Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 420
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    85

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. Odradzam dodawanie wtyczek, przedłużaczy etc. Zamaist tego - kable rozcinam i lutuję. Oczywiście - na połączeniu skrzydło-kadłub nie idzie tego uniknąć, wtedy polecam używać te wtyki: https://sklep.modelarnia.pl/p10623,zlacze-mpx-wtyk.html https://sklep.modelarnia.pl/p10622,zlacze-mpx-gniazdo.html Jeśli chodzi o kable, to używam tych: https://sklep.modelarnia.pl/p1163,przewod-kabel-trojzylowy-serwa-skretka-3-x-0-25-mm2.html Czasem tych (jak serwa są z gatunku bardziej prądożernych, a kable dłuższe): https://sklep.modelarnia.pl/p4863,przewod-kabel-trojzylowy-serwa-skretka-3-x-0-34-mm2-1mb.html Ogólnie - używanie przedłużaczy, to proszenie się trochę o problem, widziałem wiele modeli (również moich) rozbitych przez skorodowane przełużacze (szczególnie, że ich jakość jest bardzo losowa). Zdarza mi się nawet lutować serwa do odbiornika, ale to już wyjątkowe przypadki (głównie modele FPV).
  2. Uuu... Klasyk Sam nigdy nie miałem (ja się uczyłem latać przed jego czasami), ale masę ich oblatywałem. Bardzo wdzięczny model
  3. Mniej więcej tal samo jak DLG wykonane z balsy.
  4. E nie, bo będziesz mnie przekonywał, że gravele to sensowne rowery.
  5. Ech Jarek, żebyś Ty coś merytorycznego napisał, to i chętniej bym odpowiedział
  6. Powinien wyglądać jak na tych planach: http://www.charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/wing_plan.pdf Czy on garbaty, czy nie, to mi ciężko ocenić. Co Profili ddukuje to nie wiem, może ma jakieś wygładzanie włączone. Ja drukuje po prostu z CADa, więc nie wien co inne programy robią.
  7. Nie są przelotowe Mogę i 3 spafować. Ale osobna bateria w skrzydle to gruby przerost formy nad treścią
  8. W przypadku Guppy'ego wyglądałoby to tak, że przy nasadzie skrzydła masz AG36, w miejscu gdzie zaczyna się ucho AG37, a na końcu ucha AG38. Pomiędzy zaś profil płynnie przechodzi w drugi. Zrobić to można, albo bloczkiem (klasycznie), albo wykreślić w CADzie
  9. Uchami, kubki i modele maja ucha, uszy mają ludzie Zasadniczo nie ma jednego konlretnego kąta, wrzuć wymiary w ten arkusz: http://www.tailwindgliders.com/files/Sailplane Calc Cruciform Tail May 2016.zip I zobacz jakie kąty dają dobre wyniki. Oczywiście, jak wrzucisz co Ci wychodzi, to powiem Ci co o tym myślę. Celuj z wynikami w zalecenia Marka Dreli dla TD Glider (thermal duration, czyli termiczny z lotkami). Jeśli zaś chodzi o profile, to polecam zestaw do "1,5m built-up HLG" http://charlesriverrc.org/articles/drela-airfoilshop/markdrela-ag-ht-airfoils.htm Czyli AG36-37-38. Jakby było za cienko to, to mozesz zrobić AG35-36-37, ale to raczej nie będzie problem. Zwróć też uwagę, że te profile, za kesonem na górze, składają się z linii prostych. To powoduje, że łatwo jest je odwzorować w konstrukcji, ale w tych kantach dobrze puścić listwę. A no i te profile są płaski od spodu, a to bardzo ułatwia. Możesz się przyjrzeć konstrukcji Allegro Lite: http://charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/Allegro_E_Lite.pdf Zobaczysz o co mi chodzi z listwami w kantach. Konstrukcją dźwigarów się nie sugeruj, dźwigar w Allegro-lite jest pod bardzo agresywne holowanie (ze strzałem). Tobie wystarczy klasyczny.
  10. Zasadniczo to ja mogę przepchać kabel podnosłoną silnika (jest szczelina między maską, resztą samolotu). Większy problem, to ładnie kabel ukryć. Jest też opcja puszczenia elektryki po wspornikach baldachimu (4 wspornik, 4 kable), ale to już trochę ezoteryczne rozwiązanie.
  11. Żebra krańcowe mają otwory przez któr przejdą kable. Z kadłuba wyjdą przedłużacze, które zapinać się będą przy zakładaniu skrzydeł. Z kolei gdzie kable wejdą w kadłub, to jeszcze nie wymyśliłem. Muszę się nad tym zastanowić.
  12. Dokładnie takie jest plan No chyba,że święta dowalą nastoma stopniami, ostatnimi laty to jest częstsze niż rzadsze Mam wrażenie, że to bardziej zasługa Koverallu niż moja. Tym materiałem pracuje się znacznie prościej niż nawet Oracoverem Na żywo wygląda nawet lepiej niż na zdjęciach, bo na fotografiach Koverall jakoś bardziej prześwieca. Po lakierowaniu, gdzie nie będzie wiać co pod spodem, to będzie już w ogóle widać tylko fakturę i gdzie są żebra
  13. No i postępy: Poszycie gotowe, polakierowane, oszlifowane, zostało pomalować. Całość pokryta Koverallem (wg metody: ) Maska silnika zaś pokryta japonką, żeby pozbyć się faktury balsy. Chyba nawet wyszło, ale jeszcze japonki nie oszlifowałem. W najgorszej sytuacji położę tam szpachlę natryskową. Całość waży (wraz z zastrzałami na wadze) 5100g. Maksymalnie przytyje do może 5500g, ale zobaczymy (lakier nie powinien być jakoś bardzo ciężki). Wygląda więc, że zmierza w okolice 8kg na gotowo do lotu, więc całkiem lekko. Chyba, że się nie wyważy, wtedy może i nieco przytyje. I to tyle dobrych wiadomości. Lakierowanie, to jest póki co dla mnie etap nie do przejścia. Bo o ile mogę zaimpregnować poszycie wodnym lakierem w domu, tak malowanie natryskowo lakierem samochodowym odpada Czyli model czeka na wiosnę, jak się nieco ociepli to wbije się do garażu w domu rodzinnym. Ale w 3stC totalnie mi się nie chce szarpać z lakierowaniem Do tego czasu jakieś pierdoły porobię, może i nawet jakieś wyposażenie zamontuje, ale dużych postępów parę miesięcy nie będzie.
  14. Cierpienie zaczyna się kiedy musisz skoordynować pracę w tym programie z zespołem i kiedy musisz zarządzać strukturą złożenia. No i wiązania we Fusionie to tragedia i żenada. Ogólnie to samoloty itp da się rysować, ale projekty mechaniczne, z konkretną strukturą złożenia i dokumentacji to jest tragedia... No nic - to nie temat o tym, po prostu po mam potrzebę wylania z siebie żalu, bo o dwóch miesięcy muszę w tym cholerstwie pracować (a wcześniej na Solidworksie robiłem)
  15. Fusion 360... CIerpienie w cyfrowej postaci... Ze wszystkich które znam (a znam i zabawiałem w całkiem sporej ilości programów) jest absolutnie najgorszy. A jeszcze gorsze jest, że w mojej obecnej robocie jest obowiązującym narzędziem pracy
  16. E do helików, żaden Real Flight, tylko: https://store.steampowered.com/app/495290/AccuRC_2/ I do tego sporo tańszy od RealFlighta, czy AeroFly'a. Jedyna wada - samoloty są w nim słabe. Ogólnie heliki to wredne bestie, które chcą za wszelką cenę zabić właściciela i samych siebie, bo nienawidzą całego świata. Ich pilotaż polega na tym, że Ty też ich nienawidzisz, więc nie pozwalasz im osiągnąć tego czego chcą. Efekt jest taki, że nie wiedząc co się robi, to helika skasuje się od razu. Samolot z kolei idzie jakoś ogarnąć, bez przygotowania na symulatorze (ja tak się uczyłem, FMSa odkryłem dużo później). Idea helika dla początkującego jest w ogóle mocno złudna, bo o ile ja (albo dowolny pilot helika bardziej kompetentny ode mnie) polecę najdziwniejszym wynalazkiem, tak początkujący będzie miał dużo trudniej. Wynika to z tego, że proste heliki bardzo dużo dodają od siebie, więc na początku uczniak nie wie czy on robi błąd, czy helik ma swoją opinię. Więc na pytanie - jaki helik dla początkującego, odpowiedzią jest niestety "taki sam jak dla zaawansowanego". Jakbym miał jeszcze raz zaczynać naukę helikami, to kupiłbym to samo czym latam teraz: https://rcforever.pl/product-pol-4636-Heli-Align-T-REX-470LP-Dominator-KIT-Silnik-ESC.html Znaczy ja latam w wersji metalowej, ale tworzywa nie ma co się bać (no i można sukcesywnie podmieniać, po kraksach, na metal) Można spróbować też nieco taniej: https://rcforever.pl/product-pol-5220-Heli-Align-T-REX-300X-Dominator-Combo.html Ten helik potrafi wszystko to co większy (poza autorotacją), ale jednak jest trudniej nim latać (niemniej - ma tę fajną zaletę, że jak człowiek na nim poćwiczy, to nagle okazuje się, że większym wszystko idzie łatwiej) No i kraksy tańsze nie są, po prostu pakiety są tańsze i potencjalne zniszczenia w otoczeniu są mniejsze. Jest jeszcze opcja pokroju Goosky'a: https://rcforever.pl/product-pol-6466-Helikopter-RC-Goosky-Legend-S1-Rozowy-BNF.html Ale znów trochę mniejszy, trochę trudniej. Zaryzykuję, że każda opcja tańsza od Goosky'a to już wyrzucanie pieniędzy w błoto. A no i opcja używanego helika jest świetna. Szczególnie od znanego sprzedawcy, o którym wiemy że wie co robi (ale jak się nie znacie i kupicie bitego helika, od kogoś kto nie ma pojęcia co robi, to krzyż na drogę) Mi tak np. tak wpadło Logo 600 i już odliczam dni do dkompletowania setupu Do czego zmierzam? Polecam samoloty przy ograniczonym budżecie.
  17. Ha... Nawet nie zauważyłem, że subskrypcja mi sie skończyła Ale kolejny raz pakietu roszerzonego nie kupuję i tak używam tylko doboru silnika. Ogólnie - widzę, że wyliczenia Ci się zgadzają ze sobą Będzie dobrze.
  18. Proszę bardzo. Ale. Nie ma sensu płacić za eCalca dla liczenia CG. Ten arkusz robi to za darmo: http://www.tailwindgliders.com/files/Sailplane Calc Cruciform Tail May 2016.zip
  19. O i wypas. Skraplanie lakieru od środka to naprawdę mały problem (bo poszycia nie napina lakier) , ale z radością protestuje to na skrzydle
  20. Hej Koverall to moje ostatnie odkrycie do oklejania modeli Jest bardzo odporny na dziurawienie (kawał siły potrzeby), a wszystkie odkształcenia można poprawić i na polakierowanym, bez szkody dla konstrukcji. Dodatkowo - wygląda jak płótno (bo jest płótnem ) Problem polega na tym, że w internecie wszyscy piszą o oklejaniu za pomocą lakierów nitro i wygląda to bardzo czasochłonnie. Dla przykładu: Jak się ogląda taki tutorial, to człowiek aż chwyta się za głowę i ma ochotę zamówić Oratex. Tymczasem - oklejanie Koverallem okazało się trywialnie proste (pierwsza moja próba wyszła ładniej, niż jakiekolwiek moje oklejanie folią), a przy użyciu lakieru akrylowego - przyjemne, czyste i bezwonne Najpierw - lakier którego używamy do tej metody: Oprócz tego potrzebujemy mały pędzelek (coś tych rozmiarów jak na zdjęciu) do lakierowania krawędzi, większy pędzel do lakierowania całości (znaczy można klepać małym, ale po co?), żelazko, nożyczki, kubek do rozcieńczania lakieru, wodę, papier ścierny 240-300 i gąbkę z papierem o podobnej grubości (miększa jest lepsza). No i polecam lakierowanie w rękawiczkach winylowych - nie palcujemy i nie wytłuszczamy wtedy powierzchni To będzie nasza ofiara dziś: Zaczynamy od położenia, na gołą balsę, warstwy lakieru rozcieńczonego z wodą, w stosunku 2 części lakieru do 1 części wody. Jeśli planujemy szpachlowanie, to od razu po położeniu lakieru jest na to dobry moment. Do szpachlowania balsy używałem szpachlówki z modelarskiego, ale odkryłem to: https://www.obi.pl/masy-szpachlowe-do-scian-i-sufitow/sniezka-acryl-putz-lt22-masa-naprawcza-light-250-ml/p/6294136 Waży tak samo, obrabia się podobnie, jestem gotów uwierzyć, że to to samo. Po tym odstawiamy całość na dwie godziny (albo do utwardzenia szpachli, to zajmuje dłużej). Po wyschnięciu balsa zrobi się chropowata, bo lakier zwiąże nam wszystkie luźne włókna. Szlifujemy całość papierem ściernym 240 (drobniej nie ma sensu) i kładziemy kolejną warstwę lakieru. Teraz opcje są dwie - albo odstawiamy całość na koło godziny, albo lakierujemy kolejne elementy. Osobiście preferuje robienie kilku elementów na raz, wtedy kiedy skończę lakierować ostatni, to pierwszy jest już gotowy do kolejnego etapu. Druga warstwa lakieru również powinna być rozcieńczona. Kiedy lakier nam już wstępnie zwiąże to możemy się brać do nakładania Koverallu (wystarczy, żeby nie był bardzo mokry w dotyku). I teraz UWAGA - nie testowałem co się wydarzy jeśli odstawi się po tym etapie pracę na dłużej. Moje doświadczenie z lakierem akrylowym jest takie, że od temperatury jest lepki na wieczność, ale jeśli chcecie czekać to musicie sami to przetestować Następnie, układamy na elemencie przycięty fragment Koverallu: Jak widzicie - naddatek jest po stronie tych większych. Tak się po prostu prościej z tym pracuje, a materiał jest na tyle tani, że nie polecam ciąć na styk Następnie - ustawiamy żelazko na niższą temperaturę (na zwykłym - między jedną kropką, a dwiema, na modelarskim okolice 2ki) i przyłapujemy Koveral punktowo, tak,żeby był umieszczony jak chcemy (najprościej zacząć od narożników i w miarę potrzeby zrobić kilka punktów więcej. Przyłapany Koverall obcinamy ostrymi nożyczkami, żeby została taka zakładka, jakby to była folia modelarska. Z racji tego, że jest to sztuczna tkanina, to pomaga patent używany do Kevlaru. Tzn. bierzemy najtańsze nożyczki, przejeżdżamy ostrze papierem ściernym 80 i tną dużo łatwiej (to powoduje, że włókna nie ślizgają się po ostrzu). Polecam w ogóle nie przejmować się jakimikolwiek zmarszczkami, czy luzem na środku. Wszystko się wyciągnie później (to jest niesamowita ile ta tkanina potrafi się ściągnąć ). Po tym - ustawiamy żelazko na tę wyższą temperaturę (w pół drogi między dwoma, a trzema kropkami na zwykłem, albo w połowie między 2, a 3 na modelarskim) i zawijamy żelazkiem TYLKO krawędzie. Efekt powinien prezentować się tak: Jak widzicie - przykleja się bez żadnego problemu, tak jakby to była folia modelarska,tylko zmarszczek mniej Ważny jest też ruch jakim zawijamy Koverall. Żelazka nie przesuwamy po krawędzi, tylko 'przetaczamy' wokół. Dzięki temu nie zaciągamy włókien. Po tym, albo przechodzimy do kolejnego elementu (jeśli robimy kilka), albo zaklejamy krawędzi. I teraz ważne. Jakby nas nie kusiło (a będzie) nie napinamy teraz Koverallu. On wcale nie trzyma się super mocno na tym etapie Zaklejanie krawędzi jest proste - po prostu bierzemy mały pędzelek i przejeżdżamy nierozcieńczonym lakierem samą zewnętrzne krawędzie. Zalakierować trzeba jedynie taki obszar, żeby zakładka kolejnej warstwy, wypadła na obszarze który już został polakierowany (dzięki temu Koverall przyklei się do Koverallu). Po tym odstawiamy element na 30min (albo robimy kolejne). Jak swoje poczeka (to po to, żeby lakier na zakładce nie był bardzo mokry), to nakładamy Koverall z drugiej strony. Metoda jest identyczna, najpierw przyłapujemy na mniejszej temperaturze, obcinamy naddatek, zawijamy na większej i lakierujemy same krawędzei po obwodzie (nierozcieńczonym lakierem). Po tym odstawiamy całość na 30-45min (aż lakier będzie suchy w dotyku), albo robimy kolejne elementy. Jeśli z kolei kończy się Wam czas, to to jest perfekcyjny moment na odstawienie pracy do kolejnego dnia - spokojnie poczeka, lakier się może utwardzić do końca, bez żadnych negatywnych konsekwencji. Po tym etapie w końcu czas na wyczekiwany etap - napinamy całość żelazkiem I cieszymy się, jak wspaniale materiał wybiera wszelkie zmarszczki. Naciąganie polecam zacząć od mniejszej temperatury (czyli takiej jak do klejenia), najlepiej od prasowania (jakby to koszula była), miejsc w których materiał był zgięty w paczce. Dopiero jeśli będzie potrzeba to podnosimy temperaturę. Najpewniej napinanie skończycie na etapie w pół drogi między temperaturą klejenia, a zawijania. Po tym czas na lakierowanie. Lakierujemy większym, miękkim pędzlem (te sprzedawane jako pędzle do lakierów wodnych są git). Pierwsza warstwa jest upierdliwa, bo lakier ma tendencje do przełażenia na wylot (szczególnie w miejscach gdzie przykładamy pędzel, po zamoczeniu w lakierze). Ale, jak się pilnujemy (czyli nie nanosimy bardzo dużo na raz) to efekt można zminimalizować. A nawet jak się zdarzy, to krzywdy nam to nie robi, po prostu trochę dłużej ten punkt schnie Po pierwszej warstwie dajemy mu wyschnąć (albo ze 2h, albo dowolna ilość czasu), szlifujemy delikatnie gąbką z papierem ściernym, tak aby powierzchnia była równomierna (spokojnie, to naprawdę szybko idzie). Powinno to wyglądać jakoś tak: Równo, gładko, z widoczną fakturą płótna ❤️ Po tym - jeszcze dwie, może trzy warstwy lakieru (one idą dużo szybciej, bo już nie skrapla się lakier po przeciwnej stronie), po każdej szlif i... tyle. Dajemy odstać temu ze dwa-trzy dni (pewnie mniej też będzie OK) i możemy lakierować. Świetnie przyjmuje to akrylowe lakiery samochodowe (natryskiem), świetnie przyjmuje spray'e akrylowe Próbowałem testować również farbę akrylową nakładaną pędzlem, ale mi to nie wychodzi. Ale może po prostu jestem lewy w malowaniu pędzlem Dobra wiadomość jest taka, że jak skopiecie naciąganie, to po lakierowaniu wciąż można to poprawić. Tyle, że wtedy albo opalarką, albo żelazkiem przez ręcznik papierowy Ciężar takiego poszycia wychodzi mi około 80-90g/m2 (czyli mniej od Oracoveru). Po lakierowaniu wyjdzie pewnie poniżej 110g/m2, ale mam akurat dobrą rękę do nakładania akryli natryskiem (lata praktyki w lakierowaniu DLG). Robiłem też próby w piekarniku. Przy 50st C w ogóle nie flaczeje Cały proces ze zdjęć, który robiłem na sterze kierunku, dwóch połówkach statecznika poziomego, dwóch połówkach steru wysokości i dwóch lotkach, zajął mi jeden wieczór (od 18 do 24, pomijając oczywiście pierwsze lakierowanie, to było dzień wcześniej). Folią zeszłoby mi bardzo podobnie, bo może zaosczędziłbym czas na nakładaniu lakieru, ale musiałbym to dużo dłużej głaskać żelazkiem. Ogólnie - bardzo polecam, lekkie, łatwe i przyjemne. A i mały spojler na przyszłość - tą metodą fantastycznie nakłada się Koverall na styrodur. Mam pomysł co z tym zrobie, ale w to w swoim czasie
  21. Solarfilmem i Oracoverem spokojnie można styropian i styrodur oklejać, praktykowałem to wiele razy. Dopiero przy napinaniu trzeba uważać, ale i to idzie ogarnąć. Jedyne co, to polecam nie cisnąć żelazkiem, tylko kleić bardzo słabym dociskiem i nie zatrzymywać żelazka na długo w jednym miejscu.
  22. Patryk Sokol

    AGILE ArtHobby

    Ja używam tego: https://www.castorama.pl/lakier-do-parkietu-hartzlack-super-strong-polysk-0-75-l/5903995170015_CAPL.prd Można też jako pierwszej warstwy użyć Dzikowego lakieru wypełniającego (ale koniecznie musi dobrze wyschnąć, tak ze trzy dni przed poliuretanem). Wadą tej metody jest czasochłonność, ten lakier jest obleśnie twardy. Ale pozwala się wyprowadzić na połysk godny laminatu. Aczkolwiek - jak tam full połysk, bez zagłębień odradzam, szkoda życia. Dwie warstwy ze szlifem pomiędzy i na koniec delikatna polerka załatwiają temat. Na pełny połysk, bez widocznej faktury drewna, to i 5 warstw może być mało. Inaczej to działa w modelach Arthobby: Wznios łamie się w miejscu oznaczonym na czerwono. Skrzydło zaś dzieli się na linii oznaczonej na niebiesko. Działa to tak, że na centropłacie masz taki krótki 'kikut', który ma już zrobiony wznios, a na niego nasuwa się ucho na prostych , fabrycznych bagnetach. Może to zdjęcie trochę rozjaśni: Z lewej strony jest łączenie (do samej klapy), a wznios jest trochę obok.
  23. Oczywiście, że masz... Wchodzisz tutaj: http://charlesriverrc.org/articles/drela-airfoilshop/markdrela-ag-ht-airfoils.htm Wybierasz którykolwiek z profili do rozwiązań konstrukcyjnych (built-up) i już będzie dużo, dużo lepiej. Ja bym wybrał zestaw AG36-37-38. Już masz model który lata zupełnie inaczej Dodatkowo - profile na ogon, też z tej strony. Ja bym wybrał HT13-HT12 Z tym masz model który zupełnie inaczej się prowadzi, niż na antycznych NACAch Możesz też poeksperymentować z obrysem płata, używając choćby mojej pisaniny: Później sprawdzasz czy trzeba powiększać stateczniki tym arkuszem: http://www.tailwindgliders.com/files.html (prawie na pewno pionowy zbyt mały, a poziomy będzie raczej po większej stronie). I już - załatwione. 1/10 czasu potrzebna na projekt wycinanki, 1/50 czasu na wykonanie, tak samo łatwo zaprojektować, tak samo łatwo wykonać (w sumie to łatwiej, bo AG pod drewno są prostsze do wykonania niż SD7037, czy MH32), a masz model który znacznie lepiej się prowadzi. No i pozwala zrobić znacznie ładniejszy, bliższy oryginałowi obrys płata, bo nie ma takiego problemu z pracą końcówki. Narzędzia do obliczeń są za darmo, nowoczesne profile hulają radośnie po internecie, masa ludzi z tego korzysta, a producenci i wielu modelarzy robi wszystko, żeby tego nie widzieć. To jest zwyczajnie smutne. Powiem więcej - można nawet do mnie napisać. Bardzo często pomagam dobierać profile w niekomercyjnych projektach. Poważnie Panowie, poświećcie parę godzin, żeby model ładnie latał, a nie tylko ładnie wyglądał. To nie jest tak dużo czasu, żeby zrobić dobry szybowiec, a najpiękniejsze wykonanie nie poprawi nędznych profili (może nie tyle nędznych, co powstałych w czasach, gdy tak małych modeli po prostu nie było)
  24. Sorki, ale 2000mm rozpiętości i antyczne, słabo dobrane profile aerodynamiczne (SD7037 to profil pod wysokie Cz, na wyższe liczby Re, a MH32 nie będzie tu w żadnym wypadku dobrze pracował na końcówce) powodują, ze szkoda mi na to czasu. Tu możesz zobaczyć co już pisałem o kwestii profili w takich modelach:
  25. Patryk Sokol

    AGILE ArtHobby

    Zawsze używam poliuretanowych lakierów Stosuj śmiało, będziesz zadowolony
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.