




Ares
Modelarz-
Postów
2 013 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Treść opublikowana przez Ares
-
Wykonanie to najwyższa półka. Gratuluję i podziwiam bo zbudowanie Jeta to coś więcej niż "zwykłe " modele. Będę trzymał kciuki za pomyślny oblot , choć o to jestem spokojny bo z pewnością będzie latał tak jak wygląda
-
Trzymam za słowo.Fajnie się czyta i ogląda Twoje relacje. Wrzucaj też fotki z latania.
-
Tak podejrzewałem......... nic nie zastąpi starego dobrego Top Guna z "prawdziwymi " samolotami, o kultowej Bitwie o Anglię nie wspomnę. Tego nic nigdy nie przebije.
-
A samoloty prawdziwe czy grafika komouterowa? Przyznam szczerze, że nie znoszę jak zamiast normalnych zdjęć mam zamiast filmu na ekranie grę komputerową?
-
Jak już wcześniej pisałem nie twierdzę że korozji nie ma. Nawet jeśli jest ale silnik pracuje idealnie jak nowy ma moc, obroty i wszystko jest w porządku to co to zmienia? Rozbierać bez potrzeby silników nie należy i to nie tylko modelarskich. Widzisz Witek, że nitrometan jest utleniaczem to oczywiście wiem. A rdza to tlenek żelaza także to jest logiczne. Tylko, że elementy silnika są wewnątrz pokryte olejem więc może ta korozja jest tak niewielka że można to pominąć? Nie wiem nie otwierałem swoich motorów i nie zamierzam skoro pracują jak nowe. Generalnie teoria z korozją jest dość popularna i bezpieczniej jest zapewne przepalić motor lub umyć po lotach. Może wspomniany sical w moim paliwie zabezpiecza przed koroją? Trudno uwierzyć aby skorodowany silnik pracował jak nowy. Pozdrawiam
-
Idioci tworzą idiotyczne przepisy i koło się zamyka.
-
Dokładnie , coraz więcej absurdów niedługo problemem będzie wyjście na spacer bo "przepisy" Jeżdżę na pewne lotnisko niegdyś aeroklubowe obecnie "spółka-firma" i jest podobnie jak w tym ogłoszeniu powyżej: nawet robią wielki problem jak się chce na szybowce popatrzeć, kiedyś stanąłem obok ogrodzenia o wys. ponad 2m w celu obserwacji lądujących szybowców to mnie przegonili bo podobno stanowiłem niebezpieczeństwo dla lądujących szybowców.......czyli płot też trzeba rozebrać bo jest zagrożeniem jak szybowce i samoloty przelatują 10m nad nim? Ogólnie to z każdym rokiem coraz więcej przepisów.....?
-
Wcześniej o tym nie pisałem aby mnie ludzie nie zlinczowali ale skoro poruszyłeś ten temat to odważę się też napisać parę słów Jeśli mam być szczery to nigdy nie myłem silnika po nitro ani nie przepalałem paliwem bez nitra , nawet jak pozostawiałem na długo (kilka miesięcy ) silnik bez uruchamiania. Również podobnie jak u Ciebie nic nigdy nie zardzewiało i nie było absolutnie żadnych problemów . Fakt ,że używam paliwa 5% max. 10% nitrometanu a paliwa na których latam mają w swym składzie Sical: środek antykorozyjny i konserwujący oraz zapobiegający tworzeniu się ewentualnych nagarów. Nie wiem czy to dzięki temu ,czy przez to ,że leję mało nitra, ale jest dobrze. Tak więc coś w tym jest. Oczywiście zaraz ktoś napisze ,że jemu silnik koroduje - być może , nie twierdzę ,że nie ale w moich Coxach i Osmaxach nigdy nic nie korodowało i ostatnio przepaliłem 2szt. silników które nie latały od około 2 lat ( ostanie loty na paliwie 5% nito) i odpaliły bez problemu . Także nie wiem jak to z tą korozja jest.
-
Nie chciałbym niepotrzebnie podejmować dyskusji bo nie uważam się za fachowca ale moje silniki spalinowe ( latałem / latam na tym napędzie około 15 lat) docierałem samodzielnie wszystkie i nigdy nie miałem absolutnie żadnych problemów tak więc raczej zbyt dużych błędów nie popełniam. O rycynie nie będę wspominał bo nie latałem na niej. I starych konstrukcji motorów też nie znam. Jedno jest pewne: Instrukcja obsługi silników firmy Os Max zaleca 18% oleju syntetycznego a to jest bardzo dużo i nawet regulując silnik na takim paliwie na ubogo olej wali z tłumika że aż miło Skoro producent tak zaleca to ja się tego trzymam a wieloletnia prawidłowa praca silnika potwierdza tylko to co zaleca Os Max. Być może jestem niedouczony albo mam braki w teorii ale wczoraj przepalałem moje motorki: Os Max 45AX II i Os Max 25 LA oba sam docierałem i po roku bezczynności bo modele leżały na półce odpaliły bez problemu , osiągnęły pełne obroty i bez problemu dawały się regulować, także ja bynajmniej jestem zadwolony. Pozdrawiam wszystkich kolegów uczestniczących w tej dydkusji i nie tylko .
-
No to ja zaproponuję jesli chodzi o akumulatory markę SLS . Akumulatory te występują pod nazwami Quantum lub Xtron. To dobre i trwałe pakiety. Natomiast odradzam pakiety Dualsky: cena jak za SLS a jakość tragiczna. Na SLS latam już kilka lat i naprawdę jestem zadowolony. Tutaj stronka z ofertą: https://modelarski.com/page/2/?s=AKUMULATORY+SLS&post_type=product Powodzenia.
-
To ja mam dokładnie odwrotnie: wszystkie silniki używane dotychczas kupiłem jako nowe. W większości były to Os maxy , oprócz tego Coxy i jeden silnik rosyjskiej produkcji. Czytałem ten artykuł, podobno ta metoda świetnie się nadawała do mvvs- ów. Pewnie inne motorki też tak można dotrzeć ale nigdy tego nie próbowałem. Os maxy z pewnością jakościowo są lepsze od mvvs i innych silników i musze przyznać ,że otwierając pudełko widać tą jakość nie tylko w cenie. Nie wiem jak teraz te ostatnie egzemplarze ,ale nie sądzę żeby odwalili fuszerkę na koniec produkcji. Jak kupię to się pochwalę , ocenicie sami.
-
Nie denerwuj się bo to szkodzi na zdrowie. Nikt ci nic nie zarzuca. Odpowiedź na twoje pytanie jest w moich poprzednich postach. Poczytaj sobie albo nie czytaj to już jak chcesz. Szkoda czasu i energii na przekonywanie kogoś na siłę. Albo skoro chcesz to niech będzie że masz rację i wiesz lepiej. ? Nerwowy z Ciebie człowiek. A propo braku argumentów: to sądzę że z ich braku się właśnie denerwujesz. Pozdrawiam
-
Też latam na modeltechnics. Edla po całkowitym dotarciu daję 15 lub 16% Przy 18 lub 20% strasznie wali przez tłumik ale pewnie to dla silnika lepsze. Nitro stosuje 5%. Niektórzy stosują 12% ale nie odważyłbym się tak zrobić.
-
Jasne, każdy ma swoje wypróbowane sposoby i jeśli silnik prawidłowo pracuje to znaczy że jest ok. A ile % oleju stosujesz w paliwie i jakiego?
-
Ja docieram na ziemii wypalając 5 zbiorników, w przypadku 7,5cm to po 150 ml. Potem latam ale jeszcze na dosyć mocno przelanym silniku unikając latania na pełnym gazie. I tak kolejne 5 zbiorników stopniowo dokręcając iglicę po troszkę do normalnego ustawienia. Potem już latam normalnie. Tak był docierany motor ze zdjęcia powyżej. I jest ok. Silnik ma 7 lat i jest jak nowy. Fakt że nie jest bardzo intensywnie ekspoatowany ale myślę że to i tak niezły wynik a polata z pewnością jeszcze drugie tyle. Mask ma trochę racji bo OsMax wyjątkowo dba o jakość i procedura docierania jest prostsza/ mniej istotna niż np. Mvvs gdzie podobno niektóre egzemplarze łatwo się układały a inne pomimo prawidłowego docierania nie chciały poprawnie pracować ( nie wiem nie miałem nigdy mvvsa a tą historię słyszałem od kolegów).
-
Oj Jarek....... Ty się jednak naprawdę lubidz droczyć na tym forum? Nie uważam się za doświadczonego modelarza ale zbudowałem kilkanaście modeli rc od podstaw i wszystkie latają dobrze. Także chyba coś tam potrafię. Nie ciągnijmy dalej dyskusji bo rozbijamy wątek Marcinowi. Skoro się znasz do doradzaj. Może wstaw zdjęcia swojego Odyseey i wyposażenia jakie zastosowałeś albo jakiegokolwiek modelu elektroszybowca. Może się czegoś nowego nauczę? Albo nawet takiego prostego Wicherka..... Tam też trzeba rozsądnie wszystko dobrać. Wszystko jest proste jak się mówi/pisze teoretycznie. Dobra już się nie odzywam..... Po prostu nie rozumiesz nadal co ja napisałem i niech tak zostanie.
-
Bardzo ładnie to wygląda. Kadłub typowe F5J. Wykonanie widać też eleganckie. Chciałbym umieć tak ładnie budować. Gratulacje i pozdrawiam.
-
Objawy rzeczywiście jak przy przegrzaniu. Dużo też zależy ile % i jaki olej stosowałeś. Ja do wszystkich silników ( miałem ich bodajże 7 szt.) stosowałem EDL . Przy docieraniu 20% potem przez kilkanaście lotów 18% a docelowo schodziłem do 16% regulując silnik na lekko bogatszą mieszankę. Fakt ,że nigdy nie stosowałem w swoich samolotach osłon ,masek silnika. Zawsze motor był odsłonięty a to z pewnością dużo pomaga choć nie zawsze ładnie wygląda. Zgadzam się z Tobą. Też jestem zwolennikiem docierania silników na ziemii. Przynajmniej wstępnie , zwłaszcza ,że motorki żarowe chłodzą się olejem z mieszanki który praktycznie się nie spala a poza zapewnieniem smarowania jest wyrzucany przez wydech i to świetnie wychładza motor. Ja zawsze na pierwszych zbiornikach na ziemii ( mam ten komfort ,że mi w locie nie zgaśnie )reguluję bardzo bogato tak żeby olej w sposób widoczny wylatywał przez tłumik i myślę ,że jest to dobre rozwiązanie bo wszystkie silniki chodziły i chodzą dobrze. Choć muszę przyznać ,że dawno nie latałem spalinówkami bo ostatnio bardziej w elektrykach siedzę. Ale tęskno mi za spalinówkami i chyba w tym sezonie ściągne z półki Fun Fly-a i troche polatam przypominając sobie stare dobre czasy Oto fotka jednego z modeli: przy tak zamontowanym silniku nie ma obawy przegrzania
-
Marku , a co konkretnie masz na myśli?
-
Chyba nie rozumiesz: albo po prostu "z automatu" jesteś na "nie"i się nie zastanawiasz. O ile większą masę ma bateria Lipol np. 2200mAh 30C od takiej samej ale o wydatku prądowym 50C? Reguator o kilka Amper mocniejszy też nie waży Bóg wie ile więcej to parę gramów i to przed środkiem ciężkości. Rozplanowując umiejętnie wyposażenie można cięższymi elemetami wyważyć model ( zresztą to oczywiste? ) Problem jest wtedy gdy nie ma miejsca w wąskim kadłubie elektroszybowca a potrzeba jakieś tam określonej mocy napędu. Nie chce mi się zbyt długo rospisywać , każdy ma prawo myśleć po swojemu i tyle. Mówiąc krótko MOIM ZDANIEM: montując wyposażenie trzebo dokładnie wszystko przemyśleć i dobrać indywidualnie do konkretnego modelu , czasem parę gramów nie ma znaczenia a w niektórych modelach np F3K ma bardzo duże znaczenie. I Marcin tak właśnie robi pytając tu na forum , tak więc proponuję abyś może napisał coś na temat na który zadał pytanie?
-
Nie znam tych serw tak więc nie doradzę. Powodzenia
-
No ale to już "zagranica" ja słabo znam angielski no i te wszystkie cła......ale skoro można to dobrze wiedzieć . Dzięki , myślę ,że kupię sobie 7,5 cm......a jak będą fundusze to może od razu 2szt. zamówić? cóż , zobaczymy
-
Lotki pół biedy, hs 55 jako tako powinny wytrzymać ale klapy SK i SW koniecznie coś lepszego trzeba dać. Ja buduję teraz model w technice VB 1,7m do latania w termice i na lotki chyba też dam hs 55 bo akurat mam ale na klapy i stery pójdzie coś pewniejszego. Każdy musi zadecydować sam. Napiszę tylko ,że ekspoatuję w 4 modelach serwa hs 65 i to zarówno w spalinówkach jak i elektrykach już kilka lat i nie ma problemów . To dobre serwa. Może nie idealne bo zdarzają się sztuki które "nie trzymają nautrum" i nie centrują dobrze ale na około 10-12 kupionych serw chyba 2szt. miały defekt a przecież w razie czego można zareklamować. Ja bym dał na wszystko hs 65. Albo tania opcja na lotki i kierunek hs 81 a klapy i SW hs 65 ( to w ostateczności)
-
Marcin : nie o to chodzi. Zepsuć się nie zepsuje ale czasem jest tak ,że latasz 10 lat modelem i wszystko jest dobrze a czasami można np. uszkodzić gaźnik lub iglicę a nawet zapiaszczyć motor lądując w przygodnym terenie i coś uszkodzić. ( niestety w takim tylko mam możliwość latać) .Trafisz akurat w jakiś kamień i może być wał do wymiany. Tak więc dobrze mieć możliwość dokupienia podstawowych części zamiennych. Święte słowa Marku. Nie wyobrażam sobie ( przy swoich dochodach) modelu akrobacyjnego lub nawet trenera z napędem elektrycznym o mocy odpowiadającej silnikowi żarowemu 7,5 cm . Pomimo wysokich cen paliwa do żarówek i tak jest dużo taniej niż elektryk. O ładowaniu nie wspomnę bo jak słusznie napisałes albo agregat albo duży akumulator Pb....... a to są duże koszty. Do motoszybowców i małych samolotów napęd elektryczny jest super i nie ma co dyskutować . Ale od pewnej mocy (mniej więcej > 1kW ) w samolotach zaczyna być okropnie drogo. A jeszcze jak ktoś lubi polatać więcej to trzeba mieć choć 3 szt. aku bo inaczej większość wyprawy na loty to siedzenie i czekanie na naładowanie. Pakiety też szybko w samolocie siadają. Co innego w motoszybowcu tam to jest bajka : śmigło się składa można włączyć silnik w każdej chwili i model czysty po lotach a pakiety pracują chwilę i się nadmiernie nie zużywają. A poza tym mam sentyment do tego dźwięku : kurcze tak przecież zaczynałem 20 lat temu Młodość i beztroska się przypomina......
-
Coś ci się pomyliło: hs 55 ma 1,1 do 1,3kg a hs 65 z plastykowymi trybami ma 1,8 do 2,2 kg. Także różnica jest spora. Do takiego modelu nie ryzykowałbym słabych serw. Hs 55 do klap apsolutnie nie, do lotek.... Może? Ale raczej też bym odpuścił. Odyssey to nie piankowiec i trzeba niestety zainwestować w lepsze serwa. Ja bym tak zrobił. Pozdrawiam