Skocz do zawartości

TommyTom
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy dzień za nami. Trawnik/dywan oddawał dużo wilgoci przy 32’C wiec było porno i duszno. Duźo się działo. Forum tego nie pomieści. Dzidy też ;) Lądowania między jeziorami.

Warunki zmienne, ale bez balastów, wiec ścisk na czele.

Duźo termiki i jak na lekarstwo wycieczek. W zasadzie większość dolatywalo kolejki. Wyniki jeszcze nic nie mówią, jutro jeszcze dwie kolejki/8 + 3 flyoff. Tomek w dobrej formie - na czele. Na prowadzeniu Marko i sztork.

Na czole komary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z szajsona ciężko pisac wiec napisze relacje ja wrócimy, nie mniej wyjazd rewelacyjny. Wyniki o dzwonić tez całkiem całkiem. Jutro ja mam jeszcze 3 loty a chłopaki 2 wiec jeszcze może się wszystko wywrucic. Kurde jutro latam pierwszy. Do przysłowiowej du...y bo pewnie polegne. Pierwszy lot o 8.30

 

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy lot za mną. O dziwo całkiem całkiem poza dramatycznym ladowaniem. A jak nie ja trzymam poziom przez całe zawody. Jeden lot mogę spitolic wiec jeszcze musze się spać tylko na jeden. Z pewnością jeden z dwóch ostatnich będzie pewnie na zero bo mocno zaryzykuję.

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konrad nie wiem co bierzesz, ale pieprzysz jak potłuczony.

Jeden lot zaliczony.

Dwa jeszcze przed Tobą z czego jeden za 1000pkt.

Nastaw się pozytywnie.

Przypomnij sobie kabaret TEY i jak Rudi Schubert informuje Laskowika, że traktor na polu się popsuł.

Rudi: Koło mu się popsuło.

Laskowik: ile traktor ma kół?

Rudi: cztery.

Laskowik: to ile jest dobrych?

Rudi: trzy.

Laskowik: To nie możesz powiedzieć, że trzy są dobre!

Inne nastawienie Konradzie i więcej wiary ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może źle się wyraziłem. Chciałem powiedzieć ze zaryzykuję i jak się trafi zero to nie będzie problemu bo mam jeszcze jeden lot. No ale jestem juz po lataniu i jak powiedziałem tak się stało, ladowanie za zero się przytrafiło. Ala lot do latany, ba wszystkie moje loty w przedziale 9.51 - 9.57.

 

Niestety pogoda torpeduje dolatanie 8 rundy. Została ostatnia kolejka ale pada. Czekamy.

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po zawodach. Niestety ale z założeń nic nie wyszło. Tomek zajął dopiero 4 miejsce z bardzo niewielką stratą do pierwszego.

 

Ale zacznijmy od początku. Zawody w Malacky były rozgrywane chyba po raz pierwszy i chyba ostatni choć będzie szkoda. A dla czego ostatni, ponieważ w przyszłym roku prawdopodobnie zniknie. Lotnisko zrobiono na plantacji ;) trawników. Już z 5 hektarów sprzedali i zostało im jeszcze z 5 na których lataliśmy.

Jak już wspomniałem będzie szkoda ponieważ zawody były świetne. Bardzo kameralna atmosfera nie za wielu zawodników bo raptem 66. 

Zaczęliśmy w sobotę z rana w bardzo parnej atmosferze. Do południa w zasadzie nie było słońca ani przez chwilę dopiero po południu zaczęło się przecierać aż do upału (nadal bardzo parnego) późnym popołudniem.

Wiatr był OK czyli między 1 a 3m/s.

Ja po pierwszych 4 kolejkach poszedłem sprawdzić gdzie jestem i nie mogłem się znaleźć. Szukałem ze 3 razy i nic. Ani 65 ani 64 ba nawet nie było mnie do 55 miejsca. Już myślałem, że bede musiał złożyć protest do sędziów bo mnie pominęli, zwłaszcza że się okazało że duch Krzyśka Moraczewskiego nalatał w 4 kolejce całkiem fajny wynik bo około 880pkt.

W końcu Tomek walnął że jestem 28. Nie mogłem w to uwierzyć i musiałem to osobiście sprawdzić. Było tak jak Tomek mówił.

Cóż w czasie tych 4 lotów zostałem 3 razy pochwalony przez Tomka F, (ponieważ on tym razem był moim helperem) że dorze mi idzie kręcenie i był bardzo zdziwiony jak wykręciłem się z 10m. Dodam że latałem obok Tomka M. który zrobił podobny numer i wykręcił się bodaj z 12m i obaj dolataliśmy czas. Ogólnie Tomek F. jak już wspomniałem 3 razy mnie pochwali 2 razy zjeb... jak burą sukę za lądowanie i 3 razy marudził że mu się nudzi, że po co on tu w ogóle stoi i że on sobie już by poszedł.

No nie powiem, mocno mnie to łechtało :) bo Tomek F. b. rzadko pozwala sobie na tego typu uwagi no może poza Wiesławem

 

Niestety po piątek kolejce spadłem dość mocno bo na 43 miejsce. Tym lepszym poskreślali najsłabsze wyniki i mocno podskoczyli. Nie mniej po dzisiejszych lotach udało mi się wdrapać na 34 miejsce. Jest to mój najlepszy wynik jaki zanotowałem w EuroTour z czego jestem niezmiernie zadowolony. Tu nawet nie chodzi o to, że na tych 66 zawodników uplasowałem się tuż za połową ale przede wszystkim o tym że jak wyżej pisałem dolatałem wszystkie 8 swoich lotów. Te zawody też były wyjątkowe przez to że po raz pierwszy udało się bez problemów rozegrać 8 rund. Oczywiście zasługa w tym, że było tylko sześć kolejek w każdej rundzie a nie jak na innych zawodach 8 czy 9 kolejek.

Było zajebis... bo było sporo latania w rożnych warunkach. Na szczęście mnie osobiście ominął wiatr w którym kompletnie nie umiem latać i deszcz w którym przyszło latać Tomkowi M. a potem w 3 kolejce finałowej i Tomkowi F.

 

Niestety obaj z Tomkiem M. bylibyśmy o 4-5 miejsc wyżej gdyby nie strata minimum 90pkt za lądowania. Już jako tako utrzymujemy się w powietrzu, ale lądować to my kurde nie potrafimy za chusteczkę haftowana. Teraz na treningach to będzie tak że, przez 80% czasu poświęconego na trening będziemy ćwiczyć lądowania a pozostały czas na doskonalenie krążenia. 

 

Na sam koniec w 8 rundzie dwie ostatnie a w zasadzie to po moim locie w 3 kolejce mocno zmieniły się warunki. Tomek F. trafił na całkowitą flautę. Tomek miał możliwość uwalenia jednego lotu i w związku z tym mocno zaryzykował. W tych warunkach 55m to było czyste szaleństwo. Po kolejce Tomka F. przyszedł silny wiatr i zaczął rozdawać karty. W przedostatniej kolejce wyszedł do zawodów Tomek M. i spadł deszcz. Tomek sobie rewelacyjnie poradził z 188m po deszczu i wylatał ponad 7 min. Inni pospadali wcześniej z wyższych wysokości. Na ostatnią kolejkę czekaliśmy ponad 45min. W tym czasie padało 4 razy. Chłopaki wychodzili i wracali i tak 3 razy. Po deszczu zerwał się wiatr a w zasadzie wichura około 10m/s. Radek Malczik który wygrał ulatał jak można zobaczyć 2,5min.

Finały były rozgrywane w silnym wietrze z tendencją do cichnięcia. Tomek F. w pierwszym locie świetnie sobie radził bardzo ciężkim modelem. Przed drugim zmienił balast ale miał pecha. Krążył i miał fajną termikę która wyciągała go i wszyscy myśleliśmy że będzie rewelacyjny wynik i nagle zgasło. No nic kompletnie. Anie po prawej ani przed ani za ani po lewej. Tomek obleciał spory kawałek nieba i sie po prostu rozpłynęło i było po ptokach.

Jedne z najlepszych i najfajniejszych zawodów na jakich byliśmy z Tomkiem M. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że po zderzeniu podczas lądowania (nawrot 20s) zaliczyłem reflight (pierwszy lot na zawodach - niezłe otwarcie...), który poszedł w sumie lepiej niż lot z kolizją :) Model cały, tym razem - mała rysa na skrzydle i SK. Potem była jeszcze zajeb..sta dzida przy zbyt gwałtownie otwartym hamulcu na dużej prędkości podejścia po 20s (a miało być płynnie....). Złamałem na szczęcie tylko bagnet (ok, coś tam się jeszcze delikatnie porysowało). Braki w punktach za lądowanie - no comments, a w ostatnim "dostałem" żółtą kartkę od Tomka F. za brak trawersu podczas podejścia do lądowania w silnym wietrze (ostatni lot po deszczu i szkwałach), zamiat otwierania klap i decyzji o lądowaniu. Tomek F podsumował: "Było jeszcze trochę czasu do urwania".... taaaa, a dla mnie waźniejsze było lądowanie za 50 (wyszło 35). Sprzeniewierzenie się idei szybownictwa drogo kosztuje :)

Jednakże, pomimo tych kilku kardynalnych błędów, w sumie wynikowo najlepsze moje zawody w ET i w sumie po całości. Było sporo ryzyka, zdrowych podpowiedzi helperów, niskch wysokości startu w tych warunkach (jak na moje możliwości). Wyszło dość równo w kilku lotach z rzędu przy w miarę wyrównanch warunkach wiatrowych, i co dla mnie ważne dolatanych.

Dobra organizacja i sprawne przeprowadzanie kolejek w Malacky oraz kamweralność zawodów przy doborowej obsadzie kończy dzień z poztywnym feelingiem :)

c.d.n. treningi lądowania ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.