



-
Postów
2 833 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez Viper
-
PZL 11C skala 1: 5,25 projektu Marcina (MASK)
Viper odpowiedział(a) na Lech Mirkiewicz temat w Półmakiety
Marcin (Mask) co jakiś czas mnie mobilizująco zapytuje, jak tam PZL-ka. Niestety coś ten sezon modelarsko był dla mnie słaby. Co jakiś czas schodziłem do modelarni i wpatrywałem się w zaczęte modele (a jest ich kilka), ale na wpatrywaniu się kończyło. Nie miałem ani czasu, ani weny by wrócić do budowy. Zresztą większość moich modeli powstaje z przerwami i raczej dłużej niż krócej . Ale czas powrotu do dłubania nastąpił, mam więc nadzieję, ze już pójdzie. Na razie z dwóch kołków z drzewa różanego (lekkie, a sprężyste i wytrzymałe) zrobiłem wzmocnienie przez które przechodzą druty podwozia i na obu bokach dołożyłem pasy pokrycia. Wszystko co na zdjęciu, jeszcze przed szlifowaniem waży 591g, myślę więc, że wagowo powinienem spokojnie zejść grubo poniżej 6 kg ( a jak będzie zobaczymy) -
W dniu dzisiejszym zmarł Charlie Watts, perkusista Rolling Stones. Kończy się pewna epoka. Niech gra w niebiańskiej kapeli. Z tej okazji jedna z moich ulubionych ballad
-
Potwierdzam, widziałem tego Dorniera Pawła w powietrzu, robi wrażenie.
-
PZL 11C skala 1: 5,25 projektu Marcina (MASK)
Viper odpowiedział(a) na Lech Mirkiewicz temat w Półmakiety
Bardzo fajny efekt Pawle. Patrząc jak robisz. aż zaczynam się zastanawiać czy nie kupić drukarki Miałem te same pytania co Lech, ale już odpowiedziałeś. -
PZL 11C skala 1: 5,25 projektu Marcina (MASK)
Viper odpowiedział(a) na Lech Mirkiewicz temat w Półmakiety
Noo Panie pięknie Jak uzyskałeś taki efekt? I ile wychodzi Ci różnica w wadze? U mnie ten sezon jeszcze gorszy niż poprzedni, czyli wszystko leży. Już kilka razy schodziłem do modelarni i wpatrywałem się w PZL-kę, ale niestety nie mam na razie czasu by wrócić do modelarstwa. Jeszcze chwilkę będzie musiała poczekać, ale zrobię na pewno. Mam nadzieję, że może uda się wszystko poukładać i od jesieni prace ruszą. -
Byłem na USS Growler (stoi obok lotniskowca USS Intrepid, polecam oba, ale szczególnie lotniskowiec). To co rzuca się w oczy to przede wszystkim ciasnota, z moimi wymiarami musiałem uważać by nie rozbić głowy. Niby te nowoczesne klasy hunter killer czy nosiciele rakiet to zupełnie inna skala i niby (podobno) można w nich nawet biegać, ale dla indywidualisty jak ja zamknięcie na kilka miesięcy (bo nawet tyle mogą przebywać pod wodą bez wynurzania nowoczesne okręty o napędzie nuklearnym) z tymi samymi ludźmi w ograniczonej jednak przestrzeni, to nie moja bajka. A jak ktoś jest zainteresowany działaniami współczesnych okrętów podwodnych, to polecam co prawda prozę, ale świetnie napisaną, czyli "Czerwony Sztorm" Toma Clancy, czyli jak mogłaby wyglądać III WŚ bez użycia broni atomowej w realiach lat 80-tych. Z książki tej pochodzą jedne z najlepszych opisów działań nuklearnych okrętów podwodnych klasy hunter killer właśnie, jakie czytałem, jeden z najbardziej wstrząsających opisów batalii czołgowej w Europie, nie mówiąc o działaniach lotnictwa, czy grup lotniskowcowych. Polecam A tu link do muzeum: https://www.intrepidmuseum.org/The-Intrepid-Experience/Exhibits/submarine-growler
-
Tak samo jak potwór z Loch Ness, ogromny pyton znad Wisły i pewnie jeszcze inne ciekawostki. Wakacje Panie, upał, a o czymś pisać trzeba i wierszówkę wyrobić
-
Nadciśnienie tętnicze czy skoki ciśnienia nie są objawami charakterystycznymi ewentualnie występującymi po szczepieniu. Natomiast jest takie stare powiedzenie, nadciśnienie nie boli, ale skraca życie, więc bardziej bym się doszukiwał innej przyczyny , a to ze akurat w przypadku Roberta objawiło się bólami głowy, to i dobrze, bo zaczął mierzyć i jak rozumiem leczyć się, a tym samym zmniejszył ryzyko potencjalnych następstw nieleczonego nadciśnienia jak chociażby udar. Ale zgadzam się, że co jakiś czas pomiar ciśnienia jest wskazany, większość chorych nie ma poczucia choroby, a konsekwencje nieleczonego nadciśnienia mogą być tragiczne.
-
Moja Córka po dwóch dawkach Pfizera, po pierwszej pobolewanie w miejscu podania, po drugiej lekkie zmęczenie, które ustąpiło następnego dnia. Syn po pierwszej dawce Pfizera bez efektów. Oboje studenci, nie nastolatkowie. Co ciekawe Córka szczepiona w Białymstoku (odstęp 3 tygodnie), Syn na Narodowym (odstęp 5 tygodni). Według danych i jeden i drugi schemat jest skuteczny.
-
Mitsubishi A6M3 132 cm - pytanie o silnik
Viper odpowiedział(a) na dawid.1234 temat w Modele spalinowe
To już aby zakończyć. W przypadku elektryków jest prosto, jest ogólna reguła, ile mocy w W na każdy funt wagi, aby model latał doskonale w zależności od rodzaju modelu (3d, akrobat, warbird, trenerek), albo obecnie ecalc i przysymulowanie jaki zapas ciągu w zależności od rodzaju modelu. Wszystko ponad to balast Już nie zaśmiecam, obserwuję i trzymam kciuki za oblot -
Mitsubishi A6M3 132 cm - pytanie o silnik
Viper odpowiedział(a) na dawid.1234 temat w Modele spalinowe
Nie znam się na silnikach spalinowych, więc nie będę się mądrzył, czy ten konkretny jest w sam raz, czy za mocny. Ale czym jest cięższy/nadwymiarowy silnik, czy w przypadku elektryka nadwymiarowy/cięższy silnik i większa bateria jak nie zakamuflowanym balastem? OK, dla poprawy własnego sumienia można oczywiście wyrzucić ze słownika słowo balast, ale to nadal będzie niepotrzebny balast. Nie zaprojektowałem co prawda żadnego modelu, ale kilka zbudowałem i ARFów i konstrukcyjnych i w żadnym nie użyłem balastu, a moc silnika dobieram do rodzaju samolotu. Możliwe że w przypadku elektryków jest to łatwiejsze, istnieje chociażby doskonałe oprogramowanie e-calc, czy tak jest w przypadku spalin nie wiem. Ale wiem jedno, każdy gram niepotrzebnego obciążenia przełoży się na pogorszenie własności lotnych, nawet jeżeli będzie się wydawało, że model lata super, to jednak po każdym odchudzeniu będzie latał jeszcze lepiej W każdym razie trzymam kciuki za oblot, zero to też jeden z moich ulubionych myśliwców. -
Warthog A-10 na jednym EDF (z planami)
Viper odpowiedział(a) na robertus temat w Skrzydełka, kaczki i "odrzutowce"
Gratuluję ??? Posprawdzaj te prędkości minimalne. A10 to nie myśliwiec i według mnie lata bardzo fajnie. Jeszcze raz gratuluję -
Skoro Wietnam to proponuję to i to
-
Skoro Marcin przywołał moich ulubionych Rolling Stonesów to pójdę tym tropem. W 1972 wydali doskonałą płytę "Exile on main street". Uważana za jedną z ich najlepszych. Płyta niezwykle równa, nie ma w niej w zasadzie słabszych utworów, a jednym z moich ulubionych jest ten: A tu tak brzmieli Stonesi w latach 80 tych, według mnie świetna płyta "Tattoo you" i utwór z niej:
-
Warthog A-10 na jednym EDF (z planami)
Viper odpowiedział(a) na robertus temat w Skrzydełka, kaczki i "odrzutowce"
Zdecydowanie, bez paszczy nie zaliczony byłby To teraz niech poleci, trzymam kciuki. -
Zgadza się, praca w tych p... kombinezonach przyjemna nie była. Tym bardziej chwała pielęgniarkom, bo siedziały na oddziale cały czas. Niesamowite Dziewczyny, wielki szacunek
-
Bardzo dziękuję za zachęcanie do szczepień, ale z tym brakiem gimnastyki oddechowej u covidowców to pojechałeś Dmuchanie w butelkę, zmiana pozycji by poprawić warunki oddechowe i polepszyć upowietrzenie dolnych partii płuc, oklepywanie to standardowe czynności. I chwała że są jeszcze pielęgniarki, bo to na nie głownie spadało i wykonywały kawał świetnej roboty. Aczkolwiek tu należałoby wgnieść w glebę polityków różnych opcji, którzy szczególnie jak stracą ciepłe posadki, to stają się krasomówcami i żonglują obietnicami, a dopuścili przez ostatnie kilkanaście lat do tego że zawód pielęgniarki wymiera, prawie nie ma młodych, są stare doświadczone, jak one odejdą na emeryturę lub pomrą to będzie istna tragedia.
-
Jeszcze a`propos przechorowania i odporności. Rekordziści ozdrowieńcy, u których pobierano osocze mogli się pochwalić poziomem przeciwciał rzędu 200-300 i już na podstawie danych z obecnego roku taka odporność po przechorowaniu wystarczała na całe TRZY miesiące, czasem może pół roku Po szczepieniu poziomy przeciwciał rzędu 4000-6000-8000 nie są niczym niezwykłym, a znam przypadek kolegi lekarza, który ma 20 000! Jest już pewne że odporność będzie utrzymywać się dłużej, z pewnością ponad rok, a pojawiają się pierwsze nieśmiałe teorie, ze może dużo dużo dłużej. Może będzie jak w przypadku wzwz B że cykl pełnego szczepienia o ile pacjent nie ma obniżonej odporności jest wystarczający i nie trzeba doszczepiać. Albo że wystarczy jedna dawka przypominająca. Sytuacja jest rozwojowa, w każdym razie jest (powtórzę) pewne, że efekt ochronny szczepionki jest wielokrotnie dłuższy niż nawet najlepszej reakcji organizmu po przechorowaniu. Jeszcze a`propos Patryka, bo nie wiem, czy odpowiednio to zaakcentowałem. Podaje dane prawdziwe, umie argumentować, więc naprawdę nie czepiajcie się, a że czasem ponosi go młodzieńcza energia, ale robi kawał dobrej roboty i orze wszelkie chwasty głupoty, zanim zaczną kiełkować
-
Nie bardzo rozumiem pytanie. Zanim pacjenci są zarurowani to zwykle najpierw leczy się ich tlenem na wysokich przepływach. Dla przykładu, z ostatniej fali (marzec/kwiecień), pacjenci jacy u nas (na chirurgii przekształconej w oddział covidowy) przebywali byli z saturacją nawet około 80% przy normie koło 98-100%. A jak to ugryźć praktycznie, wyobraź sobie, że oddychanie stanowi problem, pionizacja w łóżku wymaga wysiłku, przejście kilku kroków do toalety to już wyprawa prawie jak na jakiś ośmiotysięcznik bez tlenu. Problemem nie jest nawet to w jaki sposób podajesz tlen (wysokie przepływy, intubacja/oddech wspomagany) tylko ile pęcherzyków płucnych jest jeszcze sprawnych by doszło do wymiany gazowej, jak płuca będą skasowane, a to w cięższych postaciach czynił covid, to żaden sposób podawania może nie być efektywny. Jeśli chodzi Ci ile procent zniszczonego płuca jest wskazaniem do podania tlenu, na danej wielkości przepływu, a jaki jest wskazaniem do intubacji, to nie wiem, czy ktokolwiek takie badanie prowadził, bo to trochę indywidualne. Wskazaniem jest stan pacjenta, jego parametry i właśnie wspomniana wyżej saturacja. Ale o intensywnej terapii to powinien się wypowiadać anestezjolog, a nie chirurg
-
Sławku znam Ciebie i bardzo szanuję, znam i Patryka. I powiem Ci że według mnie robi kawał dobrej roboty, by wdeptać i odesłać w niebyt wszelkie bzdurne teorie, które się co jakiś czas pojawiają. A widać wyraźny schemat, najpierw była akcja zatrzymania szczepień i zrażenia do nich, skoro okazało się, że jednak sporo ludzi czekało na nie jak na zbawienie i że szczepienia działają i są bezpieczne, to pojawiają się coraz to wymyślniejsze teorie i dziwne "niezwykle wiarygodne źródła ". Gdyby nie Patryk to już dawno bym zaprzestał tej pisaniny, bo dość mam użerania się na żywo, by jeszcze na forum hobbystycznym prowadzić podobnie jałowe dyskusje. A że jego też ponosi, to się nie dziwię, bo mimo iż nie lekarz, ale jest mądrym, świetnie wykształconym młodym człowiekiem, ze znajomością języków i umiejętnością szukania i docierania do źródeł. A poza tym tak obiektywnie, czemu taki atak na Patryka, że nie lekarz, to co złe dane przedstawia, a kto z przeciwników w tej dyskusji jest lekarzem. To skoro Patryk jest niewiarygodny, to tym sposobem wszyscy przeciwnicy są niewiarygodni w dwójnasób Miałem nie powielać dyrdymałów, ale ta teoria bioreaktora to zupełny hit, jak chcemy sobie w pracy poprawić humor to przytaczamy, nawet naprawdę płodny pisarz sf by takich rzeczy nie wymyślił, więc gdyby nie to że to tragiczne, to mogłoby być nieźle zabawne.
-
Pojechałeś Sławek, to powiedz to tym, którzy wylądowali w szpitalu na rurze, zmarli, mają skasowane płuca i nie wiadomo czy się w pełni zregenerują (na szczęście wstępne doniesienia są takie, że powinny się regenerować), tym którzy mają zaburzenia rytmu po infekcji covidowej, tym których zdolności poznawcze uległy po infekcji ograniczeniu/przytępieniu, mają zaburzenia pamięci i inne zaburzenia neurologiczne. Oficjalnie epidemia w PL zaczęła się na początku marca 2020 roku, szczepią dopiero od stycznia 2021, wiec ta grupa, których organizm sobie jednak nie poradził, albo poradził słabo jest jakby całkiem spora. Plus jakoś tak słabo sobie te organizmy radziły, że trzeba było całkiem sporo tych pacjentów przyjmować do szpitali, de facto blokując je dla innych pacjentów, więc dzięki "temu zwalczaniu" covida przez organizmy tych pacjentów inni chorzy na inne schorzenia (nowotwory, choroby układu krążenia) nie uzyskali odpowiedniej, o czasie pomocy, co już widać że się przełożyło na słabą statystykę w kardiologii i onkologii. Jeszcze a`propos grypy. Porównanie słabe, bo nie było takiej epidemii grypy, która by chociaż w porównywalnym stopniu dezorganizowała pracę szpitali (piszę o czasach współczesnych nazwijmy, czyli powojennych) jak covid.
-
Po pierwsze jaka terapia genowa???? Szczepionka to nie jest żadna terapia genowa. Po drugie, czytam to zdanie czytam i nie rozumiem, co ma piernik do wiatraka? Co fakt, że po szczepieniu nie choruje się, lub choruje lekko i choroba nie grozi powikłaniami i zgonem ma do osób nie szczepionych, które mogą chorować bezobjawowo, lekko, ciężko, mieć powikłania, a nawet umrzeć i stanowić zagrożenie dla siebie nawzajem??? Jakby te osoby siedziały we własnym gronie, we własnym gronie się leczyły, zarażały i umierały, to można by powiedzieć, że to ich problem, ale niestety jak dochodzi do cięższego przebiegu choroby, powikłań to wylądują w szpitalu, a jak ich będzie dużo, to znowu doprowadzą do paraliżu szpitali, a to już nie będzie ich problem, tylko problem nas wszystkich. Zarówno tych nieodpowiedzialnych jak i zaszczepionych, gdyż potencjalnie może to doprowadzić do ponownego paraliżu szpitali co przełoży się na ograniczenie dostępności do operacji planowych, diagnostyki, leczenia innych schorzeń wymagających hospitalizacji, czy utrudni leczenie ofiar wypadków. Więc apeluję do wszystkich "specjalistów od medycyny " na tym forum, skoro wykazujecie się taką troską o zdrowie to wczujcie się w osobę, która najpierw czekała kilka miesięcy do kilku lat na kwalifikację do operacji planowej, potem kolejne miesiące/lata czekała na ten upragniony dzień i kiedy się zbliżał, okazało się że szpital/odział jest de facto zamknięty dla wszystkich innych pacjentów z wyjątkiem covidowych, nie wiadomo jak długo to będzie trwało, a nawet zakładając, że się skończyło i wracamy do normalności, to co z tą osobą zrobić, przełożyć na koniec kolejki? A może wywalić kogoś innego, kto też długo czekał i w zamian wpisać tę osobę? A jakby to dotyczyło kogoś z Was lub Waszych rodzin to co wtedy? A kto ma to załatwiać, szukać luk w planie, czasem przychodzić do pracy wcześniej, czasem zostawać później by jednak jakoś tę kolejkę rozładować, kto ma odbierać te telefony? Samo się nie zrobi. A nawet planowe operacje, czyli z definicji nie pilne, jeśli nie będą załatwione w jakimś rozsądnym terminie mogą spowodować, że dane schorzenie się jednak zaostrzy/powikła, a wtedy i wynik leczenia czasem jest gorszy, a ryzyko operacyjne wyższe, więc zdecydowanie jeszcze raz powtarzam, kwestia szczepień to nie jest żaden szantaż, czy dobra wola tylko kwestia interesu nas wszystkich, bo nawet jeśli nie bezpośrednio to pośrednio dotyka wszystkich!!!
-
Robert jeszcze raz proszę, nie manipuluj. Mój kolega do którego mam pełne zaufanie jest tak samo wiarygodny, jak autor doniesienia o skuteczności amantadyny - dr bodajże z Krakowa, wobec czego napisałem, że dopóki nie będzie jednoznacznych danych naukowych potwierdzających lub nie skuteczność amantadyny to dyskusja na podstawie, że jeden leczy amantadyną z rzekomo dobrym skutkiem, a drugi, który leczył dużo większą grupę chorych (a przynajmniej dużo większą niż podawana w doniesieniu doktora z Krakowa) z dobrym skutkiem i widział sporą grupę pacjentów leczonych amantadyną, na których nie wywierała ona żadnego dobroczynnego wpływu, a choroba postępowała, jest bez sensu. Tak się nie ustala skuteczności lub nie jakichkolwiek terapii, nie na podstawie doniesienia jednej osoby, a tylko i wyłącznie po potwierdzeniu odpowiednimi badaniami klinicznymi, często wieloośrodkowymi, z uwzględnieniem efektu placebo i przypadkowości. I jeszcze jedno, po szczepieniu owszem można zachorować, ale powinno się (i jak doświadczenie pokazuje to się sprawdza) chorować lekko (czyli odpada szpital i zaawansowane procedury medyczne), oraz nie powinna się choroba zakończyć poważnymi powikłaniami i zgonem (co też się sprawdza). Więc nie stawiaj na tej samej szali choroby u zaszczepionego i nie, bo to zupełnie inna choroba i inna skala problemu. Pomijając efekty finansowe, co Ci się nie podobało, ale nadal będę ten aspekt poruszał (dlaczego mam płacić za leczenie ludzkiej nieodpowiedzialności), poprzez skupienie personelu i środków w szpitalach na leczeniu chorych na covid, kosztem innych chorych, co wyraźnie było widać podczas ostatniej fali, gdy część szpitali, albo oddziałów była zamknięta i nie świadczyła jakichkolwiek usług związanych ze swoim profilem, bo leczyła chorych na covid. Może nie słyszałeś jak wydłużyła się kolejka oczekujących na różnego rodzaju terapie, bo przez kilka miesięcy na przestrzeni ostatniego roku, normalna praca była albo utrudniona/spowolniona, albo wręcz zablokowana. I to już nie jest tylko kwestia cudzego widzimisię, czy wolnej woli, że na złość wszystkim się nie zaszczepi, ale kwestia wydolności i skuteczności całego systemu opieki zdrowotnej i pośredniego stwarzania zagrożenia dla wszystkich innych pacjentów chorych na choroby przewlekłe/ostre, czy ofiar wypadków.
-
Jeszcze muszę sprostować. Twierdzenie, że młode osoby przechodzą bezproblemowe to absolutna bzdura. Tak wydawało się na początku pandemii, czyli na wiosnę zeszłego roku, że zagrożeni są głównie starsi i osoby z tzwn. grup ryzyka. Ale już chociażby ostatnia fala, poprzednia w trochę mniejszym stopniu absolutnie temu zaprzeczyła, zmienił się schemat zachorowań, chorowali coraz młodsi, coraz częściej i coraz ciężej, u części z nich wystąpiły poważne powikłania, czy się wycofają, jeszcze nie wiadomo, a część niestety zmarła.
-
Robert, przecież napisałem, że czekam w sprawie amantadyny na oficjalne wyniki badań, by jednoznacznie i rzetelnie móc napisać. Ale na razie subiektywnie w nią nie wierzę, bo więcej danych przemawia przeciw niż za. Więc to nie żaden dowód anegdotyczny lub nie tylko moje subiektywne zdanie.