Skocz do zawartości

Jerzy Markiton

Modelarz
  • Postów

    494
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Jerzy Markiton

  1. Dla jednoznaczności - kevlar jest pod fornirem ! Lewą strona nożyka do tapet lub trójkątnym iglakiem robię rysę i ostrożnie przecinam fornir. Potem z drugiej strony, od góry przecinam delikatnie piłką o najwęższym rzazie. Bez nacisku, delikatnie i da się wyczuć w ręce drżenie, jak ostrze dojdzie do kevlaru. Pozdrawiam - Jurek P.S. Pogoda jak marzenie (na obloty) to dziś nieba powąchała Amokka - zrobiona od podstaw (rc-network.de, dział - bezogonowce), całkowicie "drzewniana", żeberkowa ! I od razu wykręciła komin ! Czysta poezja !
  2. Przy 10m/sek - da się. Nie są to ładne kółka (jeszcze nie potrafię...) ale nie jest to walka o nierozbicie modelu. Przy 10m prosiłby się już jakiś balast. 2m rozpiętości i 700g - musi tym w powietrzu wyrabiać. Ale widziałem takich - którzy potrafią ! Stateczności poprzecznej nie jest za dużo. Prawdopodobnie dlatego powstała Agille 2 (?) z uszami. Ale nie chciałem psuć pięknych skrzydełek paskami szkła na łączeniach. Myślałem o kupnie 2-gich skrzydeł, żeby sprawdzić. Potem jednak rozsądek przeważył. Po czorta mi model wrzucony do komina, 2 kliki trymerów lotek i wysokości - i krąży sam.... ! Wtedy szybko zasypiam. Nawet na stojąco. Zawiasy kevlarowe już są. Na dolnej powierzchni - jak Bozia przykazała. Wystarczy naciąć (przeciąć) w określonym na planie miejscu. Trzeba uważać bo listewka balsowa w tym miejscu nie jest zbyt szeroka. Żeby to miało sens to nacięcie z góry powinno być 2-3mm przed osią zawiasu na spodzie profilu. Na 8 zdjęciu to chyba widać ? Ale to taka oczywista oczywistość ? Pozdrawiam - Jurek
  3. A dostosowałeś timing w regulatorze do innrunera ? Zaprogramuj 0 st. i sprawdź ponownie. Grzać się będzie ale nie parzyć. - J.M.
  4. Patryk swoją relacją namówił mnie na Agille. Nie żałuję zakupu. Jeśli czegoś żałuję - to, że tak późno ten model pojawił się na rynku ! Lata to genialnie - jak na takiego "brzdąca". Wreszcie chodzi to pod wiatr ! Reakcja na stery - fantastyczna. W pierwszym odruchu powiedziałbym, że porównywalna z "Toxic-iem". Niesamowicie mała bezwładność na wszystkich sterach. Do "+" dodałbym znaczną odporność na pryszcze transportowe wynikającą z technologii skrzydła, oblaminowane szkłem stateczniki i stosunkowo sporą gondolę kadłuba umożliwiającą użycie większego gabarytowo wyposażenia. Wyposażenie użyłem inne niż polecane. Silnik - tani chiński outrunner klasy 2830 i 1100 kv (niecałe 60g), regulator - YEP 18A, 3s 650 mAh i 6 serw Power HD 44, kołpak 32mm. Masa do lotu z tym wyposażeniem wyszła niecałych 750g. Jakość elementów w zestawie - perfekcyjna, ale do niej jesteśmy już przyzwyczajeni ? Trudno sobie już wyobrazić mniejszą. Może kabinka trochę odstaje - wykonana ze szkła jest trochę miękka i nie przylega dobrze do krawędzi kadłuba. Mocując stalowy pręcik służący za zamek trochę ją ścisnąłem i pręcik przelaminowałem kawałkiem tkaniny węglowej. Czarny lakier na kabince zamaskował ciemną łatkę tkaniny i podniósł trochę kontrast kadłuba. Sugerowane położenie serw w skrzydle od 1 momentu budziło we mnie wątpliwości. To położenie wymusza przerwanie ciągłości wzmocnienia pasa węgla pod fornirem. Podobny dylemat zgłaszali już użytkownicy innych konstrukcji Arthobby na rc-network.de. Odpowiedź dystrybutora tych modeli w Niemczech, że to nie narusza wytrzymałości skrzydła budzi moje wątpliwości. Jeśli nie narusza wytrzymałości - to po czorta tam jest ? Żeby się wozić ? Żeby "mądrzej" wyglądało ? Zmieniłem lokalizację serw - bardziej w tył, do spływu, tuż za pasem rovingu węglowego. Pod światło widać jego przebieg. Przesunąłem również serwa wzdłuż klapy, bardziej do jej środka a w lotce na długość kabelka. W lotce serwo swoją grubością zrównuje się z pokryciem. Ponieważ dołączona laminatowa osłonka serwa jest klejona na pokrycie - nic nie odstaje i pięknie się zamyka. Osłonki serwa przykleiłem jakimś chińskim odpowiednikiem Uhu-poor. Popychacze lotek i klap z drutu 1,5mm z jakiegoś starego parasola... Zamiast zalecanego lakieru do impregnacji fornirowej powierzchni zastosowałem żywicę L 285 od Havla. Gąbkowym "pędzelkiem" wtarłem cienko 1 warstwę, następnego dnia szlifowanie papierem 250 i druga warstewka.. kolejnego dnia szlifowanko na sucho papierem 360 i 600... Lustereczko ! Przyrost masy w granicach 3-3,5g /element. Na zdjęciu: masa surowego elementu i wykończonego. Centropłat skleiłem do wymaganego wzniosu po włożeniu w przewidziane miejsca małych klocków lipowych (?) pod śruby. Położenie tylnej śruby też mi się wydawało nie najszczęśliwsze i przesunąłem trochę do przodu. Usunięcie tylnej nakrętki kłowej, zalaminowanej w kadłubie wydawało mi się trochę ryzykowne więc została. Trudno - będzie się wozić. Aluminiowa nakrętka wraz ze sklejką została wpasowana i wklejona na żywicy do kadłuba. Serwa umieściłem maksymalnie z tyłu chcąc sobie zostawić przestrzeń na eksperymenty z akumulatorem. I tu uwaga - Nie każde z popularnych serw wejdą pod skrzydło ! Tak upychałem serwa do tyłu, że zablokowałem sobie możliwość włożenia odbiornika za serwa, jak mam to w zwyczaju. Napęd ogona - tradycyjnie. Bowdeny fi 2mm i drut stalowy 0,8mm. Dźwignie w sterach wklejone tak, że uniemożliwiają przypadkowe rozłączenie w powietrzu. Druty zagięte na końcach pod kątem 90 stopni (nie lubię "Z"), od strony serw 2 "micro widliczki" od MP-JET zupełnie wystarczają do korekcji długości. "Baryłek" też nie lubię.... Z powyższych powodów odbiornik jest tuż przed serwami w kadłubie i akumulator (650) praktycznie opiera się o odbiornik. W ten sposób udało mi się zachować zalecane przez Patryka położenie środka ciężkości modelu bez dokładania masy na ogonie. Silnik mam odrobinę cięższy ! Zalecany Ś.C jest trochę tylny ale taki lubię ! Jeśli ktoś nie czuje się pewny niech zastosuje trochę bardziej przedni, ze 2-3mm ? Model na silniku idzie jak hotliner ! 120 - 130m w 7-8 sekund ! Ponownie - tak lubię. Do termicznego latania zbędne. Można założyć mniejsze śmigło, zaoszczędzi się na prądzie i będzie kilka wciągów więcej. Aktualnie spokojnie robię 8-10 wciągów > 100m i ładowarka pokazuje 400 - 450 mAh doładowane po locie. Do ćwiczeń F5J (starty na 20-40m) 1 akumulator wystarczy na popołudniowy wyjazd na lotnisko. Do ostrego latania 2 akumulatory i latania do znudzenia. Bez ambicji na pudło - spokojnie można wystartować w zawodach F5J. Jedynym ograniczeniem będzie odległość na jaką można sobie pozwolić z uwagi na rozmiar. Natomiast może mieć sporą przewagę w krążeniu i łapaniu termiki (bąbli) na 3-5m ! A w razie, jak coś nie wyjdzie w ferworze - nie boli tak, jak strata czy chociażby uszkodzenie Magic-a ?? W przygodnym terenie lądowanie do ręki - fraszka. Jedynym mankamentem (dla mnie) są rozmiary. Kilkakrotnie straciłem go już z oczu w słoneczny dzień i kontakt wzrokowy odzyskiwałem po kilku, kilkunastu sek. ale w miejscu, w którym się go nie spodziewałem.... Wychylenia sterów, które proponuje Patryk w instrukcji można spokojnie zmniejszyć, zwłaszcza do pierwszych lotów. Model reaguje na nich bardzo dynamicznie. Do termiki - zbyt duże. Sterujemy wtedy mikroskopijnymi ruchami drążka i każdy mm na drążku wyraźnie widać w reakcjach modelu. Natomiast do dynamicznego latania, jak Patryk pokazuje w Nysie nad zbiornikiem - O.K. Załączam kilka fotek z realizacji - może kogoś natchną do własnych rozwiązań ? Filmiku jak zwykle nie mam. To nie moja broszka. Kto chce niech wierzy na słowo, kto nie chce - to jego problem, ale Agille to aktualnie najlepiej latający model na rynku w segmencie tradycyjnej technologii ! Gdyby Odyssey zrobić na profilach Agille (cięciwy praktycznie się nie różnią) byłaby to BAJKA. Próbowałem namówić p.Wiesia ale odmówił.... Próbowałem uzyskać współrzędne profili, żeby zrobić 1 egz. na próbę - nie udało się. Oczywiście w innej technologii bo nie mam dostępu do szlifowanego forniru 0,35-0,4mm. No to pozostaje mi poczekać cierpliwie na kolejną konstrukcję Patryka. - Jurek
  5. Darku - np: latam bez zakłóceń, podchodzę do lądowania, w trakcie ostatniego zwrotu nadajnik zaczyna piszczeć, model wali do ziemi baz oznak jakiejkolwiek reakcji....Idę po szczątki ! Szczątki nie reagują... Nadajnik dalej piszczy. Patrzę na wyświetlacz - "insert your card..." Wyłączam nadajnik, ponownie załączam - szczątki się odzywają, serwa pracują normalnie..... --------------- Programujesz model - dana funkcja rozbita na 4 okna. To co potrzebujesz jest w pierwszym oknie. Klikasz, wstawiasz wartość. Reszta zaawansowanych "podfunkcji" Cię nie interesuje. Ale musisz przeklikać wszystkie okna żeby w ostatnim potwierdzić i wpisać do pamięci.... Było tego znacznie więcej. Jak na "flagowy" w tamtym czasie model - trochę nieporozumienie ? - Jurek P.S. Piszę o oprogramowaniu FrSky, z Open TX nie mam doświadczeń.
  6. Gwint jest lewy. Moja Kira nie była klejona... Lepiej zrobić pasówkę na wszystkie 4 śruby od czoła przekładni. - Jurek
  7. Quba - cieszę się, że jesteś szczęśliwy i bezawaryjny z DSMX.... Ale - proszę Cię ! Nie pisz, że zakłóceń z tym systemem transmisji, a właściwie - kodowania sygnału nie ma !!!! Bo są ! Najmniej zakłóceń miałem z DS - 18. Z nadajnikiem DS-9 - co chwilę... Rozbitych modeli wolę nie liczyć ! Niezły link (czyli połączenie nadajnik - odbiornik ) ma Graupner. Ale nadajniki.... przynajmniej do "20", bo te miałem w swoich rękach..... Tak delikatnie - pozostawiają dużo do życzenia ! Ślicznie opakowane - barachło ! Cena adekwatna do opakowania ! Świetnie działająca i wzgl. tania - telemetria. Najpewniejszy dotąd link: Futaba ! I Jeti ! Najlogiczniejsze oprogramowanie, najbardziej intuicyjne - Jeti. Nie wiem, jak w droższych modelach Futaby, ale "14" w połączeniu z tym małym wyświetlaczem - porażka !! Nie, żeby się nie dało. Wszystko się da, ale taka gimnastyka za takie pieniądze - dla mnie pachnie lekceważeniem klienta ! Jeśli latasz 2-3 modelami - Jeti ! Ja mam na stanie ponad 20 kompletnie uzbrojonych modeli i 20 odbiorników Jeti.... ponad moje możliwości finansowe ! Dlatego do Jeti DS-14 mam moduł FrSky i znacznie tańsze odbiorniki. Ale - jak się tak zastanowić, do całkiem sporej ilości modeli wystarczyłby mi FlySky "i 6" z porównywalną niezawodnością linku. Czasy, że aparatury kupuje się na życie - poszły w zapomnienie ! Sam tutaj wyrażałem przeciwne poglądy... Ale to było kiedyś ! Dziś nie ma sensu inwestować w drogie radio w wodotryskami, do wykorzystania w przyszłości. Nim je wykorzystasz - za te same lub mniejsze pieniądze kupisz zdecydowanie lepsze wodotryski o których wcześniej nie miałeś pojęcia. Musisz sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: wolisz programować czy wolisz latać ? Jeśli programować - Open TX stwarza o wiele większe możliwości, ale regulacja i dostrajanie modelu jest delikatnie mówiąc - upierdliwe, czasochłonne i podatne na pomyłki programującego. Jeśli wolisz latać - to wybrałbym radio z zamkniętym systemem programowania. Jeśli teren w którym latasz jest w miarę czysty od zakłóceń - dobre będzie wszystko ! Jeśli teren jest gęsty w urządzenia 2,4 GHz - zasugerowałbym Futabę lub Jeti. Kolejność nie jest przypadkowa. Do Futaby dostaniesz sporą ilość tańszych odbiorników. Do Jeti - niestety nie ! Jeśli Futaba to z Fast test. Nie jestem pewien, jak się to pisze.... Starsze (Fast ?) kupuje się z sentymentu. AT-9 lub AT-10 - całkiem niezłe radia ! I mają chyba najlepszy wyświetlacz - można zaprogramować czarne tło i kolorowe litery ! Docenisz - jak będziesz chciał pomyszkować w oprogramowaniu w słoneczny dzień. Największym problemem użytkownika nadajnika jest moim zdaniem - dogadać się z oprogramowaniem ! Drugim największym problemem jest lokalna społeczność na lotnisku.... Często po prostu nie wypada pokazać między kolegami z tanim nadajnikiem ?? Kupujemy drogi, zyskujemy uznanie otoczenia... tylko nie potrafimy się z nim dogadać, wykorzystać jego możliwości i dochodzimy do smutnego wniosku - posłuchałem złych rad..... i wywaliłem kupę forsy ! We flagowe nadajniki FrSky też bym już nie wszedł z uwagi na doświadczenia z Horusem 12. Fly Sky 10 czy FrSky 10 - idealne radio, chociaż nie pozbawione mankamentów w oprogramowaniu. Lepsze, chociaż design nadajnika nieatrakcyjny - At-9 czy 10. Osiołkowi w żłoby dano ? Pozdrawiam - Jurek
  8. Jerzy Markiton

    Styrodur Basf

    Żółty - zdecydowanie lepszy pod VB. BASF jest wyraźnie "gumowaty" i fatalnie się szlifuje. Żółty - fajnie się sypie pod papierem ściernym. A to zawsze jest konieczne. Żółty jest za to bardziej.... kruchy ? Nie pamiętam który wymaga wyższej temperatury, bo zawsze ustalam (doregulowuję) temp. przed cięciem na próbce. Tnę różnymi ramkami, na których mam różne grubości drutu a regulacja na ściemniaczu jest, jaka jest. Gdybym miał wybór - to brałbym żółty, ten jasny, taki prawie - cytrynowy. Go jest jeszcze ciemniejszy żółty, taki beżowo-pomarańczowy - ten też jest gumowaty... Ale często (najczęściej) robi się z tego co jest ? Pozdrawiam - Jurek
  9. I akurat ten pomysł (Napolskimniebie) - to najlepsza propozycja w tym wymiarze ! Pogadasz z Markiem to pewnikiem wytnie większą ! Mam tą 1,2m i jest świetna ! Mowa o locie. I wygląda jak Wilga. A że z "ruskim" silnikiem ? Nie przesadzajmy ! Jak już było wcześniej - taką mamy w oczach ? Jeżeli ta propozycja z Modelemax sprawia Tobie frajdę - to się nie zastanawiaj ! Model Tobie musi sprawiać "uciechę". Mnie się nie podoba. Z uporem maniaka będę powtarzał - na tym zdjęciu to jest karykatura Wilgi !! Moja Wilga (Napolskimniebie) już kilka lat wisi pod sufitem i obrasta kurzem.... I tu należy zadać zasadnicze pytanie - do czego ma ten model służyć ?? Jako trenerek z nostalgią w oku? Wtedy O.K.. Do treningu pierwszych odruchów - O.K. ! Rzuciłem się na to w nostalgicznym odruchu... Po kilku lotach stwierdziłem, że przecież umiem trochę więcej niż ta Wilga jest zdolna.... I poszła na haczyk pod sufit ! I nie zrozum mnie źle ! To, że mnie się nie podoba - nie ma żadnego znaczenia !!!! Chcesz wydać pieniądze, i akurat ten ten sposób Tobie odpowiada - Twoja sprawa!!! Pozostanę przy "ogórkach"................ - Jurek
  10. Nie miałem na myśli Wilgi 2000, ani 2P, ani 2C - tylko to, co pod nazwą Wilgi oferuje Modelmax. A jak zakończyła się się polska myśl techniczna na przykładzie Wilgi 2P i 2C można znaleźć m.in tu: - Jurek
  11. Najbrzydsza karykatura Wilgi jaką widziałem.... Sorry ! - Jurek
  12. Dzięki Krzysztofie ! W/g instrukcji... - wygląda fajnie, chociaż trochę przekombinowane... ? pozdrawiam - Jurek
  13. Krzysztofie - mógłbyś coś więcej o tym programowaniu ? Z wypowiedzi wnioskuję, że masz (miałeś) kontakt z tym radiem. Pozdrawiam - Jurek
  14. Dzięki Tomku ! Faktycznie można było policzyć kratki na macie... Kiepski byłby ze mnie śledczy. Dokładnie o takim rozmiarze rozmawialiśmy z Markiem ze 2-3 lata temu. Brany był jeszcze pod uwagę Fly Baby Bipe. Ale nie potrafiłem się zdecydować z uwagi na ilość zapasów do zrealizowania... Będę podglądał. Może kiedyś ? A ciągle jeszcze dobija się Pitss Specjal S-1A w mojej głowie, ale ciutek większy. Pozdrawiam - Jurek
  15. Marku - stara prawda, którą zapewne znasz - im krótsze przeniesienie napędu tym sterowanie precyzyjniejsze ! Masy - im bliżej środka ciężkości - tym model lepiej lata.... Gdybyś miał zaoszczędzić 2 serwa i było to uzasadniona oszczędność to serwa w kadłub. W przeciwnym wypadku - w skrzydłach. Rozważ również dostępność do serw w trakcie regulacji. Chciałbyś uniknąć popychaczy (niemakietowych..) w skrzydłach ? Dobrze to odbieram ? A gdyby zastosować (dopasować, rozwinąć, coś podobnego na zasadzie...) "LDS" ś.p. B.Ludkowskiego ? A może klasyczne LSD ? Może żywica z opiłkami metalu wystarczy do odlania "gwiazdki" (czy wieloklinu) wyjścia serwa ? I jeszcze dobrze połączy się ze stalowym prętem ? Cały czas mam wrażenie, że 40cm kabelka do serwa jest lżejsze niż system mechanicznego przeniesienia napędu z kadłuba... Pozdrawiam - Jurek
  16. Tym bardziej kupiłbym w jakimś markecie lub Batimex-ie pakiecik 4x 300 mAh...... Najlepiej 2. Pozostałe pomysły to dla mnie sztuka dla sztuki. Jasne, że można tylko po co ? - Jurek
  17. Jurek - chyba w dziale giełda pojawiło się coś, co rozwiązałoby Twój problem ? - pozdrawiam - Jurek
  18. Andrzeju - dzięki za informację ! Nawet nie wiedziałem, że takie rzeczy istnieją.... Nie w kontekście zasilania SG-90 i modelu. Jestem zwolennikiem stosowania najprostszych rozwiązań. Przetwornice mają jeden zasadniczy feler - sieją ! Żniwo pierwszych SBEC-y jest naprawdę spore ! Dopiero z czasem niektórzy producenci zaczęli na to zwracać uwagę. Ale dalej w tym temacie musi coś być bo z rynku nie zniknęły "linear BEC" ? A to już ponad 20 lat ? Pozdrawiam - Jurek
  19. Najprostszym (najprymitywniejszym) sposobem są diody włączone szeregowo w zasilanie. Na każdej diodzie dostaniesz ok. 0.35V spadku napięcia. W zależności od napięcia zasilania ( co zamierzasz użyć) dajesz odpowiednią ilość diod połączonych szeregowo. 1A diody powinny wystarczyć. Możesz oczywiście dać mocniejsze. Stabilizatory na każde serwo opisywał tu już Jurek cZyno w temacie zasilania szybowca, ale koszty stabilizatora mogą przekroczyć wartość serwa, które zamierzasz zastosować. Niektóre serwa, i z tych najtańszych i z tych droższych - wytrzymują 6,6V (LiFe). Dlaczego - nie wiem ! Od kilku lat używam w takim małym szybowczyku 2 serw zasilanych 8,4V i działają, mimo że nie powinny. Ale kilka też spaliłem. Niektóre zaraz po podłączeniu, inne w trakcie używania. Czasami nie potrafię zrozumieć logiki różnych dyskutantów - chce zaoszczędzić 20g na różnicy w masie akumulatorów a następnie pakuje 15g w różnej maści stabilizatory.... Można teoretyzować ale czy to jest praktyczne - mam wątpliwości. Jeżeli nie jesteś zmuszony - to nie właź w takie rozwiązania. Indywidualne stabilizatory na każdym serwie mają sens w zastosowaniach ekstremalnych obciążeń. - Jurek
  20. Łukasz - bardzo fajnie to leci ! Ale zwróć uwagę, że dysponujesz znacznym nadmiarem mocy i silnik praktycznie wyrwał go z ziemi.... Pozdrawiam - Jurek
  21. Z tego co dałeś do wyboru powyżej próbowałbym zastosować ten 4258/550 kv. Lepszy dla modelu byłby 5060 ale masa, prawie 500g Cię położy... Tzn: nakręci spiralę - trzeba będzie dobrze powzmacniać konstrukcję która zwiększy masę, itd. 4258/550 powinien dać radę na 6s z 4 łopatowym śmigłem. Tej mocy na "full" będzie potrzeba tylko do startu. Potem prawdopodobnie 1/4 wystarczy o ile masa modelu nie odbiegnie zanadto od zakładanej. Ta konfiguracja powinna dać 4 - 4,5 kg ciągu statycznego. Czy to wystarczy, żeby ruszyć i rozpędzić 3,5-4 kg model na stosunkowo małych kołach - nie wiem ! Z asfaltu czy betonu - nie powinno być problemu, ale z trawy ? Teoretycznie (!) powinieneś dostać jakieś 94-90 km/h strumienia zaśmigłowego, czyli można oczekiwać ok. 70 -80 km/h modelu z gazem na maxa. Lepszy byłby kv w okolicach 300 i 8s (2x4s), ale takiego nie zauważyłem. Im wyższe napięcie - tym mniejsze straty, ale Tobie nie muszę tego tłumaczyć. To w kwestii napędu. Ale należałoby odkopać stare Modelarze i podejść do tematu prawidłowo, czyli metodą p.Wożniaka.... 70g/qdcm to nie jest dobry parametr dla Antka w tej podziałce. Może z tego wyjść duży drukowany "warbird". Z drugiej strony - dobry wybór na przetestowanie innej, hybrydowej technologii. Czeka Cię nie lada wyzwanie, żeby zmniejszyć wartość tego parametru. Ale wierzę w Twoje zdolności ! Pozdrawiam - Jurek
  22. Masz zamiar zastosować 4 łopatowe śmigło ? 13" i 4 łopaty będą chciały dla napędu bezpośredniego silnika przynajmniej w rozmiarze, który miałem w Orliku. Czyli silnik klasy 4260 o kv 550-600 i 5s. A to spowoduje przyrost masy lekko 700 - 800g. To dla akumulatora 2,5 - 3Ah. Zdrowy rozsądek podpowiada większą pojemność. I do lotu powinien to być lekki nadmiar. Natomiast do startu z trawy - mam wątpliwości. Raczej poszedłbym w silnik klasy 5050 lub 5060. Ale to jeszcze bardziej zwiększy masę. I może wyskoczyć znaczny dysonans pomiędzy tym co zakładasz a realnymi potrzebami. To jest tylko "gdybanie" - nigdy takiego modelu i napędu nie ćwiczyłem w realu. Stąd moja ostrożność w podpowiadaniu. Trzymam kciuki i pozdrawiam - Jurek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.