



-
Postów
1 448 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
40
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Jakie obroty śmigła w motoszybowcu SkySurfer
zbjanik odpowiedział(a) na ancesol temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Kolego- zdaje Ci się dobrze- wektor ciągu ma poruszać model do przodu- czyli ma dmuchać do tyłu. Nie wiem z nazwy co masz za model, ale najczęściej tak właśnie jest- tego ciągu nie ma aż tyle żeby tak ot- wystartować z pełzania po ziemi. Ale jeśli trzymasz model w ręce i dodasz gazu, czyli zwiększysz obroty (znacząco ma się rozumieć)- powinieneś czuć że go wyrywa do przodu- z Twojego opisu wynika, że czy silnik chodzi szybko, czy wolno ciągu nie ma. Model trzeba wyrzucić jak do lotu szybowego, ciąg silnika włączony na maksa- wtedy powinien lecieć. -
W sobotę latałem razem z jaskółkami, podkreślam- liczba mnoga, bo jedna mogłaby do wywołania wiosny nie starczyć. Są już na miejscu, więc temat powoli się dezaktualizuje. Na szczęście!
-
Latamy dalej w zimie- a przecież są już pierwsze odznaki wiosny; tu i ówdzie oprócz ptaków, które się pośpieszyły z powrotem, pojawiły się pierwsze modele na drzewach. Wykonałem dzisiaj 4 loty, ale w trzecim, podczas startu, bojąc się, że wjadę w kupę śniegu wyrwałem bez prędkości i na nadkrytycznych kątach, z zaciągnięta wysokością kontynuowałem lot, to znaczy model kontynuował, wybierając też kierunek. Celem była śliwka. Po użyciu drabiny, ponieważ uszkodzeń nie było, poleciałem znowu. Ale zdjęcie faktycznie wiosenne.
-
Aha Hubercie- masz rację. Dopiero ze zdjęć widać, że to nie jest makieta, a bardziej "aluzja" do SE. Ale fajny, podoba mi się. Przypomina mi się kolega, który twierdził,nie bez racji, że na odpowiedniej wysokości każdy model jest makietą, i to każdego samolotu. Powodzenia!
-
Sprawdź, czy się nie pomyliłeś w obrysie końcówki- w.g. mnie o wiele za skośna. Szkoda byłoby, model wygląda na fajny...
-
Koledzy- oczywiście- można narzekać na pogodę, ale można mimo to latać! W wielką sobotę: 3 loty, wczoraj faktycznie- odpuściłem, choć rozważałem w tej śnieżycy- już tak próbowałem i też można. Ale dzisiaj za to piękny lot, wysoko, wiatr wyraźny, ale stały, bez porywów. Po wyjściu na jakieś 300 m i wyczerpaniu "pałeru" mój Spoko (trenerek) szybował i szybował- trafiłem jakieś stojące noszenie, aż się bałem, żeby całkiem nie zabrakło dla serw. Obok, trochę wyżej przeleciał dywizjon gęsi, widziałem, że reagują na model, ale potraktowały go proceduralnie: poleciały dalej, według swojego GPS. Ogólnie już jest fajnie: długo jasno, palce już tak nie marzną, tylko to białe dziadostwo wpada do butów, bo jest tego u nas 25-30 cm (opolskie). Na ten rok mam już zaliczone ok. 5 godzin nalotu.
-
Lechu- no to witam po latach. Tak- to ja- dobrze kojarzysz! Ja Cię też pamiętam- był jeszcze I jest, czy lepiej są: Stefan Chrostek, Teodor Rudzki, Piotrek Kozłowski. Mówię tu o tej pierwszej ekipie RC, bo wtedy powoli tworzyła się pierwsza frakcja w całymortodoksyjnym- wyczynowym zestawie w kategoriach F1A, B i C ( gdzie oczywiście Stasiu Kubit, też Stanisław Kopacz, Piotrek Plachetka, Czesiu Ziober i długo jeszcze by wymieniać, a właśnie : Wiciu Stabiszewski Ś.p.). Z tej ogólnej grupy właśnie ujawnili się radiowcy, ja to przynajmniej tak widzę ze swojego miejsca. Ty faktycznie należałeś do młodszych, choć wtedy, teraz to inaczej widać- wszyscy byliśmy młodzi. To gdzie Cie wywiało- jesteś GB czy PL?
-
Temat czysta nostalgia i miłe wspomnienia. Ja też skleiłem Jaskółek co najmniej 6. Kosztowała o ile pamiętam 12 zł- poprawcie mnie, koledzy strażnicy pamięci. Jaskółce tez zawdzięczam swój pierwszy lot- miał być, według regulaminu konkursu "Młodzi szybownicy na start" szybowcem za wyciągarką, ale w Gliwicach załatwiono to mocniej- Gawronem i już... Poleciałem z pilotem Bogusławem Januszewskim, który już wkrótce był moim prawdziwym instruktorem szybowcowym (nawet szefem wyszkolenia), bo nie skończyło się na tym "młodym szybowniku, a na "starym"- czyli Czapla, Bocian, Muchy itd. Aha- to może wygrzebiemy z tej prehistorii jeszcze inne zestawy- ja pamiętam: "Czyżyka"- jak "Jaskółka", ale bez uszu, tylko "V", ""Zucha"- model "pierwszego kontaktu"- karton i dwie listewki, ale fajny- kolorowy, potem "Smyka" na gumę- nie miałem z mim jednak sukcesu- drążony kadłub jakoś nie chciał mieścić gumy i nie za bardzo latał. Był jeszcze "Promyk"- powiew nowości w postaci styropianu. Najstarszym jednak zestawem, który zapamiętałem, (pisałem już na forum o nim nawet niedawno) był "Ćwik" (taki stopień chyba harcerski), z niewiarygodnie lekkiego tworzywa, który niewiarygodnie powoli latał. Tym tworzywem był właśnie styropian- tu go zobaczyłem pierwszy raz. A- jeszcze był "Żuk" na uwięzi, na silnik 1,5 cm3. Dopiszcie co pamiętacie...
-
Wczoraj wykonałem kolejne dwa loty, tym razeem testowe z nową aparatura Turingy. Wrażenia bardzo pozytywne- jakoś wszystko działa bardziej precyzyjnie. Wiało mocno, ale stabilnie- udało się zawisnąć w miejscu przez jakieś 30 sekund, delikatnie korygując obroty, na dużym kącie natarcia, jak to robią jastrzębie. Niestety nie mam sprzętu do filmowania, ani pomocnika, który by to robił. Ale z górą 2 godziny nalotu w tym roku już mam. Może dzisiaj też się uda, jak wiatr ucichnie pod wieczór.
-
Lepsze jest : większe, bliżej wejścia, przy przewodzie kominowym (grzanie, wentylacja), ale też ważne co jest pod nim (sypialnia, a ty po nocach będziesz tam stukał, podłoga może trzeszczeć mamie nad głową itd.). Czyli sam musisz to wszystko rozważyć, bo masz najwięcej danych.
-
W lecie gorąco, ale to można jakoś przeżyć jeszcze, natomiast zimą, będzie problem większy, bo nie będzie się dało kleić, czy laminować, o sztywniejących palcach nie mówiąc. Trzeba zaizolować- pod te płyty wełna mineralna i folie zabezpieczające. Poszukaj w necie jak to się. Robisz to po to, żeby tam przebywać raczej godzinami- musi być jakiś minimalny komfort dla Ciebie i całej chemii (właśnie te wszystkie kleje, lakiery itd.) Wikol na przykład w niskich temperaturach się ścina, robi się matowy, szorstki i kruchy, albo jak jest trochę cieplej- schnie bez końca.
-
Pioterek- rób swoje- to twój model, zawsze są dwie tendencje jak idzie o zabytki (to samo jest w tych budowlanych- zostawić surowe, absolutnie wiarygodne ruiny, czy je odbudować, rewaloryzować i uatrakcyjnić dla zwiedzających- są purytanie i postępowcy, także w zabytkach). Co zrobisz- masz też i moje poparcie- nigdy nie zbudowałem samego Wicherka, ale był dla mnie inspiracją i szkołą, od pierwszego wydania ML (Miniaturowego Lotnictwa- mam je w oryginale , pierwsza edycja).
-
Ja też dzisiaj poleciałem, dzień wyraźnie już dłuższy, więc da się nawet po 16-ej. Było +1, ale padał śnieg i nawet wystąpiło coś jakby początek oblodzenia na natarciu. Nad modelem, w przerwie miedzy chmurami przeleciały dwa ptaki- widać mają jednak uprawnienia IFR (loty bez widoczności).
-
Od czego zacząć przygodę z samolotami spalinowymi?
zbjanik odpowiedział(a) na Warhawk temat w Modele spalinowe
Jak zaczynasz od zera, to od elektryka- na początek jest dużo prościej, początek jest mimo wszystko łatwiejszy. Chyba, ze umiesz już trochę latać. -
Latałem elektrykiem w piątek, sobotę i wczoraj. Zimno w palce, ale trudno- mis to mus!
-
Wojtek- jesteś na trzeciej stronie wątku- przeczytaj wszystkie posty, już na pierwszej stronie masz odpowiedzi- poza tym, z czego ma być- metalowych śmigieł się nie stosuje.
-
Projekt rozporządzenia do prawa lotniczego
zbjanik odpowiedział(a) na kryniek temat w Przepisy dla modelarstwa RC
Wbrew temu co napisałem w swoim poście #160, że nie wezmę udziału- zmieniłem zdanie- najprawdopodobniej jednak pojadę. Przyczyniło się do tego także i to, że przesunięto termin na piątek, co już lepiej mi pasuje. Tu pytanie do kolegów z Jeleniej- ew. z Rybnika- wyjazd wspólny- dosiadka mojej skromnej osoby gdzieś po trasie (jestem z wschodniej części opolskiego- ale bez narzucania, w razie co, dam radę sam (umówić się możemy na priv). Czując się przedstawicielem szerszego grona, proszę o dalsze sugestie, jeśli coś jeszcze byłoby do dorzucenia do postulatów. Zaznaczam, że chciałbym być bardziej wyrazicielem opinii modelarzy indywidualnych, choć oczywiście nie tylko.- 401 odpowiedzi
-
- art.33
- prawo lotnicze
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Projekt rozporządzenia do prawa lotniczego
zbjanik odpowiedział(a) na kryniek temat w Przepisy dla modelarstwa RC
Koledzy- co by nie mówić o ULC, widzę, że raczej chce podejść rzetelnie do konsultacji. Korzystając z adresu mailowego do p. Jaworskiej, zamieszczonego przez kogoś na początku tego wątku, wystąpiłem osobistym apelem o > niż 150 m, no i ku mojemu zaskoczeniu- właśnie dostałem zaproszenie na spotkanie konsultacyjne 7-go lutego. Niestety, nie wezmę w nim udziału- nie mam czasu, a poza tym jest dla mnie do Wa-wy za daleko. Ale jest dołączona lista 39 osób zaproszonych- lista jest imienna, ale niektóre profile są widoczne: np. kilka szkół paralotniowych, ale też jak chodzi o modelarzy- rozpoznałem chyba trzy zaproszenia: dla F3F Jelenia G, Orlik N. Sącz, czy klub RC Rybnik. Napisałem jako instruktor modelarski (II kat., ale aktualnie nieczynny,) były pilot szybowcowy, lotniowy, ilustrator (malarz) aviatio-art, ale przede-wszystkim modelarz RC hobbysta, już nie latający wyczynowo. Nie wiem, czy zapraszając mnie kierowali się kolejnością maili, czy moim życiorysem. Nie pisałem jednak jako przedstawiciel jakiejś formalnej grupy- nie za bardzo przecież mogę. Widzę jednak potrzebę, żeby ktoś z naszego forum, się tam zabukował (albo od nowa, a jak się już nie da, to może uda się scedować na niego moje zaproszenie). Bylibyśmy tam wysłuchani, jako grupa tych "lekkoniestowarzyszonych, ale będących razem"- latających trochę wszędzie; obawiam się (może niesłusznie), że koledzy wyczynowcy, reprezentując swoje kluby i kategorie dostana co swoje, ale to będzie właśnie pod typowy sport i wyczyn, na zawodach i na zgłoszonych urzędowo lotniskach, a niestowarzyszeni zostaną w tym parterze<150m. Proszę zatem- koledzy forumowicze, ci bardziej "medialni" i obyci z tego typu sprawami, bo są wśród nas tacy- spróbujcie, może coś sie jednak uda. Może trzeba, aby kandydat uzyskał poparcie przez głosy na forum- takie upoważnienie- wypowiedzcie się.- 401 odpowiedzi
-
- art.33
- prawo lotnicze
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak napisałem- moim zdaniem będzie dobrze latał. Ale może interesujące jest bardziej, co by się działo, gdybyś bardziej niż napisałeś, zakłócił te proporcje: jeszcze więcej skrzydeł. Model powinien stać sie trudny w pilotażu, a jeszcze dalej idąc, nawet nieprzewidywalny i wręcz niesterowny- będzie neurastenicznie reagował na zakłócenia Twoje (usiłowanie sterowania, czy korekty), ale też na czynniki zewnętrzne- podmuchy, termika itd. Zacznie Ci nie starczać sterów do korekty itd. Pojawi się niestateczność podłużna i poprzeczna. Moja droga do RC prowadziła przez długi okres modeli swobodnie latających, marzeniem było z ziemi móc zapanować nad modelem, który leciał, gdzie chciał. W końcu wszedłem na ten poziom- i dobrze, ale tamta szkoła myślenia i próby przewidzenia jak model się będzie zachowywał jest bezcenna. Można latać oczywiście nie wiedząc wiele, czy nic o teorii- ale o ileż lepiej mieć świadomość tego co tam się w górze dzieje i dlaczego.
-
Na moje oko nic złego się nie stanie. Odpowiedź leży w próbach. Ale- poooleci....
-
Ja Ci napisałem- kup gotowe paliwo, już będzie z olejem. Zakrapiacz, jak napisałeś zastąp lepiej strzykawką- ale to tylko do zalania (to czynność zamiast ssania), zbiornik jest konieczny, bo te krople, które wstrzykniesz, to tylko dadzą parę wybuchów- żeby się kręcił, musisz mieć instalację paliwową: wężyk (na króćcu naprzeciwko igły "gazu"), a drugi koniec zanurzony w zbiorniku. Zbiornik może być niewielki, ale musi być, inaczej się nie ucieszysz gromkim klangiem i dymem. A to sama rozkosz.... Ale poszukaj filmu- lepsze to niż tysiąc słów- kupę czasu może zająć opis jak zassać paliwo, jak wysoko zbiornik, jakie położenie śmigła przy jego zakładaniu, a potem jak to wyregulować, bo są tu dwie rzeczy do regulacji- gaźnik i kompresja. Najlepiej to zobaczyć.
-
Przeciwtłok reguluję objętość komory spalania (czyli masz taki silnik około 2,5 cm3), a jest to właściwie coś jakby regulacja kąta wyprzedzenia, czy momentu zapłonu mieszanki.Gaźnik masz- to jest ta ukośna rurka z tyłu silnika (to dysza powietrza) przez którą przechodzi z kolei dysza paliwa z igłą regulującą. To taki gaźnik- rozpylacz.
-
I jeszcze mała refleksja co do tego typu- silniki radzieckie (ZSRR)- ogólnie były dość kiepskiej jakości- zwłaszcza jak idzie o materiały użyte do wykonania. Na prządku dziennym było pękanie wału, czy korbowodu po kilku lotach, czy odpalaniach. Wizualnie było to wykonanie różne, czasem może i dość dobre- ale Rytm właśnie- był wyjątkowo zewnętrznie nieapetyczny- odlew niechlujny, forma chyba piaskowa, żadna tam kokila. I tak też wygląda ten egzemplarz- od urodzenia obciążony pod tym względem.
-
Panowie- nie załamujmy szczęśliwego właściciela silnika- jak ma trochę kompresji i nie jest jakiś pokiereszowany w środku, to może da radę. Choć faktycznie, to może za dużo tego paliwa bym na początek nie kupował... I jeszcze o śmigle- nie powinno to by śmigło do elektryków- będzie za słabe, musi być do silników spalinowych (zresztą ten motorek pochodzi z czasów, kiedy tylko takie śmigła były dostępne, napęd elektryczny był daleko, daleko w przyszłości- która jednak niespodziewanie jest właśnie teraz).
-
To są kanały wydechowe. Potrzebujesz do startu: paliwa do silników modelarskich samozapłonowych (skład np. taki eter etylowy, nafta, olej- można kupić gotowe), śmigła- rozmiar np. 200 mm, lub i większe, zbiornik paliwa- może być jakaś fiolka z lekarstwa, czy coś w tym rodzaju, kawałek wężyka igelitowego (np. od kroplówek), silnik trzeba solidnie przykręcić śrubkami M3 do łoża, najlepiej ze sklejki (grubszej- tak z 10 mm). Poszukaj sobie w necie opisu lub filmu z takim procesem uruchamiania (diesel model motor- tagi). Acha- trzeba trochę samozaparcia, jakby tak od "kopa" nie poszło.