Skocz do zawartości

Zdarzenie w centrum miasta .


Tomek.

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Kilkakrotne włączenie i wyłączenie silnika - brak reakcji. Zaczynam taniec Św. Witta - może nawiążą kontakt.... Nic ! Włączam fazę do lądowania, drąg w dół - nic ! Model sam poziomuje lot  i z włączonym silnikiem zaczyna krążyć nad dzielnicą Zamysłów. Uświadamiam sobie, że właśnie straciłem kolejny model.... Cały czas słyszę silnik i obserwuję krążący model. Galareta w nogach, w rękach i przeciąg w głowie...  Model zataczając kręgi na wysokości jakieś 300m skierowuje się na duży most kolejowy wzdłuż "obwiedni południowej". Dociera do mnie co może się zdarzyć ! Zaczynam mantrę: Panie Boże - tylko nie w ludzi ! Proszę Cię - tylko nie w ludzi !

 

Bardzo współczuję, nienawidzę tego uczucia a miałem okazję to kilka razy przeżywać. Bez porównania gorsze niż najokrutniejszy kret. Ale warto pracować nad zabezpieczeniami. Jak widać, i bez kontrolera lotu taka sytuacja jest możliwa. Nie widzę innej możliwości niż niezależny link, za pomocą którego można uziemić model po utraceniu kontroli. Mam już gotowe i przetestowane rozwiązanie, zrobiłem schemat:

 

https://github.com/maciek252/DroneDown

 

jedno wciśnięcie przycisku na module przyczepionym do aparatury: rozłączamy sterowanie napędem. Wszystkie regulatory, które mam, wtedy wyłączają silnik i pikają.

Dwa wciśnięcia - załączamy sterowanie napędem.

 

W ten sposób można też sterować drona wracającego do bazy bez kontroli, tak by np nie wpadł w drzewo albo linię energetyczną. Nie jest żadnym problemem wprowadzenie drugiego kanału rozłączającego zasilanie serw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo współczuję, nienawidzę tego uczucia a miałem okazję to kilka razy przeżywać. Bez porównania gorsze niż najokrutniejszy kret. Ale warto pracować nad zabezpieczeniami. Jak widać, i bez kontrolera lotu taka sytuacja jest możliwa. Nie widzę innej możliwości niż niezależny link, za pomocą którego można uziemić model po utraceniu kontroli. Mam już gotowe i przetestowane rozwiązanie, zrobiłem schemat:

 

https://github.com/maciek252/DroneDown

 

jedno wciśnięcie przycisku na module przyczepionym do aparatury: rozłączamy sterowanie napędem. Wszystkie regulatory, które mam, wtedy wyłączają silnik i pikają.

Dwa wciśnięcia - załączamy sterowanie napędem.

 

W ten sposób można też sterować drona wracającego do bazy bez kontroli, tak by np nie wpadł w drzewo albo linię energetyczną. Nie jest żadnym problemem wprowadzenie drugiego kanału rozłączającego zasilanie serw.

oko, proszę Cię ..... przyczyn takiego zachowania może być wiele, nie będę tutaj pisał, jak coś to zapraszam na konsultacje na PW ... ehhh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

----------------------

...

----------------------

Mam pilne wezwanie do mamy na drugim końcu miasta i muszę przerwać. Dokończę wieczorem lub jutro.

- Jurek

 

Wątek powinien zostać zamknięty,

Jerzy złożył wyjaśnienie i na tym powinni FORUMOWI PALACZE CZAROWNIC poprzestać.

AndyCopter, czy coś Cię swędzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

oko, proszę Cię ..... przyczyn takiego zachowania może być wiele, nie będę tutaj pisał, jak coś to zapraszam na konsultacje na PW ... ehhh

 

A może jednak napisz. Ciekawe co to będą za konsultacje - może na forum, niech inni też skorzystają :) Właśnie w tym rzecz że przyczyn może być wiele, ale moje rozwiązanie nie interesuje się tym - co by nie było to i tak ma działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo współczuję, nienawidzę tego uczucia a miałem okazję to kilka razy przeżywać. 

 

Latam, może niezbyt intensywnie, kilkanaście lat. I takiej sytuacji w zasadzie nie miałem. Raz tylko z powodu problemów ze stykami w złączce akumulatora wyłączył mi się nadajnik i model z odbiornikiem bez fail-saif przywalił w ziemię. Po za tym przypadkiem nie miałem sytuacji, że model przestał reagować na sterowanie.

 

I skoro miałeś kilka razy taką sytuację to się zastanawiam czy po prostu bardzo dużo latasz czy te wielowirnikowce są aż tak bardzo awaryjne (sam nimi nie latam)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi uciekały wyłącznie samoloty. Pierwsze przypadki to były przy silnym wietrze - tu trzeba momentalnie reagować, bo przy locie z wiatrem prędkość względem ziemi z łatwością przekracza 100 km/h. Trzeba sobie ustalić przy jakiej nieprzekraczalnej odległości przerwać lot, i/lub ustawić ograniczenie obszaru lotu (geofence). A w tym roku miałem akcję taką jak opisana w tym wątku - utrata sterowania i odlot przy kręceniu kółek. Myślałem że kontroler działał przynajmniej pod względem stabilizacji, ale jak widać mógł być zablokowany.

 

Wielowirnikowce mi uciekały po awarii silnika, ale z utratą wysokości i nigdy żadnego nie straciłem. Ale potencjalnie są groźniejsze niż samoloty i tym bardziej warto móc je uziemić. Tyle że w ich przypadku trzeba dodać elektroniczny układ opóźniający, by krótkotrwałe wahania sygnału (o ile występują, nic na to nie wskazuje) nie spowodowały niepotrzebnego uziemienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latałem na 2 różnych egzemplarzach Futaby T14SG oraz obecnie na 2-gim egz. T8FG. Nigdy nie miałem problemów z zasięgiem nawet na odbiornikach FASST FrSKy (7 kanałowych) poza jedynym miejscem - lotniskiem na Czyżynach w Krakowie jakieś 3 lata temu. Była utrata sygnału na 2-3 sekundy na szczęście piankowcem. Jak wiadomo w w tm miejscu jest sporo zakłóceń i to mogło się wydarzyć Jurek również Tobie. Ciężko mi uwierzyć że tyle systemów 2,4GHz które testowałeś miały problem akurat na tym lotnisku. Jedne radziły sobie lepiej, drugie gorzej ale jednak problemy zdarzały się. Niestety jedyne rozsądne rozwiązanie to latanie lekkimi piankowcami i podróże na inne lotnisko z każdym innym modelem.

 

Co do ubezpieczeń tak jak pisałem w innym wątku. Nie wierzę w żadne ubezpieczenie jeżeli nie ma na polisie osobnego zapisu mówiącego, że polisa obejmuje treningi, loty pokazowe i udział w zawodach modelami RC. Wtedy warunki ogólne mogą sobie zmieniać. Moja polisa ma taki zapis, pilnuję tego osobiście co rok, bo co rok przypadkiem przy odnawianiu zapis znika...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo, ze zmianą warunków (bez poinformowania), u dużego ubezpieczyciela. I u Ciebie, Jurek, i u mnie współwłaścicielami są firmy niemieckie. Już wiem, skąd się wzieło powiedzenie "oszwabić kogoś". Niestety tak nas traktują. W bankach również.

Po różnych dziwnych sytuacjach z 2,4GHz, kilka lat temu założyłem stare moduły do swej Futaby 9ZAP (35 i 40MHz) i zapomniałem o kłopotach. W okolicy tylko ja latam na tych zakresach. Nie muszę pytać o zajętość kanałów. A latam dużo, daleko i wysoko i od lat ...odpukać. Nie zazdroszczę Ci/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do ubezpieczeń tak jak pisałem w innym wątku. Nie wierzę w żadne ubezpieczenie jeżeli nie ma na polisie osobnego zapisu mówiącego, że polisa obejmuje treningi, loty pokazowe i udział w zawodach modelami RC. Wtedy warunki ogólne mogą sobie zmieniać. Moja polisa ma taki zapis, pilnuję tego osobiście co rok, bo co rok przypadkiem przy odnawianiu zapis znika...

 Nie wierzę w żadne ubezpieczenie. - tak to powinno brzmieć, jeżeli ma być bliższe życiu. Każda firma "ubezpieczeniowa" zrobi wszystko, żeby zarobić albo zaoszczędzić, czyli też zarobić. Sposobów jest mnóstwo, klient ma znikome szanse przy większych sumach. Wszystkie chwyty dozwolone.

 

 

Mam to samo, ze zmianą warunków (bez poinformowania), u dużego ubezpieczyciela. I u Ciebie, Jurek, i u mnie współwłaścicielami są firmy niemieckie. Już wiem, skąd się wzieło powiedzenie "oszwabić kogoś". Niestety tak nas traktują. W bankach również.

Po różnych dziwnych sytuacjach z 2,4GHz, kilka lat temu założyłem stare moduły do swej Futaby 9ZAP (35 i 40MHz) i zapomniałem o kłopotach. W okolicy tylko ja latam na tych zakresach. Nie muszę pytać o zajętość kanałów. A latam dużo, daleko i wysoko i od lat ...odpukać. Nie zazdroszczę Ci/

 

 Pewna firma telekomunikacyjna też zza Odry koncertowo doi naiwnych klientów karami umownymi za niepłacenie rzekomo wykonanych usług lub przekroczenie fikcyjnego limitu czegoś tam, albo za brak czegoś siam. Faktury z zaskoczenia pięciocyfrowe, z łaskawą propozycją rozłożenia płatności na raty. Przestrzegam wszystkich przed zawieraniem umów w siedzibie firm - są nierozwiązywalne niezależnie od dalszych okoliczności. Jeden dzień zwłoki płatności może kosztować dowolnie dużo, siedemdziesiąt tysi też. Lepszy prawnik to lepiej opłacany prawnik, więc prawo żadne prócz pieniędzy nie działa. Mogą zrobić wszystko. I robią, zwłaszcza ludziom starszym.

 

 
Też pozostałem przy 35 MHz po zauważeniu nieprzewidywalności zasięgu 2,4 GHz. Jak na razie żadnych problemów, dbam tylko o pierdółki typu styki, złącza, rzeczywista pojemność pakietów itp. Każdemu nowemu zestawowi sprawdzam zasięg. Ale i to nie chroni całkiem przed jakąś niespodzianką, więc myślę nad jakimś bardziej niezawodnym sposobem przywołania modelu, który nagle przestał słuchać podstawowego nadajnika. Przyczyn takiej okropnej sytuacji może być tak dużo, że trudno wymyślić obronę przed nadejściem tej strasznej chwili. 
Jednak na ten moment po prostu nie wierzę, żeby było to całkiem niemożliwe. Na wszystko ponoć jest sposób, trzeba tylko dobrze poszukać. Szukajcie, a znajdziecie... 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 Nie wierzę w żadne ubezpieczenie. - tak to powinno brzmieć, jeżeli ma być bliższe życiu. Każda firma "ubezpieczeniowa" zrobi wszystko, żeby zarobić albo zaoszczędzić, czyli też zarobić. Sposobów jest mnóstwo, klient ma znikome szanse przy większych sumach. Wszystkie chwyty dozwolone.

 

Niestety tak to wygląda, zwłaszcza jeżeli branża jest bardziej egzotyczna niż samochody albo mieszkania. Chcemy teraz wszystko przetestować przed zakupem, dlaczego z ubezpieczeniami ma być inaczej? Nie planuję wykupić ubezpieczenia dopóki nie przeczytam o co najmniej jednej sytuacji gdy takie ubezpieczenie zadziałało.

 

 Ale i to nie chroni całkiem przed jakąś niespodzianką, więc myślę nad jakimś bardziej niezawodnym sposobem przywołania modelu, który nagle przestał słuchać podstawowego nadajnika. 

 

Wybór możliwych rozwiązań jest mocno ograniczony. Można wykorzystać kontroler lotu z nawigacją satelitarną, ale ten to dopiero potrafi uciekać! Można zrobić nadrzędny "ratunkowy" link RC z przejęciem kontroli nad tym zasadniczym, ale to jest trudne sprzętowo i koncepcyjnie. A można zrobić uproszczony link "ratunkowy" potrafiący tylko uziemić drona w trybie powolnym (wyłączenie napędu) i nagłym (wyłączenie napędu i serw), co zrobiłem i wydaje się działać bardzo dobrze. Zajmuje trochę miejsca, ale można go zmniejszyć. Legaliści w kwestii 433 MHz nie muszą się martwić, bo podczas lotu pracuje tylko odbiornik, a nadajnik jest włączany tylko jeżeli system ma być użyty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak to wygląda, zwłaszcza jeżeli branża jest bardziej egzotyczna niż samochody albo mieszkania. Chcemy teraz wszystko przetestować przed zakupem, dlaczego z ubezpieczeniami ma być inaczej? Nie planuję wykupić ubezpieczenia dopóki nie przeczytam o co najmniej jednej sytuacji gdy takie ubezpieczenie zadziałało.

 

 

Wybór możliwych rozwiązań jest mocno ograniczony. Można wykorzystać kontroler lotu z nawigacją satelitarną, ale ten to dopiero potrafi uciekać! Można zrobić nadrzędny "ratunkowy" link RC z przejęciem kontroli nad tym zasadniczym, ale to jest trudne sprzętowo i koncepcyjnie. A można zrobić uproszczony link "ratunkowy" potrafiący tylko uziemić drona w trybie powolnym (wyłączenie napędu) i nagłym (wyłączenie napędu i serw), co zrobiłem i wydaje się działać bardzo dobrze. Zajmuje trochę miejsca, ale można go zmniejszyć. Legaliści w kwestii 433 MHz nie muszą się martwić, bo podczas lotu pracuje tylko odbiornik, a nadajnik jest włączany tylko jeżeli system ma być użyty.

433 MHz jest zdaje się najpewniejszym dotąd praktycznie wykorzystywanym rozwiązaniem, ale też okropnie komplikuje instalację modelu. Tyle jednak, że takiej czy innej komplikacji uniknąć się nie da - znowu coś za coś. Jednak myślę nad ... tytanianem baru. 

W czasach zamierzchłych jeden z zakładów "produkcyjnych" Polskiej Akademii Nauk opracował i wdrożył do produkcji defektoskopy ultradżwiękowe. Niektóre pracują do dziś, choć minęło 35 lat. Z ciekawości dwóch pewnych panów chciało sprawdzić, jaki przetwornik trzeba zrobić, żeby sięgał dalej niż 10 metrów i ile można sięgnąć. Dysponując podzespołami wtedy niedostępnymi na rynku, a dziś już archaicznymi zrobili stabilny nieduży generator z przetwornikiem kierunkowym i zespół odbiorczy ze stosowną filtracją. Wyszedł z tego w końcu dalmierz dla geodetów, dwukierunkowy. Po wprowadzeniu poprawek na aktualne parametry powietrza dokładność +/- 0,05%. Zasięg gwarantowany 3 km, uzyskiwalny 7...8 km. Kąt wiązki nadajnika - 3* (bryłowego, ale jakbym to w steradianach podał, to nie wszyscy by mogli sobie wyobrazić, ile to jest).

 

W sprawie ubezpieczeń to proponuję założyć temat dla relacji z działania lub raczej nie działania polisy, to co piszesz jest IMO słuszne. Może Jurka wesprze duchowo, jak jakiś pozytywny i pożyteczny ruch się zrobi w sprawach związanych z nieuniknionym jak dotąd ryzykiem w Naszym hobby. Powiadają, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... Oby i tym razem tak się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przecież na tym pracuje połowa pilotów (do bram, garaży, i takich tam..)..?

 

No i co z tego? Istotą systemów 433 MHz jest skakanie po kanałach i duża odporność na zakłócenia. Ale przyczyną opisanego w tym wątku zdarzenia nie jest zakłócenie linku (które nie trwałoby tyle czasu) ale niewłaściwa reakcja odbiornika - brak uruchomienia failsafe. To może być błąd oprogramowania w ogóle nie związany z kwestiami "radiowymi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.