



-
Postów
3 420 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
84
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
Jest jeden bardzo konkretny powód dla którego te nowoczesne profile mogą nie wyjść tak dobrze. One wszystkie były projektowane do szybowców, więc mogą charakteryzować się sporo niższym maksymalnym współczynnikiem siły nośnej, bardziej agresywną charakterystyką przeciągnięcia i większymi wymaganiami co do jakości powierzchnia/odwzorowania. Paradoksalnie te wszystkie stare profile, pokroju Clarka Y, Aquilli i innych rzeczy które jak widzę w szybowcach, to mi się już nawet pisać nie chce, to tu mogą wyjść bardzo dobrze. Nadmiar siły nośnej w szybowcach często jest niepożądany (bo opór indukowany), tak w samolotach, gdzie i tak silnik gubi nam małą doskonałość, to ma on same zalety. Zasadniczo mógłbym się zająć kwestią profilu do tego RWDziaka, ale to tak na koniec tygodnia
-
Bez przesady... 145 to kawał cięciwy jak na tak mały model. Daleko nie szukać to nawet współczesne zawodnicze DLG potrafią mieć koło 160mm przy kadłubie. Oczywiście końcówka jest węższa, ale tam już wir indukowany zmniejsza ryzyko jakiejś strasznej separacji. Dorzuć do tego, że skrzydło jest opływane dosyć turbulentnym strumieniem zasmigłowym, a model musi być dosyć szybki - to będzie to latać ok. Proponuje też olać ten słynny wykresik z podkrytycznymi i nadkrytycznymi liczbami Reynoldsa. Cala rzecz polega na tym, że nie można wyznaczyć jednego zakresu dla wszystkich profili, bo ten jest zmienny zależnie od profilu i kąta natarcia Np. tutaj widać fajny wzrost siły nośnej dla ClarkaY, ale typowy nowoczesny profil już się tak zachowuje dopiero przy naprawdę niskich liczbach Re. Podsumowując - spokojnie będzie latać, bo zakres wejścia w obszar nadkrytyczny śmiało można ściąć o połowę (wpływ wibracji i strumienia zaśmigłowego), a nawet jesli to 5m/s to naprawdę bardzo mało jak na tak mały model (bo paradoskalnie małe latają szybko).
-
Podobno lepiej nie kupować, na RCGroups psioczą Instrukcji wytropić mi się nie udało, odezwę się na PM. Cóż, widać nie dosyć doświadczony jestem A tak poważnie - to problemem jest raczej złożoność. Jednak bryła jest dosyć obła, ma trochę oprofilowań, więc trzeba będzie się pobrudzić żywicą. Choć i tak pewnie zrobię styrodurowe formy na frezarce nie będę tego ręcznie rzeźbił Tak czy inaczej - czasu się trochę zejdzie Dlatego już jestem prawie pewny, że mój Gee Bee będzie miał rozwiązanie ułatwiające proste założenie komicznie wielkich kółek, do startu z trawy i mniejszych, w pełni oprofilowanych na okazje asfaltowe/do cieszenia oka na półce. A Twój Gee Bee wyglądał bardzo zacnie Naprawdę zwiększa motywację do pracy nad własnym
-
No i pinion w końcu przetestowany. Efekt w 100% jest pozytywny. Zauważyłem, też że mimo sporo cichszego zawisu i niższego poboru prądu, to odejście w pion po gwałtownym dodaniu skoku jest duże lepsze. Wniosek jest taki, że na poprzednim przełożeniu silnikowi zwyczajnie brakowało momentu i zdychał po dodaniu gazu. Teraz jeszcze bym chciał przetestować piniona 9t, ale to już na spokojnie jak mnie wiatr zawieje w okolice ArtHobby. Obecnie mam podobne przełożenie jak było oryginalnie (czyli okolice 12,1:1, gdzie oryginalnie było 12,5:1), a stosując 9t zejdę do 13,4:1. Nie wiem czy to krok w dobrą stronę, ale koszt eksperymentu to tylko 15zł Żal nie sprawdzić No, ale ok teraz pomówmy o czymś innym. Minęły dwa miesiące od założenia wątku, przyjrzyjmy się postępom. Prezentuje się to... Nędznie? Pierwszy miesiąc szedł pięknie, w końcu jeszcze w poprzednim roku pisałem o robieniu ranwersów, pętli czy beczek. Ba nawet zdarzyło mi się zrobić loty pionowo ogonem w dół. Więc teraz powinno być sporo lepiej, nie? Efekt jest tymczasem odwrotny. Wynika to z tego, że latanie heli stało się dla mnie bardzo stresujące. Kiedy miesiąc temu robiłem pętle to była to po prostu pętla, teraz to naprawdę stresujące przeżycie. Ciężko określić z czego to wynika, być może to skutek to skutek dwóch kraks które zaliczyłem? Efekt niemniej jest taki, że wróciłem do latania w kółko i powolnych ósemek. Grunt, że nie uwsteczniłem się umiejętnościami, sprawa jest jedynie związana z utratą komfortu w trakcie latania ps. Na latanie w sobotę szans nie ma, mam do wykonania zbyt dużo elementów z kompozytu, które wyglądają jak rolka na papier toaletowy. Nawet nie mogę się dowiedzieć po co, klient twierdzi, że to ściśle tajne
-
Czołgiem Panowie Robiąc przegląd swojego hangaru uświadomiłem sobie jedną rzecz - Wszystkie modele są naprawdę przyjemne i poprawne w pilotażu. Z ogonem, bez ogona, nawet bez silnika - ale niezmiennie wszystkie są miłe w prowadzeniu. Czas więc to zmienić! Postanowiłem wykonać jednego z dwóch legendarnych nielotów (znaczy latających, ale niesłynących z przyjemnego pilotażu). Wahałem się miedzy tym miśkiem (i kiedyś go zrobię ): https://en.wikipedia.org/wiki/Vought_V-173 A tym mordercą pilotów: https://pl.wikipedia.org/wiki/Granville_R-1_%E2%80%9EGee_Bee%E2%80%9D Koniec końców - Vought okazał się po policzeniu dosyć zbliżony do latającego skrzydła, powierzchni dużo i raczej latałoby to (z odpowiednio dobranym profilem) dosyć lekko i przyjemnie, więc odpuściłem. Gee Bee za to - łoj, olbrzymi kadłub, malutkie skrzydła, jakoś statecznika pionowego brakuje, będzie bardzo ciężkie, więc w sam raz, tego szukam Poszukując planów znalazłem ten plan: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=7330 Na pierwszy rzut oka mi się spodobał. Później nawet znalazłem relację z budowy w oparciu o ten plan*: https://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?927412-Build-Log-1-5-scale-Page-Aviation-Gee-Bee-R2 *Znaczy - nie do końca to ten, widać że tam sporo laserowej wycinanki, tam gdzie plany mają listwy sosnowe. Ale widać, że coś te modele mają ze sobą wspólnego. Plan był dla mnie typowy ostatnimi czasy - tj. zwektoryzować wszystko, podzielić na deski i wyciąć na swojej frezarce większość elementów. Przy wektoryzacji okazało się, że statecznik pionowy jest narysowany ok, skrzydła są narysowane krzywo (tzn. połówki są mocno asymetryczne, czyli trzeba to przeprojektować praktycznie od podstaw), a kadłub to istna tragedia. Tzn. konia z rzędem temu kto ogarnie jak zrobiona jest część podskrzydłowa i część ogonowa z samego rysunku. I o ile ogarnąłem temat części podskrzydłowej z pomocą zdjęć, to budowa ogona jest dla mnie wciąż tajemnicą Tu prośba o pomoc do Was: Może poratujecie innym planem w tej skali? A jeśli nie, to może kojarzycie jakieś fotki tego? Jeśli nic nie wymyślę, to po prostu zrobię tam profilowaną płytkę balsową (tam gdzie ciągną się dalej listwy za ostatnią wręgę). Tutaj chyba budowniczy tak właśnie postąpił: http://www.rcuniverse.com/forum/attachment.php?attachmentid=829660&d=1375393949 Niemniej wolałbym wiedzieć co autor planów chciał przekazać, bo może ma lepszy pomysł na to niż ja. I jaki plan na ten model? Zwektoryzować to do końca tygodnia, wyciąć w przyszłym tygodniu, a później lepić to powolutku. Co by nie było konstrukcja wredna, więc plan żeby poleciało w wakacje No i dobór napędu to będzie przygoda. Wygląda, że tu będę musiał wyjść już ponad moje komfortowe 3s
-
A jak Ci ze sztywnością górnego płata wyszło? Na oko to jakoś tak cienko się te pręty prezentują. U mnie mam pręt stalowy 3mm i do spokojnego latanai jest ok.
-
W sumie to jakiś ciężki ten Goblin Fireball. Mniejszy jak mój Trex, a waży tyle samo Z moich obecnych doświadczeń to lepiej podchodzą mi wolniejsze obroty, jakoś tak bardziej samolotowo pętla wychodzi A tymczasem to udało mi się kupić 10 zębów piniona (tego od Gaui). Geometrię ma identyczną jak poprzednik Tarota, wszystko się ładnie zgrywa. Teraz tylko poczekać aż będzie pogoda i spróbuje wykręcić znowu uczciwe 10 min lotu
-
E... słaby wybieg. Doświadczenie doświadczeniem, ale nie warto tego używać w kontekście odrzucania nowych konceptów. A karty technologiczne czytać TRZEBA, tak mnie nauczyło moje 15 lat doświadczenia Kolejną kwestią jest to ,że wikol jest dobrym klejem. Bo wikol jest dobrym klejem, po prostu zrobiliśmy już lepsze.
-
, Ja widzę jednak pewien problem z dłuższym ogonem, bo i tak wożę już balast w owiewce Jak rozbiję będę myślał. Ale powiedz mi - czemu preferujesz lekkie modele i powoli kręcące się wirniki? Co się inaczej prowadzi, co się wtedy zmienia? Pytam poważnie, bo sam nie mam odniesienia, a temat mnie bardzo ciekawi, bo o wpływu wagi na latanie szybowcem to mógłbym powieść napisać
-
Nie podoba mi się, jakiś ten ogon taki długi A tak poważnie: Dobrze widzę, że to od 450 rózni się tylko dłuższym ogonem i dłuższymi łopatami? Jest jakiś powód, żebym nie przerobił swojej 450 na 470tkę, po kraksie w której polegnie belka ogonowa i łopaty?
-
Tak na oko to są tylko w Chinach. Nie, że drogo, ale tyle czekania to aż się odechciewa. Chociaż znalazłem coś takiego: http://www.arthobby.pl/index.php?page=8&prod_id=1892 Teoretycznie do Gaui, ale może się zgrają ze sobą?
-
To inna sprawa - pinion musiałby mieć 10 zębów dla takiego samego efektu
-
Zmiana piniona mi się podoba. Pytanie brzmi czy widziales gdzieś pioniina o 11zębach na ośkę 3,17mm?
-
Akurat obniżanie kątów wręcz z definicji nie przyniesie efektu, bo kiedy robisz zawis w idle'u to dobierasz kąt do obrotów, tak aby wznoszenia nie było. Tymczasem eksperymentowałem ze zdejmowaniem obrotów (na korytarzu w firmie ). Na razie zdjąłem 20 z każdego punktu na krzywej normala (czyli z 40-40-65-85-100 do 20-20-45-65-80). Efekt jest nędzny. Tzn. czas lotu wzrósł o 30s, ale silnik i regiel są sporo cieplejsze. Wciąż jest z czego zdejmować, ale raczej nie prowadzi to do sensownych wyników. Czyli trzeba się na powrót przywitać z jęczeniem prostych zębów.
-
Cóż - geneza błędu była debilnie prosta W obu sklepach, gdzie te koła można kupić, ilość zębów odbiorczych kół zębatych nie jest podawana. Efekt taki, że nawet nie wpadłem na pomysł, że mogą się ilością zębów różnić. A że potrzebowałem kupić koło zębate to stwierdziłem, że lepiej wziąć koła które będą cichsze (znaczy cichsze - wiem, że są inne zalety, ale do mojego obecnego latania to trochę whatever) No i ten upgrade kosztował dosłownie grosze. A na co się decyduje? Raczej powrócę do poprzednich kół zębatych. Przejście na 6s to zdecydowanie zbyt duża inwestycja, nie widzę powodu żeby teraz się w to bawić (no, bo Rexiu to heli do bicia przecież). Na razie jednak spróbuje zdjąć obroty za pomocą krzywych, może uda się to zrobić bez drastycznego spadku sprawności (ale to testowane na zasadzie - 30s zawisu, lądowanie sprawdzenie temperatury, później 60s zawisu, lądowanie itd.) Jak to nie przyniesie efektu (a bądźmy szczerzy, prawie na pewno nie ) to wstawię poprzedni typ koła zębatego i będę latał ze słuchawkami na uszach W jakie obroty wirnika głównego celować? Jest jakaś fajna tabelka z obrotami dla różnych klas heli? ps. Wymieniłem już 90% tego helikoptera i to mój pierwszy fuck-up. Chyba dobry wynik?
-
! Że też na to nie wpadłem! Tutaj jest różnica - 121 zębów na nowym kole zębatym vs 150 na starym kole zębatym. 123% większe obroty i silnik nie wydala. To też wyjaśnia czemu słychać zdychanie napędu po gwałtownym zwiększeniu skoku. Co mądrego można by z tym zrobić (tylko proszę, nie powrót do starych kół zębatych, nie zniosę powrotu do jęku prostych zębów)?
-
Dragon Slayer 2m, canard, kaczka, pusher (budowa, plany, testy)
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Tender79 temat w Motoszybowce
Ależ skończ swoją kaczkę. Na 100% da się ją nauczyć latać I pamiętaj, że modele są dla funu i chęć posiadania kaczki jest świetnym powodem żeby kaczkę zrobić. Cała rzecz sprowadza się do różnicy między "będzie latać dobrze", a "będzie miała fantastyczne osiągi". Latanie w miarę sensowne powinno być w miarę pewne A to może nie być najlepszy pomysł - może zdurnieć po przeciągnięciu. -
Tylko, że łopaty już wcześniej ujeżdżałem, sprawowały się świetnie. Walcząc z tym luz międzyzębowy ustawiłem najpierw na oko, później papierkiem, a później chcąc mieć pewność, że będzie dobrze to za pomocą siłomierza laboratyjnego (czyli ustawiłem minimalny luz który nie powodował wzrostu siły potrzebnej do pokonania momentu statycznego).
-
Jakby zmiana timingu spowodowała dwukrotny spadek sprawności, to silnik by się z radością spalił Tym bardziej, że ja programowania regla w ogóle nie ruszałem.
-
Dlaczego bez gova? Bo nie mam pojęcia co to za regler i jak się programuje. Jest w czarnej koszulce i ma niebiesko anodowany radiator. Na pewno po odblokowaniu się (wykryciu zera na przepustnicy) piska aż każe mu się zakręcić silnikiem, dopiero wtedy się ucisza. Może to zachowanie coś Ci podpowie
-
100-90-80-90-100 Idle1 i 100-95-90-95-100 Idle2
-
No niestety, to też można odrzucić. Tzn. z racji serwisu to oba dzisiejsze loty przelatałem całkowicie spokojnie (no, bo jak po pierwszym mi się już nie zgadzał czas lotu to nie chciałem ryzykować) Pierwszy lot był w normalu, drugi był cały w idle'u (właśnie żeby sprawdzić wpływ obrotów). Ten lot w Idle'u był jeszcze krótszy o 40s. Z tym (potencjalnym) zmniejszaniem ilości ząbków to nie mój wybór Chciałem wziąć 13 zębowe koło, ale zwyczajnie kupić już nie idzie...
-
W sumie... Latanie 700tką w moim pokoju brzmi jak rozwiązanie, które pozbawi mnie wszelkich problemów... Ale tymczasem - 450tką robi mi pewne problemy Rzecz polega na tym, że czas lotu spadł mi z 11min do 5min Pytanie do Was co się mogło zmienić. Na pewno nie jest to kwestia złego ustawienia luzu między kołami zębatymi, czy napięcia paska. Tutaj wszystko chodzi gładziutko jak po maśle. Jedyne co się zmieniło to łopaty na Tarot 450FBL (i te nowe łopaty są fatalne. Jedna ma płaską krawędź natarcia...) i koła zębate na skośne. Konkretnie, taka kolo zębate na silniku: http://modele-centrum.pl/p/766/20280/450-v2-sport-pro-zebatka-atakujaca-skosna-12t-3-17-tarot-450-czesci-helikoptery-helikoptery.html I takie na wale: http://modele-centrum.pl/p/766/20094/450-v2-sport-pro-zebatka-glowna-zolta-3--tarot-450-czesci-helikoptery-helikoptery.html Na pewno nie jest to kwestia temperatury. Pakiety trzymam w kieszeni i po lataniu władowuje się w nie pełną pojemność. Jedyna rzecz której nie jestem pewien to czy wcześniej nie miałem 13 zębowego kółka na silniku (i już nie sprawdzę. Nie chciałem podgrzewać silnika, więc stare koło rozciąłem). Czy ten 1 ząb potrafiłby zrobić dwukrotną różnicę w czasie lotu? Macie pomysł gdzie szukać problemów?
-
Dragon Slayer 2m, canard, kaczka, pusher (budowa, plany, testy)
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Tender79 temat w Motoszybowce
Zgadza się, sam napisałem, że tam to się akurat sprawdza Moje pytanie dotyczyło niemyśliwskich zastosowań kaczki ps. Jeśli macie wrażenie, że mam osobisty problem z kaczką to macie rację. W tamtym roku policzyłem trzy kaczki dla pewnej firmy i jedyne co mogę powiedzieć to to, że żaden projekt mnie tyle nerwów nie kosztował. Jakbym tego nie liczył, to zawsze wychodzi, że przedni płat powinien być większy jak tylny -
Dragon Slayer 2m, canard, kaczka, pusher (budowa, plany, testy)
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Tender79 temat w Motoszybowce
Na drodze do rozwoju kaczek stoi to, że nikt nie lubi kaczek Tzn. ciężko o powód do robienia kaczki, inny niż "chcę mieć kaczkę" (a jeśli ten układ ma gdzieś przewagę to z chęcią się dowiem jaką, tak bez cienia ironii). Oczywiście wyjątkiem są odrzutowe myśliwce, ale to już nie moja broszka I tak jak pisał Andrzej, najwięcej pracy idzie w optymalizację przednich skrzydeł. Potrafią one mieć zadziwiająco dzikie profile: Jak widzicie - profil ten nie jest podobny do czegokolwiek. Ten co widzicie wyżej lata w jednym z zachodnich bezpilotowców, jakoś 8m rozpiętości skrzydła. Jeśli chodzi o skrzydło główne, to po prostu bierze się pod uwagę wpływ statecznika. z reguły całość załatwia się zwichrzeniem geometrycznym.