Skocz do zawartości

LITERATURA LOTNICZA


jarek996

Rekomendowane odpowiedzi

Miało być o literaturze lotniczej no to jest:

 

Konstruktor Mroczek Andrzej

 

Wywiad rzeka z konstruktorem Andrzejem Frydrychewiczem, znanym najbardziej z prac projektowych przy Wildze, Kruku i Orliku.

 

W dniu 29.07.2023 o 19:39, Ares napisał:
W dniu 29.07.2023 o 01:46, Market napisał:

Dromader to licencja amerykańskiego Thrusha niestety, więc się nie liczy jako polska konstrukcja. Bardzo udana, ale jednak adaptacja oryginału.

 

Jesteś w błędzie: Dromader to całkowicie polska konstrukcja opracowana od podstaw ( w tajemnicy przed sowietami zresztą) Thrush był jedynie inspiracją dla konstruktorów. 

 

No to cytat z powyższej pozycji - słowa Andrzeja Frydrychewicza:

"W Ameryce farmy są wielkie, pola uprawne ogromne, wolne od drzew, linii telefonicznych, energetycznych i innych przeszkód. Wobec tego amerykańskie samoloty rolnicze szybko przemierzają dość duże odległości, a ponieważ nawroty nie są w takich sytuacjach częste, więc ich skrzydła są gładkie, bez urządzeń umożliwiających wykonywanie ciasnych zakrętów w bezpieczny sposób. Taki był na przykład PZL M-18 Dromader, przerobiony z amerykańskiego samolotu rolniczego S-2R Thrush Commander – nadawał się na wielkie pola kołchozowe w ZSRR, ale w innych państwach europejskich już nie."

I z tą tajemnicą to też przesada, bo przeróbka była prowadzona oficjalnie, po oficjalnej wizycie Amerykanów i po oficjalnym zakupie licencji - tego nie dałoby się ukryć przed "bratnim narodem".

 

W dniu 29.07.2023 o 19:39, Ares napisał:

 

W dniu 29.07.2023 o 01:46, Market napisał:

W liczbie wyprodukowanych egzemplarzy max 100, rzadko więcej egzemplarzy, więc też żaden jakiś wielki sukces handlowy

Jeśli to dla Ciebie mało?......

 

No to porównajmy tamte czasy i obecne:

- TS-8 Bies - wyprodukowany w 250 egzemplarzach przez zakład zatrudniający w szczycie 20 000 pracowników.

- Ekolot Topaz - wyprodukowany w 300 egzemplarzach (i produkcja trwa) przez zakład zatrudniający ok. 30 pracowników.

No to sam sobie odpowiedz czy to dużo czy to mało jak przystało na potęgę.

 

W dniu 29.07.2023 o 19:39, Ares napisał:

Patrzę na te liczby i widzę ,że zaprzeczasz sam sobie. Przeczytaj swoje zestawienie: 424 szt. nowoczesnego jak na owe czasy samolotu odrzutowego jakim była Iskra dla armii i jeszcze na eksport.

 

No toż napisałem wcześniej, że te typy rodzimych konstrukcji wyprodukowane w większej liczbie można policzyć na palcach jednej ręki doświadczonego drwala. I to bez większych sukcesów sprzedażowych na świecie - bo bądźmy szczerzy - 70 sztuk eksportu i to do jednego, jedynego, dosyć zacofanego w tamtych czasach kraju, albo sprzedaż "obowiązkowa" do bratnich krajów RWPG nie jest sukcesem godnym potęgi produkcji lotniczej.

 

12 godzin temu, mr.jaro napisał:

A czy wczesniej wymieniony Gawron nie byl jedynie zmodernizowana, sowiecka konstrukcja Jaka 12?

 

Fakt. Przeróbka pod wersję agro.

 

W dniu 29.07.2023 o 19:39, Ares napisał:

szczególnie tego o Irydzie i od razu widać o co tak naprawdę chodziło

 

O Irydzie i innych już dyskutowaliśmy w poniższym wątku i szkoda to powtarzać. Obraz nie jest taki biało-czarny i to co niby "od razu widać o co tak naprawdę chodziło", to zbytnie uproszczenie:

 

 

 

W dniu 29.07.2023 o 19:39, Ares napisał:

Polityka jaka była taka była co nie zmienia faktu ,że mieliśmy osiągnięcia . I to nie jest gloryfikacja a prawda.

Ja szanuję osiągnięcia poprzednich pokoleń a co mamy teraz po prostu widzę. Nie ma sensu się oszukiwać i wmawiać sobie jakieś banialuki jacy to jesteśmy mocni .

 

Mieliśmy osiągnięcia - fakt, i też je szanuję. Ale trzeba sobie powiedzieć prawdę - to były osiągnięcia w zakresie projektowania, myśli technicznej, sprawnych, kreatywnych inżynierów, świetnych nowatorskich konstrukcji. I co najmniej równe osiągnięcia w zakresie pomysłów, inżynierii i projektowania konstrukcji mamy też teraz.

Ale nie były to nasze osiągnięcia w zakresie masowej produkcji i sprzedaży międzynarodowej tych oryginalnych naszych konstrukcji i naszych rodzimych pomysłów. A uważam, że dzisiaj jest z tym trochę lepiej - może to i drobizna, ale jak pokazałem nie mniejsza niż nasza rodzima drobizna produkowana kiedyś. Więc fakt - nie jesteśmy obecnie "potęgą jeśli chodzi o przemysł lotniczy". Ale kiedyś też nie byliśmy, bo to nie była nasza potęga.

Jak się skończyła produkcja An-2 to Mielec nie miał własnego, na tyle mocnego produktu, który mógłby utrzymać 20 tysięczną załogę - więc kolos na glinianych nogach runął.

 

A co do gloryfikowania czy idealizowania przeszłości to po raz kolejny przytoczę słowa wspominanego tutaj p. Henryka Bronowickiego:

- Czy pan trochę tęskni za tym historycznym Mielcem?

- Tęskni się zawsze za młodością, za młodymi latami.

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju , szanuję Twoje zdanie i doceniam to ,że potrafisz dyskutować na poziomie ale nie zgadzam się z niektórymi rzeczami o których piszesz:

Godzinę temu, Market napisał:

No to cytat z powyższej pozycji - słowa Andrzeja Frydrychewicza:

"W Ameryce farmy są wielkie, pola uprawne ogromne, wolne od drzew, linii telefonicznych, energetycznych i innych przeszkód. Wobec tego amerykańskie samoloty rolnicze szybko przemierzają dość duże odległości, a ponieważ nawroty nie są w takich sytuacjach częste, więc ich skrzydła są gładkie, bez urządzeń umożliwiających wykonywanie ciasnych zakrętów w bezpieczny sposób. Taki był na przykład PZL M-18 Dromader, przerobiony z amerykańskiego samolotu rolniczego S-2R Thrush Commander – nadawał się na wielkie pola kołchozowe w ZSRR, ale w innych państwach europejskich już nie."

I z tą tajemnicą to też przesada, bo przeróbka była prowadzona oficjalnie, po oficjalnej wizycie Amerykanów i po oficjalnym zakupie licencji - tego nie dałoby się ukryć przed "bratnim narodem".

Skoro tak było to po co Amerykanie mieliby zlecać wrogiemu obozowi socjalistycznemu produkcję przeróbki Thruscha i go kupować  skoro ich rodzimy przemysł mógł wyprodukować samodzielnie tak zmodernizowany samolot. No chyba ,że sprzedaż Dromaderów do USA to też nieprawda i wymysł tamtych złych czasów ......

Zresztą Pan Henryk opisuje to inaczej : a więc mamy słowo Frydrychewicza przeciw słowu Bronowickiego........mnie w/w cytat nie wydaje się logiczny i myślę ,że poglądy polityczne odgrywają tu decydującą rolę.

Godzinę temu, Market napisał:

Ekolot Topaz - wyprodukowany w 300 egzemplarzach (i produkcja trwa) przez zakład zatrudniający ok. 30 pracowników.

No to sam sobie odpowiedz czy to dużo czy to mało jak przystało na potęgę.

 

Ok może i produkcja w sensie sztuk jest ale jest to ultralight jakich wiele.Nie wyróżnia się niczym szczególnym . W Czechach jest tego typu sprzętu do wyboru do koloru , natomiast nasz Bies pobił w swoim czasie wiele rekordów i był czymś więcej niż kolejnym jakimś tam samolotem.

Godzinę temu, Market napisał:

O Irydzie i innych już dyskutowaliśmy w poniższym wątku i szkoda to powtarzać. Obraz nie jest taki biało-czarny i to co niby "od razu widać o co tak naprawdę chodziło", to zbytnie uproszczenie:

To nie jest uproszczenie tylko zwyczajnie projekt został uziemiony celowo. Trzeba było pozwolić zarobić innym firmom i kupić od kogoś samoloty.

Zresztą istniała obawa ,że nasz przemysł może za jakiś czas stanowić dla kogoś konkurencję...

A teraz próbuje się jakoś z tego wybrnąć i zamazać przeszłość.

Każdy ma prawo wierzyć w co chce  , ale daleki jestem od idealizowania i gloryfikowania obecnego naszego "przemysłu" lotniczego.

A za książkę daję "lubię to" , poszukam w sieci i zamówię . 

Pozdrawiam i tyle ode mnie , już mi się nie chce więcej pisać na ten temat.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Ares napisał:

...

Ok może i produkcja w sensie sztuk jest ale jest to ultralight jakich wiele.Nie wyróżnia się niczym szczególnym . W Czechach jest tego typu sprzętu do wyboru do koloru , natomiast nasz Bies pobił w swoim czasie wiele rekordów i był czymś więcej niż kolejnym jakimś tam samolotem.

...

 

 

 

Znowu przesadzasz.  Samoloty Ekolot maja doskonala opinie na calym swiecie i sa uwazane za najlepsze w swojej klasie:

 

https://issuu.com/avination/docs/avination-jan-2019/s/53578

 

https://www.raa.asn.au/calendar-of-events/latest-news/article/?id=a-hidden-gem

 

300 sztuk jak na 30 osobowa zaloge to calkiem niezle.  250 sztuk na 20000. to tylko tak sobie.  No ale kazdy wie jaka byla komuna z tym, ze Czesi zrobili Morava 367 sztuk, Aero-45 590 sztuk, Blanik >3000 no i oczywiscie Aero Albatros ~3000.  Moze wynika to tez z Polskiego charakteru i zawisci.  Kiedy >20 lat temu dzwonilem do PZL aby dostac schematy malowania do mojego Orlik'a pogadalem troche z czlowiekiem.  Spytalem go tez o rozwoj PZL Flaming.  Powiedziel, ze sa tak wielkie "uklady i zgrzyty"  pomiedzy roznymi frakcjami, ze akurat tej frakcji z Flaming nigdy nie pozwola na sukces.  Brawo! 

 

No i oczywiscie Iryda zajela 25 lat pracy nad pierwszym prototypem.

Edytowane przez Andrzej Klos
Ortografia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.07.2023 o 20:59, Ares napisał:

Zresztą Pan Henryk opisuje to inaczej

 

Tak się rodzą mity - komuś się wydawało, ktoś coś powiedział, ktoś cos usłyszał, ale nikt tego nie sprawdził. Ja sprawdzam.

Mam książkę i przeczytałem jeszcze raz rozdziały nt. Dromadera. Pan Henryk Bronowicki nie opisuje tego inaczej. W ogóle tego nie opisuje. Nie opisuje prac projektowych, tylko swoje prace lotów doświadczalnych. Więc z książki nijak nie wynika, że Dromader to był projekt od zera, czy adaptacja.

Natomiast adaptację i wykorzystanie części konstrukcji Thrusha potwierdza sam główny konstruktor tego projektu p. Józef Oleksiak. I takie są fakty - Dromader nie jest oryginalnym projektem robionym od zera, tylko adaptacją amerykańskiego Thrush Commandera. Może i dosyć głęboką, ale jednak adaptacją.

 

W dniu 31.07.2023 o 20:59, Ares napisał:

myślę ,że poglądy polityczne odgrywają tu decydującą rolę.

 

Czyli że co niby? Że krytyczne i realistyczne podejście do przeszłości i optymistyczne podejście do teraźniejszości i przyszłości to wyraz jakichś poglądów politycznych?? Polityki proszę w to nie mieszaj.

 

W dniu 31.07.2023 o 20:59, Ares napisał:

W Czechach jest tego typu sprzętu do wyboru do koloru , natomiast nasz Bies pobił w swoim czasie wiele rekordów i był czymś więcej niż kolejnym jakimś tam samolotem.

 

Ale nikomu nie był potrzebny samolot do bicia rekordów i coś więcej niż kolejny jakiś tam samolot, więc nikt go nie chciał kupić. A taki "kolejny jakiś tam" Ekolot kupowany jest chętnie.

To jest niestety przejaw naszej wybujałej dumy narodowej, że husaria, orły, chorągwie, rekordy i wspaniałość dająca nam prawo do poczucia wyższości i lepszości nad innymi. I zakrylibyśmy świat czapkami, tylko ktoś inny pod nami dołki kopie - to jest qrcze takie łatwe, przyjemne i przystępne wytłumaczenie dla własnej słabości i błędów.

Prawdziwą siłą jest umieć spojrzeć na samych siebie krytycznie,  przyznać się do własnej słabości, wyciągnąć wnioski na przyszłość i wyjść z tego silniejszymi. A my tylko opłakujemy przeszłość i wciąż popełniamy te same błędy.

Owszem wielką sztuką jest zrobić cos niezwykłego, romantycznego, rekordowego. Ale jeszcze większą jest zrobić coś pożytecznego i potrzebnego. A więc dla nas wszystkich: mniej idealizowania mitów przeszłości, a więcej dystansu do siebie i pragmatyzmu to będzie dobrze :)

 

 

A na zachętę kilka pierwszych rozdziałów książki Konstruktor opublikowane w sieci przez autora:

https://aamroczek.wordpress.com/2020/03/

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Market napisał:

Czyli że co niby? Że krytyczne i realistyczne podejście do przeszłości i optymistyczne podejście do teraźniejszości i przyszłości to wyraz jakichś poglądów politycznych??

Tak. Właśnie tak jest.A konkretnie chodzi o uprzedzenia których się w technice należy wyzbyć. 

B 52 jest nieudanym samolotem bo zrzucił tysiące ton bomb na wietnamskie wioski? Ano nie, to wspaniała konstrukcja i udany samolot pomimo że niezbyt dobrze zapisał się w historii. To wina ludzi, że wykorzystali go do zbrodniczych działań. Samolot jest piękny i ciekawy. A niemiecke samoloty? Podobnie jak napisałem powyżej. 

Oceniajmy konstrukcje a nie czasy w których powstawały. 

 

4 godziny temu, Market napisał:

Prawdziwą siłą jest umieć spojrzeć na samych siebie krytycznie,  przyznać się do własnej słabości, wyciągnąć wnioski na przyszłość i wyjść z tego silniejszymi.

No właśnie o to chodzi.

Gdzie są modelarnie? Masowe szkolenia szybowcowe? 

Każdy kto tylko miał marzenia i chciał mógł się tym cieszyć. 

Aerokluby rozwijały się i szkoliły pilotów. Dobrych pilotów. 

Modelarze korzystali z lotnisk i byli szanowani i mogli za darmo organizować zawody. To też przejaw dumy narodowej, orły, husaria? 

A teraz? Komercja, wszystko dla ludzi o wysokich dochodach nawet nasze modelarstwo zaczyna być bardzo drogie i coraz trudniej osiągalne dla wielu. Wyrzucanie modelarzy z lotnisk staje się często faktem bo przeszkadzają elicie na ultralajtach w lotach... Rozumiem że to jest ok? 

Co było kiedyś złe to było:  fakt,nie gloryfikuje wszystkiego wtedy, ale były też i dobre rzeczy. Szczególnie dla przeciętnego Kowalskiego. Warto o tym pamiętać. 

Propo Topaza dobrze że go produkują, jest to samolocik udany ale stopień trudności produkcji ultralajta w stosunku do samolotu odrzutowego jest śmiesznie mały. Łatwiej zrobić 100 Jaskółek czy jednego Jeta RC? 

Obecnie nasze siły powietrzne mają 100% sprzętu wyprodukowanego za granicą. Zostały tylko nasze Orliki.... Nie sądzę żeby to było korzystne zjawisko ale  skoro teraz mamy zaplecze techniczne i niezłe firmy do dlaczego nie produkujemy na własne potrzeby chociaż samolotów szkolenia zaawansowanego? 

Odpowiedź jest od wielu lat ta sama "nie opłaca się". Dziwne Amerykanom, małej Szwecji, Francji, UK, itp. się jakoś opłaca a i sprzedaż za granice jakoś mają....... 

A co z naszym Skorpionem że o Bieliku Pana Margańskiego  nie wspomnę? Też nieudane.... 

Lepiej kupić. Ano lepiej tylko dla kogo? To ważne pytania na które każdy myślący człowiek powinien sobie odpowiedzieć. 

Kiedyś była propaganda : niektórzy pamiętają te czasy ale teraz....... Każdy niech sobie dopisze c. d. 

 

 

 

4 godziny temu, Market napisał:

To jest niestety przejaw naszej wybujałej dumy narodowej, że husaria, orły, chorągwie, rekordy i wspaniałość dająca nam prawo do poczucia wyższości i lepszości nad innymi. I

Nie chodzi tu o dumę narodową bo jej akurat  jesteśmy pozbawieni. Większość naszych rodaków właśnie krytykuje i umniejsza naszym prawdziwym osiągnięciom narodowym. 

Jeśli ktoś wierzy w mity i legendy no to już jego problem. 

Odnośnie Dromadera: każda konstrukcja nie tylko lotnicza jest czymś inspirowana, do czegoś podobna ale samolot jest konstrukcją na tyle skomplikowaną, ze stwierdzenie głęboka modyfikaja zupełnie w tym kontekście nie ma racji bytu. Idąc tym tokiem rozumowania Topaz to też nie jest polski projekt i jest kopią np. Virusa Pipistrela bo podobnie jak Virus jest górnopłatem i ma skrzydła i stateczniki...... nie tędy droga. 

Jeśli rzeczywiście jesteś przekonany do tego co piszesz to ok, rozumiem. 

Proponuję zakończyć tą dyskusję. 

Piszemy nie na temat.

Fajnie było podyskutować ale widzę że mamy zupełnie odmienne poglądy i nie mam zamiaru przekonywać Ciebie do swoich. I Ty nie przekonuj mnie do swoich. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ares napisał:

Gdzie są modelarnie? Masowe szkolenia szybowcowe? 

Każdy kto tylko miał marzenia i chciał mógł się tym cieszyć. 

Aerokluby rozwijały się i szkoliły pilotów. Dobrych pilotów. 

Modelarze korzystali z lotnisk i byli szanowani i mogli za darmo organizować zawody

 

Przepraszam, ze sie wtrace, ale to chyba zbyt wyidealizowane spojrzenie na przeszlosc.

 

Do modelarstwa pociagnelo mnie w latach szescdziesiatych. W naszym miescie byla Skladnica Harcerska, ale jak w niej "rzucili" raz na rok pare balsowych deseczek, albo trzy ruskie silniki, to bylo wszystko, a i tak zwykle tego typu artykuly "rozchodzily" sie spod lady posrod znajomych kierownika sklepu. O dostepie do aparatur w handlu nawet nie bylo co marzyc, przynajmniej w naszym miescie.

Modelarnia tez byla, bardzo fajna, ale do balsy i aparatur mieli dostep tylko instruktor i dwoch albo trzech modelarzy lepiej zaprzyjaznionych z instruktorem. Nowicjusze faktycznie byli do modelarni chetnie przyjmowani (przeciez ktos musial te modelarnie sprzatac), ale w wielu wypadkach ich dostep do deficytowych materialow jak balsa, silniki, czy aparatury faktycznie ograniczal sie do marzen. Owszem, zdarzaly sie drobne wyjatki - ojciec mojego kolegi, rowiesnika, posiadal zaklad szkarski. Jak tylko instruktorowi (byl znanym w Polsce modelarzem okretowym) potrzebna byla gablotka na model okretu, to zaraz znalazla sie balsa dla mojego kolegi na model szybowca. Instruktor najwyrazniej wychodzil z zalozenia, ze mlodziez zbyt glupia jest, by takie niuansy zauwazyc.

Lotnisko tez bylo i jest nadal. Do aeroklubu na kursy szybowcowe przyjmowac nie chcieli tlumaczac sie brakiem sprzetu, co ja potrafie zrozumiec. Wstep na lotnisko dla niezrzeszonych byl absolutnie zabroniony ze wzgledu na bezpieczenstwo - to tez zrozumiale.

I co? Modele trzeba bylo budowac w wiekszosci w domu, z materialow krajowych, jakie udalo sie zdobyc na wlasna reke, uczac sie na wlasnych bledach. Stojace nam do dyspozycji dwie, czy trzy godziny zajec w modelarni tygodniowo mozna bylo co najwyzej poswiecic na pokazanie instruktorowi postepow pracy nad modelem i przyjecie jego krytyki, ktora to czesto owocowala kara w postaci sprzatania modelarni badz podobnych zajec. Z perspektywy czasu odnosze wrazenie, ze instruktorowi szkoda bylo czasu na zbyt intensywne zajmowanie sie mlodzieza, wiec ograniczyl ilosc zajec do jednego dnia w tygodniu podczas, gdy sam przebywal w modelarni codziennie od rana do wieczora budujac wlasne modele.

Natomiast samo latanie modelami odbywalo sie z dala od lotniska.

Mniej wiecej tak wygladaly realia lotnicze i modelarskie lat szescdziesiatych w moim miescie. Moze w innych miastach bylo lepiej, ale ja tego nie wiem.

 

Czy teraz jest lepiej? To musi kazdy osadzic we wlasnym zakresie. Ale moim zdaniem jest zdecydowanie latwiej, chocby ze wzgledu na dostepnosc i roznorodnosc materialow, wyposazenia, aparatur, chemii, dobrych narzedzi i co tam jeszcze...

 

Prawdopodobnie wetknalem kij w mrowisko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ares napisał:

Odnośnie Dromadera: każda konstrukcja nie tylko lotnicza jest czymś inspirowana, do czegoś podobna ale samolot jest konstrukcją na tyle skomplikowaną, ze stwierdzenie głęboka modyfikaja zupełnie w tym kontekście nie ma racji bytu. Idąc tym tokiem rozumowania Topaz to też nie jest polski projekt i jest kopią np. Virusa Pipistrela bo podobnie jak Virus jest górnopłatem i ma skrzydła i stateczniki...... nie tędy droga. 

 

No nie mogę tak zostawić tego wątku. Osobista rzetelność mi na to nie pozwala.

Chyba nie doczytałeś jakie było źródło tego projektu i się upierasz przy swojej wizji bez weryfikacji faktów. Tu nie chodzi o podobieństwo czy inspirację, tylko o wykorzystanie gotowych elementów jednego samolotu w konstrukcji drugiego.

Wszystkie źródła i sam główny konstruktor opowiadał wyraźnie: Amerykanie chcieli dostać samolot rolniczy dostosowany do silnika 1000 KM od An-2, ale tak, żeby można było zastosować jak największą liczbę gotowych elementów z Thrusha. Więc zastosowano gotową kabinę pilotów, tylną część kadłuba, zewnętrzne części skrzydeł i aparaturę agro, a przeprojektowano lub zaprojektowano od nowa przednią część kadłuba z mocowaniem na cięższy silnik i zbiornikiem chemikaliów, środkową część skrzydła i mocniejsze podwozie. Zatem stwierdzenie o modyfikacji ma jak najbardziej rację bytu.

Fakty, fakty, o których można wszędzie poczytać i sobie samemu zweryfikować, a nie żadne opinie, czy poglądy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, pietrku napisał:

Bardzo ładny samolocik

Również tak sądzę. Pięknie prezentowałby się jako makieta .

A odnośnie spojrzenia na Polski przemysł tyle opini ilu modelarzy.

Ja osobiście znam znakomitego instruktora , który wyszkolił wielu modelarzy i ludzie ci miło wspominają zajęcia w modelarni.

To co opisał mr.jaro to po prostu jakaś patologia. może i bywały takie kluby.

Co do kursów szybowcowych to prawda ,że to była rekrutacja częściowo do LWP częściowo do LOTU ale to bardziej dotyczyło latania samolotowego.

Szybownictwo było dostępne bardziej dla ogółu.

Czasy , czasami ale ja szanuję i podziwiam konstrukcje tamtych lat.

Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ares napisał:

Również tak sądzę. Pięknie prezentowałby się jako makieta .

A odnośnie spojrzenia na Polski przemysł tyle opini ilu modelarzy.

Ja osobiście znam znakomitego instruktora , który wyszkolił wielu modelarzy i ludzie ci miło wspominają zajęcia w modelarni.

To co opisał mr.jaro to po prostu jakaś patologia. może i bywały takie kluby.

Co do kursów szybowcowych to prawda ,że to była rekrutacja częściowo do LWP częściowo do LOTU ale to bardziej dotyczyło latania samolotowego.

Szybownictwo było dostępne bardziej dla ogółu.

Czasy , czasami ale ja szanuję i podziwiam konstrukcje tamtych lat.

Pozdrawiam .

Kolega dalej upiera się przy swoim. W czasach PRLu dyskwalifikowała najmniejsza wada wzroku a dziś możesz zostać z nią kapitanem B777

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, witold_pi napisał:

Kolega dalej upiera się przy swoim.

Nie upieram się przy swoim tylko mam po prostu swoje zdanie . To zasadnicza różnica. Mam do tego prawo .

Teraz pilotami zostają ludzie dlatego ,że : "pójdę do lini  tam się dobrze zarabia". Kiedyś ludzie latali bo to była ich pasja.

Obecnie w liniach są tak rażące braki w wyszkoleniu załóg ,że gdybyś się o tym przekonał nie wsiadłbyś do linera.

A przyczyną jest szkolenie po łebkach jak najszybciej (czytaj najtaniej) . Pieniądze i pieniądze . Takie mamy czasy.

Nie tędy droga.....

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ares napisał:

Obecnie w liniach są tak rażące braki w wyszkoleniu załóg ,że gdybyś się o tym przekonał nie wsiadłbyś do linera.

A przyczyną jest szkolenie po łebkach jak najszybciej (czytaj najtaniej) .

 

Nieprawda. Nie strasz pasażerów. Mam kolegę w LOT i wiem np. jak ich cyklicznie maglują w symulatorach. Taka sesja trwa kilka godzin i jest tak intensywna, że starzy wyjadacze wychodzą spoceni mokrzy.

 

Uważasz, że stare czasy były lepsze, a teraz jest źle. I ok. Twoje zdanie i masz do niego prawo. Ale nie staraj się na siłę udowadniać tej swojej opinii - co wyciągniesz jakiś argument to okazuje się chybiony lub wręcz nieprawdziwy, co paru kolegów Ci wykazało. Ja też nie zamierzam nikogo naginać i udowadniać swojej przeciwnej opinii. Ale nieprawdziwych informacji nie będę pozostawiał bez reakcji i sprostowania na podstawie faktów i liczb.

Proponuję zakończyć OT nt. które czasy były lepsze i powrócić do tematu literatury.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Market napisał:

Uważasz, że stare czasy były lepsze, a teraz jest źle. I ok. Twoje zdanie i masz do niego prawo. Ale nie staraj się na siłę udowadniać tej swojej opinii - co wyciągniesz jakiś argument to okazuje się chybiony lub wręcz nieprawdziwy, co paru kolegów Ci wykazało. Ja też nie zamierzam nikogo naginać i udowadniać swojej przeciwnej opinii. Ale nieprawdziwych informacji nie będę pozostawiał bez reakcji i sprostowania na podstawie faktów i liczb.

Proponuję zakończyć OT nt. które czasy były lepsze i powrócić do tematu literatury.

Nie udowadniam nikomu ,że stare czasy były lepsze. Myślę ,że pod wieloma względami nie były i teraz jest lepiej.  Ale rozmawialiśmy o Przemyśle Lotniczym w tamtym okresie a nie o czasach jako takich a to zasadnicza różnica.

Proszę nie wyciągać błędnych wniosków i nie pisać tego jako rzekome moje zdanie bo wprowadzasz ludzi którzy to czytają w błąd.

Ja chwalę samoloty i myśl techniczą tamtego okresu  a nie czasy.

 Było wtedy również wiele złych i niewłaściwych rzeczy , myślę ,że mielibyśmy jeszcze większe osiągnięcia ale również było to tłumione ( jak pisze Pan Henryk z sabotażem Dromadera) ale to juz polityka a o tym nie będziemy dyskutować.

To błędna interpretacja tego co napisałem , co oznacza ,że nie zrozumiałeś mnie wcale. Ja  próbowałem wykazać ,że nie wszystko co pochodzi z dawnych lat jest złe i nie warto być uprzedzonym.

W jednym się zgadzamy: należy zakończyć dyskusję o czym pisałem już wczesniej zresztą.

Mam nadzieję ,że nikt nie poczuł się urażony czymkolwiek co napisałem. Jeśli tak to zwyczajnie przepraszam bo nie było to moją intencją.

Jestem po prostu fanem naszych polskich konstrukcji lotniczych również tych przedwojennych (akurat o tym nie dyskutowaliśmy).

Wracamy do tematów literatury.

Kolejna ciekawa książka kupiona jakiś czas temu:

Okres przedwojenny to również "złoty okres" kiedy mieliśmy silny przemysł lotniczy i jest się czym pochwalić . 

Jesli ktoś myśli inaczej i chce udowodnić mi ,że jestem w błędzie  bardzo proszę nie róbmy tego tutaj jak z poprzednią książką.

Polecam szczególnie modelarzom budujacym modele makiet , w końcu autorem jest legendarny Pan W. Schier.

A może ktoś na podstawie rysunków z tej książki zbudował model RWD?

 

 

 

IMG_20230803_050349.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Ares napisał:

To co opisał mr.jaro to po prostu jakaś patologia. może i bywały takie kluby.

 

Nie, Arek. To nie byla patologia. To byly lotniczo-modelarskie realia lat szescdziesiatych w moim miescie (zaznaczam - nie w kazdym miescie tak byc musialo), dyktowane sytuacja gospodarczo-polityczna kraju. Owe realia brutalnie przeczyly wczesniej wspomnianym przez Ciebie idealom, ale wnioskuje, ze urodziles sie duzo pozniej, wiec masz prawo spogladac na nie z innej perspektywy.

 

Prawdopodobnie wspomniany przeze mnie wczesniej instruktor ulegl slabosci nieco egoistycznego sposobu wykorzystania modelarni, co dalo mu dostep do obrabiarek i deficytowych materialow, a w rezultacie znacznie ulatwialo osiagniecie pewnych wynikow w tej dziedzinie.

 

Mielismy wowczas rodzine w Warszawie (nota bene rodzina zostala tam do dzisiaj - na Powazkach) i bywalo, ze jezdzilismy do stolicy. Zawsze meczylem ojca, bysmy zrobili wypad na Marszalkowska do Skladnicy Harcerskiej i faktycznie, byla ona jednak troche lepiej zaopatrzona, anizeli nasza prowincjalna (no, tak calkiem prowincjalna nie, gdyz mieszkalismy w miescie bedacym stolica wojewodztwa).

 

I zeby nie bylo, ze narzekam - moje dziecinstwo i mlodosc mimo wspomnianych realiow byly bardzo szczesliwym okresem zycia, ale to wynikalo z natury mlodego czlowieka, a nie jakichs tam wzlotnych idealow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, mr.jaro napisał:

 

Nie, Arek. To nie byla patologia. To byly lotniczo-modelarskie realia lat szescdziesiatych w moim miescie (zaznaczam - nie w kazdym miescie tak byc musialo), dyktowane sytuacja gospodarczo-polityczna kraju. Owe realia brutalnie przeczyly wczesniej wspomnianym przez Ciebie idealom, ale wnioskuje, ze urodziles sie duzo pozniej, wiec masz prawo spogladac na nie z innej perspektywy.

 

I zeby nie bylo, ze narzekam - moje dziecinstwo i mlodosc mimo wspomnianych realiow byly bardzo szczesliwym okresem zycia, ale to wynikalo z natury mlodego czlowieka.

Wierzę ,że tak było i współczuję takiego  instruktora ,bo od takiego człowieka  zapewne zbytnio nie można było sie czegokolwiek nauczyć. Ja akurat miałem to szczęście ,że instuktorów których znałem cechowała pasja i chęć przekazania wiedzy innym. Ale to ludzie z którymi się akurat ja zetknałem .Gdzie indziej mogło i pewnie było inaczej. No i Ty piszesz o latach 60 tych a ja (nie sprecyzowałem wcześniej) mam na myśli lata 80 te.( tzn. te osoby wtedy prowadziły modelarnie.)

Ich wychowankowie zawsze z uznaniem i sentymentem wspominali modelarskie zajęcia i swoich instruktorów.

I jeszcze słowo wyjaśnienia: nie idealizuję przeszłości pomimo,że tak to wcześniej zostało odebrane. Ja po prostu kocham lotnictwo i staram się nie mieszać w to polityki. Iskry , Biesy , Wilgi itp. to dla mnie kultowe maszyny i piękne oldtimery, stąd czasem emocje gdy wywiązuje się dyskusja.

Obecne maszyny też podziwiam i jestem pełny uznania dla ludzi lotnictwa wszystkich krajów i czasów.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Doszlo kilka nowych, ale wiele jest u kolegi w Berlinie. Dzieki mnie ma darmowa lekture, tylko on jest niestety ZEGLARZEM, wiec raczej moich NIE czyta ?

 

Dwie na dole na pierwszym zdjeciu sa w sumie na sprzedaz, bo niechcacy zdublowalem. 

Dwie na dolnym zdjeciu TEZ sa na sprzedaz. Ta o silnikach to niestety o powojennych turboodtrzutowych, a druga o niemieckich szybowcach.

 

IMG_0432[1].JPG

IMG_0434[1].JPG

  • Lubię to 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.