Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. Robercie- faktycznie, trochę za daleko poszedłem w tej ocenie- tak prawie "ad personam"- choć tu nikt z nazwiska nie wystepuje. W ramach ekspiacji sformułuję to tak: idiotyczne jest to całe zajęcie, faceci natomiast, którzy sie tym zajmują i jeszcze sadzają przy cynglu jakiegoś Boforsa, czy Vickersa kilkuletnie dzieci- no dobra- każdy niech sam to oceni...
  2. zbjanik

    PZL P-11c

    Ryszard- spróbuj tak bardziej samolotowo- od początku rozbiegu "oddaj drąga", żeby się ogon jak najszybciej, od samego "dmuchu" śmigła, a nie od prędkości uniósł, to powinno póść lepiej- ster kierunku będzie miał lżej. Potem w miarę rozpędzania oczywiście powrót do neutrum, no i w górę. Czasami w prawdziwym samolocie można jeszcze bardziej: hamulce na kołach, potem gaz- ogon w górę itd.
  3. Lepiej do starych modeli, niż jak inni "miłośnicy" zwierząt- do żyjących stworzeń dla zabawy (czyli nie z powodu głodu), ale dla mnie to i tak idioci.
  4. Czy my aby troszkę nie fetyszyzujemy ciągu i nadmiaru mocy? Nie przeszkadza jak jest tego więcej, ale da się latać bez stosunku 1:1. Przejrzyj sobie dział "Benzynowe", tam jest sporo przykładów w wątkach o przeróbkach silników od narzędzi (piły, dmuchawy itp.). Wynika z nich, że do spokojnego latania (no, może nie do holowania większych szybowców), powinno wystarczyć. Te opisy, czasem podstawowe wymiary i proporcje modeli są tam wplecione w wątki o bojach z tymi silnikami. Piszesz o silniku typowo modelarskim, a te o których ja, to słabsze od nich adaptacje, więc tym bardziej powinno wystarczyć.
  5. zbjanik

    Depronowiec 1:1

    Zamieszczam temat w "różne", ale móglby być też w "spalinowe", "giganty", nawet z lekkim naciąganiem "motoszybowce". Link: http://machnone.com/ To chyba jedno z największych rozmiarowo dokonań w depronie, jako podstawowym materiale konstrukcyjnym. Do tego jeszcze parę innych zbieżności z modelami: założenie konstrukcyjne ogólnie oparte na modelach RC, ale tych bez lotek, dla nowicjuszy, stąd taki "wicherkowy wznios", napęd jak w naszych wątkach o przeróbkach silników z pił i podkaszarek, pokrycie typowe dla modeli (folia), nawet użycie drewna do wzmocnienia pianki identyczne itd. Czyli taki duży model, ale z pilotem w środku, zamiast aparatury- acha, więc do działu "Elektronika" by nie pasował. W sumie można wykonać maketę Sky Pup'a jako swój pierwszy model do nauki- podpada więc jeszcze pod dział "Od czego zacząć".
  6. Dobra, połowę im zaliczam. Resztę- jak wylądują z hakiem i linami. To tylko kwestia czasu, jak widze po determinacji...
  7. Łukasz- to nazwimy to "wyprzedzenie" skrzydeł ma raczej przyczyny mniej aerodynamiczne; najczęściej chodzi o wyważenie samolotu, ale i np. o widoczność z kabiny pilota. To ostatnie, zupełnie nieważne w modelu RC, ma kardynalne znaczenie w prawdziwym samolocie, a już szczególnie bojowym. Górnopłaty mają martwą strefę w górę (ratunek- okna w "dachu" kabiny, dolnopłaty przysłonięty kawał ziemi, to samo średniopłaty. Najgorzej ma dwupłat- bo i tu i tu źle. Idealnym prawie wyjściem były nasze PZL-ki (7, 11, 24), w których pilot widział tylko grubość płata. Zeschodkowane skrzydła powodują, że umowna cięciwa (szerokość) płata, a właściwie- płatów, jest nieco większa, więc samolot ma troche większy zakres położeń środka ciężkości, a to ważna rzecz dla własności pilotażowych. Żeby nie było tak łatwo, załączam dwa zdjęcia samolotów z czasu pierwszej wojny- a to jeden dość kuriozalny układ, ilustruje to dowolność podejścia do tematu. Przepraszam za wyjątkowo kiepską jakośc zdjęć ( zrobione telefonem) z książki V. Nemecka "Vojenska letadla" tom 1. Acha- taki np. Spad nie miał wcale przesunięcia. Wypada pochwalić Twoją wnikliwość.
  8. OK, fajny film, ale proszę o szczegóły: obciążenie powierzchni, rozpietość, jaki silnik, pakiet, jakie serwa na ogonie, czy ma zyroskopy itd.
  9. Piotrze- popieram Artura. Te dwie kostrukcje łaczy jedynie układ aerodynamiczny i konstrukcyjny, nota bene był, a chyba jeszcze i jest ultralght konstrukcji też naszego rodaka, Witolda (chyba) Tałańczuka, powstay w Kanadzie o nazwie Chinook- taka Prząśniczka, wykonana w technologii typowej dla ULM-ów. Janowski chciał zbudować prosty, tani, mały samolocik z niczego, w pokoju kamienicy na piętrze, żeby sobie polatać na swoich własnych skrzydłach. Zadanie zrealizował znakomicie, czyli osiągnął zamierzony cel. Tu można mu postawić piątkę, czy dzisiaj szóstkę. Dalej też plusy: koncepcję rozwijał dalej też z sukcesami. Rozumiem twoje utyskiwania, ale mają one charakter z innego obszaru: współczesnego, zglobalizowanego marketingu, dziedziny, która u nas została zdefiniowana do światowego wymiaru dopiero w ostatnich latach. Trzeba moim zdaniem oceniać konstruktora w ten sposób- czy osiągnął zamierzony rezultat? Osiągnął (sam byłem bliski pojęcia budowy Prząśniczki, ale odstąpiłem od tego). Dla mnie jest to geniusz, bo w miarę upływu czasu, wstrzelił się jeszcze i w ten marketing- czego owocem jest końcowy los Fregaty no i właściwie nieustająca jednak popularność jego konstrukcji- także i przyTwoim udziałem.
  10. Przemku- to może zrób jak w Spitfire, albo Me-109. Tam mieli ten sam problem- zeskosuj golenie w stanie schowanym do tyłu- zeby koło było za dźwigarem. serwo wtedy jeśli trzeba- dla balansu lekko w przód. Ale mały problem z dźwigarem (dolnym pasem) i tak pozostanie- ale pewnie da radę i to pokonać.
  11. zbjanik

    An-2

    Mam trenerka o dokładnie takiej wadze, piperopodobny, więc jednopłat, rozpiętość 1300 mm. Na 3s idzie pionowo do chmur, rzadko to stosuję, bo to widok absolutnie nienaturalny, choć czasem przydatne, np. w sytuacji awaryjnej, czy trudniejszym starcie. Myślę, że Antek na 2 cele powinien dać radę- może nie będzie wisiał na śmigle, ale będzie realistycznie. No cóż, takie czasy- nastąpiła włąściwie rewolucja w napędach (bezszczotki, lipole itd.), moc nie jest problemem, więc występuje powszechne zjawisko nadmiaru ciągu, składowa od śmigła wydaje się być ważniejsza od siły nośnej płatów, a wcale tak być nie musi. Samolocik Ci wyszedł fajny, powodzenia przy oblocie.
  12. Ambitne, takie "inżynierskie" rozwiązanie. Da się na pewno- są helikoptery, ale była też Aiacobra- choć tu działało w drugą stronę, ale problem z SC też był (paradoksalnie w tą samą stonę, ale to paradoks pozorny).
  13. Koledzy- w zasadzie wszystko już było. W cz. 2-giej Miniaturowego lotnictwa nieocenionego papy Shiera znajdują się schematy, ale pewnie nie były to tylko teoretyczne koncepcje, tylko gdzieś wypróbowane realnie rozwiązania- różnych tego typu pomysłów. Są więc układy modeli dwusilnikowych ze sprzężeniem mechanicznym obu silników, żeby obroty i ciąg grały ze sobą, są nawt gumówki dwusilnikowe z gumą w kadłubie i przniesieniem napedu wałkiem giętkim do obu silników, czy latające skrzydła z gumą wzdłuż dźwigarów płatów, bo kadłub za krótki. Może Shier i sam ich nie zbudował, ale wiem, że pisząc książki starał się przybliżyć nam, za kurtyną najnowsze tendencje, szczególnie w obszarze modeli "przyjemnościowych"- tak bym to okreslł. W takim twardym wyczynie, to w demoludach byliśmy mocni. Budowa jednak makiet (owszem po czasie "śmy" ich zawodniczo i dogonili- Ostrowski, Rosjanie..., ale Zachód z tymi Coxsami, Graupnerami właśnie preferował małe wonolotki makiety, oczywiście potem RC od dawna. I tam to wszystko już było. Odnosząc sie do pomysłu kolegi- jeśli to faktycznie ma latać, to dwa elektryczne motorki, i gotowe. Tylko, że nie każdemu chodzi, żeby było wprost do celu. Niektórzy uwielbiaję sobie życie nieco komplikować i wikłać się w trudności, ale nie brońmy im tego, bo oni maja taki właśnie cel. Są modelarze, których celem jest sama budowa- więc nie dziwmy się, że do granic cierpliwości uczestników forum epatują coraz to nowymi wzmocnieniami z drewna w depronowym modelu (kolega z Corsairem). Im nie chodzi o lekki, prosty w koncepcji latajacy model, tylko, żeby go budować i budować. Podobnie jest i tu, ale to dobrze że jest takie miejsce, gdzie wszyscy możemy się spotkać i także o tym pogadać.
  14. U mnie "łamalność" ustąpiłą całkowicie dopiero po przejściu na skałdane z czynnym hamulcem. Potwierdzam co pisał kiedyś Robertus na forum; w przypadku lotnisk "za płotem" trudno o dobre miejsce do lądowania i składane załatwia sprawę, choć też pewnie nie w kazdym modelu.
  15. Nie wiem jak to chcesz zrobić bowdenem i dlaczego. Ale ogólnie zasada jest w napedach taka- wylicz, albo rozrysuj (ja stosuję geometrię wykreślną, z cyrklem i linijką w roli głównej do takich spraw) jaką drogę pokonuje punkt na orczyku serwa, po drugiej stronie, np. na tej goleni, czy innym sterowanym obiekcie, jesli zastosujesz ten sam promień, to uzyskasz wychylenie o taki sam kąt, jak na serwie. Jeśli zastosujesz różne promienie- uzyskasz przełożenie o stosunku jak stosunek promieni tych obu dźwigni (ale też inny kąt wychylenia, jego siłę i prędkość). Ja zawsze to rysuję i tak mi wychodzi najlepiej, zamieść jakiś szkic koncepcji, to forum na pewno pomoże. Wyniknie też z niego co i jak definiujesz, bo opis słowny nie jest jednoznaczny.
  16. Bądź ostrożny z wychyleniami steru wysokości- a już do oblotu koniecznie mocno ogranicz wychylenia, potem sobie do woli powiększysz. Szkoda polec w pierwszym locie, albo właściwie jeszcze przed nim.
  17. Pawle- ale jeszczce o tych "oddzielnych klapach"- jasne, że najlepiej żeby wszystko było symetrycznie, ale własnie najlepsza droga do tego jest taka- jedno serwo, popychacz, czy tam inny napęd powinien zapewnić ten sam ruch, do tego i dentyczne dźwignie- i masz przynajmiej jedno zagwarantowane: jednakowo wychlane klapy. Dziwne zachowania modelu itp., jeśli będą, to będzie można ich przyczyn szukać gdzie indziej, tu będziesz miał pewność. No i jeszcze waga- czemu robić cięższy model, jak nie musisz. Trzeba myśleć według nazwijmy to "ekomii technicznej"- wytwarzane rzeczy powinny być na tyle proste, na ile się tylko da, oczywiście bez umniejszania funkcjonalności.
  18. Wiem, że teraz inne czasy i wszystko jest w internecie, ale nieoceniony jest Papa Shier z najpierw "Miniaturowym lotnictwem"- część pierwsza, o WIcherku (absolutne podstawy meteorologii modelarskiej), ale potem znakomicie poszerzone w serii książek o Delfinie. Delfin, owszem, technologicznie lekko się postarzał (choć jako koncepcja to już nie, moim zdaniem), ale szerzej omówione tematy "okoliczności przyrody"- są nie do pobicia. Nie do przecenienia też, przynajmniej dla mnie, są lata całe spędzone w młodości, na bieganiu za modelami swobodnie latającymi, od pierwszej Jaskółki, po wyczynowe F1A.
  19. Piotrze- pewnie że vario dobra rzecz, ale zanim go kupisz po prostu obserwuj model. Urodziłem się w Olkuszu- pozdrawiam rodaka!
  20. No właśnie- może się kiedyś ukręcić od cyrkla przy lądowaniu- ale też włąściwie zawsze może, bo przecież lądowania nie zawsze elegancko wychodzą nawet najlepiej wyregulowanym modelem. Ale zachęcam do prób i poprawienia- np. przez zastosowanie jakiejś podkładki po jednej stronie, czy też korekty innym sposobem. Chcąc się zajmować modelarstwem na dłużej, trzeba niestety (albo stety) wejść w technikę i nie traktować kupionego gotowca jak dzieła perfekcyjnego i skończonego- wyjmuję z pudełka, spinam do kupy, ładuję aku i tylko latam. Więcej radości i sukcesów można osiągnąć przez opanowanie tego wszystkiego samemu, a to wymaga czasu i cierpliwości.
  21. Takie przekrzywienie stat. poziomego powoduje łagodny efekt skręcania, jeśli narysowałeś model od tyłu- to w lewo. Ale stwierdzić to można w spokojnym, nieruchomym powietrzu, bez ingerencji sterami, czyli całkiem rano, albo przed zachodem słońca wyleć wyżej, puść stery i czekaj. Takie ustawienie statecznika stosuje sie czasem w modelach swobodnie latających, chcąc w prosty sposób ustawić delikatne krążenie. Ptaki też wspomagają zakręty w ten sposób.
  22. Sławek- no to wszystko w sumie pasuje- jest tak jak piszesz. W załączniku zdjęcie ogona Czapli- tak samo to powinno wyglądać. Faktem jest, że ta powierzchnia przejścia. zrazu, od kadłuba idąc- rozwijalna, na końcu przechodzi w nierozwijalną, bo musi przejść w krzywoliniowy przecież profil staecznika. Sklejka- wiadomo wygiąć da się łatwo, ale od czego byli zdolni lotniczy stolarze- no i szpachlówka. Z Komarem bezpośrednio do czynienia nie miałem, ale tego ogona od Czapli to się owszem, nataszczyłem...
  23. Sławek- malutka uwaga: listewka- krawędź w stateczniku pionowym- ta kontynuująca górną, boczną podłużnicę kadłuba, powinna iść w kierunku do narożnika steru leżącego przy osi steru kierunku. Czyli ukośnie, a nie pionowo. To rozwiązanie było potem powielane także w Czapli, Nietoperzu...Piszesz o tym- więc wiesz o co chodzi- zobacz zdjęcie oryginału. Sorry za podwójne zdjęcie w poprzednim poście!
  24. Sławek- malutka uwaga: listewka- krawędź w stateczniku pionowym- ta kontynuująca górną, boczną podłużnicę kadłuba, powinna iść w kierunku do narożnika steru leżącego przy osi steru kierunku. Czyli ukośnie, a nie pionowo. To rozwiązanie było potem powielane także w Czapli, Nietoperzu...Piszesz o tym- więc wiesz o co chodzi- zobacz zdjęcie oryginału.
  25. Jeśli depron, to się połamie przy pierwszym cyrklu, nawet jak skrzydło tylko lekko zachaczy o kępkę trawy- trzeba wkleić ze dwie wręgi z owocówki chociaż, ew. zrobić "klatkę" z listewek, najlepiej jedno i drugie, coś jak w rajdowym samochodzie. Przestrzeń stanowiąca kabinę jest kluczowa wytrzymałościowo w takim górnopłacie- łączy wszystko razem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.