Skocz do zawartości

O akumulatorach do samochodów elektrycznych i nie tylko....


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, a74BACK napisał:

Zapytam, co Was tak boli w tych autach elektrycznych? Każdy musi je kupić, czy chce, czy nie chce?

 

Nie wiem jak inni, ale mnie boli:

- krótki zasięg. OK, pracują nad tym i są już nawet auta co robią wg producenta 600km na jednym ładowaniu.

- sprawność baterii w okresie zimy. Wszyscy wiedzą, że temperatura poniżej zera obniża sprawność akumulatorów, baterii i innych powerbanków.

- praca układu elektrycznego w czasie upałów. Optymalna temperatura pracy ogniw to 23°C (± 3°C), przegrzanie może doprowadzić do zapłonu.

- mała ilość stacji do ładowania. Tak powstaje ich z dnia na dzień więcej, ale póki co, to jeszcze mało.

- problemy z naprawą po stłuczce lub wypadku. Warsztat musi mieć osobą z uprawnieniami do prac z wysokim napięciem. Kolizja i wynikające z niej przeciążenie, może spowodować zwarcie lub uszkodzenie któregoś z ogniw wewnątrz baterii, a o ugaszeniu płonącego samochodu elektrycznego zapomnijcie. Jedyną metodą jest przykrycie go kontenerem, albo oczekiwanie aż spali się do końca. Kategorycznie wykluczone są jakiekolwiek manipulacje przy bateriach i układzie zasilania, a koszt wymiany bateri jest powalający.

- w warsztacie lakierniczym procesy suszenia czy utwardzania miejscowo przebiegają w temperaturach do 60°C. O ile produkty do naprawy powłoki lakierniczej lubią wysoką temperaturę, to samochody elektryczne wręcz przeciwnie. Wszelkie prace związane ze szlifowaniem, nakładaniem warstw podkładu, szpachli, bazy czy klaru wykonuje się tradycyjnie, jednak materiały muszą być suszone i utwardzane na powietrzu lub wygrzewając w temperaturze nie wyższej niż 40°C.

34 minuty temu, witold_pi napisał:

są po prostu lepsze od benzynowych, a dzisiejszy spór przypomina lata 20 ubiegłego wieku i furmanów... Koń był tańszy od motocykla i zatankował wszędzie ?

Na dojazdy do pracy, jazdę po mieście i dopóki się nie zepsują lub nie ulegnął uszkodzeniu.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wojcio69 napisał:

Nie wiem jak inni, ale mnie boli:

- krótki zasięg. OK, pracują nad tym i są już nawet auta co robią wg producenta 600km na jednym ładowaniu.

- sprawność baterii w okresie zimy. Wszyscy wiedzą, że temperatura poniżej zera obniża sprawność akumulatorów, baterii i innych powerbanków.

- praca układu elektrycznego w czasie upałów. Optymalna temperatura pracy ogniw to 23°C (± 3°C), przegrzanie może doprowadzić do zapłonu.

- mała ilość stacji do ładowania. Tak powstaje ich z dnia na dzień więcej, ale póki co, to jeszcze mało.

- problemy z naprawą po stłuczce lub wypadku. Warsztat musi mieć osobą z uprawnieniami do prac z wysokim napięciem. Kolizja i wynikające z niej przeciążenie, może spowodować zwarcie lub uszkodzenie któregoś z ogniw wewnątrz baterii, a o ugaszeniu płonącego samochodu elektrycznego zapomnijcie. Jedyną metodą jest przykrycie go kontenerem, albo oczekiwanie aż spali się do końca. Kategorycznie wykluczone są jakiekolwiek manipulacje przy bateriach i układzie zasilania, a koszt wymiany bateri jest powalający.

- w warsztacie lakierniczym procesy suszenia czy utwardzania miejscowo przebiegają w temperaturach do 60°C. O ile produkty do naprawy powłoki lakierniczej lubią wysoką temperaturę, to samochody elektryczne wręcz przeciwnie. Wszelkie prace związane ze szlifowaniem, nakładaniem warstw podkładu, szpachli, bazy czy klaru wykonuje się tradycyjnie, jednak materiały muszą być suszone i utwardzane na powietrzu lub wygrzewając w temperaturze nie wyższej niż 40°C.

Na dojazdy do pracy, jazdę po mieście i dopóki się nie zepsują lub nie ulegnął uszkodzeniu.

mylisz 2 problemy - techniczny i ekonomiczno-organizacyjny. Zacznę od drugiego- mieszkasz w okolicy słynącej z reanimacji trupów ściąganych z całej Europy, gdzie tam jest to ekonomicznie nieuzasadnione a w Twojej okolicy kilo szpachli 2 kilo farby i młotek czynią cuda. Kwestia ilości stacji do ładowania nie jest bynajmniej krytyczna przy 60 k pojazdów w PL. Koszty i technologia napraw- Ziutek zabierze się i za to. W tej chwili Tesla wbudowuje ogniwa w strukturę odlewaną/prasowaną w całości. W normalnych krajach przekoszona karoseria kończy żywot auta na złomie. 

silnik elektryczny ma 3 krotnie większą sprawność od benzynowego, 300 kg baterii względem 80 paliwa , zbiornika, przewodów, pomp nie jest już tragedią zwłaszcza przy mocy 250kM. Zasięg 200 km zimą wystarczający, zwłaszcza jak naładujesz w 20 min  na następne 200 km. Ja dziennie jeżdżę ok 80 km i zimą ładuje co drugi dzień.... , jakoś do tej pory (3 lata) nie musiałem korzystać z przydrożnej ładowarki chociaż byłem też w Ostrawie. Na początku eksploatacji 100km kosztowało mnie pięć złotych ? na nocnej taryfie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • temat został odblokowany
6 godzin temu, a74BACK napisał:

Każdy musi je kupić, czy chce, czy nie chce

i tu sie mylisz...zielone szaleństwo  zaczyna odpływac....podstawą dla kazdego społecznstwa, z wyjątkiem państw autorytarnych  jest  wolnośc wyboru. To ja decyduję co mam jesć, w co mam się ubierac,  gdzie  mam jechac na wakację lub nie  jechac .Wszystkie inne rozwiązania  to bolszeiwia i komunizm w czystej postaci..  a to nie przejdzie .

A co do auta, jeżdzę takim jakim chce jeżdzic i takim będę jeżdził   

1 godzinę temu, Shock napisał:

A ja jeżdzę pół na benzynie i pół

Rafał...i jest to jakieś rozwiązanie

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ecorsa (peugeot 208), 1500 kg masy, małe auto w mieście się wciśnie w każdą dziurę, w środku mogłoby być ciut większe, pedały za blisko siebie jak na mój bucior, 100kW wystarczy aby nabić punktów choć volvo z 400 kucami i napędem na obie ośki jest fajniejsze. Bateria jest pod podłogą, więc na ofroad się nie nadaje. Napęd przedni więc żona sobie chwali zwłaszcza zimą w trybie emeryt. Przez 3 lata jedna awaria wymagająca czyszczenia prowadnicy okna..... O Innych autach wolę nawet nie wspominać ile się w nich pieprzy.

 

Jacku to kup mi proszę levisy 501 wyprodukowane w USA a nie w bangladeszczu ! Będziesz jeździł i kupował to co będzie dostępne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy którzy chcą mieć nowy samochód wkrótce będą jeździć elektrykiem bo ceny spalin podchodzą już pod ceny elektryków...

A potem będzie jak z kotłami gazowymi, czyli wejdzie silnik na amoniak, wodór czy co tam wymyślą a pracują nad tym, oj pracują i wtedy elektryki będę be 😞 i znów wymiana na inne. Przypomina mi to niestety pogoń za króliczkiem, w której celem jest wycyckanie wszystkich z kasy aż zaczniemy chodzić pieszo. I to jest jedyny cel jaki w tym widzę.

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, witold_pi napisał:

Jacku to kup mi proszę levisy 501 wyprodukowane w USA

jak poszukasz to kupisz  bez większego trudu...ale temat o motoryzacji  a nie o portkach....Witku, Twój elektryk Twój wybór....moje auto  mój wybór...własnie  sobie kupiłem..benzynowy samochód roku 1967....full wypas, 115 KM i tylko  1ooo ccm pojemności , klimatyzacje tez ma , -będę miał go na " żółtych" i takim będe jezdził

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, d9Jacek napisał:

jak poszukasz to kupisz  bez większego trudu...ale temat o motoryzacji  a nie o portkach....Witku, Twój elektryk Twój wybór....moje auto  mój wybór...własnie  sobie kupiłem..benzynowy samochód roku 1967....full wypas, 115 KM i tylko  1ooo ccm pojemności , klimatyzacje tez ma , -będę miał go na " żółtych" i takim będe jezdził

Serdecznie współczuję, zwłaszcza ciągłego grzebania w starociu, walki z rdzą, poszukiwaniu części i paliwa bez C2H5OH. Nie wiem co to za silnik ale wątpię, żeby miał 115kM z 1 litra, wtedy nawet alfa rowero takich nie robiło, chyba że turbo japończyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, samolocik napisał:

Wszyscy którzy chcą mieć nowy samochód wkrótce będą jeździć elektrykiem bo ceny spalin podchodzą już pod ceny elektryków ?

A potem będzie jak z kotłami gazowymi, czyli wejdzie silnik na amoniak, wodór czy co tam wymyślą a pracują nad tym, oj pracują i wtedy elektryki będę be ? i znów wymiana na inne. Przypomina mi to niestety pogoń za króliczkiem, w której celem jest wycyckanie wszystkich z kasy aż zaczniemy chodzić pieszo. I to jest jedyny cel jaki w tym widzę.

 

Mam dokładnie tą sytuację. Dopiero co zamontowałem kocioł na gaz i co? Już nie jest ekologiczny. Teraz pompy ciepła są ekologiczne, albo na pelet. Sezonowanym bukiem w kominku nie mogę palić, ale zmielonym drewnem z klejem czy innym syfem już mogę, bo jest ekologicznie.

 

Wracając do samochodów, kolega z roboty kupił sobie w zeszłe wakacje elektryka z salonu, nie powiem fajny, jeździłem nim. Niestety w zimie niefortunnie ześlizgnął się z drogi, trafił na czarny lód. Prędkość była znikoma, ale poleciał prosto zamiast skręcić i zsunął się do rowu. Widziałem zdjęcia i widziałem gorsze stłuczki parkingowe. Niestety orzeczono szkodę całkowita i teraz się buja w trójkącie między aso, ubezpieczycielem i leasingodawcą. Jestem w szoku.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, witold_pi napisał:

Nie wiem co to za silnik ale wątpię, żeby miał 115kM z 1 litra

Witku, bez urazy ale widocznie jeszcze mało wiesz.... a co ciekawe  ten silnik pracuje również  na LPG.....zgaduj 

co do częsci...nie ma absolutnie żadnego problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To uchyl rąbka tajemnicy coś to kupił, stare książki o samochodach rodzice dawno wywalili na śmietnik. Poza tym 115 kM może miało to pół wieku temu i to SAE ? Mam 115 kM z 1993 roku, chociaż nie gnije, klima też jest (poszła uszczelka do naprawy) abs, airbag ale i tak uważam ,że jest niebezpieczny w dzisiejszym ruchu. Hamulce tarczowe to spowalniacze do współczesnych, na autostradzie przy 140 to dopiero silnik się rozkręca, więcej nie próbowałem :-). Wymiana rozrządu droższa od auta, zostało mu ze 20kkm. Ostatnio pękł przewód hamulcowy , na szczęście nie od razu stracił płyn. I tyle warte są starocie na co dzień.

PS silnik wankla ma pojemność przeliczeniową ? A propos Twojego NSU

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma rozrządu...mam za to półautomatyczna skrzynię, tarczowe na 4 koła...auto jest dokładnie z 1975 roku- wersja specjalna ma przebiegu 32 tysiące

tak to Wankel.. RO 80..przjechał do mnie z Niemiec  2 tygodnie temu...stan konkursowy

3 godziny temu, witold_pi napisał:

silnik wankla ma pojemność przeliczeniową

tylko dla  podatku, bo cos musieli  z tym zrobić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Granacik napisał:

Przytuliłeś drugiego?

Błażej, dokładnie tak....zawsze sie słyszało opowieści o tym,że ktoś, gdzies znalazł- odkrył w stodole  stare auto..no i stało sie Sprawa ciągnęła się od połowy kwietnia, były problemy z transportem bo to  taki trochę zapomniany kąt Niemiec. Auto w konkursowym stanie, postaram się jutro wrzucic zdjęca,  wygląda  jakby  wyjechał z fabryki  pół roku temu , a ma prawie 5o lat...A teraz najlepsze...w bagazniku....4o  nowych swiec do RO8o i 3 x HKZ ,   4cztery nowe lampy, dwa aparaty zapłonowe, cewki zapł x 2, , pompa podcisniena, styki przerywacza  i kupe innych  części. Auto stoi na kutych felgach "Fuchs", kto zna ten wie. Auto ma na wyposażeniu oryginalniy , elektrycznie otwierany szyberdach (działa), automatyczne pasy i klimatyzację...Kolor Tycjan miedz -metalik

a cena ? taniej  niz kiepski motocykl

 

ps...ma jeszcze cos co podwyższa wartość kolekckonerska auta....a mianowicie  oryginalny certyfikat zakupu auta wydany na kupującego przez NSU Auto Union AG.Ceryfikat oprawiony w dębową ramkę, ot tak do powieszenia na ścianie

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.