Prawda jest taka, że KAŻDA fundacja żyje ze zbiórek pieniędzy. Część pieniędzy idzie po prostu na utrzymanie tego wszystkiego.
Jakby się chciało pominąć ten "łańcuszek szczęścia" to by trzeba było dotrzeć do osoby potrzebującej pomocy i dać pieniądze z ręki do ręki, bo przez konto to i skarbówka się może podczepić prawda?
Koncert charytatywny gdzie artyści zrzekli się gaży a trzeba zapłacić za postawienie sceny, prąd, wynajęcie sali/terenu itd.
SMSy pomóż - operator zrzeka się opłaty a skarbówce trzeba zapłacić. Pamiętam, że kiedyś operatorzy nie zrzekali się opłaty korzystali na tym też.
Czerstwego chleba też nie można dać biednym bo skarbówka się przyczepia.
Zbieranie nakrętek, zbieranie płatnych lajków Itd ,itp.
Ale czy dlatego nie powinno się pomagać? Oczywiście, że nie!
PS>Prawda jest okrutna i rynek fundacji to taki sam rynek jak każdy inny. Czyli wojny konkurencyjne są tez tu obecne.
PR, czarny PR ma kierować strumień pieniędzy w odpowiednią stronę.