kupiłem go w lokalnym sklepie budowlanym już kilka lat temu. Sprzedawca mówił ,że jest to odmiana stosowana do ocieplania fundamentów. Płyty są grube chyba na 10cm także najpierw ciąłem na plastry po 5cm i dopiero z tego rdzenie. Nie potrafię powiedzieć jaka to firma gdyż kupowałem na sztuki .Rzeczywiście materiał jest solidny i wydaje się bardzo jednorodny. Jest dosyś elastyczny ale daje się obrabiać papierem ściernym. Typowy styropian do vb się nie nadaje ponieważ jest za miękki oraz ze względu na strukturę trudno z niego wyciąć cieniutki laminarny prolil do szybowca.
-
Dzięki, przyznam że miałem szczęście przy wycinaniu i raczej chyba nie udało by mi się jeszcze raz tak dobrze wyciąć? Choć z cięciem ręcznym jest tak że trzeba mieć świadomość że za pierwszym razem może nie wyjść. Tnie się kilka sztuk i wybiera najlepsze. Ja robiłem ręcznie ale ramkę dla wygody podwiesiłem na sznurku i ręcznie nadawałem posuw drutu.
-
No fakt o tym nie wspomniałem : ten zakręt do zbocza to też błąd. Moim zdaniem dobry pilot nie powinien robić takich szkolnych błędów. Jasne ,że każdy czasem zrobi jakąś głupotę ale bez przesady. Właśnie na tym polega wyczucie modelu aby nie dopuszczać do przekroczenia pewnych minimalnych wartości czy to prędkości czy przechyłu itp. Nie twierdzę ,że on lata źle ale na tym pierwszym filmiku zrobił głupotę jak nowicjusz i tyle. Nie każdy Jurku. Modele szkolne są raczej nie do przeciągnięcia choć w tym konkretnym przypadku jak słusznie zauważyłeś ten zakręt do zbocza na małej wysokości był gwoździem do trumny.
-
Dziś miałem wolne ale niestety dopiero wieczorem czas pozwolił żeby coś porobić. A więc przy rdzeniach centropłata wzdłuż dźwigarów wyciąłem gorącym drutem szczelinę tak aby połączyć pasy dźwigarów górny z dolnym w miejscu gdzie będzie bagnet łączący połówki płatów. W szczeliny te wklejone zostały paski sklejki 0,6mm. Po konsultacji z doświadczonym modelarzem już wiem ,że bolączką płatów w technologii vb jest właśnie wykonanie poprawnie skrzynki bagnetowej. Czy moje rozwiązanie się sprawdzi? trudno powiedzieć ,dźwigary są szerokie i płaskie więc zbyt dużej powierzchni klejenia tam nie ma. Co prawda w środku pomiędzy dźwigarami będzie rurka na bagnet a reszta przestrzeni będzie wypełniona balsą i microbalonem ale jak to sumarycznie będzie się sprawować zobaczymy. Rozważam jeszcze owinięcie nicią odcinka dźwigara gdzie będzie bagnet. Myślę ,że w lekkim termicznym modelu rozwiązanie to wytrzyma. Parę zdjęć: Wszystkie drobne niedokładności wykonania zostały poszpachlowane żywicą z mikrobalonem ale to już po robieniu zdjęć.
-
Nic się nie przejmuj Danielu , wszystko jest tak jak powinno być. Masa modelu jest ważna ale nie ma co przesadzać z "odchudzaniem" konstrukcji. Taka konstrukcja płata żeberkowego gwarantuje mocną , stabilną i sztywną konstrukcję która wytrzyma lata. A masa wcale nie będzie za duża. Tak powinno się budować modele konstrukcyjne. Ogólnie Delfin to nie jest leciutki model termiczny więc siłą rzeczy nie ma sensu planować łapania nim termiki w bezwietrzny letni wieczór: jak ktoś tak chce latać to lepiej zbudować F5J lub F3K. To jest model uniwersalny i można latać w różnych warunkach pogodowych ( oczywiście bez przesady). Działaj bo budujesz podrecznikowo!
-
Zabawy z wiatrem na zboczu i nie tylko :)
Ares odpowiedział(a) na cZyNo temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Jak widzę Herona to nie sposób się nieodezwać To idealny model ( mam na myśli pianki) do latania przy wietrze lub właśnie na zboczu. Piękne miejsce : "zazdroszczę" bo u mnie w okolicy brak górek .Pozdrawiam -
Bardzo nieprzyjemna przypadłość. Jednak widać tutaj ewidentny błąd pilota który pogorszył i tak złą sytuację: model na małej wysokości wpada w korkociąg natomiast pilot dodaje gazu.... Gdyby to było na 5 razy wyższej wysokości to być może jeszcze by to przeszło chociaż i tak najpierw należy zatrzymać rotacje sterem kierunku a dopiero potem gaz i wyprowadzenie z nurkowania sterem wysokości. A tak pilot zwiększył tylko energię uderzenia. A propo Herona: Posiadam ten model bodaj 4 lata i dosyć intensywnie ekspoatuję .Muszę przyznać ,że początkowo kilka razy przy ciaśniejszym zakręcie zerwałem strugi ale po wlataniu się w model już się to więcej nigdy nie zdarzyło. Oczywiście Heron to nie lekkie F5J i model musi mieć prędkość ( dobrze jest wyreguloć nieco szybszy lot ślizgowy) i przy zachowaniu zdrowego rozsądku można bardzo bezpiecznie latać. Polubiłem Herona i wykonałem nim wiele wysokich i długich termicznych lotów , dzięki nieco większemu obciążeniu pow.nośnej i dobrze dopracowanej bryle ( jak na model piankowy) lata wspaniale przy silnym wietrze. Także gdybym szukał modelu ARF to pewnie kupiłbym Lentusa.
-
Super, powodzenia. Ja na to ,że masz bardzo dobrą żonę Ze świecą szukać kobiety która godzi się na pasje i pomaga mężowi w jej realizacji.
-
Czytałem kiedyś ,że niektórzy modelarze tak robią i właśnie takie rozwiązanie działa jak bezpiecznik: skoro tak robiłeś Maćku to o.k. jednak osobiście nie zaryzykowałbym takiego rozwiązania nawet kosztem większych uszkodzeń w przypadku "cyrkla". Przy "pogonieniu" modelu w nurkowaniu takie ucho łatwo może odmaszerować od reszty modelu. Pewnie dlatego wytrzymywało bo dokładnie doszlifowałeś żebro i była dość duża powierzchnia klejenia .Ale trzeba przyznać ,że opisałeś ciekawe rozwiązanie. Ja wolę jednak zrobić uszy pancernie z łącznikiem a skrzydło zamocować na gumach co zabezpiecza przed uszkodzeniem płat. Mowa o szkolnym szybowcu. A najlepiej nauczyć się dobrze lądować i wtedy nie ma problemu . Bartku myślę ,że jeśli ucho jest klejone na stałe to nie ma takiej potrzeby. Wzrasta masa a sił to żadnych nie przenosi. To dźwigary przenoszą obciążenia gnące i to je należy połączyć. Kołki są istotne przy odejmowanym uchu bo wtedy ustalają kąt zaklinowania. Tak więc albo klejenie albo kołki
-
Nie przejmuj się. Nic się przecież nie stało W razie czego moderator przeniesie wątek. Jeśli model który budujesz to Guppy to nie ma problemu. To dość mały model także sklejka 1mm spokojnie wystarczy. Łącznik ważna rzecz, nawet legendarna Jaskółka F1A/1/2 pomimo że malutka i swobodnie latająca łączniki na uszach miała. Powodzenia.