Skocz do zawartości

Polskie silniki spalinowe


Adriano
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W starszym wątku prowadzonym przez śp. Mariusza - naszego kolegę budującego kopie SiM-a jest wzmianka o ich producencie Michale Ołdachowskim, o którym nic więcej nie wiemy. Przypadkowo w ramach poszukiwań rodzinnych trafiłem na grób na warszawskim Cmentarzu Ewangelickim:

https://wawamlynarska.grobonet.com/grobonet/start.php?id=detale&idg=6124&inni=0&cinki=4

Trochę niezręcznie podawać na Forum link do grobów, ale dla dobra sprawy - wstawiam. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na zdjęcia starych silników zastanawiam się -  co było powodem, że w latach 50 i 60-tych królowało - takie mam wrażenie - łożyskowanie wału na panewkach ? Trudny dostęp do małych łożysk kulkowych, ich niedoskonałość - w owych czasach, cena, czy inne powody ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, zbjanik napisał:

Paweł- moim zdaniem szczególnie dwa pierwsze powody, choć trzeci pewnie też. A taką panewkę to się jakoś samemu odlało i było. takie czas- ale sam wiesz...

Wiem. Pierwszy silnik, jaki widziałem z bliska, to była wspomniana tu Jena 1 ( ta była już na łożyskach), to było w 1965 roku, kiedy mój ojciec zakupił ten silniczek do budowanej przez siebie sylwetkowej Wilgi na uwięzi z zestawu z Krosna. Silnik nabył nie w sklepie CSH na Marszałkowskiej, tylko w stoisku CSH w CDT (późniejszy Smyk), gdzie sprzedawcy mogli być mało z modelarstwem obeznani i zakupiona Jenka miała głowicę wodną zamiast użebrowanej. Pamiętam, jak ojciec po rozpakowaniu silniczka, przymierzał przewód paliwowy do jednej z końcówek głowicy wodnej 🙂. Na szczęście skończyło się tak, że pojechał do CSH na Marszałkowską, gdzie obok stoiska modelarskiego funkcjonował kącik porad. Instruktor zaprosił ojca do modelarni którą prowadził (też tam byłem) i tam wymienił głowicę i uruchomił silnik. Pamiętam, że ta modelarnia mieściła się na parterze wieżowca w okolicach ul. Srebrnej i pamiętam instruktora - wówczas starszego pana. Nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że tym instruktorem był sam Władysław Niestoj ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Swift napisał:

czy inne powody

jednym z powodów to zdecydowanie łatwiejsze zachowanie  osiowości , przy wykonywaniu karteru  praktycznie z trzech  operacji mozna wykonac panewke ( wiercenie, roztaczanie i przelot rozwiertakiem ). Dural ma b.dobre parametry slizgowe. Oczywiście mozna zastosować panewki slizgowe  z brązu  a nawet żeliwne. Wykonanie takich  panewek  też nie nastręcza wiekszych  problemów. Panewka może być jedno  lub dwudzielna, ta  druga jest wtłaczana z dwóch stron.

Z łozyskami kulkowymi  jest problem taki,że trzeba stosowac odpowiednia oprawke  aby zachować osiowośc lub  pewień trick  jaki zastosował St. Górski w swojej Jaskółce 2 i 3.. To jeden z powodów , a drugi to taki ,że   w tamtych czasach dostęp do  dobrych łozysk był mocno ograniczony

11 godzin temu, zbjanik napisał:

A taką panewkę to się jakoś samemu odlało i było.......

Zbyszku,  łatwiej było  nabyc pręt brązowy odpowiedniej śrenicy ( na panewkę) niz  bawić się w odlewanie. Ale często były odlewane korbowody ( z brązu)

11 godzin temu, Swift napisał:

ale mam wrażenie, że tym instruktorem był sam Władysław Niestoj ? 

bardzo prawdopodobne,ze On , ale  to chyba była modelarnia MDK na Grzybowskiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, d9Jacek napisał:

jednym z powodów to zdecydowanie łatwiejsze zachowanie  osiowości , przy wykonywaniu karteru  praktycznie z trzech  operacji mozna wykonac panewke ( wiercenie, roztaczanie i przelot rozwiertakiem ). Dural ma b.dobre parametry slizgowe. Oczywiście mozna zastosować panewki slizgowe  z brązu  a nawet żeliwne. Wykonanie takich  panewek  też nie nastręcza wiekszych  problemów. Panewka może być jedno  lub dwudzielna, ta  druga jest wtłaczana z dwóch stron.

Z łozyskami kulkowymi  jest problem taki,że trzeba stosowac odpowiednia oprawke  aby zachować osiowośc lub  pewień trick  jaki zastosował St. Górski w swojej Jaskółce 2 i 3.. To jeden z powodów , a drugi to taki ,że   w tamtych czasach dostęp do  dobrych łozysk był mocno ograniczony

Zbyszku,  łatwiej było  nabyc pręt brązowy odpowiedniej śrenicy ( na panewkę) niz  bawić się w odlewanie. Ale często były odlewane korbowody ( z brązu)

bardzo prawdopodobne,ze On , ale  to chyba była modelarnia MDK na Grzybowskiej

 

1 godzinę temu, d9Jacek napisał:

Paweł, a Ty nie wiesz w jaki sposób ?

no nie żartuj ?

ps. tam jest  taka mała szpuleczka wyrównująca..

edit  Miniaturowe silniki spalinowe wyd.1976 strona 113

No ja wiem, bynajmniej nie o osiowość tu chodzi...

Chodzi o to aby łożyska kulkowe nie pracowały z bocznymi obciążeniami 🙂

Ale to Ty zacząłeś ten temat więc wyjaśnij kolegom.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Paweł Prauss napisał:

Ale to Ty zacząłeś ten temat więc wyjaśnij kolegom.

no więc ja dowiedziałem się o tym tricku od osoby znającej sie  na silnikach znacznie lepiej niż ja  a mianowicie od niezyjącego juz Jerzego Zwolińskiego. Oczywiście masz rację ,przy takim  rozwiązaniu łozyska nie pracuja z bocznymi obciązeniami, ale również wał nie ma szans na przycieranie się przy mniej dokładnym wykonaniu

14 minut temu, Paweł Prauss napisał:

Z łozyskami kulkowymi  jest problem taki,że trzeba stosowac odpowiednia oprawke  aby zachować osiowośc

wytłusciłes to zdanie  na czerwono , czyzbyś miał jakies   zastrzeżenia co do stosowania oprawki czy inaczej nazywając mandreli ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, d9Jacek napisał:

no więc ja dowiedziałem się o tym tricku od osoby znającej sie  na silnikach znacznie lepiej niż ja  a mianowicie od niezyjącego juz Jerzego Zwolińskiego. Oczywiście masz rację ,przy takim  rozwiązaniu łozyska nie pracuja z bocznymi obciązeniami, ale również wał nie ma szans na przycieranie się przy mniej dokładnym wykonaniu

wytłusciłes to zdanie  na czerwono , czyzbyś miał jakies   zastrzeżenia co do stosowania oprawki czy inaczej nazywając mandreli ?

Jacku, mam jakieś ogólne pojęcie o technice, coś niecoś wiem również o miniaturowych silniczkach spalinowych używanych w modelarstwie, ale Twoje dzisiejsze wypowiedzi są dla mnie zupełnie niezrozumiałe...

Co ma mandrel (trzpień) wspólnego z oprawką?

Wyjaśnij proszę co masz na myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Paweł Prauss napisał:

Co ma mandrel (trzpień) wspólnego z oprawką?

już Ci wyjasniam  a nawet uzupełnie to zdjęciami,, czy nazwiesz to  oprawka, mandrelą  czy obsadka nie ma to więszego znaczenia . Znaczenie ma to aby prawidłowo( osiowo) zamocować obrabiane częsci. Szczególne znaczenie  ma w przypadku obrabiania  gniazd pod łózyska kulkowe. Przy zamocowaniu  karteru bezposrenio w uchwycie tokarki nie ma szans  na zachowanie  prawidłowej osiowości.

poniżej masz  zdjęcia    noska karteru do przerobionej KOMETY  i oprawki/trzpienia rozpręznego potrzebnego do roztoczenia gniazda łóżyska przedniego. Rownież  zdjęcie  oprawki  do obróbki  karteru mającego gwint pod pokrywę

HPIM3323.JPG

HPIM3324.JPG

HPIM3326.JPG

HPIM3327.JPG

HPIM3330.JPG

HPIM3331.JPG

HPIM3332.JPG

HPIM3334.JPG

czy już wiesz o co kaman?

jest  ksiązka o systemach  zamocowań,  również tych  badzo nietypowych np. na szelak, .Jeżeli masz dostęp do archiwum Mariusza to tam ją znajdziesz

 

 

?😃

24 minuty temu, Paweł Prauss napisał:

Jacku, mam jakieś ogólne pojęcie o technice, coś niecoś wiem również o miniaturowych silniczkach spalinowych używanych w modelarstwie,

Pawle, nigdy  tego nie kwestionowałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Grzesiek napisał:

Jacku a czy nie było prosciej....

Grzesiu, ale cała sprawa wynikła w kwestii obróbki karteru  Jaskółki 2

 

Godzinę temu, Grzesiek napisał:

Czesto stosuje takie metody jak potrzebuję przetoczyć np.tuleje cylindrową

no bo to jest  oczywiste rozwiązanie 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, d9Jacek napisał:

no więc ja dowiedziałem się o tym tricku od osoby znającej sie  na silnikach znacznie lepiej niż ja  a mianowicie od niezyjącego juz Jerzego Zwolińskiego.................

Pamiętam Pana Jerzego, przychodził do naszej modelarni, był kolegą naszego instruktora. Ktoś wówczas bardzo trafnie to ujął, że jeżeli trafił ci się silnik, którego nie można uruchomić, to  tylko do Pana Jerzego i będzie działał. Tak było - dla na był wówczas kopalnią wiedzy i praktyki mechanicznej -  nie tylko o silnikach.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Grzesiek napisał:

Tak sobie teraz pomyslalem ze takie skladaki mozna śmialo nazwać pół fabrykatami polskiej konstrukcji.

No nie rozpędzaj się za bardzo...

Co wyprodukowałeś?

Złożyłeś jedynie do kupy części wytworzone poza granicami naszego pięknego kraju 🙂

BTW

używasz pojęć których znaczenia nie rozumiesz😜

półfabrykat «produkt otrzymywany w jakiejś fazie produkcji, przeznaczony do dalszej obróbki»

za słownikiem PWN

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Paweł Prauss napisał:

No nie rozpędzaj się za bardzo...

Co wyprodukowałeś?

Złożyłeś jedynie do kupy części wytworzone poza granicami naszego pięknego kraju 🙂

BTW

używasz pojęć których znaczenia nie rozumiesz😜

półfabrykat «produkt otrzymywany w jakiejś fazie produkcji, przeznaczony do dalszej obróbki»

za słownikiem PWN

 

Paweł troszkę luzu.Ale ześ się nakręcił,ze aż musialeś edytować post.Jak Cie to tak bardzo razi to mogę wszystko usunąć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.