Skocz do zawartości

Projekt modelu "F5J"


zywasmierc
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

W związku z sugestiami, aby rozpocząć nowy temat i zabrać się do tego od początku i poprawnie, jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej, której celem jest wykonanie modelu konstrukcyjnego motoszybowca F5J.

 

Model sobie wstępnie wyliczyłem korzystając z dostępnych materiałów i książki Niestoja. Chcę, żeby model miał metrowy centropłat o cięciwie 205mm, i dwoje trapezoidalnych uszu,  też metrowych, skrzydło dzielone na trzy części.

 

Problem się pojawił u mnie, gdy się zacząłem zastanawiać jak podejść do budowy skrzydła, tak aby nie ważyło tonę, ale i cały model dobrze latał.

 

Założyłem, że profilem skrzydła będzie SD7037. Według mojej "wizji" dźwigar miał być z rurki węglowej, dźwigary pomocnicze z pręta, tak jak i natarcie. Żeberka z balsy, a na krawędziach i środku centropłata ze sklejki. Mocowanie skrzydła do kadłuba śrubami. Wychodzi na to, że nie jest to całkiem dobra ścieżka.

 

Proszę o wskazówki, co zmienić, jakie są najlepsze rozwiązania konstrukcyjne do takiego modelu tj. dźwigar/y, krawędź natarcia i spływu, a także drobnostki, na które warto zwrócić uwagę.

 

Dzięki :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem w F5J max rozpiętości to 4 metry i niestety 99% modeli korzysta z tego 3,95; 3,98; 3,9 itd, założenie rozpiętości 3,0 to mocne ograniczenie już na początku

Patryk opisał bardzo pięknie projektowania modelu F5J, tak wiem nie jest to do końca tak jak w książce, jest tak jak teraz to się projektuje

Współczesny model do F5J z konstrukcyjnymi skrzydłami  stanowi około 0,5% wszystkich modeli - ta technologia nie daje możliwości stosowania nowoczesnych profili z powodu odwzorowania, wytrzymałości i masy

O profily SD7037 też było już wielokrotnie wałkowane, ale rozumiem że jest to jakiś kompromis z powodu klasycznej technologii wykonania

Dzwigary, zamiast tej rurki daj płaskowniki węglowe jako 2teownik - będzie lżej, mocniej i prościej

Jeśli połączenie uszu ma być rozbieralne to albo laminatowe bagnety + kieszenie, albo klasyka szuflady sklejkowe przelminowane + duralowy bagnet ( wycięty z blachy i skasowany), ewentualnie jak jest tyle miejsca rurki + pręt węglowy (rurki jako kieszenie wklejanie pod kątem)

Temat przy piękny ale czy możliwi do napisania? Czy to ma być samo obliczenia aerodynamiki czy jeszcze jakaś wytrzymałość a może i wykonany latający model? Pewnie tak, ale czy to będzie zawodniczy współczesny model do F5J - nie jestem przekonany, czy to może być fajny i poprawnie latający model motoszybowca o to na pewno tak który spełnia wymagania klasy F5J

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, zywasmierc napisał:

jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej, której celem jest wykonanie modelu konstrukcyjnego motoszybowca F5J.

 

Piotrek, nie gniewaj się ,że tak pytam...ale Ty jesteś modelarzem czy po prostu piszesz pracę inżynierską na ten temat? Bo z tego co napisałeś to wynika ,że za bardzo nie orientujesz się w tym temacie ( sory ,bez urazy bo nie piszę tego złośliwie).

Projekt współczesnego modelu do F5J to dość skomplikowana sprawa: te modele mają płaty  obrysie eliptycznym bardzo dokładnie opracowane  , przejściowe profile które jak już było pisane w poście powyżej wymagają idealnego odwzorowania możliwego jedynie przy technologii laminat z formy negatywowej wykonanej na cnc .

Przy skomplikowaniu takiej konstrukcji to opracowanie aerodynamiki i bryły modelu w zasadzie wyklucza "ręczne liczenie", musi być to zrobione przy pomocy komputera.

Książka p.Niestoja to naprawdę bardzo wartościowe opracowanie ale współcześnie do wyczynu nikt już tak nie projektuje. 

Ja sam nie jestem wyczynowcem i fachowcem , ale w modelarstwie siedzę 20 lat a za projektowanie się nawet nie zabieram bo brak mi wiedzy teoretycznej.

Model i sposób projektowania który opisujesz jest słuszny dla amatorskiego , rekreacyjnego motoszybowca do polatania dla przyjemności ale niestety to za mało na pracę inżynierską.

Myślę,że bez pomocy doświadczonego modelarza-konstruktora możesz sobie nie poradzić.....to naprawdę jest trudny i wieloetapowy proces wymagający wiedzy i tzw. wyczucia.

Trzeba znać choćby podstawy projektowania w CAD i XFLR5. Takie czasy. Ja tego nie umiem więc nie projektuje modeli a buduję z gotowych planów zmieniając jedynie niektóre drobne rzeczy. Ale ja jestem amatorem , Ty piszesz prace. Życzę powodzenia i proponuję skorzystać z pomocy kogoś kto zna sie na projektowaniu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Krzys20000 napisał:

Temat przy piękny ale czy możliwi do napisania? Czy to ma być samo obliczenia aerodynamiki czy jeszcze jakaś wytrzymałość a może i wykonany latający model? Pewnie tak, ale czy to będzie zawodniczy współczesny model do F5J - nie jestem przekonany, czy to może być fajny i poprawnie latający model motoszybowca o to na pewno tak który spełnia wymagania klasy F5J

Nikogo nie zamierzam oszukiwać, że zbliżę się z tym modelem do całolaminatowych konstrukcji. Model ma zostać wykonany, ale zostanie to poprzedzone wykonaniem go w solidzie, gdzie będzie też sprawdzenie wytrzymałościowe, jak i aerodynamiczne.

 

Myślę, że największym "problemem" w temacie tego wątku, jest stwierdzenie "F5J", jest oczywiste to, że model konstrukcyjny zawsze będzie gorszy od laminatowego, ale gdyby zamienić "F5J", na "rekreacyjny, który dobrze będzie się wkręcać w termikę" to może nie miałoby to takiego złego wydźwięku jak konstrukcyjny f5j.

 

Dziękuję za wszystkie wskazówki!

 

11 minut temu, Ares napisał:

Ja sam nie jestem wyczynowcem i fachowcem , ale w modelarstwie siedzę 20 lat a za projektowanie się nawet nie zabieram bo brak mi wiedzy teoretycznej.

Model i sposób projektowania który opisujesz jest słuszny dla amatorskiego , rekreacyjnego motoszybowca do polatania dla przyjemności ale niestety to za mało na pracę inżynierską.

Myślę,że bez pomocy doświadczonego modelarza-konstruktora możesz sobie nie poradzić.....to naprawdę jest trudny i wieloetapowy proces wymagający wiedzy i tzw. wyczucia.

Trzeba znać choćby podstawy projektowania w CAD i XFLR5. Takie czasy. Ja tego nie umiem więc nie projektuje modeli a buduję z gotowych planów zmieniając jedynie niektóre drobne rzeczy. Ale ja jestem amatorem , Ty piszesz prace. Życzę powodzenia i proponuję skorzystać z pomocy kogoś kto zna sie na projektowaniu.

 

 

Rozumiem, że rzucam się na głęboką wodę, ale nawet, gdy model nie będzie idealny, pomimo poprawie wykonanych założeń i obliczeń, to spowoduje możliwość napisania rozległej analizy, która wytknie wszelkie pozytywy i negatywy modelu. 

Jeżeli nigdy się nie zabierzesz za projektowanie, nawet dla siebie, to nie będziesz w stanie stwierdzić, czy wiedza merytoryczna, którą posiadasz jest bardzo wybrakowana, czy potrzebuje kilku cennych wskazówek, na które zwrócisz uwagę. Dopiero po zaprojektowaniu i budowie niejednego modelu będziesz mieć pojęcie, które i tak w przeciągu kilku lat, wraz z rozwojem technologii będzie niewystarczające.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ares napisał:

Projekt współczesnego modelu do F5J to dość skomplikowana sprawa: te modele mają płaty  obrysie eliptycznym bardzo dokładnie opracowane  , przejściowe profile które jak już było pisane w poście powyżej wymagają idealnego odwzorowania możliwego jedynie przy technologii laminat z formy negatywowej wykonanej na cnc . [...]
Model i sposób projektowania który opisujesz jest słuszny dla amatorskiego , rekreacyjnego motoszybowca do polatania dla przyjemności

 

Model klasy F5j może być zbudowany nawet z depronu. Regulamin klasy nie opisuje materiału ani sposobu konstrukcji.

Chyba dlatego tak mało nowych zawodników pojawia się na zawodach Pucharu Polski i Mistrzostw Polski. Nie warto próbować i zbudować sobie na początek czegoś taniej, skoro do startu w klasach mistrzowskich trzeba mieć hiper model z ultramodułowego węgla (i orać nim pole ku uciesze średnich możliwości wykorzystania potencjału). Współczesny model do tej klasy taki jest. Nie znaczy, że balsa nie poleci poprawnie.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W F5J można latać depronowym Esy Glajderem, czy czyms podobnym. I uwierz mi że wiele osób tak lata na zawodach np w Niemczech i nastukuję tym z laminowanymi super wyczynowymi profilami - bo się da, bo model sam nielata!

Ale czym innym jest projekt wyczynowego modelu klasy F5J, a czymś innym projekt motoszybowca spełniającego reguły klasy F5J i w projket tego drugie to ja nawet wierze. Czy to wysarczy na prace inżynierką? W mojej opinii jak najbardziej tak!. To nie jest doktorat, to można naprawdę dobrze napisać, obliczyć (nawet na piechotę), wykonać poprawnie latający model. Ja nawet uważam że to będzie bardzo dobry pomysł, a czy się uda to już zależy tylko od autora.

A że u nas jest mało zawodników w F5J, bo to wbrew pozorom jest trudna klasa, i model za ileś tam tysięcy nie gwarantuje sukcesu. Ja sam zaczynałem od 3,5 kg Fantasy i dało się tym latać w PŚ i nie być ostatnim. A nam się zwyczajnie nie chce latać zawodniczo, a takie latanie uczy najszybciej i najwięcej.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie 3 lata coś się naoglądałem na zawodach biorąc w nich udział nie startując  w nich.  Mamy modelarza który latał takim balsowym szrotem że ja bym się trochę wstydził go z auta wyciągać ale ten koleś student Politechniki Wrocławskiej , tak nim wymiata że aż szuflada wypada patrząc jak dokłada asiorom którzy mają po trzy superhiper  węglowe modele, więc się da jak Krzyś pisze model sam nie lata i wszystkie asiory wiedzą o tym i o kim pisze. 

 

                                                                                                                                               Władek Elpazo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm:

ten większy: 3,5m rozpiętości, cięciwa przy kadłubie 210mm, profile: BC-70-50-30, żeberka balsa 1,5mm, kesony, klapy lotki i inne tam takie - sklejka 0,4mm, stateczniki balsa 4mm olaminowana szkłem 48g/qm,  dźwigary - bambus 7x1,5mm- 3x1mm (ze starego wietnamskiego chodnika), masa do lotu z 3s 2200mAh - 1300g..... Nic nie stało na przeszkodzie zrobić go 4m ale źle by mi się go woziło !

ten mniejszy - 2,5m, konstrukcja zbliżona, cięciwa przy kadłubie 190mm, profile: AG-36-37, masa do lotu 1000g z 3s 1300 mAh.

Ale...... Trzeba mieć dużo odwagi żeby z takiego tematu, mając dość skromną wiedzę z zakresu aerodynamiki, nowoczesnych metod konstrukcji zrobić pracę inżynierską. Chyba, że "va banque" + tupet i liczyć, że komisja egzaminacyjna nie chcąc się skompromitować - przepuści ? W dzisiejszej pracy inżynierskiej posiłkować się statystycznymi metodami konstrukcji ?? No, mam wątpliwości.

Życzę powodzenia Piotrze.....

- Jurek

 

20190203_201718.jpg

20200623_111413.jpg

20200625_104846.jpg

20200625_104902.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W F5J faktycznie można latać i workiem na śmieci z sukcesami.

Oczywiście tak długo jak warunki dobre, bo jeśli dobre nie będą to już do laminatu się nie podejdzie :D

 

Poza tym ja wciąż uważam, że jak ktoś słabiej lata to więcej ulata porządnym RESem, niż kompozyciakiem na wypasie (RES mniej wymaga od pilota) i zawsze będę wszystkim RESy polecał.

 

 

No dobra, a co do @zywasmierc

Przede wszystkim - nie zrobiłeś tego od czego każdy inżynier powinien swoją robotę zacząć.

Tzn. nie przejrzałeś co już w temacie zrobiono.

I nie mów, że przejrzałeś, bo jeśli pytasz o bagnet i chcesz tam ładować SD7037 to tego nie zrobiłeś.

 

Więc tak,  zacznijmy od podstaw:
http://www.charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/markdrela_allegrolite2m.htm

http://www.charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/markdrela-bubbledancer-3m.htm

 

Przestudiuj te dwa modele, ale tak poważnie i od serca.

Interesuje Cię w nich wszystko, od konstrukcji po aerodynamikę.

 

Sprawa druga, to kwestie aerodynamiczne.

SD7037 leci do śmieci i tyle.

To nie jest ani dobry profil do lekkiego szybowca termicznego, ani profil prosty w odwzorowaniu w skrzydle konstrukcyjnym.

Mówisz, że przeliczyłeś 'z grubsza' ten model z książki Niestoja.

Więc teraz opowiedz na czym polegało to przeliczenie i co tak naprawdę chciałeś osiągnąć tymi obliczeniami. I wierz mi, lepiej opisz to tutaj, wolisz żebym ja Cię z sensowności założeń przetrzepał niż recenzent pracy.

Bo nie zrozumcie mnie źle, wzory u Niestoja są jak najbardziej poprawne, ale żeby cokolwiek z nich wycisnąć (jak i z XFLR5 tak naprawdę) to trzeba wiedzieć do czego się dąży, a tu mam wątpliwości, że wiesz.

 

Zapomnij o analizach aerodynamicznych w Solidworksie. W tym to sobie najwyżej policzysz ciśnienie w kolanku rury kanalizacyjnej, a nie wyciągniesz jakiejkolwiek sensownej analizy skrzydła, czy już całego modelu (model turbulencji w Solidworksie ssie).

A i zanim wpadniesz na wspaniały pomysł zadeklarowania się, że zrobisz obliczenia z użyciem Fluenta w ANSYSie, to wiedz, że po prostu nie. Na końcu tej drogi znajdziesz jedynie cierpienie.

 

Trzecia kwestia, czyli kwestia mechaniczna, to nie wiem ile masz z tym doświadczenia, ale to raczej też nie działa tak jak sobie wyobrażasz. Tzn. raczej pracujesz raczej z modelem numerycznym zbudowanym na uproszczonym modelu, niż na modelu całego skrzydła (bo powodzenia z robieniem siatki elementów skończonych dla kształtów typowych dla profilu). Pytanie jeszcze co z tych analiz chcesz uzyskać. Bo np. połączenie bagnetowe jest upierdliwe w liczeniu (i nie wiem na ile do zrobienia w Solidzie, chyba musiałbyś zakładać połączenie węzła do węzła, raczej we współczynniki tarcia się nie ma co pchać, więc i tak prościej skrócić to do obliczeń samego pręta), sam bagnet szybciej liczy się na kartce papieru (bo to dwuteownik tak naprawdę), a kwestie skręcania skrzydła (kesony itd) położysz na deklarowaniu rozkładu ciśnienia.

No i pamiętaj, że zarówno drewno, jak i materiały kompozytowe nie są izotropowe, to kolejna warstwa świetnej zabawy przy modelowaniu całości.

 

Kolejną rzeczą którą Ci polecę to olać rozmiar modelu. Schowaj dumę do kieszeni i pójdź w 2m rozpiętości.  Olej też kwestie mechanizacji płata, zrób po prostu model bez lotek, a sterowany sterem kierunku i wysokości (jak linkowane wyżej Allegro i Bubble Dancer)

Zdrowiej dla Ciebie to wyjdzie.

 

A żeby mieć jakiekolwiek pojęcie jak wygląda projektowanie czegokolwiek co lata pod konkretne osiągi to zobacz sobie moją pisaninę:

 

 

A gdybym ja miał znowu robić pracę inżynierską to (poza tym, że bym się pociął) to wybrałbym sobie jakieś zagadnienie optymalizacyjne i rozpracował temat od tej strony. Np. minimalizację mocy potrzebnej do lotu, albo maksymalizację prędkości lotu przy danej mocy. Bardziej inżynierska robota, niż zrobienie średniej klasy modelu RC.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Patryk Sokol napisał:

No dobra, a co do @zywasmierc

Przede wszystkim - nie zrobiłeś tego od czego każdy inżynier powinien swoją robotę zacząć.

Tzn. nie przejrzałeś co już w temacie zrobiono.

I nie mów, że przejrzałeś, bo jeśli pytasz o bagnet i chcesz tam ładować SD7037 to tego nie zrobiłeś.

 

Więc tak,  zacznijmy od podstaw:
http://www.charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/markdrela_allegrolite2m.htm

http://www.charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/markdrela-bubbledancer-3m.htm

 

Przestudiuj te dwa modele, ale tak poważnie i od serca.

Interesuje Cię w nich wszystko, od konstrukcji po aerodynamikę.

 

Dziękuję za modele do sprawdzenia. Analizowałem wcześniej modele, ale zamiast przeglądać modele Marka Dreli był topmodel. I zamiast MH32, chciałem SD7037, który leci do śmieci.

9 godzin temu, Patryk Sokol napisał:

Mówisz, że przeliczyłeś 'z grubsza' ten model z książki Niestoja.

Więc teraz opowiedz na czym polegało to przeliczenie i co tak naprawdę chciałeś osiągnąć tymi obliczeniami. I wierz mi, lepiej opisz to tutaj, wolisz żebym ja Cię z sensowności założeń przetrzepał niż recenzent pracy.

Bo nie zrozumcie mnie źle, wzory u Niestoja są jak najbardziej poprawne, ale żeby cokolwiek z nich wycisnąć (jak i z XFLR5 tak naprawdę) to trzeba wiedzieć do czego się dąży, a tu mam wątpliwości, że wiesz.

 

Kolejną rzeczą którą Ci polecę to olać rozmiar modelu. Schowaj dumę do kieszeni i pójdź w 2m rozpiętości.  Olej też kwestie mechanizacji płata, zrób po prostu model bez lotek, a sterowany sterem kierunku i wysokości (jak linkowane wyżej Allegro i Bubble Dancer)

Zdrowiej dla Ciebie to wyjdzie.

 

Zacząłem od wzięcia kilku modeli, m.in. z hyperflight i topmodel i porównania ich wymiarów, mas, obciążenia, wydłużenia. Założyłem, że liczba Reynoldsa do obliczeń wynosi 100K. Ze wzoru na Re obliczyłem cięciwę. Założyłem masę modelu, obciążenie i policzyłem minimalną powierzchnie skrzydła. Podobnie SW z rozpiętością, wydłużeniem i SK. Korzystając ze wzoru współczynnika stateczności kierunkowej obliczyłem powierzchnie SK. Policzyłem też ramię SW i SK.

 

Idąc za wskazówką, przeanalizuje te dwie ww. konstrukcję i rozważę projekt modelu w stylu RES w okolicach 2m.

 

A w nawiązaniu do całości, to dziękuję za konkretną dozę wskazówek i informacji!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zywasmierc napisał:

Analizowałem wcześniej modele, ale zamiast przeglądać modele Marka Dreli był topmodel.

Brr... Topmodel ma paskudne konstrukcje...

Cytat

I zamiast MH32, chciałem SD7037, który leci do śmieci.

Akurat MH32 był znacznie, znacznie lepszym wyborem niż SD7037.

Tak z ciekawości. Możesz powiedzieć co spowodowało, że poszedłeś w stronę 7037, zamiast MH32?

 

Cytat

Zacząłem od wzięcia kilku modeli, m.in. z hyperflight i topmodel i porównania ich wymiarów, mas, obciążenia, wydłużenia. Założyłem, że liczba Reynoldsa do obliczeń wynosi 100K.

Założenie bardzo grube prawdę mówiąc. Tzn. 100k to może i masz, ale w jednym stanie lotu i raczej przy kadłubie. Nawet przy locie na max doskonałości (czyli z reguły poniżej prędkości trymowej) masz na końcówce poniżej 60 000. W takich warunkach SD 7037 pracuje strasznie źle. MH32 też już po tyłku obrywa, ale jeszcze nie jest tak strasznie. Żeby sobie z tym radzić, to stosuje się profilee przejściowe, tak, że na końcówce płata profil jest z reguły cieńszy.

Tutaj znów zajrzyj do współczesnych konstrukcji, czy modeli Marka Dreli i zobacz jak tam profile się zmieniają

Cytat

Ze wzoru na Re obliczyłem cięciwę. Założyłem masę modelu, obciążenie i policzyłem minimalną powierzchnie skrzydła. Podobnie SW z rozpiętością, wydłużeniem i SK. Korzystając ze wzoru współczynnika stateczności kierunkowej obliczyłem powierzchnie SK. Policzyłem też ramię SW i SK.

Z grubsza tego się spodziewałem.

Problem polega na tym, że w ten sposób uzyskasz model o którym można powiedzieć "no lata".

 

Dodaj do tego, że metody z Niestoja nie pozwalają ocenić jak zachowa się skrzydło o zmieniającym się profilu (a przynajmniej nie w uczciwym czasie, albo nie z uczciwą dokładnością).

Generalnie jeśli ten model ma być rozsądnie zaprojektowany to musisz ustalić co ma robić i jak ma to robić.. Generalnie już od kilkudziesięciu lat nie jesteśmy na etapie, zmuszenie modelu żeby latał nie jest osiągnięciem, więc i podejście jest inne niż za czasów pierwszych modeli RC (a Niestoj jeszcze nieco o to zahacza)

 

Dla przykładu zagadnienia z którym trzeba się nieco pozmagać, to w modelu termicznym masz dwie mocno przeciwstawne fazy lotu, czyli przelot między noszeniami i krążenie w noszeniu.

Przelot wymaga dużej doskonałości dla niskich współczynników siły nośnej, tak aby model pokonał jak największy dystans, nawet z czołowym wiatrem.

Krążenie zaś wymaga jak najmniejszego opadania i jak najłagodniejszej charakterystyki przeciągnięcia.

 

Którego trzeba więcej, którego mniej? Zależy kogo zapytasz, ja zawsze faworyzuje przelot i łagodną charakterystykę przeciągnięcia.

 

Ogólnie jeśli serio chcesz się w to bawić to zainteresuj się XFLR5 (możesz zacząć od mojej pisaniny w dziale z aerodynamiką, tam w przyklejonych tematach masz taki mini podręcznik). Ale tu też ostrzegam - XFLR5 to tylko narzędzie projektowe i można sobie nim zrobić krzywdę. No i będziesz musiał sporo się napisać w pracy żeby móc uzasadnić użycie jego (podstawy metod obliczeniowych jakie tam są, sprawdzalność etc.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy. To jest TYLKO praca inżynierska. To nie jest ani projekt komercyjny, ani wyczynowy, ani doktorat do studiowania różnorakich metod obliczeniowych. Kolega zywasmierc jeszcze nie jest inżynierem - bo dopiero studiuje.  Nikt z Was też nie był inżynierem od urodzenia.

 

Sporo musi kolega nadrobić w samej metodyce i podejściu, ale na końcu ma powstać projekt latającego szybowca. Ludzie buduja drukarki,  frezarki, liczą kawałki zawieszenia samochodów osobowych, wyścigowych i ciężarowych i tak stają się inżynierami.

 

Aż ciśnie sie na usta stwierdzenie że "zapomniał wół jak cielęciem był".

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, japim napisał:

Koledzy. To jest TYLKO praca inżynierska. To nie jest ani projekt komercyjny, ani wyczynowy, ani doktorat do studiowania różnorakich metod obliczeniowych. Kolega zywasmierc jeszcze nie jest inżynierem - bo dopiero studiuje.  Nikt z Was też nie był inżynierem od urodzenia.

 

Sporo musi kolega nadrobić w samej metodyce i podejściu, ale na końcu ma powstać projekt latającego szybowca. Ludzie buduja drukarki,  frezarki, liczą kawałki zawieszenia samochodów osobowych, wyścigowych i ciężarowych i tak stają się inżynierami.

 

Aż ciśnie sie na usta stwierdzenie że "zapomniał wół jak cielęciem był".

 

No, dlatego koledze od razu zaproponowałem uproszczenie podejścia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając wspieranie mnie, myślę, że jak ktoś będzie się przymierzać do wykonania modelu dla siebie, czy spróbowania swoich sił w projektowaniu, to znajdzie tutaj niewątpliwie dużą ilość wskazówek i linków, które będą mu pomocne.

 

Zawsze ktoś będzie wiedział lepiej, ale nie zawsze ktoś będzie chciał dogryźć początkującemu, nie ma co się przejmować dogadywaniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.05.2021 o 17:39, zywasmierc napisał:

... jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej, której celem jest wykonanie modelu konstrukcyjnego motoszybowca F5J.

 

A dokładniej, to co ma być w tej pracy? Jakiś plan jakie zagadnienia ma obejmować? 

 

W dniu 18.05.2021 o 18:13, Czaro napisał:

I to ma być inżynierka??!

 

A czym twoim zdaniem zajmują się inżynierowie?

 

W dniu 18.05.2021 o 18:45, Ares napisał:

 

Ja sam nie jestem wyczynowcem i fachowcem , ale w modelarstwie siedzę 20 lat a za projektowanie się nawet nie zabieram bo brak mi wiedzy teoretycznej.

Model i sposób projektowania który opisujesz jest słuszny dla amatorskiego , rekreacyjnego motoszybowca do polatania dla przyjemności ale niestety to za mało na pracę inżynierską.

 

 

 

A twoim zdaniem co powinno być w pracy inżynierskiej?

Ostatnio jakieś wytwory ludzkiej inżynierii wylądowały na Marsie. To co, poniżej tego inżynieria nie istnieje? 

Ci, którzy wysłali  roboty na Marsa zaczynali od prostych rzeczy. Przyjęli plan jak taki cel osiągnąć. Zaczynali od tego czym dysponowali. Komputery pomagają, ale jak się nie mylę pierwsze PC IBM pojawił się na początku lat 80 minionego stulecia. Przedtem zbudowano sporo udanych konstrukcji bez użycia komputerów.

 

W dniu 19.05.2021 o 21:04, japim napisał:

Koledzy. To jest TYLKO praca inżynierska. To nie jest ani projekt komercyjny, ani wyczynowy, ani doktorat do studiowania różnorakich metod obliczeniowych. Kolega zywasmierc jeszcze nie jest inżynierem - bo dopiero studiuje.  Nikt z Was też nie był inżynierem od urodzenia.

 

Sporo musi kolega nadrobić w samej metodyce i podejściu, ale na końcu ma powstać projekt latającego szybowca.

 

Pierwsza sensowna odpowiedź i rozsądne podejście do tematu bez stwarzania problemów i budowania barier zanim zrobi się pierwszy krok.

 

Ja bym podszedł do tematu tak:

Pierwszy krok - to plan  co ma być.

Drugi - to przegląd co i z czego już zbudowano w tej dziedzinie,

Trzeci krok - to założenia do projektu, jakie parametry, osiągi oraz z czego i dlaczego ma być zrobione

Czwarty - pierwsze przybliżenie konstrukcyjne, najprostsze jak się tylko da;

Piąty - budowa modelu

Kolejny - oblatanie i zebranie doświadczeń

Następny - udoskonalanie

W etapie trzecim można zastosować różne techniki i środki, ale powinny być dostosowane do zamierzenia i celu jakiemu mają służyć, przyjmuję jednak, że współczesny inżynier posługuje się powszechnie obecnie znanymi narzędziami do rysowania i obliczeń.

To samo dotyczy etapu czwartego - wybór konstrukcji i technologii trzeba uzasadnić i konsekwentnie zrealizować.

Praca ma pokazać sposób podejścia do postawionego zadania oraz wiedzę i metody jakimi wykonujący posługuje się by rozwiązać to zadanie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Crosswind napisał:

A twoim zdaniem co powinno być w pracy inżynierskiej?

Ostatnio jakieś wytwory ludzkiej inżynierii wylądowały na Marsie. To co, poniżej tego inżynieria nie istnieje? 

Ci, którzy wysłali  roboty na Marsa zaczynali od prostych rzeczy. Przyjęli plan jak taki cel osiągnąć. Zaczynali od tego czym dysponowali. Komputery pomagają, ale jak się nie mylę pierwsze PC IBM pojawił się na początku lat 80 minionego stulecia. Przedtem zbudowano sporo udanych konstrukcji bez użycia komputerów.

Chyba mnie nie zrozumiałeś....

Bycie inżynierem wymaga od człowieka posiadanie zakresu jakieś tam wiedzy w danej dziedzinie.Jeśli nie opanujesz zakresu materiału nikt ci nie da dyplomu i tytułu, to normalne i nie odkryłem Ameryki pisząc to. Poprostu rzeczy o które pyta student  ( kierunku związanego z lotnictwem tak zakładam?) powinien znać bo to są podstawy.

Moim zdaniem w pracy inżynierskiej powinno znaleźć się opracowanie aerodynamiczne modelu motoszybowca wykonane według współczesnych metod projektowania.To wszystko o co kolega w postach powyżej  pyta  powinno  po prostu być mu  znane  bo to jest wiedza niezbędna i konieczna aby móc cokolwiek projektować i jak pisałem wcześniej publikacje Pana Niestoja są wspaniałe i perfekcyjne oraz bardzo wartościowe jednak technika poszła do przodu i współczesny inż. musi niejako za tym wszystkim  nadążyć i potrafić posługiwać się współcześnie używanymi narzędziami do projektowania. Same chęci nie wystarczą.

Dlatego moim zdaniem Czarek napisał "i to ma być inżynierka!?" On jest inżynierem i wystarczy zobaczyc sobie jego wątki projektowania i budowania modeli klasy f3k Virgos lub Hero : jest to wzór do naśladowania dla studentów , profesjonalny i przemyślany projekt i wykonanie.

To trochę tak jakby ktoś studiował budownictwo i na obronie pracy inżynierskiej pytał jak się zabrać za zaprojektowanie altany ogrodowej......

Nie chcę nikogo absolutnie urazić , życzę powodzenia w projekcie Piotrowi , wiadomo każdy kiedyś się uczył i zaczynał  , rozumiem to doskonale.

No chyba ,że kolega Piotr  studiuje kierunek nie związany z lotnictwem i jest początkującym modelarzem: wtedy takie podejście jestem w stanie zrozumieć.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kolega i niezręcznie zaczął ten wątek. 

Ale wg mnie problem leży gdzie indziej . Nie w tym co kolega chce zrobić i napisać w swojej pracy tylko w tym kto i jak to zlecił i będzie oceniał . Czyli w kadrze dydaktycznej, naukowej uczelni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ares napisał:

Bycie inżynierem wymaga od człowieka posiadanie zakresu jakieś tam wiedzy w danej dziedzinie.Jeśli nie opanujesz zakresu materiału nikt ci nie da dyplomu i tytułu, to normalne i nie odkryłem Ameryki pisząc to. Poprostu rzeczy o które pyta student  ( kierunku związanego z lotnictwem tak zakładam?) powinien znać bo to są podstawy.

 

 

Z tym nie dyskutuję, to jest oczywiste, ale żaden student medycyny nie uzyskuje tytułu lekarza nauk medycznych na podstawie przeprowadzonej operacji. Do tego daleka droga. Tak samo jest z inżynierami. Na kierunkach lotniczych przedmiotów jest masa i są tam takie, nad którymi trzeba naprawdę posiedzieć by zrozumieć o co chodzi.  Nie sądzę także, by projekty, które studenci wykonują w ramach studiów były aż tak zaawansowane jak te, które się robi w firmach projektowych. Poza tym, by biegle posługiwać się programami komputerowymi, na które tak chętnie się wielu modelarzy powołuje, choćby tymi najprostszymi jak CAD 2D, nie mówiąc o bardziej zaawansowanych do projektowania 3D, symulacji mechanicznej, aerodynamicznej, termicznej czy optymalizacji trzeba sporo czasu i wielu wykonanych projektów. Nawet gdy trafisz do firmy projektującej, to nie zaczniesz od projektowania całego szybowca, samolotu czy śmigłowca. Dlatego, moim zdaniem, najważniejsze na studiach powinno być pokazanie zastosowania współcześnie powszechnie stosowanych narzędzi oraz co jeszcze bardziej istotne nauczenie podejścia do rozwiązywania zadań i realizacji projektów.

 

3 godziny temu, Ares napisał:

 

Dlatego moim zdaniem Czarek napisał "i to ma być inżynierka!?" On jest inżynierem i wystarczy zobaczyc sobie jego wątki projektowania i budowania modeli klasy f3k Virgos lub Hero : jest to wzór do naśladowania dla studentów , profesjonalny i przemyślany projekt i wykonanie.

 

 

Tym bardziej się dziwie, że w ten sposób odpowiedział. Jest już taki wielki, że nie zniża się do poziomu studentów? A kto tych studentów ma uczyć?

 

1 godzinę temu, young napisał:

 

Ale wg mnie problem leży gdzie indziej . Nie w tym co kolega chce zrobić i napisać w swojej pracy tylko w tym kto i jak to zlecił i będzie oceniał . Czyli w kadrze dydaktycznej, naukowej uczelni.

 

Gdzie studenci mają tę wiedzę i umiejętności zdobyć? Na YT, forum? Kto im to pokaże?

Dłużej czytacie to forum niż ja i widzieliście mnóstwo wątków, w których toczono zażarte dysputy na tematy np. aerodynamiki, mechaniki czy projektowania nie podając inżynierskiego uzasadnienia, albo chociażby zrozumiałego wytłumaczenia zjawisk, która są podstawą do prezentowanych przez dyskutantów osądów czy opinii. Nawet w tym wątku jest sporo szczegółowych opinii i stwierdzeń, ale z pola widzenia zginął najważniejszy element - cel pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Crosswind napisał:

A kto tych studentów ma uczyć?

Władek , nie rozumiesz.

Student piszący pracę inżynierską powinien już być "nauczony".Przecież 4 lata studiował. Nie możesz porównywać projektowania modelu do projektowania dużego samolotu: przy dzisiejszym poziomie techniki  robią to całe zespoły ludzi.Oczywistą sprawą jest ,że człowiek po studiach idąc do pracy doucza i doszkala się nadal ale podstawy trzeba mieć.

Nie ma co dyskutować i rozbijać wątku.

8 minut temu, Crosswind napisał:

Gdzie studenci mają tę wiedzę i umiejętności zdobyć? Na YT, forum? Kto im to pokaże

He , He ja myślę ,że to studenci którzy są modelarzami powinni uczyć nas , a nie my ich. My tutaj jesteśmy amatorami ( przynamniej w większości)

Nie wiem w jakim wieku jesteś może pamiętasz artykuły w Młodym Techniku J.Hajduka "dwa łyki aerodynamiki" on jako student a potem inż. w prosty dla amatora sposób przedstawiał zagadnienia teori lotu.

Ja życzę Piotrowi powodzenia w pisaniu pracy ale po tym co napisał myślę,że przydałaby mu się pomoc doświadczonego modelarza - konstruktora ( i to nie tylko przez internet a najlepiej złapać kontakt w realu).

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.