



-
Postów
1 520 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez latacz
-
kiedyś w latach 90tych liczyło się, że ciąg 1/3 wagi modelu motoszybowca już jest wystarczający... teraz są troszkę inne założenia. jumbo miał kiepską sprawność. końcówka lat 90tych - " samochodowa pięćsetka" z zewnętrznymi szczotkami, przekładnią i śmigłem 13x8" bardzo ładnie ciągnęła fornirowca 1400g wagi -pobierając z 7 cel ni-cd max 18A.
-
cholerka to po co ja przesiadam się na falcona ? w 2 metrowy fornir ładowałem 400W a falcon tego nie wytrzyma ? tylko poniżej 300 ? W porywach 150W pompuje w konstrukcyjnego mikrusa 300g wagi -a w Falcona nie można 300W ? dziwny jest ten świat.
-
Ten Starling ma cały kadłub od wręgi silnikowej do krawędzi spływu wylaminowany grubą warstwą węgla -dalej też jest węgiel jednak już cieniutko. Może dlatego ta większa waga. Na pewno troszkę waży też lakier na skrzydłach -poprzedni właściciel namalował kontrastowe pasy - jest tego dość gruba warstwa. Modele używki podobno bez większych przejść . Falcon -ma nowy kadłub. Jurku -piszesz, żeby z BF poczekać - to co dać na początek? -na pstryczek lekko klapy i proporcjonalne lotkohamulce ? lotkohamulce mam dobrze opanowane na kilku innych modelach. BF będzie dla mnie całkowita nowością. Podobnie... usterzenie V. - jakoś zawsze w motoszybowcach miałem klasyczne usterzenie...
-
poważyłem dokładnie starlinga i falcona - wszystkie części i elementy wyposażenia. w stanie " do lotu" wychodzi,że lżejszy będzie falcon -1610g. ale i delikatniejszy. starling waży 1730g -cięższy głównie przez grubą warstwę węgla na kadłubie. Troszkę zaskoczyła mnie ta waga -spodziewałem się, że będzie więcej. Chyba jako pierwszy poleci falcon -bo lżejszy powinien mieć mniejsze prędkości minimalne
-
mikronem nie miałem jeszcze kiedy. czeka w kolejce. i czeka na wzrost formy. ostatnio ćwiczę 2 metrowy fornir po praktycznie 8 letniej przerwie w lataniu szybciej poszła odbudowa "floty" niż jej oblatywanie i powrót formy... od 3 lat latam więcej ale nadal nieregularnie -czas jest deficytowym towarem.
-
-
tak -balanser ma zapewnić, że wszystkie ogniwa w szeregowym łańcuchu mają takie samo napięcie. jeśli zamiast pojedynczych ogniw w szeregu są sekcje kilku połączonych równolegle -to balanser zapewnia takie samo napięcie każdej sekcji -sekcja równoległych ogniw zachowuje się jak jedno wiesze ogniwo . a wewnątrz sekcji -ogniwa połączone równolegle po prostu muszą mieć to samo napięcie -bo są połączone równolegle. ważna jest kolejność łączenia -najpierw równolegle w sekcje -i dopiero takie sekcje w szereg.
-
epidian 52 i utwardzacz z1 - z żywicy odparowuje rozpuszczalnik i samej jest procentowo więcej. utwardzacz się rozkłada i jest mniej skuteczny -i wymagane proporcje się zmieniają. epidiany to dość kapryśne żywice. przy około 20 stopniach epidian powinien się praktycznie całkowicie utwardzić w 24 godziny -nie być lepki. Potem to już tylko "dotwardzanie"
-
myślę, że dam radę -ale każda dodatkowa wiedza pomaga... troszkę odruchów i umiejętności mam -fornir przy porywistym wietrze w poprzek pasa też dość ostro idzie.... -boję się niewiadomego -że model wytnie coś czego się nie spodziewam. np możliwość przeciągnięcia tuż nad ziemią -lub reakcja na gwałtowne danie lub odjecie gazu jeśli będę chciał nagle odejść na drugi krąg... pisząc, że BF będę chciał dać na sliderze -myślałem o proporcjonalnym suwaku pod lewym palcem wskazującym. trochę sobie wyobrażę -w sumie długo latam -i info ,że prędkość minimalna wyraźnie szybciej niż fornirowce i żeby nie hamować wysokością przy podejściu do lądowania jest już wyobrażalne -na pewno bardziej niż całkowity brak takiego info. np fornirowcem na kilku ostatnich metrach tuz nad ziemią stopniowo zaciągałem wysokość, żeby zwolnić do minimum... dzięki Waszym odpowiedziom wiem, żeby falkonem na pewno tego nie robić....
-
można. jednak raczej niewiele przyspieszy. to nie jest żywica utwardzana światłem. długie i często niepełne "schnięcie" -utwardzanie to najczęściej albo źle dobrane proporcje utwardzacz żywica -albo źle wymieszane -albo stare składniki -zwłaszcza utwardzacz. i niemiła informacja -żywica która twardnieje nienaturalnie długo -zwykle nie osiąga pełnej wytrzymałości -i laminat też jest słaby....
-
w zasadzie w kwestii ładowania nieważne ile masz ogniw w sekcji połączonej równolegle -rośnie Ci pojemność i wydajność prądowa. jedna taka sekcja -to elektrycznie jak jedno duże ogniwo w "normalnym" pakiecie. w szereg dajesz tyle sekcji ile potrzebujesz do uzyskania właściwego napięcia. wyprowadzasz na końcach + i - grubymi kablami -i dodatkowo cieniutkie przewody z każdej sekcji do złaczki balansera. układy 12s obsługuje całkiem dużo ładowarek. Układy powyżej 12 cel lub sekcji w szeregu -już tylko niektóre. w modelu easy glider używałem układu 3s2p -czyli po 2 cele 18650 równolegle -i 3 takie sekcje w szereg. ogniwa panasonic NCR18650PF zasilałem tym troszkę mniejszy silnik emax (36 ..... ) -na starcie 32A poboru -w locie około 20-25A loty około godziny. oczywiście silnik nie pracował cały czas i poza startem nie dawałem pełnego gazu -żeby nie przegrzać ogniw. ładowałem to pelikan raytronic c30. i balanser do hulajnogi / roweru mam pakiet 10s-4p -też na ogniwach 18650 -ale gorszych niż tamte panasoniki. i też ładuje tą ładowarką. wiec ładowanie to spoko. jeśli ma się ładować szybciej -to trzeba lepszą ładowarkę. do modelu latającego dawać akumulatorki z zabezpieczeniem to proszenie się o kreta... ciekawostka -samochody elektryczne tesla jeżdżą na ogniwach 18650...
-
w fornirach nigdy nie miałem BF -nie miałem klap. Tylko lotki -ustawiane jako lotkohamulce na lewym sliderze. w Falconie docelowo BF też bym chciał ustawić na sliderze. na lewym drągu zawsze miałem silnik -niezależnie czy model samolotu czy motoszybowca. tak już mam utrwalone odruchy -nie chciałbym zmieniać -tworzyć bałaganu -bo wcześniej lub później się pomylę. latając też modelami samolotów tak dziko mieć na tym samym drągu czasem gaz a czasem hamulce czy BF.
-
Dziękuję. model już mam -nawet 2 i starlinga i falcona. -praktycznie uzbrojone -tylko podpiąć odbiorniki i oprogramować. pytanie było który z nich najpierw po fornirach... latać trochę umiem -po przerwie od 3 lat znowu latam - odświeżyłem -jednak zdaje sobie sprawę, że nadal mam brak że i że latanie czasem z przerwami miesiąca nie daje takiej wprawy jak codzienne.i. I, że laminat lata trochę inaczej -wiec staram się zebrać trochę rad. Konkluzje z dyskusji: oba modele falcon /starling latają podobnie -wiec praktycznie wszystko jedno który pójdzie w górę jako pierwszy. laminaty latają szybciej niż forniry -więc podejście do lądowania trzeba zacząć sporo dalej -pierwsze lądowania będę robił mając co najmniej połowę energii w pakiecie -żeby w razie czego uciec w górę i podejść jeszcze raz. Prawdopodobnie "planowo" metr nad ziemią gaz i odejście na kolejny krąg i tak ze 3-4x. żeby wyczuć model zanim się go posadzi. jeszcze pytanie o BF -jak stromo i jak szybko idzie model falcon na BF ? nigdy nie używałem BF -w fornirach miałem lotkohamulce -i często hamowałem też silnikiem -stosowałem napędy przekładniowe -duże śmigła mielące na minimum hamują prawie jak spadochron... tu będzie tylko (albo aż) BF -i nie mam tego wyczutego -więc może zaskoczyć.
-
kiedyś dawno latałem 1 metrowym laminatowym bezogonowcem -i dawałem radę... teraz nie panikuję -raczej podchodzę - "z ostrożnym szacunkiem" -wiem, że po kilkuletniej przerwie w lataniu się cofnąłem - -a obecnie latam niestety dość okazjonalnie -braku czasu nie przeskoczę... -to niestety dość marny trening. -przejście na laminat - wiadomo dość drastyczna zmiana szybkości lotu -moje forniry ważą 1100 -1200g więc jeszcze wolniej podchodzą do lądowania... totalnie nie wyobrażam sobie jak falcon podchodzi do lądowania... problematyczny jest ten pierwszy raz... potem to pójdzie. miejsce do latania mam duże -łąka około 400m długości -obok pas ziemny 100metrów -i w każdą stronę około kilometr pustych pól...
-
"Jak się nie umie to wszystko się rozwali" A mniej pocieszające -jak się umie -to też się czasem rozwali.
-
ta.... po drugim lądowaniu będę wyczuwał... wolałbym nie rozwalić przy pierwszym... laminatowy model pilotowałem ostatnio ponad 15 lat temu... i był znacząco inny... 1metrowe latające skrzydło. Tak więc pilnie się wczytuję we wszystko co piszecie o specyfice lotu falcona i starlinga. I o różnicach względem fornirowców... lepiej wiedzieć czego się spodziewać.
-
Falcon / Starling - a jak jest z przeciągnięciem -z prędkością minimalną w zakręcie? bardzo trzeba pilnować prędkości przy podejściu do lądowania? 2 metrowego fornirowca 1200g wagi (stara velvia z dorobionym napędem) praktycznie nie da się przeciągnąć przypadkiem -trzeba się postarać. ten fornir lata w spokojnym powietrzu 50km/h -przy wietrze i pogonieniu 100 km/h (dane z GPS) przy lądowaniu na lotkohamulcach chyba sporo wolniej niż te 50 -i stabilnie trzyma się powietrza. Nigdy nie zwalił mi się na skrzydło. Nawet jak metr nad ziemią zakręty robiłem... Choć z podobnymi fornirowcami 2 m rozpiętości obciążonymi do 1450g (większy pakiet) zwałki w zakręcie się zdarzały... te 250g wagi czyniły znaczną różnicę...
-
tylko, że te cele li-fe są ciężkie... co do li-ion dobre 18650 mają spoko 10-15 A ciągłego i 30A chwilowego. są lżejsze niż 26650 -więc można dać więcej ogniw równolegle. Zazwyczaj dobre markowe ogniwa 18650 mają lesze wskaźniki pojemności i mocy do masy niż 26650. Po prostu są powszechniej uzywane -i lepiej dopracowane. Oczywiscie jak od każdej reguły bywają wyjątki... proponowałbym rozważyć ogniwa 18650 i układ 8 cel równolegle -i 10 do 12 takich sekcji w szereg. jakieś sony VTC5 albo podobne. układ 10s cel/sekcji w szeregu -da bez obciążenia i w pełni naładowany 42V -a w czasie pracy 36V spadające w miarę rozładowania do około 30V więc do wymaganych przez Kolegę Stanlee 40V trochę brakuje. układ 12s -świeżo naładowany może być troszkę za wysokie napięcie.
-
dziękuję za opinię -chodzi mi tylko jak latają i czym się różnią w locie w wymaganiach pilotażu -bo jak mówią diabeł tkwi w szczegółach. Odnośnie zakupów -temat mi obojętny -mam już oba modele praktycznie uzbrojone -chodzi mi tylko którym startować najpierw po fornirowcu -przeskok na który jest mniej ryzykowny. Kiedyś latałem dużo i dość dobrze -potem miałem kilka lat przerwy -teraz od około 3 lat odzyskuje umiejętności -jednak brak czasu więc latam dość okazjonalnie i troszkę wprawy brakuje. -i nie wiem który z laminatów lepiej zaraz po fornirowcu. Docelowo przećwiczę i porównam oba -jednak od czegoś muszę zacząć -i fajnie, żeby to przejście było łagodniejsze... żeby zacząć modelem który mniej mnie zaskoczy. ze względu na rozmiar kadłuba i wyposażenie starling będzie pewnie troszkę lżejszy może ze 200 może 300gram -czy w tych modelach jakoś wyraźnie przekłada się to własności w locie ? fornirowcach 300g różnicy wagi mocno zmieniało zachowanie w locie . jak w laminatach ? starling z silnikiem Mega Acn 16/30/3CE z pakietem 3s i smigłem 12x6,5" -oraz falcon z Hyperion zs3020-10 pakiet 4s smigło 10x6"
-
Witam. Ten sam producent -modele bardzo podobne: rozpiętość ta sama, profil też l, oba laminaty... -inne "grubości" kadłubów -i inne ich proporcje... Starling kadłub smukły z długim nosem i minimalnie krótszy za za krawędzią spływu. Falcon -wyraźnie grubszy kadłub z dość krótkim nosem i minimalnie dłuższy za skrzydłem - stateczniki 2cm dalej od płata. Jak to się przekłada na zachowanie w locie ? czym w praktyce różni się pilotowanie? latam obecnie 2 m rozpiętości fornirowiec art hobby -na który z tych laminatów lepiej / łatwiej przejść z fornirowca ?
-
ogniwa najpierw równolegle -i dopiero te sekcje w szereg. z każdej sekcji wyprowadzony cienki przewód i złącze do balancera -lub BMS "rowerowego" dobra ładowarka modelarska może ładować i wyrównywać napięcia 12-lub nawet 14 sekcji w szeregu. BMS rowerowe -są spoko do 16 sekcji szeregowych. tyle, ze łączy je sie na stałe -i mają zwyczaj rozłączać zasilanie jeśli którakolwiek sekcja spadnie poniżej napięcia minimalnego. np. w rowerze -to dobre rozwiązanie -zabezpiecza aku prze uszkodzeniem w wyniku nadmiernego rozładowania. W modelu latającym -to potencjalny problem. Latający lepiej "wyrównywać" tylko w czasie ładowania przez ładowarkę modelarską. Do czego chcesz używać ten pakiet ? jaki prąd max ? obecnie chyba lepiej na ogniwach 18650 składać.
-
wymiana pakietu na większy - jak nie przedobrzyć?
latacz odpowiedział(a) na yugodriver temat w Pakiety
pakietów 18650 za darmo się raczej nie pozyska.totalnie nie ta klasa ogniw. za darmo to nawet w łeb nie dadzą -wezmą portfel i komórkę... za darmo to można znaleźć złomy ogniw... Chłodzenie -wskazane minimalnie lesze niz przy li-pol -jednak różnicę nie są drastyczne. Te naście lat temu -model niby pylona -niby -bo miał około 10-15% zwiększoną rozpiętość -w rzeczywistości troszkę przesuwało go to z pylona w stronę szybkiej małej akrobatki. Pierwotnie na speed 480 i pakiet 7x AR500 (ni-cd sanyo 500mAH -8,4V) -latał jakieś 5-6 minut. Po zmianie szczotkowego speed na samodzielnie robiony CD - silnik o parametrach o których większość producentów do dziś może marzyć i pakiet 2sli-jon około 1500mAh -waga napędu i modelu spadła, moc-ciąg i sprawność wzrosły znacznie -podobnie ilość energii na pokładzie... -czas lotu w miarę spokojnego skoczył na godzinę -czas wariowania i kręcenia na 25minut. Teraz w zeszłym sezonie -dla krewniaka reanimowałem/składałem uszkodzonego easy glider. z pakietem 6 ogniw PANASONIC NCR18650PF 2900mAh Li-ION -3s2p model latał powyżej godziny... kąt wznoszenia około 45 stopni. -
wymiana pakietu na większy - jak nie przedobrzyć?
latacz odpowiedział(a) na yugodriver temat w Pakiety
cóż -już dawno dawno temu -około roku 2000 latałem elektrykiem i to nie szybowcem około 1 godziny. a dostęp do części był gorszy. teraz tym bardziej się da loty na godzinę -to troszkę już skomplikowane w elektryku jednak można. loty na pól godz to całkiem spoko można. jednak niekoniecznie modelem zabawką... ile ważą Twoje pakiety? bo może przejść na pakiet robiony z cylindrycznych 18650 sony VTC6 -3 cele (11,1V) będzie ważył około 150 g i mia około 3000mAhł -przy zapewnieniu chłodzenia spoko da radę przy niezbyt wysilonym napędzie. -i będzie dłuuuugo. -
Spora część wytrzymałości skrzydła to jest dźwigar. Dźwigar który jest nieciągły w miejscu połączenia połówek płata -czyli w miejscu największych obciążeń nie dodaje tu wytrzymałości.. W locie wytrzymał. Dobrze, że wytrzymał. Przy uderzeniu obciążenie było większe. Dźwigar jest dość słabo mocowany do poszycia -więc wyrwał się z poszycia. Samo poszycie trzasnęło na granicy wzmocnienia -laminowania. Bo obciążenia były zbyt duże i nie miało wsparcia dźwigara. Powinno być coś w rodzaju bagnetu -który jest przy dzielonych płatach. Przy płacie klejonym środkiem -polówki dźwigara powinny "zachodzić na siebie" a nie być klejone na styk. Najprościej to osiągnąć wklejając dodatkowe łączniki. Wystarczy kilka cm. Czy prawidłowo łączone skrzydło by wytrzymało uderzenie -pewnie też nie. Ale czy to powód żeby przez drobiazg zmniejszać wytrzymałość płata o jakieś 30%? - w locie też mogło się złożyć. Mi w motoszybowcu art hobby kiedyś skrzydła "zaklaskały" w locie... w innym modelu motoszybowca zresztą też.... czasem łatwo za bardzo "dać w palnik" -wtedy każdy gram wytrzymałości się przydaje... czasem nurkiem lub korkiem ucieka się z termiki... a potem trzeba model wyprowadzić... W miejscu łączenia połówek skrzydła pasek 2 cm laminatu na poszyciu pięknie wzmacnia... poszycie. 10 cm "nakładki " po 5 na stronę klejonej do dźwigara -wzmacnia też dźwigar. I jedno wspiera drugie. Czasem dźwigar jest przystosowany do montażu bagnetu... w art hobby zazwyczaj jest przystosowany. Klejąc na stałe połówki płata -warto zamiast bagnetu dać jakieś wzmocnienie -też klejone na stałe.
-
Trzasnął dźwigar -i nie ważne na łączeniu polówek czy się złamał w płacie. Tu nie wytrzymało łączenie połówek dźwigara -dalej - poszycie wytrzymało na połączeniu połówek płata -prawdopodobnie było zalaminowane paskiem cienkiej prawie niewidoczną tkaniny . Fornir trzasnął na krawędzi laminowania. Następnie jeszcze cały fragment dźwigara (nie trzymający się drugiej części płata) oderwało od poszycia. Po pęknięciu dźwigara pomiędzy polówkami płata -dźwigar i poszycie pracowały "niezależnie" od siebie -i się oderwały... Naprawa Nakładka na dźwigar -zapobiegająca złamaniu w miejscu łączenia połówek. Dźwigar w obu polówkach płata musi się ze sobą łączyć w sposób sztywny odporny na zginanie.. -musi być niejako ciągły. klejenie poszycia na coś mocnego np. żywicę -żaden soundal. Soundal itp może pójść tylko w środek do doklejenia fragmentów styro. Poszycie -oryginalnie kiedyś był fornir topolowy -obecnie nie wiem -może zmienili na inny. Można balsą choć lepiej dać oryginalny fornir. Balsa albo grubsza -powyżej 1mm -albo wręcz klocek. i koniecznie przelaminować jakieś 2 cm za miejsce złamania. Laminować 2-3 warstwy cienkiej tkaniny -schodzące schodkami. Nie może być uskoku na krawędzi laminowania -laminowanie musi płynnie niknąć na skrzydle. jeśli będzie karb na krawędzi laminowania grubą tkaniną -to prawdopodobnie kiedyś fornir pęknie na tej granicy....