




Market
Modelarz-
Postów
472 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Market
-
Duża awaria aplikacji do lotów dronami w Polsce. Wyjaśniamy, co zrobić
Market odpowiedział(a) na wlodeklis temat w Przepisy dla modelarstwa RC
Przeczytałem cały długi wpis Droneradar na fejsie. I takie skróty z niego: "Aplikacja nie była aktualizowana w konsekwencji braku znalezienia sposobu jej finansowania." "Od stycznia 2021 do sierpnia 2023, z wyjątkami, w których PAŻP w niewielkim stopniu dofinansował jej utrzymanie (nie rozwój) aplikacja Droneradar była utrzymywana ze środków własnych Droneradar." "Droneradar od 2021 roku informował wielokrotnie, że przy wysokiej informatycznie złożoności projektu PansaUTM, którego integralnym elementem jest aplikacja mobilna Droneradar, brak regularnej aktualizacji aplikacji mobilnej doprowadzi do sytuacji, w której czas potrzebny na jej „odświeżenie” będzie się asymptotycznie zbliżał do czasu napisania jej od nowa, co może zająć wiele miesięcy." "W sierpniu 2023 roku, PAŻP podjął próbę zakupu z wolnej ręki i przywrócenia do działania aplikacji mobilnej Droneradar, w wyniku których doszło do kilku spotkań negocjacyjnych. Niestety, spotkania negocjacyjne nie doprowadziły do konsensusu. Przedstawiciele PAŻP wydawali się głusi na fakty i ograniczenia związane z kosztami i czasem potrzebnym na rekompilacje oprogramowania." Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o wiadomo co Droneradar inwestował w produkt licząc na przyszłe zyski z kwot na rozwój i utrzymanie lub z kwoty sprzedaży systemu. Podkreślał przy tym, że to skomplikowane, wymagające dużych i długich prac i dlatego tyle to musi kosztować. Ale się przecenili. PAŻP pewnie nie chciał zapłacić tyle ile chciał Droneradar i zrezygnował ze współpracy - w ekspresowym tempie, innymi siłami napisali własny zamiennik webowy. To pokazuje, że to nie było rocket science i zapewne nie wymagało takich nakładów. W sierpniu PAŻP podjął próby zakupu i zapewne jak się nie udało to podjął własne prace, które sfinalizował na koniec września. Czyli nowy webowy zamiennik został stworzony od początku do końca w jakieś 1,5 miesiąca. -
Nie mamy tutaj żadnego obiektywnego miernika "dobrości" tego nadajnika. Deklaracje producenta czy subiektywne opinie właścicieli czy amatorskie testy w nieporównywalnych lub wybiórczych warunkach nie są miarodajne. Cena absolutnie nie jest dowodem jakości. Coś jest drogie, niekoniecznie dlatego, że jest dobre, ale dlatego, że ktoś ma wyższe marże, wyżej się ceni, albo ma wyższe koszty produkcji. Np. niemiecki programista piszący oprogramowanie nadajnika ma wyższą pensję niż jego czeski (Jeti) lub chiński odpowiednik, co wcale nie znaczy, że czeski lub chiński tworzy gorsze oprogramowanie. Zaraz ktoś powie, że lepsza kontrola jakości i większa staranność. A możemy jakoś to poprzeć, poza obiegową opinią, że niemieckie to na pewno lepsze? Ktoś wie jak wygląda kontrola jakości w Power Box albo w Jeti, Futabie albo gdziekolwiek indziej i może obiektywnie porównać? Pewnie jakość, nowatorstwo i "dobrość" Power Boxa jest porównywalna z innymi, a co najmniej z uznanymi w środowisku. Ale nie mieli szansy na konkurencję cenową w sektorze "popularnym", więc poszli w sektor premium i tak wybrali warunki cenowe. Płacą porównywalne pieniądze pracownikom, a różnice w cenie produktu końcowego wykorzystują na droższe kanały dystrybucji, większe nakłady na promocję i pozostałe elementy marketingu. Pewnie liczyli na efekt Veblena. Polega on na tym, że mimo wzrostu cen produktu "luksusowego" paradoksalnie wzrasta też popyt na ten produkt. Dzieje się tak, ponieważ posiadanie takich dóbr sprawia, że ich nabywcy dowartościowują się, mają poczucie, że podnoszą swój status społeczny, ponieważ nabyli rzecz luksusową, unikatową, mało dostępną dla innych. Albo mają przekonanie, że płacąc więcej otrzymają coś wyjątkowego, lepszego od innych użytkowników tańszych odpowiedników. I dodatkowo popyt na pewne dobra jest tym większy, im… mniej ludzi je posiada.
-
Nie chciałem wersji SE bo nie podobają mi się kolory obudowy. Więc w czerwcu korespondowałem ze sklepem modele24 w sprawie Taranis X9D Plus 2019 standard (bez SE) i otrzymałem taką odpowiedź: Na tą chwilę nie mamy wspomnianej aparatury w magazynie, możemy spróbować sprowadzić przy czym jest to już produkt wycofywany z produkcji i może się nie udać. Ale w czerwcu się jeszcze udało Widzę, że na stanie jest wersja SE, kolor ciemny niebieski - jeszcze do przejścia
-
Duża awaria aplikacji do lotów dronami w Polsce. Wyjaśniamy, co zrobić
Market odpowiedział(a) na wlodeklis temat w Przepisy dla modelarstwa RC
W Rzeszowie nie ma zakazu lotów. W strefie DRA-I Rzeszów Miasto, oczywiście poza CTR można latać i wystarczy tylko zrobienie checkin. -
Aktualizacja nadajnika i odbiornika JETI DC-16 ??
Market odpowiedział(a) na Starless temat w Aparatury RC
Piszecie o dwóch różnych funkcjach nadajnika: @kulfon250 o dźwiękach odgrywanych z plików dźwiękowych po wystąpieniu zdarzenia (ang. Sounds on Event) - w DC-24 do 40 sztuk - dużo, ale nie bez limitu, w DC-16 to 20 z możliwością wykupu upgradu do 30 @Elvis o czytaniu wartości telemetrii na switch (ang. Single Voice Announcements) - najnowsza dokumentacja mówi: do 10 sztuk, zależnie od wyposażenia nadajnika. Więc tu wersja/wiek nadajnika/oprogramowania może mieć znaczenie. -
Duża awaria aplikacji do lotów dronami w Polsce. Wyjaśniamy, co zrobić
Market odpowiedział(a) na wlodeklis temat w Przepisy dla modelarstwa RC
To niech spadają na drzewo Idzie jesień i zima to zaczekam na docelowe rozwiązanie. -
Na zdjęciu tak wyszło - tam nie ma grubszego białego przewodu. Widać to na innych ujęciach: A ten czwarty cienki żółty to do wpięcia do dodatkowego kanału w odbiorniku, służy do sterowania zmianą kierunku obrotów. Do zastosowania w łódkach lub samochodach. W samolotach raczej nie, no chyba, że chcesz poeksperymentować z lataniem do tyłu Wystarczy pozostawić luźno, nie wpięty.
-
Ani się nie pomylili, ani nie mataczyli, bo powiedzieli coś innego. Prowadzący powiedzieli dosłownie: "za sterami samolotu FA-50 [...] zasiadają dwaj piloci: polski pilot Bartłomiej Guła w towarzystwie instruktora koreańskiego". Doczytałem, że pierwsza czwórka pilotów wróciła z Korei z podstawowego szkolenia na FA-50 w lipcu, więc nie ma szans, żeby do sierpnia któryś z nich miał na defiladzie i na pokazach uprawnienia do samodzielnego wykonania lotu pokazowego. Tak więc prawda leży pośrodku - są obecnie polscy piloci przeszkoleni na FA-50, ale z drugiej strony nie mają uprawnień do pełnego samodzielnego pilotowania, stąd na defiladzie i na pokazach musieli latać w "towarzystwie pilotów/instruktorów koreańskich". Tak samo było na NATO Days w Ostrawie. I ciekawostka - w drugiej czwórce w Korei ma się szkolić jedna pilotka
-
Sporo racji, ale ... Masowe zakupy sprzętu byle dużo i "groźnie", ale bez analizy potrzeb i możliwości zastosowania tego sprzętu w armii to raczej działania obliczone na efekt zaspokojenia dobrego samopoczucia własnych obywateli. Natomiast ewentualnego przeciwnika (który niestety ma doskonałą orientację na temat faktycznego wykorzystania tego sprzętu i jego gotowości) to nie przerazi, ani nie odstraszy. Przypomina mi to koło historii z 20 lecia międzywojennego, kiedy to też gromadziliśmy sprzęt wojskowy i pohukiwaliśmy o naszej potędze militarnej, a jak przyszło co do czego, to leśni dziadkowie prysnęli do Rumunii, a "sojusznicy" zostawili nas na lodzie. I zgromadzone uzbrojenie było w takiej sytuacji psu na budę. Moje poczucie bezpieczeństwa bardziej podniosłaby informacja, że wysłaliśmy do Korei 100 pilotów na szkolenie, którzy to piloci w 100% poświęcą się temu szkoleniu, za rok przylecą 100 samolotami i będą w pełnej gotowości bojowej, niż informacja, że na razie na lotnisku stoi 100 groźnych, ale nieużytkowych samolotów i "odstrasza". Albo, że zakupiliśmy właśnie super sprzęt za grubą kasę ... który zostanie dostarczony za 10 lat - to jest właśnie niepoważne. Moje poczucie bezpieczeństwa podniosłyby również dobre relacje z sąsiadami i skuteczne zabiegi dyplomatyczne, a nie pokłucanka ze wszystkimi naokoło i dziecinne obrażanie się typu "to ja za karę nie będę się z tobą bawił". Prawdziwe bezpieczeństwo zapewnia dobra dyplomacja i dobre relacje, a nie straszak w postaci ton sprzętu. Przykład? Kto dostanie bęcki na podwórku od bandy z sąsiedztwa: miejscowy osiłek, który pręży muskuły na siłowni i chodzi z maczetą i bejsbolem, ale jest upierdliwym cwaniakiem i pajacem, którego wszyscy olewają, czy słabeusz, ale który jest dobrym kumplem wszystkich na podwórku? Kto ma większą siłę odstraszania?
-
Z tego co pamiętam z innego Twojego wątku, to masz lat naście lub coś ponad to, więc mam nadzieję wybaczysz sporo starszemu koledze. To trochę tak jakbyś nauczył się "truchtania" na kucyku i po tym od razu zdecydował o udziale w Wielkiej Pardubickej na wiosnę. W tym hobby doświadczenie zdobywa się etapami. Jedni szybciej, inni wolniej. Ty szybko się uczysz (patrz Twój wątek o Toto), ale jednak tempo narzuciłeś za szybkie. Najpierw naucz się metod i techniki budowy z gotowego zestawu. Potem naucz się czytania planów i robienia prostych modeli z prostych planów. Naucz się obróbki i specyfiki zastosowania różnych materiałów (w takim 737 zapewne potrzeba umiejętności pracy z laminatami). Zgromadź różne narzędzia i przyrządy. A wraz z nabywaniem umiejętności będą rosły Twoje możliwości realizacji coraz większych i bardziej złożonych modeli. I wtedy "dorośniesz" do budowy i pilotowania takich ładnych i dużych modeli. Piszę "dorośniesz" w cudzysłowie bo chodzi o doświadczenie, a nie o wiek. Ja nie dorosłem
-
Ten trop. Tylko za bardzo zmniejszyłeś współczynnik. Domyślnie wynosi 1,0 a Ty zmniejszyłeś go 10 krotnie, więc nic dziwnego, że nie nalicza. Ustaw współczynnik taki, żeby odczyt w nadajniku zgadzał się z odczytem miernika amperomierza. Wtedy w przybliżeniu będzie OK. Ale najwyraźniej te czujniki tak mają bo widziałem podobne porady dotyczące takiego kalibrowania tego czujnika na różnych forach FrSky-owych i OpenTX-owych.
-
No to masz odpowiedź - algorytm liczący zużycie w OpenTX jest prawidłowy, tylko czujnik prądu źle mierzy. Możesz spróbować skalibrować odczyty czujnika przez ustawienie "Współcz." tak żeby odczyt w nadajniku zgadzał się z pomiarem amperomierzem.
-
Coś nie te logi, bo w logach "wylatane" jest niecałe 850 mAh. Algorytm w OpenTX liczy dobrze - wyniki z Twojego logu zgadzają się z elementarnymi wyliczeniami "ręcznymi" w Excel. Natomiast wątpliwości budzi pomiar prądu - Pobór prądu przy drążku gazu ustawionym ledwie na 40% wynosi aż 7,5 A. A pobór prądu w stanie spoczynku przy gazie na 0 wynosi 0,4 A. Piszesz o pakietach wielkości 1500 czy 2200, czyli latadełko raczej średnie, więc dla takiego latadła taki pobór prądu to zdecydowanie za dużo. Szczególnie w stanie spoczynku - nie ma tam co pobierać te 0,4 A. Albo czujnik źle mierzy, albo jego ustawienie w OpenTX jest nieprawidłowe - ale nie wiadomo, bo nie pokazałeś ustawienia czujnika prądu w OpenTX.
-
Ustawienia czujników w nadajniku możesz pokazać już teraz. A jeżeli byś się szykował do lotów to możesz w nadajniku włączyć logowanie telemetrii - nawet z logowaniem co 0,1 sekundy. Plik z danymi będzie pomocny w identyfikacji problemu.
-
Ciężko Ci pomóc jeżeli nie odpowiadasz na pytania: Napisz jakie masz napięcie pakietu po locie i pokaż konfigurację tego czujnika prądu oraz konfigurację obliczanego czujnika zużycia. Prawdopodobnie masz coś źle ustawione w parametrach czujników. Sam algorytm liczenia nie zmienił się w OpenTX od zamierzchłych wersji. Ja mam ostatni OpenTX 2.3.15. Pomiar napięcia można kalibrować w OpenTX, ale napięcie pakietu nie ma tu nic do rzeczy, bo liczenie zużycia to sumowanie tylko prądu w czasie - napięcie nie bierze w nim udziału.
-
Korzystam bez problemów. Mam angielskie menu, gdzie ta konfiguracja wygląda tak: Czujnik prądu mam taki, który sam też potrafi wyliczyć zużycie mAh i to liczone przez czujnik zgadza się z tym liczonym przez OpenTX w Taranisie. Mam pakiet teoretycznie 2700 mAh. Od 3,8 V do 4,2 V wchodzi do niego ok. 1500 mAh. Tyle samo zużywam w locie wg zużycia liczonego przez Taranisa, tak, że po locie napięcie mam z powrotem 3,8 V. Czyli to zużycie mierzone przez Taranisa zgadza się z tym co potem mierzy ładowarka w trakcie ładowania pakietu. Coś masz nie halo te wartości. Bo przy rozładowaniu do 3,8 V powinno się zużyć ok 60% nominalnej pojemności i tyle samo powinno wejść przy powtórnym naładowaniu do 4,2 V. Dla pakietu 1500 powinno to być ok. 900, a nie 1240, ani tym bardziej 1520 - Albo zanadto rozładowujesz, albo czujnik FCS-40A lub ładowarka przekłamuje. Albo masz włączoną opcje "Persist" dla tego obliczanego czujnika w Taranisie, przez co dodają się wartości zużycia z poprzedniego lotu. Napisz jakie masz napięcie pakietu po locie i może pokaż konfigurację tego czujnika prądu oraz konfigurację obliczanego czujnika zużycia.
-
No to trochę podsumowania i faktów. Pilot się nie katapultował tylko po prostu odpiął pasy i wypadł z kabiny bo szybowiec był na plecach. I nie oddawał drążka od siebie bo ster wysokości był już zablokowany. Nastąpiło normalne wyczepienie szybowca po czym szybowiec przeszedł do wykonania wiązanki konkursowej, a samolot odszedł do zniżania wg ustalonej procedury. Przy wykonaniu pierwszej figury nastąpiło zbliżenie szybowca i samolotu na odległość ok 5 m i wtedy szybowiec zahaczył skrzydłem o linę zwisającą za samolotem. Lina się zawinęła za statecznik wklinowała się w ster wysokości i spowodowała jego zablokowanie. I dopiero wtedy lina zerwała się od samolotu przez zerwanie bezpiecznika. Dalej już wiadomo. Nie wiadomo tylko dlaczego samolot i szybowiec znalazły się tak blisko siebie, bo teoretycznie każdy uczestnik działał wg procedur ustalonych przed lotami. Ale to będzie przedmiotem dalszych ustaleń.
-
Pożyczyli zabytkowe zdjęcie dowolnego samolotu dla ilustracji artykułu - zwykli ludzie przecież nie rozróżniają co to - samolot to samolot. Padło akurat na ten model i egzemplarz. A szczególarze się ekscytują ?
-
I w ten sposób będziemy mieli więcej lasu niż wycinany, ale sam młodnik z drzewami max do kolana Ale jakby co to jest go więcej niż wycinany.
-
A może ta folijka jest jadalna? ?
-
Hmmm. W tym materiale napisali: "szybowiec wleciał na linIĘ samolotu holowniczego", nie w linĘ holowniczą. Literówka? Pomyłka? Czy w ogóle możliwe jest aż uszkodzenie sterów po wleceniu w "linię samolotu", czyli tak jakby strugi zaśmigłowe holownika? Z drugiej strony czy jest możliwe, żeby holowany szybowiec tak przyspieszył, "wyprzedził" linę holowniczą i wleciał w nią tak, że aż uszkodził stery na własnym ogonie? - Mało prawdopodobne. A może był problem z wypięciem holu z szybowca, nastąpiło takie szarpnięcie, że lina wypięła się od ogona holówki, albo holownik sam ją wypiął na skutek problemów szybowca, a naprężona lina tak zasprężynowała, że przeleciała aż na ogon szybowca i wtedy faktycznie mogła uszkodzić stery.
-
No to logi z przepustnicą: Niby jest związek, ale na powiększeniu widać to tak: Szpilki pojawiają się przed dodaniem gazu i to kilka kilka, kilkanaście sekund przed. Więc to raczej nie to. Co ciekawe inny dzień w tej samej miejscówce już pokazywałem wcześniej i był całkiem poprawny. No nic będę jeszcze próbował w innym miejscu.
-
Obiecane logi z kilu różnych lotów: Ta szpilka zielona była w momencie przerwy - widać, że na wysokości raptem z 5-10 m. RSSI się buja w okolicy 60dB i potem też spadało do podobnej wartości co wcześniej, ale VFR potem było OK i przerwy też nie było. A tu logi z dwóch różnych skrajnych dni w tej samej miejscówce. Specjalnie zadbałem o tę samą skalę: Dzień dobry: Spadki ze 100% niezbyt częste i niezbyt niskie. Raptem jeden większy strzał poniżej 70%, ale bez konsekwencji. A tu dzień zły w tej samej skali: Rożnicę widać gołym okiem - sieczka. Dodałem wysokość, żeby było widać, że większe strzały były właśnie paradoksalnie nisko, czyli niedaleko. Nie dodawałem RSSI, bo zaciemnia wykres - buja się wokół 60 dB. Gdyby to była elektryka to miałoby to charakter bardziej przypadkowy i podobny, niezależnie od dnia. A gdyby antena to pogarszałoby się z wysokością. A tu dziwne rozbieżności zależnie od dni i dziwne odwrotne korelacje z wysokością. Czyżbym musiał zmienić miejscówkę? Albo trzeba latać wyłącznie wysoko Stąd ciekawość jak się to układa u innych.
-
Paradoksalnie na dużym dystansie (czytaj: wysoko) się raczej nie zdarza, a przerwa zdarza się na krótszym (czytaj: nisko). I to nie zawsze. Czasem jest bez problemu, a czasem kilka razy w jednym locie. Ale generalnie nie widzę ścisłego związku z odległością. Zwykły test zasięgu jest ok, bo opiera się na RSSI, z którym problemu nie ma. Jak będę przy kompie to dodam dwa wykresy z lotu dobrego i słabego. Wygląda mi to na zakłócenia w miejscówce, ale nie jestem pewien czy te wykresy normalnie powinny wyglądać właśnie tak.
-
Nieprawda. Nie strasz pasażerów. Mam kolegę w LOT i wiem np. jak ich cyklicznie maglują w symulatorach. Taka sesja trwa kilka godzin i jest tak intensywna, że starzy wyjadacze wychodzą spoceni mokrzy. Uważasz, że stare czasy były lepsze, a teraz jest źle. I ok. Twoje zdanie i masz do niego prawo. Ale nie staraj się na siłę udowadniać tej swojej opinii - co wyciągniesz jakiś argument to okazuje się chybiony lub wręcz nieprawdziwy, co paru kolegów Ci wykazało. Ja też nie zamierzam nikogo naginać i udowadniać swojej przeciwnej opinii. Ale nieprawdziwych informacji nie będę pozostawiał bez reakcji i sprostowania na podstawie faktów i liczb. Proponuję zakończyć OT nt. które czasy były lepsze i powrócić do tematu literatury.