Andrzej Klos Opublikowano 4 Marca 2021 Opublikowano 4 Marca 2021 19 godzin temu, mr.jaro napisał: Andrzej, daj prosze znac, jak bedzie po wszystkim. Mnie ciekawi, co Tobie poradzi fachowiec, a przede wszystkim z jakim skutkiem. Tak, napisze napewno, ale wizyte mam dopiero 15 Kwietnia. Rurki przedluzajacej kierownice nie kupilem bo nie chcialem placic w sklepie z rowerami A$50. za kawalek rurki. Kupilem identyczna na ebay za A$16. i czekam az przyjdzie. Na pocieszenie ?, zdjecia obecnej pozycji i zadowolonej geby po 0.5 godziny treningu.
Andrzej Klos Opublikowano 4 Marca 2021 Opublikowano 4 Marca 2021 40 minut temu, mr.jaro napisał: Ladnie tam u Was! Brzydko nie jest ?. Bardzo lubie Australie. Ostatnio regularnie pada deszcz kilka razy w tygodniu i wszystko jest zielone. Trawa jescze nie obcieta, bedzie wygladac lepiej jutro po poludniu!
Andrzej Klos Opublikowano 5 Marca 2021 Opublikowano 5 Marca 2021 Teraz wyglada lepiej, jak w kazdy Piatek wieczorem.
jarek996 Opublikowano 7 Marca 2021 Opublikowano 7 Marca 2021 Jako ze rowery ( jak kazde inne "pojazdy" ) potrafia miec wypadki , wiec niestety mnie przydazyl sie takowy DZISIAJ ! Cisniemy grupa 37 na godzine , dosyc nerwowo , boczny wiatr , rzuca nami troche w lewo i prawo i nagle ktos spycha mnie lekko na pobocze. W takiej sytuacji bylo sie wielokrotnie, wiec jeszcze nie bylo paniki . Bedac na poboczu nalezy szukac miejsca , gdzie "wskoczy" sie z powrotem na asfalt i to TUTAJ zaczyna sie problem ! Jak jest za wysoki "rant" miedzy poboczem , a asfaltem , to problem urasta do MEGAPROBLEMU ( a dodaje , ze obok mnie pedzi grupa prawie 40 km/ h , a ja NIE tracac pozycji z nimi , by najchetniej wskoczyc do "swojej" pary) . Dzisiaj niestety znlazlem ZLE miejsce na powrot na asfalt i stalo sie . Zahaczam o kant asfaltu i wale sie na lewo. Podswiadomie probuje "wyrownac" , ale to niestety powoduje jak zawsze ( teraz to czuje tak , ze nie moge chodzic ) naciagniecie miesni w pachwinie. Niestety robi sie to zawsze PODSWIADOMIE , wiec nie ma rozwijac tematu. Kierownice trzymam mocno , jednak kolo idzie bokiem i wykreca sie z widelcem o jakies 45 stopni , a wtedy slysze tylko trzask kasku . Lubie jak kask peka , bo wiem wtedy ze DZIALA i kazde wydane na niego EUR ratuje mi zycie ? . Syn kolegi ktory jest za mna ( ale po lewej stronie ) wpada mi na plecy i leci przeze mnie . Slychac trzask i krzyk. Ja leze juz na asfalcie ( TZN szuram z rowerem po asfalcie ) , a wtedy kolejny koles , wali mnie butem w glowe ( od tylu pod kaskiem ) , ale nie upada !!! Zbieramy sie , bol , adrenalina . Pobliski rolnik zaprasza nas do domu ( klub odjezdza ) . Dostaje herbaty , adrenalina , zimne drzeszce , slowem : KLASYKA. Dzwonimy po kolege zeby nas zabtral autem ( zostal ze mna Tomek , ten co mnie butem zdzielil ). Dojezdzamy do domu ( 25 km , a stalo sie to po 60 przejechanych ) . Wchodze , kapiel , wychodze , ale na dole juz NIE moge sam chodzic. Wszystkie rany "poupadkowe" dzialaja dobrze ( bol , otarcia ) , ale pachwina nie pozwala na uniesienie lewej nogi . Podpieram sie mopem i suwam po domu. Prawdziwy bol przyjdzie w nocy ! Jutro ide przeswietlic obojczyk ( nie jest raczej zlamany ) , ale nie chcialbym miec zadnych odpryskow . Udo spuchlo tez potwornie , ale to klasyka . Jak na takie je......cie , to rower jakos mocno nie ucierpial. Odpadly obie manetki , nie ma zadnych rys ( nie wypialem sie i ochronilem go niechcacy SOBA ). Zrobi sie na ubezpieczenie domowe , wiec nie ma strat , a bedzie moze "apgrejd" , bo od kilku dni siedze i mysle JAK polepszyc moj rower ? Klania sie stare przyslowie : "Nie ma tego zlego , co by na dobre nie wyszlo" Kask popekal w kilku miejscach i mozliwe ze uratowal moja glowe . Zamowilem juz nowy ( taki sam ) i ani przez sekunde nie zaluje ze kosztuje 230 EUR ( choc dzisiaj znalazlem przeceniony na 169 ? ) Jak widac na kompie ( moim Garminie ) , tuz przed gleba szlo okolo 37 km/h i niestety nagle zgaslo do zera ? P.S. ; zdjecie kasu ODWROCONE , pekla LEWA czesc ( tam gdzie przywalilem w asfalt )
Granacik Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 21 godzin temu, jarek996 napisał: Jako ze rowery ( jak kazde inne "pojazdy" ) potrafia miec wypadki , Prasa już zdążyła Ciebie uwiecznić. Zawsze mnie zastanawia co w człowieku siedzi, że musi teraz,natychmiast a potem jęki z bólu. Jak już znalazłeś się na poboczu to nie można było wyhamować, poczekać jak reszta pedalarzy przeleci i potem bezpiecznie wrócić na drogę? Jeszcze byś z tego wszystkiego dwie osoby zabił. ? Nie sądzę, że byś miał problem dogonić peleton.
jarek996 Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 Godzinę temu, Granacik napisał: Jak już znalazłeś się na poboczu to nie można było wyhamować, poczekać jak reszta pedalarzy przeleci i potem bezpiecznie wrócić na drogę? Wlasnie ; dlaczego TEGO nie zrobilem ? Jestem prawie pewien , ze tak jak ja postapiloby 99% z nas ( TZN moich kolegow z klubu ) ? Trudno to logicznie wytlumaczyc , tym bardziej , ze wystarczyloby krzyknac - ZWOLNIJCIE i oni by na mnie poczekali. Caly czas widze ten "kancik" ? . Zabic ? Jasne , mozna niechcacy , ale to sie jednak rzadko zdarza . Mlodemu potrzebne sa "szlify". Niech sie hartuje do PRAWDZIWEOI kolarstwa , gdzie po takich glebach dostaje sie nowy rower i JAZDA ( pierwsze 10 km jedziesz w takim szoku , ze nie wiesz co i po co to robisz ) ? Placze sie dopiero w hotelu ? Kolarze to twarde skurwiele ! Tra po asfaltach praktycznie bez ubran , a po wypadkach wsadzaja ich na sile na rowery zeby kontynuowali jazde. Popatrz na "pilkarzykow" . Placzki niesamowite . No ale JAK na rowerze symulowac ( i PO co ) ? ? 9 godzin temu, mr.jaro napisał: Trzymam kciuki, by u lekarza nie okazalo sie, ze moglbys miec jakies powazniejsze obrazenia. Lekarzem BEDZIE moj szwgier ( tez kolarz , jest ortopeda ) . Mam juz czas na wtorek ( dzisiaj nie mogl ) . Mysle , ze NIE bedzie mnie straszyl , bo JA go zepchne na pobocze przy najblizszej okazji ? Jutro kontaktuje sie z moim serwisem , a oni dalej z moja ubezpieczalnia . Trzeba szykowac rower , zeby forma nie "uciekla" !!! No i przede wszystkim mysle , ze to na razie OSTATNIA gleba ! Przez 13 lat ANI jednej ( mowie o szosie , bo na MTB to gleby regularne , ale w sumie niegrozne ) , w zeszlym roku 3 i teraz , wiec moze czas na koniec tej paskudnej serii. P.S dzisiaj ( po praniu i wyschnieciu ) widze , ze podarlem prawie nowa kurtke ( kupilem jesienia ) i porysowalem okulary . Beda NOWE rzeczy !!!
Patryk Sokol Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 E, nie ma co kozakować... Jak ja poleciałem na zjeździe przez kierownicę przed maturą, tak do dziś w pełni sprawnego stawu barkowego nie mam. 100 gleb bez większych problemów, a 101 odbija mi się czkawką od 12 lat, zawsze gdy muszę po coś do góry sięgnąć. U mnie efekt jest taki, że się ze mnie koledzy śmieją, że szybciej pod górę jadę niż z górki. Oczywiście jest to w rzeczywistości przesada, ale fakt - ja wolę podjeżdżać
jarek996 Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 52 minuty temu, Patryk Sokol napisał: ja wolę podjeżdżać Ja tez ! .Bo wiem , ze po wjezdie bedzie ZJAZD ? "odbija mi się czkawką od 12 lat, zawsze gdy muszę po coś do góry sięgnąć" Ja juz mam do konca niedaleko , wiec sobie po prostu na starosc wszystko NIZEJ poukladam ?
Granacik Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 Godzinę temu, jarek996 napisał: Popatrz na "pilkarzykow" . Placzki niesamowite . No ale JAK na rowerze symulowac ( i PO co ) ? ? Chociaż piłka to nie moja religia to polecam ligi kobiece. Krew potrafi się lać i zęby wypadać. Jak za dawnych lat w meczach angielskich czy niemieckich albo rugby. Tych ostatnich to widziałem kiedyś w Edynburgu trening jakiegoś klubu młodzieżowego. Po całodniowych ćwiczeniach prawie wszyscy wracali do szatni z krwawym gilem u nosa i łydkami obitymi jak befsztyk. Jakieś ochraniacze? Żadnych. Swoje najcięższe wypadki to też miałem na deskorolce i rowerze. Chyba te urządzenia same przyciągają kłopoty. Dla tego wole wściekłe motocykle, są bezpieczniejsze.
art_c Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 Jarku - okropna kraksa, ale wracaj do zdrowia jak naszybciej! Ja po latach wróciłem w zeszłym roku do kolarstwa i chociaż uważam się za osobę ostrożną i mam swoje procedury bezpieczeństwa bo latam od wielu lat i jeżdżę motocyklem, to właśnie na rowerze miałem latem 2 poważne incydenty: Pani taksówkarz uderzyła mnie zjeżdżając ze skrzyżowania, gdy ja na zielonym byłem na ścieżce rowerowej. Techniką motocyklową puściłem rower (ulubiony - Faggin chromovelato), rękawice w pięści przy głowie i w pozycji embrionalnej wjechałem pani na maskę aż do podszybia. Udało mi się, bo poza mikrourazami: obtarciami i naciągnięciami w nic mocno nie uderzyłem i za tydzień znowu byłem na rowerze. Drugi przypadek też na ścieżce i też wymuszenie kierowcy auta. Od tej pory na rowerze jestem równie czujny jak na motorze, a poza miastem jeżdżę tylko po jezdni.
jarek996 Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 20 minut temu, art_c napisał: Jarku - okropna kraksa, ale wracaj do zdrowia jak naszybciej! Ja po latach wróciłem w zeszłym roku do kolarstwa i chociaż uważam się za osobę ostrożną i mam swoje procedury bezpieczeństwa bo latam od wielu lat i jeżdżę motocyklem, to właśnie na rowerze miałem latem 2 poważne incydenty: Pani taksówkarz uderzyła mnie zjeżdżając ze skrzyżowania, gdy ja na zielonym byłem na ścieżce rowerowej. Techniką motocyklową puściłem rower (ulubiony - Faggin chromovelato), rękawice w pięści przy głowie i w pozycji embrionalnej wjechałem pani na maskę aż do podszybia. Udało mi się, bo poza mikrourazami: obtarciami i naciągnięciami w nic mocno nie uderzyłem i za tydzień znowu byłem na rowerze. Drugi przypadek też na ścieżce i też wymuszenie kierowcy auta. Od tej pory na rowerze jestem równie czujny jak na motorze, a poza miastem jeżdżę tylko po jezdni. No to u nas przynajmniej kierowcy czujni jak WAZKI , na wszelkich skrzyzowaniach ze sciezkami rowerowymi . W Malmö rower to podstawa komunikacji i sciezek sa setki kilometrow . Wiekszosc bezkolizyjna , ale jednak troche sie z drogami krzyzuje. Kierowcy WIEDZA o tych tysiacach cyklistow i maja oczy dookola glowy . Dlatego wypadkow raczej niewiele ( przynajmniej takich jak opisujesz ). U nas czesciej rowerzysci wjezdzaja w samochody ? Godzinę temu, Granacik napisał: to polecam ligi kobiece. Ligi kobiece maja jedna wade . Poziom maja taki , ze najlepsza reprezentacje swiata , rozwala srednia druzyna mlodziezowa chlopcow . Natury nie oszukasz ? Co do zadziornosci pan , to sie calkowicie zgadzam . Faggin chromovelato - CUDO !!!!
art_c Opublikowano 8 Marca 2021 Opublikowano 8 Marca 2021 50 minut temu, jarek996 napisał: No to u nas przynajmniej kierowcy czujni jak WAZKI , na wszelkich skrzyzowaniach ze sciezkami rowerowymi . W Malmö rower to podstawa komunikacji i sciezek sa setki kilometrow . Wiekszosc bezkolizyjna , ale jednak troche sie z drogami krzyzuje. Kierowcy WIEDZA o tych tysiacach cyklistow i maja oczy dookola glowy . Dlatego wypadkow raczej niewiele ( przynajmniej takich jak opisujesz ). U nas czesciej rowerzysci wjezdzaja w samochody ? Faggin chromovelato - CUDO !!!! Rama faginka nie ucierpiała wcale, bo jak go zostawilem to on odbił sie od zderzaka i uderzył w asfalt klamkomanetką i pedałem. W Warszawie kierowcy raczej uważają na ścieżkach - nie jest źle. Za to w małych miejscowościach to jeszcze dziki zachód: np. pani nr 2, która wymusiła, jeszcze na mnie nakrzyczała, że powinienem na skrzyżowaniu zsiadać z roweru i przechodzić... Nie wiadomo śmiać się czy płakać:)) Jeszcze jedna "akcja" przypomniała mi się z minionego sezonu: jak zacząłem jeździć jezdnią to zdarzyło się, że jeden taki "zawodnik" trąbił na mnie już z daleka i po prostu zepchnął mnie z drogi na szutrowe pobocze. Nie walczyłem by wrócić na asfalt, tylko wyhamowałem do zera. Starsi Panowie wiedzieli, co śpiewali: "...taka gmina..."
jarek996 Opublikowano 9 Marca 2021 Opublikowano 9 Marca 2021 Ja lubie jak zblizajace sie od tylu auto da krotki sygnal , ale jak jest 100 m ode mnie. Takie ostrzezenie , ze sie zbliza. Najgorzej jak jedziesz pod wiatr , a cos z tylu podjedzie prawie pod twoje tylne kolo i zatrabi 3 m od ciebie.
art_c Opublikowano 9 Marca 2021 Opublikowano 9 Marca 2021 41 minut temu, mr.jaro napisał: Ale niestety, z naplywem migrantow kultura zachowania kierowcow mocno podupadla. Szczegolnie Arabi sa nieznosni na drodze - pies, kobieta i rowerzysta to chyba cos ponizej ich godnosci, wiec wyprzedzaja rowerzystow w odleglosci centymetrow, otwieraja okna i dra gebe po arabsku, bo najwyrazniej uwzaja siebie za wladcow drog. Mnie juz tacy kilka razy niebezpiecznie przycisneli do kraweznika, a wowczas za kierownica zawsze ciemna geba. I co takiemu zrobisz bedac na rowerze? Oczywiście zupełnie nie wiem, o czym piszesz, bo każdy ma swój trochę inny bagaż doświadczeń, a przecież w PL jest raczej niewielu przybyszy. Ja mam przyjaciela, jeszcze ze studiów, który ma na imię Mubariz i jest jednym z najłagodniejszych i najbardziej pozytywnych ludzi jakich znam.
jarek996 Opublikowano 9 Marca 2021 Opublikowano 9 Marca 2021 8 godzin temu, mr.jaro napisał: I co takiemu zrobisz bedac na rowerze? Takiemu nic nie zrobisz , nawet NIE bedac na rowerze ?
jarek996 Opublikowano 19 Marca 2021 Opublikowano 19 Marca 2021 Dalej ledwo chodze ( pachwina ) i mam bole ( bark ) , ale w srode nie wytrzymalem i pojechalem sobie na "lekki" rozruch. Niestety pojechalem z kolega ktory obiecal , ze NIE bedzie szybko , ale zapomnialem zeby tez obiecal , ze bedzie ASFALTEM ? Pojechalismy glownie "zwirkami" i troche lesnymi drogami. Nie bylem wpiety w pedaly ( przy "ciagnieciu" w gore pachwina sie natychmiast odzywa ) , ale przy cisnieciu w dol zero bolu !!! Ani sie pobejrzelismy , a bylo 60 km ( 59,5 dokladnie ) z "dziadowska " predkoscia 20,5 km/h . Ogolnie to raczej LEPIEJ mi sie pedaluje , jak chodzi , wiec jutro ide sam na 80 km ( szosa ) , a w niedziele z klubem ( ale nie bede dawal zmian , powisze im na "ogonie" jako rekonwalescent ) . Rower juz w warsztacie , papiery do ubezpieczalni wyslane i w przyszlym tyg. zaczynaja chlopaki skrecac ! Poniewaz ostatni ( ze wzgledu na upadek ) jezdze mniej , wiec mialem w koncu czas zamowic kilka rzeczy do moich wyjazdow. Postanowilem , ze zostane PRAWDZIWYM backpackerem i zakupilem : namiot ( 1000 G - w cieplych krajach mozna NIE uzywac tropika i spi sie pod siateczka ) ) , mate do spania ( 455 g ) i za chwile zamowie spiwor ( w Gdyni ,w firmie Cumulus - robia NAJLZEJSZE puchowe spiwory na swiecie ! ) o wadze 460g ktory daje komfort do zera stopni ( tetni do 10 stopni , wazy 200g !!! ) ! Poza tym kupilem tytanowy garnek , patelnie i sztucce , lampko-latarko- power bank , palnik do kartuszy gazowych ( 50g ) i pare pierdolek. Kupilem tez wododporna torbe ( poj 16l ) w ktora to wszystko ( albo czesc ) spakuje ( fotka na dole ) . Dokupie jeszcze torbe ramowa , a jak sie nie spakuje to torbe na kierownice. Caly bagaz ( z moimi ciuchami ) uda mi sie utrzymac w wadze okolo 5 kg. Poniewaz od "mania" Covida ( grudzien ) schudlem 7 kG , wiec i tak bedzie mi sie lzej jezdzilo , jak przed Covidem i bez bagazu ? Zawsze wiedzialem , ze nastepnym etapem moich wypraw , bedzie spanie pod gwiazdami w miejscu tak pieknym , ze dalej nie bede chcial jechac . No i zapach porannej kawy po turecku z garnuszka ? 1
Rekomendowane odpowiedzi