



-
Postów
703 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez FockeWulf
-
W FMT (niemieckie pismo) były w lokrotnie plany kombat ów, w całości z drewna, prosta konstrukcja, w miarę wierne oryginałowi. Ostatnio był BF109 w różnych wersjach konstrukcyjnych (elektryk, spali a, skrzydło z gumką etc, dokładnie nie pamiętam). Z FMT zbudowałem kiedyś kombata, latał wyśmienicie. Jako że rekreacyjnie latałem miał też podwozie. Polecam, bo nie trzeba się bawić w laminaty (osobiście lubię drewno nie lubię babrania się w laminatach).
-
Czy warto kupić na allegro ten symulator?
FockeWulf odpowiedział(a) na darek.3333 temat w Symulatory
Kradzież to kradzież, cała reszta to dorabianie teorii i właśnie relatywizowanie. -
Czy warto kupić na allegro ten symulator?
FockeWulf odpowiedział(a) na darek.3333 temat w Symulatory
Kradzione (pirackie) to kradzione (pirackie) cokolwiek byś nie powiedział... Dla mnie temat jest jasny. -
Sprytnie z tym pudrem! Raz tak robiłem ale wtedy jakoś zaklejałem drugą stronę. A tu proszę, fajny patent.
-
Produkcja miała miejsce w Chinach, rozwój produktów w Niemczech. Po drugie upadłości w 2019 roku produkcja odbywa się w Korei według lepszych standardów jakościowych. Nie słuchać na forum, aby radia były awaryjne, psuły się etc. Zatem w czym rzecz? Nowy produkt, nie dla każdego, ale takie mamy czasy, że wychodzą rzeczy o wartości używanych samochodów, aby daleko nie szukać np. komputery, rowery, aparaty etc. Wyszedł taki Produkt, wyjdą i inne w innym przedziale cenowym i.ztego się cieszę. PS. Funkcja integracji smartfona zastępuje ekran, zatem jeśli byłeś przywiązany do ekranu górnego to pozostaje skorzystać z opcji. Pytanie tylko na ile nadajnik będzie łatwy do operowania z wystającym stojakiem i ciężkim telefonem. Źródło : https://www.lindinger.at/de/RC-Blog/Newsfeed/GraupnerNewsJuni22/
-
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
FockeWulf odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
A gdzie można takie wycinanki dostać? -
Oo fajny pomysł, dzięki. Do pracy mam wprawdzie na tyle blisko, że chodzę z reguły pieszo, ale rowerem też można. Co do cen, to wydaje mi się, że kiedyś tak nie było. Rower był rowerem i miał normalna cenę. Czy rzeczywiście technika poszła tak daleko, że uzasadnia to wzrost ceny? Czy to tylko prawa rynku? Z tego co widzę dużo rowerów nie ma wogóle przełożeń na korbie tylko rozbudowane kasety. Poza tym do wyboru i koloru...
-
Trudno powiedzieć... Nie chciałbym wydawać nie wiadomo ile, ale nie chciałbym też kupować czegoś, czego bym później żałował. Ostatni rower kupiłem lata temu, więc i ten pewnie długo posłuży, tym bardziej, że rzadko używam. Przyglądając się ofertom w necie myślę, że coś koło 5000 zł powinno starczyć? Kask i pampersa już mam, został tylko rower oraz buty.
-
Też się napaliłem. Rzadko jeżdżę, ale nawet wtedy mam obawy, czy zabytek wytrzyma. Są jakieś wyróżniające się marki, gdzie stosunek jakości do ceny jest optymalny? Coś że średniej półki? Na co zwrócić uwagę przy wyborze?
-
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
FockeWulf odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
Da się budować przy użyciu podstawowych narzędzi? Modelarnie mam w innym miejscu i rzadko bywam, może da się w mieszkaniu? Są jakieś grubsze prace? -
Heh, zgadza się, ale nawet nie wiem od czego zacząć. Tj. bardziej jak marka chodziło mi o system, tzn. kupować z wycięciem "męskim" czy nie, amortyzowane, wąskie / szerokie, z takiego czy innego materiału etc. Reszta to kwestia gustu, ale jakiś kanon pewnie jest? Co do trasy to wiadomo. Wolałbym jednak jakimiś drogami bocznymi, bo szosą w Polsce to mam obawy o życie i zdrowie. A rower - będę w domu to wrzucę, niemniej muszę go raczej wymienić. Na zjazdach i nierównościach zawsze zastanawiam się, czy widelec wytrzyma. Rower już jest zabytkiem (tzw. w sumie rama, widelec i kierownica, gdyż kaseta i koła były wymieniane - nie uśmiechało mi się jeździć na zszytkach; części oryginalne łącznie z siodełkiem skórzanym oczywiście mam odłożone). Mam jeszcze górala GIANT, ale coś ciężkawy jest. Chyba przyjdzie czas na zakup czegoś nowego. Wolałbym bardziej pionowo niż poziomo siedzieć (tj. po skosie ;-)), bo mam problem z plecami...
-
Rozumiem Twój punkt widzenia, mam podobne spostrzeżenia (również dużo pracuję i zauważam, że im mniej ktoś pracuje tym bardziej jest roszczeniowy, ale to nie ten temat). Mimo wszystko uważam, że wolny rynek sobie nie radzi ze wszystkim i czasami trzeba go pchnąć w dobrą stronę. Mamy inne zdanie na ten temat i tyle. Nie jestem natomiast zwolennikiem teorii spiskowych i tego, że ktoś chce zarobić. Pojawia się nowa branża, pojawiają się nowe firmy, inwestycje etc. Winni jesteśmy temu po części my - konsumenci, którzy chcą lepiej, szybciej, ale przy tym taniej. Wynik jest taki, że otrzymujemy co otrzymujemy... Jestem ciekaw, jak wrócimy do wątku za kilka lat. Może będzie tak, że pomysł upadnie bardzo szybko, może zostanie przesunięty na później (takie mam zdanie, gdyż często tak się dzieje w prawodawstwie krajowym i unijnym). A może pojawi się nowa technologia lub argumenty i obawy prezentowane w wątku okażą się słuszne i... pojawi się inna technologia...
-
Czyli nie powinno być dofinansowywania górnictwa, projektów innowacyjnych oraz w ogóle projektów w ramach kolejnych rund finansowania krajowego / europejskiego. Nie powinno być wspierania rolnictwa, rybołówstwa, pomocy w założeniu działalności gospodarczej, kursów przebranżowienia zawodowego etc. Wymieniać można bez końca? Po to jest budżet państwa, aby stawiać akcenty i kierować uwagę grup społecznych na pewne zjawiska, aby dojść do jakiegoś celu, który został założony. Przypomnę, bo jesteśmy w temacie elektromobilności, że data 2035 nie wzięła się znikąd. Chodzi o osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 roku przy założeniu, że samochody wymieniane są średnio co 15 lat. Jest zatem polityka, są założenia i jest realizacja.
-
Dzięki za trasę, może się zbiorę wreszcie, bo Twoje przygody fascynują... Najwięcej jak przejechałem to 80 km jednego dnia i 80 km następnego aby wrócić do domu, więc ani nie jest źle, ani dobrze. Problem miałem jednak z siodełkiem, ewidentnie źle dobrane (odziedziczone w spadku?). Muszę coś kupić, może polecisz? Jeżdżę na starym Huraganie odrestaurowanym pod koniec lat 90.
-
Ale to się właśnie dzieje na naszych oczach ze wszystkimi zaletami i niedoskonałościami, aby nie powiedzieć wadami. Nie widzę możliwości rozwoju techniki bez jej powszechnego wdrożenia. Nikt nie sfinansuje rozwoju branży jak nie zobaczy jej potencjału. Marketingowo konsumenci dzielą się na kilka grup, w tym "innowatorów", którzy kupią bo nowe, mimo iż drogie, "rozsądnych", którzy poczekają, aż stanieje oraz "tradycjonalistów", którym to niepotrzebne (nie pamiętam dokładnie całego podziału, ale mniej więcej tak to szło). Jak wchodziły płaskie TV, chodziły po naście tysięcy złotych i był na nie zbyt. Obecnie technologia weszła pod strzechy i powszechna w każdym domu. Za kilkanaście tysięcy złotych są już nowe produkty (większe, z innymi funkcjami etc.). Nie widzę rozwoju w ten sposób, że dysponując już jakimś produktem, producent nie wprowadza go na rynek aby dopracowywać kolejne lata. To tak jakby nie instalować fotowoltaiki, bo za x lat będzie lepsza, tj. wydajniejsza, estetyczniejsza etc. (zob. peroskwity). Wielu ludzi korzysta i jest zadowolonych mając realne oszczędności. Tak samo jest wszędzie, włączając modelarstwo. Pierwsze produkty nie są doskonałe, ale z czasem są udoskonalane. Czasami jest też ślepa uliczka, jak np. przy rozwoju technologii cd / dvd, gdzie jedna z firm przegrała wyścig o wprowadzenie standardu w branży. >>>>Uderzenie kokiem to jest najgorsze co może być, nie trzeba dużej prędkości by się owinąć wokół drzewa słupa i zginąć. ? Daleko nie trzeba szukać: https://slask24.info.pl/potworny-wypadek-drogowy-samochod-roztrzaskal-sie-o-drzewo-zdjecia/
-
Kiedyś czytałem o koncepcie, aby baterie były wymienne, tj. że podjeżdżasz na stację, a pracownik / robot wymienia kasetę, wkłada do ładowarki wielkiej jak szafa i ładuje ci inną baterię. W tym układzie nie kupuje się baterii, tylko płaci za jej używanie. Baterie są serwisowane, sprawdzana jest ich wydajność i bezpieczeństwo. Nie potrafię się ustosunkować do pomysłu, a nawet nie wiem, czy jest on gdzieś poważnie brany pod uwagę. Ale to tylko pokazuje, że jak mówią Amerykanie, trzeba myśleć "out of the box" i wiele się może jeszcze wydarzyć. Przyjdzie pewnie pora na standaryzację, ale to temat bardzo dalekiej przyszłości. Ciekawy jestem co powie kolega od Tesli.
-
I tym miłym akcentem przejdźmy do wymieniania się rzeczowymi argumentami, budowania zgranej społeczności modelarskiej i zachęcania innych do bycia częścią tej społeczności. Każdy z nas ma inny charakter i temperament, ale skoro nie czatujemy, a piszemy na forum, to jest czas na publikowanie przemyślanych postów. Każdy z nas coś wniesie, właśnie dlatego że jesteśmy różni. Dowiedziałem się tu wielu ciekawych rzeczy, mój wirtualny notatnik nie nadąża za segregowaniem wiedzy / trików (fragmentów postów) zdobytej na forum. Dbajmy o to, aby tak było dalej, nawet kosztem ugryzienia się w język czasami.
-
Zobacz swoje wcześniejsze wypowiedzi o tym, że kolega nie widział akumulatora oraz szereg innych o prześmiewczym charakterze etc. Tych wypowiedzi jest bardzo dużo i ich jedyną wartością jest ośmieszenie rozmówcy. Może tego nie zauważasz, ale mnie to osobiście razi, że tych wypowiedzi jest coraz więcej. Zatraciliśmy - jako społeczeństwo- zdolność prowadzenia dyskusji. Jak rozmówca nie przyjmie argumentu raz, drugi, to pewnie dlatego, że głupi, niewykształcony, że ogląda taką a nie inną stację telewizyjną, albo właśnie, że czytał FB, oglądał YT etc. Już sam fakt, że ktoś się nie zgadza z danym poglądem świadczy źle o takiej osobie. I to jest absurd. Stosując taką mowę można już pewnych rzeczy nie dostrzegać, ale one są widoczne i kłują w oczy. Pracuję w branży wysoko eksperckiej i nigdy nie przekreślam żadnego źródła. Dla mnie można nawet zacząć od Wikipedii, byle skończyć na dokumentach źródłowych i fachowych artykułach, przede wszystkim na wiedzy. Powrócę do artykułu włoskiego inżyniera cytowanego wyżej - gość zadał szereg trafnych pytań i nic poza tym. Nie zaprezentował wiedzy, bo jej nie ma. Branża się dopiero rozwija, nie jest zupełna. To trochę tak jak w sąsiednim wątku dotyczącym nowej aparatury pulpitowej Graupnera - ktoś dał linka, a niektórzy już zaczęli krytykować, aby nie powiedzieć hejtować nowy produkt, nie zaznajamiając się nawet ze specyfiką produktu. A co do YT - dla rozluźnienia atmosfery: Kolega opowiadał mi jak uczestniczył w projekcie budowy domu jednorodzinnego przez swojego przyjaciela. Przyjaciel nie miał dużych środków, ale dysponował zapałem i czasem, nie miał jednak budowlanego wykształcenia. Wszystkiego się nauczył oglądając filmiki na YT. Fundamenty kładli na linijkę szkolną i przy jej pomocy mierzyli odstępy kolejnych zbrojeń / wiązań (nie znam się). W dniu wylewki betonu budowę wizytował kierownik budowy. Obszedł z każdej strony i śmiał się. Nie chodziło, że było złe - stwierdził, że tak dokładnej roboty nie widział od dawna.... Skracając historię, dom został wybudowany, wszystkie instalacje wykonane samodzielnie od początku do końca. Innymi słowy, jest dzisiaj tyle źródeł , że tylko chęci i bariera językowa mogą ograniczyć zdobywanie wiedzy. Trzeba jednak zaznajamiać się z różnymi źródłami i być krytycznym w myśleniu. A do Patryka Sokoła lub JarkaAviatika też bym się z chęcią zgłosił, bo chciałbym rozpocząć projekt, ale sobie z aerodynamiką sam nie poradzę...
-
Pisałem odpowiedź, niestety mi się przypadkowo skasowała (nie ma jakieś funkcji zapisywania projektu? Zatem w skrócie: Co do zasady się z Tobą zgadzam, niemniej nie jest to takie jednoznaczne, jak przedstawiasz. Każdy z nas ma inny zawód, wiedzę etc. Jesteśmy hobbystami / pasjonatami i nie jest wykluczone, że nawet „prawnik, lekarz, ekonomik (cokolwiek to znaczy), albo inżynier” będzie miał wiedzę na jakiś temat i to nie większą, niż przedstawiciel danego zawodu. Dlatego uważam, że argument ad personam jest najsłabszy i nic do dyskusji nie wnosi. Przykład z klejem jest nietrafny. Myślisz, że lekarz nie porozmawia na tematy ekonomiczne, a prawnik na temat sztuki, a modelarz amator z inżynierem? Nie mówię o wiedzy generalnej, bo byśmy doszli do absurdu, że lekarz wie więcej niż inżynier, ale o wiedzy punktowej na dany temat. Można się wczytać / zagłębić w daną problematykę i rozmawiać jak równy z równym, a nawet być bardziej kompetentnym. Dla mnie sięganie po takie argumenty to jest ostatnia deska ratunku i pokazanie słabości, że argumenty merytoryczne się wyczerpały. Na marginesie, argumentów merytorycznych, kolega Kakabe zacytował artykuły mające dowodzić odwrotu Norwegii od elektryków. Tylko że artykuły dowodzą zupełnie coś przeciwnego: „w 2021 r. ponad 2/3 sprzedanych nowych samochodów było elektrycznych. Udział samochodów spalinowych spada z roku na rok, a norwescy politycy twierdzą, że maksymalnie za trzy lata każdy samochód wyjeżdżający z salonu będzie zeroemisyjny.” Wycofanie korzyści podatkowych / dopłat jest zatem dowodem skuteczności polityki wsparcia przez państwo i rozwoju branży. Innymi słowy, nie ma już potrzeby wsparcia czegoś, co działa. Przecież nikt nie dopłaca do samochodów spalinowych, bo po co? Sprzedają się same... Elektryki stały się codziennością w Norwegi i nie ma potrzeby dalszego wsparcia. Po co dopłaty? A może po to, aby przekonać nieprzekonanych i pokazać, że da się zorganizować transport inaczej. Rezygnacja z samochodu na rzecz transportu miejskiego? Jest wiele miast, gdzie nie wyobrażałbym sobie nawet potrzeby kupowania samochodu, a co dopiero jego użytkowania. Wszystko zależy od miejsca zamieszkania etc. Już o tym pisaliśmy. Nie każdy ma możliwość, ale ten co ma, może korzystać. Co zaś się tyczy zakazu przewożenia samochodów na promach – decyzja przez przewoźnika wynika z aktualnych uwarunkowań braku możliwości zapewnienia bezpieczeństwa, ale decyzja jest tymczasowa, o czym wspomina dyrektor zarządzający: „To jest wyłącznie ocena bezpieczeństwa, a wynik analizy ryzyka pokazuje, że ewentualny pożar w pojazdach napędzanych paliwami kopalnymi może być opanowany przez systemy i załogę, którą mamy na pokładzie. Pracujemy nad rozwiązaniem problemu z ich elektrycznymi odpowiednikami.” Nowe technologie wymuszają nowe rozwiązania, rozwiania z reguły nie pojawiają się przed powstaniem i upowszechnieniem się technologii. Skoro przewoźnik ma obawy co do bezpieczeństwa, to wstrzymuje przewóz i dla mnie to jest ok. Jeśli ktoś często korzysta z promów, to zapewne nie kupi elektryka tudzież kupi jako tzw. drugie auto. Pojawią się rozwiązania, zostaną uwzględnione i już. Czy ktoś oburza się dzisiaj (kiedyś pewnie tak), że w samolotach nie można już palić, używać otwartego ognia, wnosić ostrych przedmiotów, czy płynów powyżej 100 ml? Być może są tacy, ale jest to odpowiedź na aktualne zagrożenia. Nie ma zatem żadnej sensacji w działaniu Norwegii ani przewoźników. Jak wynika z cytowanych artykułów polityka była przemyślana, punktowa i racjonalna.
-
Kurczę, zazdroszcze kondycji i organizacji czasu oraz odwagi na takie wyprawy. Fajna sprawa, miło się czyta i ogląda Twoje relacje. Planuję jakaś wyprawę lokalną, co by się sprawdzić, ale za mało jeżdżę na takie voyaze.
-
Czy na forum nie można rozmawiać bez osobistych wycieczek? Nie przybędzie nam czytelników i w konsekwencji modelarzy jak każdy post będzie zaczepką. Czy ktoś coś widział czy nie widział to jego sprawa, nic to nie wnosi do dyskusji. Bakterii nigdy nie widziałem, ale wiem, że są i nie jest to kwestia wiary... Jakoś tak się porobiło dzisiaj, chyba przez politykę, że zamiast mówić o sobie to każda strona mówi o swoich adwersarzach. To jest Hyde Park ale jednak jakieś zasady powinny być. Inaczej zaczniemy mówić i się przerzucać, co kto ma, gdzie był, co widział. Ze ten to malomoasteczkowy, a ten to taki... Ale to nie ma znaczenia w dyskusji, liczy się argument. Jestem ostatnio częściej w tym dziale, bo w sumie innych niewiel się dzieje a i temat elektryków mnie zainteresował i mam takie spostrzeżenie, że na zlotach i na forum ileś lat temu pl.rec.modelarstwo (jakoś tak) nie było takiego języka. Łączy nas pasja, jest nas mało i coraz mniej. Czemu zatem mają służyć takie osobiste wycieczki? Nikt nie zabrania się umówić na telefon i obgadać kogoś jak czuje potrzeba, ale po co pisać na forum? Forum to nie chat, wszystko zostaje później i tworzy wrażenie skłóconego środowiska. A takie nigdy niczego nie zbuduje.
-
Z wyświetlacza zrezygnowano, gdyż z badań wynikało, że jest mały i słabo funkcjonalny. Zamiast tego jest przystawka na telefon, który można podłączyć pod nadajnik i wyświetlać na nim dodatkowe i formacje. Telefon zatem integruje się z nadajnikiem rozszerzając interface. Wiecej informacji można znaleźć tutaj: https://www.rc-network.de/threads/neu-graupner-mc-32-ex.11944271/#post-12475749 Chyba jednak są inowacje, bo tego jeszcze nie było... Proponuję zatem na te chwile ucieszyć się z nowego produktu, a z krytyką wstrzymać się do czasu zaznajomienia się z produktem lub poczytania testów.
-
Ok, ale czy warto czy nie, decyduje każdy klient indywidualnie. Jak to mówią, rynek zweryfikuje. Z wikipedii wyczytałem, że Graupner został przejęty przez koreańczyków już w 2013 roku, a radia produkowane były pod marką Graupner od lat 80 przez japońską firmę JR Propo, która wymyśliła serie nadajników pulpitowych MC-32. https://de.m.wikipedia.org/wiki/Graupner_Modellbau To trochę dyskusja jak z kolejnymi modelami samochodów, Golf pozostaje Golfem. Lekko inne kształty, może coś z wyposażenia... Może obniża cenę bo się nie przyjmie, a może jest tak jak kolega mówi, że takich nadajników jest jak na lekarstwo i mogą sobie pozwolić na wypuszczenie drogiego nadajnika bez inowacji. Ja tam się cieszę, że marka funkcjonuje.
-
Nigdy nie używałem graupnera, ale cieszę się, że wychodzą nowe radia. Trochę nie rozumiem krytyki. Nie ma najlepszego rozwiązania, dobrze natomiast, że jest wybór. Pojawienie się radia że stajni Graupner rokuje, że pojawią się nowe modele elektroniki modelarskiej że i firma będzie żyła. Słychać na forum narzekania, że modelarni nie ma, że sklepy / firmy sie zamykają. No to chyba dobrze, że niektóre się rozwijają? Przymusu zakupu nie ma. A że koreanska czy chińska? Dla mnie nie ma to znaczenia, bo większość rzeczy z tamtych kierunków pochodzi z tantad, z lekarstwami (substancjami) włącznie. Nie jestem uprzedzony do kapitału. Problemem nie jest chińska produkcja, ale warunki brzegowe produkcji (zamówiona jakość komponentów),l i kontrola jakości oraz serwis posprzedażny. Więcej nowości sobie bym życzył, bo to buduje zdrową konkurencję i rozwój. Skoro koledze pasuje radio to po co przekonywać do swoich racji? Nikt w sumie nie napisał, czego w tym nadajniku brakuje...
-
Sęk w tym, że dane, które podaje są niepełne - nie przedstawiają bowiem kosztów alternatywnych, o których wspomniałem, a ponadto stanowią jedynie tło artykułu, który opiera się na domysłach, tezach i pytaniach. Same pytania i obawy nawet najlepszego inżyniera nie są żadnym faktem, a dopiero zaczynem do badań. Dlaczego inżynier nie wspomniał o kosztach kopania pod ziemią, zakładania kolejnych kopalni, chodników i utylizacji kopalni oraz szkodach górniczych, nie wspominając o zdrowiu ludzi. Jeśli artykuł miałby być rzetelny, powinien to uwzględniać. Dopiero zestawienie tych danych byłoby istotne, tak jak robili to koledzy wyżej w ramach badania efektywności obu rodzaju napędów. Możesz wskazać, dlaczego wykształcenie Pana Timmermansa ma znaczenie i to "olbrzymie"? On nie jest ekspertem tylko politykiem. Odpowiedź typu "bo tak", nie jest żadną odpowiedzią... No właśnie, jak kolega jest chory to idzie do właściciela kliniki / managera, który lekarzy zatrudnia lekarzy, czy może specjalisty (lekarza), który w tej przychodni jest zatrudniony? Sprawdza kolega, czy właściciel przychodni to lekarz danej specjalizacji, czy może jest to koledze obojętne? Stanowisko Komisarza nie jest stanowiskiem eksperckim. Do tego są odpowiednie ciała / komisje / organy, podobnie jak w polskim sejmie. Komisarz nie bada, a wyznacza kierunki, podobnie jak szef firmy programistycznej nie programuje, tylko organizuje proces wokół jakieś idei / pomysłu. Źle odczytałeś zatem. Wskazałem jedynie, że gdyby zastosować taką samą miarę, jaką zastosował autor artykułu, należałoby wytknąć właśnie, że inżynier jest stronniczy i broni swojej pracy. Tak może być, ale może też być, że jako ekspert w swojej dziedzinie ma wiele do powiedzenia. Tak jak wskazałem, inżynier poruszył ciekawe zagadnienia, ale na nie nie odpowiedział (zapewne brak danych) i mimo to wysnuł określone wnioski. To trochę jak na forum - niektórzy zadają pytanie, dostają szereg pytań, po czym wskazują, że to w sumie nieważne, że model w małej skali, że i tak poleci. Sęk w tym, że o ile w hobby to przejdzie, o tyle w takich tematach tak robić nie można. Niestety widzę, że reguła się potwierdza - jak brak argumentów to najlepiej uderzyć w adwersarza. Bo czym innym są wstawki Jacka typu: dobry argument, nie ma co... Sęk w tym, że nie podaje. To tak, jakbyś wskazał, jakie są koszty zmiany źródła ogrzewania + docieplenia domu (ogólnie bardzo duże), nie wskazując, jakie koszty poniesiesz, nie decydując się na taką modernizację...