Włodek, Boruta, podrzucę Wam parę myśli do przemyślenia.
Traktuj pakiet jak wymienny zbiornik paliwa.Skoro uważasz, że montowanie pakietu do modelu przed lotem jest niewygodne to powinieneś wyciągnąć złącze prądowe i balanser do ładowania. Ma to taka wadę, że polatasz 10minut i będziesz uziemiony z modelem przez 45min. Warto?
Z elektrykami to się obchodzi tak, że masz 4 pakiety naładowane i idziesz latać. Montujesz pakiet do modelu, podpinasz złącze prądowe i jednocześnie zasilasz odbiornik i silnik (przez regulator). W nadajniku masz throtle cut włączane więc odbiornik i pow sterowe działają, ale silnik nie. Dźwignia gazu jest nie aktywna. To jest wystarczające zabezpieczenie, żeby komuś palca nie uciąć. Chcesz latać, włączasz kanał przepustnicy i możesz latać.
Po locie wymieniasz pakiet na nowy i procedura się powtarza. W tym czasie masz czas na ładowanie pakietu, który wyciągnąłeś z modelu.
Kierunek z zamontowanym na stałe pakietem może przynieść więcej problemów niż korzyści, bo wprowadzasz dodatkowe złączki w linii zasilania, które mogą się zepsuć, podobnie kierunek, że pakiet jest wymieniany, ale masz dodatkowo przełącznik również.
Zwykły deproniak może pobierać 30A prądu, coś większego nawet i 60-100. O gigantach nie wspomnę Złączki muszą to wytrzymać.