



-
Postów
2 496 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez ahaweto
-
No tak. Idiotów nie brakuje. U mnie przejechali kombajnem zbożowym. Wyrównałem. Teraz przejechali ciągnikiem. Wyrównam.
-
Było pięknie do dzisiaj i nastąpiło pasmo nieszczęść Silnik zgasł w locie trzy razy, lądowanie ze "stojącą dechą" (cytat z książki "Z dawnych lat") bez problemowe. Za trzecim razem kręcąc śmigłem poczułem opór i przeskok w GPZ. Pierwsza myśl - coś wpadło do cylindra. Wykręcam świecę - może wypadnie Wyżej napisałem " fajka zacisnęła się na świecy jeszcze mocniej", zdjąłem fajkę razem... z górnym stykiem. Po prostu wyciągnąłem-urwałem to. I co mnie zaskoczyło, to przecież niemożliwe a jednak. Po bliższych oględzinach zauważyłem że miejsce w którym elektroda została urwana mimo że jest gwintowana w tym miejscu została jakby nacięta (kombinerkami ?) ale nie do końca. Nie możliwe abym wyciągając fajkę urwał detal o średnicy 3mm. Każdy kto ciął pręt 3mm kombinerkami wie jak wygląda miejsce cięcia. I właśnie tak to wyglądało. Czyżby producent świecy zadbał o to ? Może tak się zdarzyło tylko w tym odosobnionym przypadku. Górę porcelanki troszeczkę zeszlifowałem "szmerglem" po złożeniu i włożeniu świecy do fajki iskra jest ale jak to się zachowa podczas pracy silnika - zobaczymy. Po odkręceniu głowicy-cylindra, poza dużą ilością opiłków widać dwa kwadratowe metalowe elementy które powodowały opór w GPZ. Jeden z nich. Ten kawałek przedostając do komory spalania zrobił takie "kuku" na tłoku oraz rysę na gładzi cylindra Po dokładnych oględzinach wnętrza silnika znalazłem przyczynę. Oderwał się kawałek metalu z łożyska igiełkowego korbowodu na wale korbowym. Ten kawałek oddzielał igiełki od siebie. Na zdjęciu widać jego brak po lewej stronie między igiełkami. Diabli wiedzą jak długo ten oderwany kawałek kręcił się w dolnej panewce korbowodu. Jednak na tyle długo że spowodował luz promieniowy tak " na oko" 0,3mm. Dyskwalifikacja ? Łożyska igiełkowego nie ma szans wymienić. Czop wału korbowego ma kołnierz i łożysko igiełkowe jest montowane już w fazie produkcji wału korbowego. Chciałbym żeby ten silnik jeszcze trochę pochodził. Napęd benzynowy bardzo mi się spodobał Co robić ? Zostawić tak nie można bo te dwie sąsiadujące igiełki podczas pracy z pewnością obrócą się w poprzek a wtedy - Złom. Pomierzyłem wszystko i z twardego drutu 1,5mm zrobiłem "dystans" pomiędzy igiełkami. Zdaję sobie sprawę że jest to rozwiązanie proste a nawet prymitywne ale nie mam nic do stracenia. Dlatego też koledzy "nie odsądzajcie mnie od czci i wiary" za takie proste rozwiązanie. Jest to próba zaradzenia awarii. W najbliższym czasie sprawdzę czy silnik podejmie pracę czy też będę miał gaźnik Walbro w zapasie. Jednak trochę się zawiodłem na sprawności "chińskich rączek" Cdn... Jakby tego było mało... to jeszcze przestała świecić dioda od Kill switcha -
-
Maciej jak najbardziej ! Ja tez szykuję. Uzbrajam "gotowca ARF".
-
Piękna robota !
-
Wracaj do zdrowia ! Czyżby było "przymusowe lądowanie" ?
-
Super
-
Po dotarciu silnika benzynowego i pierwszych lotach modelu z tym napędem a co za tym idzie ciąganiu całego "majdanu startowego" w częściach ze sobą, dojrzałem do sprawienia sobie skrzynki startowej. W tym celu zakupiłem to http://www.nastik.pl/skrzynka-startowa-p-3298.html Jest to wyrób znanej firmy modelarskiej OldGliders z Chodzieży. Części składowe skrzynki są bardzo ładnie wycięte, wszystko pasuje i bez problemu na podstawie fotografii z opakowania można ją złożyć. Montaż zacząłem od pogrubienia (sklejenia z dwóch warstw sklejki) uchwytu skrzynki oraz sklejeniu szuflady. Użyłem do tego kleju Rakoll GXL-4 Plus zarekomendowanego przez samą firmę OldGliders w innym temacie. Dodatkowo w narożnikach położyłem spoinę pachwinową która wzmocniła wszystkie połączenia. Po pomalowaniu i naklejeniu stosownych naklejek skrzynka nabrała "rasowego" modelarskiego wyglądu. Myślę że z taką skrzynką startową na każdym modelarskim lotnisku będę uchodził za "prawdziwego weterana" napędu spalinowego
-
No tak, masz rację. Jeżeli producent silnika tak zaleca to chyba wie co robi. Być może poprzedni użytkownik stosował olej który do tego nie nadawał się. Nie pisałeś jakiego oleju użyłeś, może tutaj warto poeksperymentować. Na rynku jest już wersja tego silnika. Oznaczona X2. http://www.scorpio-polska.pl/katalog/evolution/evolution-10gx-10ccm-benzyna-z-pomp.-gazn.-p40738.html Ma pompę paliwa ale jeszcze nikt go nie opisał.
-
Heniu po sześciu nieudanych próbach zrezygnowałem z twojego "przepisu". Nie wiem jak ty to robisz. Zrobiłem uszczelkę z materiału o grubości 0,3mm który zupełnie przypadkowo znalazł się w moich zasobach. Dodatkowo użyłem silikonu. 14 listopada Już pierwsze uruchomienie mamy za sobą . Na ogrodzie +4 stopnie. Mieszankę przygotowałem 1:25-30 olej syntetyczny Sthil Ultra. Śmigło APC 12x6. Pompa zassała paliwo bez problemu, Igła wg. instrukcji ok 2,5 obr. żarzenie i po kilku przekręceniu rozrusznikiem silnik zaskoczył. Pracował trzy razy po ok. 2min. i ostatni raz krótko do wyciągnięcia paliwa ze zbiornika. Ostro nie gazowałem. Pracuje bardzo ładnie i jest dużo cichszy od RCGF-a
-
Mieszanka 1:20 nie bardzo nadaje się do normalnej eksploatacji raczej w początkowej fazie docierania. W swoim RCGF zaczynałem docieranie na mieszance 1:25. Silnik wypalił ok 600lm potem mieszanka 1:35. Obecnie silnik pracuje na mieszance 1:50. Zastosowany olej to Sthil Ultra.
-
Heniu skorzystam z twojego "przepisu".
-
Darek (kkdarch) napisał "Ahaweto masa fajki musi mieć dobry kontakt z korpusem świecy a tym samym z masą silnika bo inaczej będziesz miał co masz teraz.Dociśnij mocniej fajkę może nie weszła na swoje miejsce" I miał rację ! Podpowiedź Stanisława w pewnym zakresie pomogła jednak po kilku lotach pojawiły się delikatne drgania sterów i wtedy postanowiłem to dokładnie sprawdzić. Mocowanie fajki na świecę odbywa się jakby na dwa etapy. W pierwszym fajka trzyma się na świecy dostatecznie mocno ale jednak występują objawy jakie opisałem wyżej. Posprawdzałem wszystko i spróbowałem docisnąć świecę, ku mojemu zaskoczeniu fajka zacisnęła się na świecy jeszcze mocniej Sprawdziłem miernikiem wszystko gra. Odkręciłem biały kabel którym połączyłem oplot przewodu wysokiego napięcia z korpusem silnika i uruchomiłem silnik. Zaskoczył i żadnych drgań serw nie ma. Jeszcze tego samego dnia wykonałem trzy loty Model z tym silnikiem wykonał już ok. piętnastu lotów. Tylko raz zaraz po starcie zgasł silnik. Lądowanie bez problemu. Przyczyną było niedostateczne rozgrzanie silnika czyli za szybko wystartowałem. Silnik sprawuje się bardzo dobrze
-
Jako świeżo nawrócony na jedynie słuszny napęd http://pfmrc.eu/index.php/topic/65855-rcgf-10cc-bm-ga%C5%BAnik-walbro/ poszedłem za ciosem i nabyłem wyżej wymieniony silnik. Niebawem będzie pierwsze uruchomienie. Mam pytanie. W zakupionym silniku nie było uszczelki która zazwyczaj powinna być założona pomiędzy silnik a tłumik. Może w OS-ach takiej nie zalecają ? Czy taką trzeba samemu dorobić czy też wystarczy użyć silikonu wysokotemperaturowego ?
-
Mój syn też a oprócz tego około trzydzieści innych modeli To tylko część, stan ze stycznia tego roku. Na Łosia też czekamy i chcemy skompletować Wrzesień 39.
-
Koledzy napomknęli o naszych eksportowych P-24. Przeczytałem wiele książek na temat Września 39 i nigdzie nie spotkałem relacji walki na P-24 ani wzmianki o dywizjonie uzbrojonym w te samoloty. W literaturze spotyka się opisy że pilotom one nie pasowały bo miały zakrytą kabinę oraz że były to dobre samoloty. Czy cała produkcja była eksportowa ? Jeżeli tak to chyba byliśmy jedynym krajem który produkowane przez siebie lepsze uzbrojenie sprzedawał a sobie zostawiał samoloty które były dobre ale osiem lat wstecz. Nie wystawia to dobrej opinii naszym ówczesnym decydentom.
-
Zdjęcia z dzisiejszego popołudniowego latania. Wolne obroty już ustawione, przejście na wysokie obroty jest też prawidłowe. Silnik na wysokich obrotach pracuje jakby trochę nierówno. Słychać takie pyrkanie nie jest to równy wysoki dźwięk. Śrubę H wkręciłem o ćwierć obrotu i nie było poprawy. Aktualnie jest założone śmigło APC 12x6. Może koledzy mają jakieś wskazówki.
-
:D Stanisław, dzięki za dobrą radę ! Jeżeli będzie nam dane kiedykolwiek spotkać się na lotnisku to masz u mnie piwo . Problem został rozwiązany! Teraz poprawię lutowanie bo strach pomyśleć co się stanie gdy lut puści. Mimo wiatru zdecydowałem się na oblot modelu. Banan na twarzy . Wykonałem trzy loty, pierwszy zapoznawczy 6minut, drugi 11minut, trzeci ponad 14minut. Zbiornik o pojemności 260ml starcza na około piętnaście minut lotu. Model zachowuje się prawidłowo, silnik nie sprawia żadnych problemów. Sam model opiszę w stosownym dziale. Po południu również wybieram się na lotnisko Zdaję sobie sprawę że zasilanie li-fe i li-jon jest pewniejsze, w przyszłości również na to się zdecyduję. Swoją drogą zastanawiam się dlaczego tak się stało. Gdybym latał na 35 MHz to miałbym wytłumaczenie.
-
Tak zamontowałem to http://www.nastik.pl/regulator-napiecia-dualsky-liniowy-p-4447.html oraz to http://www.nastik.pl/elektron-wylacznik-silnika-benzynowego-kill-switch-p-3612.html Jeżeli jutro nie pomoże to co wyżej opisałem będę metodą prób i błędów kombinował dalej.
-
Darek, fajka jest mocno dociśnięta tym bardziej że silnik zamocowałem głowicą w dół, dodatkowo przewód wysokiego zamocowałem trwale do kadłuba modelu. W tej chwili kontakt przewodu świecy (ekran) jest.
-
Ja użyłem sklejki lotniczej 2mm, wystarczy, to nie jest akrobat Krzysiek opisz swoje rozwiązania.
-
Może mi się uda wziąć udział
-
Oczywiście jest niezależne od zasilania serw i odbiornika. Sterowanie to pakiet 2S 2150, zapłon to 2S 1800. W sumie to jedyny kontakt oba systemy mają przez killswitch podłączony do 7-mego kanału.
-
Tak, właśnie po sobotnio-wieczornym "drynku" zrobiłem to, biały przewód. Jutro rano bez względu (bez przesady) na pogodę jadę na swoje lotnisko. Przy pomocy prostego miernika z dźwiękową sygnalizacją przewodzenia sprawdziłem kontakt między "fajką" a silnikiem - nie było ! Teraz jest, w sumie to nie wiem czy tak ma być to jest mój pierwszy model z napędem benzynowym i pierwszy model z napędem spalinowym po trzydziestu latach
-
Stanisław, opisz to dokładniej. Całkowitą porażką skończył się mój dzisiejszy wyjazd na lotnisko . Miałem tylko dwa pierścienie ferrytowe, wybór padł na serwo gazu i steru wysokości. Na zdjęciu serwo gazu. Po zmontowaniu modelu uruchomiłem silnik. Po kilku "przegazowaniach" ( podkreślam że wszystko odbyło się bez mojej ingerencji ) silnik nagle wszedł na maksymalne obroty dodatkowo wszystkie pozostałe serwa (powierzchnie sterowe) wychyliły się maksymalnie w jedną ze stron i dopiero wyłączenie zapłonu (killswitch) zatrzymało silnik a serwa wróciły do neutrum. Poruszanie drążkami aparatury nic nie dawało serwa nie reagowały.Powtórzyło się to czterokrotnie . Dodam że bez włączonego zapłonu wszystkie serwa pracują normalnie. Zrezygnowany zwinąłem majdan i wróciłem do domu Tak wygląda wnętrze modelu. Wyłącznik zapłonu jest na ściance kadłuba za zbiornikiem. Przed zbiornikiem na spodzie kadłuba jest zamocowany układ zapłonowy. Całość nie różni się chyba od typowego wyposażenia modelu z silnikiem benzynowym. Niestety problem jest. W tej chwili zamierzałem podłączyć serwa bezpośrednio do odbiornika pomijając listwę TeBe (od czegoś trzeba zacząć), ale spróbuję zrobić to co proponuje Stanisław.
-
Silnik już dotarty i zamontowany w modelu. Obroty wyregulowane. Musiałem wkręcić śrubę L o pół obrotu aby wolne obroty były stabilne. Jest jedna rzecz która mnie niepokoi. Podczas pracy silnika na wolnych obrotach drgają serwa : gazu mocniej i sterów wysokości i kierunku troszkę mniej i nieregularnie. Wygląda to tak jakbym bawił się drążkiem gazu w aparaturze, czyli zwiększał i zmniejszał obroty bez jakiejkolwiek prawidłowości. Po zwiększeniu obrotów do średnich i wysokich serwa przestają się poruszać. System jest 2,4 a układ zapłonowy jest oddalony od odbiornika ok. 30cm. Może koledzy znajdą jakąś radę. Teraz kolej na oblot, jeżeli pogoda będzie łaskawa.