



-
Postów
796 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
16
Treść opublikowana przez merlin71
-
Ale właśnie RWD-6 to samolot sportowy. Startował w zawodach... No może sportowo-turystyczny...
-
Opowieść o lotnictwie i sekcji modelarskiej z dawnych lat
merlin71 odpowiedział(a) na mjs temat w Filmy modelarskie
Marcin nie ma za co, naprawdę. Opisałem poprostu swoje doświadczenia z tamtego okresu, jeśli chodzi o kontekst modelarstwa. Zazwyczaj unikam wypowiadania się w takich, nazwijmy to, kontrowersyjnych tematach. Nie lubię przekonywać kogoś, kogo nie ma szansy przekonać, bo i tak myśli "moja prawda jest mojsza...!" Dla mnie, tak jak już napisałem, tamte czasy to SZAJS i tyle. Teraz myślę tak jeszcze, że tak naprawdę swoje plany i marzenia, jeśli chodzi o modelarstwo, mogłem zacząć realizować dopiero właśnie po zmianach ustrojowych. Zaczęły powstawać prywatne sklepy modelarskie. Zaczęły być dostępne wszelkie potrzebne materiały i akcesoria... Dopiero po '90-tym roku... Zresztą to widać nawet po niestety nie istniejącym już niestety Modelarzu. Zaczęły sie pojawiać reklamy sklepów, firm... Zmieniła się jakość, szata graficzna. Graupner, Robbe... Gotowe modele, firmowe. Kto tam wcześniej słyszał żeby iść do sklepu i gotowy model kupić...?! Rzeźbili wszyscy z byle czego. Z czego mogli... Na zachodzie, dla niemców na przykład, to było normalne przecież, a u nas...? Wydaje mi się że w tym nieszczęsnym naszym lokalnym CSH też mogły być wcześniej dostarczane jakieś ówczesne aparaturki (pilot-4?), czy silniki...ale pewnie był to przydział, jedna w roku, i pewnie została sprzedana "z pod lady", może jeszcze sprzedający dostał jakiś "dowód wdzięczności"...? Tak, to było na porządku dziennym przecież. A ja jako dzieciak nie miałem na co popatrzeć nawet, żeby stało na półce i żebym mógł się pooblizywać... Takie to były cudowne czasy... -
Opowieść o lotnictwie i sekcji modelarskiej z dawnych lat
merlin71 odpowiedział(a) na mjs temat w Filmy modelarskie
Zgadzam sie w całej rozciągłości z wypowiedziami Marcina. Dziadowski ustrój i dziadowskie czasy. Nic nie było i na nic nie było stać. Warszawiaki może mieli lepiej, w końcu to stolica. Ja jako mieszkaniec małego miasteczka, w tamtych czasach jeszcze dzieciak, nie miałem żadnych możliwości, w porównaniu do tego co jest teraz. Chociaż był u nas sklep CSH, naprawdę niewiele w nim było. Troche listewek, modele plastikowe głównie te najtańsze i zarazem najbardziej marne... Czapla "Plastyk". ? Jaskółke sobie kupiłem. Balsy nigdy na oczy nie widziałem. Znałem tylko z nazwy, czytając opisy w Modelarzu właśnie, czy też książkach głównie W.Schiera i próbowałem sobie wyobrazić jakie to jest, jak wygląda... Myślę że jak bym miał jakąś deskę to szkoda by mi było ją pociąć na części modelu... Sklejke 1mm pierwszy raz zobaczyłem jak byłem u ciotki na wakacjach, właśnie w Warszawie. Nie mogłem sie oprzeć zeby nie kupić, w zasadzie sam nie wiem do czego, ale kupiłem, bo coś takiego pierwszy raz na oczy widziałem. Może kiedyś się tam przyda... Modelarza jeszcze można było dostać w kioskach. Z Małym Modelarzem to już różnie było. Jak był wydany pancernik "Potiomkin" to leżał w kioskach, a jak był w numerze P-38 Lightning to obleciałem całe miasto rowerem, wszystkie kioski jakie były, i zapomnij... Tak samo Plany Modelarskie. Ił-2 leżał, Spitfire nie uświadczyłeś... O kupnie apki można było zapomnieć. Raz że te wszystkie rejestracje państwowe, dla dzieciaka nie do przejścia, dwa to kosztowała kosmos, w życiu rodzice by mi nie dali tyle kasy ani bym nie naciułał sam, a trzy to też nikt tego nigdy nie widział w żadnym, a właściwie jedynym sklepie, CSH. Teraz apke można kupić za powiedzmy 200zl, taką podstawową, dosyć już fajną. Dzieciak jakiś jak by chciał to z kieszonkowego w krótkim czasie uzbiera bez problemu. No i kupić można bez żadnego kłopotu. Dostępność jest powszechna i bezproblemowa. A modelarnie...? Szkoda gadać. Nic własnego, wszystko pod dyktando. ? To nie dla mnie. Piłować bez końca nie to co by się chciało, tylko jakieś marne bzdety które wymyślił instruktor zeby wogóle było co robić, bo też zaopatrzenie marne... Każdy swoje dzieciństwo wspomina dobrze, ja też, ale jeśli chodzi o system i te aspekty o których napisałem, to dla mnie DUPA TOTALNA i nikt mnie nie przekona że "kiedyś to było..." Wydaje mi się że co niektórzy tak naprawdę to już większą część tego jak było naprawdę to już poprostu zapomnieli, albo sami wypierają usilnie z pamięci. -
To było do przypuszczenia. Od samego początku było w domyśle że to już koniec na dobre.
-
? A nawet na to nie wpadłem ze 15tys wywaliłem na broszurę... ? Nieźle! Rzeczywiście, kosmicznie to dzisiaj wygląda.
-
Mnie ostatnio udało się zdobyć taki zestaw: Też za psie pieniądze, bo po 4zl/szt !!! A najbardziej chodziło mi o ten egzemplarz: Bo to ostatni z trzech, którego mi brakowało. Teraz już mam komplet. Pozostałe to tak "przy okazji", ale za taką cenę szkoda było by nie wziąć...
-
Super! Szybko ci idzie ta robota.
-
Aaa... No tak, racja. Widzisz, ja tych elektryków chyba nie ogarniam. ? O tym nie pomyślałem.
-
Serwa spokojnie, z dużym nadmiarem, tak mi się wydaje. Trzeba by było policzyć, tak jak już pisałem. Na kierunek też takie hs-82 pewnie spokojnie by wystarczyło. Nie ma obciążenia w postaci kółka ogonowego, no bo płoza, a stery nie są duże. Napędy spokojnie zmieściły by się w gondolach: Takie foto poglądowe... Spokojnie zmieścisz silniki, regle i aku. Uniknął byś kolejnej komplikacji budowy, ciągania bardzo długich kabli ze skrzydła do kadłuba i strat prądu po długości kabli.
-
Wydaje mi się że takie kombinacje popychaczy i dźwigni były stosowane dawniej gdy serwa były duże i ciężkie. Nie zmieściły by się przy bezpośrednim napędzie lotki i dwa znacznie zwiększyły wagę modelu. Zauważ że takie rozwiązanie napędów występuje przeważnie na dosyć starych planach. Obecnie gdy są dostępne małe, lekkie i wystarczająco mocne serwa mało kto to stosuje. Znacznie łatwiej przepuścić przez skrzydło kabelek przedłużacza niż zabudować popychacz, dźwignie kątowe i inne. No i tak jak pisałem, mniej miejsc do luzowania itd. Wybierając serwa policz najpierw potrzebną siłę. Będzie można dobrać optymalne serwo, jak najlżejsze i wystarczająco małe. Światła w wilku, te z przodu, to były reflektory do lądowania. Myślę że można by ich włączanie spiąć np z podwoziem, albo klapami. Uruchamiały by się na podejściu do lądowania, jak w orginale. Ps. A z tych popychaczy i dźwigienek nic nie zyskasz bo będą ważyły tyle samo co małe dodatkowe serwo, albo i więcej.
-
Lucjan jesteś kopalnią wiedzy, żywą historią pięknej pasji, jak dla mnie człowiekiem legendą! ??? Prosimy o więcej...
-
Oooo...! No tu to się zadziało! Grubo! Idziesz ostro z robotą! Gratulacje! Dużo pytań i niewiadomych... No ale tak to jest jak robi się coś od zera. To w zasadzie prototyp... 1. Wychyły steru wysokości tak na oko powinny wystarczyć. Ten model raczej nie będzie latał szalonych akrobacji. Nie do tego jest przeznaczony, raczej... Jeśli jest w zakresie około 15 - 20° to powinno być dobrze. 2.Klapy mogą być na jednym serwie. W zasadzie to obojętne. Policz potrzebną siłę serwa i będziesz wiedział co zrobić. Czy dać dwa mniejsze/słabsze, czy jedno większe, mocniejsze no i bardziej ciężkie. Trzeba też się zastanowić czy te wszystkie przekładnie, popychacze itd nie komplikują zbytnio konstrukcji. Wszędzie na dodatkowych dźwigniach i ich połączeniach mogą powstać zbędne luzy. W skrajnym przypadku można przez to rozwalić model. Dotyczy to także lotek. Ja osobiście wolał bym dwa serwa, przynajmniej na lotki. Mniej popychaczy - prostsza konstrukcja, mniej elementów które mogą się "spierdaczyć" Klapy mogą być na jednym, może to i bezpieczniej. To też zależy co masz akurat pod ręką, czy też będziesz kupował "pod model", czy chcesz wykorzystać to co masz dostępne. 3.Kanałów widać wystarczy, nawet jeśli dasz dwa na silniki. Myślałem że w elektrykach nie powinno być takiego problemu z synchronizacją jak piszesz. W taki sposób ustawiało się spaliny, no ale jeśli jest tak jak mówisz, to raczej kabelek Y odpada. Mniej ważne funkcje jeśli chciałbyś jeszcze dodać, można zrobić innymi sposobami, np światła włączane ręcznie, zwykłym przełącznikiem przed lotem. 4. Podstawka fajna, tyle że dodatkowa robota. W sumie wystarczyła by listewka... No ale jak masz taki kaprys...
-
Brawo! Bardzo lubię czytać takie opowieści... Kiedy ciąg dalszy?
-
PZL.38/II Wilk 1:3.8
merlin71 odpowiedział(a) na mecenas temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Oczywiście Wojtku. Jeśli model projektowany na kompie i cięty maszyną to bezsensem było by nie skorzystać. Ja pisałem bardziej do Dawida, bo robi mniejszy model i wycina zdaje się ręcznie. -
PZL.38/II Wilk 1:3.8
merlin71 odpowiedział(a) na mecenas temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Wojciech świetnie że robota posuwa się do przodu. Pierwsza klasa! Aż miło popatrzeć. W mniejszych i prostszych modelach, gdzie elementy są wycinane ręcznie, prostszym sposobem jest podłożenie listewki pod żeberka, w odpowiednim miejscu i odpowiedniej wysokości. -
Brawo! Co raz piękniejsze te modele prezentujesz.
-
Nooo...! BARDZO ładnie to wygląda!
-
Odnośnie modeli redukcyjnych przypomniał mi się taki bajer, sztuczka. Kiedyś, bardzo dawno temu, miałem zrobiony model kartonowy właśnie, był to Po-2. Bardzo uproszczony, ale zamiast łopatek śmigła wkleiłem na kołpak krążek "celafonu". Cienkiej, dość sztywnej folii przezroczystej. Wszyscy się dziwili jak to jest że nic się nie dzieje, a śmigło ciągle się kręci... Takie złudzenie, na pierwszy rzut oka... Ciekawy jestem czy ktoś też miał taki pomysł, robił coś takiego...?
-
Coś tam się porobiło? Czy narazie nie bardzo?
-
A mnie ostatnio ta piosenka jakoś chwyciła. Wpadła w ucho, może inaczej - poruszyła duszę. Tekst bardzo dobry, według mnie. Wykonanie również. Nigdy jakoś nie przepadałem szczególnie za tą artystką, no ale ten utwór... Chyba najlepszy w dorobku. W każdym razie warty docenienia.
-
No brawo! Idziesz ostro z robotą! Te malowania fajne, owszem, ale to czysta fantastyka. Niestety. Nawet te oliwkowe. Malowane prototypy Wilka nie miały nawet szachownic, nie mówiąc o pozostałych oznaczeniach. Polączenie sterów kierunku fajnie wyszło. Obawiał bym się tylko o miejsce gdzie na kołku jest oczyk. Jeden wkręt...? Nie obróci się? Może i tam przydało by się to jakoś zakołkować?
-
wicherek 10 XPS od Gammodel
merlin71 odpowiedział(a) na roger298 temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Jeśli ten model ma cięciwę 150mm tak jak klasyczny wicherek10 to masz zbyt tylny środek ciężkości, jeśli tak jak piszesz jest 57mm od natarcia. Przesuń na 50 albo lepiej na 45 i będzie dobrze. -
Fajny film rzeczywiście. Kawał maszyny... Wczoraj czytałem właśnie artykuł o tym sprzęcie. Dziwoląg trochę taki, jakby trochę z filmu, kojarzy mi się z "Avatar" troszkę. No ale zalety ma niezaprzeczalne. O wiele szybszy od klasycznego śmigłowca, a startuje i ląduje tak samo.
-
Że zawsze, to nie znaczy że poprawnie. Całe życie można robić ten sam błąd, nikt nie zabroni, ale chyba lepiej w końcu kiedyś się czegoś nauczyć... Słowo "JAKOŚ" ma tu kluczowe znaczenie. ?
-
Brawo! Bardzo ładne modele. Jedynie ten elektrowóz wygląda trochę "płasko". Też kleiłem dużo kartonowych modeli jako nastolatek. Głównie samoloty jednak. Trochę okręty, pojazdy... Co tam się trafiło. Nie mam już tych modeli, ale sentyment do Małego Modelarza pozostał... Sporo jeszcze leży do zrobienia, z nadzieją że może jeszcze kiedyś... I jak widzę jakiś ciekawy egzemplarz to nie mogę się oprzeć żeby nie kupić. Przepraszam za nieścisłość, właśnie otrzymałem informację od brata, a właściwie przypomnienie, że jeszcze jeden z moich kartoniaków ocalał i jest u niego. P-24 z MM. Pewnie dla tego że był cały na nowo malowany, zabezpieczyło to pewnie troszkę. Choć już lekko pokiereszowany. A to ostatni mój zakup: Wydanie specjalne, a kupiłem min. dlatego: Być może komuś troszke pomogło...