




dariuszj
Modelarz-
Postów
1 154 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez dariuszj
-
Takie i podobne artykuły czytam od wielu, wielu lat a postęp w dziedzinie akumulatorów jak był ewolucyjny zamiast rewolucyjnego tak dalej jest.
-
Kojarzysz w jakich latach mniej więcej był on produkowany?
-
Niby jak ma zapewniać bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej jak żadne służby zajmujące ruchem lotniczym ani piloci samolotów z niej ani informacji przez nią przekazywanych nie korzystają. Obowiązek korzystania z niej został wprowadzony przez tzw. "ustawę covidową" i nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem przestrzeni powietrznej
-
Mieszkam w Rzeszowie, chodziłem do technikum przy WSK, bywałem na praktykach w WSK, mieliśmy modelarnię lotniczą, ale nigdy tego silnika wcześniej nie widziałem ani nie słyszałem, żeby na WSK powstały jakieś silniki modelarskie. Mieliśmy jeden albo dwa silniki pulsacyjne robione w ramach pracy dyplomowej, może te też ktoś wykonał jako pracę dyplomową. A może ktoś zrobił coś takiego w ramach tzw. "fuchy", ale czy robił by wtedy logo? Ciekawa sprawa. WSK Rzeszów jako takie już od dawna nie istnieje. Od wielu lat jest to Pratt&Whitney Rzeszów. Dodatkowo potworzone zostały inne spółki i np. odlewnie w których zapewne był odlany korpus tego silnika to teraz jakaś inna spółka. Raczej łatwo nie będzie się coś dowiedzieć.
-
A w sumie to ile ten Espace ma rozpiętości, bo producent na swojej stronie zapomniał napisać.
-
Niektóre modele półmakiet FlyFLy Hobby mają bardzo źle dobrane profile i te modele latają fatalnie. Nie wiem jak jest akurat w przypadku tego ASK, ale warto poczytać opinie i pooglądać filmy. Być może lepiej będzie zastosować inny profil kosztem nieciekawego przejścia skrzydło-kadłub.
-
Płatowiec PZL-130 ORLIK TC-II
dariuszj odpowiedział(a) na Stearman temat w Modele średniej wielkości
-
Prawa i obowiązki przechodzą na osobę dziedziczącą.
-
Aż z ciekawości zerknąłem na cenę i już się nie dziwię, że śruby mocujące śmigło są pordzewiałe, ze złomu
-
Na pewno robią dwie wersje skrzydeł z różnymi profilami? Do tej pory sądziłem, że jest jedna wersja w której zastosowali oba te profile.
-
To odkręć tą drugą. Ważne, żeby było symetrycznie, bo inaczej model będzie krzywo latał
-
W załączniku masz rozpiskę pinów. Jest to dla MC3030, ale wszystkie nadajniki MPX mają takie same. Gotowy interfejs i konwerter USB-RS323 na stronie Pitlaba: https://pitlab.pl/pitlabsklep/interfejs-fms/interfejs-fms-do-aparatur-multiplex-din5-detail.html https://pitlab.pl/pitlabsklep/interfejs-fms/konwerter-usb-rs232-detail.html Co do symulatora to możesz skorzystać z darmowego Multiplexa MultiFlight. sMPX Cable.pdf
-
Myślę, że wino domowej roboty siarczanów też nie zawiera
-
Tak z ciekawości zapytam czemu nie wziąłeś ULTRA? Różnica w cenie w sumie nieduża.
-
Możesz napisać w czym taki model jest lepszy, fajniejszy od modelu a'la F5J? Jakoś nigdy nie miałem przekonania do takich modeli i traktowałem je jako takie trochę dziwolągi. Przekonałbyś mnie jakoś, żeby spróbować RES-a?
-
Przecież nie napisał, że był w Berlinie autem. Autem była córka, żeby zabrać książki, bo takiej ilości nie był w stanie zabrać na rower. Załadował ile się dało książek na rower, bo to zawsze trening z obciążeniem skuteczniejszy a z resztą książek pojechała córka autem
-
Jaka jest grubość statecznika poziomego?
-
Jak się lepiej przyjrzeć to jest wlot tylko stosunkowo nieduży. Wiadomo, że chodzi o zmniejszenie oporów. Widocznie jednak został tak ukształtowany, że wystarczał. Należy pamiętać, że samolot latał w zasadzie tylko z dużymi prędkościami co nieco ułatwiało sprawę. Bardzo duża część ciepła była odbierana przez olej. Na natarciach skrzydeł u nasada widać wloty do chłodnic oleju. Potem jeszcze w celu zmniejszenia oporów usunięto te wloty i zastosowano chłodzenie wyparne.
-
Dość popularne są w F3A. Z awaryjnością raczej nie ma problemów, ale nie są to napędy z niskiej półki a przez to też nie tanie.
-
A co ma do tego rodzaj ładowarki? Uważasz, że modelarska jest gorsza czy bardziej zawodna? To, że ładowarka posiada tryb zimowania nie czyni jej przecież bardziej niezawodną. I ja też nie namawiam, by nie robić tak jak Ty, tylko informuję, że można to samo osiągnąć bez jakiegokolwiek niebezpieczeństwa
-
Zupełnie co innego miałem na myśli. Chodziło mi o zupełnie inne ryzyko dla którego producenci ładowarek często wręcz zabraniają ładowania bez nadzoru i dla którego mało kto zostawia podłączone do ładowania na biurku Li-Pole na noc i kładzie się spać Kilkanaście lat temu miałem taki przypadek z ładowarką ogniw Ni-MH. Ładowarka 4 kanałowa z zabezpieczeniem termicznym przed przegrzaniem ogniw. Wiele razy używana. Za którymś razem nie wyłączyło się ładowanie ogniwa/ogniw i nie zadziało też zabezpieczenie termiczne (możliwe, że od początku nie działało). Ładowarka ładowała dalej, ogniwa zrobiły się gorące, ładowarka po prostu się rozpłynęła z gorąca. Została plama rozpuszczonego plastiku z wtopionymi ogniwami. To były tylko 4 ogniwa Ni-MH wielkości AA i zasilacz do ładowarki o mocy kilku watów. Teraz pomyśl co by się stało jakby ładowarka zrobiła zwarcie i popłynął przez nią maksymalny prąd jaki jest w stanie oddać w pełni naładowany akumulator. Pożar bardzo prawdopodobny. Oczywiście ryzyko, że tak się stanie raczej bardzo małe, ale niewykluczone. Z tego powodu twierdziłem, że osobiście miałbym obawy i bym tak nie robił.
-
Wszystko do czasu I pamiętaj, że z każdym rokiem ryzyko rośnie Poważnie to ryzyko jest oczywiście niewielkie, ale moim zdaniem zupełnie niepotrzebne.
-
To akurat jest bardzo proste. Prymitywne prostowniki np. takie tylko z transformatorem i mostkiem prostowniczym nie mają ograniczenia/kontroli napięcia i często napięcie jest sporo wyższe niż te około 14,5V w lepszych ładowarkach. A to już niesie pewne ryzyko uszkodzenia tej elektroniki, która jest pod napięciem przy wyłączonym kluczyku czyli elektroniki jakichś immobilizerów, alarmów, centralnych zamków itp. Producenci więc zalecają odpięcie klemy, bo nigdy nie wiadomo co za badziewie podłączy klient do ładowania akumulatora. Też tak uważam. Uważam jednak też, że wystarczy naładować raz na jakiś czas niż zostawiać cały czas pod ładowarką. A do tego naładowany i odłączony od klemy może spokojnie przestać te parę miesięcy. W sklepach akumulatory się raczej nie sprzedają na pniu, też niektóre stoją po kilka miesięcy nieładowane i wcale samorozładowanie nie jest na tyle duże, żeby to był jakiś problem.
-
Mam podobnie. Jak dłużej nie jeżdżę to sprawdzam napięcie i w razie czego podłączam ładowanie małym prądem na te kilka/naście godzin. Jakoś tak trochę miałbym obawy zostawiając ładowarkę podłączoną prawie non stop przez całą zimę, a podłączenie modelarskiej raz na te 2-4 tygodnie to przecież żaden problem. Poza tym jak i tak odpinasz klemy do ładowania to wystarczy właśnie odpiąć klemę i wtedy nic akumulatora nie będzie rozładowywać i w zasadzie całą zimę nie trzeba ładować.
-
A ja totalnie nie rozumiem w czym masz problem. Za mały prąd? Jedna z podanych przez kolegów typowo samochodowych/motocyklowych ma prąd 5A, druga zaledwie 1A przy 12V. Moja ładowarka modelarska dwukanałowa może ładować dwa akumulatory 12V prądem 10A albo jeden prądem 15A. Druga tylko 5A. Ale czy to problem, że taki akumulator będzie się ładował teoretycznie kilkanaście godzin lub więcej? Praktycznie często krócej, bo: 1. zwykle nie jest rozładowany do zera 2. często jest ładowany stary akumulator, który ma realnie co najwyżej połowę nominalnej pojemności Poza tym, ze względu na specyfikę ładowania i tak prąd zostanie zaraz ograniczony po dojściu napięcia do tych 14,5-14,7V. I nawet jakbyś ładował taki akumulator 120Ah ładowarką z prądem 120A to i tak go nie naładujesz w godzinę, bo ładowarka zaraz będzie ograniczać prąd.