Jak obiecałem, parę moich przemyśleń.
Przede wszystkich chciałem Wam podziękować za rady jakie od Was dostawałem, jesteście częścią sukcesu, że nie zbierałem modelu do reklamówki. ?
Przygotowania.
Przy wyważaniu dałem sobie spokój z Vanessą i wyważyłem na klockach lego, do góry nogami. Co sie pokrywa z wyważeniem na palcach plus minus.
Może jeszcze wrócę do Vanessy i sprawdzę co robiłem źle.
Cały zestaw napędowy, jak wspominałem jest od Mustanga FMS 1700mm, wg tabelki potrafi wziąć 70A, to tyle co moje EDFy, czyli na pakiecie 3000mAh mogę polatać 3 do 4 minut.
Asekuracyjnie ustawiłem timer na 3 minuty i czujnik napięcia na 3,65V. To raczej dość wysoko, ale ja zwykle ląduję w trawę lekkim modelem więc mi to lotto czy wyssie mi aku do zera czy nie. Tu się bałem, że gdzieś mi odetnie w złym miejscu i będę lądował w krzaki.
Robiłem testy na ziemi i z przepustnicą na 50% osiągałem czas 4 minut do alarmu, więc te 3 miunuty w locie powinno być ok.
Dodatkowo do Mustanga wstawiłem stabilizator z opcją level aby mi pomagał w oblocie jakby cos było nie teges.
Pierwszy lot.
Start w sumie bez problemu, klapy na połowę wychyleń, stabilizator był w trybie level i chyba to on dość szybko mi podniósł ogon, a może tylko tak mi się wydaje.
Byłem przygotowany na to skręcenie w lewo po oderwaniu kołka ogonowego, czytałem o tym. Dużo się sugerowałem opiniami użytkowników modelu od FMS.
Nie byłem pewny jak mocno zaciągnąć ster wysokości aby go oderwać, ale poszedł ładnie, majestatycznie, zaskakująco szybko sie oderwał od ziemi ale też zaskakująco w wolnym locie. Albo to przez wielkość i cichość wydaje się że lata wolno.
Jestem w powietrzu, pomyliłem przełączniki. W modelach nie używam klap ani podwozia to się pogubiłem w stresie.
Przełączniki oczywiście muszę poprzenosić aby uniknąć pomyłek w przyszłości.
Klapka podwozia mi się nie zamknęła. Na ziemi okazało się, że dźwigienka się oderwała, więc sobie dyndała swobodnie na wietrze.
Latałem z gazem od 50 do 80% nie dawałem go na maksa. Model dość szybko się wzniósł, a że miałem problem z ogarnięciem przełączników to latałem cały czas dość wysoko. ?
Może jestem przewrażliwiony, albo nie słyszałem na żywo jak lata mustang FMS z tym śmigłem, ale wydaje mi się, że słyszę drgania, wibracje. Wyważałem śmigło i kołpak, sprawdzę to jeszcze
Sterowało się dobrze, ale nie tak dobrze jak w drugim locie, o czym później.
Szybko zabrakło prądu w moim małym 3000mAh pakieciku. Model FMS lata na 4000 do 5500 bez specjalnego kombinowania z SC, ale ja chcę uniknąć kupowania do każdego samolotu inny typ pakietu. Spróbuje wycisnąć z tego konfigu co mam jak najwięcej się da.
Lądowanie, trochę mi nie wyszło po przyziemiałem przed sobą i do tego na wprost mnie. Musiałem tez model specjalnie pochylać bo samo ujęcie gazu nie pomagało. Tu myślę przeszkadzał leveling w stabilizatorze.
Podwozie się tez trochę zgięło, ale mechanizmy wytrzymały i nic się nie ułamało lub wyrwało z pianki.
Nie byłoby drugiego lotu, ale co tam, spróbowałem dogiąć podwozie aby chowało się spowrotem do wnęk, udało się, przykleiłem dźwigienkę hot glue ,no to czemu nie spróbować.
Drugi lot.
Tu już wiedziałem czego się spodziewać. Start bez problemowy, podwozie, klapy pstryknąłem jak trzeba. jednak wiatr lub może podczas rozbiegu coś się przesunęło bo koło nie weszło idealnie we wnękę podwozia i nie schowało się do końca.
Muszę te wnęki odrobinę powiększyć.
W pewnym momencie przepiąłem stabilizację z pozycji level na normal, czyli takie zwykłe gyro "antywiatrowe". Ja w ogóle nie używam żyroskopów, więc ten Mustang to też taki tester technologii, podobnie jak czujnik napięcia ?
Po przestawieniu jak widać na filmie musiałem go podtrymować bo zaciągał do góry. Dostał też wigoru w sterowaniu, wszystko w normie, ale w tym trybie o wiele lepiej czułem model niż z opcją level. Zostałem na tym trybie normal do końca.
W drugim locie wibracjie były mniejsze, może to nie od śmigła tylko coś mi rezonuje? Trochę mi mask chyba latała, do sprawdzenia.
Wtedy zszedłem niżej, żeby zrobić kilka low passów. Bateria się skończyła więc lądowanie, elegancko, bardzo ładnie, spokojnie, poleciałem za siebie, z wytrzymaniem, miodzio, przynajmniej dla mnie, bo nie mam żadnego doświadczenia w lądowaniach na kołach.
Podsumowanie.
Oblot udany, model cały, reszta to drobiazgi.
Co musze jeszcze zbadać?
Na pewno będę chciał zbadać śmigło dwułopatowe, jak się lata i czy mniej prądu będzie potrzebował. Może zwiększę też skok. W kolejnych lotach będę tez przestawiał alarm na napięcie na celi na niżej. Po lotach pakiety pokazywały 50% więc może jeszcze z nich coś wycisnę. Może macie jakieś sugestie co do wartości na ten alarm?
Liczę na dłuższy lot, ale z marginesem na dorobienie kręgu do lądowania.
Podwozie już rozkręciłem i tak wygląda pin łączący mechanizm z golenią.
Zrobię go z drutu stalowego z którego mam dorobiony kawałek podwozia wokół koła. Zobaczę czy będzie lepiej w następnych lotach, jak nie to plan B.
Zauważyłem z kolegą, że Mustang stoi dość wysoko. Jakoś tak wyszło mi z planów, częściowo też z tego, że golenie co mam są chyba olejowe, bo wolno wracają do wymiaru, ale są na tyle mocne, że się w ogóle nie uginają.
Jest sposób aby zmniejszyć tą silę tłumienia? Jakby siadł 1-2cm na postoju to by było lepiej wizualnie.
Ewentualnie plan B jest taki że skoro mechanizmy są za słabe to przy wymianie mechanizmów na większe, będę skracał też goleń lub kupie nieco krótszą. To się jeszcze zobaczy bo z drugiej strony wysokie podwozie to lepiej dla śmigła, bo dalej od ziemi.
Zobaczę jak środek ciężkości, czy by go nie przesunąć nieco do tyłu w czym mi pomoże lżejsze śmigło dwułopatowe.
Aha jeszcze to trymowanie. Tak wygląda neutrum dla steru wysokości. Jak to czytać? Statecznik w teorii jest na zero a skrzydło na 2,3 bo dolna płaszczyzna skrzydła ma być na zero. Chyba coś jednak nie udało mi się z kątami do końca dobrze, albo to zadziera od małego skłonu silnika. Ma sens taka teoria?
Sprawdzę to tez przy którymś z następnych lotów.
Plan widać jest.
Dzięki jeszcze raz za wszystko!