Skocz do zawartości

jarek996

Modelarz
  • Postów

    5 010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez jarek996

  1. Jacek , mialo NIE byc o POlityce !!! Najgorzej , jak TRZEBA bylo sklejac jakies okrety , czy inne plywadla , choc w sumie to byl dobry trening , przed samolotami ?
  2. Tego obozu pod Gliwicami ( dla krecacych sie w kolko facetow ) nie znalem :
  3. Ubierz sie cieplo Pawel , gdyby Ci przyszlo zasnac na torze po imprezie otwarcia ?
  4. Wez i "uruchom" w koncu loty Malmö - Katowice ? Wiesz przeciez , ze jednym z moich najwiekszych marzen , jest w koncu podotykac NASZEJ wspanialej kolekcji ?
  5. Opada na prawo ( na zdjeciu powyzej) , wiec olowiu dodac pod prawym skrzydlem ? Mi tez tak mowiles i co ? Spie dalej u siebie . Na WhatsAppie pisales , ze marzeniem Twojego zycia jest spotkac NAJWSPANIALSZEGO Jarka swiata .....
  6. In Flames we trust ?
  7. Nie napisalem przeciez ze sa ZLI , tylko ze przestalem sluchac . Dla mnie koncem zainteresowania byla "Czarna" . Jak bylem mlody sluchalem "miekkiej" muzy i gdy nagle w 1984 uslyszalem "Kill `em all" moja przyszlosc muzyczna zostala "uksztaltowana" ? Jestem "metalowcem" ( choc juz od bardzo dawna nie Metallikowcem ) do dzisiaj ?
  8. Przykro to pisac , ale Metallica stala sie zespolem "piknikowym" . Ja nie slucham od dawna . Dzisiaj na koncertach Metalliki widac CALY przekroj spoleczenstwa ( od stroza na basenie miejskim , do przedstawiciela OLZY , sprzedajacego batony Prince Polo ) . Wypada powiedziec ; BYLEM na Metallice ( do tego z dziewczyna ) ? Gdy widzialem ich pierwszy raz ( Spodek 1997 ) na szczescie byli tam prawie sami "sluszni" sluchacze ( + kilkudziesieciu policjantow ). Tyle ze wtedy to byla METALLICA ( bez ; a teraz wszyscy rece w gore ) ? Oto stara i "energetyczna" ( na ciaglym kacu ? ) :
  9. jarek996

    Szopka bozonarodzeniowa

    https://habapolska.pl/zlobek-klub-malucha/artykuly-plastyczne-dla-zlobka/papiery-biale-kolorowe/papiery-kolorowe/6984/zestaw-kolorowych-folii
  10. No i jeszcze to "obchodzenie" wszystkich kioskow w miescie w nadziei zdobycia ostatniego numeru Malego Modelarza . Nawet chyba RUCH nie wiedzial , gdzie ma wszystkie kioski , a my wiedzielismy ? Nie bylo wtedy hulajnog elektrycznych , wiec to wszystko wychodzilo TYLKO na zdrowie ?
  11. jarek996

    Szopka bozonarodzeniowa

    Dobrze ze sie nie odwrocil ? Co do witrazy , to widzialm gdzies arkusze A4 cienkiego tworzywa w przeroznych kolorach ( przezroczyste ) . Musze tylko sobie przypomniec GDZIE .
  12. jarek996

    Zegarkowe hobby

    Ja nie nosze zegarkow ( ani ZADNEJ bizuterii i "ozdob" ) , ale jestem posiadaczem dwoch ( bezwartosciowych ) sztuk. Pierwszy to moj zegarek ktory uzywalem dawno temu podczas uprawiania windsurfingu ( trzeba bylo czasem spojrzec , czy jest sie 2 , czy 5 godzin na wodzie ? ) , a drogi dostalem na czterdziestke od tescia. Zwiazany ze mna tematycznie , gdyz FESTINA jest sponsorem TdF . Oba od lat leza w szufladzie .
  13. Na cos WSZYSCY w koncu padniemy ? Wole w kazdym razie zginac na szalonym zjezdzie w albanskich gorach , jak na zawal przed telewizorem ? Spokojnie ! Ja tylko sredni poziom amatorski. Raczej mi to moze pomoc , jak zaszkodzic. Serce jak DZWON , a cisnienie wrecz WZOROWE ? Do tego zdrowe odzywianie i brak nalogow ( poza tym pijanstwem na Wegrzech ? ), wiec tylko cieszyc sie zyciem !!!
  14. Pompe ( dzieki rowerkowi ) to podejrzewam , ze mam jedna z lepszych na forum ? Niewielu z Was wie koledzy , CO to znaczy jechac na 90% swojego maksymalnego tetna ( i to nie 100 m , ale kilka lub kilkanascie km ) W moim wieku potrafie sie jeszcze "wspiac" na tetno w okolicach 180 uderzen na min. Sprobuj Marek , ale na wszelki wypadek pozegnaj sie z przyjaciolmi z forum i zalatw sprawy spadkowe , PRZED proba ?
  15. Grzesiu ; nie zebym byl wrogiem rycyny , ale daj sobie z nia spokoj w czterosuwach. Nie ma sensu . Wiecej "gnoju" , jak zysku. Na syntetyku go nie zajezdzisz , badz spokojny . Ja sie nigdy nie bawilem w rycyne w moim AMATORSKIM lataniu , bo to wiecej klopotow tak naprawde. Nie masz czegos do czyszczenia wytryskow ? Cos ostatnio szwankuja , a chetnie bym jeszcze pouzywal ?
  16. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Tez wole sie do kogos odzywac , ale rowniez dobrze sie czuje w SWOIM towarzystwie . Poza tym jestem bardzo kontaktowy , wiec ZAWSZE sobie kogos znajde na pogaduchy ? W tym roku bylem raz z kolegami ( Rumunia , opisze niebawem ) i trzy razy sam. Lubie bardzo uciec "solo" i "walczyc" sobie w jakichs dzikich , albanskich gorach , sam na sam z przyroda. Jest to wspanaialy czas na oczyszczenie glowy ( bo organizm to raczej zatruwam jak widzisz po relacji ? ) . Wracam po takich trzech dniach naladowany w 135% i zadne wyzwania mi nie straszne ! Byly lata , ze wyjedzalem i po 8 razy w roku , ale rok temu ( pandemia ) tylko Czechy ( 2 razy ) , a w tym powoli sie rozkrecam ( juz 4 razy , moze bedzie 5 raz ) . Poniewaz sam jestem sobie sterem , zeglarzem i okretem ( zawodowo ) , wiec moge zarwac piatek lub pon - wtorek ( a tak najczesciej to wychodzi ) , Koledzy sa bardziej "uzaleznieni" , wiec czasem im ciezko , chocby chcieli. No i mnie wspiera rodzina ( TZN prawie mnie wysylaja na te wyjazdy ? ) , a koledzy maja z tym roznie.
  17. Moze wyhaftuj kilka koszulek "KLUB JACKA" , " KLUB ERWINA" itp i im powysylaj , to w koncu te kluby powstana , bo cos ciezko idzie ?
  18. Czyli podsumowujac klej na goraco : NIE jest to klej na goraco ?
  19. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Wstaje rano okolo godziny 8.00 , poranna toaleta , super hotelowe sniadanko i okolo 9.oo , stoje na dole gotowy do dalszej jazdy. Najpierw przejazd ( chyba z 8 km ) przez calutkie miasto i juz na rogatkach zaczyna sie sciezka rowerowa w strone jeziora Velencei . Bardzo maly ruch , piekna okolica , wiec kilometry uciekaja dosyc szybko. Dojezdzam do jeziora ( pamietam , ze jako dzieciak bylem nad tym jeziorem “rozbity” z namiotem w drodze do Bulgarii ) . Kupa kampingow i pensjonatow , masa wedkarzy i dosc senna letnia atmosfera . Nie chcac oprozniac bidonu staje na Radlerka w miejscowosci Kapolnasnyek i po krotkiej przerwie ruszam dalej Po drodze masa “brzydkich” szyldow wiec z lekkim rumiencem na policzku udaje sie do przodu . Najpierw kilkanascie km droga wzdloz torow , pozniej mijam male nieciekawe wsie i dalej jade caly czas , wsrod kukurydzianych pol Kilometry uciekaja i nagle i “laduje” na przepieknej uliczce , gdzie po obu stronach , w skale , wydrazone sa piwnice winne ! Miejscowosc nazywa sie Ofalu , lezy nad Dunajem i od tego momentu ( az do konca ) nie bede oddalal sie od rzeki wiecej , jak kilkaset metrow Wypijam Radlerka i udaje sie dunajskim walem w strone stolicy Wegier. Zaraz za wsia robie zdjecie meczetu , ktorego minaret goruje nad okolica Zjezdzam pierwsza mozliwa w strone wody sciezka , aby ujrzec wody MODREGO DUNAJU , ktory ( jak sie okazuje ) wcale modry nie jest ? Jade ( glownie ) zwirowo - asfaltowymi sciezkami , w oddali widac juz zabudowe miasta , do ktorego wlasnie oficjalnie wjechalem , ale do centrum wciaz okolo 15 km. Poniewaz zbliza sie pora lunchu , zatrzymuje sie w niechcacy odkrytej restauracyjce nad sama woda. Zamawiam danie dnia ( ktore okazuje sie dwoma daniami ) . Zjadam zupke ( smak nieokreslony ) i “lasagnie” z ryba i dosyc ostrym sosem . Do tego oczywiscie dwa szprycerki. Spedzam tutaj prawie godzinke ( jest dobrze ponad 30 stopni ) , obserwujac barki ktore leniwie suna srodkiem rzeki Jak juz jedzonko troszke sie ulozylo , wsiadam na rower i pedaluje dalej. Slychac ( choc wciaz nie widac ) , ze ruch coraz wiekszy , wiec jest to oznaka , ze do centrum coraz blizej. Zatrzymuje sie jeszcze na piwku ( tym razem wzialem czeskie ) i ruszam dalej walami Dunaju. Mijam fajne knajpki i dobrze wyposazone "stacje " rowerowe Stoja one sobie przy sciezce i maja wszystko co potrzeba do szybkiej naprawy roweru ( wlacznie z pompka ) Zjezdzam z przydunajskiej sciezki i wjezdzam do miasta . Po 3-4 km pytam jakiegos jegomoscia o pobliskie sklepy rowerowe ( potrzebuje karton na spakowanie roweru ) i jedziemy razem ze 2 km do jego “ulubionego” sklepiku. Dziekuje mu za pomoc i wchodze do sklepu aby dowiedzic sie , czy mi pomoga. Po krotkim opisie mojej podrozy , znajduje sie natychmiast pudlo i tasma Na zapleczu moge sie przebrac , troche umyc , rozkladam i pakuje rower , zostawiajac go w sklepiku na 3 godzinki ( do zamkniecia ) . Poniewaz mam troche wolnego czasu , wiec ide polazic po okolicy. Budapeszt wydal mi sie lekko brudno - lepiacy . Generalnie dosyc zaniedbany , ulice dziurawe i spadajace tynki ( z przepieknych zreszta kamienic ) . Pamietam , ze jak bylem dzieckiem , Wegry to byl to prawie “zachod” ( w porownaniu z szara wtedy Polska ) . Dzisiejsze Wegry stanely mocno w rozwoju infrastruktury i mysle ze Polska wyprzedzila je o ladnych kilkanascie lat . Co jest fajne w Budapeszcie , to masa malych i tanich jadlodajni , gdzie ( widac po zmeczonych twarzach i niechlujnym ubiorze ) stoluje sie biedniejsza czesc mieszkancow i wszelkiej masci studenci . To chyba taka ich wersja naszych barow mlecznych ? Zabieram rower tuz przed godz 18.00 i udaje sie na autobus w strone lotniska . Mialo byc polaczenie metra i autobusu , ale chyba metro remontuja , bo sa podstawione autobusy zastepcze. Udaje sie w strone lotniska ( jedna przesiadka ) , Pudlo mam ze soba w dosyc zatloczonych autobusach , ale nikt nie narzeka . Mam umowiony nocleg w domku przy lotnisku ( 2 przystanki od terminalu ) . Po dojezdzie do domku , ide do pobliskiego centrum na kolacje , wypijam ostatniego szprycera i udaje sie spac , gdyz moj samolot odlatuje juz o 6,00 . Rano podjezdzam autobusem do terminalu , oddaje rower , wsiadam do samolotu i po chwili snu , laduje w Malmö . Kolega odbiera mnie z lotniska i w tym momencie moj wyjazd dobiega konca .
  20. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Czasami o tym sobie myslalem , ale w sumie mam to w d.....e ( a normy pewnie czasem przekraczam ) ? Jezdzac samochodem nie pije nawet LYKA piwa ( nie mowiac o innych alkoholach ) . P.S. 6 z tych dziesieciu , to pije jak juz SKONCZE jezdzic . Po ciezkim dniu ( juz po jezdzie ) potrafie wchlonac niesamowite ilosci plynow. Na noc stawiam sobie ZAWSZE 1,5 litrowa butelke wody i bidon ( 0,6 l ) i czasem to wszystko wypije ! Rano jak siusiam , to widze po kolorze czy jestem odpowiednio nawodniony . Jak siusiu jest jasniutkie , to jest OK. Lepiej wypic wiecej wody i sie tego pozbyc w toalecie , jak sie odwodnic. Na glodnego mozna jeszcze pojechac , ale jak sie odwodnisz to jest straszna "bomba" . Z tymi piwami , to nie mysl , ze jest tak zawsze ?. Mam wyjazdy ( wiekszosc ) , gdzie walne jedno do lunchu , a reszta wieczorkiem ( czasem juz NIC ). To wszystko zalezy od okolicznosci. To byly jednak wyjatkowe temperatury i szedl niezly "ogien" + 75 % teren odkryty . Kiedys bylem w Bosni ( 5 lat temu ) i wtedy bylo ponad 40 stopni , a jakos pilem mniej ( wody oczywiscie ). Moze wtedy jezdzilem troszke wolniej ( MTB ) ?
  21. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Jesli pytasz powaznie to odpowiem na przykladzie ; jechalem w tym roku ze Swinoujscia do Lagowa Lubuskiego ( wyszlo 298 km ) . Bylo to piatek 18 czerwca , temperatura dochodzila do 36 stopni. Wypilem po drodze 15 szt. poltoralitrowych butelek wody plus pewnie z 5-6 butelek z jakimis innymi napojami !!! Na moich normalnych treningach ( NIE w upalne lato ) wystarczaja mi dwa bidony ( 0,66 l ) na okolo 110 -120 km , a jak jade szybkie 50 km to nieraz nawet lyka nie popije . Moje turystyczne wyjazdy traktuje bardziej "wakacyjnie" , wiec jak jest jakis fajny dzien , to walne z 7-10 piw w czasie dnia ( ale to sie NIE zdarza codziennie ) ? Tyle ze wtedy nie ma zadnej napinki ( chodzi mi o wyczyn , czy jakies szalone tempo ma wspinaczkach ) , tylko bardziej tempo turystyczne . Pije tez oczywiscie duza ilosc INNYCH plynow po drodze , wiec to sie troszke "rozciencza" ?
  22. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Czy raczej PIJ dalej ? ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.