Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. Podpisujesz się pod stanowiskiem Grzegorza, które prezentuje się tak: To jest dokładnie takie stanowisko jakie opisałem.
  2. Oczywiście, że padały. Nawet bardzo ładnie podpisałeś się pod stwierdzeniem, że nie warto w ogóle uczyć kobiety w sprawach technicznych, czy pilotażowych, bo i tak tego nie ogarnie. Oczywiście, ze więcej kobiet ma to gdzieś, ale to jest ok. Tak długo jest to ok, jak długo jest to wybór tych kobiet,. A nie wynika to z tego, ze jakiś przesiąknięty szowinizmem ojciec nawet nie pozwoli im zajmować się tym co interesuje, czy z tego, że zwyczajnie odejdą od hobby (czy pracy, co też już widziałem), bo zwyczajnie nie zniosą seksistowskich komentarzy na swój temat. Czy zapewni nam to 50/50? Ni cholery nie mam pojęcia, być może nie. Ale nie zachowywanie się w ten sposób spowoduje, że te kobiety które zadecydują, że chcę się tak rozwijać nie będą spotykać się z oporem środowiska. Zastanów się lepiej, czy możliwość realizacji swoich potrzeb i ambicji jakiejś grupy ludzi nie jest więcej warto od tego, ze możesz pompować swoje męskie ego tym jak bardzo jesteś lepszy od kobiet. Bo wiesz, jesteś mężczyzną, zapracowałeś sobie na tą pozycję (a nie, to przypadek i 50% szansy, więc żadnej zasługi w tym nie masz). Odbierz to tak - jak moja matka zobaczyła by latanie Trexem 600 bezpośrednio nad głową to może lekko by się zdenerwowała. Ty byś dostał białej gorączki (i całkiem słusznie!), dlatego że już wiele w temacie widziałeś i masz świadomość jak źle to może się skończyć Więc nie jestem przewrażliwiony, po prostu jestem świadom tego jak łatwo można skrzywdzić kogoś komentarzem tego typu. Po prostu widziałem to zbyt wiele razy, ze zbyt dużego bliska.
  3. Coś się znajdzie: I jak się przyjrzysz relacji w tym wątku: http://pfmrc.eu/index.php/topic/59704-nowy-spinacz-dlg/page-2 To męskich rąk na fotkach nie uświadczysz. I przepraszam autora wątku za to, szczerze. Nie chce robić takiego syfu, ale widzę taką wypowiedź i mnie to osobiście uderza. I już kij ze mną, poradzę sobie, ale jest mi zwyczajnie przykro, że Angelika, moja wspólniczka, mimo tego, że robi nie mniej ode mnie, to wciąż spotyka się z lekceważeniem, tylko z racji swojej płci. I wiesz co jest najgorsze? Ten wątek też jej się zdarzyło przeczytać (szok, nie? Kobieta nam forum czyta) i zwyczajnie znowu odchodzi jej ochota na wypisanie nieco o kompozytach, bo z automatu zostanie uznana za gorszą. Więc gratuluję, udało Ci się obrazić kobietę osobiście, bezpośrednio lekceważąc to na co pracowała ostatnie kilka lat. Ale śmiało - możesz czuć się gorszy. To ona robi modele z kompozytów, które sama wykonała, najwyraźniej mniej się znasz od kobiety.
  4. Wpadnij na trening i sam im to powiedz Jeśli masz na to jaja
  5. Czyli coś innego jest na rzeczy tutaj. U mnie, jeśli nie ma wiatru, albo jest stosunkowo lekki, to po rozkręcenia wirnika ręką i przebiegnięcia choćby i 100m to wirnik się nie rozkręci. Dziś za to przetestowałem żyrko na SK. W końcu da się rozpędzić po prostej, bez miotania się na lewo i prawo. Wygląda to tak, że po przejechaniu kilku metrów, trzęsąc się jak osika, wirnik łapie obroty i naglę wiatrakowiec robi się super stabilny. Jak wirnik się kreci to praktycznie od razu można lecieć, rozbieg jest już zerowy. Ogólnie - start udaje za opanowany, ale to chyba najtrudniejszy do poderwania model z ziemi jaki mam
  6. Nie wniosą. Na oko to są tylko wysportowane, ja podnoszę więcej.
  7. Wiesz co... Brak słów. Miej nadzieję, że nigdy nie wpadniesz na moje koleżanki z treningów szermierki. Pokażą Ci jak się kobiety rozwijają w "naturalnych" zainteresowaniach i jak ładnie faceci "naturalnie" przystosowani do obrony jaskini lądują na glebie i odklepują.
  8. A opowiesz coś więcej o starcie z ręki? Jesteś w stanie wystartować z ręki bez wiatru? Aczkolwiek Twoja konstrukcja mi się bardzo podoba, jakoś chwytają mnie za serce te "krótkie" wiatrakowce
  9. Czołgiem Panowie Dawno nie wrzuciłem nic dziwnego, trzeba to naprawić Najpierw małe tło historyczne. Otóż uwielbiam wiatrakowce. Chyba głównie dlatego, że choć znam wszystkie wzory, mogę liczyć wirniki etc, to w sumie jakoś mało czuje jak to lata (i nie nie tłumaczcie mi, ja wiem jak to działa, po prostu to mniej namacalne niż inne rzeczy) Pierwszego wiatrakowca zrobiłem prawie 8 lat temu i był to Twirl: http://my.pclink.com/~dfritzke/twirl.pdf Paradoksalnie - dwuwirnikowe wiatrakowce są znacznie przyjemniejsze do roboty. Po pierwsze wirniki mają przeciwne obroty, więc nie ma potrzeby pochylania wirnika do utrzymania lotu po prostej, a po drugie łatwiej zapewnić prerotacje z samego strumienia zaśmiglowego. Sam Twirl był bardzo przyjemny w prowadzeniu, ale musiał być lekki. To powodowało, że nie miał takiego fajnego "wiatrakowego" feelu w prowadzeniu. Próba balastowania go powodowała, że latało się fajniej, ale wirniki się rozlatywały. Mimo tego naprawdę dużo wylatałem tym kawałkiem depronu, a takiego poruszenia na lotnisku nie powodowały największe makiety i najbardziej high-endowe kompozyty (nawet usłyszałem propozycję od kolegi, że ja mu dam poprowadzić tego dziwaka, a on mi da polatać 4m benzynową Extrą ) Zawsze jednak chciałem klasycznego wiatrakowca, ale odstraszała mnie komplikacja głowicy i robienie porządnych łopat. Na szczęście odkryłem to: https://modelemax.pl/pl/wyprzedaz/11870-wiatrakowiec-g2000-kit-promocja-.html I chyba kupiłem ostatni Jak ktoś chce to producent ma: http://www.laheli.com/web/product.php?model=t&pid=48&nazev=Rotorshape%20kit Sam zestaw był naprawdę fajnie przemyślany, byłem pod dużym wrażeniem, jak prosto rozwiązano skomplikowane problemy. Po złożeniu prezentował się tak: Wyposażyłem to w 2x HXT900, spalonego Emaxa (co tu jest na plus. Spalone mają mniej mocy, ale żrą mniej prądu dla małego obciążenia) i Li-Iona 2s 2600mAh. W tej postaci zrobiłem całe dwa loty. Latało się tak świetnie, lądowało się świetnie jedynie start był okropny. Wiatrakowiec jest na tyle mały, że nie ma prerotacji. Kiedy wieje - nie jest to kłopot. Rozkręca się jak turbinę wiatrową, rzuca i pięknie leci. Problem polegał na tym, że gdy wiatru nie było, to w sumie nic zrobić się nie dało. Próba napędzania śmigłem mało pomagała, a rozbieg trzeba było robić sprinterskim tempie (co nie współgra z precyzją rzutu i startu). Główny problem jest taki, że wirnik niespecjalnie chce się rozkręcać zanim przekroczy pewną prędkość krytyczną. Start z ziemi nie rozwiązywał problemu, gdyż model ZAWSZE zarzucał w prawo. I to nie była kwestia geometrii podwozia, nawet specjalne odkształcanie aby podwozie ciągnęło w lewo nie pomagało. Podejrzewam, że to kwestia obrotów wirnika głównego, wykłon też pewnie nie pomagał. Żeby to rozwiązać zrobiłem takie modyfikacje: Czyli - okleiłem łopaty (ale to głównie kwestia estetyczno-żywotnościowa), dorobiłem płozę pod ogonem i ster kierunku. Z racji tego, że sam model jest mało przystosowany do posaidania trzeciego serwa, to zrobiłem napęd pull-pull: Po dodaniu SK rozpęd po ziemi stał się ogarnialny. Trudny, ale ogarnialny. Myślę, że dorzucę po prostu żyroskop po heliku, żeby zajmował się kontrowaniem zapędów modelu przy rozpędzaniu. W locie zawsze można wyłączyć. No i sam SK przydaje się w locie. można eksplorować coś tak dziwnego jak side-slip wiatrakowcem A jak samo latanie? (wybaczcie jakość filmu, ale pokazuje, że ten cudak lata) Lata się tym naprawdę świetnie. Jest nieco inaczej niż samolotem, nie ma praktycznie charakterystyki przeciągnięcia (prędzej zacznie się cofać niż przeciągnie) i pętle robi się naprawdę dziwnie. No i na plecach latać się nie da Samo sterowanie jest o tyle ciekawe, że jest bardzo precyzyjne i przewidywalne, ale jest krótkie opóźnienie w reakcji na drążek. Myślę, że to może być kwestia zawiasów łopat. Po zmianie płaszczymy piasty, bezwładność powoduje, że jeszcze chwilę wirnik się zbiera do zmiany płaszczyzny wirowania. No i te krótkie lądowania są wspaniałe Szkoda tylko, że brak prerotacji powoduje, że starty są tak ciężkie. Pewnie z asfaltu byłoby łatwiej, ale w Warszawie o takie luksusy trudno. No i tak szczerze, to mam teraz coraz większą ochotę na to: http://www.laheli.com/web/product.php?model=j&pid=886&nazev=LA500%20Autogyro%20kit Jest większy, ma prerotację i nawet nie jest taki drogi
  10. Raczej by im napięcie momentalnie siadło Ale dajcie czas Li-Ionom. Rozwój samochodów elektrycznych pcha je niesamowicie szybko do przodu
  11. A tak - zapomnialem o tym. Ogólnie efekt jest taki, że Li-Pole dają więcej max powera. To albo spadnie im napięcie poniżej cut-offa, albo wytopią się z koszulki Jeszcze musisz na to poczekać.
  12. Przede wszystkim - większa gęstość energii. Tzn. mają na każdy kilogram masy więcej watogodzin. Największą przewagę mają cellki niskoprądowe (np. pakiet 3s 3500, o wydajnosci 9A waży zaledwie 150g, z tych cellek byłby http://www.batimex.pl/towar.php?idtowaru=5891&gclid=Cj0KCQjwv73VBRCdARIsAOnG8u3mH_tp38FkwDCZW8jnYBj6vSC7f69YX1RkT3UvNlJqGrZQw7R_5IMaAnYzEALw_wcB ). Do większości moich samolotów wystarczy to aż nadto, a później mam modele latające godzinę W heli z kolei przewaga aż tak duża nie jest, ale nieco niższa waga i 300mAh więcej już dają 2min czasu lotu więcej. A poza tym - są bezpieczniejsze (bo są w twardej obudowie, więc trudniej uszkodzić), bardziej żywotne, mają znacząco mniejszy rozrzut parametrów (a więc się nie rozjeżdżają w pakiecie) i kosztują naprawdę grosze (50zł za pakiet do heli to nie koszt IMO). Największy kłopot to tylko jeden wymiar, więc trzeba radzić sobie łączeniem równoległym.
  13. Ogólnie, to ja zastępuje Li-Pole wszędzie Li-Ionami gdzie się da Heli to był jeden z ostatnich modeli gdzie ich nie stosowałem. Powodem był duży pobór prądu (>10C). Na tę chwilę jest to eksperyment (oparty na lataniu), ale liczę, że docelowo w ogóle przejdę na Li-Ion. Niemniej - na tę chwilę na nim latam z zadowoleniem
  14. Jak się okaże za mało to dobrze To też sprawdzić trzeba. Akurat nic do gadania nie miałem Lutuje lutownicą z grotem z litej miedzi o wadze 1,5kg Dzięki temu lutowanie jest momentalne, spokojnie trzymam pakiet w ręku w trakcie procesu (pobielam, odstawiam, daje wystygnąć i samo lutowanie to tylko dotknięcie. Lutuje topnikiem do cynku). Ale pakietów nie mogę eksploatować zgodnie z zaleceniami, niestety mam narzucone parametry pracy Ale jak kupię dla siebie to wtedy z ochotą zastosuje
  15. Aaa... Jakoś idzie Ostatni tydzień marca, zaszyłem się na południu Polski, rzuciłem komórkę w krzaki i zająłem się lataniem. Oficjalnie - testowałem akumulatory do pracy, bo to bardzo ważne żeby je przetestować. W rzeczywistości tak wyglądają aku na stanowisku testowym: Więc testy są dosyć przyjemne Sam aku to pakiet 3s 2600mAh lutowany z takich celek: http://www.batimex.pl/towar.php?idtowaru=5445&gclid=Cj0KCQjwv73VBRCdARIsAOnG8u20CVYdulUaNWQIpFuE5UtDF41AuBZdQz87jbC-ZyRB8TBEKXa1HKsaAnoTEALw_wcB Waży toto 150g (a więc mniej niż Gens 3s 2200mAh), zapewnia wystarczającą wydajność prądową do naprawdę dynamicznych lotów (acz raczej nie do agresywnego 3D), kosztuje grosze i ma mieć żywotność parokrotnie przewyższającą Li-Pole. Ile w tym prawdy to się dowiemy za jakiś czas, same celki są od niedawna na rynku więc niewielu miało okazję potestować. W zawisie można dociągnąć do 13min, latając nieco luźniej to sami zobaczcie: A latając całkiem dynamicznie to nawet tak (aczkolwiek - ze 40% pakietu mi to zastało): Niestety - z racji tego, ze heli mam wyważone pod Li-Pole to w obu lotach nieco ogon ciążył. Teraz już dołożyłem sobie balast do akumulatora, więc problemu nie ma. No i problemem jest regler, przydałby się cut-off ze 30% niżej, tak nie można całej pojemności wykorzystać. Suma summarum - 50 cykli już im nabiłem, wszystkie heli, a parametry ładowania wciąż się nie zmieniają. Cellki też równiutko napięcie trzymają. Ogólnie kibicuje bardzo Li-Ionom, bardzo dynamicznie się ostatnio rozwijają. I tak nieco bonusowo: https://youtu.be/AR9u8Bvj0Ww?t=91 Tak obecnie latam z Li-Polem No i stwierdziłem, że warto by się wziąć na poważnie za autorotację, więc przywiozłem z Nysy coś takiego: Ale o wiatrakowcu to w innym wątku No i jak ktoś dotarł do końca tej gadaniny, to ma kaskaderkę w bonusie: W Funjecie było śmigło 6x4, ale z racji tego, ze złamało się przy lądowaniu, to dołamałem drugą łopatę i latałem na jakimś ogryzku, który 4" długości nie dociągał. Lot był bardzo fajny, start za to dramatyczny (brakowało ciągu )
  16. Nie mam pojęcia gdzie się kupuje takie rzeczy, ale jeśli nic nie znajdziesz to się odezwij na priv, coś poradzimy
  17. W dużym skrócie... Zróbcie Termninatora: http://charlesriverrc.org/articles/terminatorhlg/terminatorhlg.htm Na początek wystarczy, a osiągi nie bolą. Było na forum, tak z 5 razy: http://pfmrc.eu/index.php/topic/59704-nowy-spinacz-dlg/page-2 http://pfmrc.eu/index.php/topic/69930-pocz%C4%85tki-z-dlg/page-1 http://pfmrc.eu/index.php/topic/59846-hero-f3k-nast%C4%99pca-virgosa/page-1 http://pfmrc.eu/index.php/topic/66143-hike-fpv-czyli-poogl%C4%85dajmy-termik%C4%99-od-%C5%9Brodka/page-1
  18. FBL to jest FlyBarLess Czyli zamiast pręta i łopatek przy głównym wirniku masz trzyosiowy żyroskop. W efekcie to co robił flybar to robi stabilizacja elektroniczna. W dużym skrócie - taki heli prowadzi się znacząco lepiej. Aczkolwiek nie jest to wymagane, ja się nauczyłem latać bez tego, a sama przeróbka stała się nieco przypadkiem (bo padł mi zwykły żyroskop, a nadarzyła się okazja tanio kupić trójosiowy)
  19. Pomyśl jeszcze o upgradzie na FBLa. To jest naprawdę proste, a później będziesz się zastanawiał po co latałeś na flybarze W razie czego - służę pomocą merytoryczną jak to zrobić
  20. We wtórnym obiegu nie ma też Atari 5200 A to nie była udana konsola. Jaki to ma związek? Dokładnie żaden, pokazuje tylko, że ten argument jest mało znaczący. Nie próbuje proponować TRexa jako najlepszy model w historii, co ja się tam znam tak naprawdę. Rzecz polega na tym, że znam się na kupowaniu części, a te są od ręki do TRexa/Tarota, a kupować będzie trzeba. Nawet jeśli faktycznie Gaui lata lepiej, to jeszcze trzeba umieć to docenić, ja np. nie umiem. Dostępność części za to umiem docenić
  21. Części do XK K120? Poważnie - zapłacę
  22. Ten T-Rex jest dosyć wdzięcznym tematem do bicia. Wiem, bo sam go biję http://pfmrc.eu/index.php/topic/71568-szybownik-uczy-si%C4%99-lata%C4%87-helikopterem/page-1 Ogólnie - części tanie i łatwo dostępne, konstrukcja jest prosta, a lata się dobrze. No i łatwo z niego zrobić flybarlessa. Tzn musisz kupić jedynie ZYXa: http://pfmrc.eu/index.php/topic/71568-szybownik-uczy-si%C4%99-lata%C4%87-helikopterem/page-1 I bez ŻADNEJ innej części można go przerobić na FBL. Opisywałem zresztą to w swoim wątku i z powodzeniem latałem w takiej konfiguracji ze dwa miesiące. Protosa Mini, czy Gaui to bym raczej odradzał, bo z częściami będzie tragedia. A XK K10 to jednak mikrus, zupełnie inne wrażenia. Tego Rexia za to szczerze polecam, dogadasz się z nim Też dobre rozwiązanie Mój Trex właśnie stopniowo w tego klona ewoluuje
  23. Ale widzisz - ja kupiłem na zapas. Tyle, ze nie sądziłem, że wały mogą się w tak małym modelu pogiąć
  24. Oblatałem Rexia po naprawie, wszystko lata ok. Aczkolwiek wydaje mi się, że muszę podregulować teraz ogon, bo zdaje się, że ogólny poziom drgań spadł i wciągnę większego gaina No i polatałem pierwszy raz na zewnątrz XK K120. Zrobiłem kilka flipów, zawisłem na plecach i skosiłem latarnię #%&%*&^( Oczywiście - wina moja, bo zapomniałem wziąć XK kiedy jechałem na pole z Rexiem i stwierdziłem, ze nadrobię to na boisku do koszykówki, bo w końcu mikro heli, to potrzebuje mało miejsca No i co jest zabawne - poszło główne koło, cięgno głowicy i niestety wał główny i szpindel. I dlaczego to olbrzymi problem? Bo w Banggood są niedostępne, a na Aliexpress czas dostawy to strasznie dużo czasu Nie walają się komuś z Was jakieś wały do XK k120? Chętnie odkupię, albo oddam jak dojdzie paczka z Aliexpress.
  25. Dziś zapukał do mnie kurier z paczką z Banggood Efekty prezentują się tak: Czyli Rexiu znów jest w całości, a na półce doszedł kolejny helik. Kolejny helik to XK K120, którego kupiłem nawet w komplecie z nadajnikiem. Oczywiście bardzo mnie cieszy kolejny nadajnik, w końcu mam już tylko dwa do latania, jeden do symulatora, jeden do mikromodeli i jeden do heli. Na szczęście zostawiliśmy za sobą te straszne, mroczne czasy kiedy wszystkie 35MHz były ze sobą kompatybilne i mogłem mieć jeden nadajnik. Niemniej - sam XK K120 na razie wylatał jeden pakiet, póki co tylko w trybie 3D. 6G jest dla mnie jakiś taki nielatalny, nie wiem po co mi to Ale samo latanie jest ciekawe. Helik ogólnie jest nieduży i narwany Podoba mi się, ale mam poczucie, że zanim zacznę więcej po pokoju latać, to muszę go pogonić na zewnątrz, żeby poczuć jak to w sumie działa. A co do Rexia: Rexiu dostał w końcu typową głowicę FBL. Sama głowica mi się bardzo podoba. Na plus względem Alignowej to śruby rzymskie, które mocno ułatwiają regulację i trójpunktowe mocowanie na wale. Tzn. stary typ miał tylko śrubkę na przelot, tutaj jeszcze jest tuleja zaciskana dwoma śrubami (tymi które mocują ramiona trzymające kąt fazowy tarczy). Efekt taki, że głowica bardzo sztywno trzyma się na osi. Podoba mi się też design głowicy. Elementy są dużo prostsze niż w Alignowskie, wręcz jestem w stanie pokazać jak był klocek alu na frezarce mocowany, żeby to wykonać Czemu mi się to podoba? Bo wszystko jest ciasno spasowane, nie ma luzów i płynnie chodzi. Więc producent zrobił oszczędności jedynie na designie No i oprócz tego Rexiu dostał nowe łopaty, stare lądują jako zapasowe. Kolejny komplet łopat od Tarota, które nie wymagały wyważania, to zdecydowanie na plus. Same łopaty ustawiłem kątomierzem i nie wymagały dalszego torowania. To też na plus Polatam tym pewnie w Nysie dopiero, teraz muszę nieco pogonić samoloty, bo za latanie heli nikt mi nie płaci
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.