Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 475
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. Ja zdecydowanie, jeśli już, to preferuję drugi sposób- to pierwszy prototyp, można to doskonalić, ale na razie chyba mi wystarczy tych przezyć. Droga "płatowcowa" jest chyba prostsza (przynajmnie dla mnie)- zrobi się i już jest, do tych żyro i temu podobnych mam awersję. Dłuższy hol, owszem, pewnie by trochę uspokoił, ale znowu, przy kamerce którą mam, a konkretnie jej obiektywie, samolot byłby bardzo mały- to jakiś szeroki kąt i bardzo oddala.
  2. Prof. Tadeusz Sołtyk opisując proces powstawania Iskry, wspominał o prototypie tego odrzutowca. Jakowlew (nie Yakowlew, jak by pewnie teraz niktórzy napisali), chciał odsunąć strumień wylotowy od tylnej belki kadłuba, przez odchylenie osi wylotu, o wyraźny kąt w dół. Efekt nie był dobry, bo w zależności od predkości lotu i kąta natarcia ten strumień raz się rzeczywiście oddalał, ale też często wręcz odwrotnie- przyklejał do belki. Kadłub się grzał od spalin, zastosowano więc blachę żaroodporną, ale gorsze były zmiany wyważenia podłużnego. W Iskrze, znając problem, zastosowano małą owiewkę u wylotu dyszy, wpuszczającą z założenia warstwę powietrza zimnego pomiędzy spaliny a kadłub. W modelu EDF problemu z ze spalinami nie będzie, ale to przysysanie strugi może zaistnieć.
  3. Robert- cytat z klasyki czarno- białego kina: to była piękna katastrofa! Nie załamuj się, jesteśmy z Tobą myślami . Czekam na tego Jaka 17, choć bardziej mi sie podoba Jak-23, mieliśmy takiego jako pomnik w Gliwicach.
  4. Jak zrobić film z ujęciami modelu air to air?- musi być ten drugi statek powietrzny- nośnik kamery. Zbudowałem więc "przyczepkę", bo szacowne słowo szybowiec jest tu zdecydowanie na wyrost, bardziej przypomina cel holowany do nauki strzelania, tyle że byłby on trudny do trafienia, ale o tym za chwilę. Z depronu 6 mm i kawałka listewki powstał lekko futurystyczny "promik kosmiczny". Rozpiętość ok. 30 cm, ugięcie, czyli też wysokość ok. 22 cm, dlugość cięciwy u dołu ok. 30 cm, waga tego płatowca- jakby nie było, wynosi 40 g, bez wyposażenia (kamera sama waży 80 g). Sznurek o długości ok. 1,5 m, przywiązany do Breakfasta w wężle zastrzałów, więc w SC modelu. W sumie koncepcja się sprawdziła- filmik powstał, nawet dwa, ale w pierwszym kamera "patrzyła" za bardzo w górę- modelu było trochę mało widać. Było trochę adrenaliny- jak ze startem, co potem, jak lądowanie- ale jakoś poszło. Start bez problemu- Breakfast lekko tylko zauważył, że "coś mu wisi". Najlepsza faza to wznoszenie- spokojnie i zgodnie z oczekiwanami, po przejsciu do lotu poziomego zaczynają się oscylacje, ale prawdziwe ADHD nastaje dopiero przy zniżaniu, a samo przyziemienie, to czarny sen pilota lądującego na lotniskowcu- film to oddaje nagłym "stop", ale gorzej to wygląda z zewnątrz. Takiej szarpaniny locie, jak na zniżaniu, to nie ma nawet w Jeleniej Górze w locie na falę, a środkowa partia filmu przypomina mi swój pierwszy lot Muchą za Gawronem, dość podobny widok. Ponieważ zielony kolor uspokaja, dla wytrwałych, na końcu, w nagrodę ujęcie trawy po jednak udanym lądowaniu. Teraz kombinuję, jak zrobić to samo, ale z widokiem od przodu...
  5. Kiedyś kombat na uwięzi się zerwał, przeleciał 5 kilometrów i gładko wylądował. Na mistrzostawch świata. A kąty zerowe, żadnych wzniosów, a jedno skrzydło krótsze...
  6. Pod tym też się podpisuję- ale już z praktycznych choćby względów dobrze jest nad tym co się wymyśliło i wyprodukowało zapanować w powietrzu- to jest dopiero "pełna pełnia". Przyznam się do tego, że kiedyś nawet chciałem wykupić turnus w jakiejś szkole latania RC, bo nie ćwiczyłem, nie to, że nie było postępu w umiejętności latania, tylko odwrotnie. Pracowałem za granicą, tułałem się z budowy na budowę, dom daleko (z modelarnią na strychu)- ale mogłem odwiedzać lotniska modelarskie- niemieckie. Dobrze zorganizowane, multum wypasionych modeli- aż żal byo tylko patrzeć- człowiek staje się wtedy miłośnikem pornografii: patrzy tylko, jak inni mają przyjemność, a sam tylko biernie ogląda. Postanowiłem to zmienić i zacząć od początku: znowu przewidywalny trenerek, przeprowadzka na wieś (ale to nie tylko oczywiście ze względu na modele- szerszy plan na resztę życia) i krok po kroku doskonalenie umiejętności. Latanie trzeba ćwiczyć, efekty przyjdą, tylko sprzęt musi być adekwatny do umiejetności, ale taki trochę rozwojowy, żeby nie hamował postępu. Wczoraj, o zmroku już prawie, zniechęciłem jakiegoś myśliwego, który się zaczaił na ambonie umieszczonej nieopodal. Pobuczałem mu trochę nad głową, nie odważył się zestrzelić modelu, tylko dał sobie spokój i odjechał. Nie lubię zabijania miewinnych zwierząt:)
  7. Całkowicie się zgadzam z i z Arkiem i Pawłem- idż swoją drogą, przemyś ją, zdefiniuj co Ci pasuje. Ja wybrałem swoją dawno, sama mnie wybrała- zaczynałem kiedy gadżetów nie było, więc sprawa jest oczywista- minimum wspomagania, nie stosuję nawet dual rate. To oczywiście ogranicza środki wyrazu, trochę jakby zostać tylko przy czrno-białej fotografii... Do tego jeszcze mam skazę po prawdziwym lataniu, ale też nie na "dżojstikowych erbasach".
  8. To może wrzuc jakiś filmik, zdawkowy chociaż. Jak czytałem, pomyślałem, że może nie założyłeś śmigła, ale napisałeś, że tak- dziwna sprawa...
  9. zbjanik

    Profile depronowe KFm

    Idea jest taka, że ma mieć "tępy tył", W taki sposób zmieniasz zasady- może i warto, ale żeby wiedzieć, co osiągnąłeś, lepiej podejść metodycznie: najpierw zrobić według założeń Kfm, a potem sfazować jak narysowałeś i mieć porównanie- o którym nam wszystkim napiszesz i wniesiesz swój wkład do nauki Drastyczna wersja: po próbie z oryginalnym profilem zmodyfikować tylko jedno skrzydło- ale to dla odważnych...
  10. Podobne kolory Robercie
  11. Robert- gratulacje! Cały wrócił na ziemię i to jest najważniejsze, resztę powoli da sie poprawić.
  12. Ja tak mam, z tym, że ładowarka Imax, ale działa dobrze w tym zestawieniu.
  13. No po prostu- trzymać daleko, wtedy jest mniej groźny. To jest tzw. oczywista oczywistość
  14. Też może być- może wyjdzie nawet lzejsze, niż ten składany pantograf.
  15. Płat wytrzyma spokojnie- mam model o rozpietości 1400, waga ok. 1kg, z pojedynczymi zastrzałami i jedną listewką 6x6 jako dźwigarem, pokrycie taśmą kolorową. Wytrzymuje nawet bardzo ostre wyrwania, szybkie beczki na dużych prędkościach, także odwrócone figury. Oklejenie papierem bardzo też podniesie sztywność, moja wersja pokrycia jest jednak dość elastyczna- widać jak to wszystko się ugina, ale działa dobrze- i o to przecież chodzi.
  16. Robert- coś w deseń nitownicy nożycowej, tylko trzeba odwrócić zasadę- tam chodzi o uzyskanie dużej siły do zerwania nita przy małym wysiłku, a tu serwo musiałoby dawać duży posów. Dasz radę- to nie jest bardzo skomplikowane.
  17. zbjanik

    Czym to ładować ? :) :)

    To mi przypomniało czasy, kiedy takich baterii ze względu na niższe napięcie używało sie do odpalania Coxów, bo miały właśnie odpowiednie napięcie do żarzenia świec. Z tym, że miałem z innego źródła- górnicze.
  18. W tych dawnych czasach malowałem też okładki do Małego Modelarza i Planów Modelarskich, sam z resztą się na MM wychowałem od małego. Pamiętam to ciągle pojawiające się pytanie, nie tylko moje- kiedy wreszcie pojawi się jakiś np. Messerschmidt. Przez wiele lat redakcja było nieugięta, potem miaem z nią już bardziej "służbowy" kontakt z racji tej współpracy i zaczęły się pojawiać stopniowo pierwsze zwiastuny zmian w postaci najpierw Fokkera DR z I WŚ, potem jakieś mysliwce japońskie, już z II WŚ, jeszcze później czeska Avia 199 (wyżej jest zdjęcie- ten Me z czeskimi znakami), a potem już ruszyło... Trzeba to jednak zrozumieć- w redakcji pracowali ludzie, którzy sami musieli się pewnie nie raz chować przed jakimś Stukasem, więc można im to spokojniw wybaczyć. Czas jednak leczy rany, nawet te najgorsze, choć to długo trwa.
  19. Całkowicie popieram Pawła- Emhyriona- podobnie staram się rozdzielać wątki techniki i psychologii, czy jak to nazwać. Ćwiczę to od lat, akurat nie w dziedzinie modeli, ale w malarstwie- maluję obrazy lotnicze- mam za sobą namalowane dziesiątki Spitfirów, pezetelek, ale i Messerschmitów i Focke-Wulfów. Myśląc, jak niektórzy koledzy- tych ostatnich nie powinienem malować, a jeśli już, to wyłącznie ze smugą dymu (choć często faktycznie i takie obrazy powstawały). W jednym jednak różnię sie od Pawła: chodzi o samoloty rosyjskie- mnie z kolei urzeka ich prostota i praktyczność, ale to dotyczy także innych rodzajów broni, np. czołgów itd,- typowy myśliwiec amerykański jest większy, bardziej skomplikowany i ogólnie "wypasiony"- widać, kto się liczył z kosztami, a kto odwrotnie- wręcz dążył do tego, żeby było drożej (wojna to też biznes przecież, przynajmniej dla niektórych). Zewnętrznie może tylko Airacobra zbliża się wymiarami (akurat kształtem też) do przeciętnego Jaka, choć konstrukcyjnie już- zupełnie jest bardzo "amerykańska". Patrzmy na to w ten sposób: każdy ma swoje odczucia i emocje, ale uznajmy, że inni też je mają i to nie zawsze zgodne z naszymi, ale nie traktujmy tych róznic jako oręża, o którym nomen omen tu rozmawiamy.
  20. Zasady wzięte z rzeczywistości, dużo z nich także pasuje do "braci mniejszych", czyli naszych modeli. Ale przypomniał mi się stary lotniczy, nierozstrygniety dylemat: czy mucha siada na suficie z półpętli, czy z półbeczki? Na tym etapie rozwoju techniki może dałoby się to rozwikłać przy pomocy superszybkich zdjęć poklatkowych, ale pozostaje ciągle otwarta kwestia, jak dogadać się z muchą, żeby usiadła akurat przed obiektywem. Tu nauka jest dalej bezradna, a nie ma już niezawodnych uczonych radzieckich, jedynie oni mogli coś tu pomóc, prace mieli mocno zaawansowane (słynne badanie zależności słuchu od ilości nóg).
  21. zbjanik

    mk-17 Proszę o pomoc

    Marek dobrze pisze- a do tych obrotów smigłem to się trza dobrze przyłożyć- najszybcie jak tylko możesz! Z dwu powodów: żeby w ogóle zapalił, ale i po to, żeby nie oberwać smigłem, jak zapali. Przy takich ruchach raczej to pierwsze się nie stanie, a nawet gdyby- mocno Cię trzepnie- ale to chyba nieodzowne, bez tego raczej się nie da- ale najwyraźniej sam tego chcesz !
  22. zbjanik

    mk-17 Proszę o pomoc

    Trzeba przepchąć GPZ- górny punkt zwrotny- ENERGICZNIE!- jesteś rozrusznikiem i wymuszasz pierwszy cwkl pracy. Te wczesniejsze zabiegi dotyczyły wyjścia ze stanu zalania silnika.
  23. zbjanik

    mk-17 Proszę o pomoc

    Ad 1: Układ ma być taki: silnik w pozycji poziomej (oś)- czyli tarcza śmigła pionowo- tarcza, bo przecież będzie sie kręcić. Zbiornik paliwa powinien być tak umiesczony, żeby poziom paliwa po jego napełnieniu był nieznacznie (kika mm) niżej niz poziom igły gaźnika. Jeśli będzie odwrotnie, to paliwo grawitacyjne, niezależnie od tego czy silnik pracuje, czy nie, badzie do niego spływać i zalewać. Silnik po podjęciu pracy bedzie paliwo już sam sobie zasysał "pod górę"- tyle ile mu potrzeba. Tu jeszcze uwaga o ustawieniu śmigła, najlepiej się uruchamia, jeśli wyczuwalny początek sprężania następuję w pozycji "godzina 14.00)- ale to w moim przypadku. Wtedy mam najlepszy "wymach" i zakres ruchu. To sobie sam ustalisz. Ad 2: z Twojego opisu nie wynika, że jest niesprawny- rozumiem, że masz nadzieję, że zaskoczy- moim zdaniem: powinien. Ad 3:- chyba jest OK z ta zawartością- szału nie ma, ale chyba to wystarczy, o ile pamiętam. Ad 4. metanol tylko do silników żarowych (ze świecą)- tu tylko eter. Nie wiem gdzie teraz kupuje się eter, dawno go nie potrzebowałem. Szukaj w Googlu, albo na naszym forum w dziale silnikowym- ale spalinowym. Ad 5,; Stojąc przed sinikiem, w pozycji do startu kręcisz w lewo górną łopatą A widzisz- teraz uważnie przeczytałem Twój pierwszy post- chyba kręciłeś odwrotnie, przynajmniej zasysając paliwo...
  24. zbjanik

    mk-17 Proszę o pomoc

    Przez to trzeba przejść- zapacić to swoje "frycowe", potem będzie łatwiej. Jak już tak mocno chlapie, albo bardzo do tego jeszcze twardo przechodzi przez górny punkt zwrotny to oznaka zalania silnika- ma za dużo paliwa.Wtedy trzeba mu paliwo zmkąć lub wręcz odłączyć i pokręcić sinikiem, można w obie strony, dobrze w pozycji cylindrem w dół. Pomaga też energiczne dmuchnięciwe przez szczeliny wydechu (tłok schowany). To cały rytuał jest- tłuste ręce, poobijane palce i zapach eteru- wspomnienia z dawnych lat... Na początek, jesli silnik suchy (przedmuchany), poziom paliwa w zbiorniku prawidlowy (lekko niżej niż gaźnik), daj z 1,5-2 obroty otwarcia iglicy, zassij paliwo zatykając gaźnik palcem (1-2 obroty śmigłem) i próbuj energicznie (na początek zwłaszcza żadnych rozruszników bym nie polecał). Aha, kompresja dość mocno wykręcona- jeśli była za nisko, powinna odbić w góre aż do luźnej śruby. Chodzi o to, żeby nie mając zadnego jeszcze efektu, dojść do pierwszych "pyknięć" niejako od dołu- zwiększając ilość paliwa i kompresję. Trzeba to robić stopniowo, Te silniki mają duszę, no, może charakter- w każdym razie trzeba się z nimi jakoś dogadać. Powodzenia i wreszcze upragnionego zapasu spalin!
  25. Też, ale widzę tu dużo jednak troski o jakże aktualne dobro narodu... to nie do przecenienia w tych ciężkich demograficznie czasach!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.