Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 200
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. I jak obiecałem - szczegóły: Tak jest to rozwiązane przy kadłubie. Poziome belki wchodzą we wnęki w skrzydle. Na tę chwilę wydaje się to solidne i liczę, że tak zostanie. Jeśli zaś chodzi o zastrzały między skrzydłami, to rozwiązałem to tak: Czyli z obu stron listwy sosnowej (bo z tego jest zastrzał) jest oczko z drutu 1,5mm Na górnym płacie zrobiłem pełne oczko z laminatu do płytek drukowanych: Na dolnym zaś zaczep jest otwarty w stronę kierunku lotu: Idea jest taka, że zastrzały są umocowane na stałe w górnym płacie (żebym ich nie zgubił), a w dolny płat wchodzą na lekki wcisk, a następnie napór powietrza ma (w założeniu) zabezpieczyć je przed wypadaniem w locie. Jak nie zabezpieczy, to kropla CA w gniazdo bardzo ładnie zwiększa tarcie (no i sam wsporniki nie pełnią roli mechanicznej, są głównie dla wyglądu). Największy kłopot to będzie cięgno łączące górną lotkę z dolną. Tutaj nie wymyśliłem nic mądrzejszego niż snap i rozpinanie go w razie potrzeby. Liczę, że nie będzie to potrzebne do demontażu skrzydeł i będę snapy zostawiał połączone, a jedynie skrzydła kładł na sobie do transportu (z kawałkiem depronu pomiędzy płatami). No i ostatnie zdjęcia przed oblotem, już ze wspornikami: Muszę przyznać, że te zastrzał naprawdę dodają sporo do wyglądu całości Podobnie zresztą jak zastrzały na statecznikach (które również są całkowicie niepotrzebne pod kątem wytrzymałościowym) Zostało zamontować serwa, ale tego nie będę już pokazywał na fotkach, bo będzie wyglądać tak samo. Całość do lotu wyjdzie na jakieś 1120g, z pakietem 3s 2700mAh, czyli tak jak mniej więcej chciałem Trzeba sobie radzić jak się ledwo kolory rozróżnia
  2. Ech tak odciągi są super, póki nie trzeba ich poprawiać Ogólnie Oldie jest naprawdę przyjemnie zrobiony - tj. dobrze udaje starą konstrukcję, ale jest bardzo prosty w obyciu. Tyle, ze jakbyś chciał budować (przynajmniej wersję metrową, nie wiem jak większa) to tam, do mocowania skrzydeł, użyte są elementy które są od dawna nieprodukowane. Ale pokażę swoje rozwiązanie, jak się nie rozleci, to jest naprawdę spoko Bo to nie ma być stary dwupłat, to ma być nowoczesny dwupłat stylizowany na starego dwupłata
  3. Hej Czy komuś z Was nie zostały może skrzydła po MInimagu od MPXa? Mój stracił skrzydła, a szkoda by taki klasyk przestał z tego powodu latać.
  4. Domek - tzn. mocowanie płata przy kadłubie? Pokażę jak skończę zastrzały. Acz nie ukrywam, nie planuję zbyt często go rozkręcać
  5. Hej Potrzebowałem mieć coś do podłubania na odstresowanie, więc stwierdziłem, że najlepiej coś tam z drewna postrugać. Najpierw chciałem dokończyć zaczętego (i nieskończonego przez brak biurka) Gee Bee, ale doszedłem do wniosku, że trochę mogłem z wprawy wyjść, więc padło na coś od podstaw. Po przeglądaniu Outerzone wybrałem ten model: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=2040 Ale jak zwykle - przerobiłem po swojemu. Zmieniłem profil na szybszy (AG 35, bo czemu by nie), dorobiłem kesony, przerobiłem system mocowania górnego płata, przerobiłem system mocowania dolnego płata (nie cierpię kołków ustalających - preferuję dwie śruby) i oczywiście wywaliłem spalinę. Zacząłem od wycięcia sobie zestawu na frezarce: Balsa prosto ze sklepu (ta cena, WTF...), sklejka prosto ze śmietnika (stosunek cena jakość - wybitny) Frezowane to było frezem typu down-cut 1mm. Pękliwe cholerstwo, ale chociaż nie ma potrzeby poprawić gniazd, bo promień maleńki. Zacząłem od najnudniejszego, czyli stateczników: Widać też, że jako deski montażowej używam płyty gipso-kartonowej. Nie jest to najlepsza rzecz świata, ale choć płaska i w miarę szpilki trzyma. Marzy mi się taka równa, porządna deska, jak za młodu na modelarni miałem, ale mam wrażenie że to nie są rzeczy do dostania w tych czasach Później przyszedł czas na kadłub: I nawet stateczniki do niego pasowały Wtedy nastał czas na szybki odpoczynek od drewna: Golnie giąłem na wypas, profesjonalnej giętarce numerycznej - zrobionej ze starej półki, nogi od krzesła i śrub M5, co mi się walały po szufladzie. Zawsze gdy coś buduję, to mam olbrzymią ochotę zrobić podwozie lutowane z prętów stalowych, a później zawsze tego żałuję Spracowałem się przy gięciu tego ustrojstwa naprawdę zdrowo. No i samo lutowanie banalnie proste - ślusarska, młotkowa lutownica (po dziadku - starsza od mojego ojca), zmatowić pręty, pobielić, owinąć srebrzanką i zalutować. Nic wymyślnego. A i koła - tak nie mam pojęcia jak ten kolor udało mi się trafić, ale mnie to niezmiernie cieszy Dalej do roboty trafiły skrzydła: A, że to dwupłat to dwa razy więcej roboty przy skrzydłach było... Przy skrzydłach mam sobie najwięcej do zarzucenia. Tzn. Projekt skomplikowałem, jakbym co najmniej szybowiec robił. Spokojnie mogłem uprościć zawieszenie lotek, zrezygnować z dźwigara pomocniczego, dźwigar połączyć czołowo z kesonem (a nie bawić się w przykrywanie) itp. Ale jest co jest - sztywne toto jest bardzo, profil też odwzorowany grubo ponad potrzeby tego ustrojstwa. I w ramach podsumowania - tak wciąż to do siebie pasuje Tutaj się kończy ten fajny etap pracy, kiedy efekty przyrastają bardzo, bardzo szybko. Teraz zaczyna się dłubanina. Najpierw - mocowanie silnika: Silnik na domku, od przodu zastawiony okrągłą wręgą. Wręga, żeby równo to wyszło, przyklejona była do kołpaka, a cały przód był budowany w oparciu o nią. Dzięki temu miałem pewność, że przednia wręga zgra się z kołpakiem i będzie to ze sobą pasować. Sam kołpak zaś to tragedia. Tzn - jest piękny i idealnie pasuje do czegoś w tym stylu, bo polerowane aluminium pasuje pięknie. Tyle, że bije i nic na to nie mogę poradzić. Podstawa ma otwór 6,5mm, zapewne po to, żeby część nakręcana na wał go swobodnie pozycjonowała. Tyle, że ta część jest krzywa, jakby kto wiertarką jej otwór wiercił... Jest co jest - może nie będzie bardzo darł ryja w locie. Jak będzie to jeszcze nie wiem co z nim zrobię. Silnik zaś w ryju wylądował ten: https://sklep.modelarnia.pl/p12865,silnik-bezszczotkowy-985kv-gt2820-06-emax.html Raczej po mocniejszej stronie, ale - raz że trzeba to wyważyć, dwa że Oldie będzie dzielił akumulatory z Funracerem (BTW - Funracer jest the best!) A - nie patrzcie na śmigło - przymiarka czy to się montuje Po tym przyszła czas na chirurgię plastyczną twarzy: Trochę głaskania: I znów - całość wciąż do siebie pasuje (i nawet byłaby całkiem ładnym jednopłatem): I ostatnie przymiarki po dużej ilości szlifowania (krawędzie, podebrania pod zawiasy, szpachlowanie ubytków etc): Niestety - nie udało mi się uniknąć plam z Poxipolu na łączeniu połówek górnego płata. Ale pod folią się schowa, będzie git. No i przyszło do oklejania: I nawet dostał szałową strzałko-błyskawicę: Na tę chwilę - zostało mi wstawić zastrzały między płatami, wstawić serwa (które już czekają w pudełku) i w górę. W tym roku pewnie jeszcze poleci, acz z listopadem może być już trudno. Wagowo - na pewno ponad kilogram, ale brak mi wagi o zakresie żeby sprawdzić.
  6. Aerodynamika Jeśli chcesz konkrety to klepnę post w odpowiednim dziale, gdy będę miał na to chwilę.
  7. W Agile'u zawiasy lotek i klap są od dołu, tak jak w DLG Powinno być to w instrukcji, acz jej nowej wersji na oczy nie widziałem. Na pociechę - możesz śmiało zrobić zawiasy albo z sylikonu, albo z dyskietki (mylaru) Sylikon robisz tak jak to zwykle się sylikon robi. Jeśli chodzi o dyskietkę, to wstawiasz ją pomiędzy fornir, a balsową wstawkę i zalewasz od góry na CA. To rozwiązanie nie wychodzi gorzej od fabrycznego zawiasu, a jak pokroisz dostatecznie dużo dyskietek, to nawet szczelinę tak zakryjesz
  8. Widzisz, tylko że obrysy stateczników i skrzydeł są po coś. Ten model ma takie wydłużenie w konkretnym celu. A te płyty boczne są wyciągnięte prosto z tyłka
  9. Dżiżas... Człowiek się naliczy nad proporcjami skrzydeł, wzniosem i proporcjami stateczników, a później ktoś na oko dorzuca płyty brzegowe jak w Gawronie... No i malowanie statecznika na biało i narzekanie na ołów... Przecież biały lakier z pistoletu to pewnie z 5-10g na ogon...
  10. Myślę, że zdjęcia Ci wyjaśnią jak to działa (i się nie dziwię, że Cię to dezorientuję, miałem tak samo ): I rozłożone: I jak widzisz - pręty węglowe łączą centropłat z tym małym załącznikiem, a łączniczek jest sklejony na stałe z uchem. A z racji tego, że w tym miejscu nie ma już dźwifara, to całe łączenie jest zrobione przez sklejenie łączniczka z uchem i zalamminowanie łączenia. I takie połączenie wystarczy aż nadto, to skrzydło znosi dowolne pętle, dzikie ślizgi na ogon i przede wszystkim pionowe nurkowanie na pełnym butterfly'u (a właściciele F5Jtek wiedzą, że to prostuje wznos) Wynika to z tego, że Scalar (jak każdy model Arthobby), ma bagnety wykonane z prętów węglowych. A z racji tego, ze one się nie gną, to powoduje, że wznios nie może być zrobiony w tym samym miejscu co łączenie. Wszystkie modele z AH tak miały od zawsze, po prostu do tej pory żaden nie miał klap i lotek przez całą długość, więc nie było tego widać. Czy to przeszkadza? ten mały fragmencik bez klapy jest do olania, nie ma możliwości, aby ktokolwiek zauważył różnicę z tym łączniczkiem, a klapą przez te dodatkowe parę centymetrów. Za to byłoby by problematyczne, bo wymagało by giętych bagnetów, a to byłby jedyny model AH z takim rozwiązaniem - a więc koszty. E - śmieszne to jest innym ludziom mówić jak mają się bawić Baw się tak jak masz z tego frajdę. I OK, lecimy z mini wykładem. Przede wszystkim stwórzmy prosty model który opisze co trzyma model w krążeniu. Tzn. model żeby latać w kółko musi zrównoważyć poziomą składową siły nośnej siłę odśrodkową. Tym razem pominiemy całkowicie składową pionową, bo jest nam nie potrzebna. I teraz: Siła odśrodkowa: Fd=mv^2/R gdzie: Fd - siła dośrodkowa m - masa v^2 - prędkość ruchu do kwadratu A siła dośrodkowa równa się w tym wypadku sile nośnej (bo pomijamy składową pionową): Fd = Pz = Cz * ro * S * V^2/2 gdzie: Pz - siła nośna Cz - współczynnik siły nośnej ro - gęstość ośrodka S- powierzchnia skrzydła V^2 - prędkość do kwadratu I teraz zestawmy to ze sobą po Fd: Cz*ro*S*V^2/2 = mv^2/R Po prostych przekształceniach Cz * ro * S = 2m/R dalej: R = 2m/(Cz*ro*S) I podzielmy dla czytelności: R = (2/ro) (m/(Cz*S)) Pierwszy nawias zawiera liczbę i stałą fizyczną - olewamy. Drugi prezentuje to ułamek, który w liczniku ma masę, a w mianowniku iloczyn współczynnika siły nośnej i powierzchni skrzydła. I teraz co do interpretacji - ten prosty model nie pozwala w żaden sposób ocenić jaki model będzie miał minimalny promień krążenia. Pozwala nam jedynie ocenić co i w jakim stopniu (tzn czy liniowo, czy w kwadracie, etc) wpływa na ten promień. I z tego widzimy, że promień krążenia rośnie liniowo z masą konstrukcji (czyli 2x większa masa daje nam około dwa razy większy promień krążenia). Dwa razy większy współczynnik siły nośnej, bądź dwa razy większa powierzchnia dają nam dwa razy mniejszy promień krążenia. Czyli - żeby minimalizować promień krążenia trzeba robić model jak najlżejszy, o jak największej powierzchni i z jak najbardziej nośnym profilem. Masa, powierzchnia to jest prosta sprawa. Ze współczynnikiem siły nośnej jest inaczej. Bo to co nas ogranicza, to ile współczynnik siły nośnej może urosnąć na wewnętrznej końcówce skrzydła, bo tam mamy najmniejsze cięciwy oraz (co ważniejsze) - najmniejszą prędkość. A i w tym pomaga nam wznios - wtedy wewnętrzne skrzydło jest bardziej na płasko, końcówka robi więcej siły nośnej z samej siły trygonometrii (przez przechył, rzut opadającej połówki skrzydła, na powierzchnię poziomą rośnie, a więc rośnie jej efektywna powierzchnia) Czyli to trzeba pilnować, aby uzyskać najmniejszy możliwy promień krążenia. Tyle, że znów nie do końca Bo doświadczenie uczy bardzo boleśnie, że ekstremalnie ważne jest co robi model, kiedy nawalimy jako pilot. Tzn. jeśli po przeciągnięciu model wali się w pół zwitki i gubi dużo wysokości, to nie ma znaczenia jak ciasno model zakrąży, bo i tak nikt nie będzie nim ciasno krążył na małej wysokości (a na dużej nie ma po co ciasno krążyć). Stąd - wiecznie podkreślam jak istotne jest zachowanie się szybowca w przeciągnięciu. Kiedy w razie przeciągnięcia tracimy jedynie prędkość i 0,5m wysokości, to nagle krążenie 2m nad ziemią przestaje być stresujące. I stąd biorą się te reguły o ujemnym skręceniu geometrycznym, różne profile na końcówkach, czy mówienie o szerszych końcówkach. Jeśli zaś chodzi o moment bezwładności - on na minimalny promień krążenia nie wpływa za bardzo. Jedynie wpływa na to ile trzeba włożyć "siły" na drązku aby model wszedł w krążenie. Jak już krąży to whatever A no i oczywiście - większy moment bezwładności powoduje, że model mniej pokazuje termikę. Tyle żeby była jasność - Scalar jest bardzo zwinny na lotkach (ba, potrafię zrobić nim beczki po kręgu ). Po prostu Jantar jest zwinniejszy. Tyle, że Jantar to klasa światowa, ciężko być zwinniejszym od Janka. Więcej o tym jak zrobić model co krąży ciasno pisałem tutaj: I na koniec: @young - propozycja polatania Scalarem w Pruszkowie stoi. Nawet mógłbyś sobie nim posterować, jak masz mode 2. Jak rozbijesz to i tak jest nie mój, co mi szkodzi
  11. Jeszcze nie, bo nie mam nic ciekawego. Tzn. Same filmy z gatunku 'kropka lata w kółko'. Ciężko jest nagrać sensowny film z szybowania, a jeśli chcesz bezsensowny, to mogę Ci wrzucić. Sorry, cios poniżej pasa. Spinacz był projektowany przeze mnie projektowany, dobrze ponad 12 lat temu, jako DLG które ma ogarniać niski wyrzut, bo sam byłem po wypadku i nie mogłem mocno rzucać. I to zresztą robił dobrze,nigdy modelem zawodniczym być nie miał. Jak chcesz zobaczyć bardziej współczesne moje projekty, to lepiej popatrz na Jantara Magica: Który jak najbardziej odnosi sukcesy zawodnicze. Możesz zobaczyć też takie maleństwo: Które również zbiera same zachwyty od latających. Więc - jakby to powiedzieć - nie muszę nic udowadniać, modele mówią same za siebie. A właśnie, jesteś z Pruszkowa. Bo ja od niedawna też. Zamiast filmu możemy się spotkać na Regułach i sam ocenisz, lepiej niż filmem.
  12. Szybki update. Scalar jest na stronie: http://www.arthobby.pl/szybowce/product/f5j-scalar-4m-0100/
  13. Tak jak napisał @FockeWulf. Taśmą na łączenie i można robić wszystko. Osobiście stosuje taśmą izolacyjną, bo łatwo się odkleja i nie syfi. Ogólnie, w modelach zawodniczych, wszystkie inne rozwiązania wyginęły. Taśma jest lekka, pewna, rozłącza się przy kraksie, zakleja szczelinę - same zalety Jakby to wytłumaczyć... Wiesz, ja jestem konstruktorem tego miśka - niekoniecznie mi wolno mówić, że model jest wspaniały, bez wad i najchętniej poszedłbym z nim do łóżka, bo jestem nieobiektywny z definicji (to jakbyś matki pytał, czy ma mądre dziecko ) Siłą rzeczy staram się raczej posługiwać bardziej neutralnym językiem, stąd moje porównania do Jantara F5J. A czy bym coś w nim zmienił - taka praca Jeśli kiedyś polecę swoją konstrukcją i stwierdzę, że nic bym nie zmienił, to znaczy, że mi już nie zależy i czas przestać się tym zajmować. Z kolei na pytanie, czy uważam, że gdybym mógł cofnąć czas i coś zaprojektować inaczej wtedy gdy konstrukcja powstawała - odpowiedź brzmi nie, spełnia to dokładnie tego co od modelu oczekiwałem (a nawet nieco więcej, bo AH lepiej odwzorowuje profile niż bym ich kiedykolwiek podejrzewał). A jeśli pytasz o moją osobistą opinię, co o tym modelu sądzę to odpowiem tak. W długi weekend miałem ze sobą i Jantara, i Scalara. Scalarem wylatałem naście godzin, a Jantarem zrobiłem trzy loty. Zwyczajnie lepiej mi się latało w trudnym terenie Scalarem, bo jest odporniejszy na lądowania, a różnica w osiągach była na tyle nie znacząca, że nie chciało się Jantara wyciągać
  14. Zadałeś bardzo niebezpieczne pytanie... Koledzy z lotniska już wiedzą, żeby tego nie robić, bo trzeba mnie później słuchać trzy godziny jak o tym rozprawiam i nie da się przez to latać Ale - teraz troszkę mam cienko z czasem, musisz poczekać z odpowiedzią do weekendu, ale za to porządniej się rozpiszę. Mam nadzieję, ze jest to OK deal A widzisz - myślałem. I nawet poruszałem ten temat w zakładzie, w Łodzi. Odpowiedzią było, że niespecjalnie cokolwiek to daje. Tzn. Jest ciężej, a wytrzymałość skrzydła nie rośnie (szczególnie jeśli model ma dźwigar, tak jak Scalar). Czyli - można ale po co. Acz z własnych doświadczeń - mi się ze styrodurem pracuje lepiej, bo trudniej go zgnieść przy oklejeniu. Ale jeśli chłopaki sobie radzą, to co ja ich będę uczył, jak się znają na tym lepiej ode mnie. Stateczniki mają rdzeń ze styroduru. Są robione według dokładnie tej samej metody, co były w moim DLG:
  15. Bez problemu. Ostro bawiłem się w pętle, bez żadnej szkody.
  16. Tak - to jest też w rzeczywistości. Wynika to z tego, że bagnety w modelach AH są z pręta węglowego, a ten nie pozwala się wygiąć. O ile się orientuje to klejenie trzeba ogarnąć samemu, ale lepiej o to zapytać producenta. Jeśli jednak trzeba samemu (a tak mi się wydaje), to ja to kleję na biały Poxipol, a później laminuję (przed lakierowaniem). Samo klejenie nie jest szczególnie ważne, to laminowanie robi tak naprawdę robotę.
  17. Nie. Nie opłaca się robić kompozytu w kontekście modeli średniej klasy. Teraz nagle obracasz kota ogonem i próbujesz wmówić, że w ogóle nie chcę kompozytu w F5J. Wchodzisz w wątek o modelu średniej klasy, którego celem jest przybliżyć F5J średnio-zaawanoswanym modelarzom i zarzucasz brak innowacji całej klasie. Przecież to się żadnej kupy nie trzyma. Chcesz innowacji, kompozytu etc. idź pooglądaj Jantara Magic, tam jest wszystko na limicie, nie licząc się z kosztami i trudem wykonania. Nie, dostałeś konkret. Dostałeś konkretne info ile da się zrobić forniru, a brniesz w zaparte o opłacalności kompozytu. Nie, po raz kolejny trzeba Ci to wyłożyć - rzuciłeś sugestie, dostałeś konkretną odpowiedź, a teraz ciśniesz w zaparte, mimo, że dostałeś konkretne liczby z czasami. Czego więcej chcesz? Mam Ci kosztorys przedstawić konkretny, z czasami, etc? Urocze... Bardzo ładne stwierdzenie, totalnie pozbawione jakiejkolwiek sugestii. Tak i tu wyłazi totalne niezrozumienie, o co w tym chodzi. Scalar ma swoją niszę rynkową, którą dzieli najwyżej z Aladinem od Reicharda (fuj). Kiedy zaczęlibyśmy się żyłować o formę, kompozyt itp. to rośnie cena i model przesuwa się niebezpiecznie blisko kategorii gdzie jest Vertigo, Jantar, Plus i masa innych żyletek. Wtedy trzeba już konkurować z najwyższą jakością wykonania, pracownikami robiącymi tylko to od 15 lat itp. A w efekcie wychodzi model którego sprzeda się mniej i w ogóle nie będzie się go opłacało produkować w średnich seriach, bo nie znajdzie tylu odbiorców. Ogólnie - bez sensu. Ale jakie to ma znaczenie w kontekście opłacalności styropianu i forniru? Oczekujesz, że działająca firma, z pracownikami, będzie sprzedawać za grosze żeby się nauczyć, czy jaki jest cel tego stwierdzenia? Co nas to w ogóle obchodzi w tym kontekście? Generalnie, żeby była jasność - ja nie mam problemu z pytaniami o ten model i chętnie odpowiem o cokolwiek. Nawet chętnie odpowiem o modele do nauki VB. Po prostu to co tu teraz uprawiam to jest marnowanie mojego czasu i rozwadnianie tego wątku. Więc proponuje przestać, jak uważasz, że to takie lepsze rozwiązanie, to do roboty i spróbuj się wstrzelić w ten segment cenowy, z kompozytem. Ja mam troszkę inne zdanie. Bo trzeba po prostu polatać czymś lepszym i wtedy czuć różnicę. Dlatego mnie tak zawsze bolały profile w tanich modelach, przez to masa ludzi nie wiedziała co ich omija. No, jeszcze charakterystyka przeciągnięcia i będzie komplet istotnych rzeczy A tak poważniej - nie trzeba zawodów, żeby polatać trochę na limicie i poczuć po co się ciśniemy o osiągi. Ja np. wyłączam silnik poniżej 50m, bo dzięki temu mam dużo więcej frajdy z walki o termikę. I wtedy np. można łatwo odkryć, że jednym modelem pocimy się w butach w krążeniu, a w drugim bez oporów łapiemy noszenia 5m znad lasu. Acz żeby jasność była - najpełniejsza weryfikacja to zawody, bez tego po prostu wiemy czy coś jest dobre, czy nie dobra, a nie czy jest 'najlepsze'.
  18. Kurczę, jakby Ci to powiedzieć... Opowiedz mi jeszcze, wszak nigdy tego nie robiłem... W 7-8 roboczogodzin, to do Scalara powstaną ze trzy skrzydła... Z czym do ludzi... Właśnie to próbuję Ci uświadomić No i powiedz jeszcze ile forma musi leżeć odłogiem, bo co z tego, że 7-8 roboczogodzin, jak są przerwy technologiczne. Znów - z czym do ludzi? To nie o to chodziło. Myk polega na tym, że walnąłeś cenę formy totalnie z czapy. Bo za 2-3 tysiące to sobie można formę na statecznik ogarnąć, a i to zakładając, że robocizna przy laminowaniu jest za darmo. A, ale wciąż nie wiesz jak lata. Czyli mało latasz, albo latasz w bardzo wygodnych warunkach. Zapraszam w Sudety, porozmawiamy wtedy o trwałości modeli Nie wspominając o tym, że DLG jest nie dość, że nieważkie, to ląduje z ogonem do góry. F5J ma za sobą masę, rozpiętość. W efekcie cyrkiel dla DLG to nic, a w F5J jest już dużym problemem. I co ja mogę powiedzieć na takie stwierdzenie, poza tym, że sam dopiero sugerowałeś drewno na centropłat. To jak? Skończyło się drewno, czy może jednak wciąż istnieje? No, znów powiem to samo Opowiedz mi jeszcze, wszak nigdy tego nie robiłem... W DLG - pewnie z tym nie dyskutuję. Ale F5J to nie jest DLG - inny rozmiar, inne profile, wiele rzeczy jest inne. Jak mam być szczery - ja osobiście uważam, że drewno w F5J wypada lepiej niż VB. Czekaj i ja mam zrobić projekt, za to, że model sobie dostanę 'do testów'? WTF - nie powtarzaj tego więcej, bo brakło już tylko stwierdzenia, że zrobisz mi za to reklamę i byłby komplet propozycji od modelarskich Januszów biznesu. Wstydziłbyś się, serio... Szczerze to tak średnio jest z czym dyskutować. Jestem po wdrożeniu do produkcji tego konkretnego modelu, w tej konkretnej firmie, przy tych konkretnych nakładach produkcyjnych i dla tych konkretnych klientów. A Ty przychodzisz mówisz 'a w sumie to ja wiem jak DLG wylaminować w jednostkowej produkcji i wszystkim Wam wytłumaczę, jak to powinno wyglądać tutaj, choć w życiu F5Jtki nie zrobiłem, ani nawet nie wiem jak ta firma działa' Wiesz, jedną kwestią jest zadać zadać konkretne pytanie i dostać konkretną odpowiedź, a inną kwestią jest radośnie pouczać innych, w tematach o których się nie ma zbyt wielkiego pojęcia. A i nie próbuj mi wytłumaczyć jak się robota na rdzeniu skaluje na większe konstrukcje - mam to przetrenowane bardzo dobrze.
  19. A to ma zupełnie inny wznios niż oczekiwałem. W tej sytuacji Vka może nie być straszna. Ale - jak już mówiłem, wrzuć wymiary tego modelu w arkusz: http://www.tailwindgliders.com/files/Sailplane Calc V-Tail May 2016.zip I pokaż co Ci wychodzi. Wtedy będziemy mogli rozmawiać. Możesz też mnie wspomnieć w swoim wątku, wtedy nie beziemy tutaj śmiecić A na pociechę - MH 32 to dobry ziom, polubicie się. Jeśli jeszcze możesz to polecam pełną mechanikę (czyli klapy i lotki). Zawias w 25% cięciwy. Ten profil daje rady z klapami bardzo OK i żal byłoby to odpuścić. Nope - sporo, sporo drożej. Jak robisz F3K, to może się tak wydawać, ale w tym rozmiarze to się tak fajnie nie skaluje. A co kogo koszt materiału. Ogólnie pomysł jest mocno oderwany od realiów Bo teraz po kolei, jak robisz skrzydło kompozytowe: 1. Frezujesz rdzeń - czekasz (ale chociaż patrzysz na rżnięcie, niektórych to kręci) 2. Lakierujesz formę - czekasz aż wyschnie 3. Obrabiasz rdzenie - kieszenie, prowadzenia etc. W F3K tej frajdy nie masz, więc nie czujesz ile tej frajdy jest 4. Dźwigar też trzeba solidniej zrobić niż w F3K 5. Laminujesz 6. Skręcasz formę (a na takim skrzydle, to też większy problem niż w F3K 7. Czekasz 24h aż się łaskawie utwardzi Dorzuć do tego wagę formy co zniesie pełny rdzeń w tym rozmiarze, woskowanie itp i jest jak jest Dla porównania skrzydło styro -fornir to: -Wyciąc rdzeń drutem (znacznie, znacznie szybciej niż frezowanie) -Obróbka rdzenia podobna jak w kompozycie, tylko sporo mniej szlifowania -Wyciąć fornir do szablonu -Posmarować poliuretanem -Włożyć w 'formy' (negatywy tak naprawdę) i ścisnąć -Dokleić natarcie. Tu żadnych cudów z formowaniem nie ma. Można klepać kilka skrzydeł na raz, nie trzeba lakierować formy Dorzuć do tego, że ludzie z ArtHobby są w tym cholernie dobrzy i wprawieni, to nagle odkryjesz, że pomysł jest nie do obronienia. A mogę Ci zlecić? Możesz nawet doliczyć do tego 50% marży Bo w tej cenie, to ja Ci bym zlecił parę form A tak z ciekawości - kiedy go widziałeś w locie? Ciekaw jestem co byś powiedział teraz 'Opłacalny' to trudne słowo w tym kontekście. Czy aerodynamicznie byłoby lepiej? Pewnie trochę tak. Czy się opłaca w tej cenie -nie Iście fenomenalny Szczególnie teraz, przy obecnych cenach węgla Nope - już to tłumaczyłem Ale to nie chodzi o lot. Tu chodzi o lądowania, transport i ludzi nie pilnujących swoich psów. A widzisz - miałbyś z Jantara to byłoby dobre. XPS przede wszystkim można frezować jednostronnie. Rohacell, trzeba dwustronnie. Ale to tak obok Ucha nie są trudniejsze w wykonaniu od centropłata, jakoś bardzo. Poza tym zdradzę Ci tajemnicę - w AH całe skrzydło powstaje jako jeden kawałek i rozcinane jest później. To jakby kto się zastanawiał, jak to działa że słoje na fornirze tak dobrze do siebie pasują I to jest clue tego. Model z wątku już się rozwalał po drzewach (a czemu? Podpytajcie pana Wiesława ). Po czymś takim, z mojego Jantara, można by tylko zrobić smutny pomnik nadmiernej specjalizacji. A ten ciągle lata, mimo że specjalista musiał po niego włazić na drzewo Ogólnie zrozumieć trzeba jedną rzecz. Kompozytowe skrzydła to nie jest wcale taka prosta technologia do wdrożenia w takiej ilości jak AH produkuje swoje modele. Z mojej perspektywy - już ogon z profilem był jazdą po bandzie i jestem szczerze wdzięczny, że dostałem tyle zaufania, aby coś takiego wprowadzać. Druga sprawa, być może ważniejsza - modele które projektuję dla AH, to nie są modele z gatunku 'dobrze się sprzeda'. Projektuje modele, których mi brakuje. I tego modelu mi brakowało, mimo posiadania paru laminatowych żyletek termicznych (i paru w drodze - wiecie egzemplarze autorskie). Styro-fornir jest po prostu cholernie wybaczający i już wiem, że ze swojego Scalara wyciągnę z 10x tyle przebiegu co z Jantara, bo zwyczajnie nie boję się nim latać w paskudnym terenie (Sudeckie zbocza przede wszystkim), nie widzę powodu żeby go wyciągać z samochodu, mniej muszę uważać przy montażu, etc. Tak traktowany Jantar to byłby śmietnik, a Scalar ma to gdzieś Ale ogólnie - @Bartkosz - jeśli chcesz się pobawić w F5J na pełnym rdzeniu i uważasz, że cenowo wyjdzie to konkurencyjnie, to zapraszam po projekt
  20. Tak szczerze to zawsze lepiej sprawdzić co autor miał na myśli projektując model. Najlepiej pokaż plany tego wynalazku, pokrytykujemy Jest np. taka szansa, że będzie miał tak zły profil, że statecznik nie będzie miał znaczenia To nie jest tak, że skuteczność SK w Vce jest niewielka, bo nie musi tak być. Chodzi o to, że F5Jtki (i ogólnie termiczne modele) mają olbrzymie wzniosy, a to pociąga za sobą konieczność posiadania kawału statecznika pionowego, najlepiej jeszcze z kawałem steru. W efekcie, gdy wyliczy się powierzchnie dla Vki do takiego modelu, to Vka wychodzi obscenicznie wielka z obscenicznie małym kątem rozwarcia połówek. W efekcie nie widziałem jeszcze żadnego projektu modelu termicznego z Vką, który miałby prawidłowo dobrane powierzchnie (bo to po prostu źle wygląda, taki statecznik jest olbrzmi). No i to jest pół historii, bo teraz taki statecznik musi mieć olbrzymie stery, które wcale nie są potrzebne do sterowania głębokością,. I jak już przebijemy się przez to, to nagle okazuje się, że wychylenie SK z Vką jest nieizolowane od reszty sterów. Tzn. Vka skręca ogon, działając jak mini lotki (i oczywiście, ze w przeciwną stronę...), z reguły dodaje coś do wysokości itp. Podsumowując - Vka nadaje się tylko do szybowców z małym wzniosem, bo tam Vka wychodzi rozsądniejsza i nie ma aż takiego wpływu na sterowanie. Arkusz podany przez Dariusza jest git. Ale... Skąd założenie, że tam Vka jest w ogóle policzona (a co dopiero dobrze policzona). Zacznij lepiej od wrzucenia parametrów modelu w ten arkusz: http://www.tailwindgliders.com/files/Sailplane Calc V-Tail May 2016.zip I pokaż co wychodzi. Zobaczymy czy w ogóle stateczniki są OK Nie cwaniakuj Bo trygonometria jedno, ale metoda przeliczenia to drugie. Ta co jest w arkuszu jest OK, ale druga co biega po internetach (czyli liczenie powierzchni SW i SK z rzutu Vki na powierzchnie pionową i poziomą), jest zwyczajnie durna i nie działa (a mimo to, jest popularna). Jak pisałem - trygonometria jedno, znajomośc metody to drugie Ale arkusz jest git
  21. Nie. Vka się nadaje do F5J, jak gąbka do wbijania gwoździ.
  22. Taka ciekawostka - Sony VTC5a znoszą takie rzeczy bez bólu. Tzn. Np w Funjecie FPV (a później w Ghośćie od AH FPV) miałem pakiet VTC5a 4s2p i te ogniwa nie miały problemu z oddawaniem 40A w tej konfiguracji. I było to na tyle żywotne, ze pakiet dwa sezony wylatał. (koło setki cykli spokojnie). Obecnie pakietu wciąż używam do zasilania ładowarki i wciąż się trzyma. Li-Iony zadziwiająco poszły do przodu.
  23. To nie kwestia rysunku. Po prostu ŚC wyznacza się nie względem cięciwy przykadłubowej, a średniej cięciwy aerodynamicznej. Ten ładny rysunek wyjasnia jak się wyznacza średnią cięciwą aerodynamiczną i czemu, jeśli końcówki skrzydła są cofnięte względem środka, to ŚC też się cofa: I w tym modelu jest właśnie klasyczne 35% średniej cięciwy aerodynamicznej. Co nie zmienia faktu, że przy kadłubie to chamska połowa skrzydła I tak przy okazji - to też powód dla którego model ma krótszy ryjek niż Jantar. Tam ucha nie uciekają do tyłu, więc podobny ŚC jest bardziej z przodu przy kadłubie, więc efektywnie ramię jest podobne.
  24. No jest ze wzniosem na środku - masz rzut na planie. Wielokrotny wznios jest po to, żeby jak najbardziej przybliżyć rozkład wzniosu do parabolicznego. A ten zaś zapewnia największy możliwy rzut płata na płaszczyznę poziomą dla danego EDA (a EDA określa, jaki musiałby być wznios jednokrotny, żeby uzyskać taki sam wpływ na stateczność modelu) Sprężynki są zwymiarowane na planie. Drut bodaj 0,6 i jest taki w zestawie.
  25. Ujmę to inaczej. Gdyby się sprawowały nie tak jak powinny, to nawet byś nie wiedział, że była próba ich zastosowania Tzn. Ten model pojawił się na targach już jakiś czas temu, ale pokazuje go osobiście dopiero teraz. Powód jest bardzo prosty - najpierw musiałem się nim sam nalatać, na tyle żeby nie mieć wątpliwości, że wszystko jest dobrze. A wierz mi - większość ludzi nie robi tak brzydkich rzeczy modelom jak ja Tylko to nie jest połowa cięciwy Zwróć uwagę, że linia lotki/klap jest prosta i prostopadła do osi kadłuba. A skrzydło jest zbieżne. W efekcie więc skrzydło ma skos do tyłu i jak wyznaczy się średnią cięciwę graficznie to odkrywa się, że środek ciężkości to jakieś 35% średniej cięciwy aerodynamicznej. Czyli dosyć klasycznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.