Skocz do zawartości

O akumulatorach do samochodów elektrycznych i nie tylko....


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Shock napisał:

... 300 000 zł na pojazd

Pany idziecie w takie kwoty, że kupcie samolot za darmochę. Pole wam udostępnię, albo macie swoje modelarskie. I będzieta latać: https://allegrolokalnie.pl/oferta/minifox-samolot-ultralekki-ekt

Każdy po rundce na zmianę.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Adam P. napisał:

Najważniejszą zmienną wpływająca na niezawodność używanego samochodu jest poprzedni właściciel :)

no nie w 100% trafne ale koledzy obecnie samochód to zbiór komputerów w niektórych VW trzeba podać grubość klocków w hamulcu ręcznym inaczej nie zadziała. Obecnie sklepy w większości maja dostęp do katalogów części które dobierają po VIN auta, naprawa bez komputera diagnostycznego jest niemożliwa i to nie tylko odczyt błędów ale inne w zależności od usterki. zmiany silników czy zespołów napędowych na inne jest praktycznie niemożliwa czy bardzo trudna. Rożne kodowania zgodności oprogramowań temat na książkę. Co do samochodów no cóż w naszym kochanym kraju ludzie uwielbiają motoryzacje niemiecką a mercedes to szczyt doskonałości może tak było kiedyś przed 2000 rokiem kiedy ambicją było wykonanie doskonałe ale obecnie ? Co nowsze auto to gorzej i taniej wykonane  ale za to stylistyka nadwozi i malowanie nie wspominając o felgach niskoprofilowych ?    od 1997 jeżdżę tylko Citroenami ze wzgledu na bardzo wygodne i mało awaryjne zawieszenie hydropneumatyczne i co model to jest gorzej wykonany, plastiki ekologiczne i inne wynalazki tak ze chyba pozostanę przy obecnym samochodzie jakiś długi czas bo  elektryk hmmm kiedyś chciałem kupić citroena saxo ale gdzie go ładować ? zasięg miał aż 150 km tak ze odpuściłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marek_Spy napisał:

nie wspominając o felgach niskoprofilowych ?    o

W sensie że co ? be ? 

W niedawno sprzedanej Astrze J miałem fabryczne koła o rozmiarze 235/45/19 . Stosunkowo duże ale to była wersja OPC i zrobiłem ponad 70 tyś na tych kołach i złego słowa nie powiem. Owszem miałem obawy czy nie pokrzywię czy nie będzie taczka ale absolutnie nic z tych rzeczy.

Auto miało przebieg przy sprzedaży ok. 250 tyś kilometrów i felgi proste, kierownica zero drgań, auto jechało jak po sznurku...

Co dobrane i poskładane fabrycznie to sprawuje się bezproblemowo :) 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej nie to, że alufelgi w dużym rozmiarze i piękny lakier przeszkadzają,

 

     Problem, że poza wyglądem w nowych samochodach jest wszystko obliczone na obniżenie kosztów produkcji i w efekcie trwałości.

Kiedyś produkowano samochody które miały być dobre, reklamowano mniejsze zużycie paliwa, bezawaryjność niskie ceny części i dane techniczne

 

dziś zachwyty na pięknym wyglądem, prestiżem i że sąsiad będzie zazdrościł -zazwyczaj g**** w pięknym papierku sprzedawane jako cukierek.

dobre samochody skończyły się kilka -kilkanaście lat temu.   ford w 2014, VW około 2010, merce jakoś zaraz na przełomie wieków... itd.

 

2 lata temu zmieniałem samochód kupiłem  specjalnie poprzedni model z 2014 -żeby mniej problemów było.  Po długim śledzeniu opinii i info w necie oraz po konsultacji z mechanikiem...kupiłem mk4 a nie mk5  mimo, że  w tej podobnej cenie były dostępne i z nowszej wersji... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Shock napisał:

W sensie że co ? be ? 

W niedawno sprzedanej Astrze J miałem fabryczne koła o rozmiarze 235/45/19 . Stosunkowo duże ale to była wersja OPC i zrobiłem ponad 70 tyś na tych kołach i złego słowa nie powiem. Owszem miałem obawy czy nie pokrzywię czy nie będzie taczka ale absolutnie nic z tych rzeczy.

Auto miało przebieg przy sprzedaży ok. 250 tyś kilometrów i felgi proste, kierownica zero drgań, auto jechało jak po sznurku...

Co dobrane i poskładane fabrycznie to sprawuje się bezproblemowo :) 

To taka moda bo takie opony sa do samochodów sportowych i torowych jak niskie podwozie, żeby być trendy to jeszcze obniżyć zawias ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale niskoprofilowe szerokie opony do rodzinnego kombi -to tylko moda -więcej wad niż zalet. Wygląd -bo modny -nie to ładne co ładne tylko co się komu podoba -a powszechnie podoba się to co się wykreuje.

Takie opony to głównie są droższe. ..  Szerokie niskoprofilowe opony na dużych felgach -są twarde -bardziej obrywa zawieszenie, spada komfort (co poprawia się bardziej miękkim zawieszeniem -które pogarsza prowadzenie -i bardziej obrywa na nierównościach) . ale wyglądają fajnie.

 

     Niskie zawieszenie wyglądające na sportowe też fajnie wygląda, podobno o jakiś ułamek zmniejsza zużycie paliwa - ale  podjechać tym pod krawężnik albo wpaść w dziurę w jezdni, albo przejechać co niektóre progi zwalniające...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ladne czy nie to kwestia kształtowania gustu przez amerykańskie i nie tylko firmy customowe, robią samochody wystawowe które leżą na asfalcie ale do jazdy sie nie bardzo nadaja, opona jest też amortyzatorem to prawda a producenci szukają rożnych sposobów żeby auto sprzedać i ocena organoleptyczna zawieszenia hmm no cóż ... ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, latacz napisał:

     Niskie zawieszenie wyglądające na sportowe też fajnie wygląda, podobno o jakiś ułamek zmniejsza zużycie paliwa - ale  podjechać tym pod krawężnik albo wpaść w dziurę w jezdni, albo przejechać co niektóre progi zwalniające...

 

 

Jak zwykle każdy kij ma dwa końce;) 

Ale za to klejenie do drogi zwłaszcza w zakrętach nie ma porównania z wyżej zawieszonymi. Pierwsza generacja Volvo S60 była ekstremalnie nisko zawieszona, miało się wrażenie jakby siedziało się na jezdni, za to tak jak ten samochód brał ostre zakręty, to żaden inny nie był w stanie. Kolejną generację już podnieśli i coś tam porąbali z rozkładem środka ciężkości bo już tego efektu klejenia do drogi nie było.

 

Tak czytam (wybiórczo co prawda) ten wątek i jakbym jakieś bajki czytał. Stare używane samochody takie doskonałe, a nowe sam szmelc, tylko elektronika i nic więcej.

Ponieważ nie jestem jakimś zajadłym fanem motoryzacji, zaczynam się interesować w momencie wymiany, nie dłubię w samochodach, bo po pierwsze się na tym nie znam, a przede wszystkim oszczędzam ręce, bo to moje źródło zarobkowania, więc kupuję samochody nowe, albo tzwn. demówki. Jeżdżę nimi średnio po około 5 lat i nie zauważyłem aby kiedyś były jakieś specjalnie niezawodne, a teraz wyjątkowo zawodne. Im samochód starszy, a przede wszystkim im ma większy przebieg tym szansa na awarie większa, oczywiście są marki gdzie to prawdopodobieństwo jest większe lub mniejsze i tyle. Nie mówiąc o komforcie prowadzenia i bezpieczeństwie jazdy. Pamiętam jak będąc dzieckiem wyprawa w góry zimą to był de facto dzień jazdy i nie chodziło tylko o brak autostrad, ale właśnie o te własności jezdne, uczucie zmęczenia jakie się pojawiało w trakcie jazdy ówczesnymi tworami motoryzacji. Teraz w ciągu jednego dnia (co prawda latem) trasa 1600 km nie stanowi problemu, bo te wszystkie systemy (ta cała elektronika) powodują, że jadę efektywniej, szybciej, bezpieczniej i mniej się męczę.

Ta dyskusja przypomina mi trochę czasy gdy zaczął się pojawiać ABS w pierwszych samochodach, za który trzeba było słono dopłacić, bo w standardzie nikt go nie oferował i co niektórzy użytkownicy, którzy go nie kupili głosili tezy, że na lodzie, to ABS wręcz wydłuża drogę hamowania, a bez hamuje się krócej!?!?!?!? Sam byłem świadkiem takich "merytorycznych" dyskusji. Nikt chyba dzisiaj nie powtarzałby takich bredni.

 

  • Lubię to 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

Ale za to klejenie do drogi zwłaszcza w zakrętach nie ma porównania z wyżej zawieszonymi

Niekoniecznie. Klejenie jako przysysanie i rzeczywisty docisk do drogi występuje jeśli prześwit jest rzędu cm i w miarę płaska płyta podłogowa.... przy typowych nawet małych prześwitach  jak w "cywilnych" samochodach osobowych  jest niewielkie i realne zmiany prześwitu mają wpływ minimalny. Natomiast zauważalny jest wpływ obniżenia środka ciężkości -co niekoniecznie musi wynikać ze zmniejszenia prześwitu. Dopiero w samochodach sportowych robionych na tor ten prześwit jest na tyle mały, że ma realny wpływ. Zwłaszcza, gdy reszta jest dopracowana. Niestety komfort zawieszeń typowo sportowych jest akurat odwrotnie proporcjonalny do ich fajnego pokonywania zakrętów...

Miałem fiacika uno który stał 10cm szerzej od serii -i mimo że stał wysoko - prześwit jak to w wersji z silnikiem 1400 sporo większy niż w serii 900etek -to kleił się do drogi... ale rozstaw kół, szerokie gumy (mimo, że wcale niezbyt niskoprofilowe) i zawieszenie ze stabilizatorem przechyłów. przy 160km/h prowadziło się to stabilnie mimo wagi  poniżej 800kg...

 

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

za to tak jak ten samochód brał ostre zakręty, to żaden inny nie był w stanie

to przejedź się starym mondeo mk2... chyba sporo wyżej zawieszonym niż to volvo .  może być w rodzinnym kombi...

 

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

Kolejną generację już podnieśli i coś tam porąbali z rozkładem środka ciężkości bo już tego efektu klejenia do drogi nie było

to nie kwestia podniesienia  tylko tego porąbania SC  i  zmiękczenia zawieszeń.

Nota bene mondeo mk4 i mk5 prowadzą się dużo gorzej niż stare mk2. Są miękkie i nijakie -mimo, że niżej zawieszone. Owszem trzymają się w zakrętach, ale już nie ma takiego wrażenia, że jedzie się jak po szynach.

 

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

więc kupuję samochody nowe, albo tzwn. demówki. Jeżdżę nimi średnio po około 5 lat

czyli masz wozy na tyle młode, że  różnice w trwałości i awaryjności jeszcze nie zdążą wyjść.

Choć nota bene największą awaryjność miałem nowego forda escort  kupionego w 2000r -5 awarii w trakcie 1go roku, ostatnia 1 dzień po gwarancji... co ciekawe potem przez około 15lat ten samochód  już nie psuł się praktycznie wcale... ani u mnie ani u dwóch kolejnych właścicieli ... 

 

 

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

dzieckiem wyprawa w góry zimą to był de facto dzień jazdy i nie chodziło tylko o brak autostrad, ale właśnie o te własności jezdne, uczucie zmęczenia jakie się pojawiało w trakcie jazdy ówczesnymi tworami motoryzacji

a jakie to były wozy ? aby nie coś w rodzaju mały /duży fiat ?albo poldek, albo łada czy inne takie "demoludowe cudo'  ?    i porównujesz z czasami, gdy rzeczywiście większość samochodów była mocno prymitywna i wcale niedoskonała. tzw. złote lata motoryzacji to głównie lata 80te, potem rozwój był nadal ale  siadała jakość wykonania, a ostatnie kilka lat  to już głównie bajery i rozwój typowo"ulotkowy"  i a jakość wykonia siadała sporo mocniej

 

W dniu 26.02.2023 o 22:01, Viper napisał:

niektórzy użytkownicy, którzy go nie kupili głosili tezy, że na lodzie, to ABS wręcz wydłuża drogę hamowania, a bez hamuje się krócej!?!?!?!? Sam byłem świadkiem takich "merytorycznych" dyskusji. Nikt chyba dzisiaj nie powtarzałby takich bredni.

Ja będę powtarzał -przynajmniej jeśli chodzi o stare abs.  miałem forda escort kupionego nówkę z ABS (za dopłatą oczywiście)  w dokładnie takich samych warunkach na lodzie abs wydłużał drogę hamowania o kilka metrów. A jeśli po jednej stronie samochodu było ślisko a po drugie czarny (wyjeżdżony) asfalt to ABS wydłużał drogę nawet o 50%. i miało to realne uzasadnienie -abs  dostosowywał siłę hamowania do koła o najgorszej przyczepności.  

od 20 paru lat systemy abs są wielokanałowe i każde koło siła hamowania sterowana jest osobno . W starszych wozach nie było tego, jeśli czujnik na dowolnym kole wykrywał poślizg -to samochód odpuszczał na moment hamowanie w całości a praca abs przypominała pracę wiertarki udarowej...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Marcin nie ma pojęcia o samochodach bo pisze herezje, samochody sa projektowane na około 100.000 km tak żeby ich nie naprawiać na gwarancji,  Stare silniki nie brały oleju nowe potrafią wypić 1l na 1000 km, kiedyś łańcuchy wytrzymywały do końca życia silnika obecnie 80-120 kkm i i silnik potrafi się rozlecieć po 60 kkm. dużo by można pisać a to ze kiedyś się jechało a teraz to ogólny postęp dróg i samochodów. ABS ma za zadanie zachować sterowność samochodu i faktycznie wydłuża drogę hamowania ale nie wpada się w poślizg.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Marek_Spy napisał:

ABS ma za zadanie zachować sterowność samochodu

Dokładnie. Ma imitować zachowanie doświadczonego kierowcy próbując przez hamowanie pulsacyjne nie dopuścić do poślizgu. Co często może wydłużyć drogę hamowania, ale w przypadku kierowcy w stresie może pomóc i skrócić, o ile jedzie z rozsądną prędkością i warunki na drodze nie trafiły się jakieś nietypowe. Bilans posiadania systemów wychodzi na plus, o ile nie ufa systemom bezgranicznie i nie zastępują one znajomości praw fizyki.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, latacz napisał:

Niekoniecznie.

no własnie...niekoniecznie...zapomniano tu Koledzy wspomniec  o tzw negatywach. Kto jeżdził autami sportowymi to  wie co to jest. Równiez dobrze jest wspomniec ,(tylny naped) o charakterystyce tylnej osi. Stare BMW np.2002 miało os typu De Dion- efekt - znakomite prowadzenie się w zakrętach....Na zachowanie  i prowadzenie sie auta  wpływa wiele czynników a zmiana ich (np  jednego)  nie zawsze daje pozytywny efekt

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.