



-
Postów
3 483 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
91
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
RWD-10 2,5m
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Dokładnie takie jest plan No chyba,że święta dowalą nastoma stopniami, ostatnimi laty to jest częstsze niż rzadsze Mam wrażenie, że to bardziej zasługa Koverallu niż moja. Tym materiałem pracuje się znacznie prościej niż nawet Oracoverem Na żywo wygląda nawet lepiej niż na zdjęciach, bo na fotografiach Koverall jakoś bardziej prześwieca. Po lakierowaniu, gdzie nie będzie wiać co pod spodem, to będzie już w ogóle widać tylko fakturę i gdzie są żebra -
RWD-10 2,5m
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
No i postępy: Poszycie gotowe, polakierowane, oszlifowane, zostało pomalować. Całość pokryta Koverallem (wg metody: ) Maska silnika zaś pokryta japonką, żeby pozbyć się faktury balsy. Chyba nawet wyszło, ale jeszcze japonki nie oszlifowałem. W najgorszej sytuacji położę tam szpachlę natryskową. Całość waży (wraz z zastrzałami na wadze) 5100g. Maksymalnie przytyje do może 5500g, ale zobaczymy (lakier nie powinien być jakoś bardzo ciężki). Wygląda więc, że zmierza w okolice 8kg na gotowo do lotu, więc całkiem lekko. Chyba, że się nie wyważy, wtedy może i nieco przytyje. I to tyle dobrych wiadomości. Lakierowanie, to jest póki co dla mnie etap nie do przejścia. Bo o ile mogę zaimpregnować poszycie wodnym lakierem w domu, tak malowanie natryskowo lakierem samochodowym odpada Czyli model czeka na wiosnę, jak się nieco ociepli to wbije się do garażu w domu rodzinnym. Ale w 3stC totalnie mi się nie chce szarpać z lakierowaniem Do tego czasu jakieś pierdoły porobię, może i nawet jakieś wyposażenie zamontuje, ale dużych postępów parę miesięcy nie będzie. -
Lublin R-XIII G skala 1:5,5
Patryk Sokol odpowiedział(a) na kesto temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Cierpienie zaczyna się kiedy musisz skoordynować pracę w tym programie z zespołem i kiedy musisz zarządzać strukturą złożenia. No i wiązania we Fusionie to tragedia i żenada. Ogólnie to samoloty itp da się rysować, ale projekty mechaniczne, z konkretną strukturą złożenia i dokumentacji to jest tragedia... No nic - to nie temat o tym, po prostu po mam potrzebę wylania z siebie żalu, bo o dwóch miesięcy muszę w tym cholerstwie pracować (a wcześniej na Solidworksie robiłem) -
Lublin R-XIII G skala 1:5,5
Patryk Sokol odpowiedział(a) na kesto temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Fusion 360... CIerpienie w cyfrowej postaci... Ze wszystkich które znam (a znam i zabawiałem w całkiem sporej ilości programów) jest absolutnie najgorszy. A jeszcze gorsze jest, że w mojej obecnej robocie jest obowiązującym narzędziem pracy -
E do helików, żaden Real Flight, tylko: https://store.steampowered.com/app/495290/AccuRC_2/ I do tego sporo tańszy od RealFlighta, czy AeroFly'a. Jedyna wada - samoloty są w nim słabe. Ogólnie heliki to wredne bestie, które chcą za wszelką cenę zabić właściciela i samych siebie, bo nienawidzą całego świata. Ich pilotaż polega na tym, że Ty też ich nienawidzisz, więc nie pozwalasz im osiągnąć tego czego chcą. Efekt jest taki, że nie wiedząc co się robi, to helika skasuje się od razu. Samolot z kolei idzie jakoś ogarnąć, bez przygotowania na symulatorze (ja tak się uczyłem, FMSa odkryłem dużo później). Idea helika dla początkującego jest w ogóle mocno złudna, bo o ile ja (albo dowolny pilot helika bardziej kompetentny ode mnie) polecę najdziwniejszym wynalazkiem, tak początkujący będzie miał dużo trudniej. Wynika to z tego, że proste heliki bardzo dużo dodają od siebie, więc na początku uczniak nie wie czy on robi błąd, czy helik ma swoją opinię. Więc na pytanie - jaki helik dla początkującego, odpowiedzią jest niestety "taki sam jak dla zaawansowanego". Jakbym miał jeszcze raz zaczynać naukę helikami, to kupiłbym to samo czym latam teraz: https://rcforever.pl/product-pol-4636-Heli-Align-T-REX-470LP-Dominator-KIT-Silnik-ESC.html Znaczy ja latam w wersji metalowej, ale tworzywa nie ma co się bać (no i można sukcesywnie podmieniać, po kraksach, na metal) Można spróbować też nieco taniej: https://rcforever.pl/product-pol-5220-Heli-Align-T-REX-300X-Dominator-Combo.html Ten helik potrafi wszystko to co większy (poza autorotacją), ale jednak jest trudniej nim latać (niemniej - ma tę fajną zaletę, że jak człowiek na nim poćwiczy, to nagle okazuje się, że większym wszystko idzie łatwiej) No i kraksy tańsze nie są, po prostu pakiety są tańsze i potencjalne zniszczenia w otoczeniu są mniejsze. Jest jeszcze opcja pokroju Goosky'a: https://rcforever.pl/product-pol-6466-Helikopter-RC-Goosky-Legend-S1-Rozowy-BNF.html Ale znów trochę mniejszy, trochę trudniej. Zaryzykuję, że każda opcja tańsza od Goosky'a to już wyrzucanie pieniędzy w błoto. A no i opcja używanego helika jest świetna. Szczególnie od znanego sprzedawcy, o którym wiemy że wie co robi (ale jak się nie znacie i kupicie bitego helika, od kogoś kto nie ma pojęcia co robi, to krzyż na drogę) Mi tak np. tak wpadło Logo 600 i już odliczam dni do dkompletowania setupu Do czego zmierzam? Polecam samoloty przy ograniczonym budżecie.
-
Oklejanie Koverallem na lakier akrylowy
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Warsztat
O i wypas. Skraplanie lakieru od środka to naprawdę mały problem (bo poszycia nie napina lakier) , ale z radością protestuje to na skrzydle -
Hej Koverall to moje ostatnie odkrycie do oklejania modeli Jest bardzo odporny na dziurawienie (kawał siły potrzeby), a wszystkie odkształcenia można poprawić i na polakierowanym, bez szkody dla konstrukcji. Dodatkowo - wygląda jak płótno (bo jest płótnem ) Problem polega na tym, że w internecie wszyscy piszą o oklejaniu za pomocą lakierów nitro i wygląda to bardzo czasochłonnie. Dla przykładu: Jak się ogląda taki tutorial, to człowiek aż chwyta się za głowę i ma ochotę zamówić Oratex. Tymczasem - oklejanie Koverallem okazało się trywialnie proste (pierwsza moja próba wyszła ładniej, niż jakiekolwiek moje oklejanie folią), a przy użyciu lakieru akrylowego - przyjemne, czyste i bezwonne Najpierw - lakier którego używamy do tej metody: Oprócz tego potrzebujemy mały pędzelek (coś tych rozmiarów jak na zdjęciu) do lakierowania krawędzi, większy pędzel do lakierowania całości (znaczy można klepać małym, ale po co?), żelazko, nożyczki, kubek do rozcieńczania lakieru, wodę, papier ścierny 240-300 i gąbkę z papierem o podobnej grubości (miększa jest lepsza). No i polecam lakierowanie w rękawiczkach winylowych - nie palcujemy i nie wytłuszczamy wtedy powierzchni To będzie nasza ofiara dziś: Zaczynamy od położenia, na gołą balsę, warstwy lakieru rozcieńczonego z wodą, w stosunku 2 części lakieru do 1 części wody. Jeśli planujemy szpachlowanie, to od razu po położeniu lakieru jest na to dobry moment. Do szpachlowania balsy używałem szpachlówki z modelarskiego, ale odkryłem to: https://www.obi.pl/masy-szpachlowe-do-scian-i-sufitow/sniezka-acryl-putz-lt22-masa-naprawcza-light-250-ml/p/6294136 Waży tak samo, obrabia się podobnie, jestem gotów uwierzyć, że to to samo. Po tym odstawiamy całość na dwie godziny (albo do utwardzenia szpachli, to zajmuje dłużej). Po wyschnięciu balsa zrobi się chropowata, bo lakier zwiąże nam wszystkie luźne włókna. Szlifujemy całość papierem ściernym 240 (drobniej nie ma sensu) i kładziemy kolejną warstwę lakieru. Teraz opcje są dwie - albo odstawiamy całość na koło godziny, albo lakierujemy kolejne elementy. Osobiście preferuje robienie kilku elementów na raz, wtedy kiedy skończę lakierować ostatni, to pierwszy jest już gotowy do kolejnego etapu. Druga warstwa lakieru również powinna być rozcieńczona. Kiedy lakier nam już wstępnie zwiąże to możemy się brać do nakładania Koverallu (wystarczy, żeby nie był bardzo mokry w dotyku). I teraz UWAGA - nie testowałem co się wydarzy jeśli odstawi się po tym etapie pracę na dłużej. Moje doświadczenie z lakierem akrylowym jest takie, że od temperatury jest lepki na wieczność, ale jeśli chcecie czekać to musicie sami to przetestować Następnie, układamy na elemencie przycięty fragment Koverallu: Jak widzicie - naddatek jest po stronie tych większych. Tak się po prostu prościej z tym pracuje, a materiał jest na tyle tani, że nie polecam ciąć na styk Następnie - ustawiamy żelazko na niższą temperaturę (na zwykłym - między jedną kropką, a dwiema, na modelarskim okolice 2ki) i przyłapujemy Koveral punktowo, tak,żeby był umieszczony jak chcemy (najprościej zacząć od narożników i w miarę potrzeby zrobić kilka punktów więcej. Przyłapany Koverall obcinamy ostrymi nożyczkami, żeby została taka zakładka, jakby to była folia modelarska. Z racji tego, że jest to sztuczna tkanina, to pomaga patent używany do Kevlaru. Tzn. bierzemy najtańsze nożyczki, przejeżdżamy ostrze papierem ściernym 80 i tną dużo łatwiej (to powoduje, że włókna nie ślizgają się po ostrzu). Polecam w ogóle nie przejmować się jakimikolwiek zmarszczkami, czy luzem na środku. Wszystko się wyciągnie później (to jest niesamowita ile ta tkanina potrafi się ściągnąć ). Po tym - ustawiamy żelazko na tę wyższą temperaturę (w pół drogi między dwoma, a trzema kropkami na zwykłem, albo w połowie między 2, a 3 na modelarskim) i zawijamy żelazkiem TYLKO krawędzie. Efekt powinien prezentować się tak: Jak widzicie - przykleja się bez żadnego problemu, tak jakby to była folia modelarska,tylko zmarszczek mniej Ważny jest też ruch jakim zawijamy Koverall. Żelazka nie przesuwamy po krawędzi, tylko 'przetaczamy' wokół. Dzięki temu nie zaciągamy włókien. Po tym, albo przechodzimy do kolejnego elementu (jeśli robimy kilka), albo zaklejamy krawędzi. I teraz ważne. Jakby nas nie kusiło (a będzie) nie napinamy teraz Koverallu. On wcale nie trzyma się super mocno na tym etapie Zaklejanie krawędzi jest proste - po prostu bierzemy mały pędzelek i przejeżdżamy nierozcieńczonym lakierem samą zewnętrzne krawędzie. Zalakierować trzeba jedynie taki obszar, żeby zakładka kolejnej warstwy, wypadła na obszarze który już został polakierowany (dzięki temu Koverall przyklei się do Koverallu). Po tym odstawiamy element na 30min (albo robimy kolejne). Jak swoje poczeka (to po to, żeby lakier na zakładce nie był bardzo mokry), to nakładamy Koverall z drugiej strony. Metoda jest identyczna, najpierw przyłapujemy na mniejszej temperaturze, obcinamy naddatek, zawijamy na większej i lakierujemy same krawędzei po obwodzie (nierozcieńczonym lakierem). Po tym odstawiamy całość na 30-45min (aż lakier będzie suchy w dotyku), albo robimy kolejne elementy. Jeśli z kolei kończy się Wam czas, to to jest perfekcyjny moment na odstawienie pracy do kolejnego dnia - spokojnie poczeka, lakier się może utwardzić do końca, bez żadnych negatywnych konsekwencji. Po tym etapie w końcu czas na wyczekiwany etap - napinamy całość żelazkiem I cieszymy się, jak wspaniale materiał wybiera wszelkie zmarszczki. Naciąganie polecam zacząć od mniejszej temperatury (czyli takiej jak do klejenia), najlepiej od prasowania (jakby to koszula była), miejsc w których materiał był zgięty w paczce. Dopiero jeśli będzie potrzeba to podnosimy temperaturę. Najpewniej napinanie skończycie na etapie w pół drogi między temperaturą klejenia, a zawijania. Po tym czas na lakierowanie. Lakierujemy większym, miękkim pędzlem (te sprzedawane jako pędzle do lakierów wodnych są git). Pierwsza warstwa jest upierdliwa, bo lakier ma tendencje do przełażenia na wylot (szczególnie w miejscach gdzie przykładamy pędzel, po zamoczeniu w lakierze). Ale, jak się pilnujemy (czyli nie nanosimy bardzo dużo na raz) to efekt można zminimalizować. A nawet jak się zdarzy, to krzywdy nam to nie robi, po prostu trochę dłużej ten punkt schnie Po pierwszej warstwie dajemy mu wyschnąć (albo ze 2h, albo dowolna ilość czasu), szlifujemy delikatnie gąbką z papierem ściernym, tak aby powierzchnia była równomierna (spokojnie, to naprawdę szybko idzie). Powinno to wyglądać jakoś tak: Równo, gładko, z widoczną fakturą płótna ❤️ Po tym - jeszcze dwie, może trzy warstwy lakieru (one idą dużo szybciej, bo już nie skrapla się lakier po przeciwnej stronie), po każdej szlif i... tyle. Dajemy odstać temu ze dwa-trzy dni (pewnie mniej też będzie OK) i możemy lakierować. Świetnie przyjmuje to akrylowe lakiery samochodowe (natryskiem), świetnie przyjmuje spray'e akrylowe Próbowałem testować również farbę akrylową nakładaną pędzlem, ale mi to nie wychodzi. Ale może po prostu jestem lewy w malowaniu pędzlem Dobra wiadomość jest taka, że jak skopiecie naciąganie, to po lakierowaniu wciąż można to poprawić. Tyle, że wtedy albo opalarką, albo żelazkiem przez ręcznik papierowy Ciężar takiego poszycia wychodzi mi około 80-90g/m2 (czyli mniej od Oracoveru). Po lakierowaniu wyjdzie pewnie poniżej 110g/m2, ale mam akurat dobrą rękę do nakładania akryli natryskiem (lata praktyki w lakierowaniu DLG). Robiłem też próby w piekarniku. Przy 50st C w ogóle nie flaczeje Cały proces ze zdjęć, który robiłem na sterze kierunku, dwóch połówkach statecznika poziomego, dwóch połówkach steru wysokości i dwóch lotkach, zajął mi jeden wieczór (od 18 do 24, pomijając oczywiście pierwsze lakierowanie, to było dzień wcześniej). Folią zeszłoby mi bardzo podobnie, bo może zaosczędziłbym czas na nakładaniu lakieru, ale musiałbym to dużo dłużej głaskać żelazkiem. Ogólnie - bardzo polecam, lekkie, łatwe i przyjemne. A i mały spojler na przyszłość - tą metodą fantastycznie nakłada się Koverall na styrodur. Mam pomysł co z tym zrobie, ale w to w swoim czasie
-
Czy można okleić styropian folią na żelazko ?
Patryk Sokol odpowiedział(a) na jacekplacek temat w Warsztat
Solarfilmem i Oracoverem spokojnie można styropian i styrodur oklejać, praktykowałem to wiele razy. Dopiero przy napinaniu trzeba uważać, ale i to idzie ogarnąć. Jedyne co, to polecam nie cisnąć żelazkiem, tylko kleić bardzo słabym dociskiem i nie zatrzymywać żelazka na długo w jednym miejscu. -
Ja używam tego: https://www.castorama.pl/lakier-do-parkietu-hartzlack-super-strong-polysk-0-75-l/5903995170015_CAPL.prd Można też jako pierwszej warstwy użyć Dzikowego lakieru wypełniającego (ale koniecznie musi dobrze wyschnąć, tak ze trzy dni przed poliuretanem). Wadą tej metody jest czasochłonność, ten lakier jest obleśnie twardy. Ale pozwala się wyprowadzić na połysk godny laminatu. Aczkolwiek - jak tam full połysk, bez zagłębień odradzam, szkoda życia. Dwie warstwy ze szlifem pomiędzy i na koniec delikatna polerka załatwiają temat. Na pełny połysk, bez widocznej faktury drewna, to i 5 warstw może być mało. Inaczej to działa w modelach Arthobby: Wznios łamie się w miejscu oznaczonym na czerwono. Skrzydło zaś dzieli się na linii oznaczonej na niebiesko. Działa to tak, że na centropłacie masz taki krótki 'kikut', który ma już zrobiony wznios, a na niego nasuwa się ucho na prostych , fabrycznych bagnetach. Może to zdjęcie trochę rozjaśni: Z lewej strony jest łączenie (do samej klapy), a wznios jest trochę obok.
-
Oczywiście, że masz... Wchodzisz tutaj: http://charlesriverrc.org/articles/drela-airfoilshop/markdrela-ag-ht-airfoils.htm Wybierasz którykolwiek z profili do rozwiązań konstrukcyjnych (built-up) i już będzie dużo, dużo lepiej. Ja bym wybrał zestaw AG36-37-38. Już masz model który lata zupełnie inaczej Dodatkowo - profile na ogon, też z tej strony. Ja bym wybrał HT13-HT12 Z tym masz model który zupełnie inaczej się prowadzi, niż na antycznych NACAch Możesz też poeksperymentować z obrysem płata, używając choćby mojej pisaniny: Później sprawdzasz czy trzeba powiększać stateczniki tym arkuszem: http://www.tailwindgliders.com/files.html (prawie na pewno pionowy zbyt mały, a poziomy będzie raczej po większej stronie). I już - załatwione. 1/10 czasu potrzebna na projekt wycinanki, 1/50 czasu na wykonanie, tak samo łatwo zaprojektować, tak samo łatwo wykonać (w sumie to łatwiej, bo AG pod drewno są prostsze do wykonania niż SD7037, czy MH32), a masz model który znacznie lepiej się prowadzi. No i pozwala zrobić znacznie ładniejszy, bliższy oryginałowi obrys płata, bo nie ma takiego problemu z pracą końcówki. Narzędzia do obliczeń są za darmo, nowoczesne profile hulają radośnie po internecie, masa ludzi z tego korzysta, a producenci i wielu modelarzy robi wszystko, żeby tego nie widzieć. To jest zwyczajnie smutne. Powiem więcej - można nawet do mnie napisać. Bardzo często pomagam dobierać profile w niekomercyjnych projektach. Poważnie Panowie, poświećcie parę godzin, żeby model ładnie latał, a nie tylko ładnie wyglądał. To nie jest tak dużo czasu, żeby zrobić dobry szybowiec, a najpiękniejsze wykonanie nie poprawi nędznych profili (może nie tyle nędznych, co powstałych w czasach, gdy tak małych modeli po prostu nie było)
-
Sorki, ale 2000mm rozpiętości i antyczne, słabo dobrane profile aerodynamiczne (SD7037 to profil pod wysokie Cz, na wyższe liczby Re, a MH32 nie będzie tu w żadnym wypadku dobrze pracował na końcówce) powodują, ze szkoda mi na to czasu. Tu możesz zobaczyć co już pisałem o kwestii profili w takich modelach:
-
Zawsze używam poliuretanowych lakierów Stosuj śmiało, będziesz zadowolony
-
Akurat forma na PW-5 jest starsza chyba ode mnie Ogólnie - pomysł jest taki, żeby oba te szybowce zrobić do spredaży, na moich profilach aerodynamicznych itp. A gdzie pomysł pójdzie to zobaczymy, mi się taki Zefir akurat marzy
-
Twinstar - wymiana silników
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Andrzej68IX temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
60km/h optymalna, 40km/h ekonomiczna, 120km/h na pełnej przepustnicy. 2,5h robię na 40km/h, na 60km/h mam już 2h. Na maxie 30min Kwestia śmigła Emaxa takiego nie zastąpisz quadowcem, bo będzie tylko wył, a samolotu nie pociągnie. Ale tego dzwonkowego Redoxa to śmiało - będziesz Pan zadowolony -
Twinstar - wymiana silników
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Andrzej68IX temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Zdefiniuj 'poprawić'. Bo silnik elektryczny mocy z powietrza nie bierze, więc jeśli chcesz więcej mocy, to bateria będzie musiała być większa. Jeśli zaś zastąpisz silnik o tej samej mocy, to zyskasz parę gram i nic więcej. Dodatkowo - te silniki są tylko szybkoobrotowe, więc jak nie urządza Cię śmigło do 7" (max do 8" powiedzmy) to też Ci nic nie pomoże. -
Twinstar - wymiana silników
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Andrzej68IX temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Tak to wychodzi. Ile pokręcą przy tej mocy to inny temat, ale chwilowo spokojnie tyle wezmą. Dla przykładu - mój quad na pakiecie z 6s i 4 silnikami 2208, potrafił brać w trybie ciągłym 120A, a chwilowo i 150A. Silniki quadowe to brutalne bestie, dawno już odjechały typowo samolotowym silnikom jak AXI. Problem jest taki, że mało jest rozmiarów. -
RWD-10 2,5m
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Taki mały update, jakby kto śledził Obecnie - cala stolarka gotowa, dosłownie wszystko. Jedyna rzecz do zrobienia to poszpachlowanie paru ubytków. Ale z racji tego, że przy pracy jeszcze pewnie gdzieś ten model obije, to ze szpachlowaniem poczekam, do samego przygotowania do oklejania. Na tę chwilę robię dwie rzeczy - ślusarkę z całym żelastwem (i nie-żelastwem) przy baldachimie i zastrzałach oraz eksperymentuję z Koverallem. Ogólnie - na razie Koverallem jestem zachwycony i jak to się nie zmieni, to wybiorę go zamiast Oratexu, nie dlatego, że jest tańszy, tylko dlatego, że jest fajniejszy. Oczywiście całą metodę opiszę, jeśli będzie działać. A jak nie będzie to też opiszę, co by nikt w moje ślady nie szedł. Zdjęcia zrobię kiedyś tam - nie chce mi się targać całości do garażu, żeby obfocić.. Z innych rzeczy, kupiłem dwie publikację na temat RWD-10: Po co mi dwie? Żeby wspierać drukowanie takich rzeczy Ogólnie - Samolot po polsku mi się mniej podoba. Mniej treści, mniej zdjęć i mniej rysunków. A najmniej przecinków, mam wrażenie, że stron jest więcej niż przecinków. Ale żeby była jasność i tak jest pomocna w wyborze malowania, czy szczegółów. Zdjęcia też pokazują parę rzeczy, to nie są stracone pieniądze. Druga publikacja zaś jest naprawdę fajna, pomijając troszkę kwadratową angielszczyznę i okropny font (bezszeryfowy, w druku się nie godzi). Szczególnie doceniam zaś tabelę z konkretnymi egzemplarzami, numerami, napisami fundatorskimi etc. No i emblematy aeroklubów. Wiecie niby robię co najwyżej ćwierć makietę, ale samolot goły być nie powinien, to nieprzyzwoite. I ostatnia ciekawostka: To jest polski film "Dziewczyna szuka miłości" w którym jest kilkanaście ujęć na różne samoloty z rodziny RWD. Moment na który linkuje, oraz okolice 1:02:50 to prawdopodobnie jedyne, zachowane ujęcie RWD-10 w locie. Beczkę robi zgrabnie A i spokojnie - na YT ten film jest legalnie, prawa autorskie do niego wygasły już bardzo dawno temu. -
Jutro wrzucę Tak na oko że 5-10m. Mylisz hole - to się stosuje do startu z holu, bez samolotu. Sama zylka/nitka syntetyczna wystarczy do gubienia wstrząsów. Taka ilość gumy zaś spowoduje, że się naciągnie i przy zluzowaniu strzeli szybowcem Funcubowi w ogon. Nie jest dobrym pomysłem niestety. Jak zamocujesz taśmę, to po wyczepieniu będzie się ona obracać i skręci linkę, a ta się splącze. Byłem, widziałem nie podobało mi się. Olej. Funcub na klapach ma 3m dobiegu, szkoda zachodu. Nie kombinuj, startuj z brzucha. Przekombinujesz, zaliczysz cyrkiel i będzie problem. Nie da się pociągnąć samolotu za ogon, hol przyczepia się nad skrzydłem, w środku ciężkości. Trzeba tylko przypilnować, żeby linka leżała na stateczniki poziomy, przed startem. Można, nie trzeba.
-
Trochę holowałem różnych modeli, lepszych i gorszych Funcubem NG. Serwo umocujesz dokładnie tak, jak jest w instrukcji. https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&opi=89978449&url=https://www.multiplex-rc.de/userdata/filegallery/original/156_1-01525-bedienungsanleitung-bk-funcub-ng--de-en-fr-it-es.pdf&ved=2ahUKEwiumP6VrqOCAxU9HhAIHRzgDAEQFnoECBIQAQ&usg=AOvVaw37muYGNKqr6CPYR2zpwh5t Bodaj rysunek 24. To rozwiązanie jest naprawdę bezpieczne, pozwala wypiąć nawet szybowca oplątanego holem i robiącego korkociąg (normalnie to się nie zdarza, próbowaliśmy z kolegą zrobić pętle w czasie holowania). Jedyne zastrzeżenie jest takie, że hol musi mieć metalowe kółko od strony Funcuba, sama pętelka może nie chcieć się wypiąć pod naciągiem. Od strony szybowca stoswaliśmy po prostu kawałek wieszaka, przyklejony taśmą, wygięty w hak, zrobiony i tak, że bez naciągu spada po prostu w dół. Wpięcie następuje przez zrobienie pętli szybowce, albo odejście w dół Funcubem. Mało eleganckie, prostackie i bardzo wygodne do przyczepienia do czegokolwiek (wożę ten kawałek wieszaka w torbie modelarskiej, jakby się chętny na holowanie znalazł. O dziwo - znajduje się regularnie). Jeśli chodzi o samo holowanie - jest trywialne. Ustawiam klapy w pozycji do startu, daje full gaz (bo im szybciej się oderwą modele od ziemi tym lepiej, szuranie po ziemi to jedyny niebezpieczny moment), a po starcie zdejmuję gaz do 3/4 i spokojnie się wznoszę. Jedyny problem to zakręty. Pamiętaj, żeby drugiego pilota informować, że będziesz robił zakręt (i w którą stronę). Jedyne niebezpieczeństwo pojawia się, jak modele są na tyle wysoko, że robi się problem z oceną ich położenia względem siebie. Parę pierwszych holowań zróbcie nisko i będzie ok. A i jedna rzecz - cześć w razie wątpliwości wypinaj szybowca, nie czekaj. Lepiej zrobić kolejne podejście, niż szukać CA i przyśpieszacza w skrzynce. Ale ogólnie zabawa jest super, polecam. W przyszłym sezonie chce zrobić takie holowanie majać fpv w szybowcu
-
Z mojego doświadczenia z FPV. Jeśli przedłużasz od strony baterii, to nie ma to wpływu na jakość obrazu. Ale przedłużanie kabli od strony silnika powoduje, że na obrazie pojawiają się pasy. Stąd - jak robię jakieś FPV, to kable od strony silnika skracam ile wlezie, często nawet lutuje silnik bezpośrednio do ESC. Najlepiej było to widać w Twinstarze (dwusilnikowa pianka od Multiplexa) FPV. Jak Regle był w kadłubie, to latanie tym to była gehenna (mimo, że i kamera, i nadajnik FPV wciąż były bardzo daleko od regli), nawet zdarzało mi się wyłączać silniki, żeby obraz na chwilę poprawić. Jak wywaliłem regle do gondol silnika, to problem zniknął jak ręką odjął. Regler żaden mi nie padł od lat, mimo że resursy robię naprawdę duże.
-
Budowa Spitfire 2.06 (elektryk)
Patryk Sokol odpowiedział(a) na kulfon250 temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Pomogę Ci - 1997r w serii "Dwa łyki aerodynamiki" Jarek opisywał to jako rozwiązanie potencjalnego problemu, z modelem który już takie problemy ma. Tyle, że nawet wtedy opisywał to bardziej jako rozwiązanie do szybowców, które mają dlugie skrzydła, pod dostatkiem siły nośnej i lotki do samej końcówki. W Spitfirerze to na końcówce powstanie "niewiadomoco", bo nawet lotka do końcówki nie idzie (więc bardzo radośnie dodasz kolejny punkt separacji oplywu przy końcówce). W efekcie wynik może być dowolny, a nie tylko pozytywny. To tak nie działa. Skręcenie na końcówce może powodować, że maksymalna siła nośna płata wzrośnie, bo np. przy kadłubie kąt krytyczny może być większy i mimo, że końcówka siły nośnej zrobi mniej, to całe skrzydło, sumarycznie, więcej (powszechnie stosowane w szybowcach, żeby ueliptycznić rozkład siły nośnej). Jaki będzie efekt zwichrzenia - na oko nie ocenisz. A najlepszym przykładem na to,że to nie zawsze działa jest mój Funracer - bez wychylenia lotek do góry, to można ciągnąć SW do oporu przy lądowaniu i się nie zwali przez skrzydło (i nawet lotki są skuteczne w przeciągnięciu) . Z wychyleniem o parę stopni do góry - wali się bardzo chętnie. Zmierzam do tego, że ostrożnie z takimi radami, bo można zrobić krzywdę cudzemu modelowi. Jakbyś opisał to jako potencjalną możliwość, z zastrzeżeniem o tym, że testować trzeba wysoko i może pomóc, ale nie musi, to byłoby to OK. Rzucając to jako oczywistość - mija się to z dobrą radą, a zahacza o mądrzenie się. -
Budowa Spitfire 2.06 (elektryk)
Patryk Sokol odpowiedział(a) na kulfon250 temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Stosowałeś to kiedyś? Bo mam wrażenie, że nie. Takie podejście to jest loteria, czasem pomaga, czasem potrafi zrobić krzywdę, szczególnie przy wąskim płacie. Testować tylko na dużej wysokości i tylko na oblatanych modelach, inaczej to szukanie guza -
RWD-10 2,5m
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Ba i to wersję bez kofeiny! Kofolę też preferuję w wersji bez cukrowej.