Skocz do zawartości

Przepraszam, ale muszę sobie ulżyć


robertus
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No już mnie trafia jak po raz kolejny czytam, że ktoś chce do górnopłata, trenerka wstawiać silnik, który ma ciągu więcej niż waga modelu. Co to w ogóle za zwyczaje lansowanie hasła "mocy nigdy za dużo", "nadmiar mocy się zawsze przyda" "dobrze mieć zapas mocy bo inaczej"... no ja się pytam no bo co inaczej? Ja rozumiem w jakimś modelu 3D, albo jakimś pylonie, ale w trenerku, którym się lansuje po niebie, albo po prostu uczy? Jak widzę Wilgę która robi zawis na śmigle to mnie normalnie na wymioty się zbiera. Albo taka Cesna, która zapier...la jak jakiś odrzutowiec. No to już szczyty. nie rozumiem tego i nie akceptuję.

Nie ważne jak się buduje model, jak nie lata? Wstaw większy silnik i po sprawie!

 

Kolejne coś: jakiś początkujący pyta jaką aparaturę kupić i co mu doradzają doświadczeni modelarze? Minimum 9 kanałów, z bogatą opcją miksowania, programowania, z gadaczką i innymi mega bajerami... no najlepiej Taranis, bo jakaś 6 kanałówka to jakieś badziewie jest. A o prostej aparaturze 4ch bez komputera i z  trymerami mechanicznym to już w ogóle nie ma co wspominać, że takie są jeszcze. Ano są i na początek na pewno wystarczają, a jak ktoś ma mały budżet to i może latać tylko taką.

A tu musisz mieć lotki na osobnych kanałach, klapy koniecznie też, sloty... no przecież to absolutne minimum dla początkującego.

Do tego miksowanie wszystkiego ze wszystkim. Gaz z wysokością, lotki z kierunkiem, klapy z sedesem itd...itp..

Krzywo lata! Zrób miks!

 

Kolejne coś: Po kupnie modelu w sklepie trzeba koniecznie połowę składników wyrzucić i wstawić nowe, dwa razy mocniejsze, dwa razy "lepsze", dwa razy droższe, bo to co producent daje to do niczego się nie nadaje, bo koniecznie trzeba myśleć, że w przyszłości będzie tam zamontowane fpv, dodatkowe wyposażenie i Bóg wie co jeszcze. A ja się pytam, ten model to w ogóle dożyje następnego lotu, jak to ma być pierwszy model do nauki?

 

Kolejne cosie na pewno się pojawią.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie, oto znak obecnych czasów :)

Każdy kto kupił skorupę na "ibeju" i doposażył ją w kosmiczne technologie zowie się modelarzem... trochę zapomnieliśmy jak wygląda "prawdziwe" modelarstwo.

Coraz mniej z Nas samodzielnie buduje modele, zastanawia się nad ich konstrukcją, itd. itp. Z drugiej jednak strony ogólna dostępność taniego i mocnego sprzętu zachęca do przewymiarowania wyposażenia. Przyznam, że sam hołduję zasadzie "lepiej wozić baterię niż ołów".     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

Każdy kto kupił skorupę na "ibeju" i doposażył ją w kosmiczne technologie zowie się modelarzem... trochę zapomnieliśmy jak wygląda "prawdziwe" modelarstwo.

Nie zapominajcie, że przede wszystkim chodzi o czas.

Zamiast budować coś cztery lata można kupić KIT czy inne RTF.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wszem, z tym nie mam problemu. Tylko po co wymieniać połowę tego co jest w pudełku, pod jakieś przyszłe zastosowania, które i tak mogą nie dojść do skutku? Bo początkujący modelarz po pierwszym krecie stwierdzi, że RC to nie dla niego. Po co nakłaniać do dodatkowych wydatków w imię poprawiania fabryki. Wręcz lansowane to jest jako "must have".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, ale w becie (bo zapewne do niej pijesz) bagnet i śmigło to rzeczywiście jest must have, zwłaszcza, że kupujesz model za paręset złotych więc 2 dyszki na pręt i śmigło można odżałować.

 

Co do silnika - pełna zgoda. 

 

Aparatura - jak ktoś ma kasę niech sobie kupi lepszą, tym bardziej że potem taką aparaturę łatwiej sprzedać, aczkolwiek błędem jest mówienie, że te wszystkie miksy, fazy lotu itp. są niezbędne na początku. Według mnie warto na aparaturę odżałować trochę pieniędzy z dwóch powodów: będzie rozwojowa (jeśli będzie wybrana dobrze) i będzie ją można łatwiej sprzedać. Co oczywiście nie zmienia faktu, że na prostym 4 kanałowcu też się można nauczyć latać, sam się na takim uczyłem.

 

 

PS do warsztatów Panowie i dłubać modele, bo po wysypie dziwnych tematów w HP widać że zima idzie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. po to by serwo na wysokości zawsze wracało do neutrum ? W zakupionym komplecie SkySurfera 3 serwa miałem od razu do wymiany bo po puszczeniu drążka za każdym razem wracały w inne położenie. Serwa oryginalne z zestawu w czarnym pudełeczku marki noname ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. po to by serwo na wysokości zawsze wracało do neutrum ? W zakupionym komplecie SkySurfera 3 serwa miałem od razu do wymiany bo po puszczeniu drążka za każdym razem wracały w inne położenie. Serwa oryginalne z zestawu w czarnym pudełeczku marki noname ..

 

Powrót do neutrum rzecz względna :) dla jednego będzie to 0,2st. dla innego 3st. Niejednokrotnie widuje się na lotnisku modele gdzie stery latają jak drzwi od stodoły, a mimo wszystko to lata i daje frajdę :)

Często nietrzymanie "zera" przez serwa jest niczym w porównaniu z luzami na cięgnach i bowdenach :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat bety nie miałem w rękach ale Sky Surfera tak i gdyby nie to, że chciałem demontowalne skrzydła to moim zdaniem bagnet z pudełka jest wystarczający. Ale... jak się wkłada przewymiarowany silnik i przewymiarowany pakiet to wiadomo, że bagnet strzeli przy ciaśniejszym nawrocie. W swoim mam silnik emax 2812 o szalonej mocy 170W a i tak latam na pół gwizdka, więc ile potrzebuje do latania? Mniej niż 100W, a tymczasem czytam gdzieś, ze "poszukuje silnika 400W :o , po kiego grzyba pytam się. To jest taka samonapędzająca się spirala. Wzmacniam, samolot robi się cięższy, wymaga mocniejszego wyposażenia, co znowu dodaje cięzaru, więc wzmacniam. I tak w kółko Macieju. A przecież im lżejszy model tym mniejsze siły  działające przy krecie.

Jak serwo nie działa to wiadomo, że  trzeba wymienić. Sam kupiłem 5 serw 9g i jedno było do wyrzucenia na dzień dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No już mnie trafia jak po raz kolejny czytam, że ktoś chce do górnopłata, trenerka wstawiać silnik, który ma ciągu więcej niż waga modelu. Co to w ogóle za zwyczaje lansowanie hasła "mocy nigdy za dużo", "nadmiar mocy się zawsze przyda" "dobrze mieć zapas mocy bo inaczej"... no ja się pytam no bo co inaczej? Ja rozumiem w jakimś modelu 3D, albo jakimś pylonie, ale w trenerku, którym się lansuje po niebie, albo po prostu uczy? Jak widzę Wilgę która robi zawis na śmigle to mnie normalnie na wymioty się zbiera. Albo taka Cesna, która zapier...la jak jakiś odrzutowiec. No to już szczyty. nie rozumiem tego i nie akceptuję.

Nie ważne jak się buduje model, jak nie lata? Wstaw większy silnik i po sprawie!

 

Tu, na tym forum starsi i doświadczeni koledzy doradzili młodzieńcowi OS Max 55AX do trenerka na motorek OS 40-46LA. Relacji z oblotu nie było :/ Innym razem również bardzo doświadczeni modelarze doradzili czterosuwowego ASP 61 do bodajże Artexowej Wilgi o rozpiętości 1,3 m, gdzie zaleca się silnik 1,5-2,5 ccm. Chwilę potem widziałem ten model w dziale "giełda". 

Przykład idzie z góry. Do tego dochodzi ignorancja - skoro model waży 1kg, to ciąg statyczny musi być większy, żeby latało :/ Naprawdę mało kto się zastanawia, że przewymiarowany napęd, to więcej problemów niż korzyści, choć nie zawsze. Kiedy model jest byle jak zaprojektowany, to jest to jedyny ratunek. Swoją drogą do Twojego zestawu irytujących hasełek dodałbym właśnie "ciąg statyczny", który kompletnie nic nie mówi o napędzie z wyjątkiem kiedy model rusza z miejsca :(

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm u mnie młodzież lata Flysky, jakieś tam 6 kanałowe, prseskoczyki na to z standardowego nadajnika dodawanego do zestawu bety1400 i cessny182 chyba z r-planes.

A ja zaczynałem od Hitec 5x System przez Mx16s a od miesiąca posiadam Mz24 hott. Latam od 10 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zacząłem od Aurory 9. I to była dobra decyzja.

Wszystko zależy od tego jakiemu początkującemu polecamy. Jak ktoś jest napalony i wie, że na poważnie (wchodzi w hobby na długo i rozwojowo) - to warto mu polecać nadajnik przyszłościowy. Jak ktoś ma kasę, to lepiej zmienić słabe wyposażenie fabryczne w modelu na lepsze.

 

W jednym się zgadzam - onanizm mocą silników jest szkodliwy dla rozwoju modelarza oraz -  i to często - dla jego modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieśmiertelny temat :)

A i Becie się oberwało. Owoż latam ( czasem polatuję, a czasami LATAM ) Betą drugi sezon.

Ot dla zabawy, z nudów, jak zwał tak zwał i do dzisiaj nie wymieniłem tego feralnego dźwigara, 

nie zmieniłem silnika, śmigła i .......

No i nic, jakoś Beta się nie połamała wbrew temu co na  tym i na innych forach piszą.

Pogoń za mocą, za wzmocnieniami to nie temat "czasów ostatnich".

Zaczynałem RC 25 lat temu i już wtedy mój serdeczny kumpel przerabiał każdy zestaw, 

a poprawiał wtedy wszystkich, znaczy GRAUPNERA, SIMPROPA , ROBBE.

Każdy model przerabiał, dawał dwa razy większą spalinę, zaraz za tym musiał model przelaminować.

Po tym okazywało się że silnik znów jakiś nie taki, znaczy za słaby i tak gonił całymi latami za swym ogonem.

Opamiętanie przyszło po kilku sezonach walki. 

 

Rozwaga, trochę podstawowych wiadomości i ...... myślenie. Bo modelarstwo to sztuka,

głownie sztuka myślenia.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest też coraz więcej droniarzy, to znaczy lataczy zainteresowanych bardziej aspektem autonomii i kontroli lotu niż wyglądem samolotu albo akrobacjami. Należę do nich, więc przedstawię kilka argumentów z tej perspektywy.

 

Aparatury: zwłaszcza Turnigy 9XR Pro jest tak nieprzyzwoicie tania że kupowanie 4-kanałowej (całkowicie nierozwojowej) się po prostu nie opłaca. No chyba że ktoś naprawdę wątpi w swój dalszy rozwój.

 

Serwa: te oryginalne od samolotów z EPP są po prostu beznadziejnie kiepskie. Plastikowe trybiki, bardzo słaba elektronika. Mi się zdarzało je uszkadzać nie od uderzeń w ziemię, ale od sił aerodynamicznych podczas lotu. Różnica w porównaniu z ciągle bardzo tanimi serwami z metalową przekładnią jest ogromna. Doświadczeni mogą sobie odpuścić i latać do pierwszej awarii ale może się okazać że z latania nic nie będzie bo serwo się zepsuło. Ale początkujący rozwali je praktycznie od razu.

 

Moc silników: waga startowa w tej dyscyplinie może się bardzo różnić, nawet dwukrotnie! Gdy włoży się pełno osprzętu FPV, gimbal, kamerę, dodatkowe baterie itd. Mocniejszy silnik niekiedy nie jest znacząco droższy od słabszego, moc można ograniczyć programowo by nie było problemów, więc... dlaczego nie?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest też coraz więcej droniarzy, to znaczy lataczy zainteresowanych bardziej aspektem autonomii i kontroli lotu niż wyglądem samolotu albo akrobacjami. Należę do nich, więc przedstawię kilka argumentów z tej perspektywy.

 

Aparatury: zwłaszcza Turnigy 9XR Pro jest tak nieprzyzwoicie tania że kupowanie 4-kanałowej (całkowicie nierozwojowej) się po prostu nie opłaca. No chyba że ktoś naprawdę wątpi w swój dalszy rozwój.

 

Serwa: te oryginalne od samolotów z EPP są po prostu beznadziejnie kiepskie. Plastikowe trybiki, bardzo słaba elektronika. Mi się zdarzało je uszkadzać nie od uderzeń w ziemię, ale od sił aerodynamicznych podczas lotu. Różnica w porównaniu z ciągle bardzo tanimi serwami z metalową przekładnią jest ogromna. Doświadczeni mogą sobie odpuścić i latać do pierwszej awarii ale może się okazać że z latania nic nie będzie bo serwo się zepsuło. Ale początkujący rozwali je praktycznie od razu.

 

Moc silników: waga startowa w tej dyscyplinie może się bardzo różnić, nawet dwukrotnie! Gdy włoży się pełno osprzętu FPV, gimbal, kamerę, dodatkowe baterie itd. Mocniejszy silnik niekiedy nie jest znacząco droższy od słabszego, moc można ograniczyć programowo by nie było problemów, więc... dlaczego nie?

Przepraszam Macieju, ale Twój post właśnie dobrze opisuje to co mi przeszkadza. Mówię oczywiście tylko o poradach dla nowicjuszy, którzy chcą postawić swoje pierwsze kroki w modelarstwie RC, którzy się pytają co na początek, przedstawiają, że mają budżet, powiedzmy 500zł, a w odpowiedzi dostają listę rzeczy które powinni kupić, wymienić : bo różnica w cenie niewielka, bo fabryczne jest do bani, a w przyszłości wrzucisz sprzęt fpv. I zamiast coś doradzić z sensem na początek to karze się chętnemu odkładać jeszcze przez rok aby dozbierał na te wszystkie dodatki.

 

Rozumiem, że każdy odpowiada przez pryzmat swoich doświadczeń i swój ogonek chwali, ale nie doradzajmy nowicjuszowi, żeby kupił mocniejszy silnik i wyposażenie na zapas bo... być może za rok będzie chciał włożyć tam fpv (gdy sam tego nie wie). Za rok to tego modelu może już nie będzie.

 

Sprawdziłem, 9XR z modułem frysky to koszt 80$ a np flysky-i6 to koszt 44$, prawie dwa razy mniej, no nie za bardzo tani ten barszcz ;). No ale i6 ma tylko 6 kanałów i jest nierozwojowa? A co Wy na to, że właśnie wchodzi i6X, która może mieć aż 18 kanałów po i-Busie i to na oryginalnym sofcie, bez zabawy w upgrady. Ostatnio sprzedałem swoją FS-TH9X i kupiłem FS-i6 dla syna, uważam, że jest lepsza na początek, mimo, że ma "tylko 6 kanałów". Ale to tak na marginesie.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ja się uczyłem latać  na radiu Robbe Compact, dwu kanałowym i frajda sięgała zenitu jak motoszybowiec uszatek latał i się słuchał... Jak ktoś w modelarni miał radio Attack 4 tez firmy Robbe to był GOŚĆ!! Potem były Robbe terratop i robbe REX z mikserami na potencjometrach i kartami nakładkami do " programowania" ah co to była za technika i to nie aż tak odległa w czasie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.