Skocz do zawartości

Konrad_P

Moderatorzy Forum
  • Postów

    6 066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Treść opublikowana przez Konrad_P

  1. A to bardzo przepraszam. Ale jakoś te renówki sobie zapamiętałem
  2. Michał absolutnie się z Tobą nie zgadzam. To nie jest prywatne forum ani Twoje, ani moje ani nikogo. Po to jest właśnie moderacja, żeby pilnować wątków i śmiecenia w nich. Ja osobiście dostałem bodaj z 10 wiadomości na PW żeby posprzątać ten konkretny wątek bo zaciera się po co on powstał. Jeśli ktoś zakłada wątek merytoryczny, bo co innego jak jest w HP, to chyba po to żeby przedstawić w nim problem z którym się zmaga. Co Twoim zdaniem wnosi gadka o samochodach, i o jakiej w związku z tym ciągłości mówisz bo ja nie kapuje. Jarek walnął fotkę ni z gruszki ni z pietruszki i się zrobiła afera. Zobacz, wątek ma już 64 strony a merytorycznej gadki to na 15 góra 20 stron. I teraz, jeśli autora wątku rajcuje oglądalność i ilość płodzonych stron i tym jedynie się kieruje to jestem w stanie zrozumieć to oburzenie no bo ewidentnie wpłynęło to na wyniki. Ale jeśli chce pokazać świetny materiał, rewelacyjny pomysł oraz samą realizację tego pomysłu, pochwalić się właśnie umiejętnościami, realizacją, kunsztem, wytrwałością do osiągnięcia celu to sam autor powinien kazać sprzątać wątek po to żeby głupie rozmowy nie zaciemniały właśnie tego co napisałem wcześniej, czyli pokazania swojego kunsztu. A teraz po 15 stronach oglądania zaprzestaje się chcieć dalej oglądać bo tak meteorytyka przeplata się z rozmowami o dupie Maryni (sorry za określenie) które to rozmowy po prostu zniechęcają. Według mnie, tak na dobrą sprawę poza kilkoma osobami, nikt już nie wie o co w tym wątku chodzi, no bo niby tytuł ambitny a otwiera się jakąś stronę i tam gadka np. o samochodach.
  3. E tam zamordował, to klasyczny foch. Ktoś śmiał uporządkować wątek a autor odebrał to jak atak na jego godność. Myślałem, że to dorosły facet a okazuje się, że jednak nie, że to po prostu jeszcze dzieciak, no przynajmniej zachowuje się jak dzieciak. Gwoli przypomnienia: Ten co niby zamordował ten wątek śmiał wydzielić do osobnego wątku kilka kompletnie nie związanych z merytorycznym aspektem tego wątku postów, czyli rozmowę o starych samochodach i to czy się nam one podobają czy nie, po to żeby inni choćby tacy jak ja nie mieli skrupułów pisania właśnie o tychże samochodach i nie śmieceniu w głównym wątku. Cóż autor jak .... upierał się, że sobie życzy aby przeniesione posty wróciły tam skąd zostały przeniesione. Po bodaj 1 dniu te posty wróciły na swoje miejsce. I co? I ewidentnie klasyczny foch.
  4. Jeśli mogę polecić z coś z tych zaproponowanych przez Andrzeja to te. https://www.banggood.com/Drillpro-10pcs-Diamond-Cutting-Discs-Cut-Off-Wheel-Set-For-Dremel-Rotary-Tool-Saw-Blade-p-936102.html?rmmds=search&cur_warehouse=UK Są świetne. Nimi zrobisz praktycznie wszystko łącznie ze szlifowaniem. Te korundowe, czy jak sie tam nazywają, bardzo szybko się łamią, cholery można dostać, szkoda sobie nimi zawracać głowę. Ten zestaw co pokazałeś niczym się nie różni od tego z Castoramy. Jest słabej jakości. Jak byś sobie fundnął jeszcze taki zestaw to w zasadzie nic pewnie więcej Ci do szczęścia nie byłoby potrzebne https://www.banggood.com/58pcs-Assorted-Sanding-Grinding-Polishing-Rotary-Tool-Accessory-Set-Abrasive-Tool-p-1043554.html?rmmds=search&cur_warehouse=CN
  5. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Jestem dokładnie tego samego zdania co Ty Boguś i dla tego napisałem że jeszcze chwilę. Jak już się wszyscy wygadamy to posprzątam. PS Ze wszystkimi wydzielanymi wątkami własnie tak było.
  6. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Wiesławie wydzielę te nasze wspominki dziecięce do innego wątku ale jeszcze za chwilę. Tu zostanie tylko sam Graupner.
  7. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Jarek to było 50 lat temu, dawno się przeterminowało. Ja piromanem to byłem od dziecka i to strasznym. Mówisz kapsle, hmmm.... my zaczęliśmy od śrub M5. W nakrętkę siarka ze szturmówki dwie śruby mocno skręcone i sru w powietrze tak aby spadły na asfalt lub chodnik. Było marne puf i tyle. No to poszliśmy po bandzie i poszła śrubeczka M20 potem M25 (chyba taka, bo to była śruba od torów tramwajowych którymi przykręcali tory do drewnianych podkładów). Z tego co pamiętam to wchodziły do nakrętki 2-2,5 paczki siarki ze szturmówek. Ale tego nam było mało, a że miałem dostęp do prochu strzelniczego - ojciec był myśliwym, więc rozbrajałem pociski do dubeltówki i odzyskiwałem proch . Ten mieszaliśmy z siarką po szturmówkach i do nakrętki. Mówisz, że te Toje kapsle latały, no to sobie wyobraź ja latały nasze pociski skoro huk było słychać ze 100m z końca ulicy. To że nam łap nie pourywało i tych pustych łbów nie rozwaliło to cud. No ale w domu była nuda więc trzeba było coś robić. Teraz, jak tak reasumuje to moje piękne dzieciństwo to ciarki mi po grzbiecie przechodzą i dziwie się, że nic sobie w dzieciństwie nie zrobiłem. Moja piromania doprowadziła do lekkiego spalenia części pokoju. To wydarzenie było tak silne emocjonalnie dla mnie, że spowodowało wywalenie wszystkich odczynników i całkowite zaprzestanie mojej piromanii. Myślę, że to zdarzenie było darem od losu bo kilka dni wcześniej na poligonie znaleźliśmy łuski po chyba (bo sie nie znam) ciężkim karabinie albo czymś przeciw lotniczym. Średnic to około 3cm a wysokość łuski prawie 20cm. Strach pomyśleć co by było gdyby ta moja mikstura nie zjarała się w domu i gdybym ją wepchnął do tej łuski. PS Żona była zawsze dobra z chemii i nasz syn też od dzieciaka wykazywał ogromne zainteresowanie chemią i eksperymentami. Żona była dumna i powtarzała, że to po niej odziedziczył zamiłowanie. Ja na wszelki wypadek nigdy jej nie wyprowadzałem z błędu i czym prędzej skierowałem zainteresowanie syna w stronę informatyki tak aby zapomniał o chemii.
  8. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Piotrze dotknąłeś bardzo istotnej kwestii. Zgadza się. Niestety z ogromną przykrością potwierdzam to co napisałeś. Na szczęście dotyczy to tylko części obecnych dzieciaków ale o zgrozo moim zdaniem tej większej części. A czy to nie jest właśnie efekt rozwoju cywilizacyjnego z wszelkimi tego konsekwencjami. Czy my rodzice przez przypadek nie jesteśmy temu winni. Tego nie wiem, wiem tylko, że ja osobiście uchroniłem swojego syna od prezentowaniem takiej postawy. Nie przeczę, że nie próbował, ale jakimś cudem udało mi się to mu wyperswadować. Teraz jak przychodzi to mówi, "tata próbowałem i nie daje rady - pomożesz"? #Artur Ja nie miałem takiej cegielni niestety, ale niedaleko miałem coś takiego co się nazywało, chyba potocznie "motokros". Tam kilka razy faktycznie odbyły się zawody motokrosowe, ale praktycznie ten tor stał pusty i do naszej, na szczęście, dyspozycji o każdej porze dnia i nocy. Był po prostu otwarty. To był nasz poligon, tam się działy takie rzeczy, że gdyby to widzieli rodzice to jak nic któreś z zawałem by wróciło do domu. Ile ram w rowerach połamaliśmy, kierownic, kół to nie wspomnę. A że też miałem bardzo blisko prawdziwy wojskowy poligon to i tam też sie bawiliśmy. Teraz strach pomyśleć, ja na pewno zawału bym dostał gdyby mój syn bawił się podobnie jak ja w tamtych czasach. No nie przeżyłbym na 100% Dokładnie o tym pisałem. To są obecne zabawki naszych dzieci. Mnie też osobiście szlak by trafił przy kalibracji tej zarazy, więc się nie dotykam i jak co to szukam u dzieciaków pomocy.
  9. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Jarek zgadzam się z tobą całkowicie. To powyżej to jakbyś opisał moje dzieciństwo , straszne, czy myśmy za dzieciaka nie bawili się przez przypadek razem. Ja tylko dodam do tych swoich zabaw, że jak załapaem co można zrobić z proszkiem aluminiowym, nadmanganianem potasu, saletrą i cukrem to dopiero mieliśmy zabawę . Oj działo się naprawdę działo. Teraz dzieciaki bawią się inaczej i jest im dobrze, tak jak było swego czasu nam. Czy to jest źle, nie mi to oceniać bo już nie jestem dzieciakiem. Ale jak gadam z dzieciakami to są szczęśliwe, zadowolone i nie zamieniły by tego na inne zwłaszcza nasze czasy. To, że nie ganiają po podwórku, no cóż jak dorosną i załapią, że to też daje radochę i to równie silną jak siedzenie przed kompem to wież mi zaczną ganiać, jeździć na rowerze, pływać etc. Tak to prawda że za dzieciaka czytaliśmy bardzo dużo, jak widzę to dokładnie te same książki . Teraz dzieciaki faktycznie nie czytają cóż ich strata tyle, że te nasze książki dzieciaki zamieniły na TV i internet. My tego nie mieliśmy, więc nie mieliśmy wyjścia i chcieliśmy/musieliśmy czytać. Jak chciałem się znaleźć gdzieś w dżungli amazońskiej to brałem Tomka (teraz nie przypomnę sobie którego) i wyobraźnią natychmiast się przenosiłem do tej dżungli, teraz dzieciaki włączają Discovery i są w środku tej samej dżungli bez wysiłku i straty czasu. Jest inaczej na pewno, ale czy to źle. Te nasze czasy już się nie wrócą, one po prostu przeminęły. No i kurde następny. Czy my też swego czasu nie bawiliśmy się w jednej piaskownicy. Aaaa nie, no bo ja miałem trochę większą piłkę i taką zaokrągloną u góry . Ba mam ją do dziś od dzieciaka i jest to moja najcenniejsza i najbardziej ulubiona piłka. Ale te dzisiejsze dzieciaki, co widziałem na własne oczy, zamieniły taka włośnicówkę na komputer. Też przeżywają podobnie jak ja swoje niepowodzenia swoje wypociny, też mówią, że mogłoby to wyjść lepiej. Na moje, to mają podobne emocje jak nie takie same i frajdę jak myśmy mieli, a że to się dzieje przy pomocy komputera i drukarki 3D to już jest sprawa czasów w jakich żyjemy. Myśmy mieli tylko piłki, one mają teraz komputery i 3D i nie widzę w tym nic złego, że właśnie wolą komputery niż tą piłkę. Artur ale tak szczerze, gdybyś za dzieciaka miał dokładnie takie jak mają dziś dzieciaki możliwości to nie poszedłbyś właśnie w tą stronę. Nie spróbowałbyś tego narzędzia? No bo komputer, 3D, CNC to takie jak za naszych czasów narzędzia tylko PnP Ja osobiście na pewno bym spróbował.
  10. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Jarek gdyby mój syn był teraz dzieckiem to bym mu zabronił bawić się na podwórku. Raz smog mamy taki, że bym się bał o dzieciaka i jego płuca, dwa za moich dziecięcych czasów na mojej ulicy były dwa samochody i my dzieciaki wiedzieliśmy kiedy kierujący wracają nimi do domu. Teraz w każdej rodzinie minimum 2 jak nie 3 samochody. Chodniki od początku do końca ulicy zastawione samochodami po obu stronach że ledwo można środkiem przejechać i tak prawie wszystkie osiedlowe ulice. No więc gdzie te dzieciaki miałyby się bawić. A po trzecie to po co im podwórko skoro mają smartfony i internet. Internet to teraz ich podwórko. One się po prostu teraz inaczej bawią a podwórko dzieciaki zamieniły na globalną wioskę. Pamiętam jak mój syn jeszcze parą ładnych lat temu umawiał się na zabawę z kumplami. Jeden był w Singapurze, jeden był gdzieś w północnych stanach bodaj z Pittsburgha a jeden w RPA. Oni się bawili - czyli grali razem czy przeciwko sobie nie dojdziesz teraz, i byli szczęśliwi. Problem mieli tylko taki który z nich zarywa nockę, ale z tego co pamiętam to dwóch musiało zarywać i robili to rotacyjnie. Teraz jako stary koń gra ale w pokoju, umawiają się w 6ciu i tak od 3-4 lat co piątek od 18 do 24 grają w jakąś planszową. No bawią się ten nasze dzieciaki tylko inaczej niż my w co innego niż my, co nie oznacza, że są gorsze czy nieszczęśliwe z tego powodu.
  11. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Roman to się nazywa przemijanie. Te dzisiejsze dzieciaki oczywiście, że nie mogą poznać ani zaznać ówczesnych emocji. Te dzisiejsze dzieciaki mają swoje obecne emocje i są szczęśliwe, a że my staruszkowie nie rozumiemy już tych dzisiejszych emocji to nie jest wina dzieciaków. Każde pokolenie ma swoje emocje których za cholerę starsi nie byli czy nie są wstanie pojąć. Dzisiejsza młodzież jest wspaniała i niewiele się różni od tej z przed 30-40 lat. Otoczenie się różni i to właśnie otoczenie determinuje czym się podniecają i emocjonują dzieciaki. PS Kurde przypomnij sobie jak narzekali na nas nasi rodzice. Dokładnie jak dziś pamiętam właśnie podobne do twoich słów narzekania moich rodziców, "Za moich czasów to były zabawy a ty teraz tylko czas marnujesz na jakieś wycinanki" Lepiłem wówczas Małego Modelarza.
  12. Nie marudź dostałeś dokładną instrukcję i jak zrobisz tak jak pisałem to se kupisz ODPOWIEDNI silnik.
  13. Chwile się zastanawiałem czy w ogóle ci odpowiadać na tą zaczepkę i doszedłem do wniosku, że jednak tak. Powiem w ten sposób, to co wiem to wiem a tobie zostaje tylko się domyślać, nie widzę żadnej, ani ochoty, ani powodu odpowiadania ci. Po drugie kolejny raz mnie publicznie próbujesz ośmieszyć czy zdyskredytować. To jest ostatnia wymiana zdań między nami, a na pewno między mną a tobą Spotkaliśmy się raz i wiem na pewno, że był to pierwszy i ostatni raz. PS A gdybyś się prawidłowo zapytał w Reisenauerze to byś otrzymał prawidłową odpowiedź taką jak ja otrzymałem. A tak masz problem. EOT
  14. Zdecydowanie polecam sprawdzone rozwiązania Motylkastego. Na jego modelach wychowały się dziesiątki jak nie setki modelarzy. Link który podał Robert to kopalnia pomysłów. Po co kombinować skoro tam masz to czego szukasz.
  15. Konrad_P

    No i po Graupnerze

    Panowie bardzo mocno odbiegliście od tematu wątku. Bardzo bym prosił tak bliżej krawężnika a nie po bandzie.
  16. No to niestety nie pomogę. Znamy w zasadzie tylko ten jeden model ze Słowacji. One zawsze dobrze wyglądają nawet jak je masz w rękach. Wszystko wychodzi w momencie awarii - tzw. kreta. Wówczas po oględzinach wychodzi, że model był zbudowany tak aby tylko się trzymał i nie rozpadł w powietrzu. Oczywiście to jest spore uogólnienie ale niestety tak jest.
  17. Infinity. Tak znam słowacki model produkowany przez wioskę zresztą podobnie do Pike. Bohusław tylko je uzbraja i składa. Co nie oznacza, że są złe. Oczywiście można dyskutować czy nie powinno być tu albo tam wzmocnienie nie mniej Infinity to dobrze zrobiony model. Ale żeby nie było do Jantara czy Vertigo to mu jeszcze trochę brakuje.
  18. E tam 12h. 12 to pracują jak chcą wcześniej któregoś dnia wyjść do domu. Czy po pracy czy nie po pracy ale te które miałem w rękach czeskie modele są gorsze od naszych. Czy wszystkie to nie mogę się wypowiadać bo tylko z dwóch fabryk miałem okazje mieć u siebie. Oczywiście mowa tu o modelach wyczynowych.
  19. Andrzej chłopie co ty tu wypisujesz. Jaki stoper sprężynowy, jaka taśma miernicza na korbkę. Toż to młody chłop wychowany na joystickach i na smartfonach itp. Na takim stoperze klikanie palcem w szybkę niewiele da, jeszcze ją zdusi mocno próbując. Taśma no poszedłeś po, normalnie, bandzie, na kurde korbkę. Tam też naciskanie czy przesuwanie paluchem po tej korbce nic mu nie da a instrukcji do tego nie dają, zresztą prawdziwy mężczyzna nigdy nie czyta. No widzę tu straszną porażkę. No i dobiłeś pewnie chłopa jeszcze tym zastrzeżeniem, że to nie na smartfonie ma być stoper. PS Chłopaki bez obrazy to tylko żarty z mojej strony, a wzięło mnie po tym stoperze sprężynowym.
  20. Pewnie byłoby i fajnie wsadzić takiego potwora tyle, że to jest bardzo króciutki model i obawiam się, że z wyważeniem mogą być problemy. Nasze modele (F5J) mają prawie dwumetrowe kadłuby więc jest o niebo prościej a i tak trzeba strasznie kombinować i pakiet prawie pod skrzydło wkładać na patyku a i tak czasami kończy się ołowiem na ogonie. Z silnikiem 1515 15T przy 4s też idzie osiągnąć strumień zaśmigłowy w granicach 200km/h. To jest kwestia łopatek i regulatora. Oczywiście przy łopatkach typu 10x17 technika startu jest zdecydowanie inna niż np. 16x8. Ale pomoc kolegi lub jakiś malutki klif i szaleństwo ogromne na takim zestawie.
  21. Jarek poleciłem pakiet 1800mAh bo i miejsca pewnie za wiele nie masz, a po drugie taki pakiet na 2 wyciągnięcia wystarczy. A że coś wspominałeś o lataniu na fali to tak naprawdę potrzebujesz tylko wyciągnąć model i latać potem bez silnika. To nie jest model silnikowy żebyś latał cały czas na silniku. Po za tym pakiety 2200 czy większe to już spora waga więc musisz przemyśleć. To jest model mały żeby nie rzec bardzo mały i aby podejść takim spokojnie do lądowania to przy znacznej wadze od silnika i pakietu będziesz musiał lecieć szybko co może nie być dobrym czy optymalnym rozwiązaniem dla tego modelu. No chyba że masz łąkę tak ze 100m i żadnych przed nią przeszkód to prędkość nawet jak będzie znaczna to nie powinno to przeszkodzić w lądowaniu Zrób ten model najlżej jak tylko się da nie przesadzając z silnikiem i wielkością pakietu a zobaczysz jaką będziesz miał frajdę w locie. PS Ja osobiście dałbym silnik nie cięższy niż 100g i pakiecik 1000-1200mAh. Kupisz sobie ze 2-3 takie pakieciki i będziesz miał sporo latania. PS2 Ten pakiecik pokazany przez Ciebie moim zdaniem jest idealny. Popatrz jaką ma wagę prawie 250g+ 170g silnik + kołpak i śmigło + 60-100g regulator to już masz prawie 500-550g. Do tego serwa, rami kabelki i inne gadżety i wychodzi ponad 600g
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.