



-
Postów
1 448 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
40
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Faktycznie, strasznie ta poczta droga coś. Może w takim razie odbiór osobisty? Ale mimo to, nie jest drogo, rozważam zakup.
-
W czasopiśmie niemieckim FMT parę lat temu gość prezentował Lublina z pływakami, napęd spalinowy (może to i gdzieś mam- jak znajdę to ujawnię). Fajny model, pamiętam, że był srebrny, średniej wielkości. Wątek kartonówek- pierwszy był Mały Modelarz, wersja w kamuflażu, lądowa.
-
Morane Saulnier typ N skala 1:5
zbjanik odpowiedział(a) na obsydian1000 temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Kolego- moja analiza zjawiska tego jakby wchodzenia w odwróconą pętlę jest taka: następuje wędrówka środka parcia wzdłuż cięciwy, w kierunku krawędzi spływu (efekt podobny częsty w samolotach przy otwarciu klap)- spowodowana warunkami opływu w danym momencie. Sam piszesz, że to się działo przy schodzeniu do lądowania, czy ogólnie przy zniżaniu, czyli w jakichś określonych i powtarzalnych warunkach. Może trzeba tu pójść w kierunku statecznika poziomego nośnego- tak jak jest w Bleriocie. Taki układ pozwala przesunąć środek ciężkości do tyłu. To wszystko działa podobnie do profilu samostatecznego- teraz wygląda na to, że skrzydło a tych krytycznych momentach zacienia opływ statecznika poziomego, wklęsły profil powoduje właśnie tor lotu jak przy odwróconej pętli- Samolot zachowuje się jak żle pomyślane latające skrzydło, bez skosu, który by je ustatecznił i jeszcze z wklęsłym, niesamostatecznym profilem. Coś o tm wiem, bo robiłem kiedyś bezogonowce F1C- bywały nawet zawody w tej kategorii w Gliwicach. Też chodzi za mną Bleriot w podobnej wielkości (1500 mm), oparty na podobnych założeniach, jak Twoje. Będzie wierny w proporcjach, ale nie będzie szczegółów, żeby był lekki- obmyślam koła ze szprychami, najlepiej takie, żeby nic nie ważyły. -
Pewnikiem noszenie, turbulencja- może termika, albo innego pochodzenia. W każdym razie na to wygląda. W przyszłości spróbuj wrócić w to samo miejsce, jeśli będzie znowu jakieś zakłócenie, "kopnięcie" w dowolnym kierunku- trafiłeś w obszar ruchów pionowych powietrza, a przynajmniej wir. Lecąc szybowcem, trzeba skręcić w kierunku podnoszonego skrzydła, żeby próbować wycentrować tą okazję.
-
RCmodelity.pl - WYPRZEDAŻE I PROMOCJE PRAWIE W KAŻDYM DZIALE !!!
zbjanik odpowiedział(a) na 1glider temat w Twój sklep - reklama za free
Link nie działa- jakiś błąd. -
J3 Piper Cub z silnikiem .61 - problem ze startem
zbjanik odpowiedział(a) na lisartur temat w Modele spalinowe
bziku-Radek ma rację- to jest ten sposób widzenia modeli, jaki i mnie się podoba- modele to takie same samoloty jak te duże, tylko że mniejsze. Ten Piper z twojego linka ma chyba o połowę mniejsze obciążenie powierzchni- jest jak wielki depronowiec, a może i jeszcze się dołożył czołowy wiatr- ogólnie bliżej balonu, niż samolotu (choć też pięknie...) -
Pewnie skończył zawodówkę dla didżeji- oni obowiązkowo w wełnianych czapkach.
-
Kapitalne- fajna historyjka! Przypomniało mi się przy tym, choć to może raczej do działu "Aparatury", jak w zamierzchłych czasach, w latach siedemdziesiątych byłem na obozie instruktorskim w Krośnie. Był tam kolega z szybowcem RC (kierunek i wysokość). Sterowanie aparatura bodajże Piłot, w każdym razie 27,12 Mhz. Do tego mieliśmy walkie-talkie - radio, też na tym paśmie. Dało się głosowo sterować tym modelem w ten sposób, że na komendę przez to radyjko "w lewo" model skręcał, był to całkiem skuteczne i przewidywalne. Tyle, że na komendę " w prawo"- też skręcał- w lewo, no ale nie wymagajmy perfekcji we wszystkim!
-
Kiedyś było po prostu inaczej- te pierwsze kroki to może i było nieco łatwiej zrobić. Ale pamiętajmy o poważnej barierze materiałowej. Teraz płacisz i masz, kiedyś trza było kombinować, kupienie jako metoda wejścia w posiadanie było tylko jedną z metod...Poważniejsze modelarstwo było już bardziej elitarne niż powszechne. Sam mam za sobą taką drogę- od amatora- chłopaka z podstawówki, przez potem modelarnię, wyczyn, zostałem też czynnym instruktorem. Takie aparatury, czy lepsze silniki były z APRL-owskiego czy LOK-owskiego rozdzielnika, dla nielicznych. Ale też- kto miał wyniki- sprzęt miał- choć nie wszyscy, a wielu tylko marzyło. Tu uwaga z tym CSH- sprzęt bywał bardziej niż był- chyba tak jest ściślej. Teraz zwycięża modelarstwo "kupowane": "...kto ma już nowego Iziflaja od ...-czy warto go kupić- wasze opinie? Kiedyś trzeba było go samemu wyrzeźbić. Czy to dobrze- czy źle? Odpowiedź moim zdaniem jest ani dobrze ani źle- tylko właśnie inaczej! Są zastępy modelarzy, którzy już nie znają zapachu cellonu, eteru, nie mają poprzecinanych palcow przez Rytmy, czy inne Jeny. Niczego nie polerują, szlifują, a co najwyżej kleją cjanopanem i zamawiają kurierem zapasowe skrzydła po kraksie. Niektórzy tez budują, ba projektują konstrukcje nie bardzo mając pojęcie o zasadach aerodynamiki (faktycznie- czasem się da i bez tego), niektórzy piszą YAK, zamiast JAK, ale niech tam- chyba jednak jest rozkwit tej choroby nieuleczalnej, ale przyjemnej- modelarstwa. A więc taka dostępność wszystkich gotowców i elektroniki, także wolny rynek, ma dobre strony: jest dużo zainteresowanych- latają, pasjonują się. W tamtych czasach byli by w gronie niewtajemniczonych. A teraz jednak stanowimy razem wielkie koło "kolegów po fachu", z rożnymi tylko odcieniami i barwami.
-
Fajnie- wreszcie jest czego szukam. Nie wiem czy Dave- ojciec tej konstrukcji wie o tym, ale tak, czy tak, przybywa mu więcej chwały za swoje dzieło.
-
Witam! Tu bym Cię scrolller poparł- nie dyskredytując bynajmniej wysiłku Kramarza. Wydaje mi się też, że lepiej, przynajmniej na początku takiej nauki-zabawy byłoby wyjaśnić czemu da się latać zwykłym statkiem typu balon, szybowiec, potem o śmigle i itd. Takie zjawiska jak ef. Coandy, czy jakieś paradoksy wynikłe z prawa Bernoullego, to może być taka przyprawa smakowa- przerywnik dla dodania atrakcyjności. Ja teraz próbowałem wciągnąć dwu wnuków moich sąsiadów w modelarstwo, ale budowa takich depronowych niby- Jaskółek bardziej podobała się ich ojcu, choć potem latanie tymi modelami już tak. To musi być bardzo dobrze dobrane do wieku- wtedy pewnie działa. Mam ciągle ważne uprawnienia instruktorskie, ale działałem z trochę inną grupą wiekową. Ale w sumie pomysł, żeby uczyć coś robić rękami samemu jest bezcenny, w czasach kiedy już powoli dzieci nie będą umiały utrzymać ołówka w ręce, bo przecież każdy będzie miał tablet (jak nie przymierzając jakiś wicepremier).
-
Wykorzystanie aparatury z Art-tech P-51 Mustang 35Mhz
zbjanik odpowiedział(a) na 302_Osh temat w Od czego zacząć??
Krzysiek- fakycznie pechowo. Ale tak bywa czasami, a na pewno o wieleczęściej w przypadku wyrobów o niższym standardzie- a tu nie ma co gadać- tak właśnie jest. Na temat samolotu Wing (d?)- ciągle mi się to myli, napisano już nie mało. Moja historia z nim jest taka, że zajeździłem swój egzemplarz do końca- nie zmarnował się. Ale na początku, od razu, ponieważ nie cierpię krawędzi spływu o grubości 6mm (taka sama jak w praedziwym Boeingu 737) w takim małym, ani żadnym modelu, dokleiłem listewki balsowe. Dodatkowo też, wkleiłem dźwigar ze sklejki 1,0 ustawiony pionowo o długości 60% rozpiętości. Jego wysokość była na pełną grubość profilu., bo skrzydło było wiotkie i giętkie jak w jakim szybowcu, zresztą komuś się złamało- krok był słuszny. W sumie jako kostrukcja o przeznaczeniu: kupić, poskładać przy urzyciu śrubokręta co najwyżej i latać- kwalifikuję go na powiedzmy 4. Co do miejsca do latania, to ja mam też tak, że lotnisko mam za płotem, ale pas startowy własciwie to już na podwórku -
Wykorzystanie aparatury z Art-tech P-51 Mustang 35Mhz
zbjanik odpowiedział(a) na 302_Osh temat w Od czego zacząć??
Robertus ma rację z tym mikserem- jest. Mam taką aparaturę (albo podobną) z Wing Dragona już czwarty sezon. Faktem jest, że na początku, zaraz po upłynięciu gwarancji oczywiście, padł odbiornik. Zamówiłem nowy w nitroteku i już od tej pory nie narzekam. Oczywiście rozglądam się za czymś nowym, ale na razie używam jej w piperowatym górnopłacie z depronu własnej konstrukcji. Ostatnio zmieniłem serwo, ale twarde ladowanie to moja była wina, nie aparatury. Latam dość dużo, ale spokojnie, w tym sezonie to już pewnie przekroczyłem 15 h nalotu. Jak chodzi o zasięg, to np. dzisiaj poleciałem na wysokość tak, że już trochę strach mnie wziął, bo ocena położenia zaczęła szwankować- no więc pewnie z 200-250 m (rozpiętość 1240 mm)- u mnie przynajmniej barierą jest raczej widoczność i kontrola wzrokowa, niż zasięg radia. Tak było także kiedy latałem wcześniej większymi modelami- szybowcami na termice. Oczywiście zasięg jest ważny, ale nie demonizowałbym przy mniejszych modelach- wcześniej braknie czego innego. Szykuję się do nabycia czegoś poważniejszego, ale na pewno nie pozbędę się tej prostej, taniej i jak się okazuje dość niezawodnej aparatury. Wszystko zależy czego komu potrzeba i co go zadowala. -
Moim zdaniem wszystko zależy od zakresu, intencji i nazwijmy to świadomości tego co się robi. Jesli ktoś się trochę zna na sprawie, coś już zrobił, a teraz to nieco poprawia (nie sknocił, albo mu po prostu nie wyszło)- po prostu wprowadza lekkie, poparte doświadczeniem, czy jakąś i nabytą wiedzą teoretycznązmiany, to- jeszcze modyfikuje. Nawet w prawdziwych konstrukcjach (zdaje się, że i w Gawronie) stosowano modyfikowane profile. W tym przypadku zdaje się, że podgięto spływ, żeby było bardziej samostatecznie. Czy to jeszcze ten stary profil? No nie, zmieniony, choć może podobny. Budujesz powiedzmy Wicherka, ale robisz mu zaokrąglone końcówki skrzydeł i usterzenia. Wicherek to jeszcze, czy już nie?. jak jeszcze, to zaokrąglasz przekrój kadłuba- itd., itd. To trochę taki problem.
-
PZL P11c z depronu - plus plany
zbjanik odpowiedział(a) na robertus temat w Modele średniej wielkości
Jasne, sorry! -
Dobrze Kolego! Zatem pozostańmy przy swoich zdaniach. Z mojej strony: Amen.
-
Panowie- czyli włąściwie wszyscy powoli się zgadzamy: duże modele lepiej latają. Cechy aerodynamiczne mają kardynalne znaczenie- profil, położenie SC itd. Nawet te opinie negatywne o trenerkach- ich roli i jakości, też są w sumie jednak pozytywne. Powiedzcie sami: żeby wiedzieć, że jakaś Katana lepiej lata, doszliście do swojej opinii przez co? przez jakiegoś trenerka- sami piszecie. On nawet jak poleciał raz, do tego krótko i lądował kasacyjnie- posłużył jako nauka, czego unikać w następnym swoim locie, czy wyborze modelu. Nawet jeśli tylko takie zadanie spełnił- dał Wam takie doświadczenie, żeby o tym wiedzieć. Poza tym- mieliście tak od razu takie przekonanie, ze na start najlepiej kupić aparature za 4000, do tego Saito 50 cm, no i 2 metrową Ekstrę? Początki są trudne, teren nieznany, choć pociągający, adepci często młodzi chłopacy, uczniowie bez większej kasy- łatwiej przecież im kupić coś mniejszego. Może najdrastyczniej to widać w helikopterach- jak zacząć mniejszym kosztem, żeby to wytrzymać finansowo i się nie zniechęcić. Ale Mercedes, to Mercedes, jak mawiają nasi sąsiedzi. I mają rację. to znaczy też mają, bo mają też inni, którzy mówią- ale ja mam Seicento- starcza mi. Jeszcze jedno, ale to tylko jeden punkt, w którym sie nie zgadzam- modele to prawdziwe szybowce i samoloty, tyle że mniejsze. Kto latał sam, potwierdzi- ta sama fizyka, te same niuanse, zjawiska. Oczywiście w pewnej skali (liczba Re). Ja teraz latam już tylko modelami, ale dla mnie to to samo powietrze i poruszający się w nim obiekt- aktualnie model. Każdy szuka czego mu potrzeba, można inaczej- ja wolę widzieć to szerzej- w niczym to nie przeszkadza, a pomaga wyciągać wnioski.
-
Kolego- no to zróbmy tak: rozpoczynamy beczkę szybką, poziomo, "zaciągamy i kopiemy", ale nie odpuszczamy. Co się dzieje? Beczki trwają, stają się wolniejsze, powoli zaczynamy wirujac przechodzić w pion- spadamy. I jesteśmy w korku. Ogólnie- czy zamierzone czy nie- jest to autorotacja i jest to bez różnicy- czyli to samo.Podobny dylemat- na czym się szkolić, Rosjanie (jeszcze w ZSRR) rozstrygnęli tak: szkolenie szybowcowe podstawowe docelowo na odrzutowce, przeprowadzali na czeskim Blaniku (dwuster), a potem solo, już na naszym Jantarze standard. Można i tak! Stać ich było na to: mieli dużo sprzętu i kandydatów. Kiedyś nawet mieli szkolne samoloty, które "eliminowały słabych pilotów". Ale popatrz na resztę świata- to po co tyle maszyn szkolnych- w naszym wymiarze trenerków. Alę te są dobre, jako konstrukcje, są i dobrze i źle wykonane, wywaźone itd., są i nieszcczególne, sa też piloci, którym trudniej przychodzi nauka. Większy, poprównywalny jakościowo model, zawsze lepiej lata. Poza tym trenerek, zazwyczaj pierwszy, może drugi model, przeważnie mniejszy, bierze na siebie koszty nauki swojego pilota- i do tego właściwie służy.
-
To od początku- sprawdź SC, przesuń raczej w przód. Może też masz kąt natarcia taki prawie krytyczny i byle ruch wysokością zrywa strugi. Wejście w korka może być jak tu koledzy piszą statyczne; powolny, stopniowo za wolny lot, ta jakaś minimalna niesymetryczność i gotowe. A drugie- dynamiczne: prędkość własciwie dowolna, gwałtownie wysokość na siebie i pełny kierunek- to można robić w poziomie, pionie , nawet pod górę- jest to tzw. beczka szybka, ale to tez taki korkociąg, Zerwanie opływu tylko się odbyło inaczej, ale istota ta sama, może niechcący to własnie realizujesz. Korek to temat rzeka, od zarania lotnictwa, w modelarstwie tylko mniej bolesny, bo to modele spadają. Ogólnie wpływ ma wiele czynników; położenie SC, wielkość i szybkość wychyleń sterów, obciążenie powierzchni, profil. nawet gładkość powierzchni.
-
Oprócz właściwego wyważenia tzw. charakterystykę przeciągnięcia poprawia (zazwyczaj) ujemne zwichrzwnie końcowek, albo całego płata. Jak w szbowcu Czapla- mam na myśli prawdziwy.
-
Gips może być jak powyżej kolega Rafał pisze tzw. budowlany- taki jest nazwa. Kup sobie torbę chyba 2kg, za może 5 zł i eksperymentuj. Może nie wyjść od pierwszego strzału, ale to jest metoda nieniszcząca. Masz już widze super wykonany model pozytywowy i jemu nic sie nie stanie, więc można powtarzać próby. Ja bym nawet spróbował pokryć ten twój model wyściowy folią, czy taśmą klejącą- dla absolutnej gładkości (taką pakową Tesą- brązową). I tu już nie musiałbyś dawać tej pasty- czyli rozdzielacza. Pastę zastosuj potem, żeby gips się lekko nasączył, ale dopiero jak wyschnie. Nie będzie to trwało jednak bardzo długo, choć może trzeba przeczekać do następnego dnia. Teraz w tej zabezpieczonej formie negatywowej odlej znowu ten kształt, który już własciwie masz, ale będzie on ceramiczny i odporny ma temperaturę. Jak lubisz mleko, to kup sobie w LIDLU- 2% owe-butelka to świetne tworzywo, już lekko "podformowane" wypukłe. Mnie uało sie z tego zrobić owiewkę do Spoko-1(trenerek swojego pochodzenia) bez żadnego formowania na ciepło, ale ty masz kształt narzucony. Nie zrażaj się że nie wyjdzie od razu.
-
Ja bym teraz odlał z gipsu negatyw, potem z negatywu pozytyw i na tym gipsie opalarką.... dalej wiadomo. Każdorazowo trzeba tylko powierzchnię gipsu czymś napuścić (pasta do podłogi, czy coś innego w tym stylu), żeby się nie kleiło.
-
W BB w niedzielę najpierw się zaciągnęło, podstawa 300, tak, że ramwersy na Zlinie były już właściwie niewidooczne z ziemi. Ale stopniowo, powoli zaczęlo sie poprawiać, aż do takiego stopnia, że przyleciały dwa F-16. Oczywiście Kairys, Jaki, Orka, szybowce, ULMy itd.
-
Alpha 1500 silnik zdechł, jakby chciał ruszyć ale nie może
zbjanik odpowiedział(a) na Lukefij temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Ja miewam czasami problem nieco podobny, choć objawy są bardzo łagodne w porównaniu do tego co piszesz. Czasem zespół napędowy nie wchodzi na porządne obroty. Sygnał dźwiękowy (trzykrotny beep też od razu jest cichszy). Znalazłem na to taki spsób: 1. włączam nadajnik 2. włączam zasilanie w modelu (czyli normalne kroki przed startem) 3. daję gazu (trzymam model- to próba). Jak się akurat słabo zbiera i "cienko piszczy" rozłączam zasilanie modelu, czekam 3 sekundy- łączę znowu i już jjest lepiej. Spróbuj- nic nie kosztuje. -
Ja też jestem za Jantarem 1, jak chodzi o pierwowzór. Nie przejmuj się że może za smukły, nie musi zawsze wszystko być tak dosłownie. Dorób resztę i lataj.