Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 290
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. AndrzejC

    COXownia

    Jakiś zawodnik przebił mnie o całe CZTERY €... Nie wiedziałem, że jestem taki hazardzista? I walczymy dalej... Dodaj Jarek trochę, lecz powoli i nie za dużo. Może się uda, ale na końcu nie więcej jak 50€ to jest górna granica. Może , a nuż się uda Dla tych koleżków na zgniłym zachodzie to faktycznie są szrociki Ale nie dla nas rasowych kolekcjonerów. Walczymy dalej A.C.
  2. AndrzejC

    COXownia

    Złomiarnia, nie złomiarnia, ale za tą kasę, to całą bym ją łyknął, tą złomiarnię jak pelikan. Za te pieniądze możesz Jarek, dla mnie zgłosić chęć kupna. Ale max 35€. Więcej nie dam, bo swoich COXów mam tyle do renowacji, że mogę w tym życiu z tą renowacją nie wydolić... Więc walcz za mnie nasz Przedstawicielu od silniczków na Szwecję. A.C.
  3. Dzieciom w żadnym wypadku nie puszczamy. Choć tureckie dzieci są chyba uodpornione? i w nieświadomości żyją
  4. O ile te duperełki nie robią na mnie wrażenia, bo sam sobie takie sztuczki robię od bardzo dawna, tak śmigła, to już jak najbardziej. Kolega Krzysztof jest dobry w tym fachu, jak widać. A śruby do łódek Kolega Krzysztof by umiał? Zapewniam, że zbyt w tym temacie jest praktycznie nieograniczony.? Jakby co to możemy pogadać A.C.
  5. To tak do końca dobrze nie działa... Ja mam inny sposób na wyginanie 1). Rurkę (najlepiej aluminiową) o odpowiedniej średnicy kupujemy w sklepie modelarskim. 2) Z w/w rurką udajemy się do marketu budowlanego na stoisko ogrodnicze i na tym stoisku znajdujemy żyłki do kos spalinowych. 3) Dopasowujemy odpowiednią żyłkę do wewnętrznej średnicy naszej rurki sprawdzając różnych producentów ponieważ średnice żyłek minimalnie się od siebie różnią. Musimy tak dopasować, żeby żyłka wchodziła nam do rurki suwliwie, ale bez nadmiernych oporów. 4) W warsztacie znajdujemy odpowiedni pręt, kołek czy rurę o troszkę mniejszej j średnicy od tej, nas interesującej, jako "prawidła" na które nawiniemy naszą rurkę. I montujemy nasze prawidło solidnie w imadle najlepiej z jakąś podstawą na której oprze się nasza rurka. 5) Odpalamy palnik gazowy lub używamy kuchni gazowej w kuchni naszej żony i podgrzewamy naszą rurkę w miejscu gięcia, tak żeby jej nie stopić i nie zdeformować. 6) Po ostudzeniu naszej rurki wkładamy do środka rdzeń, czyli żyłkę od kosy na długość nas zadowalającą. 7) wyginamy rurkę na sposób nam potrzebny, nie używając żadnych ostrych narzędzi, żeby nie pokancerować naszej rurki. 8 ) Po wygięciu rurki na kształt nam potrzebny, wyciągamy delikatnie rdzeń i ewentualnie dokonujemy poprawek co do odpowiedniego kształtu. I mamy pięknie wygiętą rurkę. Po jakimiś dość niedługim czasie rurka wróci do swojej sztywności takiej jak przed podgrzaniem. Sposób sprawdzony i przeze mnie wielokrotnie używany. A z grubsza wygląda to tak(w sumie nie wiem co się otworzy)ale gięcie jest na stronie 15 : A.C.
  6. Bo musimy założyć, że istnieją na tym świecie paralotniarze normalni i PARANORMALNI. I tu jest problem. A.C.
  7. AndrzejC

    Zdjęcia silników -

    Normalny silnik ma jeden cykl pracy na obrót wału (dwusów) a 4-sów ma jeden cykl pracy na dwa obroty wału. Normalnie moje GRATULACJE!!! Kol. Grzegorzu. Dochodzenie do wiedzy zawsze popłaca Zadanie domowe odrobione? I TAK TRZYMAĆ! A.C.
  8. I z przyjemnością czytaj nadal jeżeli masz przyjemność Ale ja w tym temacie o FSRach mało napisałem...Więc o nie o FSRy tu chodzi. Lecz może kiedyś zbudujesz Kol. Rafale sobie FSRa z prawdziwego zdarzenia, w czym chętnie pomogę, to obsesji się pozbędziesz i poczujesz co znaczy rywalizacja i ściganie się w dobrym towarzystwie i poznasz co miodu smak Zalogowałem się na tym Forum po to właśnie, żeby szeroko propagować te moje ulubione "stateczki". ale jeżeli Cię to nie interesuje to są narzędzia , żeby nie czytać np funkcja "ignoruj". Też paru sobie odłączyłem. I mam spokój. Przepraszam za odejście od tematu, ale też w tym temacie swoje zdanie wyszczególniłem. Kol. Pawle nie oczekuj, że ktoś Ci tu pomoże. Musicie to sobie sami załatwić najlepiej jak potraficie. I tyle A.C.
  9. Rafał, proszę Cię.... Panienki z nogami do szyi to żart, bo jakby inaczej... Choć jakby się tam takie panienki znalazły to na 100% skutek by to odniosło... Ale wspólna flaszka dla zawiązania przyjaźni to już nie do końca żart, bo to zawsze odnosi dobry skutek... Bo zgoda buduje. Wybraliście się gdzieś tam pogadać i skutek odniosło. Szczęście mieliście, że trafiliście na rozumnych ludzi. A co jakby rozumni nie byli? I co byś wtedy zrobił? Ja bym na Twoim miejscu do dzielnicowego się udał....I do listonosza Kolego Rafale Nasza modelarska chęć porozumienia i dobre serce to jedno, a życie to drugie. I lotnicy i paralotniarze jadą na jednym wózku. I nie powinni walczyć ze sobą. A dołków też bym u nich nie wykopał, choć to jakiś argument jest?. A.C. p.s. I raczej zostaw Sympatyczny Kol. Rafale w spokoju to puszczanie tych moich "łódeczek", ba ja się raczej nie czepiam puszczania tych Twoich samolocików. Niech każdy robi to co lubi. No... A.C.
  10. I jak zwykle zeszło na "politykę" Bo Polak ma swoje specyficzne podejście do spraw. Z kumplem czy znajomym choćby, mamy inne relacje niż z jakimś obcym "szmądakiem" co chce nam wejść w rewir. Dużo by gadać, ale ja bym sprawę wspólnego lotniska załatwił spokojnie używając "dyplomacji" A jak wojna totalna, to niestety wykopanie paru dołów w miejscu ich startów tam gdzie stawiają auta, ku przestrodze wynajętą minikoparką... Zrozumieją. Ale to nie jest godne modelarza i więc nie polecam. Choć to też jest jakiś pomysł... A.C.
  11. Nie tylko oni. O wiele gorsi są wędkarze. Ja myślę, że z motolotniarzami można się dogadać. Bo to w końcu bardzo pokrewne sporty są... Ja bym zrobił tak: W czasie największej ich frekwencji na lotnisku wysłałbym delegację do negocjacji I najlepiej jakby w tej delegacji znalazła się jakaś panienka z nogami do szyi w miniówie albo lepiej dwie i zaprosił bym ich na spotkanie. Grill, piweczko i te sprawy (czyli dyskusje o technice przy kielichu...} Nic tak ludzi nie zbliża, jak dojście do porozumienia przy okazji obalenia flaszki. My zawodnicy od łódek mamy większy problem z tymi "moczykijami" bardzo często totalnymi tłukami (oczywiście nie wszyscy tam są tacy) , bo tam praktycznie nie ma z kim gadać... Nie będę pisał co to za "nacja" bo o tym już było ale nasz problem jest o wiele większy niż wasz z tymi lotniarzami A.C.
  12. AndrzejC

    Evolution 10 ccm

    Na tych stronach, których adresy podałem tylko kilka silników nadaje się do "wyczynu" wszystkie lotnicze, czy helikowe to normalne motorki do powszechnego użytkowania, bo żadna firma nie utrzyma się tylko z silników zawodniczych, choć jeden wyjątek jest (CMB), ale to jest wyjątek,który potwierdza regułę. A u nas w Polsce pokutuje niesłuszna moim zdaniem teza, że modelarstwo ma być tanie. A dlaczego? Jak chcemy tanio, to depron, pianka i tanie elektryczki i akusiki . I OK A jak chcemy się bawić "na porządnie" to nie płaczemy, tylko wywalamy kasę na to co w tej zabawie nas najbardziej zadowoli. I nie gadamy, że drogo. Bo Koledzy modelarze:Tanie mięso to psy jedzą. A jak już chcemy najtaniej to idealnie zapasuje Mały Modelarz, Butapren nożyczki itp. A.C.
  13. AndrzejC

    Evolution 10 ccm

    Tania masówka, to są Radugi, Komety itp. Pełno tego i łatwo kupić. Problem w moim przekonaniu Panie Dariuszu jest w tym, że trzeba chcieć. A jak prosty modelarz widzi wypasioną stronę z " legendarnymi" (w jego mniemaniu), silniczkami to od razu zaczyna się bać , czy podoła. Trzeba na dzień dobry wywalić kasę na "wyczynowy" silnik, i nie wiadomo co z tego będzie. I tego ludziska się boją A chyba nie ma czego się bać, bo im lepszy motorek, tym lepiej działa i jest prostszy w obsłudze i w eksploatacji bo rzadziej się rozlatuje A.C.
  14. AndrzejC

    Evolution 10 ccm

    Panowie chyba szukać nie umieją... Silniczki są. Tu jest strona, na której każdy silnikowiec znajdzie coś dla siebie: http://www.novarossi.it/2012/index.php/en/products.html albo niektóre jeszcze lepsze: https://www.horizonhobby.com/category/storefronts/horizon-hobby-best-brands/os-engines Zapewniam, że to jest najwyższa półka, choć w łódkach FSR w pojemnościach 7,5 i 15 są jaszcze lepsze silniki do ścigania się na wodzie, ale to jest moje subiektywne zdanie.... A ile jeszcze więcej można z tych motorków mocy wyciągnąć to tylko zawodnicy wiedzą, co się na tym znają i w tych motorkach grzebią Ponoć w kategorii FSR V3,5 (bo to nie moja kategoria), nie ma aktualnie lepszego motorka od jednego z OS-Maxów, właśnie. Dla Panów pilotów znajdzie się to co potrzebujecie Faktem jest, że kosztują, ale JAKOŚĆ MUSI kosztować. I co bardzo ważne, jest dostęp do części zamiennych. A.C.
  15. A co tam w temacie SiMa Kol. Mariuszu.... Polityka polityką, ale trza patrzeć z czego chleb mamy? Robimy, robimy i nie obcynadalamy się Kol. Mariuszu. Polityka może poczekać? I tak nie masz Kolega na nią najmniejszego wpływu Kolega Mariusz wie... A.C.
  16. Dawid a jak już Jesteś na takim etapie, że teraz rauty, bankiety, fraki, i inne szmery bajery.... To czy przy okazji jakiegoś porządnego wywiadu, czy spotkania w TV nie mógłbyś uświadomić tych naszych kibiców, i przy okazji fanów skoków, że Naszą POLSKĄ FLAGĘ profanują tymi czarnymi napisami z nazwami pipidówek w których mieszkają? Jak tak popatrzeć na transmisje ze skoków to tylko Polacy na flagach bazgrolą. Nikt inny tego nie robi. Wstyd. Koledzy modelarze z Czech już się mnie parę pytali o co w tym chodzi... Dawid może akurat nadarza się szansa zrobić coś bardzo dobrego i zacząć walczyć z profanowaniem polskich barw narodowych? A jak TY i pozostali skoczkowie o tym zaczną mówić głośno, to odniesie to pożądany skutek i do historii nawet i w tym temacie przejdziecie, bo na Wasz apel być może przestaną te nasze flagi szargać. A.C.
  17. Mistrzu Dawidzie, na skokach to ja się nie znam, ale znam się na tym jak zrobić, żeby walczyć i jak się uda wygrywać co się da. Sam startowałem wyczynowo przez bardzo długi czas. Teraz pomagam synowi w startach w FSRach. Wyniki są. Ale tez zastanawiam się nad jednym. Ty Dawidzie Jesteś zawodnikiem w sile wieku, doszedłeś do najwyższego poziomu w skokach, ale przed Tobą także Kamil też doszedł. Jak dla mnie starego zawodnika Jesteście niesamowici, ale zastanawiam się dlaczego u Kamila nie ma takich skoków jak kiedyś. WY OBAJ przecież poczuliście tego blusa i wiecie już dobrze jak się wygrywa z najlepszymi.... Więc ja się zastanawiam dlaczego Kamil skacze tak jak skacze choć widać gołym okiem ,że może o wiele dalej... A TY teraz Jesteś najlepszy!!! Bo Jesteś ( co Ci z resztą swego czasu tu na tym forum przepowiadałem) Przecież WY dwaj Jesteście w tym sporcie ASIORY. Czy przypadkiem (może to głupie) ale sprawa ma drugie dno? Jak widzę te Wasze skoki, to obaj jesteście w stanie dowalać jak tylko chcecie 95% tym Waszym przeciwnikom. Z doświadczenia wiem, że jak już się wejdzie na ten najwyższy poziom, to się wie co trzeba zrobić, żeby wygrać. Zwłaszcza,że macie pomoc fachowców. Wy to już od dawna wiecie. Czy sprawa dotyczy psychiki? Czy może strategii... A.C.
  18. Może być: Albo w nadajniku masz ustawioną wersję zasilania na akumulator NIMH, albo za wysoko ustawiony poziom alarmu wyładowania baterii nadajnika Wejdź w ustawienia radia i sobie to zmień. To akurat jest prosta sprawa. Są znacznie bardziej skomplikowane. Zapewniam. A.C.
  19. Nie było jeszcze o klapie sterowanej zamontowanej w dnie kadłuba.. Takie klapy są powszechnie stosowane w wyczynowych łodkach FSR. Jedni stosują jedną klapę w osi kadłuba, inni montują dwie klapki w osi i po prawej stronie. Ja uważam,że jedna dobrze wyregulowana klapa w zupełności wystarcza. Klapy stosuje się po to, żeby w odpowiednich momentach ustabilizować pływalność łódki " przyklejając" ją do wody, a następnie kiedy trzeba odkleić kadłub od wody. Odklejenie kadłuba od wody za pomocą klapy, czyli zmiany geometri dna powoduje, że łodka wychodzi z wody i jeżeli wszystkie parametry sa dobrze dobrane, dość znacznie przyspiesza. Stosowanie klap jest dość ryzykowne i przy nieumiejętnym stosowaniu, może się okazać, że możemy mieć z tego więcej strat niż korzyści. Prawidłowego użytkowania tego mechanizmu trzeba się nauczyć i nabrać doświadczeń w tym temacie. Jedni zawodnicy używają klapy w sposób dynamiczny, czyli zmiksowanej np ze sterem inni miksują klapę z gazem. Jeszcze inni ustawiają klapę na stałe w zależności od warunków panujących na wodzie. Ja w naszych łódkach używam specjalnego przycisku który uruchamia klapę tylko i wyłącznie odpowiednim momencie. Ale to jest trochę wyższa szkoła jazdy i tego sposobu nie polecam ponieważ jeżeli łódka płynie bardzo szybko to podniesienie klapy w nieodpowiednim momencie powoduje, że kadłub zamienia się na chwilę w samolot i potrafi nieźle odfrunąć co przeważnie kończy pięknym lotem i lądowaniem dnem do góry... Kalpy niektórzy zawodnicy wykonują sobie sami, a inni korzystają z gotowych detali. Ja swoje klapki wykonuję sobie sam, korzystając jedynie ze zmyślnego mechanizmu, którego zasada działania jest podobna do przepustnicy w gaźniku RC. W tym przypadku skorzystałem z gotowej klapy wykonanej przez kolegę fachowca z Czech do którego mam zaufanie co do jakości wykonania. W tej łódce klapa będzie sterowana z przycisku ponieważ juniorek pomimo,że młody nabrał już wystarczająco dużo doświadczenia zawodniczego, żeby w taki sposób klapkę obsługiwać. Na ostatniej fotografii pokazałem części składowe klapki którą sobie sam wykonałem z laminatu i która działa bardzo dobrze cały czas. A.C.
  20. Sorry, Gregory, ale Panowie zadając to pytanie deklarują swoją całkowitą ignorancję w tym temacie, a także całkowitą nieznajomość tematu szybkich łódek. Ja myślałem, że jak piszę do modelarzy w moim temacie o FSRach to piszę do jakby nie było- fachowców.... A tu widzę UGÓR. Tu trzeba od podstaw zacząć. Wy dwaj Koledzy prawdopodobnie nigdy nie widzieliście porządnej łódki w akcji, bo inaczej takich -przepraszam- durnych pytań byście nie zadawali. Zapraszam na nasze zawody, Być może panowie Dyletanci łodkowi zrozumiecie dlaczego 2,4 i dlaczego porządne radia... Jak widzę, muszę zacząć od podstaw...Zapraszam do mojego tematu o FSR STD. Matko kochana.... A.C. --
  21. Panowie, ja nie twierdzę, że TARANIS to kaszana. U nas w łódkach są tacy, którzy z tego radia korzystają i sobie chwalą. Zwłaszcza HORUS ma bardzo dobre notowania. Próbowałem używać Taranisa X9D ale oprogramowanie mi nie pasowało więc sprzedałem. Ja tylko próbuje uzmysłowić kolegom, ze zawodnicze pływanie czy latanie, to nie jest bułka z masłem, i trzeba się liczyć z konsekwencjami lekkiego podchodzenia do tematu. I moim zdaniem w tzw "wyczynie" im lepsze radio , tym lepiej O Taranisie napisałem, O moich uwagach co do nowych koreańskich Graupnerów także, z innymi radiami nie miałem nic do czynienia, więc się nie wypowiadam. U mnie przyszła kolej na JETI DS12 i teraz to radio będzie używane do sterowania naszych łódek. A czy się sprawdzi? Zobaczymy. A.C.
  22. Odchodząc od tematu na chwilę całkowicie, to ta łódka Kol. Andrzeju, która weszła jak w masło w dużą łódź zrobiła w tej dużej łodzi dużą dziurę, ale sama wyszła bez szwanku praktycznie, bo tą łódkę budował Kol. Bolo... A Bolo łódki buduje pancerne jak szwabskie czołgi TYGRYS O ile pamiętam to Meniu wyciągnął łódkę z dziury i popłynął w drugim biegu bez żadnej naprawy. I w 7,5 nigdy nie wszedł, bo się boi konkurencji i , ze w tyłek będzie brał? Sorki za OT. A.C.
  23. I żeby nie było, że przesadzam. I to nie jest fotomontaż... A.C.
  24. Markowe, nie markowe, ale do tego dochodzi jeszcze "czynnik ludzki", który w tym zestawieniu jest najsłabszym ogniwem. Ale jeżeli już, to radio wole mieć jednak z tych lepszych i tu akurat nie oszczędzać, bo już parę różnych spektakularnych zdarzeń w temacie modeli widziałem. Panie Piotrze, jakbyś Pan wjechał na pełnej tubie gościowi łódką do namiotu z gościem w środku, albo tak jak mojej córce i paru innym zawodnikom niesterowny model nogi poharatał paskudnie, to byś Pan inaczej gadał. Jak dla mnie niezawodne radio ma BEZWZGLĘDNE PIERWSZEŃSTWO nad wszelkiego rodzaju "setapami" itp. Warunek numer pierwszy: BEZPIECZEŃSTWO! Pozdrawiam A.C.
  25. Jako, że zaczyna się powoli bicie piany, więc i ja dodam, że w temacie rankingu bubli różnica jest taka, że zepsutą lodówką, czy pralką trudno jest komuś zrobić krzywdę, ale zepsutym radiem to i owszem... Nawet na tym forum był temat jak samolocik wyszedł z pod kontroli i pizgnął w auto na parkingu parę kilometrów dalej. Dobrze, że nie w tego auta, kierowcę... Więc mając na uwadze masę ok 5-10 kg (z paliwem) płynącą z prędkością jakieś 80-90 km/h podziękowałem "wynalazkom" i mam nadzieję, że jakby nie było, wyrób firmowany jako europejski i produkowany niedaleko od mojego miejsca zamieszkania, czyli radyjko JETI spełni moje wymagania odnośnie wymogów bezpieczeństwa. Może się mylę, ale nadzieję mam?. A.C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.