Skocz do zawartości

TommyTom
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

no. Tylko musi byc komisja :)

Tak to jest w zawodach. Bezpieczeństwo pilota, zawodników i widzów. Lot zawodniczy to ryzyko pilota - że podejmie złą decyzję i uszkodzi model lub w coś trafi. Tak jest w każdej kategorii szybowcowej i pewnie nie tylko.

W głowie zawsze powinno być światełko - latamy tak jak nasze umiejętności pozwalają. Pod umiejętności np. można tez podpiąć słabszy wzrok lub roztargnienie :)

 

Ale mogę mieć inne podejście do tej sprawy prawda? Jakiś czas temu była fota toxica wbitego w jakieś auta w mieście. Zakładając że udało by się odzyskać kontrolę nad modelem nisko nad ziemią to nie możesz wrócić w bezpieczne miejsce bo takie są przepisy FAI. Rozumiesz miej więcej jaki temat poruszam? :) Mam na pokładzie wszystko aby uniknąć niebezpiecznej sytuacji ale nie mogę ich użyć bo takie są przepisy. Dodatkowo większość nowych wyczynowych szybowców ma silniki dolotowe. Serio na zawadach ważniejsze jest życie niż punkty za lot ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Mam na pokładzie wszystko aby uniknąć niebezpiecznej sytuacji ale nie mogę ich użyć bo takie są przepisy. Dodatkowo większość nowych wyczynowych szybowców ma silniki dolotowe. Serio na zawadach ważniejsze jest życie niż punkty za lot ;)

 

Hmmm,

Można też unikać niebezpiecznych sytuacji dzięki wyobraźni, realnemu szacowaniu własnych umiejętności, obserwowaniu co się dzieje dookoła, trzymaniu się zasad i stref ?

bez tego najlepsza elektronika i telemetria na nic się zdadzą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po to dostałem to i owo od Stwórcy, abym z tego najlepiej jak potrafię korzystał ... żadne zabezpieczenia i zabezpieczenia zabezpieczeń nie uchronią mnie przed własną nieroztropnością :) natomiast wypadki losowe czasami się zdarzają i startując na zawodach trzeba to brać pod uwagę

 

jadąc autem zawsze biorę poprawkę na to, że na drodze nie jestem sam i nie do końca ode mnie zależy czy dojadę do celu ;)

 

"nowe myślenie" mówi nam zupełnie co innego, ale ja stary już jestem i nie będę na nowe zmieniał :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

natomiast wypadki losowe czasami się zdarzają i startując na zawodach trzeba to brać pod uwagę

 

 

Właśnie to robię... biorę pod uwagę że coś się może wydarzyć i intryguje mnie zakaz używania opcji "Allow Emergency Motor On" I nie mogę zrozumieć co ma stare myślenie do nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a bierzesz pod uwagę, że padnie ci serwo np. SW? lub silniejszy podmuch wiatru zepchnie model innego zawodnika na Twój model? albo pakiet nagle zmieni zdanie i padnie ot tak po prostu

 

ja osobiście nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich możliwych scenariuszy, które mogłyby się wydarzyć więc nie zawracam sobie tym głowy :)

 

gdybym miał się zabezpieczyć przed wszystkim co mogłoby mnie spotkać lub byłbym w stanie wymyślić to najpierw wymieniłbym siebie, bo to ja jestem najbardziej zawodnym elementem w tej układance pt. życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma piernik do wiatraka? Temat: Dlaczego przepisy nie zezwalają na użycie funkcjonalności modelu która w pewnych sytuacjach może zapobiec wypadkowi. Dajcie jeden konkretny argument. W modelu mam obowiązkowy loger = użyłem tej funkcji dostaje -10000 za lot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł masz rację. Nie ma tu logiki bezpieczeństwa. Dyskusja nt może trwać bez końca, co potwierdzaja fora zagraniczne. Na ten moment uczestictwo w zawodach łączy się z ryzykiem. I tu nie ma logiki tylko jest przepis. Zeby dojsc do bezpiecznego rozwiazania trzeba zmienic przepis lub odstąpić od ścigania się w formule f5j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest logika zawodów! Kto szarżuje musi być ukarany. Uszkodzeniem modelu. I to jest fair wobec innych kolegów startujących w zawodach. Pawle, pojeździe na zawody to zrozumiesz. Rywalizacja to tez dotrwanie do końca zawodów z co najmniej jednym modelem. Do tej pory latałem modelami bez napędu i nikt nie miał potrzeby włączania silnika. Kto nie latał z głowa ten miewa problem. I tyle. Silnik to wyciągarka. Potem zostaje tylko szybowiec. Proste. Lataj wyżej i ostrożniej to nic Ci nie będzie. Na zboczu tez ma być silnik po to aby go włączyć gdy przesadzisz z balastem? Albo jak nie wyjdzie podejście do ładowania? Było by to śmieszne. TAk jak i w F5J. Ocen warunki, ocen siebie i leć. To tez sztuka. I wieloletnia praktyka.

 

Przykład z modelem co uciekł jest beznadziejny. Wyobraźcie sobie ze model jest kilometr od was mało widoczny, 5m nad autami i włączajcie silnik. W 90% przypadków orka po samochodach murowana. Po drugie...świadomy zawodnik nie lata tam gdzie może spowodować zagrożenie innych. Jak i świadomy organizator nie robi w takich miejscach zawodów.

Poza zawodami to inna sytuacja. I nie mieszajcie tych dwóch światów.

 

I dlaczego zero a nie -1000? Ponownie Włączając silnik informujesz po pierwsze ze łamiesz regulamin a po drugie ze spowodowałeś poważne zagrożenie. A kara właśnie taka jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu brak słów? Zapomnij o silniku. To model szybowca. I tak lataj


W pewnych kwestiach jestem bardzo sztywny. Zawody to zawody. Od pierwszej do ostatniej chwili. Wszyscy maja równe szanse, mogą mieć tyle samo modeli. I nie powinno się tego zmieniać. Paweł - zawody to też festiwal błędów. Bardzo często wygrywa ten co zrobi najmniej błędów.

Czasami błąd równa się stracie lub uszkodzeniem modelu. Po trzech takich błędach kończysz zawody. I nie masz zera za trzy złe loty, tylko za każdą kolejkę która będzie później. Naprawdę uważasz że zero punktów za włączenie silnika (i ogóle dopuszczenie do takiej sytuacji) do właściwa "kara"? Ja uważam że nie.

Polatasz, powalczysz i zrozumiesz. Dobry zawodnik przyjmuje to co wylatał. Słaby marudzi i narzeka. Początkujący kombinuje i wymyśla teorie. A wygrywa najlepszy.

Pewnego dnia nie będzie Ci brakowało awaryjnego włączania silnika...gdy popełnisz błąd. A nawet jak uszkodzisz model, to wtedy będziesz rozumiał że to TWOJA wina, a nie wina jakiś tam przepisów, czy nieprawidłowego działania modelu. I będzie Ci smutno - z powodu że sam do tego doprowadziłeś. Ot takie przemyślenia...również z autopsji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto szarżuje musi być ukarany. Uszkodzeniem modelu. I to jest fair wobec innych kolegów startujących w zawodach.

 

Dlatego brak słów.

 

Uczepiłeś się że słabo latam, nie dam sobie rady... na zawodach się nauczę. Jeszcze się zaczyna że wymyślam teorie.. bo jestem słaby, początkujący :D nosz qr... nie sądzisz że to co najmniej offtop?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w świadomym życiu modelarskim raz włączyłem "awaryjnie" silnik przy lądowaniu. Akurat jeszcze butterfly był załączony. Raz mi wystarczyło.

W sumie to jedynym powodem było chyba to że model za daleko chciał wylądować. Ot każdy w życiu coś głupiego musi zrobić.


Dlatego brak słów.

 

Pojedź na MŚ - masz trzy modele i 6 dni latania. Mylisz że wygra ten co szarżuje? Czy ten co lata rozsądnie? Gwarantuje że ten co wygra takie coś, na pewno nie znajdzie się w sytuacji że będzie musiał coś włączać.

Pojedź na MS na zboczu. 6 dni latania przy 15-20m/s, modele z waga ponad 4kg. Do lądowania strefa (czyli pole np 9x12m) na którym turbi jak cholera. I musisz w to trafić, nawet jeśli ryzykujesz uszkodzenie modelu. Bo inaczej zero za cały lot. Jedno zero i możesz już być wyeliminowany z walki o dobre miejsce. Wygrywa najlepszy. Najlepszy od wypuszczenia modelu do jego zatrzymania. Narwany i ryzykujący może nie skończyć takich zawodów. Bo nad krawędzią też turbi, a model często szoruje prawie po trawie. A silnika brak.

To da sie zrobić. Wystarczy zrozumieć. A mam nadzieje że kiedyś zrozumiesz. I będziesz się uśmiechał pod nosem, na to co pisałeś powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz nie jest związane z tematem uniknięcia niebezpiecznej sytuacji (WYPADKU). Pomijasz całkowicie kwestie którą ja poruszam... cały czas tylko szarżowanie i karanie. Masz sytuacje teoretyczną jak już ma być w Turbii.. to niech będzie... Start ze względów pogodowych odbywa się blisko (200~300m) od portu. Startujesz wszystko jest spoko, wykręcasz bąbel w kierunku portu/hangaru masz 25m wysokości i nagle z modelem dzieje się coś co uniemożliwia precyzyjny lot (serwo w lotce padło wychyliła się o 5mm w góre) zanim ogarnołeś co się dzieje straciłeś 12m. Model znika za hangarami za którymi jest pole namiotowe z autami. Gdy by była możliwość nabrania wysokości wracamy naprawiamy samolot, przegrywamy zawody i temat się kończy. Nikt nie został ranny nie ucierpiało niczyje mienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy lot z Altisem zrobiłem chyba na dzień przed wyjazdem na MP 2017 do Radawca. Nie powiem miałem ten sam pogląd co Ty teraz Paweł. nie mogłem pojąć dlaczego nie mogę włączyć w razie czego silnika.

Cóż musiałem się poodać regulaminowi. Na MP jechałem z przerażeniem, nie dość że model ledwo oblatany to jeszcze ten przeklęty Altis. Byłe więcej niż pewien, że to się skończy źle lub bardzo źle.

Z nabieranym doświadczeniem przestałem w ogóle myśleć o tym, że w Altisie jest taki soft, który umożliwia ponowne włączenie silnika. 

To co dwa posty wyżej napisał Jurek to jest absolutna prawda i powiedział bym że można to przyjąć jako aksjomat.

Tyle, że jak będziesz latał raz w roku no może dwa to to doświadczenie będziesz długo nabierał. 

Przyjedź na MP 2018 do Wrocka. Tam będą dwu dniowe zawody. Zrobimy albo 6 albo 8 kolejek i zobaczysz że już przy 4 lub 5j kolejce nie będziesz nawet myślał o emergency. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz nie jest związane z tematem uniknięcia niebezpiecznej sytuacji (WYPADKU). Pomijasz całkowicie kwestie którą ja poruszam... cały czas tylko szarżowanie i karanie. Masz sytuacje teoretyczną jak już ma być w Turbii.. to niech będzie... Start ze względów pogodowych odbywa się blisko (200~300m) od portu. Startujesz wszystko jest spoko, wykręcasz bąbel w kierunku portu/hangaru masz 25m wysokości i nagle z modelem dzieje się coś co uniemożliwia precyzyjny lot (serwo w lotce padło wychyliła się o 5mm w góre) zanim ogarnołeś co się dzieje straciłeś 12m. Model znika za hangarami za którymi jest pole namiotowe z autami. Gdy by była możliwość nabrania wysokości wracamy naprawiamy samolot, przegrywamy zawody i temat się kończy. Nikt nie został ranny nie ucierpiało niczyje mienie.

 

W takiej sytuacji włączenie silnika słabo pomaga. Kontrolowane rozbicie modelu i owszem. A to sie nazywa ryzyko. I kiepskie serwo :) I nie pisz że było drogie i dobre - drogie też są kiepskie, bo mam takie co już kilka razy mi padły w czasie lotu na zawodach.

A hipotetycznie...dzieje sie  to samo na zawodach F3J czy F3B i co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w 100% zgadzam się z Pawłem. Brak możliwości wykorzystania silnika, który już jest w modelu i może być w pewnych sytuacjach bardzo pomocny jest bezsensowny. Po prostu głupie przepisy i koniec.

I jak zwykle odniosę się do dużych szybowców. Tam jakoś nikt nikomu nie zabrania uruchomienia silnika dolotowego zamiast lądowania w trudnym terenie i narażania sprzętu czy zdrowia.


jadąc autem zawsze biorę poprawkę na to, że na drodze nie jestem sam i nie do końca ode mnie zależy czy dojadę do celu ;)

 

A czy jadąc autem byłbyś zadowolony, gdyby ktoś głupimi przepisami zabraniał Ci użycia silnika wtedy, gdy tego potrzebujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy lot z Altisem zrobiłem chyba na dzień przed wyjazdem na MP 2017 do Radawca. Nie powiem miałem ten sam pogląd co Ty teraz Paweł. nie mogłem pojąć dlaczego nie mogę włączyć w razie czego silnika.

Cóż musiałem się poodać regulaminowi. Na MP jechałem z przerażeniem, nie dość że model ledwo oblatany to jeszcze ten przeklęty Altis. Byłe więcej niż pewien, że to się skończy źle lub bardzo źle.

Z nabieranym doświadczeniem przestałem w ogóle myśleć o tym, że w Altisie jest taki soft, który umożliwia ponowne włączenie silnika. 

To co dwa posty wyżej napisał Jurek to jest absolutna prawda i powiedział bym że można to przyjąć jako aksjomat.

Tyle, że jak będziesz latał raz w roku no może dwa to to doświadczenie będziesz długo nabierał. 

Przyjedź na MP 2018 do Wrocka. Tam będą dwu dniowe zawody. Zrobimy albo 6 albo 8 kolejek i zobaczysz że już przy 4 lub 5j kolejce nie będziesz nawet myślał o emergency. :)

 

Zejdźcie ze mnie i mojego latania ;) Nie o to chodzi w temacie. MP w tym roku odpadają mam zajęty termin (praca) Bedę za to 28-29 kwietnia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.