Market
Modelarz-
Postów
516 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Market
-
Na zdjęciu tak wyszło - tam nie ma grubszego białego przewodu. Widać to na innych ujęciach: A ten czwarty cienki żółty to do wpięcia do dodatkowego kanału w odbiorniku, służy do sterowania zmianą kierunku obrotów. Do zastosowania w łódkach lub samochodach. W samolotach raczej nie, no chyba, że chcesz poeksperymentować z lataniem do tyłu Wystarczy pozostawić luźno, nie wpięty.
-
Ani się nie pomylili, ani nie mataczyli, bo powiedzieli coś innego. Prowadzący powiedzieli dosłownie: "za sterami samolotu FA-50 [...] zasiadają dwaj piloci: polski pilot Bartłomiej Guła w towarzystwie instruktora koreańskiego". Doczytałem, że pierwsza czwórka pilotów wróciła z Korei z podstawowego szkolenia na FA-50 w lipcu, więc nie ma szans, żeby do sierpnia któryś z nich miał na defiladzie i na pokazach uprawnienia do samodzielnego wykonania lotu pokazowego. Tak więc prawda leży pośrodku - są obecnie polscy piloci przeszkoleni na FA-50, ale z drugiej strony nie mają uprawnień do pełnego samodzielnego pilotowania, stąd na defiladzie i na pokazach musieli latać w "towarzystwie pilotów/instruktorów koreańskich". Tak samo było na NATO Days w Ostrawie. I ciekawostka - w drugiej czwórce w Korei ma się szkolić jedna pilotka
-
Sporo racji, ale ... Masowe zakupy sprzętu byle dużo i "groźnie", ale bez analizy potrzeb i możliwości zastosowania tego sprzętu w armii to raczej działania obliczone na efekt zaspokojenia dobrego samopoczucia własnych obywateli. Natomiast ewentualnego przeciwnika (który niestety ma doskonałą orientację na temat faktycznego wykorzystania tego sprzętu i jego gotowości) to nie przerazi, ani nie odstraszy. Przypomina mi to koło historii z 20 lecia międzywojennego, kiedy to też gromadziliśmy sprzęt wojskowy i pohukiwaliśmy o naszej potędze militarnej, a jak przyszło co do czego, to leśni dziadkowie prysnęli do Rumunii, a "sojusznicy" zostawili nas na lodzie. I zgromadzone uzbrojenie było w takiej sytuacji psu na budę. Moje poczucie bezpieczeństwa bardziej podniosłaby informacja, że wysłaliśmy do Korei 100 pilotów na szkolenie, którzy to piloci w 100% poświęcą się temu szkoleniu, za rok przylecą 100 samolotami i będą w pełnej gotowości bojowej, niż informacja, że na razie na lotnisku stoi 100 groźnych, ale nieużytkowych samolotów i "odstrasza". Albo, że zakupiliśmy właśnie super sprzęt za grubą kasę ... który zostanie dostarczony za 10 lat - to jest właśnie niepoważne. Moje poczucie bezpieczeństwa podniosłyby również dobre relacje z sąsiadami i skuteczne zabiegi dyplomatyczne, a nie pokłucanka ze wszystkimi naokoło i dziecinne obrażanie się typu "to ja za karę nie będę się z tobą bawił". Prawdziwe bezpieczeństwo zapewnia dobra dyplomacja i dobre relacje, a nie straszak w postaci ton sprzętu. Przykład? Kto dostanie bęcki na podwórku od bandy z sąsiedztwa: miejscowy osiłek, który pręży muskuły na siłowni i chodzi z maczetą i bejsbolem, ale jest upierdliwym cwaniakiem i pajacem, którego wszyscy olewają, czy słabeusz, ale który jest dobrym kumplem wszystkich na podwórku? Kto ma większą siłę odstraszania?
-
Z tego co pamiętam z innego Twojego wątku, to masz lat naście lub coś ponad to, więc mam nadzieję wybaczysz sporo starszemu koledze. To trochę tak jakbyś nauczył się "truchtania" na kucyku i po tym od razu zdecydował o udziale w Wielkiej Pardubickej na wiosnę. W tym hobby doświadczenie zdobywa się etapami. Jedni szybciej, inni wolniej. Ty szybko się uczysz (patrz Twój wątek o Toto), ale jednak tempo narzuciłeś za szybkie. Najpierw naucz się metod i techniki budowy z gotowego zestawu. Potem naucz się czytania planów i robienia prostych modeli z prostych planów. Naucz się obróbki i specyfiki zastosowania różnych materiałów (w takim 737 zapewne potrzeba umiejętności pracy z laminatami). Zgromadź różne narzędzia i przyrządy. A wraz z nabywaniem umiejętności będą rosły Twoje możliwości realizacji coraz większych i bardziej złożonych modeli. I wtedy "dorośniesz" do budowy i pilotowania takich ładnych i dużych modeli. Piszę "dorośniesz" w cudzysłowie bo chodzi o doświadczenie, a nie o wiek. Ja nie dorosłem
-
Ten trop. Tylko za bardzo zmniejszyłeś współczynnik. Domyślnie wynosi 1,0 a Ty zmniejszyłeś go 10 krotnie, więc nic dziwnego, że nie nalicza. Ustaw współczynnik taki, żeby odczyt w nadajniku zgadzał się z odczytem miernika amperomierza. Wtedy w przybliżeniu będzie OK. Ale najwyraźniej te czujniki tak mają bo widziałem podobne porady dotyczące takiego kalibrowania tego czujnika na różnych forach FrSky-owych i OpenTX-owych.
-
No to masz odpowiedź - algorytm liczący zużycie w OpenTX jest prawidłowy, tylko czujnik prądu źle mierzy. Możesz spróbować skalibrować odczyty czujnika przez ustawienie "Współcz." tak żeby odczyt w nadajniku zgadzał się z pomiarem amperomierzem.
-
Coś nie te logi, bo w logach "wylatane" jest niecałe 850 mAh. Algorytm w OpenTX liczy dobrze - wyniki z Twojego logu zgadzają się z elementarnymi wyliczeniami "ręcznymi" w Excel. Natomiast wątpliwości budzi pomiar prądu - Pobór prądu przy drążku gazu ustawionym ledwie na 40% wynosi aż 7,5 A. A pobór prądu w stanie spoczynku przy gazie na 0 wynosi 0,4 A. Piszesz o pakietach wielkości 1500 czy 2200, czyli latadełko raczej średnie, więc dla takiego latadła taki pobór prądu to zdecydowanie za dużo. Szczególnie w stanie spoczynku - nie ma tam co pobierać te 0,4 A. Albo czujnik źle mierzy, albo jego ustawienie w OpenTX jest nieprawidłowe - ale nie wiadomo, bo nie pokazałeś ustawienia czujnika prądu w OpenTX.
-
Ustawienia czujników w nadajniku możesz pokazać już teraz. A jeżeli byś się szykował do lotów to możesz w nadajniku włączyć logowanie telemetrii - nawet z logowaniem co 0,1 sekundy. Plik z danymi będzie pomocny w identyfikacji problemu.
-
Ciężko Ci pomóc jeżeli nie odpowiadasz na pytania: Napisz jakie masz napięcie pakietu po locie i pokaż konfigurację tego czujnika prądu oraz konfigurację obliczanego czujnika zużycia. Prawdopodobnie masz coś źle ustawione w parametrach czujników. Sam algorytm liczenia nie zmienił się w OpenTX od zamierzchłych wersji. Ja mam ostatni OpenTX 2.3.15. Pomiar napięcia można kalibrować w OpenTX, ale napięcie pakietu nie ma tu nic do rzeczy, bo liczenie zużycia to sumowanie tylko prądu w czasie - napięcie nie bierze w nim udziału.
-
Korzystam bez problemów. Mam angielskie menu, gdzie ta konfiguracja wygląda tak: Czujnik prądu mam taki, który sam też potrafi wyliczyć zużycie mAh i to liczone przez czujnik zgadza się z tym liczonym przez OpenTX w Taranisie. Mam pakiet teoretycznie 2700 mAh. Od 3,8 V do 4,2 V wchodzi do niego ok. 1500 mAh. Tyle samo zużywam w locie wg zużycia liczonego przez Taranisa, tak, że po locie napięcie mam z powrotem 3,8 V. Czyli to zużycie mierzone przez Taranisa zgadza się z tym co potem mierzy ładowarka w trakcie ładowania pakietu. Coś masz nie halo te wartości. Bo przy rozładowaniu do 3,8 V powinno się zużyć ok 60% nominalnej pojemności i tyle samo powinno wejść przy powtórnym naładowaniu do 4,2 V. Dla pakietu 1500 powinno to być ok. 900, a nie 1240, ani tym bardziej 1520 - Albo zanadto rozładowujesz, albo czujnik FCS-40A lub ładowarka przekłamuje. Albo masz włączoną opcje "Persist" dla tego obliczanego czujnika w Taranisie, przez co dodają się wartości zużycia z poprzedniego lotu. Napisz jakie masz napięcie pakietu po locie i może pokaż konfigurację tego czujnika prądu oraz konfigurację obliczanego czujnika zużycia.
-
No to trochę podsumowania i faktów. Pilot się nie katapultował tylko po prostu odpiął pasy i wypadł z kabiny bo szybowiec był na plecach. I nie oddawał drążka od siebie bo ster wysokości był już zablokowany. Nastąpiło normalne wyczepienie szybowca po czym szybowiec przeszedł do wykonania wiązanki konkursowej, a samolot odszedł do zniżania wg ustalonej procedury. Przy wykonaniu pierwszej figury nastąpiło zbliżenie szybowca i samolotu na odległość ok 5 m i wtedy szybowiec zahaczył skrzydłem o linę zwisającą za samolotem. Lina się zawinęła za statecznik wklinowała się w ster wysokości i spowodowała jego zablokowanie. I dopiero wtedy lina zerwała się od samolotu przez zerwanie bezpiecznika. Dalej już wiadomo. Nie wiadomo tylko dlaczego samolot i szybowiec znalazły się tak blisko siebie, bo teoretycznie każdy uczestnik działał wg procedur ustalonych przed lotami. Ale to będzie przedmiotem dalszych ustaleń.
-
Pożyczyli zabytkowe zdjęcie dowolnego samolotu dla ilustracji artykułu - zwykli ludzie przecież nie rozróżniają co to - samolot to samolot. Padło akurat na ten model i egzemplarz. A szczególarze się ekscytują ?
-
I w ten sposób będziemy mieli więcej lasu niż wycinany, ale sam młodnik z drzewami max do kolana Ale jakby co to jest go więcej niż wycinany.
-
A może ta folijka jest jadalna? ?
-
Hmmm. W tym materiale napisali: "szybowiec wleciał na linIĘ samolotu holowniczego", nie w linĘ holowniczą. Literówka? Pomyłka? Czy w ogóle możliwe jest aż uszkodzenie sterów po wleceniu w "linię samolotu", czyli tak jakby strugi zaśmigłowe holownika? Z drugiej strony czy jest możliwe, żeby holowany szybowiec tak przyspieszył, "wyprzedził" linę holowniczą i wleciał w nią tak, że aż uszkodził stery na własnym ogonie? - Mało prawdopodobne. A może był problem z wypięciem holu z szybowca, nastąpiło takie szarpnięcie, że lina wypięła się od ogona holówki, albo holownik sam ją wypiął na skutek problemów szybowca, a naprężona lina tak zasprężynowała, że przeleciała aż na ogon szybowca i wtedy faktycznie mogła uszkodzić stery.
-
No to logi z przepustnicą: Niby jest związek, ale na powiększeniu widać to tak: Szpilki pojawiają się przed dodaniem gazu i to kilka kilka, kilkanaście sekund przed. Więc to raczej nie to. Co ciekawe inny dzień w tej samej miejscówce już pokazywałem wcześniej i był całkiem poprawny. No nic będę jeszcze próbował w innym miejscu.
-
Obiecane logi z kilu różnych lotów: Ta szpilka zielona była w momencie przerwy - widać, że na wysokości raptem z 5-10 m. RSSI się buja w okolicy 60dB i potem też spadało do podobnej wartości co wcześniej, ale VFR potem było OK i przerwy też nie było. A tu logi z dwóch różnych skrajnych dni w tej samej miejscówce. Specjalnie zadbałem o tę samą skalę: Dzień dobry: Spadki ze 100% niezbyt częste i niezbyt niskie. Raptem jeden większy strzał poniżej 70%, ale bez konsekwencji. A tu dzień zły w tej samej skali: Rożnicę widać gołym okiem - sieczka. Dodałem wysokość, żeby było widać, że większe strzały były właśnie paradoksalnie nisko, czyli niedaleko. Nie dodawałem RSSI, bo zaciemnia wykres - buja się wokół 60 dB. Gdyby to była elektryka to miałoby to charakter bardziej przypadkowy i podobny, niezależnie od dnia. A gdyby antena to pogarszałoby się z wysokością. A tu dziwne rozbieżności zależnie od dni i dziwne odwrotne korelacje z wysokością. Czyżbym musiał zmienić miejscówkę? Albo trzeba latać wyłącznie wysoko Stąd ciekawość jak się to układa u innych.
-
Paradoksalnie na dużym dystansie (czytaj: wysoko) się raczej nie zdarza, a przerwa zdarza się na krótszym (czytaj: nisko). I to nie zawsze. Czasem jest bez problemu, a czasem kilka razy w jednym locie. Ale generalnie nie widzę ścisłego związku z odległością. Zwykły test zasięgu jest ok, bo opiera się na RSSI, z którym problemu nie ma. Jak będę przy kompie to dodam dwa wykresy z lotu dobrego i słabego. Wygląda mi to na zakłócenia w miejscówce, ale nie jestem pewien czy te wykresy normalnie powinny wyglądać właśnie tak.
-
Nieprawda. Nie strasz pasażerów. Mam kolegę w LOT i wiem np. jak ich cyklicznie maglują w symulatorach. Taka sesja trwa kilka godzin i jest tak intensywna, że starzy wyjadacze wychodzą spoceni mokrzy. Uważasz, że stare czasy były lepsze, a teraz jest źle. I ok. Twoje zdanie i masz do niego prawo. Ale nie staraj się na siłę udowadniać tej swojej opinii - co wyciągniesz jakiś argument to okazuje się chybiony lub wręcz nieprawdziwy, co paru kolegów Ci wykazało. Ja też nie zamierzam nikogo naginać i udowadniać swojej przeciwnej opinii. Ale nieprawdziwych informacji nie będę pozostawiał bez reakcji i sprostowania na podstawie faktów i liczb. Proponuję zakończyć OT nt. które czasy były lepsze i powrócić do tematu literatury.
-
Raczej failsafe. Silnik się wyłącza na ułamek sekundy, a reakcji innych sterów nie idzie zauważyć, bo przerwa jest za krótka. Ale z kolei utraty telemetrii nie melduje i nie widać jej w logach. Sterowanie i telemetria to dwa osobne kanały w przeciwne strony, więc jest to możliwe, że transmisja sterowania w jedną stronę zawodzi, a transmisja telemetrii w drugą stronę działa. I odwrotnie, bo zdarzają się sytuacje, że melduje przerwę w telemetrii, a sterowanie działa bezproblemowo. Więc gdyby to było zasilanie to przerwa by była w obie strony równocześnie. Teoretycznie niekoniecznie idą razem. W idealnych warunkach RSSI, czyli odbierana moc sygnału, zgodnie z prawami fizyki spada wraz z odległością. Ale póki siła sygnału jest zadowalająca (powiedzmy powyżej standardowej granicy w OpenTX 45 dB), to i tak jest z nadmiarem wystarczająca do poprawnej, bezstratnej cyfrowej transmisji. Więc nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby 100% ramek cyfrowej transmisji docierała w całości do odbiornika - czyli żeby VFR było 100%. Dopiero jak RSSI jest słabe poniżej jakiegoś niskiego poziomu to wtedy liczba prawidłowych ramek spada i zaczynają się przerwy w sterowaniu. To tak teoretycznie. Moje logi zdają się potwierdzać tę tezę, ale nie mam pewności co do ich wiarygodności. Dlatego szukam potwierdzenia w logach innych, którzy mają "zdrowe" loty.
-
No nie mogę tak zostawić tego wątku. Osobista rzetelność mi na to nie pozwala. Chyba nie doczytałeś jakie było źródło tego projektu i się upierasz przy swojej wizji bez weryfikacji faktów. Tu nie chodzi o podobieństwo czy inspirację, tylko o wykorzystanie gotowych elementów jednego samolotu w konstrukcji drugiego. Wszystkie źródła i sam główny konstruktor opowiadał wyraźnie: Amerykanie chcieli dostać samolot rolniczy dostosowany do silnika 1000 KM od An-2, ale tak, żeby można było zastosować jak największą liczbę gotowych elementów z Thrusha. Więc zastosowano gotową kabinę pilotów, tylną część kadłuba, zewnętrzne części skrzydeł i aparaturę agro, a przeprojektowano lub zaprojektowano od nowa przednią część kadłuba z mocowaniem na cięższy silnik i zbiornikiem chemikaliów, środkową część skrzydła i mocniejsze podwozie. Zatem stwierdzenie o modyfikacji ma jak najbardziej rację bytu. Fakty, fakty, o których można wszędzie poczytać i sobie samemu zweryfikować, a nie żadne opinie, czy poglądy.
-
Tak się rodzą mity - komuś się wydawało, ktoś coś powiedział, ktoś cos usłyszał, ale nikt tego nie sprawdził. Ja sprawdzam. Mam książkę i przeczytałem jeszcze raz rozdziały nt. Dromadera. Pan Henryk Bronowicki nie opisuje tego inaczej. W ogóle tego nie opisuje. Nie opisuje prac projektowych, tylko swoje prace lotów doświadczalnych. Więc z książki nijak nie wynika, że Dromader to był projekt od zera, czy adaptacja. Natomiast adaptację i wykorzystanie części konstrukcji Thrusha potwierdza sam główny konstruktor tego projektu p. Józef Oleksiak. I takie są fakty - Dromader nie jest oryginalnym projektem robionym od zera, tylko adaptacją amerykańskiego Thrush Commandera. Może i dosyć głęboką, ale jednak adaptacją. Czyli że co niby? Że krytyczne i realistyczne podejście do przeszłości i optymistyczne podejście do teraźniejszości i przyszłości to wyraz jakichś poglądów politycznych?? Polityki proszę w to nie mieszaj. Ale nikomu nie był potrzebny samolot do bicia rekordów i coś więcej niż kolejny jakiś tam samolot, więc nikt go nie chciał kupić. A taki "kolejny jakiś tam" Ekolot kupowany jest chętnie. To jest niestety przejaw naszej wybujałej dumy narodowej, że husaria, orły, chorągwie, rekordy i wspaniałość dająca nam prawo do poczucia wyższości i lepszości nad innymi. I zakrylibyśmy świat czapkami, tylko ktoś inny pod nami dołki kopie - to jest qrcze takie łatwe, przyjemne i przystępne wytłumaczenie dla własnej słabości i błędów. Prawdziwą siłą jest umieć spojrzeć na samych siebie krytycznie, przyznać się do własnej słabości, wyciągnąć wnioski na przyszłość i wyjść z tego silniejszymi. A my tylko opłakujemy przeszłość i wciąż popełniamy te same błędy. Owszem wielką sztuką jest zrobić cos niezwykłego, romantycznego, rekordowego. Ale jeszcze większą jest zrobić coś pożytecznego i potrzebnego. A więc dla nas wszystkich: mniej idealizowania mitów przeszłości, a więcej dystansu do siebie i pragmatyzmu to będzie dobrze A na zachętę kilka pierwszych rozdziałów książki Konstruktor opublikowane w sieci przez autora: https://aamroczek.wordpress.com/2020/03/
-
No właśnie mam taki przypadek, że RSSI jest ok i nawet nie ma alarmu słabego zasięgu, ale zdarzają się przerwy w sterowaniu i wejście w failsafe. I to w relatywnie niewielkiej odległości. Poczytałem i podejrzenie padło na VFR, tylko nie wiem jakie powinny być wartości w normalnym, "zdrowym" locie. Dlatego szukam logów z VFR jako wartości referencyjnej do porównań z moimi lotami.
-
VFR - Valid Frame Rate - procent ramek, które zostały odebrane przez odbiornik w całości. Czasem RSSI jest dobre, ale może być tak, że moc sygnału jest odpowiednia, ale np. na skutek zakłóceń transmisja jest zrywana i ramki są przerywane w połowie - wtedy spada procent dobrych odebranych ramek VFR. VFR jest tylko w ACCESS, a X4R jest ACCST D16 i nie ma VFR, ale jakby były logi chociaż te tylko z RSSI to zawsze coś. Dzięki. Zatem ponawiam pytanie o logi z odbiornika ACCESS z zalogowanym RSSI i VFR. A może ktoś byłby skłonny wykonać taki test, zalogować jakiś swój lot z tymi dwoma parametrami i go udostępnić. Wystarczy co 1 sekundę.
-
Witajcie Czy ktoś ma może zalogowane loty z telemetrią FrSky ACCESS tak żeby zalogowane były RSSI i VFR? I mógłby udostępnić takie logi? Najchętniej z odbiornika Archer, ale jak z innego to też dobrze. Mam zagadnienie dotyczące zasięgu i stabilności linku radiowego i chciałbym porównać przebiegi z moimi logami.
