Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 286
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. AndrzejC

    Wspieramy WOŚP

    I tak się kończą dyskusje, Na koniec każ mi czytać ze zrozumieniem, porównaj do hitlera. Nie musisz mnie obrażać Kol. Andrzeju. Mam swoje zdanie w tym temacie i tyle. Na pewno są fundacje, czy stowarzyszenia, w których działają ludzie uczciwi do bólu. Sam takie osoby znam i cenię Nigdzie nie napisałem ,że nie należy pomagać. Sam też staram się pomagać np przez fundowanie obiadów dzieciakom w szkole( była w szkole syna taka akcja). Daję kasę na zbożne cele, ale chcę wiedzieć na co te moje pieniądze idą. Czy to grzech? A.C.
  2. AndrzejC

    Wspieramy WOŚP

    Jest wiele stowarzyszeń oraz fundacji pomocy ofiarom wypadków. Napisz precyzyjnie o którą fundację chodzi, bo rzucasz teraz bezpodstawne oskarżenia pod adresem uczciwych ludzi, na codzień zajmujących się pomocą Innym, tylko dlatego, że czujesz się oszukany przez jakąś sędzinę. A proszę uprzejmie : http://www.radiowroclaw.pl/articles/view/33926/Zalozyciele-fundacji-Help-skazani A jakby jeszcze poszperać to i więcej takich "kwiatków" by się znalazło. Wywiad z panią Jakubowską tą od grupy trzymającej władzę: Pytanie: Co pani będzie robić po tym wszystkim (czyt, po tej słynnej aferze)? Odpowiedż : A fundację założę... I to by było na tyle w temacie fundacji ode mnie A.C.
  3. AndrzejC

    Wspieramy WOŚP

    Jeżeli chodzi o mnie, to ja do Orkiestry w sumie nic nie mam. Zawsze te parę groszy jak wszyscy dam. Ale mam ambiwalentny, żeby nie powiedzieć całkowicie negatywny stosunek, do wszelakich fundacji, które nie wiadomo kto założył i nie wiadomo po co. choć oficjalny kierunek jest oczywiście jasny... POMOC tym, czy tamtym, a to bidakom, a to pijakom itd. Kiedyś w ogóle mnie to nie obchodziło. Jak trzeba było dać na jakiś zbożny cel to dawałem Bo mogę Po prostu. Ale pewnego dnia wjeżdżając samochodem do garażu na nasze podwórko "garażowe" zagapiłem się. Ciemno było i stało się. Potrąciłem sąsiadkę. Taka mocno pokrzywdzona przez życie, mąż pijak, ona też nie lepsza w domu bieda. Wstała szybko, ale kulała więc dla sprawdzenia zawiozłem ją do szpitala. Okazało się ,że nic jej się nie stało, ale procedura jest jasna. Szpital zawiadomił Policję, przyjechali sprawdzili trzeżwość ( moją), sąsiadki nie sprawdzili, choć od niej waniało... Mandatu nie dali, ale sprawa poszła do sądu z urzędu. Oczywiście wyrok. 1000 zł na fundację zajmującą się pomocą ofiarom wypadków drogowych. Zapłaciłem oczywiście, bo wyboru nie miałem. I po jakimś miesiącu w TV reportaż: CAŁA ta zakichana fundacja poszła siedzieć do pierdla za milionowe malwersacje i przekręty. Więc od tamtego czasu od wszelkiego rodzaju fundacji "pomocowych" trzymam się jak najdalej. Nie znaczy to ,że nie pomagam, ale żadna szemrana fundacja moich datków nie otrzyma. A.C.
  4. Efekt wczorajszej krótkiej roboty przy łódce. Każda łódka zawodnicza MUSI mieć coś za co obsługa łodzi wyławiającej może ją wyjąć z wody, kiedy dany model się zatrzyma. dokładnie tym mówi przepis regulaminu w punkcie ósmym . Model w sumie nie jest zbyt duży to i rączka także nie musi być zbyt duża. Ja sobie rączkę wytoczyłem i jako przetyczki użyłem kawałka pręta węglowego. Trudne to nie jest W zakresie rączek panuje totalna dowolność.Można użyć uchwytu meblowego, można sobie też wygiąć odpowiedni kawałek pręta aluminiowego i przymocować do kadłuba , czy pokrywy zbiornika. co ja uczyniłem w jednej z łódek Niektórzy stosują specjalne spojlery, które powinny działać na aerodynamikę modelu, ale czy spełniają one swoje zadanie, tego nie wiem. Nie spotkałem się z żadnymi wynikami badań takiego spojlera w tunelu aerodynamicznym... Może ktoś się kiedyś pokusi o takie sprawdzenie rączek w tunelu... zobaczymy Faktem jest,że opory powietrza powinno się brać pod uwagę, bo nawet ta prosta łódka powinna osiągać prędkości ok 40 km/h. A co do oporów powietrza, to wystarczy wystawić rękę z samochodu jadącego z taka prędkością i wszystko stanie się jasne. Żeby uniknąć niepotrzebnych oporów moja rączka została wykonana w sposób generujący jak najmniej tych oporów powietrza. Pod pokładem dołożyłem kawałek płaskownika identycznego do tych, na których postawiłem zbiornik paliwa. W tym przypadku ,żadnego klejenia nie będzie. wszystko zostało połączone śrubkami M3 i nakrętkami samo kontrującymi. Oczywiście wszystko z "nierdzewki" Klejenie w przypadku rączki nie zdaje egzaminu ponieważ sama rączka musi utrzymać ciężar całego modelu i przy samym ,tylko laminowaniu prędzej czy później po prostu się urwie. A naszą łódkę budujemy nie na jeden sezon tylko na wiele lat. I trzeba pamiętać ,że wszystko musi działać porządnie także w przyszłości. dlatego nasz ORION w niektórych miejscach budowany jest nawet mocniej niż to jest potrzebne. Rączka została zamontowana już na stałe ponieważ nie będzie przeszkadzać w dalszej budowie. Kolega Adept zadzwonił ( nie wiem skąd koledzy mają mój nr tel., bo raczej rzadko podaję ) i pytał o inne elementy potrzebne do wypuszczenia takiego stateczka na wodę. Otóż proszę o cierpliwość, bo o tym także zamierzam napisać Ale wszystko w swoim czasie c.d.n. A.C.
  5. AndrzejC

    Zdjęcia silników -

    Oj tam. Jak mi ten patent sprzedał dość dawno niejaki Paweł Dziuba Mistrzuniu, to jak nam się ostanie śmigiełko popsuje to i w halówkach plastelina daje radę A na halę plastelinkę zawsze bierzemy A.C.
  6. Moim zdaniem , ZMIEŃ słowo przewodnie, Nie lotnictwa , tylko " MODELARSTWA" i będzie OK. Drogi Pawle ( jeżeli mogę się do Ciebie tak zwracać, choćby z racji wieku). Każdy ma swój kącik wspomnień... U mnie w " bandziorni" w centralnym miejscu wisi specjalna tablica ze zdjęciami Kumpli , których cenię i na ICH doświadczeniach i wiedzy się wzoruję. Niektórzy z nich już odeszli na zawsze. A.C.
  7. Nie martw się Kolego Mirosławie. Ja się wcale nie zrażam Zaczynając ten wątek wiedziałem, że narażam się na krytykę. Dla mnie nic nowego... tu i tak jest pełna kultura. Bywało o wiele gorzej... Staram się unikać "byków" w tym pisaniu, ale nie zawsze się to udaje, Choć czytam kilka razy to co napiszę przed wysłaniem do opinii publicznej, ale błędy się zdarzają, więc proszę o wyrozumiałość. A w sumie to raczej mnie rozbawiłeś niż zdenerwowałeś. I tu odbiję piłkę: A skąd ja mam wiedzieć czego tak na prawdę koledzy potrzebują się dowiedzieć? Dla mnie pewne rzeczy są tak oczywiste ,że wg mnie nie warto o nich wspominać... Koledzy jak widzę czytają z uwagą temat. A dlaczego koledzy nie zadają pytań w tym danym temacie?Proszę się nie wstydzić. pytania mi bardzo pomogłyby w pisaniu. Wiem,ze pisząc relację trochę błądzę, ale warto pytać Co do kolejności w postępie prac: Ta relacja nie jest o tym jak zbudować łódkę od podstaw, czyli jak zbudować "kopyto", formę i o laminowaniu. Od jakiegoś czasu nie wykonuję samodzielnie odbitek laminatowych ze względów zdrowotnych, ale nie znaczy to ,że nie umiem tego robić.to się robiło przez wiele lat...Żeby coś pokazać to trzeba mieć materiał żródłowy w postaci detali i fotografii. A ja ich w tym przypadku nie posiadam. Gotowych łódek na rynku trochę jest i na tym chcę się skupić. To jest taka swoista instrukcja budowy. Wymiary szczegółowe poszczególnych detali są dla mnie sprawą drugorzędną, ponieważ nikt jeszcze nie zapytał o nie. Wszyscy, którzy do mnie piszą prywatnie, pytają kiedy im przyślę poszczególne elementy. Być może na końcu relacji pokuszę się o zamieszczenie rysunków poszczególnych detali. Być może... Budową od podstaw jest nasz AJAKS. Zapraszam. linki do relacji podawałem wielokrotnie. Co do kolejności wykonywania poszczególnych operacji to chronologia jest zachowana. Łódki buduje się w tej kolejności jak pokazuję w tej relacji, Choć tu można się spierać, bo każdy FSRowiec ma swoje zdanie na ten temat.i swoje nawyki. Nie skaczę z jednego miejsca w drugie tylko piszę tak jak sytuacja się rozwija. A poza tym lubię sobie trochę pobazgrolić Kolejność relacji jest zachowana. A podstawą są fotografie i to one mówią więcej niż to moje pisanie. Kolego Franciszku, strasznie mi pochlebiasz. W tym moim pisaniu nie ma niczego, czego nie wie w miarę doświadczony "łódkarz" Ja robię ta relację na tym forum, żeby tych łódkarzy zrobiło się więcej. O napisaniu książki już kiedyś była mowa, ale jeżeli już by taka publikacja powstała, to byłby to projekt zespołowy o wszystkich dziedzinach modelarstwa pływającego. O samych FSRach to troszkę za mało byłoby Może kiedyś do tego projektu wrócimy. Jeszcze raz: Zadawajcie pytania i walcie mnie z każdej strony wszystko przyjmę na klatę A.C.
  8. Ale Jaja Czy Ty Kolego Mirosławie nie jesteś przypadkiem belfrem polonistą? Emerytowanym pedagogiem chyba jeszcze nie. Choć wszystko na dobrej drodze Emerytowani nauczyciele mają wybitny dar pouczania.... A ja się pytam: Czy ja jakiś wierszyk tu piszę , czy inna piosenkę, żeby akapitów używać w tym moim pisaniu? W końcu żadnym poetą nie jestem, czy innym Mickiewiczem Ja tu piszę reportaż na żywo- pasjonującą relację w stylu "disco polo" o budowie prostego FSRka klasy Standard. I nic innego. Jak Ci Kolego Mirosławie brakuje akapitów to czytaj co drugie słowo z tej relacji. Akapitów będziesz miał nadto. Ja bym się cieszył, jakbyś TY, albo inny kibic coś napisał merytorycznie w temacie samej relacji I choć jedno pytanie zadał w temacie, bo te "akapity" to mały pikuś jest Straż elektryków przez moment zadziałała, ale zapał jakoś stracili... Ale się postaram z tymi akapitami. A.C.
  9. Dzisiaj zmienimy front robót i zajmiemy się górą tego danego stateczka. Takie łódki można budować w sposób dwojaki. Możemy mieć do czynienia z kadłubem sklejonym bezpośrednio w formie ( która jest tak wykonana, że można to zrobić), lub dwoma oddzielnymi odbitkami góry i dołu kadłuba, które musimy sobie skleić razem w pewnym momencie naszej pracy nad modelem. I od nas zależy w którym momencie to zrobimy. Dobrze jest to zrobić zaraz na początku naszej pracy nad modelem ponieważ wtedy mamy do czynienia ze sztywnym kadłubem odpornym na zwichrowanie. Porządne sklejenie góry z dołem w zasadniczy sposób usztywnia konstrukcję kadłuba. W sumie są dwie szkoły. Jedni najpierw wklejają wszystkie detale i na końcu łączą górę z dołem a inni od tego sklejenia zaczynają. I czasami mocno się spierają o to ,który sposób jest lepszy... W przypadku łódek wyczynowych ja osobiście preferuję ten drugi sposób i ale tez kadłuby od razu są sklejane w formie w trakcie laminowania więc wyboru nie ma. Pierwszy sposób jest wygodniejszy i stosowany do małych łódek , ponieważ takim małym kadłubie ograniczony dostęp do wnętrza utrudnia montaż poszczególnych detali. W tej relacji zdecydowałem się wkleić najpierw wszystkie elementy, a na końcu połączyć wszystko w całość.ze względów ''medialnych". Po prostu wszystko jest lepiej widoczne dla obiektywu Góra naszego ORIONA wykonana jest z laminatu szklanego z dodatkiem warstwy włókna węglowego. Jest bardo lekka ponieważ do laminowania został użyty cienki laminat szklany + cieniutki "węgiel". Odbitka jest bardzo sztywna a po sklejeniu całość będzie doskonale spełniała swoje zadanie bez żadnych przekrzywień, czy nierówności. O tym będzie jak będziemy to wszystko kleić... A że będzie to już niedługo, więc zająłem się montażem "szybki" zamykającej przedział radia. Wbrew pozorom jest to bardzo ważna czynność przez wielu "łódkarzy" lekceważona. Od porządnego wykonania pokrywy radia zależeć będzie szczelność przedziału radia. Mając wszystko na widoku przygotowałem sobie detale , które wkleiłem pod pokładem. Niektórym może się wydawać,że jest wykonane zbyt mocno i użyte śrubki M4 są za duże i za mocne. Może i są duże ale takie muszą być. Ta łódka będzie brała udział w zawodach, więc do kątownika na górze będzie przymocowana tabliczka z numerem startowym. Zawodnicy wiedzą o czym pisze ponieważ już nie raz tracili tabliczki w wyniku kolizji... Całość też ma za zadanie usztywnić laminat pod pokładem po to ,żeby po skręceniu całości nic się nie wichrowało. W tym przypadku nie musimy się martwić o mocowanie rury rezonansowej gdyż w tym ORIONIE jej nie będzie. choć nie wiadomo, czy kiedyś nie nastąpi zmiana silnika. Często rura rezonansowa jest mocowana właśnie do klapy radia, co samo w sobie nie jest niczym złym i taki sposób daje radę. stąd w "spaliniakch" montaż klapy wykonuje się solidnie. Sama klapa wykonana jest z poliwęglanu bezbarwnego o gr 3mm do większych łódek stosujemy większe grubości. I tu nie idziemy na łatwiznę. jeżeli chcemy mieć klapkę przezroczysta, to nie żadne tam ''plexa" czy inne pcv Tylko poliwęglan się do tego celu nadaje. Można wykonać pokrywę z laminatu szklanego czy nawet z blachy duralowej Ale pokrywa z tworzywa jest funkcjonalna i zdaje egzamin idealnie. Gdzie zdobyć poliwęglan? To jest łatwiejsze niż koledzy myślą Jak napisałem wcześniej : Na hasło "modelarz" otwiera się wiele drzwi. wystarczy zaprzyjaźnić się z firmą reklamową wykonującą szyldy. W ich odpadach można znaleźć za darmo kawałki tworzywa odpowiedniej wielkości. Oni takie kawałki po prostu wyrzucają. A nam się przydają . Czasem nawet można znaleźć poliwęglan w kolorach różnych. Między kadłubem a klapką będzie odpowiednia uszczelka, ale o tym jeszcze napiszę Na razie nie zrywam folii ochronnej z pokrywy ,żeby się nie porysowała. Bo ładnie ma być i nie może być "discopolo" Do mocowania płaskowników z przodu użyłem nitonakrętek stalowych m4. Zastosowałem śrubki ze stali nierdzewnej po to właśnie, żeby nie rdzewiały. W końcu będą miały kontakt z wodą Nitonakrtętki, jak zauważyłem są w modelach niedocenianym sposobem na połączenie różnych detali ze sobą. Często w ogóle do ich użycia nie jest potrzebna droga nitownica. W tym przypadku ja użyłem zwykłego imadła do zaciśnięcia i nitonakrtętek stalowych. A wynik mamy na zdjęciach. Uzyskałem prosty i estetyczny sposób mocowania klapki Co ważne bardzo mocny Nitonakrętki w różnych średnicach są do nabycia w sklepach ze śrubkami, czasem w marketach budowlanych. Ale tam mają mały wybór. Te detale zostaną wlaminowane w kadłub. Na razie są tylko lekko wklejone za pomocą szybkiej żywicy. Wszystko porządnie wkleję za jednym razem Szczegóły na zdjęciach c.d.n. A.C.
  10. Mój HP VT 21 został wyprodukowany w Austrii, czyli oryginał jakby , Twój to już chyba produkcja z USA. Nie wiem jak to się przekłada na wartość kolekcjonerską, ale pewnie jakiś wpływ ma. A.C.
  11. Jeszcze o kołach zamachowych będzie Silnik modelarski w łódce spalinowej bez koła obejść się nie może. Może się obyć bez sprzęgła, bez gaźnika RC ale bez koła nie. I tu zaczynają się problemy, ponieważ z doświadczenia wiem, że z tym kołem koledzy maja trudności. A koła mamy różne. i mosiężne, i aluminiowe a jak ktoś woli to i ze stali tez może sobie zrobić. choć stal to nie jest najlepszy wybór. Koło zamachowe najczęściej jest mocowane na wale za pomocą stożka. Połączenie pewne i powszechnie stosowane. I takie jest najlepsze. Możemy też zastosować klin stalowy do ustalania położenia koła na wale, Taki sposób wykorzystała WEBRA w swoich dużych motorach. W małych też był stożek. Piszę był, bo niestety tych motorków już nie robią i WEBRY też nie ma... Można też tak jak w tym danym motorku na zdjęciach wykorzystać wycięcia na wale i próbować na nich montować koło. choć moim zdaniem patencik najlepszy nie jest Można także jak w kole oryginalnym do silnika AQUA KRAFT nie robić nic tylko wykorzystać otwór i nic więcej. W takim silniku jak ten mały pseudo OS może to i zdaje egzamin, ale należy bardzo mocno skręcić całość za pomocą sprzęgła, tak ,żeby to koło nie ślizgało się na wale podczas odpalania. Firma potraktowała w tym przypadku koło jako element pomocniczy, ponieważ w zestawie jest szarpanka z tyłu silnika, ale jak pisałem wcześniej. Moim zdaniem taki silnik powinien być odpalany z paska . Ostatni sposób jest oczywiście najprostszy do wykonania , ale na pewno nie jest niezawodny. No i wreszcie to koło od ruskiej KOMETY, ale to potraktować można jako jeden z tych odlotowych pomysłów Kiedyś w łódkach stosowano koła bardzo duże. Ze względu , że jak sama nazwa wskazuje w czasie pracy silnika w kole gromadziło się dużo energii co pozwalało na w miarę równa pracę silnika, zwłaszcza kiedy nie był on dostatecznie wyważony. Kiedyś nikt sobie ne zawracał głowy czymś takim jak wyważanie masy wirującej silniczka modelarskiego, i wszystkie " niuanse" likwidowało się dużą masą i średnicą koła zamachowego. Tym że para szła w gwizdek nikt się nie przejmował. frajda była z tego,że silniczek w ogóle chciał pracować Dziś koła są ułamkiem tamtych dawnych olbrzymich kół. Stosowane jest powszechnie lekkie duraluminium I średnice koła są mniejsze. I czasem o wiele mniejsze od przeciwwagi wału silnika, co kiedyś było nie do pomyślenia. Różne koła pokazałem na fotografiach. Może to pomoże tym, którzy takiego koła potrzebują w zrobieniu go we własnym zakresie c.d.n. A.C.
  12. Otrzymałem fotografię od jednego z kolegów (nazwisko znane redakcji ) z prośba o opinię czy to sprzęgło i to koło nada się do łódki, w tym przypadku do AJAKSA. Otóż odpisuję Ani to sprzęgło ani to koło do łódki FSR STD ani żadnej innej spalinowej nie nadaje się. I tak odpisałem temu Koledze. Za Jego zgodą i wiedzą to zdjęcie zamieszczam także tutaj, za względu na to ,że jest to jeden z tych pomysłów odlotowych. To koło ma być zamontowane w silniku AQUA KRAFT (odmiana OSMaXa) 3 cm. Silnik jak silnik, troszkę słabiutki, ale za to wdzięczny w eksploatacji i jako pierwszy motorek do nauki nadaje sie idealnie. Motorek ma fabrycznie zamontowana szarpankę, więc teoretycznie takie koło zamachowe bez rowka na pasek klinowy powinno wystarczyć. ale jest jedno ale. Co bedzie jak w tej danej szarpance urwie się sznurek? Mamy po zabawie. Dla nieobytego z silnikami adepta, wymiana takiej linki może być trudna. Więc ja bym jednak zdecydował się na koło tradycyjne jak w książkach piszą... Normalne z rowkiem na pasek i tym paskiem bym ten silnik uruchamiał za pomocą rozrusznika. Można sznurkiem ale tego trzeba się nauczyć i w sumie sznurek to przeżytek. To koło ma za dużą średnicę i pewnie za dużą masę ( nie wiem z czego jest zrobione). Problemem będzie zamontowanie tego w kadłubie ponieważ duża srednica tego koła uniemozliwi niskie wklejenie łożai co za tym idzie uzyskania odpowiedniego kąta wału w stosunku do kadłuba. Do tego motorka mozna nabyć odpowiednie koło za w sumie nieduże pieniądze: http://www.modele.sklep.pl/pl/Katalog/SILNIKI-SPALINOWE/SILNIKI-ZAROWE/Czesci-zamienne-i-akcesoria-do-silnikow-Aquacraft/AQUACRAFT-18-Engine-Flywheel-SuperVee-27-Nitro.html Ale najgorsze jest nieszczęsne mocowanie tego koła na wale silnika. Ta wystająca srubka z łebkiem urąga wszelkim zasadom BHP w naszych łódeczkach. Koledzy chyba sobie potrafią wyobrazić, co może się stać jak właściciel tego koła wsadzi rękę do przedziału silnikowego w którym jest mało miejsca w czasie pracy motorka? A łapy tam wkładamy, bo trzeba np podregulować motor albo coś tam poprawić... Krew będzie tryskała po ścianach Teraz sprzęgło. Jest oczywiście bardzo dobre i dobrej firmy. Tylko jest mały problem: to sprzęgło nie jest do FSR. Może być do stateczka elektrycznego typu redukcja, łódka do zanęty, czy jakiegoś prostego ''elektryka", ale do FSR NIE wg mojej oceny to sprzęgło rozleci się po pierwszym uruchomieniu silnika, albo za chwilę. To nie jest sprzęgło do STD. Jak wygląda sprzęgło do FSR pokazałem już w tej relacji i tego się trzymajmy. W miarę dobre sprzęgła do małych łódek produkuje firma PROFIL SERVICE. Nie są aż tak wytrzymałe i potrafią się rozlecieć w najmniej odpowiednim momencie, ale przy spokojnym pływaniu dają radę. Na razie tyle c.d.n. A.C.
  13. Tak sobie czytam te moje "wypociny" i przeczytałem coś co mi wcześniej umknęło: Kolega Mushroom napisał: Pręt duralowy na kołki zamiast buku kosztuje 3 złote za 10 cm fi 20 mm. Płytka laminatowa do elektroniki też coś koło tego. To są materiały współcześnie stosowane w szkutnictwie a drewno zostawmy miłośnikom modeli parowców, romantykom i stolarzom meblowym. Sklejka oklejona folią 3M carbon to prawdziwe discopolo modelarskie. Można jeszcze pokład obić boazerią a na dziób przykręcić poroże jelenia. I tu masz u mnie drogi Kolego RR (jezeli się nie mylę) Szacun. Nikt jak dotychczas nie nazwał moich prac w zakresie stateczków określeniem " DISCOPOLO". Strasznie mi się to spodobało Już Cię lubię. Właśnie brakowało mi określenia na dziadowską robotę w zakresie modelarstwa. Moim zdaniem super określenie. Dla mnie jesteś wielki kol. Mushroom z Wielkopolski. Fakt, to co tu piszę to jest totalne dziadostwo, ale tak, czy inaczej to "dziadostwo" doprowadzę do końca. I ta boazeria też mi się spodobała A.C.
  14. Będzie o regulatorach paliwa I tu: Hjuston mamy problem... Bo regulatorów paliwa do silnika spalinowego w zasadzie na rynku nie ma. A jak są to do naszej danej konstrukcji STD nie bardzo się nadają. Można oczywiście kupić inne regulatory, ale to jest dość trudne i ja kupuję je na zawodach od kolegów ,którzy parają się drobną produkcją detali do łódek. Bardzo dobre i proste regulatory paliwa,a niedoceniane przez zawodników produkowała firma PROFIL SERVICE z Łodzi (na zdjęciach to te z plastiku żółte i czerwone). Nie są drogie a działają bardzo dobrze. Jako ,że koledzy prywatnie od jakiegoś czasu nabywają ode mnie różne detale do budowy, to nadmieniam ,że takich WRów w duzej ilości nie posiadam I tu podaję namiar na firmę http://www.profilservicedarek.pl/?id=5 Być może można nabyć za malutkie pieniądze taki regulator w slangu FSR nazywany WR. I takiego właśnie WRa ja zamontuję w tym stateczku. Ja w zasadzie troszkę się dziwię ,że w samolotach regulatory paliwa nie są stosowane, albo są, ale rzadko. Być może wynika to z niewiedzy modelarzy... Taki WR jest bardzo użytecznym urządzonkiem. Pozwala zdalnie precyzyjnie wyregulować ilość paliwa w prosty sposób. Można użyć jako WR rozpylacza od OSmaxa czy innego silnika małej pojemności. Ale jest to dość skomplikowane, ponieważ zakres regulacji jest dość ograniczony i trzeba kombinować z dodatkową dźwigienką przy rozpylaczu. Na zdjęciach mamy pokazane różne rodzaje W-rów jakimi natenczas dysponuję te z kolorowymi dźwigniami też są bardzo dobre ale drogie WR musi być zamontowany w łódce w sposób dostępny bo po sklejeniu góry kadłuba z dnem może się okazać ,że nie mamy do niego dostępu, albo dostęp jest utrudniony. Czyli jak pisałem wcześniej: trzy razy myślimy , raz kleimy... W tej łódce WR będzie zamontowany na kawałku profilu aluminiowego odpowiednio przyciętego i powierconego. W tym przypadku użyłem profil z odzysku po listwie czyszczącej bęben kserokopiarki. I w ogóle, to w starych kopiarkach można znaleźć wiele "pięknych" materiałów przydatnych dla nas. Począwszy od prętów różnych rodzajów, poprzez łożyska, koła zębate a na elektronice kończąc. Warto zaprzyjaźnić się z firmą serwisującą kserokopiarki. Przeważnie mają wiele fajnych rzeczy, a hasło "modelarz" otwiera wiele drzwi Na razie WR został wklejony tymczasowo na taśmie dwustronnej Szczegóły jak zwykle można zauważyć na zdjęciach. Między zbiornikiem a Wr-em będzie jeszcze filtr paliwa, ale że wszystkie mi aktualnie wyszły, więc muszę taki filterek nabyć... I dopiero wtedy regulator zostanie wklejony na stałe. jako,że to nie jest pierwsza łódka taka, zbudowana w ten sposób, więc ja dokładnie wiem ,gdzie co w niej ma się znajdować. koledzy to zobaczą po kolei. Zachęcam do zamieszczania tych zdjęć i pytań które koledzy przysyłają mi na maila. Oczywiście chętnie na wszystkie odpowiem, ale lepiej jakby to dotarło do większej grupy forumowiczów, bo tez skorzystają... Stan budowy tego stateczka na ostatniej fotografii Miło mi poinformować,że za nasza południową granicą bazie tej relacji powstaje nowy ORION, co mnie bardzo ucieszyło Na razie tyle c.d.n. A.C.
  15. Maciek , Ty się nie dziw, ze ja poważnie podchodzę do jakichś odlotowych pomysłów nie z tej ziemi bo w swojej długiej praktyce miałem już do czynienia z "gigantami" jakich nasze modelarstwo nie widziało. Przykład? Np Coca Cola w silniku spalinowym do konserwacji i jako odrdzewiacz do łożysk. Pięknie "wystrugany" kolektor wydechowy do silnika z laminatu epoksydowego działający idealnie do chwili odpalenia tego silnika, "Rasowanie" świec żarowych z pomocą szpilki i wiele innych podobnych głupot. Więc ten Twój "klucz" z suwmiarki wcale mnie nie zdziwił Zdziwiło mnie ,że to Ty mogłeś wpaść na taki pomysł... Co do materiałów użytych w tej relacji, nie ma tu nic co nie było by zgodne z kanonem budowy modeli. każdy z użytych przeze mnie materiałów jest powszechnie znany i powszechnie używany. Więc jak myślę, nikogo "w maliny" nie wpuszczam . Inaczej by było jakbym te nieszczęsne podstawki pod serwa kazał robić z szybki szklanej a chłodzenie np z rurki do napojów... a zbiornik paliwa np ze słoika po majonezie --- No i właśnie. dziś będzie o zbiorniku paliwowym i o paliwie. Zbiornik paliwa jest bardzo ważnym elementem w modelu. Od jakości jego wykonania zależy czy nasza łódka w ogóle popłynie. Najważniejszą rzeczą jest szczelność zbiornika. Z uwagi na to,że instalacja paliwowa w naszej łódce będzie się opierała na ciśnieniu podawanym z tłumika lub rury rezonansowej, więc jakakolwiek nieszczelność spowoduje zatrzymanie silnika. Ważne są też użyte materiały do budowy całego zbiornika jak i instalacji. W zbiornikach służących do zasilania silników wyczynowych stosuje się tylko i wyłącznie rurki miedziane. Mosiądz po jakiś czasie ulega korozji i mosiężne rurki po prostu pękają w środku zbiornika. W naszym zbiorniku zastosowałem jednak mosiądz ponieważ w tym przypadku minie ze sto lat zanim rurki skorodują Mosiądz wchodzi w relację z paliwem zwłaszcza z paliwem z dodatkiem nitrometanu więc jeżeli nie używamy naszej łódki przez dłuższy czas to paliwo powinno być wylane ze zbiornika. A jak ktoś nie wierzy w to, to proszę sobie takie paliwo zostawić w zbiorniku na zimę i zobaczyć jaki kolor będzie ono miało po kilku miesiącach. Pojemnik użyty jako nasz zbiornik też musi być odporny na chemię. Można znaleźć wiele pojemników o różnych kształtach i pojemnościach i w całej gamie kolorów. ważne ,żeby były z dobrego materiału najlepszy jest polietylen, ale i pojemniki metalowe np z aluminium też zdają egzamin. Są koledzy którzy sami lutują dobie zbiorniki z cienkiej blachy stalowej. Kiedyś sam tak robiłem. Mankamentem takich zbiorników jest zachowanie szczelności. I tu trzeba uważać, bo raz użyty zbiornik metalowy nie może być lutowany powszechnie używanymi palniczkami gazowymi. Już nie raz było: "mnie tam nie wybuchnie..." ZAWSZE wybucha przy próbie usunięcia nieszczelności palnikiem. Najlepsza jest mina takiego delikwenta jak mu zbiorniczek rozsadzi Ja w tej łódce zaadoptowałem pojemnik po bidonie rowerowym. Trzeba troszkę nad nim popracować ale efekt jest tego warty, ponieważ otrzymujemy zbiornik o idealnej pojemności i kształcie. Pełny zbiornik to masa, a masa musi być rozmieszczona jak najniżej w modelu, ze względu na środek ciężkości, który powinien być jak najniżej I im bliżej dna tym lepiej, ponieważ między innymi, to nam gwarantuje stabilne pływanie naszego stateczka. Jak napisałem można sobie zakupić zbiornik w sklepie, razem ze wszystkimi detalami i zmontować wg instrukcji . Będzie działało na pewno. Ja sobie te detale wykonałem samodzielnie. Od pojemnika odciąłem część "szyjki" która nie jest w tym przypadku potrzebna. Fabryczny "korek" zastąpiłem zamknięciem ,które wytoczyłem. jako uszczelki użyłem kawałka gumy silikonowej o grubości 4mm jest to pewna trudność ale można ją pokonać. Jeżeli paliwem będzie benzyna, to zamiast silikonu obowiązkowo jako uszczelkę trzeba zastosować gumę olejoodporna, a zamiast wężyków -igielitowe. Przepusty także wytoczyłem . Materiał wyjściowy, to śrubka mosiężna z łbem sześciokątnym M5 o dł 16mm. Rurki wlutowałem i w pojemniku wykonałem otwory w odpowiednich miejscach poskręcałem wąskimi nakrętkami M5 i wyszedł mi idealnie pasujący do tego modelu zbiorniczek. Jeżeli chodzi o montaż w kadłubie , to zastosowałem dwa płaskowniki aluminiowe (do nabycia w Castoramie) odpowiednio wygięte ustawione na czterech duralowych stopkach. Tu już niestety nie można iść na łatwiznę i zbiornik musi być wmontowany pewnie i stabilnie. stąd "amelinium" PA6 a nie kołki drewniane. c.d.n. A.C.
  16. Jeszcze wrócę do tego klucza francuskiego z suwmiarki. Nie dawało mi to spokoju, bo może faktycznie to jest jakiś patent, którego nie znałem...Choć to jest wbrew wszelki prawidłom. Specjalnie zszedłem do warsztaciku, żeby sprawdzić ten "klucz". Sprawdziłem cztery różne suwmiarki.I mniejsze i , i większe. Mitutojo nie sprawdziłem... I po próbach stwierdzam ,że ten "patent" jest całkowicie do kitu.Nie da się ani przykręcić, ani odkręcić jakiejkolwiek nakrętki , czy śrubki za pomocą suwmiarki. I tu mam pewne podejrzenia. Czy ja tak na prawdę konwersuję z TYM Maćkiem K, Czy też z jakimś przebierańcem... Na innym forum zapytam prawdziwego i znanego mi osobiście Maćka, czy to On te głupoty tu wypisywał. Bo prawdziwy Maciek, moim zdaniem Fachowiec zawodowiec z wyższej półki takich durnot by nie napisał. A co do tego klucza , to jako(były praktykujący) nauczyciel praktycznej nauki zawodu (z wykształcenia) jak bym zobaczył ucznia który przykręca śrubki suwmiarką, to z miejsca dał bym PAŁE, Maciek, jeżeli to jesteś,Ty to bój się Boga , co Ty Chłopie wyprawiasz.... A.C.
  17. No jeżeli to nie był żart, to faktycznie masakra Ja do tego używam kluczy, a suwmiarki służą mi tylko i wyłącznie do mierzenia i do niczego więcej __ Dziś będzie o samodzielnym wykonaniu cięgieł do sterowania gazem i paliwem. Od bardzo długiego czasu używam tylko i wyłącznie cięgieł wykonanych samodzielnie. fabrycznie wykonane nie do końca zdawały egzamin (przynajmniej w moich łódkach). Cięgna stosowane w samolotach zwłaszcza te plastikowe bardzo często pękały i zacierały się . Pancerze fabryczne są wykonywane z lichego materiału, który nie wytrzymuje kontaktu z paliwem i olejami. Owszem, są na rynku gotowe cięgna nadające się do naszych łódek spalinowych ale są bardzo drogie, więc zacząłem takie cięgna ronić sobie samemu. Na początek warto odwiedzić porządny sklep rowerowy i tam nabyć linkę do hamulców nierdzewną lub jeszcze lepiej pokrytą teflonem o śr 1,5mm, Od biedy może też być cieńsza 1,2mm, ale do cieńszej trudniej zdobyć "pancerz". Linki są dosyć drogie, ale w zasadzie to jest wydatek jednorazowy. Można użyć zwykłej linki ogólnie dostępnej w sklepach żelaznych, ale w tym przypadku trzeba pamiętać o częstym smarowaniu linki i wymianie co najmniej raz na sezon, ponieważ taka linka jeżeli zardzewieje, to może się to skończyć nawet "spaleniem" serwa. A w najlepszym przypadku niepotrzebnymi oporami cięgła .Następnie z kawałkiem danej linki trzeba odwiedzić firmę zajmującą się profesjonalną pneumatyką przemysłową. Można tam nabyć między innymi przewody plastikowe do przesyłu powietrza. Są różne tak w zakresie średnic, jak i materiałów. Do naszych celów nadje się w zasadzie każdy rodzaj. I co najważniejsze te cienkie są stosunkowo tanie. Pomimo tego,że te przewody przy danej średnicy mają teoretycznie jeden rozmiar, to jednak w praktyce nieco się różnią. Na miejscu sprawdzam każdy przewód jaki mają ( na hasło "modelarz" przeważnie sprzedawcy pozwalają na takie fanaberie ) i dopasowuję sobie pancerz do posiadanej linki tak, żeby nie było oporów, i linka idealnie przesuwała się w przewodzie BEZ LUZÓW. Bo luzów być nie może. Oporów tym bardziej. Z tym nabytkiem udajemy się do warsztaciku i robimy sobie porządne "popychacze" W tym danym przypadku z uwagi na to że w zasadzie nie możemy użyć fabrycznych snapów, ja zastosowałem odpowiednio wygięte kawałki drutu stalowego 1mm można użyć troszkę grubszego drutu ale im grubszy drut tym trudniej go wygiąć. Ja do wyginania używam specjalnych szczypiec dostępnych w sklepach modelarskich służących tylko do tego celu ale można się bez nich obejść. Jako łącznika w tym przypadku użyłem kawałka rurki mosiężnej o śr zewnętrznej 3mm. Najpierw odpowiednio wygięty drut zaciskamy za pomocą punktaka w rurce, a następnie zaciskamy linkę. Może na pierwszy rzut oka to nie ma wyglądu, ale zapewniam, nie ma lepszego i pewniejszego sposobu. Można profilaktycznie całość potraktować lutownicą ale moim zdaniem to nie jest konieczne pod warunkiem ,że całość zostanie wykonana porządnie. Jeżeli zależy nam na estetyce to na całość możemy nałożyć kawałek koszulki termokurczliwej i całość podgrzać. Pod żadnym pozorem nie lutować tego na twardo, co niektórzy czynią, ponieważ linka traci swoje właściwości w miejscu podgrzania i może w tym miejscu po prostu urwać Efekty widać na zdjęciach. W większych łódkach używam snapów kulowych i zamiast drutu używam kawałka pręcika gwintowanego M3 i wcale nie musi to być twardy pręt. Nie wiem dlaczego ale po jakim czasie właśnie twarde pręciki szybciej się wyrabiają. i gwint staje się lużniejszy Takiego sposobu od wielu lat używam w "wyczynie" i co do ewentualnej krytyki to od razu napiszę: ten który ewentualnie zechce ten sposób skrytykować nie wie o czym pisze . W naszych łódkach cięgła pracują w ekstremalnych warunkach są poddawane drganiom, działami wilgoci chemii itp. wszystkie fabryczne łączniki prędzej czy póżniej pękają i wszelkie przewężenia są nie do przyjęcia. bo to jest potencjalne żródło awarii. Oczywiście ,że w STD nie ma aż tak ekstremalnych reżimów, ale warto to zrobić dobrze. Od lat wyznaję zasadę, że jeżeli chcę mieć coś zrobione dobrze to robię to sobie sam, ewentualnie zlecam to dobrze znanemu fachowcowi c.d.n. A.C.
  18. Grzesiek, ja tam nie wiem, czy ta moja budowa jest w moim stylu czy nie, ale wiem jedno. Twoja i moja koncepcja budowy stateczków różni się diametralnie. Ale każdy buduje jak umi Ważny jest efekt ostateczny. Teraz dopiero się narażę , ponieważ śmiałem wykonać wręgi także ze sklejki . W tym przypadku zastosowałem grubość 1,5mm. W tej relacji jestem o tyle do przodu,że przy budowie prototypu musiałem wykonać szablony wręg. Nie lubię tego robić, ale zrobić to trzeba. Do wykonania szablonów wykorzystałem płytę z pcv gr. 1mm. W sumie zrobiłem to tak,ze drogą prób i błędów i wyobrażni wreszcie, z grubsza dopasowałem sobie szablony do kadłuba. I jakoś wyszło. Można to zrobić inaczej ( tu jest sposób: http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=505 ) Ten sposób "sprzedał" mi kiedyś mój największy fan z prawobrzeżnej Warszawy, skądinąd bardzo dobry modelarz i zawodnik... Ale w tym przypadku poszedłem na łatwiznę. Koledzy życzą troszkę więcej patentów z gatunku "wyczyn", więc mocowanie cięgieł we wręgach jest zapożyczone z wyczynu i sprawdza się idealnie. Te duralowe tulejki są wklejone we wręgę i mocno osadzone za pomocą podkładek STARLOCKS. Wręgi zostały zaimpregnowane żywicą epoksydową za pomocą dwóch płyt szklanych . pierwszych ORIONACH dodatkowo stosowałem najcieńszy laminat szklany, ale doszedłem do wniosku, że to nie jest potrzebne. Myślę,że w przypadku tej łódki, sklejka 1mm tez w zupełności by wystarczyła. O samych cięgnach jeszcze będzie osobny rozdział. Cięgna są osadzone we wręgach tymczasowo i na razie zostaną wyjęte. sposób montażu cięgieł na razie jest rozłączny. Na stałe zostaną zamontowane po wklejeniu wręg. Oczywiście, gdyby to nie był STD to wręgi wykonane by były z laminatu epoksydowego wzmocnionego co najmniej kevlarem, a jeszcze lepiej włóknem węglowym. Tu nie ma takiej potrzeby' Przedstawiam też widok słupków po wklejeniu do kadłuba. Jako,że ta łódka będzie napędzana silnikiem ASP, któremu do tzw "wyczynu" dużo brakuje, więc bardzo dobrze będzie , jeżeli ten motorek będzie napędzał łódkę jak najlżejszą. Więc jak już może koledzy zauważyli staram się oszczędzać na wadze modelu jak tylko się da. Zresztą mam to z wyczynu. Zasada jest jedna i najważniejsza; ŁÓDKA MA BYĆ NAJLŻEJSZA jak tylko można. ---- Maciek ja nie wiem , czy żartowałeś, ale męczy mnie ta tania suwmiarka jako klucz francuski. Możesz to przybliżyć? c.d.n. A.C.
  19. Maciek ale,żeś się czepił tej nieszczęsnej rurki. No pewnie,ze można zrobić to inaczej. Można wkleić pod kątem, można wkleić dwie rureczki, można wyfrezować, wyszlifować, itd. Ja nie mówię,że nie. Można. Można to zrobić najpiękniej na świecie. Nawet ze złota jak ktoś ma ochotę. Ale jeszcze raz mówię, Ja chcę to zrobić najprościej jak się da. To nie jest pierwsza łódka wykonana w ten sposób pływają już chyba ze cztery, a robi się pięć następnych. Wykonanie takiego chłodzenia zajmuje raptem kilkanaście minut i jest proste w montażu i o to chodzi. Taki sposób wykonania chłodzenia wymyśliłem sobie też dlatego,że akurat w tej łódce jest dosyć mało miejsca, żeby ładnie wygiąć rurkę, więc j/w. Jest jak jest. Jeżeli ktoś sobie wymyśli inny sposób to też będzie dobrze, a najlepiej będzie jak się tym patencikiem podzieli z innymi Co do sklejki i drewna to: Jeszcze raz napiszę: Ta relacja jest skierowana do tych modelarzy, którzy nie dysponują maszynami specjalistycznymi typu tokarka, czy frezarka. Wielu kolegów ma dostęp do maszyn więc może sobie wytoczyć to wszystko w duralu czy innym plastiku. a co ma zrobić młody adept , który ma tylko, lub aż wiertarkę czy wkrętarkę, jakąś lutownicę i parę podstawowych narzędzi? A takich jest bardzo wielu, a modele chcą budować. Do budowy samolocików z balsy czy z innej pianki wystarczy skalpel, jakieś szczypce parę drobnych narzędzi i model lata. a tu trzeba mieć trochę więcej narzędzi i nie wszyscy je posiadają. Panowie piszą o laminacie. I panowie mają rację. laminat epoksydowy jest oczywiście lepszy niż zwykła sklejka wodoodporna gr 1,5, czy 2mm. Panowie może mają do dyspozycji wyrzynarki, plotery itp. A młody adept, może mieć do dyspozycji tylko piłkę włosowa z paroma brzeszczocikami i nawet może nie wiedzieć, że mogą być brzeszczoty do drewna, metalu czy tworzywa. Bo nie miał mu kto o tym powiedzieć. I panowie wiedza jak wycina się taka piłką włosową laminat szklany. Do tego potrzebne są specjalne brzeszczoty i jak się wycina laminat to panowie sami wiedzą. więc ,żeby tego uniknąć zastosowałem właśnie tą nieszczęsną sklejkę i te drewniane. a nie metalowe słupki. Specjalnie staram się zamieszczać dość dużo fotografii, żeby naświetlić kierunek i kolejność działań, ale absolutnie nie upieram się przy sposobie wykonania poszczególnych detali. Jeżeli ktoś potrafi lepiej czy inaczej, to niech tak zrobi i pokaże. I jeżeli zobaczę inny sposób wykonania to się z tego bardzo ucieszę, bo to będzie znaczyło, że to moje pisanie nie trafia w próżnię Proszę kolegów ja od początku piszę,że ta łódka ma być wykonana najprościej jak się da. Co do boazerii i oklejania to jeszcze o tym będzie, ponieważ na końcu będzie "wystrajanie" tej danej łódki w sposób dostępny dla każdego. Ale o tym później i stąd ta folia na podstawkach. I zapewniam ,że efekt końcowy jest całkiem niezły A.C.
  20. Od początku wiedziałem ,ze nie wytrzymacie . Straż "elektryków " nie odpuści... Przez Was Koledzy przemawia skrzywienie zawodowca. I możecie być pewni, że jeżeli bym tu prowadził relację łódki na poziomie " wyczynowym" to by to był zupełnie inny poziom. Dlaczego zdecydowałem się napisać o budowie modelu na poziomie dostępnym dla wszystkich? Powiem: Od jakiegoś czasu obserwuję i staram się pomagać w rozwoju pewnej modelarni. Zaczynają od ZERA. Mają pewną pomoc od władz, ale oprócz zapału nie mają nic. Nie mają maszyn, nie mają narzędzi, nie maja materiałów. Nie maja nic oprócz zapału. I to są młodzi niedoświadczeni modelarze. I chcą budować modele! I jak zacząłem ich uświadamiać i pokazywać jak wygląda porządnie wykonany model z materiałów "kosmicznych" to po ich minach widziałem ,że to ich tylko zniechęca. Jak innym pokazałem parę tajników z FSRów wyczynowych , to im szczeny opadły i powiedzieli ,że to dla nich za trudne. Więc po takich doświadczeniach doszedłem do wniosku, że trzeba zacząć od podstaw, Od najprostszych konstrukcji, od dostępnych ogólnie materiałów i co najważniejsze materiałów tanich. Bo nikt z potencjalnych adeptów nie włoży kupy pieniędzy w coś co jest dla niego wielką niewiadomą. W samolocikach jeden z drugim kupi sobie jakiś tanie letadełko i albo mu to poleci albo nie. I sam dokona wyboru. A w łódkach niestety, prawie wszystko trzeba sobie wykonać samemu. I jak bym pokazał na początku te kosmiczne materiały, i technologie wykonania, to od razu wszystkich bym od tej budowy odstraszył . A czy Wy koledzy Elektrycy tez na początku swoje modele budowaliście wg super trendów i technologii? Już to widzę . Ta relacja nie jest przeznaczona dla Was koledzy zawodowcy. Ta relacja jest przeznaczona dla tych , którzy być może zbudują swoją pierwszą łódkę spalinową z materiałów ogólnie dostępnych, bez specjalistycznych maszyn i co najważniejsze w sposób tani. I ja tu właśnie w skromny sposób chcę im w tym pomóc... Co do estetyki wykonania, to każdy robi jak umie, Ja staram się wykonywać swoje modele w sposób przemyślany i estetycznie( choć to jest sprawa względna). Jeżeli chodzi o tą daną konstrukcję, to dwie identycznie wykonane łódki w sezonie 2016 w STD wypływały I i II miejsce w rankingu MP Więc ani to drewno , ani to brzydkie chłodzenie im w tym nie przeszkodziło. Jeszcze będzie o drewnie w tej relacji i o innych prostych materiałach i sposobach chałupniczego wykonywania różnych elementów... Ale o tym póżniej A.C.
  21. Wyjaśnienie chyba wystarczające, bo odzewu nie ma. Idziemy dalej. docieramy powoli do przedziału radia. W STD można użyć maksymalnie trzech serw i tu ich tyle będzie. Jedno do steru, jedno do przepustnicy gaźnika i jedno do regulacji paliwa. Z bieda można się obejść bez tego ostatniego,ale zastosowanie regulacji paliwa zdalnie, bardzo ułatwia regulacje silnika i nie ma już praktycznie łódek w których nie ma takiego regulatora. O regulacji paliwa jeszcze będzie. Jako,że łódkę budujemy po taniości i jak najprostszymi sposobami, więc i tu także zastosuję ogólnie dostępne materiały. Podstawki pod serwa wykonałem ze sklejki 1,5 mm.Podstawki ustawione są na słupkach z kołeczka bukowego. Ja sobie je wytoczyłem, ale można uniknąć toczenia i kupić okrągły "pręt" bukowy o sr 8 -10mm i tez będzie dobrze. Idealne pręty bukowe różnych średnicach da się kupić na dziale "drewno"w OBI. W łódkach "wyczynowych" w zasadzie nie używam drewna w ogóle, ale w tym przypadku można je użyć,zwłaszcza, że drewno nie wymaga narzędzi specjalistycznych. Wystarczy piłka włosowa i wiertarka. Jeżeli ktoś jest uczulony na tzw estetykę, to można sobie takie podstawki pomalować, albo okleić folią samoprzylepna. Co ja uczyniłem. Użyłem folii imitującej "węgiel" i ładnie wyszło . W zasadzie każda folia jest dobra. Do wykonania podstawek i rozmieszczenia serw w przedziale trzeba się przygotować. Najpierw trzeba pomyśleć co i gdzie będzie wklejone i trzeba to zrobić z głowa, ponieważ po sklejeniu góry z dnem, może się okazać, że mamy mało miejsca w przedziale i utrudniony dostęp do serw i cięgieł. czyli: trzy razy myślimy, raz wklejamy. Ja wyznaję taką zasadę,że serwo steru zawsze wklejam w osi podłużnej modelu, choć można je wkleić i z boku, tylko zawsze trzeba to zrobić tak ,żeby oba "popychacze" steru były takie same i zawsze mają być dwa. I najlepiej ,żeby były równe i równoległe do siebie. Nie zawsze da się to zrobić,zwłaszcza kiedy mamy prostą aparaturę, Ale o tym jeszcze będę pisał jak dojdziemy do montażu końcowego. Na zdjęciach widać rozmieszczenie serw. Trzeba pamiętać o miejscu na wyłącznik i jeżeli łódka będzie brała udział w zawodach, także o transponderze AMB. W tej łódce serwa zostały rozmieszczone tradycyjnie, i to jest najbardziej optymalny sposób nie ma tu nadmiernych oporów i wszystkie cięgna pracują bez niepotrzebnych zagięć. W tej łódce użyłem nieco mocniejszego serwa MINI do steru i serw mikro do regulacji silnika. W poprzednich łódkach taki zestaw się sprawdził, więc i tu można zrobić w miarę tanio. Jakby jakieś pytania były to od odpowiedzi się nie uchylam c.d.n. A.C.
  22. Otworzyłem komputer, a tu proszę: Jest dyskusja , I bardzo dobrze. No to podyskutujemy... Jak napisałem na początku, ta łódka ma być zrobiona w sposób tani, prosty i z materiałów ogólnie dostępnych. I tego się trzymam w tej relacji. Takie kawałki rurek ma każdy modelarz, a jak nie ma, to za grosze może sobie kupić w każdym większym sklepie budowlanym. Są inne sposoby wykonania . Można w odpowiedni sposób wygiąć rurkę mosiężną z jednego kawałka, ale z doświadczenia wiem ,że to może nastręczać troszkę trudności, a i miejsca na takie chłodzenie w kadłubie jest mało. A takie chłodzenie, jakie opisałem można wykonać w najprostszy sposób z możliwych. I o to właśnie chodzi, Pewnie że można sobie wyfrezować piękną kosteczkę z duralu z odpowiednimi otworkami i rurkami. I na pewno w łódce super "wyczynowej" tak bym zrobił... Ale tu nie ma potrzeby. I ten sposób sprawdził się już kilku łódkach.Co do estetyki, to jak widać na ostatnim zdjęciu i tak wszystko jest zalane klejem. Po całkowitym wklejeniu wszystko jeszcze zostanie dopieszczone za pomocą pilniczków i wiertełek. Powoli. ----------- "Wystarczy rurkę wkleić pod kątem tak by "zabierała" wodę i nic nie musi wystawać. Stosuje się to w wolnych modelach ślizgów elektrycznych z rurkami mniejszej średnicy i w 101% zdaje egzamin. Po drugie zastosowanie kąta 90 stopni to kolejny producent oporu tym razem przepływu." ------------ Co do wystającego chłodzenia pod dnem, to W łódkach szybkich z silnikami o dużych mocach jak najbardziej wystarczy chwyt wody na równo z dnem. Normą jest stosowanie dwóch albo trzech otworów do poboru wody. I to się sprawdza. W STD jest jednak pewien mały problem, a nawet kilka. Po pierwsze Jak napisałem wcześniej, Silniki nie mają zbyt dużych mocy i dopływ wody może być niewystarczający do schłodzenia silnika, a czasem także kolektora. Po drugie silnik spalinowy w przeciwieństwie do silnika elektrycznego wymaga częstych regulacji, a STD w szczególności. Taką regulację wykonuje się w wodzie przy pomoście z ręki. A czy, łódka płynie czy nie to silnik grzeje się jednakowo. I tu właśnie sprawdza się wymuszone chłodzenie. W kilku łódkach przy chłodzeniu niewymuszonym było tak, że woda nie chłodziła silnika. Nie zawsze się się tak dzieje, ale przypadki były, więc przy małych łódkach chłodzenie wysuwam na zewnątrz także profilaktycznie. Nie generuje ono aż tak dużych oporów pod dnem a tylko może pomóc. A w silniku spalinowym urwanie korbowodu i tzw "sieczka" w silniku to jest moment. Więc lepiej chuchać na zimne... A poza tym to co piszę poparte jest wieloletnim doświadczeniem w temacie jak z resztą wiesz, Kol. Adwersarzu. Co do perfekcji to w sumie to jest sprawa dyskusyjna. Moim zdaniem, patencik w swojej prostocie jest dobry i wykonany estetycznie, ale może to tylko mój pogląd I żadnej "ciemnoty" kolegom tu nie wcisnę, bo straż "elektryków" jest czujna... c.d.n. A.C.
  23. Wracamy do tematu . W łódce z napędem spalinowym,silnik MUSI mieć chłodzenie podczas pracy. I nie żadne tam żeberka, czy inne radiatory, tylko musi to być chłodzenie wodne.. Wykonanie instalacji nie jest trudne. W tej łódce i kilku poprzednich zastosowałem odpowiedniej średnicy rurki mosiężne odpowiednio polutowane.jako doprowadzenie wody do silnika zastosowałem przewód stosowany w instalacjach pneumatycznych. Każdy rodzaj takich rurek jest dobry. Sposób wykonania jest pokazany na fotografiach. Połączenie rurki poliuretanowej ( w tym przypadku) i mosiężnego chwytu wody - na wcisk z pomocą kleju cyjanoakrylowego. Trzyma pewnie i jest idealnie szczelne. Dla pewności kawałek wężyka silikonowego i to wystarczy. Patencik sprawdzony i niezawodny. W STD chłodzenie lekko wystaje z dna z uwagi na to,że te łódki pływają wolniej, więc trzeba niejako wymusić dopływ wody do silnika. W większych łódkach chłodzenie jest na równi z dnem, ale tam są i większe prędkości i większe średnice przewodów. Chłodzenie jest wklejone wstępnie za pomocą szybkiej żywicy. Ja używam Poxipolu, ale w sumie dobra jet każda dobra żywica szybkoschnąca. Później wszystkie elementy zostaną mocniej wklejone za pomocą żywicy epoxydowej i laminatu szklanego. Wkrótce następny odcinek... A.C.
  24. Panowie: Zajrzałem tu i Tylko przesunąłem myszką w dół bez czytania. I jak widzę; POLITYKA NAS CHCE PORÓŻNIĆ!!!! Więc jeszcze raz: 0 POLITYKI NA FORUM!!!! Andrzej Ciechański Wrocław
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.