Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jarek (czyli JA)  jest lekko podlamany, bo w tym roku ma tylko 190 km ? Cala pierwsza polowa stycznia to deszcze, pozniej sniegi i wichury i znowu deszcze. Wczoraj zrobilem 60 km i widze, ze w czwartek tez zrobie 60, a w sobote i niedziele planuje po 100 km. Pozniej musze tylko "dorobic" 60km i bedzie chociaz 500km. Na szczescie widze, ze prognozy na najblizsze 10 dni, to raczej +5 do +7, wiec jest spora szansa. Mam nadzieje, ze luty pozwoli nadrobic i moze JAK zwykle (w ostatnich latach), do dnia moich urodzin (30 IV) bede mial "pyknieta" 4000 km.

Jak sie nie uda, to NIE bede plakal. 

Opublikowano
13 godzin temu, jarek996 napisał:

Jarek (czyli JA)  jest lekko podlamany, bo w tym roku ma tylko 190 km ? Cala pierwsza polowa stycznia to deszcze, pozniej sniegi i wichury i znowu deszcze.

 

Moze niechaj Jarek (czyli Ty) w tym czasie buduje modele. Ten Bearcat ciekawie sie zapowiada. ?

Opublikowano
Godzinę temu, Paweł Prauss napisał:

Pewnie wiesz, że prognozowanie pogody na dłużej niż 48 godzin to po prostu wróżenie z fusów ?

 

Szczegolnie u nas, gdzie ZAWSZE wieje i zmienia sie to bardzo szybko (+ bliskosc morza).

 

W kazdym razie planowalem dzisiaj 75, mialem nadzieje, ze wyjdzie 65, a zrobilem 93 km?

Pojechalem z kolega, ktory tydzien temu wrocil z Teneryfy i jest w "wiosennej" formie. Dobrze mnie "sponiewieral".

Ledwo zyje!!!  Jutro 100 km z klubem, ale po zwirkach i spokojniejszym tempem. 

 

 

IMG_2752[1].JPG

I mam juz nagle 340 km! Jak jutro uda sie 100, to bedzie 440.

Zostaje kilka dni do konca stycznia. 500 to plan MINIMUM. Moze uda sie wiecej?

  • Lubię to 1
Opublikowano

Dzisiaj 97 km, ale (bo zawsze jest jakies ALE), w bardzo trudnych warunkach. Drogami polnymi i lasem, ktore nasiakniete sa u nas jak gabka. Wydawalo sie caly czas, ze trzeba pedalowac troszke mocniej, a rower i tak sie zapadal w grzaskim terenie. W kazdym razie wysilku wlozylem, jak w 180 km na asfalcie.

 

 

IMG_2766[1].JPG

IMG_2768[1].JPG

  • Lubię to 1
Opublikowano

Zazdroszczę i gratuluję :) .

Na początku stycznia byłem na nartach, potem był śnieg, a teraz siedzę w domu i dokańczam (albo to ona mnie) infekcję ;) 

Więc jeszcze "rowerowania" nie rozpocząłem, ale rozpocznę

Opublikowano
10 godzin temu, Viper napisał:

Zazdroszczę i gratuluję :)

 

Gratulowac to i owszem, ale nie ma czego zazdroscic. Zdrowiec prosze i na siodelko!!!  Polowa grudnia (ta pierwsza, jak jeszcze byla u nas znosna pogoda), tez mi przez jakiegos wirusa uciekla. Niby nawet nie mialem goraczki, ale przezylem NAJGORSZY katar w mojej historii. Dusilo mnie ze 2 tygodnie (nigdy wczesniej mi sie nic takiego nie przydazylo). 

Dzisiaj rano czuje sie za to SWIETNIE!  Bardzo dobrze spalem i nawet nie czuje zadnego zmeczenia (w miesniach), a wczoraj naprawde mnie to brniecie w blotach sporo kosztowalo?

  • Lubię to 1
Opublikowano
3 godziny temu, jarek996 napisał:

 

Zdrowiec prosze i na siodelko!!! 

Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że już niedługo się uda :)

Opublikowano

Wykorzystalem moment, ze nie ma nikogo w domu, i wymylem rower pod prysznicem (to jest zreszta MOJ prysznic, bo dziewczyny z niego nie korzystaja,  maja swoj na gorze).

Ile blota i zaplatanych traw "spadlo" !!!

Dzisiaj chyba pojde na szybka czterdziestke (oczywiscie pisze o kilometrach?)

Opublikowano
3 minuty temu, Viper napisał:

Moja Żona ma myjkę karchera, więc pożyczam, też świetnie myje rower, polecam :)

I fenomenalnie wymywa smar z łożysk.

 

Szkoda roweru na takie zabawy, już lepiej w ogóle nie myć (ja nie myję, po prostu czasem w deszczu jeżdżę).

Opublikowano
37 minut temu, Viper napisał:

Moja Żona ma myjkę karchera, więc pożyczam, też świetnie myje rower, polecam :)

 

 

34 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

I fenomenalnie wymywa smar z łożysk.

 

Szkoda roweru na takie zabawy, już lepiej w ogóle nie myć (ja nie myję, po prostu czasem w deszczu jeżdżę).

 

Mozna, ale delikatnie:

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

Dlatego nie kieruję strumienia na łożyska, tylko ramę, widelce, sztycę, łańcuch, zębatki myję ręcznie, specjalnym ustrojstwem, specjalnymi płynami, szmatką i potem smaruję.

Czasem zdarza mi się pojechać po błocie, może nie aż tak ekstremalnie jak Jarkowi, ale rower niewiele lepiej wyglądał, więc chyba też nie jest za bardzo korzystne dla napędu jeżdżenie tak usyfionym rowerem. W każdym razie takie postępowanie uzgodniłem w serwisie, do którego zresztą co jakiś czas rower oddaję na przygotowanie przedsezonowe i ewentualne przeglądy i jak na razie śmiga wszystko perfekcyjnie.

Ale oczywiscie jestem otwarty na sugestie i porady :)

 

Dzięki Andrzej, z przyjemnością obejrzę :) 

 

Opublikowano

Obejrzałem, mniej więcej tak robię, nawet bardziej delikatnie kieruję strumień z większej odległości i pod kątem i zwracając uwagę na prawą lewą stronę (hamulce tarczowe), węc chyba nie narozrabiałem jeszcze, a rowerek pomyka jak marzenie :) 

Opublikowano
3 godziny temu, Patryk Sokol napisał:

ja nie myję, po prostu czasem w deszczu jeżdżę

 

Ponoc warstwa brudu o grubosci do 1cm nie szkodzi, natomiast powyzej sama odpada. ?

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.