Skocz do zawartości

Zawody f3f,f5b,f5j - cała prawda ...


cZyNo

Rekomendowane odpowiedzi

Arek, czy możesz wiecej napisać o tym zwarciu Altisa? Chce go wstawić do szybowca i chciałbym wiedzieć czy zidentyfikowałaś co było przyczyną problemu.

Altis ma krótki kabel, więc musi być podłączony gdzieś na wierzchu, żebyś mógł coś z niego odczytać. W kadłubach F3B jest mało miejsca, model przed lotem do każdej konkurencji (termika, odległość lub prędkość) jest balastowany - inaczej jak wieje, inaczej jak jest cisza, a żeby skompensować przesuwanie się ś.c. - to do nosa są dokładane odpowiednie kawałki ołowiu. I ten loger za każdym razem był ruszany, wyszły piny z wtyczki i zrobiło się zwarcie.

Jak uderzył to znowu działał (bo zwarty kabelek zdążył się przepalić), początkowo nie mogłem dojść przyczyny. Teraz jakbym montował Altisa, to pod przezroczystą pokrywką od serwa klapy. Na szczęście mam już jeti, a tam loger jest dużo mniejszy i jest wsadzony aż pod skrzydłami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak tak popatrzylem na rezultaty ekipy z PL na zawodach F3B w Kulmbach(koniec lipca)to zostaje mi to ostatnie,czyli zabawa.Chyba cos nie nie halo z tym F3B w PL,kibic pyta?

no jasne że nie halo. Ja np. traktuje to jako dodatek do f3f (u mnie to bardzo procentuje przy lataniu na zboczu) - dzięki temu mam taki inny punkt widzenia na ustawienia i zachowania modeli. A do tego całkiem dobrze się bawię na tych zawodach. Można pospacerować, pogadać, wieczorkiem sie napić  :D  oranżady. I pomimo odległych miejsc (jeden kolega nazwał takie coś "śmiesznym lataniem"), dalej będę jeździł. Bo lubie. A koledzy....Arek na zawodach się spina jak szalony koń, Michał wciąż oblatuje kolejny nowy model, a Bartek zastanawia się czemu jest tak jak jest. No folklor Panie.

 

A tak na serio, to F3B to jest najbardziej zespołowa zabawa w zawodach modeli szybowcowych i nie tylko. Sam to możesz sobie w nosie podłubać. Tam liczą się zespoły, nie indywidualności - a w Polsce co? - 4 osoby jeżdżą od święta do święta na zawody i wszystkie mieszkają od siebie w odległości tak w przedziale 150-350km. Więc powiedz mi Wieśku, jak my mamy regularnie trenować w zespole? Sie nie da, stąd i takie wyniki. Ale nareszcie chłopaki trochę zabrali się do roboty. I więcej i regularniej trenują. Jednak...nawet na treningach powinno sie to robić w zespole i z zespołem z którym latasz. Ot i koło sie zamyka.

Ja na szczęście organizuje sobie (bo jak se sam nie zorganizujesz to se nie polatasz - taka jest moja dewiza na modelarstwo) wrocławski zespolik. Jak jeszcze trochę pokopie kolegów po tyłkach, to z 4-5 osób będzie można zebrać na prawdziwe latanie F3B z bazami itp itd. Może za rok będzie lepiej.

Po tegorocznych wyjazdach (moje pierwsze Puchary Świata), przynajmniej wiem gdzie powinienem być na liście kończącej zawody. I za rok tam będę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że Jurek coś tam promuje to f3f ,nawet trochę mnie i kolegów zaraził ;) ,na śmiesznym poziomie ale kto wie czy kiedyś w jakichś zawodach open nie zabawimy się w zawodników...

Jurek chyba nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź lub ja niezbyt precyzyjnie się wyraziłem odnośnie "śmiesznego poziomu" bo poniżej odnosisz się do tego nie w tym kontekście o który mi chodziło...

 

Na zawodach nie ma śmiesznego poziomu.

 

 (jeden kolega nazwał takie coś "śmiesznym lataniem"),

 

Chodziło mi o fakt iż my czyli ja i koledzy zaraziliśmy się lataniem na zboczu a w ramach latania, ćwiczenia f3f (sporo napisane na wyrost)  na razie wychodzi nam to nieudolnie ,zabawnie,na śmiesznym poziomie -sporo cennych rad zostało nam znad morza...

Nie dotyczyło to zawodniczego ,Twojego latania czy podkreślenia że zawody f3f w Polsce są na śmiesznym poziomie.

Jasne ? czy dalej problem ... ;)

 

 

Arek świetna galeria z tego pucharu świata :) .Wyciągarka obok wyciągarki ,szok,jak wyście się tam nie poplątali ;) .

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek chyba nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź lub ja niezbyt precyzyjnie się wyraziłem odnośnie "śmiesznego poziomu" bo poniżej odnosisz się do tego nie w tym kontekście o który mi chodziło.

Arek świetna galeria z tego pucharu świata :) .Wyciągarka obok wyciągarki ,szok,jak wyście się tam nie poplątali ;) .

E Ty mnie nie zrozumiałeś. Wiem o co Ci chodziło, i starałem Cie wyprowadzić z błednego rozumowania że prezentujecie "śmieszny poziom". A zapewne nie jest to prawda.

Ale jeśli napiszesz o zawodach szybowcowych, ze poziom zawodów w Polsce jest śmieszny...ja się z tym zgodzę :D

 

Poplątać cokolwiek (żyłki) jest bardzo trudno. Wpadnij kiedyś to zobaczysz. Jedynie samemu można sie zaplątać w swoich kombinacjach z aparaturą i modelem,...

Arek, co z Futabą było nie tak? Miałeś wersję bez telemetrii? Dlaczego wybrałeś Jeti a nie Graupnera?

bo po osiągnięciu pewnej świadomości  modelarskiej wybór pozostaje następujący: albo Jeti albo Taranis. Ale to właściwie wybór dla zawodników. A futaba się zepsuła. Wiec pozostał wybór Jeti albo Taranis ;)

 

Ja mam Graupnera i nie narzekam, nie licząc tego, że ja wykorzystuje 150% możliwości aparatury. No i możliwości mi się skończyły :)  Choć mistrzowie świata i najlepsi niemieccy piloci mają prostsze graupnery MX20 i wygrywają. Zapewne to nie jest kwestia radia czy sie jest dobrym czy nie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... i starałem Cie wyprowadzić z błednego rozumowania że prezentujecie "śmieszny poziom". A zapewne nie jest to prawda.

Dokładnie jak pisze Jurek. Chłopaki świetnie latają. Skromność im nie pozwala się chwalić, ale naprawdę dają radę. Jeśli jest jakaś różnica między zawodnikami startującymi już "nasty" raz w zawodach a Rafałem i Marcinem to ta różnica polega moim zdaniem tylko na tym, że jeszcze nie startowali, bo umiejętności mają spore. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..."Futaba się zepsuła"...  czyli jak mam starą T8FG bez telemetrii to jeszcze jest dobra ;)

Link Jeti pisałeś, że pada po zasłonięciu ciałem nadajnika.

Graupnery ok, poza losowymi nadajnikami

Taranis - w zasadzie brak danych, nigdy nie wiadomo kto jaki moduł nadawczy ma wsadzony do gniazda nadajnika, niektórzy nają po kilka i wymieniają w zależności od tego czym latają  :)

 

Wypadałoby mieć wszystkie i sobie używać w zalezności od humoru.

 

PS. Nie pisałem o zależności wyników od radia. Tutaj został poruszony przez Arka problem awarii lub braku funkcjonalności systemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..."Futaba się zepsuła"...  czyli jak mam starą T8FG bez telemetrii to jeszcze jest dobra ;)

Link Jeti pisałeś, że pada po zasłonięciu ciałem nadajnika.

Graupnery ok, poza losowymi nadajnikami

Taranis - w zasadzie brak danych, nigdy nie wiadomo kto jaki moduł nadawczy ma wsadzony do gniazda nadajnika, niektórzy nają po kilka i wymieniają w zależności od tego czym latają  :)

 

Wypadałoby mieć wszystkie i sobie używać w zalezności od humoru.

 

PS. Nie pisałem o zależności wyników od radia. Tutaj został poruszony przez Arka problem awarii lub braku funkcjonalności systemu.

 

Moja Futaba FX30 nie zepsuła się, nadal ma się ok, ale nie ma telemetrii. 

Po wypadku z modelem podjąłem decyzję, że muszę mieć telemetrię, być może jakbym dostał alarm, że spada zasilanie to może bym go uratował .... może, może - gdybanie.

Zakup nowej Futaby z telemetrią i nowymi odbiornikami, vario itp. byłby dużo droższy od Jeti. 

Graupnera nie brałem pod uwagę - Bartek P. strasznie narzekał w mc-32 na programowanie.

Michał niedawno kupił Jeti DC14 i ja zrobiłem podobnie, do tego zakupiłem dodatkowe opcje mikserów, data analyzer i jakieś inne po 10 EU za szt. i tak wyszło ok. 1 tys taniej niż dc16.

Jeti rzeczywiście daje alarm po zasłonięciu nadajnika, ale ma otwarty system, już sobie zrobiłem polski timer z odliczaniem do tyłu i inne komunikaty - ogólnie to jestem z niego zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 I to jest cała odpowiedź na brak zawodników w Polsce. Problem dla socjologów co jest nie tak w naszych głowach, że nie lubimy współzawodnictwa.

Ja się nie zgodzę. Problem musi leżeć gdzieś indziej.

Za PRLu modelarzy startujących w zawodach było mnóstwo. Słyszałem to tylko z opowieści, ale mam wrażenie, że mało kto latał rekreacyjnie, a większość zawodniczo.

Natomiast obecnie w takim np. ESA Aircombat startuje regularnie po 20-30 zawodników. Jak ESA parę lat temu była na fali popularności, to startowało i 40-tu. Grubo powyżej 20-tu zawodników startuje w wyścigach kopterów, mimo że rozgrywane są raptem od roku, czy dwóch. I nie można powiedzieć, że w tych kategoriach brakuje elementu rywalizacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za PRL-u to modelarstwo istniało w oparciu o modelarnie ,  bo niczego nie można było w sklepach kupić . Modelarnie musiały mieć sukcesy sportowe i była stała presja na latanie w zawodach . Najlepsze aparatury , materiały były za osiągane wyniki sportowe . Wyjazdy na zawody były opłacane przez modelarnię (najczęściej spółdzielnię mieszkaniową przy której działały )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za PRLu modelarstwo było elementem powszechnego szkolenia obronnego i przedszkolem dla potencjalnych pilotów itd. co było jasno wpisane w politykę więc i wsparcie ze strony Państwa. No i bylo mniej konkurencyjnych dyscyplin jak np. łapanie pokemonów. Startuję w ESIe i to co mnie pociąga to oczywiście rywalizacja połączona ze zmianą warunków podczas walki w czasie rzeczywistym,  łatwość przygotowania modelu do startu i jego relatywnie niska cena i łatwość naprawy (ok. jeżeli chciałbym walczyć o czołowe miejsce to trzeba się bardziej przyłożyć do regulacji i treningów). Generalnie jest duża adrenalina i "prosty" sprzęt, którym się startuje.  W F3K pociąga mnie zupełnie co innego, nie tyle rywalizacja a umiejętność korzystania ze zjawisk przyrodniczych i praw fizyki/aerodynamiki itd. Świetne towarzystwo w obu konkurencjach jest bezdyskusyjne :-)

 

PS. Są zawody ESA i aircomabtu spalinowego w ten weekend na lotnisku w Pobiedniku Wielkim k. Krakowa więc zapraszamy niezdecydowanych do podglądnięcia, porozmawiania

 

[edit] Leszek dopisał istotną sprawę dostępności do materiaów i sprzętu. Ja byłem niezrzeszony więc o balsie mogłem tylko śnić, o nadajniku i silnikach spalinowych inne niż radzieckie MK-16 również mogłem pomarzyć lub poczytać w książkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr-No i dlatego ja zostaje przy graupnerze ;) jakoś sie pomęczę :) stary, pewny i ma 'myk' co mi pomaga. Ale to tajemnica.

Zepsuła sie znaczy...zepsuła sie.

 

A ja pisze o zależności. To drażliwy temat co lepsze i dlaczego... wielu kolegów kupuje super cuda bo im sie cos wydaje ;) a jak sie nie umi to nic nie pomoże.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ilości osób biorących udział w zawodach w Polsce to nie doszukiwałbym się jakichś socjologicznych wyjaśnień. Po prostu zwykła statystyka. Jak w Czechach jest 10 razy więcej modelarzy to i w zawodach startuje 10 razy więcej.

Pamiętam jak kiedyś jadąc przez jakieś nieduże miasto w Czechach zobaczyłem drogowskaz wskazujący lotnisko. Jako, że Czesi mają sporo samolotów ultralekkich to postanowiłem podjechać zobaczyć co tam ciekawego stoi w hangarze. Był zwykły roboczy dzień, okolice południa, na lotnisku nie było żadnych zawodów, a było kilkunastu modelarzy w różnym wieku. U siebie jadąc o takiej porze na lotnisko zwykle nie zastanę nikogo, a miasto kilka razy większe od tego w Czechach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten wątek jest już bezsensowny - z Toxica zamienił się na zalety i wady latania zawodniczego. Wypowiadają się goście, którzy zachwalają swoje kategorie, a tego robić nie trzeba. Każdy kto startuje, wie czego oczekuje od swojej klasy, jakie umiejętności prezentuje i w czym chce się podciągnąć, a cena licencji + przynależność klubowa jest tańsza niż jedno dobre serwo.

W sumie to sam nie wiem, czym idzie niechęć do współzawodnictwa, może strachem - jak napisał Papuga - przed żoną :-), przed wypadami na 2-3 dni, przed stresem, przed wydatkami...... a może wszystkim po trochu. Jak ktoś chce to znajdzie czas, ja sam zaglądam w kalendarz i tak robię, żeby zawody nie kolidowały z wyjazdami rodzinnymi.

Powinni się wypowiedzieć ludzie, którzy mają jakieś obawy przed startami, a my powinniśmy te obawy w miarę możliwości rozwiać, ale to może w innym wątku żeby nie zaśmiecać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co racja to racja. Odstępstwa od tematu powinny być surowo karane  :D . A tak wymieniając się uwagami o altisie V4 to powiem że ostatnio spłatał on figla podczas zawodów logując się na wysokości zaledwie 27 m zamiast na ok 70-80 m gdzie wyłączono silnik. Sędziowie mieli problem co z tym zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten wątek jest już bezsensowny - z Toxica zamienił się na zalety i wady latania zawodniczego.

 

Powinni się wypowiedzieć ludzie, którzy mają jakieś obawy przed startami, a my powinniśmy te obawy w miarę możliwości rozwiać, ale to może w innym wątku żeby nie zaśmiecać. 

Słuszna racja Arku ,trochę pozamiatamy ;) i wyodrębnimy nowy temat w HP gdzie w miłej atmosferze będziemy go kontynuować :) .

 

To ja zacznę - zawodami zacząłem się interesować jak pozyskałem odpowiednie "narzędzie" do ewentualnego udziału.

Bez Toxika nawet nie było sensu wnikać w temat bo i po co ? Trochę liznąłem latania na zboczu ,rajcuje mnie to i chętnie bym najpierw zobaczył a może kiedyś i poleciał..

Moje obawy to fakt że mogę spotkać się ze "ścianą" ;)  że okaże się że wszyscy latają jak po sznurku a ja wyjdę na totalnego nowicjusza choć mam świadomość że każdy kiedyś zaczyna.

Problemem jest też fakt że nie ma gdzie regularnie ćwiczyć,nie ma pod ręką prawdziwego fachowca który by wytykał błędy,naprowadzał choć jak wspomniano w innym temacie trzeba samemu mocno chcieć  .

Nie jest problemem czas i odległość bardziej chodzi o fakt przełamania się.

Nie wiem też jak to jest z licencjami,członkostwem w aeroklubie,opłatach ...?

Niby proste sprawy a jednak problem ;) ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro od godz 15 będę na hałdzie w Łaziskach Górnych. Jeśli ktoś ma czas i chęć zapraszam do wspólnego latania. Mogę doradzić, choć i mi sporo brakuje do najlepszych, to i owo jeśli chodzi o regulację modelu i sposób latania. Samochód należy zostawić u podnóża hałdy tu: 50°08'27.4"N 18°50'59.8"E spacerkiem udać się na szczyt. Ma wiać równy wschód 4-5 m/s a więc idealne warunki do spokojnego latania modelem ok. 3kg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tam można latać? Gdzieś czytałem (może nawet tu na forum), że generalnie ochrona kopalni od jakiegoś czasu nie wpuszcza. Chętnie bym przyjechał na wspólne latanie, pierwsze kroki na siewierskiej już postawiłem, teraz przydałby mi się nauczyciel. Choć akurat jutro to nie mogę :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał właśnie wracając z pikniku w Raciborzu z Marcinem przyglądaliśmy się szczegółowo tej hałdzie .

Na pikniku spotkaliśmy Jurka Markitona i on nam trochę nakreślił latanie na hałdzie -preferowany ponoć południowy zach..

Ja pracuję do 15 -tej ,najwcześniej mógłbym dotrzeć na 16 godz.Marcin być może też :) ,będziemy na tel.

Być może uda się ciut wcześniej ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.