



-
Postów
2 809 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez Viper
-
Emocje już dawno opadły, dlatego napisałem tego posta. O ile a`propos przestrzeni powietrznej masz rację, to w przypadku gruntu bym polemizował, zanim znajdziesz się w tej przestrzeni musisz jednak oderwać sie od gruntu, który w przypadku jesli ma byc lotniskiem z prawdziwego zdarzenia, a nie dzikim polem powienien byc jakoś zabezpieczony przed dostępem osób trzecich i oznaczony, a ta łączka w żaden spsób nie spełnia takich wymagań, skoro przyjadę, zaparkuję i wyprowadzę psa, a w międzyczasie zwali mi się paralotniarz na samochód, bo się będzie uczył lądować, to co mi po przestrzeni powietrznej, przecież nie muszę wiedzieć że jest to strefa lądowania, skoro żadnych oznaczeń nie ma, ale dajmy spokój. Odbiegamy nieco od meritum, nie podważam przepisów, bo trudno z nimi polemizować, ani względów bezpieczeństwa, o czym zresztą świadczą inne moje wypowiedzi na tym forum (można poszukać) tylko nadal bawi mnie pokręcona logika, stanąłbym po zachodzniej stronie łąki i latał nad głową jak wielu innych od wielu lat - nie byłoby całej afery, stanąłem po wschodniej i latałem de facto poza łąką i w czasie gdy motolotniarze się zbierali jest afera. Wniosek jest taki że trzeba poszukać jakiegoś fajnego gruntu po tej stronie W-wy i stworzyć coś na kształt tego co Koledzy mają w Koczargach, patrząc na tempo zagospodarowywania tej części W-wy, to pewnie i tak Pałacowa za długo nie przetrwa. Adam świetnie to podsumował.
-
Widzę że małe niezrozumienie nastapiło, podkreśliłem przecież że Panowie gdy przyjechałem zwijali sprzęt i nie latali, o jakim więc przeszkadzaniu, czy zagrożeniu jest mowa, dwa latałem de facto nad polem kukurydzy , praktycznie poza łąką, trzy zawsze do tej pory gdy startowali czy latali nad głową, czekałem na ziemi, odlatywali lub dopiero montowali sprzęt ja latałem i nie nad głową, bo jak zamontowali te swoje wysokie tyczki z wiatrowskazami to chociażby z tego powodu (pomijając inne ) latanie nad głową nie wchodziło w grę, a cztery gdybym zaparkował z drugiej strony, co właśnie wtedy wymusza latanie nad łaką i nad głowami to nie byłoby sprawy (tak pokręconej logiki to juz dawno nie słyszałem). Poza tym skoro juz tak trzymamy sie kwestii bezpieczeństwa, to odwróćmy nieco tok myślenia. Jak Adam wspomniał jest to teren prywatny, kawałęk nierównej łąki, dookoła pola kukurydzy, zboża i mniej lub bardziej gęsta i wysoka roslinność. Teren ogólnie dostępny i w weekendy popularny, w drodze do Powsina, poza nami parkują tam właściciele psów, jeżdżą konno w drodze z pobliskiej stadniny, biegają spaceruja i jeżdżą na rowerze ludzie zdążający do i z Powsina, o jakim bezpieczeństwie mowa w stosunku do tych osób, to nie lotnisko, ogrodzone, czy w inny sposób oznakowane. To oczywiste że na wyznaczonym lotnisku statek powietrzny ma pierwszeństwo nad modelem, a modelarze często nie mają tam wstępu, ale to nie jest lotnisko, więc nie popadajmy w przesadę. Większe zagrożenie stanowią latające często nisko nad głową motolotnie niż w większości elektryczne i raczej małych rozmiarów modele.
-
Pisząc że zasięgnąłem trochę opinii, usłyszałem między innymi o tym o czym piszesz i paru innych faktach, więc gdybym był złośliwy to bez wielkiego problemu mógłbym im krwi napsuć, tylko kolejny raz pytam, po co? Latanie to jak zawsze powtarzałem w żartach moja profilaktyka przeciwzawałowa, więc nie po to latam by się irytować.
-
Ale jeszcze raz pytam, co ma parkowanie po wschodniej, czy zachodniej stronie do przepisów, nawet o ile to prawda. Po jednej łaskawie można, po drugiej nie, mimo że loty odbywają się i tak nad łąką i jej bezpośrednią okolicą (dwa pola kukurydzy, jakieś zboże i chwasty z krzakami i małymi drzewkami? Dzięki za miejscówkę - Ciszyca, nie znałem tego miejsca. Między innymi to jest fajne w tym hobby, że jechałem sobie na łąkę, w ciszy i spokoju polatałem i wracałem w lepszym humorze, jak mam się zniżać do takiego poziomu zachowań to chyba rzeczywiście poszukam innych terenów. A dlaczego Pałacowa, bo tu mam blisko.
-
A co to ma do parkowania po wschodniej czy zachodniej stronie łąki?
-
Od chyba już 6 lat odkąd porzuciłem heliki latam przy Pałacowej w W-wie. Latam głównie w weekendy i bardzo sporadycznie w tygodniu (niestety brak czasu). Początkowo parkowałem po zachodniej stronie łąki koło mirabelki, ale weekendowy tłok często tam panujący i związane z tym zdarzenia typu zderzenie w powietrzu, dwukrotne przywalenie cudzego modelu w mój samochód i również dwukrotne lądowanie cudzego modelu prawie w moich nogach co skutkowało dziwnymi podrygami aby uniknąć kolizji i prawie stratą własnego modelu, który był w powietrzu i akurat zbliżał się do ziemi, oraz strata własnego modelu gdy wleciałem "w słońce", które mnie oślepiło spowodowało że od chyba 3 lat parkuję głównie po wschodniej stronie łąki, przy samotnym drzewku. Dla niewtajemniczonych, układ słońca na niebie powoduje że latając przed południem i parkując po zachodniej stronie ma się idelanie słońce przed sobą i nieco po prawej, natomiast parkując po wschodniej stronie słońce jest generalnie za plecami. Zresztą co jakiś czas tę wschodnią lokalizację postoju wybierają też inni, więc jakby nie jestem ani prekursorem, ani też jedynym. Najczęściej latam z rana koło 8-9. Wszystko było fajnie do zeszłego roku. W tym rozpocząłem sezon przed tygodniem, trochę zaspałem więc byłem pewnie koło 10-11. Nie zdążyłem jeszcze rozpakować modelu gdy podszedł do mnie jeden z dwóch motolotniarzy, którzy jak zwykle parkują po północno-wschodniej stronie łączki i w niezbyt wyszukany sposób zaczął mnie straszyć policją i zabraniać latać w tym miejscu. No cóż, kiedy ktoś zaczyna od straszenia mnie i na dodatek w sposób niezbyt grzeczny, na dodatek dodając potem jeszcze słowa ogólnie uważane za niecenzuralne, to generalnie nie wywołuje to we mnie chęci do jakiejkolwiek współpracy, zwłaszcza gdy świadkiem jest mój Syn. Skończyło się więc na tym, że ja polatałem, potem motolotniarze wystartowali, ja znowu polatałem i wróciłem. Zapomniałem o całym zdarzeniu, w sobotę byłem koło 10, poza samochodami właścicieli psów (to też popularne miejsce wyprowadzania czworonogów), nie było motolotniarzy. W niedzielę byłem znowu koło 10.30, wraz z Synem i jego Kolegą i podobnie nawet nie zdążyłem wypakować modelu, gdy jeden z motolotniarzy podszedł i zaczął mnie przepędzać strasząc policją (tym razem grzecznie). Najzabawniejsze było to, że Panowie skończyli latać i pakowali sprzęt, więc absolutnie nie chodziło o "podział" nieba. Do porozumienia nie doszło, ja polatałem, trzech Panów odjechało a jeden czatował, aż po około 1,5 godzinie przyjechała policja. Panowie policjanci bardzo grzeczni nie ukrywali że są z lekka zniesmaczeni że zawraca się im głowę sprawami, które powinny byc uregulowane zwykłym dogadaniem, poprosili o dowód, trochę pogadaliśmy i na tym się skończyło, a ponieważ i tak miałem już wracać, zwykłe moje wypady na łąkę trwają właśnie około 1,5-2 godzin więc się spakowałem i już. Dodam jeszcze że i tak aby mieć słońce za plecami latałem nad polem kukurydzy przed linią drzew odgradzającą Pałacową, więc ani nie latałem nikomu nad głową, ani nie przeszkadzałem. Oczywistym też jest że gdy motolotniarze startują ja jestem na ziemi, gdy odlatują albo są na ziemi ja latam, to chyba oczywiste zachowania i do tej pory tak było. Aha, Panowie zaznaczyli że po drugiej stronie łaskawie mogę parkować, a tu nie bo będę im latał nad głową, wiedzieli gdzie będę latał, gdy nawet nie zacząłem, argument że część osób parkujących po przeciwnej stronie i tak lata nad całą łąką i im i mi nad głową jakoś do nich nie przemawiał. Poza czystą złosliwością nie potrafię inaczej tego wytłumaczyć. Tak zastanawiałem się, czy nawet to opisywać, ale doszedłem do wniosku że może warto poinformować innych Kolegów o sytuacji związanej z popularnym w W-wie miejscem lotów. Z tego co wiem, to w zeszłym roku właścicielka gruntu zbierając pieniądze od modelarzy na poczet podatku twierdziła, że my (modelarze) możemy latać, a motolotniarze nie. Nie wiem jak sytuacja wygląda w tym roku, czy coś się zmieniło? Ciekawa jest tylko reakcja, jakoś modelarzom w zeszłym roku czy poprzednich nie przychodziło do głowy, by wzywać policję i wyganiać motolotniarzy, nawet jeśli ich popisy i latanie nad głowami też przeszkadzały i nie zawsze sprawiały wrażenie bezpiecznych. Zasięgnąłem trochę opinii i okazało się że jakbym się postarał to bez trudu mogę im krwi napsuć, ale po co, do tej pory koegzystowaliśmy obok siebie. Kolega mi zwrócił uwagę, że i my i oni mamy nieprzeciętne hobby, po co więc takie zachowania. Mam nadzieję że może ktoś od nich to też przeczyta, bo sytuacja jak dla mnie jest bardziej niż absurdalna i wymaga zakończenia, tzn. dogadania. Przepraszam za ten przydługi wywód, ale starałem się naświetlić dokładnie całą sytuację.
-
W real flight jest wirtualny instruktor do heli i samolotów, można tez ćwiczyć daną figurę, np zawis i sterować jedną osią, dwoma, trzema lub czterema.
-
Można też bardzo fajnie skalować plany pdf-owe w darmowym Gimpie. Wystarczy przeskalować proporcjonalnie obie osie i już. Potem możliwy eksport planów z powrotem do pdf-u. Polecam, Gimp mimo że darmowy ma ogromne możliwości. http://www.gimp.org/
-
A jaki silnik?
- 186 odpowiedzi
-
- Bandit Bandyta
- PA
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Obserwuję, obserwuję i coraz bardziej jestem pod wielkim wrażeniem Trzymam kciuki za dokończenie składania i oblot.
- 186 odpowiedzi
-
- Bandit Bandyta
- PA
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A tfu, a kysz, skąd takie pomysły. Fakt faktem że temperatura dyskusji w tym wątku nieraz się podnosiła, ale obiektywnie nie tylko Kolega Emhyrion dolewał do ognia, więc proponuję nie obarczać winą tylko jednego autora, a najlepiej żadnego. Obaj Panowie wykonali piękne modele, a i tak najważniejszy sprawdzaian dopiero przed nimi, czyli oblot. Jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje, oba modele są ładne, mi osobiście w przypadku myśliwców bardziej odpowiada malowanie militarne, ale chętnie zobaczyłbym i jeden i drugi w powietrzu. Trzymam kciuki za obloty.
-
Nie wiem czy to prawda. ale ktoś mi kiedyś mówił, że przy technologii 2,4Ghz te pierścienie kompletnie nie mają sensu, podkreślam powtórnie - nie wiem czy to prawda. Ja w każdym bądź razie nigdy ich nie używałem, nawet gdy serwa były czy są na przedłużaczach. W erze 35Mhz zdarzało mi się parę razy łapać zakłócenia, przynajmniej tak można było tłumaczyć zachowanie modelu, w erze 2,4 Ghz poza incydentem że w modelu z dużą ilościa węgla zdarzały się niewielkie oscylacje lotek, które zniknęły po wymianie odbiornika na specjalną wersję przystosowaną do węgla, to odpukać innych nieprzewidzianych działań modelu nie stwierdzałem.
-
Nie bardzo rozumiem, co to jest 2x większa siła trzymania, każde serwo ma podaną siłę przy danym napięciu, nie zależy to od cyfrowości bądź analogowości serwa. Według mnie sztuką jest dobranie serwa o minimalnej wadze, maksymalnej sile i szybkości, ale taka konfiguracja wcale nie musi oznaczać serwa cyfrowego. Dobrze też jest dobierać siłę serwa na wyrost. A co do programowania, to ja osobiście wszystko robię w aparaturze. Żebysmy sie dobrze zrozumieli, nie jestem wrogiem postępu i analogicznie do innych dziedzin życia sprzęt cyfrowy wypiera analogowy, nie lubię za to wydawać pieniędzy tylko dla samej nazwy, a w przeciętnych zastosowaniach modelarskich (nawet w helikach przy normalnym lataniu) nie zauważyłem wyższości serw cyfrowych nad dobrymi analogowymi i nie widzę uzasadnienia dla płacenia często znacznie większej ceny za serwa cyfrowe. Ale przepraszam za śmiecienie, wątek przeciekawy, czekam na dalszy postęp i relację z oblotów.
-
O ile jestem dużym fanem silników dualsky, o tyle na bateryjkach totalnie się zawiodłem, miałem bodajże dwie, zawsze ładuję wszystkie baterie 1C, nawet jak można więcej, a mimo to szybko spuchły i straciły pojemność.
-
To kup w oddziale europejskim HK, w Germanii, Holandii czy Brytfanii, cena końcowa odrobinę większa, ale juz przesyłka dużo tańsza, no i to już Unia. Ja tak kupowałem Mustanga z Durafly, trochę droższy, ale przesyłka dużo tańsza i per saldo wyszedł taniej. Nie bardzo wiem o co chodzi z tymi płatnościami, ja do tej pory zawsze płaciłem przez Pay Pal, a sporo już z HK kupiłem i nigdy nie było problemów. A co do stingera to mimo że już nie mam to w pełni polecam, bardzo udany model, szczególnie na pierwszego edf-a.
-
Falcon 4.0 czyli oryginalny jest w tej chwili praktycznie nie do dostania (gra z 1998 roku), firma która go wypuściła już dawno nie istnieje, nie do końca chyba wiadomo kto ma prawo do kodu, a dwa czy po tylu latach ochrona prawna minęła, a do instalacji wymagany jest tylko 1 plik (podanie do niego ścieżki). Nie wiem czy w takiej sytuacji znalezienie właściwego pliku w sieci jest to piractwo, czy też nie. Ja w kazdym razie mam oryginalnego kupionego w 1998 w PL falcona 4.0, nie mam więc takich dylematów. Dla osób dla których jest to jednak wątpliwe moralnie/prawnie pozostają w pełni darmowe inne klony falcona typu red viper lub open falcon, czy trochę starszy płatny, ale dużo tańszy od FC3 Falcon Allied Force.
-
Używałem w helikach czyli tam gdzie precyzja mam wrażenie jest nawet istotnirjsza niż w samolotach zarówno cyfrowych i nie. Nie latałem co prawda 3d i nie widziałem specjalnej róznicy, wszystko bardziej zależy od jakości serw, ich siły, prędkości i rodzajów zębatek. Przeciętny użytkownik w większości zastosowań nie zauważy różnicy. Mam modele 3d z PA i we wszystkich albo serwa zalecane przez PA, albo dobrej jakości odpowiedniki (wszystkie analogowe) i nigdy nie miałem problemu z centrowaniem lub zakresem ruchu, co innego z serwami nie do końca firmowymi, tam było róznie i dlatego od jakiegoś czasu używam tylko serw renomowanych.
-
A ja nadal uważam że najbardziej realistycznym symkiem współczesnego myśliwca jest falcon bms, mam też FC3 i po początkowym zachwycie (grafika rzeczywiście górą, pod warunkiem że sprzęt też dobry i 64 bitowy) wróciłem do falcona, stary ale jary i dodatkowo darmowy. A tak na marginesie zastanawiam nad mechanizmami działania tego działu i decyzjami odpowiedzialnych za niego adminów, kiedyś był tu wątek dotyczący szeroko pojętych kopii falcona i został wyrzucony do hyde parku czy w inne podobne miejsce, a wątki dotyczące innych symulatorów - gier, nie mających nic wspólnego z modelami rc mają się w tym dziale dobrze????
-
W takim razie Panu Zbigniewowi też oferuję mozliwość focenia czy filmowania (nie zauważyłem wczesniej lokacji) Doszedłem do wniosku że w przypadku modeli których kit-ów nie ma należy podjąć próbę budowy od podstaw z planów, tylko jest jeden mankament - czas. Może na emeryturze (jak znowu nie wydłużą wieku emerytalnego ) zrealizuję wszystkie pomysły, bo w chwili obecnej albo dłubię, albo latam, a i inne obowiązki i przyjemności też stoją w kolejce.
-
Model zacny, przyjemność z jego poskładania spora, ale to prawda, czasem ARF wychodzi i taniej i łatwiej. Do podobnych wniosków doszedłem jakiś czas temu budując model z puzelków (inna konstrukcja od razu zaznaczam), jak pod koniec podliczyłem wszystkie koszty to wyszło że mógłbym kupić markowego ARF-a w dodatku dużo lepiej latającego. Ale PZL-ek ARF-ów póki co nie ma, a model zacny, warto więc się pomęczyć. Czekam z niecierpliwością na oblot i ocenę. Widzę że Kolega Emhyrion jest z W-wy, gdyby potrzebował kogoś kto udokumentuje na fotkach i filmie lot zgłaszam swoją gotowość Pozdrawiam
-
Extra 300 104 EF
Viper odpowiedział(a) na choina temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
http://www.espritmodel.com/incidence-meter.aspx Jest link -
Fairchild A-10 Thunderbolt II - skala 1:8
Viper odpowiedział(a) na TeBe temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Tak się zastanawiam, skoro projekt jest przewidziany na 5 lat, to chyba silniki kupiłbym w końcowej fazie budowy. O ile mnie pamięć nie myli to 5 lat temu była jeszcze częściowo era silników szczotkowych, aczkolwiek bezszczotkowe coraz bardziej się rozpychały, o edf-ach to nikt nie słyszał, nie bardzo wierzę aby za kolejne 5 nie poprawiono wydajności albo samych turbin, albo może pojawi się cos jeszcze. Mogę się założyć że te które teraz są OK, nie będą równie fajne za 5 lat, albo też ich cena będzie dużo mniejsza. -
Tak w uproszczeniu rzecz jasna, nic się nie zmieniło, wykrycie przeciwnika, zajęcia pozycji dającej przewagę i zniszczenie, a manewrowość nadal odgrywa kluczowa rolę Ale OK, zrozumiałem, już nie zaśmiecam i znowu zasiadam na widowni, bardzo mi się ten wątek i te samoloty podobają. Nie mogę doczekac sie oblotu.