Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 475
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. Ta sytuacja trochę przypomina Wilgę w tym miejscu kadłuba. Najprościej- weź kawałek papieru, nożyczki i próbuj tym papierem owinąć to puste miejsce, które chcesz zapełnić. Docinaj papier, poprawiaj, jak nie wyjdzie od razu, bierz nowy kawałek- do skutku. Jak Cię to mniej więcej zadowoli- przeniesiesz dopiero na depron i finalnie dopasujesz. Ta nauka teraz jest bezcenna- dasz radę- już masz blisko. Następny jednak model to wybrałbym według sprawdzonego planu- to wcale nie jest mniej ambitne, a bardzo pouczające, a rozłożysz sobie ilość nowych doświadczeń na mniejsze porcje, łatwiejsze do udźwignięcia- szkoda byłoby zmarnować dużego zapału, który widać.
  2. Ja bym założył 4 x NimH wielkość AAA jeśli to będzie szybowiec na zawsze. Są mniej kłopotliwe, dobrze trzymają i wystarczą.
  3. Nawet nie chodzi o czas, ale jakoś nie mam serca do tych zagranicznych zakupów. Kupię chyba w kraju, ale dzięki za wskazówkę!
  4. Krzysztof-o to chodziło, nie wiem, czemu nie znalazłem sam. Ale od czego koledzy- dzięki!
  5. Mam następujący dylemat: przymierzam się do montażu motoszybowca ok.2,5 m, z części z różnego pochodzenia (skrzydła jeszcze z PRLu- fornir na styropianie, ale ciągle w stanie surowym, kadłub laminat, chyba niemiecki- coś w stylu Robbe "Salto")- mam silnik z wałem fi 5 mm, śmigło zalecane 11x6 (pakiet potrójny- przynajmniej na początku). Nie mogę namierzyć żadnego kołpaka o mniej więcej pasującej średnicy (40-42 mm), żeby dla takich łopat był na wał o średnicy 5 mm, czyli tak jak w silniku. Wszystkie kompletne śmigła przy tych parametrach na małe średnice, albo odwrotnie podchodząc- dla tej średnicy- śmigła ogromniaste. Zastanawiam się już nad zakupem 11x6 pod wał fi 4, do rozwiercenia o milimetr. Chętnie zapoznam się z jakimiś sugestiami na ten temat, a może ktoś ma takie śmigło, czy kołpak na zbyciu. Na końcu jest i takie wyjście, jak zaprezentowane przez kolegę, który zrobił wszystko sam (dam radę, ale szkoda trochę czasu). Mnogość dóbr staje się przytłaczająca w swojej masie, ale jak szukać czegoś konkretnego, to są problemy.
  6. No właśnie- "kamerun" to od "kamerowania". To słowo b. dobrze oddaje stopień przygotowania do wykonywania obu połączonych funkcji- pilota oraz fotografa/filmowca, używającego choć małego, to jednak latającego obiektu. Rasowy kamerun, ale taki prawdziwy, nie ma pojęcia ani o jednym, ani o drugim, ale może, więc realizuje swój plan. Takie czasy- iluż mamy np. piosenkarzy kompletnie bez głosu, ale upartych i konsekwentnych. Tu jest podobnie. Decyduje ilość kliknięć i już.
  7. Tomasz- szkoda, że audycja tylko w lokalnym radiu. Super! Powinni tego właściwie posłucha wszyscy. Dobra robota!
  8. Tu jest wątek o Breakfaście: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/44028-breakfast-samolot-ogolny/ . Najkrócej to styrodurowo coroplastowy górnopłat elektryczny, projekt własny, stylizacja retro. Rozpiętość 1500, silnik Turnigy 1200 kV, śmigło 8x4, pakiety 2200 (teraz tylko niektóre, a wszystkie jak były nowe). Kamera natomiast to GoClever kupiona w Biedronce- dostałem ją pod choinkę w zeszłym roku- sprawdza się w większości podstawowych zastosowań. Nie lubię tylko "wyginania horyzontu", no i szeroki kąt powoduje silne oddalenie: w rzeczywistości jest bliżej niż pokazuje. Ale nie ma rzeczy bez wad, zwłaszcza, że nie jest to drogi sprzęt.
  9. Breakfast po "wingliftingu", z nowym corplastowym (tekpolowym) skrzydłem, zmienioną kolorystyką rozpoczyna dalszy ciąg służby. Zamieszczam krótki film, kompilację dwu lotów z wczoraj. Dość mocno to pociąłem bo dużo było kierunku pod słońce- wiało południe. Choć lata nic nie pobije, to i zima ma swoje uroki- można np. startować z zamarzniętych kałuż jak z betonu- ćwiczyłem też touch-and-go, ale nie ma tego akurat na filmie. Widokowo też fajnie, obrazy ziemi są prawie monochromatyczne, niebo natomiast niezmiennie błękitne i tu cytat z Maanamu: "... a słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy..." No więc zmrużmy oczy- zapraszam!
  10. Wiesław- idź swoją drogą, bo wyjdzie Ci F4U Corsair- wiesz który. To mały model, musi mało ważyć. Jedynie co, to dałbym rzeczywiście, ale tylko depronowe wypełnienie dźwigara.
  11. Po zaliczeniu pełnego sezonu i wylataniu więcej niż 100 godzin, przyszedł czas na generalny przegląd płatowca, Jak chodzi o kadłub (płyty ze styroduru oklejone folią aluminiową), miałem najwięcej wątpliwości- powierzchnia bowiem, początkowo gładka, pod wpływem sprężystości piankowego podłoża stawała się coraz bardziej pomarszczona- myślałem, że pod spodem są mikropęknięcia. Po bardzo uciążliwym usunięciu folii okazała się jednak, że styrodur nigdzie nie ucierpiał. Ponieważ po oskubaniu aluminium kadłub i stateczniki paskudnie się lepiły, bo klej z folii częściowo pozostał na podłożu, cieniuteńko przeszpachlowałem całość szpachlówką budowlaną (dyspersyjna, w tubie, cena <5 zł). Po szlifowaniu okleiłem cienkim papierem na wikol i pomalowałem białą farbą do ścian. Powiększyłem nieco powierzchnię steru wysokości, zastosowałem też "prawdziwe" zawiasy sterów. Zrezygnowałem z rogowego odciążenia steru wysokości, bo choć wizualnie fajne i aerodynamicznie skuteczne, to w niedużym modelu, z nisko położonym statecznikiem, powodowało częste łapanie trawy w szczelinę i wyrywanie zawiasów, wykonanych pierwotnie z butelki PET. Największa jednak zmiana dotyczy skrzydła- sprawdzone na wszelkie sposoby depronowe, z profilem Kfm zastąpiłem nowym, wykonanym z tekpolu, czy inaczej coroplastu- jest to mój test tego materiału przed następnymi zastosowaniami, które planuję. Budowa modeli, całych, czy tylko ich niektórych elementów ma już długą historię i dość mnie zafrapowała- ciągle szukam różnych nowych zastosowań modelarskich dla zwykłych, "niemodelarskich" surowców. Jeśli kogoś ten wątek też ciekawi, to najlepiej szukać pod SPAD od Simply Plastic Airplane Design. Za 15 zł kupiłem płytę z białego tekpolu o grubości 3 mm. Do mojego celu lepsza byłaby 2 mm, ale wyboru nie było, za to kolory- przeciwnie: były jeszcze czarne, zielone, żółte i niebieskie. Nie chcąc sobie bardzo utrudniać sprawy na początku, zdecydowałem się na profil "clarkopodobny"- płaski od spodu, z również płaską częścią tylną spływu. Góra natarcia do dźwigara ma natomiast quasi-krzywiznę, "niewyrenderowaną" do końca, powstałą przez zastosowanie wzdłużnych przecięć górnej powłoki płyty, co 2, 3 "spacje"- komórki płyty. Na to przyszła taśma klejąca, która zakleja szczeliny i nieco wygładza kształt. Wewnątrz znajduje się dźwigar, też z tekpolu, oraz żebra ze styroduru i takież listewki, do utworzenia lotek. Kleiłem gorącym klejem i polimerem. Po sklejeniu wyciąłem górą szczelinę lotek i szczeliny cięciwy lotek. W dolnej powłoce też usunąłem jej górną powłokę - lotka więc wisi na dolnej powłoce, stanowiącej zawias. Krawędź spływu i szczeliny lotek zostały oklejone cienką, białą taśmą pakową. Ogólnie można powiedzieć, że materiał jest bardzo ciekawy- uzyskałem estetyczne, sztywne skrzydło, Powinno też być, według poprzedników tej idei, bardzo trwałe- to sprawdzimy już niedługo. Wagowo skrzydła na gotowo (1500 mm rozpiętości- dodałem 100 mm, nie mogłem się powstrzymać, i cięciwie 205 mm) wyszło na 350g. To więcej niż z Kfm-em i Arminem z depronu (oba były pod 300g), ale estetyka na 5, a i aerodynamika bardziej czysta. Jak będzie rozstrzygnie, jak zawsze- oblot.
  12. Na pewno w przypadku niezbyt dużego przecież modelu szczególnie restrykcyjnie trzeba uważać aby nie budować nadmiernie wytrzymałej, czytaj- za ciężkiej konstrukcji. Decyzję więc uważam za słuszną- choć chciałoby się, żeby PWS był większy, ale pewnie masz swoje powody, np. logistyczne, żeby był taki jak założyłeś. Wspieram Cię zatem i czekam na efekty!
  13. Wiesław- wybór obiektu świetny- piękny samolot. Napiszę teraz, jak ja bym podszedł do tematu: jeśli takie rozmiary jak wybrałeś, to sam depron (ze wzmocnieniami oczywiście tu i ówdzie z balsy, czy owocówki). Jeśli konstrukcja mieszana sosna- depron, to dałbym rozpiętość 1400 (no dobra, +/- 100), ale sosna raczej jako dźwigar skrzydła, a w kadłubie balsa. Oceniam na oko, że sam płatowiec Ci wyjdzie więcej niż 1000-1100, bo to jeszcze jakieś zabezpieczenie powierzchni, a to malowanie, detale itd. Ale tak, czy owak trzymam kciuki!
  14. Start muchy z sufitu jest banalnie prosty- mucha się puszcza i i już leci.
  15. Super! Na reszcie jakiś prawdziwy SE!
  16. Czemu odwrócony? To przecież normalny Kfm3. Sprawdzi się, nie mam wątpliwości. Wywalenie może być lekko tylne, wznios mógłby być mniejszy, nawet jeśli nie ma lotek- ten profil się trzyma powietrza i daje dodatkowy zapas stateczności- podłużnej (duży zakres użyteczny położenia SC), oraz poprzecznej- nie pogłębia przechyłów, tłumi je. Będzie OK.
  17. Trenera też miałem- super model. Widzę, że jak ja, też dodałeś lotki. Mój miał klasyczne, nie krawędziowe. Przednie koło skrętne było jako opcja- u mnie też było oczywiście. Był całkiem "czeski", bo na MVVS-sie 3,5. Wagowo wyszedł mi lżej niż przewidywała instrukcja.
  18. Noooo- fajny! Jak bym robił, to też w tym kierunku, bo w tej pierwotnej postaci, to taka duża A-dwójka trochę, tyle, że sterowana.
  19. To hamulce. BOT w oryginale jest sterowany tylko kierunkiem i wysokością, a że ma niezłą doskonałość, więc bywały problemy z precyzyjnym podejściem do lądowania. Dodano hamulce, jak w prawdziwych szybowcach. Moda na klapy, klapolotki i inne "butterflaje" nastapiła później- to taki znak czasu, ale ciągle użyteczny, nawet jak lotki są. Za mną też, od trzydziestu lat ten niedościgłe nostalgiczny kształt chodzi...
  20. Właśnie- wyrzuć termometr, zaraz temperatura zrobi się własciwa
  21. Jak miałem kilka lat,mój ojciec dyskretnie pokazał mi sąsiada, dorosłego już gościa, który nie miał jednego oka, później opowiedział mi jego historię: otóż jego ojciec zrobił mu procę, taką normalną z gumami, z widełkami itd. Dał mu instrukcję jak się strzela i celuje- pamiętaj: kamień ma być na linii oko- środek widełek. Naciągasz mocno i puszczasz. Dał mu procę i zajął się czymś pilnym. Chłopak tak też zrobił- dobrze wycelował, mocno naciągnął i puścił. Tyle, że widełki trzymał przy twarzy, a kamieniem naciągnął gumy procy... Dzisiaj jak o tej broni myślę (bo to jednak kategoria broń) i o tym jakie numery robiłem, resztki siwych włosów się jeżą. Dobrze, że to był dość krótki okres w życiu, szybko zająłem się innymi sprawami, ale przez jakiś czas nawet te doświadczenia próbowałem wykorzystać w kontekście modeli- wystrzaliwanych z procy, czy gumy- z różnym skutkiem, ale czasem niezłym.
  22. No to ja też dołączę do szacownego grona: na osiedlu 22-go lipca w Łabędach (dzielnica Gliwic), odstrzeliliśmy pokrywę pojemnika na smieci. Śmietnik był pomiędzy blokami, pojemnik taki typowy w tych czasach- stalowy, ocynkowany. Też cud, że nie poszły szyby (kilkaset okien)- chyba karbidu było za mało..
  23. Tomasz- bardzo dobre podejście do tematu, a pomysł z symulacją znakomity. Dobrze byłoby przy okazji promować jakiś polski typ- np. zamiast Cuba- RWD- niech świat sobie przypomni, albo się dowie...
  24. Zgodnie z pierwotnym zamysłem, wykonałem koła w stylu lat dwudziestych ub. stulecia do Breakfasta. Pulchne pneumatyki mi optycznie nie pasowały, jako rozwiązanie z następnej dekady, a dodatkowo, pomimo średnicy 70 mm i tak często samolot podpierał się nosem przy lądowaniu w trawie- jednak były za małe. Nowe koła mają opony z peszla na kable, w tym wypadku o średnicy zewętrznej 16 mm. Obwód jest zamknięty poprzez wklejenie dopasowanego walca ze styroduru, o długości ok. 2 cm, jako łącznika (łaczymy po naklejeniu na piastę, nie wcześniej- jako samą, oddzielną część). Piastę koła stanowi pełne kółko wycięte z płyty z poliwęglanu komórkowego o grubości 10 mm. Wyciąłem ję wyrzynarką z piłką do metalu (małe ząbki), Dla lepszego ułożenia opony obwód nieco wyprofilowałem okrągłym pilnikiem, żeby opona lepiej siedziała na tej feldze. W środku jest wklejona rurka plastikowa (a'la bowden) jako tuleja- łożysko koła. Po cięższym lądowaniu, z "przytupem" jednak poliweglan się poddał i koło się zdecentowało. Dodałem więc po obu stronach krążki wycięte z płyt CD- od tej poprawki koła są bez zarzutu. Całość jest sklejona na gorący klej, czas wykonania kół to mniej niż jedna godzina. Waga koła wynosi 22 g, a pneumatyk ważył 45, czyli zysk jest znaczący, a to wszystko przy średnicy 110 mm. Jeśli komuś nie przeszkadza "terenowy" bieżnik, ma podwozie jakoś amortyzowane- bo na "ogumienie" można tu mniej liczyć, to zachęcam. Na koniec dodałem stożkowe osłony piast z cienkiego plastiku ze skoroszytu. Breakfast latwiej startuje, ma gładsze dobiegi, a w powietrzu jest jeszcze bardziej w swojej epoce.
  25. Właśnie- ja miałem na myśli prawdziwe samoloty, nie modele. Chociaż....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.