



-
Postów
1 475 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
45
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Zaczyna się żmudniejsza część roboty- wykańczanie, zabudowa wyposażenia itd. Optycznie mniej ekscytujące, mało spektakularne, ale konieczne. Prezentuję też swój wynalazek o nazwie "bowden zintegrowany" - napęd steru wysokości i kierunku będą realizowane drutem, biegnącym nie jak zwykle w plastikowej, okrągłej rurce, ale w kanaliku struktury coroplastu, czyli wprost w ściance kadłuba. Fotki kiepskie, z telefonu i wieczorem, ale trochę widać- na razie jest to drut "wynikający" z kadłuba, jeszcze nie uformowany i połączony z dźwigniami. Zrobiony też już jest napęd klap. Koła mają średnicę 130 mm ze względu na polowe lądowiska wokół, waga jednego 52 g.
-
Grzegorz- napęd który pierwotnie zakładałem, czyli Emax 2215 z postu #22, choć z mocy (ciągu) by wystarczył, muszę zastąpić- już to widzę, też tam wspomnianym Rayem, bo mordka za lekka. Zamiast więc barbarzyńskiego ołowiu, już lepiej przewymiarowany silnik. To jest właśnie ta sprawa też wyżej wspomniana- jeśli już ma być ten Ray, to samolot mógłby być większy, np. 2 m rozpiętości, tyle, że wtedy silnik maksymalnie do przodu, bo teraz, to muszę go leciutko cofnąć, bo byłoby znowu przedobrzone w drugą stronę. Ale jak pisałem we wstępie- to test podejścia do tematu, badanie, co jeszcze z tego coroplastu można wycisnąć. Do Raja mam śmigło z kołpakiem na wał fi 5, bodajże 12x6, czy coś takiego. Ten układ rwał Motylem o wadze 2400 no może nie pionowo, ale solidnie w górę. Sam jestem ciekaw jak to wszystko poleci- i o tą ciekawość przecież chodzi. No i o widok nowego modelu pierwszy raz na niebie- tego nic nie zastąpi, po to ten cały wysiłek i mitręga. A potem zaraz plany na coś nowego i tak w kółko...
-
Marabut ma już koła. Tarcze, piasty, wykonane z dwu warstw poliwęglanu o grubości 10 mm sklejonych na krzyż distalem, a 'ogumienie" z peszla fi 25. Sięgnąłem do samych korzeni, tak zrobił Mr Dunlop pierwsze kółka do roweru, tyle że z węża ogrodowego. Waga na teraz 1245 g. Większość elementów już jest, więc płatowiec jako taki już mocno nie przytyje, ale oczywiście dojdzie całe wyposażenie. Trochę to więcej, niż się spodziewałem. To jednak utwierdza mnie, że Marabut jest nieco za mały, powinien być jeszcze większy.
-
-
No to czas na barierę dźwięku.
-
-
Fajnie lata ten Pitts. Była jakaś relacja na forum? Dzięki za dane, napisz jeszcze ile on waży mniej więcej do lotu i jaka rozpiętość. Tak dopytuję bo chcę to przyrównać to powstającego Marabuta..
-
Szymon, no to super, wszystko się potwierdza, żeby tylko dało radę wyważyć. Napisz jaki masz do niego regulator, śmigło i pakiet. No i jaki czas lotu z tego wychodzi.
-
No ale teoretycznie powiedzmy, że OK, udało się, bo to w końcu jest "robialne", ale kolejna, większa trudność: jak w laminatowej formie spienić z sukcesem tworzywo sztuczne typu styropian. Tu trzeba temperatury, której laminat nie lubi (para, czyli 100 st. C).
-
Zgadza się, Marabut jest z kolorowego, z polipropylenowego. Z poliwęglanu zrobiłem stateczniki do motoszybowca Motyl- są lekkie i pancerne. Silnik Emax GT 2215/12 (905 KV), ale może się ujawnić problem z wyważeniem, bo model jest duży, a zespół napędowy lekki. Zastosuję wtedy przewymiarowany, ale ciężk,i silnik od wspomnianego Motyla (jakiś Ray, ale liczby do kompletu oznaczenia nie pamiętam), żeby uniknąć ołowiu.
-
Dzięki za uznanie. No fakt, że materiał specyficzny, choć już stosowany, ale człowieka zawsze ciągnie, żeby zobaczyć "co za horyzontem". Pomyśleć, że faceci budują z tego nawet spitfajery, z tymi wszystkimi obłościami. Ja wybrałem i tak bardzo prosty geometrycznie kształt.
-
Klei się maska przedziału silnikowego, lotki i klapy gotowe. Aktualnie tworzę zawiasy z drutu, takie pasujące do coroplastu, jak chodzi o zamocowanie. Przymiarka do oszklenia. Całość nabiera kształtów.
-
Przemek- doprecyzuj, na czym polegałaby metoda. Chciałbyś zrobić z laminatu formę (zdjąć negatyw z jakiegoś istniejącego modelu), a potem spieniać w niej "chałupniczo' klony? Czy tak?
-
Tak, masz rację, że wąsko. Ale to tylko skrzydło zasadnicze, stałe. Do tego będzie lotka i klapa. To co widać ma głębokość (cięciwę)190 mm, a dojdzie jeszcze 60 mm.
-
Skrzydło sklejone, bez lotek i klap waży 390 g, te zaś ważą po 52 g na stronę, czyli razem 104 g. Całość- kadłub ze statecznikami, skrzydło, to co na zdjęciu na teraz to 943 g. Wydaje mi się, że ta konstrukcja ma pewien zapas wytrzymałości w stosunku do rozmiarów, czyli inaczej mówiąc, model mógłby być jeszcze większy. Życie pokaże, jak będzie w locie i ogólnie, w eksploatacji.
-
No i tak jest w istocie, sięga ledwie co za żebro z okolicy którego wychodzi zastrzał. Aha- ten 1 metr, to ma cała listwa, w obie strony po połowie, skrzydło jest niedzielone.
-
Więc tak: po wspomnianym w pierwszym wpisie Breakfascie, ze skrzydłem z coroplastu (ale miał jeszcze wcześniej trzy inne wersje skrzydeł- ze styropianu, potem typu Armin, potem Kfm) widać było, że wytrzymałość konstrukcji jest bardzo duża. Tam też był pas sosnowy na dole dźwigara, do tego jeszcze zastrzały- skrzydła nie do złamania od obciążeń w locie. Nie przeliczałem tego, ale wypróbowałem praktycznie. Sama skorupa, powłoka coroplastu też by wystarczyła, tyle, że skrzydła na ziemi by lekko obwisały. jak w prawdziwych szybowcach, bo to tworzywo jest jednak dość elastyczne. Sprawę definitywnie rozwiązują zastrzały, ale te z kolei musza mieć jakiś porządny, konkretny punkt zaczepienia- i z tych najbardziej, konstrukcyjnych powodów, a mniej wytrzymałościowych, tą sosnę wkleiłem, no i z dołu z tej samej przyczyny, bo do dźwigara właśnie będzie mocowany węzeł zastrzału. Gdyby zastrzałów miało nie być z jakiegoś powodu- byłyby dwa pasy sosny- góra i dół.
-
Przyszedł czas na skrzydło. Na fotkach ich "życie wewnętrzne" przed zamknięciem górnego poszycia. Żebra i dźwigar ze styroduru 6 mm. Dźwigar ma dodatkowo metrową listwę sosnową 3x5 w dolnym pasie, sięgającą nieco dalej, niż punkty mocowania zastrzałów. Wewnętrzna warstwa coroplastu w obszarze największych krzywizn i w narożniku przy spływie jest przecięta wzdłuż komórek, żeby się dała ładnie ułożyć. Waga skrzydła na teraz to 435 g, ale dojdą jeszcze oczywiście klapy i lotki. Zaletą użytego materiału jest to, że mamy od razu wykończoną powierzchnię zewnętrzną i spada pracochłonność, oraz nie przybywa gramów na finiszu, przy malowaniu, czy oklejaniu. Ogólnie to taka konstrukcja najbardziej kojarzy mi się z metalową- podobnie są wykonane proste, amatorskie samoloty blaszane.
-
Ale koledzy, trzymajmy się jakiegoś porządku- ten dron, czy model z tytułu wątku, to już pewnie zgodnie z harmonogramem prac polowych skoszony i wymłócony, ew. zaorany ?
- 44 odpowiedzi
-
O ile pamiętam, to z Krupskiego Młyna. Ale faktycznie, jak się wnikliwiej przyjrzeć (w pracy czasem mam wgląd w różne opakowania, przekładki itd.) to są różne- czasem takie bardziej sztywne, czasem bardziej matowe (te byłyby lepsze do klejenia). Ale mój kupiłem w lokalnym składzie budowlanym w (małym). Taki sam jest też w Bricomarche.
-
Grubość 3 mm, a tnę nożykiem łamanym, takim do tapet. Tnę najpierw delikatnie, jedną warstwę, nie od razu na wylot. Ciekawe, ale deklarowana waga jednostkowa producenta jest wyższa od rzeczywistej, 1 m2 ma ważyć 500 g, a faktycznie jest ok. 400 g, czyli lepiej.
-
Wczoraj przybyło tylko kółko ogonowe oraz okna- choć może te ostatnie, lepiej powiedzieć odwrotnie, ze ubyły.
-
Soudal 66A, zmatowienie papierem ściernym, oraz dodatkowo nakłuwanie grubą igłą wewnętrznej warstwy, żeby klej wniknął w strukturę- taki mój mały wynalazek. To o spoinach "narożnych", a te są najważniejsze, bo to całkiem spora skrzynka, myślę tu o kadłubie. Całkiem na koniec narożnik od zewnątrz jest oklejony taśmą izolacyjną w kolorze. Wiem, że to nie szczyt estetyki i sztuki, ale co tam- to test rozwiązania. A w locie będzie i tak OK, bo z daleka.
-
Jesień idzie, nie ma na to rady, ale nie poddajmy się, trzeba podjąć jakąś budowę dla poprawy nastroju. Padło na Marabuta- model modelu w skali prawie 3:1, czyli odwrotnie niż zazwyczaj. Był kiedyś, jeszcze w czasach demoludów, czeski (czechosłowacki właściwie) zestaw Marabu, oryginalnie był to " model letadla na gumovy pohon", czyli gumówka. Konstruktorem był p. Milan Kacha, producentem zaś wytwórnia Igra. Model był bardzo ładny, spodobał się nie tylko mnie- parę lat temu znany słoweński modelarz Mitja "ultralajt", konstruktor m.in. ogólnie znanego motoszybowca "Guppy", ale też pierwszej dużej SZD Czapli jako zestawu, zbudował Marabu jako model elektryczny o rozpiętości ok. 2,5 m. Latał świetnie i świetnie wyglądał. Marabu pojawił się też ponownie jako zestaw w Czechach, oczywiście jako RC z napędem elektrycznym, ale o rozpiętości ponad metr. Patrząc na sylwetkę modelu, od razu nasuwają się dwa podobieństwa- do Pipera, oraz do FunCuba Multiplexa, ale Marabu, był od tego ostatniego grubo wcześniej- czyżby również inspiracja? Moja wersja będzie miała rozpiętość 1700 mm, materiał główny- coroplast. Na razie zrobione to co na zdjęciach- kadłub na surowo z usterzeniem. Długość 1245 mm, waga w tym momencie 423 g, ale brak jeszcze wzmocnień z patyczków bambusowych w przedziale silnikowym i w kabinie. Model ma być lekki, z klapami i ogólnie STOL. Jest też studium, badaniem możliwości i efektu użycia coroplasu na wszystkie możliwe elementy samolotu. Zbudowałem już kiedyś skrzydła (Breakfast) o rozpiętości 1400 mm i były OK, teraz idę na całość.
-
Jeśli łącznik skrzydeł czy inny element za słaby- to oczywiście trza go poprawić, zmienić, ale to ewentualny błąd w konstrukcji. Natomiast nikt nie powinien oczekiwać, że model Nietoperza, zwłaszcza tak bliski oryginałowi pod względem odwzorowania kształtu (aerodynamika), ale też wielkości, będzie lepiej sprawował się w powietrzu, niż oryginał. Na tym polega smak moim zdaniem tego przedsięwzięcia, dlatego ma to dodatkową wartość. W założeniu- miało być trudno i pewno będzie, ale przecież lata- jest do opanowania (vide film z pikniku z Żaru choćby). Chcemy mieć coś retro, ale całkiem przewidywalnego- zróbmy Salamandrę, czy ABC-aka, będzie łatwiej, ale nie każdemu o to chodzi.