




Ares
Modelarz-
Postów
2 013 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Treść opublikowana przez Ares
-
Adamie , ja to robię w następujący prosty sposób: Kąta nie mierzę a wyliczam korzystając z funkcji trygonometrycznych . Jest to metoda bardzo dokładna i gwarantuje precyzyjne ustawienie silnika zgodnie z planami lub w przypadku modelu arf z instrukcją. W skrócie : należy zbudować trójkąt prostokątny gdzie przeciwprostokątna to wręga silnika od osi ciągu do osi śrub mocujących, przyprostokątna to grubość podkładki którą chcesz policzyć. Wtedy sin kąta jaki chcesz policzyć = przyprostokątna leżącą naprzeciw kąta/przeciwprostokątna . Wyliczasz sobie grubość podkładki. Wiesz wtedy jaki dokładnie masz wychył silnika w stopniach. A jak zrobisz dokładnie jak na planach to i potem nie trzeba się za dużo z regulacją męczyć. Proponuję 1,5 stopnia w bok oraz 2-3 stopnie w dół .A skrzydło koniecznie na gumę Będzie bezpieczniej. Można również zrobić tak jak Konrad. W motoszybowcu silnik pracuje bardzo krótko więc nie ma to dużego znaczenia, zwłaszcza gdy jeszcze poprawi się mixem. Ja , osobiście jednak wolę sobie ustawić model tak aby "szedł" prosto na silniku. Ale to już indywidualna sprawa każdego modelarza.
-
Nie to żebym miał coś do tego środowiska ale myślę ,że najbardziej nabruździli nam droniarze. Modelarze przez wiele lat latali na aeroklubowych lotniskach i raczej dużych problemów nie było , nawet piloci tak potężnych maszyn jak ten Łoś jakoś potrafili dostosować się do reguł natomiast droniarze to z reguły ludzie z tzw. łapanki co to pojęcia nie ma ale chce "latać " po to żeby wrzucić potem na yt głupi filmik.( oczywiście nie wszyscy droniarze tacy są więc proszę nie żywić do mnie urazy za to co napisałem ale ja niestety z takimi miałem styczność i myślę ,że to im możemy za te przepisy podziękować)
-
Ten Łoś był budowany jako model statyczny , maksymalnie starano się odwzorować oryginał zarówno jeśli chodzi o strukturę szkieletu jak i pokrycie , wyposażenie kabiny itp. Silniki były zamontowane tylko po to aby zaprezeentować pracę śmigieł. Swojego czasu był o tej makiecie obszerny artykuł w "Modelarzu"
-
Podziwiam Ciebie Kuba za zapał . Mnie nie chciałoby się jeździć w zimie ani szosówką ani enduro. Fajnie ,że masz tyle chęci i widać po Twoich postach pasję. Dla mnie głównym hobby jest modelarstwo . Zimę przeznaczam na budowanie nowego modelu aby w sezonie go oblatać a latem to albo latanie albo jeżdzenie motocyklem . Teraz jeszcze jak mi dojdzie renowacja wski to już nie wiem skąd ja na to wszystko znajdę kasę i czas
-
Przyjemne..smaczne..pozyteczne..latanie..
Ares odpowiedział(a) na janegab temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Podziwiam Pana zapał , ja w taką pogodę to nawet na dłuższy spacer nie wychodzę nie mówiąc o lataniu.Tylko od wiosny do jesieni. Tak więc pełen szacun z mojej strony,tym bardziej ,że jak loty na zboczu to musi choć trochę wiać co potęguje uczucie zimna. -
Zawsze można tak zaplanować pracę aby pierwsze kilka lub kilkanaście godzin mieć nadzór nad włączonym termboxem ( np. laminować wcześnie rano , cały dzień grzać a na noc wyłączyć) . Ja mam taki zwyczaj ,że ogólnie nie zostawiam jeśli tylko nie muszę włączonych urządzeń elektrycznych bez nadzoru . Tak więc myślę,żę bardziej pójdę tą drogą : zrobię ze styrobianu prostopadłościan ,kilka żarówek jak pisał Jarek i poprostu będę pilnować .W sumie pompę vb też mam amatorskiej konstukcji i również wypada zachować ostrożność. Myślę o czymś takim :
-
Dziękuję Jarku. Tak trzeba będzie zrobić. Jeszcze z tego termboxa jakiś wentylator i platstikowa rura tak aby wyciągało szkodliwe opary na zewnątrz pomieszczenia. Potem po laminowaniu to już na czas żelowania żywicy oczywiście szczelnie zamnkąć i grzać Pozdrawiam serdecznie.
-
Jarku , dzięki za ciekawy filmik z pewnością sie przyda.Napiszę krótko aby nie rozmywać wątku: Kiedyś już myślałem o czymś takim ale moja modelarnia to pomieszczenie na poddaszu o wymiarach 2x5m . Trochę wąsko i mam problem wcisnąć tam takie pudło. No i obawiam się zostawiać taki termbox z włączonymi żarówkami np. na noc ze względu na niebezpieczeństwo pożaru. Niemniej jednak pomysł bardzo ciekawy i praktyczny przypuszczam ,że gdy pudło jest szczelne i kilka mocnych żarówek w środku to pomimo chłodu na zewnątrz w środku będzie napewno ze 25-30 stopni. Trzeba by tylko coś pomyśleć w razie gdyby żarówka strzeliła aby styropian sie nie zaczął fajczyć i rzeczywiście dla mnie to byłoby dobre rozwiązanie. Chyba jedyne
-
Prawda , prawda jak będę u wujka to cyknę fotkę i sam zobaczysz. Trochę rdzy gdzie niegdzie jest ale ogólnie stan jest dobry. Akumulatora akurat nie ma ale to nie jest duży problem. Skoro mówisz aby jej na siłę nie pucować to tym lepiej dla mnie. Wyczyszczę , wymienię gumy bo to po tylu latach wypada i tyle. Zreszta jak zacznę coś działać to będę na bieżąco wrzucał fotki i się Was radził. Zależy mi przede wszystkim na niezawodności abym mógł sobie nawet gdzieś dalej bez stresu pojechać.Jak już wspominałem mam plan wyjechać ją na Górę szybowcową w Jeżowie Sudeckim. Sprzęt będę szanował ale motocykl będzie eksploatowany , nie chcę muzealnego eksponatu. Narazie czekam do wiosny bo oprócz braku miejsca u mnie w garażu to jeszcze jako że mój wujek to stary i schorowany człowiek póki co nie jeżdżę do niego bo nie chce mu przypadkiem sprzedać wirusa ( u mnie w pracy niestety dużo ludzi choruje więc staram sie nie narażać niepotrzebnie nikogo z rodziny) także to też mnie powstrzymuje od odbioru motoru. Tak to na tą chwilę wygląda. Cieszę sie ,że temat wski kogoś zainteresował bo myślałem ,że mało jest ludzi lubiących małe motory. Ja przede wszystkim zajmuję sie modelarstwem lotniczym i jako,że buduję sam od podstaw modele na inne rzeczy mam mało czasu i funduszy. Motocykle klasy 125 są dla mnie idealne : tanie , proste i ekonomiczne w eksploatacji dzięki temu moge sobie pozwolić i na modelarstwo i na motocyklizm. Od 5 ciu lat jeżdżę chińską 125 tką :Junak RS 125 i jestem bardzo zadowolony bo motorek jest nie dość że ładny to jeszcze udany i przynajmniej narazie bezawaryjny. Teraz będę miał 2 motory i będę jeździł raz jednym a raz drugim Ma to tą zaletę ,że w razie naprawy bądź sewisu któregoś ;jeden spokojnie jest robiony a drugim można jeździć nie marnując ani dnia pogody lub wolnego. Wrzucam fotkę mojego obecnego motorka( kiedyś chyba już coś wrzucałem ), najwyżej będzie jeszcze raz :
-
Tak , moja będzie taka jak Twoja. Fajnie się prezentuje widać ,że zadbana. Cieszę się ,że jest dobry dostęp do części.Z jednej strony fajnie byłoby zrobić"cukierka" no ale to kosztuje zarówno czasu jak i gotówki ,więc być może zrobię jak mówisz. Ewentualnie wypiaskuje felgi oraz bębny i wyszkiełkuję chociaż pokrywy silnika a z malowaniem ...cóż fajny by był piękny nowy lakier ale czy taki na wpół wyremontowany motor bez chromów ale z nową farbą będzie dobrze wyglądał? Jeśli chodzi o silnik znam jego historię bo jak wspominałem motocykl był od nowości w rodzinie więc wiem ,że nie ma dużego przebiegu. Coś około 5 tys.km. Myślę,że wystarczy jak wymienię narazie simering na wale oraz uszczelki i oczywiście olej w skrzyni biegów i uruchomię. Jak troche pojeżdżę to się po jakimś czasie zrobi generalny remont. Planuję jeszcze wymienić zapłon na cdi podobno można kupić dedykowane do wsk aby paliła "na kopa"
-
Bardzo ładnie się prezentuje . Na dalsze trasy jak znalazł , a nie ma nic gorszego jak niewygodne siedzenie w pewnym momencie zaczyna tak d....pa boleć ,że człowiek tylko marzy aby się zatrzymać. Z takim porządnym siedzeniem to możesz sobie jeździć dowoli. Pozdrawiam.
-
Błażeju, dziękuję za miłe słowa, widzę ,że masz duszę prawdziwego motocyklisy. Ja niestety znam raczej takich niby motocyklistów co to jak nie latasz 200km/h po autostradach albo nie przycierasz kolankiem na zakrętach to patrzą na ciebie jak na gorszy sort....cóż trzeba takich olewać i tyle Przecław w którym mieszkam nie jest koło Rzeszowa. Ja mieszkam w Przecławiu w Woj.Lubuskim około 50km od Zielonej Góry. Stan mojej wski jest raczej dobry. Jest kompletna tylko zbiornik był wymieniony na inny ale u wujka powinien gdzieś być oryginalny reszta natomiast jest całkowicie oryginalna bez jakichkolwiek przeróbek. Narazie ugadałem się i stoi u niego w garażu a na wiosnę przytargam do siebie wtedy zrobie foty i się pochwalę .Właściwie powinienem napisać "kupiłem" w cudzysłowiu bo tranzakcja jest przyklepana ale motor czeka na mnie do wiosny u niego. Muszę zorganizować u siebie miejsce i jakiś kąt do grzebania przy niej. Aha , motocykl stał przez te wszyskie lata w dość suchym garażu więc jego stan jest naprawdę dobry. Kuba , serdecznie dziękuję za zaoferowaną pomoc to naprawdę bardzo miłe z Twojej strony. Z pewnością skorzystam bo jestem początkujący jeśli chodzi o mechanikę. Relację z odbudowy zrobię ale jak to u mnie raczej będzie to bardzo długo trwało. Przez zimę mam plan dokończyć budowę motoszybowca także mam co robić a wska będzie zajęciem na wiosnę i lato .Będę sobie grzebał po "jednej śrubce".Pytałeś o rocznik. Z tego co pamiętam to 1977 lub 1978.
-
Siedzenie już pewnie full wypas co? A ja się pochwalę bo kupiłem WSKę Fotki nie mam bo narazie stoi u wujka bo od niego to właśnie ją zakupiłem. Jest to można by rzec rodzinna pamiątka , ponieważ jeździł na niej w młodości mój tata a potem wujek. Będę robił renowację , nie będzie to z pewnością tak pięknie odnowione jak wfmka Władka ale postaram się aby efekt był przyzwoity. Chciałbym aby był to pojazd w pełni użytkowy bo mam w planach parę dłuższych tras. Oczywiście kto jeździł dużymi motocyklami będzie pękał za śmiechu , ale ja jako użytkownik 125 tek jestem przyzwyczajony do powolnej jazdy. Planuję wycieczkę do Jeżowa Sudeckiego na wsk. Ode mnie to jakieś 120km. Więc nie jest to jakaś super daleka trasa. Jak przytargam motór do domu to się pochwalę fotką.
-
Niby tak jest ale nie do końca. Jakość tych najtańszych modeli z Chin jest przynajmniej dlla mnie nie do przyjęcia.Natomiast przyzwoity zestaw porównywalny jakościowo do modelu budowanego od podstaw to jednak swoje kosztuje i wychodzi drożej niż budowa od podstaw. Ale fakt faktem ,że elektronika tanieje więc pod tym względem jest coraz lepiej Rozumiem ,że nie każdy ma czas na budowę : niektórzy modelarze pomimo wiedzy i umiejętności nie mogą sobie na to pozwolić , ponieważ brakuje im np. czasu lub miejsca. Ja sam borykam sie z takim problemem ,bo modelarnię i to fajną mam ale ogrzewam sie grzejniczkiem więc za ciepło tam nie jest a i wentylacja bardzo słaba a chciałbym nauczyć się robić płaty kompozytowe. No i jest kłopot bo bez wentylacji i w niskiej temp. laminować się nie da. Muszę kombinować i chyba sam proces laminowania zrobię w pokoju przy otwartym oknie Z drugiej strony dla mnie to też ma swój urok bo jak się już pokona te wszystkie przeszkody i pomyślnie oblata swój wymarzony model to satysfakcja jest ogromna. Kto ma możliwość polecam budowanie.Wspaniała rozrywka na zimowe wieczory jak nie można latać.
-
To prawda , dlatego trzeba w nauce pilotażu przyjmować praktykę małych kroków: chyba ,że kogoś uczy doświadczony modelarz. Samemu nie ma opcji aby szybko i bezboleśnie opanować latanie . Ja uczyłem sie sam , pomagał mi ojciec ( nie jest modelarzem) więc było to na zasadzie "co dwie głowy to nie jedna" .Długo to trwało ale bez rozbijania modeli nauczyłem sie latać . Mistrzem pilotażu nie jestem ale latam już około 15 lat bez problemu wszystkim oprócz śmigłowców także przyjęte założenia były dobre. Grzesiek, obrazki jakie opisałeś niestety widywałem nader często. To niestety powoduje zniechęcenie do modelarstwa.
-
Wszystko zależy od poziomu na jakim uprawia się modelarstwo ( nie tylko) Wiadomo,że elektronika , silniki, serwa itp. swoje kosztują . Dużo również zależy od rodziny i ich podejścia do hobbysty w domu. Myślę jednak ,że jak ktoś ma trochę więcej niż "najniższa krajowa" jest w stanie uprawiać modelarstwo na poziomie że tak powiem amatorskim. Wiadomo : topowe modele , zawody, czy wyjazdy w Alpy aby sobie polatać to już dla tych troche zamożniejszych kolegów. Można zejść z kosztów samodzielnie budując modele. Nie dość ,że jest z tego mnóstwo satysfakcji i frajdy przy robieniu to jeszcze koszty są nieporównywalnie niższe niż w przypadku zakupu gotowego zestawu. No ale to alternatywa dla tych co lubią , potrafią i mają miejsce/czas na budowanie od podstaw.Jak Piotr napisał przy obecnej ofercie kusi aby wydawać kase ale ja od jakiegoś czasu stwierdziłem ,że wcale nie potrzebuję kilku super drogich modeli , mnie osobiście najbardziej odpowiada jak mam 3szt. gotowe do lotu i oblatane plus jeden w budowie . Jak mam więcej to i tak leżą na półce w modelarni bo wszystkimi na raz przecież latać nie będę a jak to w dzisiejszych czasach czasu jak na lekarstwo także ja osobiście stawiam raczej na tańsze sprzęty stosowne do moich dochodów. Jedyne czego mi brakuje to chciałbym startować w zawodach ( f5j/f3k) jednak z racji wykonywanego zawodu ( pracuję w weekendy) oraz ze względów finansowych niestety obecnie nie mogę sobie na to pozwolić. Tak więc jednak "drogie to modelarstwo"
-
RWD-5 BIS wg.Schiera czyli to już było wiele razy
Ares odpowiedział(a) na mirolek temat w Półmakiety
Ładna robota. Podoba mi się patent z pancerzem bowdena. -
Może humorystycznie napisane ale prawdziwe. Masz rację , maska chroni nie ciebie a drugiego człowieka . Spróbuj obsikać kogoś będąc w spodniach a potem ściągnij gacie i ponów próbę? .Jakby nie patrzeć zasięg "fontanny" się zmniejsza. Także jednak maska coś daje. A o myciu rąk to dowcip nie dowcip ale również prawdziwy. Higiena to podstawa i to nie tylko teraz. A to jest zwyczajne omijanie przepisów: na zasadzie mam "coś" na twarzy? mam to odp....cie się ode mnie.
-
Dzisiaj moja siostra słyszała w pracy ,że po internetach ludzie wypisują jakoby przy szczepieniu igła zostawała w organizmie i się "rozpuszczała " i to jest bardzo szkodliwe...... Ręce opadają to już nawet nie jest śmieszne tylko straszne jak niski poziom intelektualny reprezentuje współczesne społeczeństwo. Nikt z tu obecnych (o ile mi wiadomo) nie jest wirusologiem ale powinniśmy zaufać naukowcom a nie trwac w jakimś dziwnym uporze. Robercie do Ciebie jedno zdanie: To nie jest tak ,że "maseczki nic nie dają" tylko 90% ludzi źle je nosi nie zakrywając nosa lub na brodzie i przede wszystkim nikt nie zachowuje odległości.I dlatego potem jest tak ,że "nosił maskę a zachorował". Oczywiście maska nie zabezpieczy w 100% ale to dużo pomaga. Obiecałem sobie już nie pisać , ale czasem jak sobie poczytam niektóre wpisy to trudno wytrzymać. Trzeba przestać czytać ten wątek. Myślę ,że to jest nie tyle epidemia covid a bardziej epidemia ignorancji i bezsensownego uporu. Nie ważne o co chodzi ważne aby być przeciw. Być może to wyraz tęsknoty za prawdziwą wolnością której już dawno w świecie nie ma....wbrew temu co się nam wmawia. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem swoją wypowiedzią jeśli tak to z góry przepraszam. Dla wszystkich modelarzy tych za i przeciw szepionce składam najserdeczniejsze życzenia na ten Nowy 2021 rok oby był lepszy od poprzedniego. Pozdrawiam: Arek
-
Marcin , szkoda Toich nerwów ja też już sobie odpuściłem. Antyszczepionkowców nie przekonasz zawsze będą mieli argumenty ,że ich teoria jest prawdziwa. XXI wiek epoka komputerów , ludzkość wysyła satelity w kosmos , medycyna jest na tak wysokim poziomie ,że leczy się wiele chorób na które ludzie kiedyś umierali ale....szczepionka jest szkodliwa i tyle . Dziwię się ,że te osoby naukowcom nie wierzą ale w plotki z internetu i prasy już tak. Cóż niech każdy robi po swojemu , ja wierzę w naukę i się zaszczepię. Choć prawda jest taka ,że jeśli zaszczepi się mały procent populacji epidemia jeszcze długo nie wygaśnie...a mogłaby .
-
Widzę ,żę malowanie też w "oryginalne" barwy.Pięknie to wygląda.
-
Zabawy z wiatrem na zboczu i nie tylko :)
Ares odpowiedział(a) na cZyNo temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
To tylko dlatego ,że mnie nie znasz Dla mnie minimum 15 stopni i słoneczko koniecznie. Ale być może kiedyś się skuszę na zimowe latanie -
Zabawy z wiatrem na zboczu i nie tylko :)
Ares odpowiedział(a) na cZyNo temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Twardy jesteś. Ja w taką pogodę to nawet w modelarni okna nie otwieram Dla mnie zima to budowanie modeli , a w sezon latanie.Tak więc podziwiam zapał ? -
Wygląda bardzo ładnie , jednak widać jak przy większej prędkości skrzydła bardzo mocno pracują. Cóż w końcu to model piankowy i to bardzo duży jak na motoszybowiec z epp. Moim zdaniem pierwsze wrażenie dobre ,a czy warto kupić? To już każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Z pewnością nie jest to model typu F5J do łapania termiki z 50m . Mam Herona i przelatałem intensywnie 3 sezony i powiem tak: można latac w termice i to bardzo fajnie , jednak jest to raczej model na latanie w silnej termice , czyli wysoko często przy dosć silnym wietrze. Myślę ,że z Lentusem będzie podobnie. Ale mnie się podoba , oprócz tego podwozia .Takie trochę badziewne: sam plastik.... około 2kg przy twardym lądowaniu :nie wiem jak będzie z trwałością.
-
To prawda Przemku , ale trochę obawiam się nawet obsługi , mam wątpliwości czy poradziłbym sobie z tym , zupełnie pojęcia o tym nie mam . Tradycyjne modelarstwo znam, także póki co działam wypróbowanymi metodami. Ale kto wie? Być może kiedyś się jednak skuszę.